Majkowska Posted October 11, 2013 Share Posted October 11, 2013 a na żabińcu byłaś? Tam dość solidnie się zajmują wszystkimi sprawami.I zazwczaj wszystko zaczynają od badań bez stawiania diagnozy na ślepo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 12, 2013 Author Share Posted October 12, 2013 oczywiście, że zmieniam weta :) wybiorę się właśnie tam, gdzie Majkowska polecała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted October 12, 2013 Share Posted October 12, 2013 no to oby teraz padła słuszna diagnoza :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 14, 2013 Author Share Posted October 14, 2013 mój synuś dziś pierwszy raz nie wydarł mordy na rozszczekanego yorusia za płotem :loveu: co prawda drżał jak paralityk i skomlał, ale nie zaszczekał i ogólnie wynik dodatni :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted October 15, 2013 Share Posted October 15, 2013 gratuluję, wiem jak cieszą takie pozornie małe rzeczy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 15, 2013 Author Share Posted October 15, 2013 u nas jest krok w przód i dwa w tył :D ale dziś minąwszy labradora na smyczy wydarł mordę, a potem puszczony luzem w krzakach - totalnie skupiony na piłce - olał przechodzącego kota (normalnie by pogonił) i jednego psiura :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted October 15, 2013 Share Posted October 15, 2013 no w tym momencie to widzę więcej dobrych reakcji, a mniej złych :cool3: więc trochę wiary w swojego psa! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 15, 2013 Author Share Posted October 15, 2013 mnie po prostu przestały te jego wybryki tak mocno irytować, zauważyłam, że mniej drze mordę w domu - ignoruje czasem psy przechodzące pod balkonem, yorki z dołu też zdarza mu się olać, ogólnie ciszej się zachowuje. zaczął tak robić w momencie, kiedy olałam temat :diabloti: bo nie miałam ochoty setny raz wychodzić i go ochrzaniać za szczekanie, no i jakoś tak...samo z siebie mu się znudziło :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted October 15, 2013 Share Posted October 15, 2013 może Twoje ochrzanianie traktował jako dołączenie do darcia mordy :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 15, 2013 Author Share Posted October 15, 2013 ale wiesz, były różne próby - jazgot wespół z psem :cool3:, różne 'po dobroci', typu głaskanie i "już dobrze, cicho", tak zwane 'dziwne dźwięki znienacka', np. gwizdałam, ale to przerywało na chwilę szczekanie, a zaraz znowu zafiksowany leciał dokończyć dzieło zniszczenia przez balkon :roll: teraz jest tak, że jak już burknie, to jest taki odgłos obrażonego dziada albo wątłe szczeknięcie, a jak się rozszaleje, to mu daję ostrzegawcze PAATRYYYK.. no i milknie :D nie wiem jakim cudem :D jak sterczy sam na balkonie (i myśli, że nie mam go na oku :cool3:), a przechodzi pies, to mam kabaret: najpierw WRRR i nastawia uszy... odwraca się, widzi, że się na niego gapię, to jojczy, stęka i kręci się, przychodzi do mnie, patrzy w oczy z miną "NO CHO, POKRZYCZYMY, PATRZ CO IDZIE" i z powrotem na balkon, ale się nie rozszczekuje - nie wiem, on chyba myśli, że sama moja obecność jest zakazem darcia japy, ale już dawno nie dałam mu [I]WPROST [/I]do zrozumienia, że ma się zamknąć, tylko tu się odwrócę, tu spojrzę, a jak już nie daj boże wstanę... :cool3: jakoś mu zwoje zaczęły stykać w tym małym łebku ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 18, 2013 Author Share Posted October 18, 2013 ciotki, u nas tragedia narodowa :placz: wczoraj Pat dostał w prezencie od ciotki - pani Neski - piłkę z wyrzutnią, super sprawa :D i