Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

obecnie stoi pod stołem i patrzy mi w oczy, bo jem :evil_lol: jak zacznie jęczeć, to go wyrzucam na posłanie.

Majkowska, możemy się umówić w weekend na randkę, mega chętnie! ale psy zapoznajemy na Twoich zasadach, bo z moim doświadczeniem to się źle skończy :D on najładniej się zachowuje puszczony luźno, bo wtedy tylko burknie/nastraszy, ale potem wącha i czasem się pojawia sympatia, no ale nie można tak go wypuścić na biednego Waldusia, bo jeszcze się wystraszy - i klops!

Link to comment
Share on other sites

jeśli tylko będę w Krk to dam znać, bo możliwe że wyjadę z rodzicami na wieś. Póki co nie wiem co planują...
Ja moja droga mam doświadczenie żadne, miękka jestem jak bawełna i zawsze mi pieseczki gnębić szkoda mimo że wiem co się powinno wtedy zrobić :D
Waldkowi też potrzebna socjalizacja bo mu hormony zaczęły buzować i samczość się odzywać. Jeszcze nic nie przeskrobał, ale chyba mu muszę przypomnieć zasady psiej etykiety...
Rozśmieszylaś mnie tym ostatnim zdaniem. Waldek na widok pieska leci do niego taranem, a jak ten się przestraszy to jest jeszcze lepsza zabawa, bo się można trochę pogonić. Raz go tylko dołapało dwóch kumpli i nie mógł uciec, więc przez chwilę był ofiarą, ale z reguły to on ustala rytm zabawy...

Link to comment
Share on other sites

To dobrze się składa,bo Patryk jest STRASZNIE szybki, ale zdecydowanie lepiej mu się żyje z psem, kiedy to Patryk radośnie zwiewa (bo drugi pies go raczej nie dogania i zabawa trwa w najlepsze). Jeżeli za to Patryk goni, to mu się włącza 'dorwij zwierza' i zaczyna warczeć - to takie zabawowo-dzikie warczenie, ale większość psów odpuszcza w tym momencie :shake: tym bardziej, że kąsa w ogon - wciąż zabawa, ale mało delikatna.

Link to comment
Share on other sites

no i ja jak mam zapoznać go z psem,to tak zazwyczaj robię :diabloti: może to debilne, ale taka głęboka woda się sprawdza u niego, co prawda na początku jest 5 sekund stresu, ale zaraz później - spokój. no, 'spokój', bo labradora zdarzy mu się bzyknąć :razz: albo kłapnąć na niego, ale w granicach przyzwoitości.

w ogóle to królewicz któregoś razu dorwał labowego gnata i mamlał pod stołem, lab - jak to on - przyszedł sobie popatrzeć i pomerdać ogonem i dostał zębami od Patryka, że śmiał podejść do swojej własnej kości :D:D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']To dobrze się składa,bo Patryk jest STRASZNIE szybki, ale zdecydowanie lepiej mu się żyje z psem, kiedy to Patryk radośnie zwiewa (bo drugi pies go raczej nie dogania i zabawa trwa w najlepsze). Jeżeli za to Patryk goni, to mu się włącza 'dorwij zwierza' i zaczyna warczeć - to takie zabawowo-dzikie warczenie, ale większość psów odpuszcza w tym momencie :shake: tym bardziej, że kąsa w ogon - wciąż zabawa, ale mało delikatna.[/QUOTE]

szkoda że daleko od siebie mieszkamy, Etna szybko przyjmuje styl zabawy drugiego psa i z każdym chętnym umie się pobawić, albo zlewa całkowicie jak ktoś się skrajnie głupio zachowuje :evil_lol: raz latał za nią taki malutki piesek, co sam nie wiedział, czy się boi, czy chce się bawić, czy co... i podbiegał, zachęcał, a jak ona na niego spojrzała to piszczał i szczekał i uciekał ;) więc po chwili ona uznała, że to jakiś nienormalny typek i przestała zwracać na niego uwagę :cool3:
Timeczek też warczy w zabawie i ona już do tego przywykła ;)

Link to comment
Share on other sites

no właśnie tym warczeniem odgania od siebie głupek inne psy!

ciekawostka - na mnie/TŻ-ta/każdego innego człowieka - warczy równo w zabawie, i to czasem tak, że brzmi groźnie dla postronnej osoby (ale to tylko zabawa). furczy jak stara frezarka, aż się niesie po domu.

z psami, które średnio toleruje, ale zmusi się do zabawy, jest to samo - burczy.

z Neską natomiast, czyli jego jedyną miłością, zabawa przebiega ZAWSZE bezdźwięcznie - czasem tylko jak sucz przegnie z miłością :cool3: to coś tam zahuczy pod nosem, ale jest cichutki raczej.

