Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

Dżizys, przypomniało mi się, jak Zu był trupkiem po sterylce - taka zimna i biedna, nie spałam pierwszą noc w ogóle i sprawdzałam co chwilę, czy na pewno jest przykryta kocykiem, czy nie marznie, czy nie rzyga itd. :roll: A później okazało się, że jest Houdinim i każde wyjście z domu musiałam strategicznie rozgrywać plus ubierać psa w kubrak, zakładać kołnierz i mocować go na sztywno, żeby debil nie wylazł :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Dobrze że zaszyła. Teraz już będzie tylko lepiej.

Swoją drogą, podaj mi raz jeszcze namiary na tą wetkę, dobrze mieć pod reką kogoś takiego.[/QUOTE]

zareklamuję oficjalnie w wątku ;) Karolina Miechowska, gabinet jest w Mogilanach obok Krakowa, ale nigdy tam nie byłam, bo pani ma do mnie po drodze wieczorami, więc zajeżdża :) zawsze dostępna i pomocna, "nowoczesne" podejście (czyli żadnego paplania o "jednej ciąży dla zdrowotności"), tel. 601 512 979. liczy bardzo tanio, bez wciskania nie wiadomo jakich specyfików, poleca zastępcze leki polskie, itd.

[quote name='evel']Dżizys, przypomniało mi się, jak Zu był trupkiem po sterylce - taka zimna i biedna, nie spałam pierwszą noc w ogóle i sprawdzałam co chwilę, czy na pewno jest przykryta kocykiem, czy nie marznie, czy nie rzyga itd. :roll: A później okazało się, że jest Houdinim i każde wyjście z domu musiałam strategicznie rozgrywać plus ubierać psa w kubrak, zakładać kołnierz i mocować go na sztywno, żeby debil nie wylazł :diabloti:[/QUOTE]

Houdinim :grin: fajne określenie, do Patryka pasuje w kwestii obróżek i szelek:D

Pat grzebie w ranach, ale jeśli są luzem - bandaża nie zdziera z jakimś wybitnym uporem, ale jeśli się zsunie, to nie ma oporów przed ściągnięciem (wczoraj zeżarł wacik kosmetyczny...ale oddał na spacerku :diabloti:). muszę pilnować, żeby się do tego nie dobrał, dzisiejsza noc będzie niestety na stresie.. mam za 8h być na uczelni, a nawet się nie zbliża chwila mojego [I]spaćpójścia[/I] :roll:


[quote name='kalyna']Ale się porobiło z tą łapką.. oby teraz już wszystko było dobrze ;)
zdrówka!![/QUOTE]

dziękujemy :)
dureń się obudził, przeszedł się po chacie obijając się o meble i zrezygnowany klapnął tak śmiesznie na dupę, ale zagoniliśmy go z tż-tem z powrotem na kocyk, żeby sobie przypadkiem nie zrobił krzywdy o nic.
też pewnie nie pośpię bo będę go pilnować... no ale trudno - z efektów ubocznych, to tylko zlał się pod siebie, nic mu więcej nie jest, więc chyba przebiegło gładko ;)

Link to comment
Share on other sites

a, i w ramach ciekawostki dodam, że za radą wetki zostawiłam mu upaćkaną krwią przednią łapkę (po wenflonie), żeby w razie potrzeby pozbycia się efektów zabiegów zajął się wylizywaniem jej, a nie dobieraniem do opatrunku - działa :loveu: bo właśnie sobie memła tę przednią, z zamkniętymi oczami i co chwilę się zawiesza z wywalonym jęzorem :loveu: taki śmieszny :D

Link to comment
Share on other sites

raport - łaził mi Pat do 2 z kawałkiem, bo się ocknął i uznał, że coś mu w tej łapinie przeszkadza, a poza tym zlał się na kocyk po raz n-ty i uznał, że przyjdzie pożebrać o coś suchego :diabloti:
dostał piankę z legowiska, walnął spać trupkiem i tak sobie kimał, ale co jakiś czas było słychać agresywne PAC na dupsko i wąchanie, mlaskanie. próbuje tam coś majstrować, ale ma opatrunek przykryty wkładką higieniczną (patent wetki, faktycznie spoko, przykleja się do bandaża, a nie do futra!), na to właśnie bandaż, potem opaska elastyczna i skarpetka.