biegaliśmy sobie po krzaczorach dobrą godzinę... Neska dzielnie towarzyszyła, a że wyrzutnia lata jak cholera i można miotnąć na kilometr, to pies wbiegał w dzikie chaszcze... i za którymś razem przylazł do mnie z piłką cały zakrwawiony :placz:jezu, myślałam, że coś zabił w krzakach... z łap ciekło... okazało się, że to tylko przednia kontuzjowana - oderwał sobie górny opuszek, CAŁY :placz: został tylko mały czarny kikut, tam wiecie - w połowie łapy - gdzie jest okrągła poducha. ja spanikowałam - pies oczywiście nie dał po sobie poznać, że coś niehalo, ale nie sądziłam, że ze zwierzaka może tak się lać jucha :shake: zawlokłyśmy go do domu, cała ścieżka - z 500m - wygląda, jakby ktoś wlókł rannego jelenia :placz: makabra, klatka schodowa zalana, myłyśmy go w misce na klatce, bo cały się ufajdał... nie mam pojęcia, co sobie zrobił, ale przeżyłam chwile grozy, bo się strasznie bałyśmy, że tej krwi trochę za dużo leci... no ale zatamowane - pies od wczoraj zawinięty bandażami i chodzi w skarpecie, czuje się dobrze, ale próbuje pozbyć się opatrunku non stop... dobra opcja - woda utleniona, zmiana opatrunku, alantan w maści i z powrotem zawinięte? czy lepiej to zostawiać 'luzem'? (ale pies się strasznie liże). krew już nie leci, dziś tylko trochę ropy albo osocza się pojawiło, generalnie wygląda paskudnie... nie przerabiałam jeszcze takiej rany u psa, lepiej to zostawić same sobie, czy smarować/wiązać? co się najadłam stresu, to moje :placz: ale widok komiczny - idziemy do domu, pies zostawia ścieżkę z krwi za sobą i skacze co któryś krok do piłki, którą niosę w ręku :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 na ile to jest głębokie?nie trzeba szyć przypadkiem? na głębsze rany[ale ludzkie,trzeba spytać weta] polecam Solcoseryl.bajecznie się goją od niego rany+ten w żelu zastyga na skorupkę,taki pre opatrunek.koszt ok.15zł ew.Tribiotic[jw.trzeba spytać weta czy można]to maść z antybiotykiem bez recepty,też się po niej ładnie goi.jedna saszetka kosztuje ok.1,6zł. Alantan to alantoina i panthenol,bardziej na ranę pod koniec gojenia,na bliznę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 18, 2013 Author Share Posted October 18, 2013 no to atakuję tribioticiem, bo jeszcze chyba mi się ostały gdzieś saszetki w domu. głębokie to to nie jest, to jest raczej hm... "bardzo mocno obdarte", tzn. nie ma przeciętej rany, tylko jakby 'wyrwana', teraz jest taka biała i wygląda jak otarcie, tylko głębokie i ze skutkiem urwanego opuszka :roll: tak na zdrowy rozsądek, to szycia nie wymaga - nie jątrzy się jakoś strasznie, tylko groźnie wygląda. tak czuję. poczekamy do jutra, jak będzie coś niehalo, to pewnie, że do weta. wczoraj czekałyśmy ze znajomą z kluczykami od auta pod ręką :D ale krwawienie odpuściło, to nie jest głębokie na zasadzie rozcięcia, tylko... taka dziura :roll: tak jak u człowieka, jak sobie zedrze np. kolana o chodnik :D tylko trochę mocniej i w dziwacznym miejscu... jak on musiał do cholery upaść, żeby to sobie zrobić:D przecież w tym miejscu nie staje na łapie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 18, 2013 Author Share Posted October 18, 2013 dziś na spacerze generalnie zrzucił z siebie skarpetę z nienawiścią, został na szczęście bandaż, bo jest mokro i obleśnie, ale jak już się uwolnił, to zaczął atakować moją saszetkę, bo w środku była piłka :D więc pies się czuje i zachowuje normalnie, ale mnie tak nastraszył... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 opuszka raczej nie zszyjesz. Jeśli to opuszek, rzecz jasna. Mi się Waldek tak strasznie ciachnął kiedyś to szycie było dośc poważne i wet kazał potem łapę dużo wietrzyć, żeby sie lepiej sklepiało. Jak tylko dasz radę to wietrz, nawet drobne ranki się raczej trzyma bez opatrunku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Joanna-F Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 Mój też sobie kiedyś rozwalił opuszek, krwi było niesamowicie dużo, więc pewnie z tego miejsca tak po prostu leci. Dobrze że nikt do nas wtedy nie przyszedł, bo mieszkanie było całe we krwi :evil_lol: Pies lizał łapę przez 2 dni praktycznie bez przerwy i nie smarowałam mu tego niczym, bo i tak by to zlizał. Zagoiło się ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 Mój kiedyś sobie opuszki starł do krwi - cóż, wzięlam sobie do serca że pointer musi dużo biegać i goniłam go do zajechania... Samo się zagoiło. Tyle że tu chyba powazniejsza sprawa niż otarcie. Trzymam kciuki żeby dobrze było. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katasza1 Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 Witamy sie i my, chyba nas tu jeszcze nie bylo. Z tym daciem japy to moj ma dokladnie tak samo. Szczekal na szczury moje, no to robilam to co wydawalo sie logiczne - uspokajalam go glosem, a brzydziej mowiac darciem japy. Pozniej w jakiejs ksiazce przeczytalam ze dla niektorych psow krzyczenie moze byc rodzajem nagrody. Przestalam zwracac uwage ( jak sie drze na pieski tez) tylko olewam i jak za sprawa magicznej rozczki problem zniknal. Zadnego darcia sie na szczury, na psy, koty. Nic, zero. A nic wlasciwie nie zrobilam. ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 [quote name='Pani Profesor']ciotki, u nas tragedia narodowa :placz: wczoraj Pat dostał w prezencie od ciotki - pani Neski - piłkę z wyrzutnią, super sprawa :D i biegaliśmy sobie po krzaczorach dobrą godzinę... Neska dzielnie towarzyszyła, a że wyrzutnia lata jak cholera i można miotnąć na kilometr, to pies wbiegał w dzikie chaszcze... i za którymś razem przylazł do mnie z piłką cały zakrwawiony :placz:jezu, myślałam, że coś zabił w krzakach... z łap ciekło... okazało się, że to tylko przednia kontuzjowana - oderwał sobie górny opuszek, CAŁY :placz: został tylko mały czarny kikut, tam wiecie - w połowie łapy - gdzie jest okrągła poducha. ja spanikowałam - pies oczywiście nie dał po sobie poznać, że coś niehalo, ale nie sądziłam, że ze zwierzaka może tak się lać jucha :shake: zawlokłyśmy go do domu, cała ścieżka - z 500m - wygląda, jakby ktoś wlókł rannego jelenia :placz: makabra, klatka schodowa zalana, myłyśmy go w misce na klatce, bo cały się ufajdał... nie mam pojęcia, co sobie zrobił, ale przeżyłam chwile grozy, bo się strasznie bałyśmy, że tej krwi trochę za dużo leci... no ale zatamowane - pies od wczoraj zawinięty bandażami i chodzi w skarpecie, czuje się dobrze, ale próbuje pozbyć się opatrunku non stop... dobra opcja - woda utleniona, zmiana opatrunku, alantan w maści i z powrotem zawinięte? czy lepiej to zostawiać 'luzem'? (ale pies się strasznie liże). krew już nie leci, dziś tylko trochę ropy albo osocza się pojawiło, generalnie wygląda paskudnie... nie przerabiałam jeszcze takiej rany u psa, lepiej to zostawić same sobie, czy smarować/wiązać? co się najadłam stresu, to moje :placz: ale widok komiczny - idziemy do domu, pies zostawia ścieżkę z krwi za sobą i skacze co któryś krok do piłki, którą niosę w ręku :D[/QUOTE] Moja suka miała identyczną przygodę, ale u niej opuszek zwisał ;) więc do weta, głupi jaś i obcięli jej do końca nie tak dawno podobna przygoda ale łapa już do szycia niestety bo tak głęboka rana była dobre są opatrunki adhezyjne, nam w to psa zawinęli bo się mocno tą łapą interesowała