nie mam pojęcia, o co chodzi :D bo Neska nie bałaby się tego warczenia, w zasadzie tylko z nią się bawi tak normalnie - po psiemu, inne psy dla niego są zagadką :D

Link to comment
Share on other sites

a, i jeszcze sama sobie zaspamuję wątek i zadam pytanko,pomóżcie:

piesek lubi gryźć to, czego nie powinien :roll: tzn. tak - wyczaił nie wiadomo jak, że jedna deska z framugi chodzi luźno - któregoś razu wyrwałam mu ją z gęby, bo sobie memlał, i wsadziłam z powrotem na miejsce.

od tego czasu pies regularnie ją podgryza :( bo to nieopodal jego posłania.

z deską to nie tragedia, kupię jakąś gumową nakładkę narożną, naprawi się.

kwestia tego, że pies robi to z nudów, a uwielbia memłać...tylko nie zabawki :shake: gumową kość miał w dupie, ewentualnie traktował jak aport (taka masująca, fajna, oddaliśmy Nesce, która robi z niej użytek, a on w ogóle nie czai, że można to gryźć), szarpak (piłka na sznurku) też jest fajna, tylko jak z drugiej strony jest człowiek.

gryzaki typu żwacze czy kości prasowane... ekhm, ostatnio dostał żwacz z okazji mojego wyjścia z domu, zeżarł, zanim zdążyłam się ubrać! :placz:a kość prasowaną zżera naraz do końca, niezależnie od rozmiaru, jak zabiorę,to jest zafiksowany i jęczy, jakby odebrali mu posiłek... krew z dziąseł leci, a pies wpieprza dalej..

macie jakiś pomysł, czym go uraczyć zamiast PANELA? :placz:
zastanawiałam się nad najzwyklejszym w świecie kijem z podwórka, trochę nie jestem pewna, czy nie zrobi sobie krzywdy odłamkami? (nie zżera patyków, raczej rozwala na strzępy, ale mamusia posprząta ;) ).

dodam, że lubi sobie wypatroszyć wór z eko-śmieciami (butelki, papiery, itd.)i niesie potem te śmieci na posłanie, a ostatnio rozparcelował opakowanie chusteczek, które nie mam pojęcia skąd wytrzasnął i mieliśmy śnieg w salonie :loveu:

to nie tak, że on niszczy nałogowo, tylko czasem szuka sobie czegoś do pogryzienia, a to, co jest przeznaczone - olewa :(

znacie jakąś zabawkę dla opornych? :cool3: (konga też ma w dupie, nie rozumie instytucji tej zabawki, kulę-smakulę ma i lubi, ale tego nie pogryzie, a tenisówkę objadał naokoło z tego futerka i później tym wymiotował na zielono :placz:)


aha - dostał jeszcze jakąś wapniową 'czyszczącą' kość z lidla, duuuużą, ciężką i bardzo twardą, dosłownie jak kamień - w składzie było praktycznie samo wapno, labrador zjadał ją chyba 3 dni, a mój Patuś wpierdzielił całą naraz i następne 2 dni ledwo chodził i robił non-stop białe kupy... świńskie ucho zeżarł, zanim Neska haszczak zdążyła dobrać się do kości wiązanej, po czym zabrał jej tą kość i też zjadł...
takie rzeczy traktuje jak jedzenie, a zabawek nie traktuje WCALE.

Edited by Pani Profesor
Link to comment
Share on other sites

tak robiłam oczywiście, ale tylko tego go nauczyłam, że jak z ręki - to jemy powoli, a jak ma sam - zżeramy, bo zabiorą.

nauczyłam go ogórkami świeżymi :loveu: i jak trzymam w ręku za jeden koniec, to nie wyrywa mi, tylko delikatnie wygryza przednimi zębami jak chomik, niezły kabaret.

myślałam raczej, żeby mu sprawić jakieś COŚ do gryzienia, a nie zjadania - myślicie, że jakaś kłoda to zły pomysł?

albo inaczej - jak pokazać psu, że tę oto fantastyczną gumową kość za równowartość dniówki w pracy może GRYŹĆ, a nie aportować - i tyle? bo chodzenie na czworaka z tą kością w gębie nie pomogło, nie zajarzył :roflt:

Link to comment
Share on other sites

ja tam bym się cieszyła, że pies chce się bawić z Tobą, a nie sam ze sobą :cool3:

kłoda itp to bym się jednak bała. jest taka zabawka, chyba petstages o wyglądzie patyka, może by mu się spodobała? :evil_lol:

spróbuj mu też wytłumaczyć, do czego służy kong, trzymaj mu go, na wierzch daj coś smarownego i pysznego, żeby zaczął wylizywać. albo inne zabawki na żarcie, np piłka firmy trit