topornie i słabo oddycha, ale lepiej, niż miałby w pierwszej dobie to rozbabrać. jest suche, nic nie leci.
chodzi jak po kastracji :D i ma nerwicę pt. "wąchnę nogę co 10 kroków", ale jest ok, macha ogonem. pomijając, że wczoraj mi zrobił 2 dziury w ręku, jak go znosiłam na trawę pod blok, to wszystko ok :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
bieduś leży teraz na kocyku obłożony papierkami, bo niestety nam [B]się zlał[/B] :cool3: i jak podchodzę i mówię wesoło "haaaalooo..." to macha ogonkiem :loveu: chwilami się wybudza, ale ogólnie jest trupkiem i chyba prześpi tak do rana, bo jednak dostał sporo leków, antybiotyk w razie wu, przeciwbólowy (bo trzeba mu było DEPILOWAĆ RANĘ pęsetą :-( poszarpało go straszliwie), ma wygolone dwie łapki i wygląda jak ostatnie nieszczęście :diabloti:

tak przebiegała dzisiejsza akcja, a ja mam jeszcze na jutro milion rzeczy do zrobienia i zajęcia o 8...pozdrawiam serdecznie :roll:[/QUOTE]

Moja poprzednia suka, przy narkozie zawsze lała pod siebie :evil_lol: Dobrze, że takie rzeczy miała robione w gabinecie, a nie w domu ;)

Link to comment
Share on other sites

kołnierz mu zakup albo z kartonu zrób !!! moja co chwilę rozlizywała szwy zaczęło się paprać i z 9 dni szwy przenoszone do 16 dni!! ropa zbierała się jeszcze sporo czasu po zagojeniu i wszystko to przez moje niezałożenie kołnierza ;) w kołnierzu nie musi być za bandarzowane a srebrem tylko psiknięte ;)

ja przechodziłam dwa głupie jasie z Ledą i 3 ze szczurkiem więc mogę poopisywać jak wesoło miałam przez 1,5 roku:cool3:
jak mi pies zaczął piszczeć w nocy jakby go zarzynali ... takie efekty uboczne po otumanieniu:mad:

Link to comment
Share on other sites

kołnierz traktuję jako ostateczność, pod wieczór mu zdejmę skarpetkę i jeden bandaż i założę ten samoprzylepny (też mam), ale wolę, żeby przez pierwszą dobę tego nie tknął, więc zabezpieczony jest na maxa.

a co do przygód z pieskiem - wetka mi powiedziała, że są dwa typy psów - albo wszystko super i incydentalne wypadeczki, albo psy-tragedie, które non stop się kaleczą, tną, kłują w oczy, mają coś ze skórą, odżywianiem, ble ble - zgadnijcie, do której grupy należy Patryk :diabloti:

odkąd go mam, to miesiąca bez weta NIE BYŁO, dobrze jak się trafią 2tyg :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

A psy łajzy, które potrafią sobie naruszyć więzadło, bo wpadają łapą w kretowisko podczas zbiegania z górki? :diabloti: Albo potrafią sobie zatrzeć okolice podogonowe tak, że wszystko puchnie w cholerę i trzeba chodzić przez tydzień praktycznie non stop w kagańcu? Albo potrafią przyje*ać z całej siły w ścianę za zakrętem, bo się flexi skończyła i płakać, że bardzo boli? Także widzisz, łącze się w "bulu i nadzieji" :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']kołnierz traktuję jako ostateczność, pod wieczór mu zdejmę skarpetkę i jeden bandaż i założę ten samoprzylepny (też mam), ale wolę, żeby przez pierwszą dobę tego nie tknął, więc zabezpieczony jest na maxa.

a co do przygód z pieskiem - [B]wetka mi powiedziała, że są dwa typy psów - albo wszystko super i incydentalne wypadeczki, albo psy-tragedie, które non stop się kaleczą, tną, kłują w oczy, mają coś ze skórą, odżywianiem, ble ble - zgadnijcie, do której grupy należy Patryk
[/B] :diabloti:

odkąd go mam, to miesiąca bez weta NIE BYŁO, dobrze jak się trafią 2tyg :eviltong:[/QUOTE]

Łączę się w bólu:evil_lol: Sajan należy raczej do pierwszej grupy (choć odkąd jest u mnie Zara, skłonności do samookaleczenia u niego ciutkę wzrosły), natomiast Zara jak w mordę strzelił grupa nr 2:diabloti:: na początku sraczki i rzyganie, potem rozcięta łapa, za chwilę wyrwany pazur, jak się zagoiło to zrzuciła sobie z deski nóż na kręgosłup (szczęście, że nie na nos!) i znów szycie... A w chwili obecnej naciągnięty więzadła w stawie kolanowym, bo psu podczas pełnego galopu cos zapachniało:roll: I trzeba było zrobić zwrot w tył.

