Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

[quote name='agutka']koleżanka kupuje jakaś farbę w rosmanie i farbuje dwa razy pod rząd !! ma piękny kolorek taki platynowy? srebrny? jak od fryzjera i włos wcale nie zniszczony ;)

Sagat gubił takie napęczniałe ,,, napęczniałe bo najedzone i czas szukać miejsca na składanie jaj ;)
z tego wynika że wasz kleszcz napił się do syta i zdechł... tylko czemu tak późno?? może krople jakoś słabsze czy jakieś inne oszustwo ? przynieść napitego też nie mógł bo jak pisałam napity kleszcz nie szuka już żywiciela bo zajmuje się składaniem jaj. Ja odkupiłam foresto dla Ledy i teraz moje pytanko czy obroża na mniejszego psa ma mniejsze właściwości czy jest tylko krótsza? dodam że Sagatowi pasuje:cool3: tak więc z racji że jest bardziej magnesem kleszczowym to on nosi obecnie ;)[/QUOTE]

[quote name='ewaal1982']Agutka na mniejszego psa ma mniejsze działanie, bo to od wagi uzależnione. Nie tylko o długość chodzi. Tak mi się przynajmniej wydaje.Jak pękata trąba to się już pożywiła Pattisonem, niecierpie kleszczy.Brrrrrr[/QUOTE]

agutka, farb z Rossmanna się boję jak diabeł wody święconej :eviltong: za mało mam tych włosów, żeby eksperymentować, ja zawsze używam fryzjerskich, z hurtowni (np. z allegro) wychodzi cenowo podobnie, a bezpieczeństwo farbowania w chacie - nieporównywalne.
inna sprawa, że to też kwestia włosa, dalej są ciemne mimo użycia najjaśniejszej superrozjaśniającej farby dostępnej na rynku, z najmocniejszym oksydantem, w najbardziej platynowym odcieniu :roll:
może być tak, że bez rozjaśniacza na cały łeb nie dojdę do blondu nigdy, a że rozjaśniacza nie nałożę za Chiny, to pozamiatane :eviltong:


co do kleszcza,to mnie nawet nie straszcie.. zaraz na dniach wetka przyjedzie Pata szczepić, to poproszę o morfo, będę go obserwować, bo napity kleszcz nie wróży niczego dobrego :roll:
diabelski advantix, kupię jednak tę polecaną obrożę foresto, może faktycznie częste kąpiele osłabiły działanie kropelek..

Link to comment
Share on other sites

apropos włosów, bo jak offtop, to offtop :diabloti:

użyta przeze mnie farba wychodzi tak, na lekko rozjaśnionym łbie (ja mam lekko, po pasemkach):
[IMG]http://swiat-swiadomej-blondynki.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/807694/files/blog_jl_5011911_7769658_tr_10_16koleston.jpg[/IMG]

a mi wyszło mniej więcej to:

[IMG]http://fryzuranadzis.pl/wp-content/uploads/2014/01/naturalne-długie-blond-włosy.jpg[/IMG]

(oba zdjęcia z neta)

zobaczymy w świetle dziennym, ile jeszcze bluzgów puszczę na te kudły :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

no i po nocy, jak zeszła odżywka i się trochę wykotłowałam, widać dobitnie, że mam siano na łbie i farbowanie mi nie służy :eviltong: powinnam się opitolić co najmniej do ramion,a tak wyglądam jak elf :roll:
no i w świetle dziennym ten popiel bardziej wylazł, matko jedyna...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ok, już czuć, że to będzie udany dzień :angryy:

miałam się zabierać za robotę bo o 17 mam zajęcia (a czeka z 20 stron do naklepania), elegancko idę z pieskiem na szybkie fizjo, zanim tż wróci i go wybawi, idziemy sobie grzecznie, Pat wychodzi z krzaków po sikaniu...i nagle czuję SMRÓD, historyczny, okropny i myślę sobie - jakieś zwierzę sobie narobiło w krzakach i oczami wyobraźni współczułam osobie, która mogłaby w to wdepnąć..