Link to comment
Share on other sites

Kija mu nie dawaj, napewno nie, bo jak go rozgryzie i pożre drzazgi to łatwo się domyśleć co będzie.
Nam Waldek demolował mieszkanie jak wychodziliśmy (dopiero klatka rozwiązała problem) i dawałam mu kości. Zwykłe duże kości cielęce z odrobinką mięsa. Niektórzy też nie zalecają zostawiać psa samego z kością, ale jak kto uważa. U nas w każdym razie nie sprawdzały się gryzaki typowe, bo Waldek owszem je gryzł, ale jakby z nerwów. Jak wychodziłam to on potrafił złapać i nerwowo rzuć i łykać kawały. Jak daje się okazyjnie gryzak to też pies może go pochłonąc w zbyt szybkich emocjach.

A ty chcesz go zachęcić do pogryzienia gumowej zabawki? Tak zrozumiałam z wypowiedzi.

I mam pytanie z ciekawości - dlaczego nazwaliście go właściwie Patryk Andrzej?
Zazwyczaj jak spotykam psy z ludzkimi imionami to się te imiona biorą od psich ( tak jak np u nas Alduś ewluowało na Walduś, czy Cassi na Kaśka itd). A jak on miał w schronisku?

Link to comment
Share on other sites

motyleqq, mi się wydaje, że chodzi o kwestię faktury, a nie wyglądu - patyk się drze, kruszy, rwie, itd. - dokładnie tak jak papier, chusteczki, on w ogóle strasznie kocha pruć, ale skarpety ani szarpaka już nie chce :roll:

Majkowska, chcę go zachęcić do memłania zabawki, bo memła coś innego z nudów - właśnie wróciłam i znalazłam u niego na posłaniu papier po czekoladzie i skorupki od jajek, ktoś zostawił otwartą szafkę z kubłem :roll:
uznaję więc, że memłanie zabawki to będzie 'mniejsze zło', no ale dla niego chyba nie ma bezpiecznego gryzaka, muszę skołować szybko jakiś klej do tego panela :diabloti:

w schronisku miał MISTER, na moje oko - beznadziejnie, a po psa szłam z właściwie gotowym imieniem :D mam dwóch zakręconych kolegów o tych imionach i kiedy spytałam ich, jak nazwać psa, to właściciel imienia Patryk odpowiedział, że Andrzej, a ten drugi - że Patryk :diabloti: a że właśnie tytułowy Patryk to strasznie śmieszny gość, to pies dostał takie a nie inne imię.

wiem, durne, ale strasznie mi się spodobała taka wizja, lubię ludzkie imiona u psów :) chociaż suczka miała się nazywać TORBA :stupid:, ale to wymyślił TŻ - no, ale że mamy psa, a nie panienkę, to mówi tak do mnie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Możliwe że zło mniejsze, tylko rozlicz się z tym że jak zje gumę to na żołądku siądzie mu znacznie bardziej niż co innego.
A on to robi jak zostaje sam czy nawet jak jesteście?
Może on coś odeagowywuje, może ma jakiś nadmiar energii który trzeba zużyć?
Mister- ładnie. Nawet oryginanie. Zawsze mogłobybyć minister :D
No nie będę ukrywać że takie zestawienie ludzkie u psa jest dziwne :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Możliwe że zło mniejsze, tylko rozlicz się z tym że jak zje gumę to na żołądku siądzie mu znacznie bardziej niż co innego.
A on to robi jak zostaje sam czy nawet jak jesteście?
Może on coś odeagowywuje, może ma jakiś nadmiar energii który trzeba zużyć?
Mister- ładnie. Nawet oryginanie. Zawsze mogłobybyć minister :D
No nie będę ukrywać że takie zestawienie ludzkie u psa jest dziwne :D[/QUOTE]


a mi się właśnie ten mister jakoś nie podobał :( kojarzył mi się z jakimiś wyborami CHŁOPA ROKU na festynach, brrrr :D

on jak jest sam, to albo zwiedza (obchodzi miejsca, w których może być żarcie), albo zasypia - czasem chwilę jojczy, ale ostatnio przestał na szczęście. teraz właśnie od niedawna parceluje wór z eko-śmieciami, więc jak zapomnę go schować, to ma na posłaniu porwane papiery - i tyle.

a tego np. panela nie gryzie jakoś agresywnie, nie wyładowuje się na nim - ot, tak memła z nudów i właśnie akurat zrobił to podczas mojej obecności w domu, sam nie dogryzł, bo bym widziała, że jest zmasakrowany. to nie jest jakieś agresywne wyładowywanie emocji - agresywnie to on zżera np. suszone ucho :shake: aż się czasem trzęsie.

dlatego też szukam mu zabawki na nudę, ale takiej, która nie kojarzy się z żarciem, bo wtedy on się nakręca, podnieca i nie wycisza - jak memłał tą dechę, to spokojnie, wyluzowany - tak, jak inne psy gryzą np. kość dla relaksu. u niego w momencie, kiedy coś da się zjeść - dochodzi stres, tempo, 'zabiorą mi' i tak dalej.