[quote name='evel']A psy łajzy, które potrafią sobie naruszyć więzadło, bo wpadają łapą w kretowisko podczas zbiegania z górki? :diabloti: Albo potrafią sobie zatrzeć okolice podogonowe tak, że wszystko puchnie w cholerę i trzeba chodzić przez tydzień praktycznie non stop w kagańcu? Albo potrafią przyje*ać z całej siły w ścianę za zakrętem, bo się flexi skończyła i płakać, że bardzo boli? Także widzisz, łącze się w "bulu i nadzieji" :D[/QUOTE]

:multi: Zara juź tydzień leczy więzadełka w kolanku.

Edited by Czekunia
Link to comment
Share on other sites

To Wald jest chyba w pierwszej grupie, choć i on czasem wskoczy z galopu na pręt zbrojeniowy albo skoczy na pyszczek ze skały :loveu:
To samo brat Waldka - biegną po tym samym terenie i zawsze tamten jest do operacji, co jakiś czas jest szyty itd, a biega 2 razy spokojniej...
Nie wiem od czego to zależy szczególnie że Pat przecież nie jest jakąś ciapciarą niezdarną tylko pieskiem zwinnym w dobrej formie...

Link to comment
Share on other sites

Uff dobrze, że rana zaszyta!
Abażur na łeb też traktuje jako ostateczność, znam psiaki, które w traumę jakąś wpadają z tym czymś wokół łba. Martwię się jak to będzie po kastracji Kosmity.
Wetką mnie zainteresowałaś, niby ja mam tutaj miłego doktora, ale on nie zawsze ma czas podjechać i sprawdzić. też sobie zapiszę namiary ;) Jak w Mogilanach mieszka, to po drodze mnie jakby mija :D

A jeszcze apropo przygody z kupskami. Mój poprzedni seter, miał jeden typ końskiego gówna, musiało być odpowiednio zaschnięte. Jak znalazł to się wytarzał, na szczęscie zdarzyło mu się to dwa razy w życiu. Trafiał widocznie na kupy w złej fazie rozkładu :cool3: Ale pamiętam jak dzisiaj, jak ide z tym długowłosym draniem ze swoich łąk, on śmierdzi tak, że mnie zbiera na wymioty. Trzymam to wyjątkowo piękne psisko na smyczy i dziarko zmierzam do domu. Prawie pod blokiem, jakaś urocza Pani uśmiechała się z daleka do Szanta, niestety jak podeszła bliżej to mina jej zrzędła i jęknęła " O Jezu". Śmierdział jak zaraza :D Wskoczył do wanny i było szorowanie. Z niego szybko zlazło, ale smycz, obroża. Chyba niestety zostały spisane na straty. Przyznam się, że wczoraj jak poczytałam o gównianej przychodzie to się śmiałam , później mi się żal zrobiło biednej PP :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A psy łajzy, które potrafią sobie naruszyć więzadło, bo wpadają łapą w kretowisko podczas zbiegania z górki? :diabloti: [B]Albo potrafią sobie zatrzeć okolice podogonowe tak, że wszystko puchnie w cholerę i trzeba chodzić przez tydzień praktycznie non stop w kagańcu? Albo potrafią przyje*ać z całej siły w ścianę za zakrętem, bo się flexi skończyła i płakać, że bardzo boli?[/B] Także widzisz, łącze się w "bulu i nadzieji" :D[/QUOTE]


[I]omujborze[/I]

[quote name='Czekunia']Łączę się w bólu:evil_lol: Sajan należy raczej do pierwszej grupy (choć odkąd jest u mnie Zara, skłonności do samookaleczenia u niego ciutkę wzrosły), natomiast Zara jak w mordę strzelił grupa nr 2:diabloti:: na początku sraczki i rzyganie, potem rozcięta łapa, za chwilę wyrwany pazur, jak się zagoiło to [B]zrzuciła sobie z deski nóż na kręgosłup (szczęście, że nie na nos!) i znów szycie...[/B] A w chwili obecnej naciągnięty więzadła w stawie kolanowym, bo psu podczas pełnego galopu cos zapachniało:roll: I trzeba było zrobić zwrot w tył.