idziemy dalej, a ja nadal czuję to gówno... :roll: patrzę, a to mój misiaczek uwalony na mordzie, uszach, cały kaganiec oblepiony, obroża do kasacji :angryy::angryy::angryy::angryy: i drepcze zadowolony jak gdyby nigdy nic :angryy::angryy::angryy:

miałam więc pranie i kąpanie pieska, co przeżyłam,to moje..gorzej, że miałam go nie kąpać przez tą rozwaloną łapę, ale był tak uwalony, że nie wytrzymałabym z nim 10 minut w mieszkaniu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
idziemy dalej, a ja nadal czuję to gówno... :roll: patrzę, a to mój misiaczek uwalony na mordzie, uszach, cały kaganiec oblepiony, obroża do kasacji :angryy::angryy::angryy::angryy: i drepcze zadowolony jak gdyby nigdy nic :angryy::angryy::angryy:
[/QUOTE]

moje kochane :loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']moje kochane :loveu::loveu::loveu:[/QUOTE]

o tyle dobrze, że mam ten szampon anty-syfowy na jego sierść, bo zwykły psi za cholerę nie dałby rady usunąć tego cholerstwa.. no makabra, poryczałam się jak weszłam do mieszkania :diabloti: hahaha, a on stał taki biedny ze spuszczonym łbem na zasadzie "to nie moja wina, to się samo przykleiło" :grin:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']oj tam tyle afery o gówienko ;)[/QUOTE]

no błagam :angryy: wyszorowałam psa, rzeczy, chatę, wypsztykałam pachnidłem cały dom a i tak czuję to cholerstwo bez przerwy :angryy:
od dzisiaj zakaz krzaków, jak nie rozerwana łapa, to inne ciekawostki :eviltong:
od dziś chodzimy 3x po 15 minut wokół bloku :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']taaaa i pewnie tylko chodniczniem:D:D[/QUOTE]


tak :cool3:

[quote name='magdabroy']Dobry Magda :)[/QUOTE]

dobry to średnio... wszystko nie tak :shake:
musiałam go wymyć po tym gnoju i rozmoczyłam mu niechcący ranę na nodze, choć płukałam krótko i szybko starając się unikać oblewania.
pobawił się Patryk chwilę z TŻ-tem i co?
rozwalona rana znowu, krew cieknie... przyjeżdża dziś wetka to obejrzeć, czy się kwalifikuje do zaszycia, bo to tak okropne miejsce, że szok.

dom powoli przestaje walić chlewem :angryy:

Link to comment
Share on other sites

kurde, ale to się wczoraj ładnie zasklepiło, zrobił się strupek i w ogóle, więc myślałam, że sobie samo się elegancko zagoi, latał zadowolony, bez bólu - dziś tak jakby rozerwał się strup i od nowa wylazło mięcho, rana ma taki kształt "rozwartej małży".

nie da się szyć czegoś, co już się wstępnie zagoiło i rozbabrało od nowa? :roll:

Link to comment
Share on other sites

jak na moje rana nie powinna się otwierać :shake: trzeba było dać obejrzeć wczoraj no ale już po kwiatkach ;)
teraz pobawicie się z tą łapą , kiedyś tak łapę zaniedbałam Sagatowi długooo długooo się goiło a krew sprzątałam codziennie po kilka razy bo co spacer szło mu :/

Link to comment
Share on other sites

Może obejdzie się bez szycia? Tak na chłopski rozum powinniście dostać coś, co dezynfekuje i nieco osusza ranę.

Gównianej przygody współczuję, jak mi kiedyś zakagańcowana Zu zniknęła w krzakach nieopodal "bazy meneli" i nie wracała na wołanie to jak w końcu wróciła to myślałam, że się porzygam... Przywiązałam ją do drzewa i cała zaryczana z wściekłości dzwoniłam do siory, żeby szykowała szampon i psie ręczniki natentychmiast :roflt: Kaganiec moczyłam dwa dni w rozwodnionym płynie do mycia podłóg typu Ajax czy coś w ten deseń - nic innego nie dawało rady zabić tego smrodu... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewaal1982']Ty się może lepiej przejdź do weta. Nawet jak to nie jest nic strasznego, będziesz spokojniejsza.[/QUOTE]

wetka przyjedzie, ona zawsze dojeżdża z całym sprzętem w razie wu ;)

[quote name='agutka']jak na moje rana nie powinna się otwierać :shake: trzeba było dać obejrzeć wczoraj no ale już po kwiatkach ;)
teraz pobawicie się z tą łapą , kiedyś tak łapę zaniedbałam Sagatowi długooo długooo się goiło a krew sprzątałam codziennie po kilka razy bo co spacer szło mu :/[/QUOTE]

ale jestem ciotą :oops: zobaczymy co powie, ma być wieczorem.

[quote name='evel']Może obejdzie się bez szycia? Tak na chłopski rozum powinniście dostać coś, co dezynfekuje i nieco osusza ranę.