teraz ma to miejsce zarośnięte sierścią i jest spokój ;) jak krew nie leci to ja bym zostawiła u nas się sprawdzał tribiotic na szybkie gojenie, ale nie wiem czy to można stosować u psów- ja smarowałam i jednej i drugiej jak sobie coś zrobiły i na prawdę szybko się wszystko goiło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted October 18, 2013 Share Posted October 18, 2013 Tribiotic rządzi.ja to stosowałam u szczura po wyciskaniu kaszaków,goiło się jak ta lala. wet nic nie kręcił nosem na stosowanie tej maścieji u szczura,może u psów też ma zielone światło. wymiziaj Patty.ona szaleje w necie,on na dworzu,imię adekwatne:P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 19, 2013 Author Share Posted October 19, 2013 [quote name='Joanna-F']Mój też sobie kiedyś rozwalił opuszek, krwi było niesamowicie dużo, więc pewnie z tego miejsca tak po prostu leci. Dobrze że nikt do nas wtedy nie przyszedł, bo mieszkanie było całe we krwi :evil_lol: Pies lizał łapę przez 2 dni praktycznie bez przerwy i nie smarowałam mu tego niczym, bo i tak by to zlizał. Zagoiło się ;)[/QUOTE] ilość tej krwi mnie przeraziła - naprawdę! może faktycznie takie miejsce [quote name='Majkowska']Mój kiedyś sobie opuszki starł do krwi - cóż, wzięlam sobie do serca że pointer musi dużo biegać i goniłam go do zajechania... Samo się zagoiło. Tyle że tu chyba powazniejsza sprawa niż otarcie. Trzymam kciuki żeby dobrze było.[/QUOTE] my tu pitu pitu, a pies już zagojony :D zdarł sobie bandaż w nocy, rano patrzę - elegancko, jest strupek, pies biega zadowolony - będzie żył :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted October 19, 2013 Share Posted October 19, 2013 no to cool:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 19, 2013 Author Share Posted October 19, 2013 [quote name='Koszmaria']Tribiotic rządzi.ja to stosowałam u szczura po wyciskaniu kaszaków,goiło się jak ta lala. wet nic nie kręcił nosem na stosowanie tej maścieji u szczura,może u psów też ma zielone światło. wymiziaj Patty.ona szaleje w necie,on na dworzu,imię adekwatne:P[/QUOTE] wszystkie zdrobnienia imienia Patryk są tragiczne :D jeszcze ewentualnie Pat jest ok, ale generalnie nie lubię tego imienia jakoś wyjątkowo :D a dlaczego pies się tak nazywa, to pisałam wyżej :D został wymiziany i pozdrawia :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 19, 2013 Share Posted October 19, 2013 Jak to mówią - goi się jak na psie ;) Cóż, ludzkie imię Patryk zdrobnić ciężko, ale psu chyba można zdrobnić Ptyś lub coś w tym rodzaju ;) Jaka podoga w stolicy królewskiej? W pon wracam ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 19, 2013 Author Share Posted October 19, 2013 suuuuuper pogoda, ciepła jesień, właśnie popylałam w dresiwie z młodym na Zakrzówku :D ciepło jest, słonecznie i fajnie. barowanie dzisiaj ze skutkiem następującym: cztery próby zaliczone, dwie udane - dwie nie :D udało się przeciągnąć uwagę z yorka na mnie (tzn. na chrupki :roll:) piszczał i trochę się obracał, ale wygrało łakomstwo i minęliśmy ładnie. drugiego malucha też, a maluchy to Patryka pięta achillesowa :cool3: no ale się udało. za to bullmastiff wygrał z chrupkami niestety :roll: i został oszczekany, podobnie jak młody, ale wieeeelki boksio, wywalił w jego stronę olawszy chrupki (nawet nie zauważył, że bar zamknięty :roll:), ale pani pozwoliła się psom powąchać, no i z początkowego niuchania i prób zachęcania do zabawy ze strony boksia, skończyło się zębami w karku :D oczywiście w wykonaniu mojego słoneczka :loveu: całkowita loteria, ten oto pies. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.