:multi: Zara juź tydzień leczy więzadełka w kolanku.[/QUOTE]

[I]OMUJBORZE X2 :crazyeye:[/I]

[quote name='Majkowska']
Nie wiem od czego to zależy szczególnie że Pat przecież nie jest jakąś ciapciarą niezdarną tylko pieskiem zwinnym w dobrej formie...[/QUOTE]

ale jest 'krejzolem', czyli jak leci za piłką, to po trupach, a dodatkowo ma wysoki próg bólu, szczególnie w podnieceniu i nieraz nie zauważę, że coś mu się stało, on nie da po sobie poznać i heja banana, rozwalamy ranę dalej, zanim się skapnę, że strumień krwi za nim cieknie... moja mama mówi, że to nie jest pies salonowy, więc nie musi trzymać fasonu :diabloti:

[quote name='Baski_Kropka']Ja mam oba w grupie pierwszej :D I cieszy mnie to niezmiernie :D[/QUOTE]

zazdroszczę :cool3: u nas w przeciągu miesiąca uszkodzona rogówka i łapa do szycia, a także notoryczny łojotok i smród piekielny, którego przyczyna dalej pozostaje tajemnicą...

[quote name='ewaal1982']Uff dobrze, że rana zaszyta!
Abażur na łeb też traktuje jako ostateczność, znam psiaki, które w traumę jakąś wpadają z tym czymś wokół łba. Martwię się jak to będzie po kastracji Kosmity.
Wetką mnie zainteresowałaś, niby ja mam tutaj miłego doktora, ale on nie zawsze ma czas podjechać i sprawdzić. też sobie zapiszę namiary ;) Jak w Mogilanach mieszka, to po drodze mnie jakby mija :D

A jeszcze apropo przygody z kupskami. Mój poprzedni seter, miał jeden typ końskiego gówna, musiało być odpowiednio zaschnięte. Jak znalazł to się wytarzał, na szczęscie zdarzyło mu się to dwa razy w życiu. Trafiał widocznie na kupy w złej fazie rozkładu :cool3: Ale pamiętam jak dzisiaj, jak ide z tym długowłosym draniem ze swoich łąk, on śmierdzi tak, że mnie zbiera na wymioty. Trzymam to wyjątkowo piękne psisko na smyczy i dziarko zmierzam do domu. Prawie pod blokiem, jakaś urocza Pani uśmiechała się z daleka do Szanta, niestety jak podeszła bliżej to mina jej zrzędła i jęknęła " O Jezu". Śmierdział jak zaraza :D Wskoczył do wanny i było szorowanie. Z niego szybko zlazło, ale smycz, obroża. Chyba niestety zostały spisane na straty. Przyznam się, że wczoraj jak poczytałam o gównianej przychodzie to się śmiałam , później mi się żal zrobiło biednej PP :D[/QUOTE]

batmanowa obróżka moczy się w misce od wczoraj... dalej powiewa grozą... :roll:

[quote name='Baski_Kropka']Gównianą przygodę miała Majkowska :P
Ale moja Kropka zato lubuje się w ludzkiej kupie... omomo... zdarza jej się znaleźć coś w krzakach :P :/[/QUOTE]

FUJ

Link to comment
Share on other sites

ciamajdy są urocze, muszę kiedyś zobaczyć, jak Ledzia kicha o podłogę :D :D :D

Patryk zrobił się paskudny :roll: gryzie mnie bez opamiętania, idę za ciosem szkoleniowca i go karcę, robię EJ, NIE WOLNO, pacnęłam po pysku po fakcie i nie pokazuje skruchy, tylko chcę podciągnąć mu tę skarpetkę i od razu jest KŁAP, bez ostrzeżenia, po chamsku...
nie wiem już co z nim robić :(
prowadzę go twardo, nie odpuszczam nic a nic, wszystkie zasady stosuję ściśle wg. wytycznych, a on zaczął mnie od wczoraj besztać jak ostatnią szmatę...

wiem, że go boli, ale tż mógł zrobić z łapą co chciał, Pat warczy - bo warczy, ale pozwala, nie wyobrażam sobie zmiany opatrunku bez kagańca na mordzie (w kagańcu nawet nie próbuje kąsać, czyli robi to celowo, a nie odruchowo).
drugi raz mnie już mocniej uwalił, choć wczorajsze usprawiedliwiam, bo był naćpany..

Link to comment
Share on other sites

aha,i w ramach relaksu i ciekawostki życiowej pokażę Wam gifa, przez którego tż ryczy ze śmiechu jak tylko na mnie spojrzy, bo z taką gracją wyleciałam dziś z łózka o 6 rano, kiedy to obudziła mnie znienacka wielka pszczoła bzycząca przy twarzy:

[IMG]http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2013/06/9da862d079a17debac4d7e2cd8fb242e_original.gif?1371769175[/IMG]

:grin:
chyba muszę się odstresować...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...