Gównianej przygody współczuję, jak mi kiedyś zakagańcowana Zu zniknęła w krzakach nieopodal "bazy meneli" i nie wracała na wołanie to jak w końcu wróciła to myślałam, że się porzygam... Przywiązałam ją do drzewa i cała zaryczana z wściekłości dzwoniłam do siory, żeby szykowała szampon i psie ręczniki natentychmiast :roflt: Kaganiec moczyłam dwa dni w rozwodnionym płynie do mycia podłóg typu Ajax czy coś w ten deseń - nic innego nie dawało rady zabić tego smrodu... :roll:[/QUOTE]

kaganiec odpuścił i poddał się szamponowi, ale obroża za cholerę nie chce :roll: chyba zrobię tak jak piszesz,bo jest makabra!

Link to comment
Share on other sites

Takiego psa zostawiłabym na dworze. Skoro tak lubi gówniane życie :diabloti: to niech je ma. Przynajmniej do czasu aż wywietrzeje ;p

Nieźle się uśmiałam z Twojej przygody, psy to jednak nie pozwalają nam się nudzić :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Patowa.. bo ja sie z ciemnego brązu ostatnio zblondziłam :P Poszłam do fryzjerki jak na człowieka przystało i wyszło super!
Jeszcze tylko od spodu mam troche ciemne, bo się tak zagrzały włosy jak mi pasemka robiłą ze trzeba było zdjąć i zmyć :P
Ale generalnie w czerwcu przed weselem będą już piękne moje i jaśniutkie <3
Pozwolę sobie wstawić "mje" :P
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-_zDQyvc-n8E/U2-fJcaTh8I/AAAAAAAABI0/RguVPlbtZw8/w640-h360-no/DSC01388.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ja też dzisiaj miałam przygodę z gównę i stwierdzam zdecydowanie że ludzie są świniami - od razu widać że sezon letni nadszedł bo wszędzie nasrane:angryy:

No właśnie dlatego się rany szyje, bo łapa tak ma że się rozchodzi, a to się rana napina, a to moknie, chociażby dlatego że są cięzkie w pielęgnacji.
Ale oby Pat jako wygoił się.

Link to comment
Share on other sites

ale ładne :loveu: ale rozjaśniaczem, co? :roll: mi rozjaśniaczem też ślicznie brały, ale co z tego, skoro mi od niego schną i się kruszą..ja robię teraz tylko superrozjaśniającą farbą, pewnie nie dojdę do takiego odcienia :placz:

tak czy siak - ważniejsza sprawa - Pat został zaszyty.
przyjechała wetka, obejrzała ranę i uznała, że może nie jest głęboka ani wybitnie groźna, ale w parszywym miejscu ("tyłozgięcie" nad stawem skokowym w tylnej łapie, zero mięsa wokół, a skóra notorycznie napięta, np. przy chodzeniu), więc będzie się babrać do oporu - podjęła decyzję, że szyjemy.

Pat dostał narkozę :-( bo ze znieczuleniem miejscowym nie było szans, wetka wbiła mu wenflon, dostawał po troszku - nie wiem, co tam było, dwie substancje, ale się nie przyjrzałam, bo leków pani miała nastawianych z 30...

zakręciło mu się we łbie, śmiesznie się walał po ścianach ;) i dość szybko odpuścił, pani mówiła, że 99% psów haftuje ile wlezie i powinno mieć głodówkę, a ja, durna, nakarmiłam go z niewiedzy, godzinę przed zabiegiem :oops: ale uwaga - nie rzygał :cool3: ani w trakcie, ani teraz, nic, choć to się może jeszcze zmienić.

dostał eleganckie 3 podwójne szwy, na wszelki wypadek, w razie uzna, że fajnie jest to wyciągnąć w nocy :cool3: wybudzał się kilkakrotnie i trzeba go było szprycować po parę ml, bo strasznie szybko metabolizował narkozę.

zaszyte ma przesuper, dostał jakiś srebrny opatrunek w płynie, kompres i cały opatrunek + bandaż, mamy tego nie tykać przez 2 dni, a później wymieniać i zabezpieczać tylko przez niszczycielską mocą ząbków, choć przypuszczam, że raczej sobie nie wydłubie szwów (z jajek wydłubał resztki, jak już były do zdjęcia).

bieduś leży teraz na kocyku obłożony papierkami, bo niestety nam się zlał :cool3: i jak podchodzę i mówię wesoło "haaaalooo..." to macha ogonkiem :loveu: chwilami się wybudza, ale ogólnie jest trupkiem i chyba prześpi tak do rana, bo jednak dostał sporo leków, antybiotyk w razie wu, przeciwbólowy (bo trzeba mu było DEPILOWAĆ RANĘ pęsetą :-( poszarpało go straszliwie), ma wygolone dwie łapki i wygląda jak ostatnie nieszczęście :diabloti:

tak przebiegała dzisiejsza akcja, a ja mam jeszcze na jutro milion rzeczy do zrobienia i zajęcia o 8...pozdrawiam serdecznie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...