[quote name='motyleqq']hmm a pluszaki z wyrwanymi oczami?[/QUOTE]

myślałam o tym, ale czuję coś, że ta watolina ze środka może być atrakcyjna dla brzuszka :roll: bo tenisówkę obgryzał i zżerał. kija nie zjada, bo czasem po aportowaniu dajemy mu się nacieszyć patykiem i tylko rozszarpuje trzymając w łapach - nie połyka.

Link to comment
Share on other sites

A co robisz nim zostawisz go samego?
Ćwiczyłaś z nim zostawianie go żeby był spokojny?

Wydaje mi się że rozszarpywanie to efekt jakichś negatywnych odczuć. Bo jeżeli psa wyspacerujesz, zapewnisz mu odpowiednią ilość ruchu i spokojnie zostawisz w domu to on powinien zasnąć i spać aż do powrotu właściciela. Jeśli to nuda to może przed wyjściami zafundować mu jakąś rozrywkę która go zmęczy?

Link to comment
Share on other sites

staram się, ale ja mam tak nieregularny tryb życia, że ciężko mi psu wyrobić jakieś konkretne schematy typu "spacery o równej porze", karmię w ramach możliwości podobnie, ale ja nieraz jem obiad o 23, więc trudno wymagać schematów od kogoś, kto sam wokół siebie nie potrafi ogarnąć chaosu :D

no, ale pies się raczej dostosowuje, tylko on czasem jest 24 na dobę ze mną - non stop, a czasem zostawiam go np. na 14 godzin (wytrzymuje normalnie).

i właśnie na tym polega cała zabawa, że nieraz po długiej samotności jest wszystko ok, a czasem po wyjściu do sklepu zastaję demolkę:D żadnych prawidłowości :)

on jest raczej spokojny, jak zostaje sam, ale nie mogę od niego wymagać, że prześpi w miejscu samotność - jest raczej eksploratorem, lubi szukać, wąchać itd. - tak jak mówię, to loteria, potrafi po aportowaniu i dłuuuuuuugim spacerze paść trupem, ale równie dobrze ma też dni pobudzenia, darcia mordy i zawracania mi głowy :D

chyba mu oddam ten panel do zeżarcia:D

Link to comment
Share on other sites

ale wiesz, motyleqq, on potrafi u siebie grzecznie siedzieć, np. teraz jest pora spaceru, ja się ociągam, a on nie zaczepia, bo akceptuje, że jest olany i siedzi grzecznie u siebie, drzemie.

jak go pogonię, to też siedzi, nieraz po długiej nieobecności wita mnie przy drzwiach i się przeciąga, jest cały cieplutki - chata nietknięta, widać, że przespał.

nie niszczy jakoś nałogowo, to moja wina, że zostawiam eko-śmieci niezawiązane :D bo przecież 'ładnie pachną' :roll: a całe clue tematu jest takie, że nie wiem jak nauczyć go zabawy relaksującej - czyli idź do siebie, ale jak nie chcesz spać, to sobie pomemłaj zabawkę, bo ja nie mam dla ciebie czasu.

ot, taki problemik ;) klatka - z tego co czytałam - nie jest mu wybitnie potrzebna, bo to nie jest pies-adhd, on umie się wyciszać, chodzi o to, że czasem mu się nudzi i chcę mieć alternatywną rozrywkę (prócz smakuli), kiedy jestem w domu, a nie mogę się nim zająć albo wybiegać.

Link to comment
Share on other sites

wygooglowałam cóż to jest i właśnie z tego typu zabawkami, które trzeba zgnieść/zmemłać ma jakiś problem :roll: miał tę kość-niby konga, też do napełniania, musiał użyć szczęk, żeby wydobyć jedzonko i za cholerę nie ogarniał - dużo podejść, smarowałam pasztetem, to wylizywał i kładł się smętnie z nosem w tej kości, bo czuł, że coś jest w środku :D

smakulę do turlania załapał w sekundę, reguluję mu otwór na jak najmniejszy, bo skurczybyk ma swoje techniki - łapą wprawia kulę w wirowanie, a potem pcha nosem i dzięki temu obraca się nie tylko 'przed siebie', ale też wokół własnej osi :D zabawy ze smakulą Wam nagram,bo to jest wg. mnie szczyt sprytu u psiura:D

no a trit-zabawki do gryzienia - nie zczaił :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...