AMIGA Posted July 16, 2014 Author Share Posted July 16, 2014 Tak ogólnie jej strach objawia się ucieczką. Jak jesteśmy w domu i coś za oknem stuknie, to strachulec pakuje się pod biurko pod moje nogi. Na spacerze ucieka na koniec smyczy. Na działce ucieka w jakiś kącik. Nie wiem jak można z tym walczyć, bo żadne gadania, przywoływania i smaczki w takim momencie nie działają :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 16, 2014 Share Posted July 16, 2014 Mhm... Przywołanie nie zadziała. Ja wzięłabym psa na smycz i podprowadziła do tego czego się boi. Pewnie i zdecydowanie, z wewnętrznym przekonaniem, ze jest ok. Psy bardzo reagują na nasze emocje. W książce jednej z krakowskich behawiorystek przeczytałam, ze idąc z przodu można... podejść i np "obwąchać" ów przerażający i groźny przedmiot pojazując psu, że nie ma się czego bać. Mówienie miłym i życzliwym tonem odpada, pies może się poczuć chwalony za swój lęk. Raczej działałabym w ciszy zachęcając psa tylko kontaktem fizycznym, by podszedł do tego, co go przeraża. Można lekko popychając pupę (tak jak mama mobilizuje szczenię, by szło). Pewnie, ze psiak będzie się opierać. Ale kiedy podejdzie zrozumie, że nic złego się nie dzieje i za którymś razem przestanie się bać. Przy strachu przed przedmiotami w tym hałasującymi ta metodaq działa idealnie. Prawie zawsze udaje się osiagnąć cel. Ja sama nie umiem poradzić sobie tylko z burzą (kiedy ignorowanie psa nie działa) i z lękiem przed... muchami. - W tychg dwóch przypadkach poległam, choć przynajmniej poziom lęku psa się zmniejszył i nie ma już panicznej ucieczki. Ale jeśli jest to statyczny obiekt, lub coś konkretnego, dużego (jak dziecko na deskorolce) to sprawa jest stosunkowo prosta. Może po prostu pożyczę Ci książkę? (musze ją tylko odebrać od betkak, teraz Ona się z niej dokształca kiedy pracuje z Asterem ;)) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 16, 2014 Author Share Posted July 16, 2014 Ciężko jest raczej podprowadzić psa do głośno przejeżdżającej ciężarówki, czy z ósmego piętra zdążyć zjechać, żeby przekonać Nusię, że trzaśnięcie drzwiami samochodu, czy śmieciarka nie jest straszna. Ale o książkę bardzo, bardzo poproszę :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 16, 2014 Share Posted July 16, 2014 Amiga, jesteś z Krakowa, więc jakoś damy radę. W stosunkowo niedługim czasei planuję wybrać się do betkak ;) Wezmę książkę i podrzucę Tobie. A później zobaczymy, może nie dogonisz ciężarówki, ale może uda się zabrać Nurię w jakieś bardziej ruchliwe miejsca i stopniowo przyzwyczaić ją do hałasu? Drzwiami można trzasnąć specjalnie. Skoro przerażające potworności pojawiają się nagle, to może trzeba na nie zapolować? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 16, 2014 Author Share Posted July 16, 2014 Jestem gotowa i wdzięczna za wszelkie rady i pomoc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 16, 2014 Share Posted July 16, 2014 Obiecać nic nie mogę, fachowcem nie jestem. Ale jeśli się uda, to zawsze coś na plus. A teraz proszę o przekazania drapa za uchem Nurasowi :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 17, 2014 Share Posted July 17, 2014 Nuras to jest taki egzemplarz, że z jednej strony boi się trzaśnięcia drzwiami od samochodu 8 pięter niżej, a z drugiej pędzi "napaść" na dużego psa lub... sąsiadkę ;) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 17, 2014 Author Share Posted July 17, 2014 No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie. A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 17, 2014 Author Share Posted July 17, 2014 Zapraszam serdecznie na bazarek z którego ewentualny dochód przeznaczę na rehabilitację Nusi. Bardzo dziękuję AgaG :loveu:za słodkie fanty na bazarek [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/254397-Ciuszki-dzieci%C4%99ce-os%C5%82onki-na-doniczki-i-jeszcze-co%C5%9B-na-Nuri%C4%99-do-31-VII-br?p=22303220#post22303220[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lidan Posted July 17, 2014 Share Posted July 17, 2014 Już byłam ;-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted July 17, 2014 Share Posted July 17, 2014 [quote name='AMIGA']No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie. A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie.[/QUOTE] Konrad Lorenz bodajze opisywal zachowanie psow, ktore calymi latami ujadaly na siebie nawzajem zza plotu. Az sie zachlystywaly od tego ujadania, beiegajac wzdluz plotu tam i z powrotem. Az ktoregos dnia okazalo sie, ze fragment plotu zostal rozebrany do naprawy. Psy niespodziewanie stanely oko w oko...umilkly zdumione po czym zawrocily pedem do miejsca, w ktorym znowu odgradzal je od siebie plopt i dalejze ujadac! Wniosek: psy nie sa glupie i nie beda narazac sie bez potrzeby;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Topi Posted July 17, 2014 Share Posted July 17, 2014 [quote name='Mattilu']Konrad Lorenz bodajze opisywal zachowanie psow, ktore calymi latami ujadaly na siebie nawzajem zza plotu. Az sie zachlystywaly od tego ujadania, beiegajac wzdluz plotu tam i z powrotem. Az ktoregos dnia okazalo sie, ze fragment plotu zostal rozebrany do naprawy. Psy niespodziewanie stanely oko w oko...umilkly zdumione po czym zawrocily pedem do miejsca, w ktorym znowu odgradzal je od siebie plopt i dalejze ujadac! Wniosek: psy nie sa glupie i nie beda narazac sie bez potrzeby;)[/QUOTE] Znam to z autopsji. W takich przypadkach gdy moja sunia obszczekuje innego psiaka z za płotu a ten odpowiada szczekaniem i wszystkim puchną uszy to ja wtedy otwieram furtkę. Robi się idealna cisza i psy przestają się widzieć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 17, 2014 Author Share Posted July 17, 2014 Najlepsze jest to, że ujada tylko Nusia + Amiga i Pepsi, a tamta onka ma wszystko głęboko w nosie. A tu próbka dowodu, że Nuria mimo urlopu nadal się rehabilituje. Wprawdzie nie w bieżni wodnej, ale w prawdziwej, rwącej i ziiiimnej Rabie i calkiem, calkiem jej się to podoba:-) [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/qiT8V_kQsSleo13Ccd_vzYZsu5LkCxwmoxHQuvZX7w=w640-h481-no[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 18, 2014 Share Posted July 18, 2014 Tak jest, Nuśka - korzystaj z lata i z naturalnej rehabilitacji. A 16-go sierpnia Cię Doktor... rozliczy ze staranności i efektów ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 18, 2014 Author Share Posted July 18, 2014 Niestety słoneczko się chyba na nas obraziło, bo sie schowało za chmurami:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 18, 2014 Share Posted July 18, 2014 Do nas przyszło ;) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 18, 2014 Author Share Posted July 18, 2014 Rozdzieliło nas po równo, bo u nas też teraz świeci Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 18, 2014 Share Posted July 18, 2014 To u nas przestało ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 18, 2014 Share Posted July 18, 2014 [quote name='AMIGA']No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie. A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie.[/QUOTE] To się mimo wszystko może trzymać przysłowiowej kupy. Ujadanie na psa może wynikać nie tyle z agresji, czy chęci mordu a właśnie lękliwości i niepewności. Gdyby ten pies nagle ruszył, Nuria pewnie wpadłaby w panikę i zaczęła zwiewać z podkulonym ogonem. Drugi pies to widzi, wie, ze zagrożenie ze strony Nurii jest zerowe i dlatego nie reaguje. To oczywiście tylko teoria i domysł. Nawet Nurasa nie widziałam, ale ta wiadomość mnie nie zaskakuje. Ciekawe co się w tym łebku poprzestawiało :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 18, 2014 Author Share Posted July 18, 2014 Ja sobie zdaję sprawę, że Nuria nie szczeka z chęci mordu, bo widzę to w innych przypadkach, kiedy koło nas przechodzi jakiś obcy pies. Nusia szczeka jak ta głupia, ale jak jej pozwolę podejsć do psa, to już chce się z nim bawić, no chyba, że jest to jakiś duży pies, to Nusia się go boi. Z tym, że nie każdy obszczekany przez nią pies ma potem ochotę się z nią poznawac, czy bawić. Ja pewnie też bym nie chciała, gdyby mnie ktoś tak "opyskował". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 19, 2014 Share Posted July 19, 2014 Wiesz, niektóre psy nie chcą i już. Szczekanie nie musi mieć w tym przypadku znaczenia. Moje psisko w ogóle nie ma ostatnio ochoty na kontakty z innymi psami, niezależnie od ich zachowań. Nuśka prawdopodobnie szczekja na duże psy, bo czuje się niepewnie i nie wie, że... mogłaby nie szczekać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lidan Posted July 20, 2014 Share Posted July 20, 2014 [quote name='AMIGA']Ja sobie zdaję sprawę, że Nuria nie szczeka z chęci mordu, bo widzę to w innych przypadkach, kiedy koło nas przechodzi jakiś obcy pies. Nusia szczeka jak ta głupia, ale jak jej pozwolę podejsć do psa, to już chce się z nim bawić, no chyba, że jest to jakiś duży pies, to Nusia się go boi. Z tym, że nie każdy obszczekany przez nią pies ma potem ochotę się z nią poznawac, czy bawić. Ja pewnie też bym nie chciała, gdyby mnie ktoś tak "opyskował".[/QUOTE] Jakbym czytała o mojej zwariowanej Koli :-) Ona też obszczekuje prawie wszystkie psy bez względu na wielkość, płeć i wiek ale w 9 przypadkach na 10 pobawiłaby się ze spotkanym delikwentem tylko nie koniecznie obszczekany psiak ma jeszcze ochotę na jakiś kontakt z nią. I nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowuje ani jak ją uciszyć bo nawet odwracanie uwagi smakołykiem nie zawsze działa, ani krzyk, ani głaskanie... :nie wiem: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ayame Nishijima Posted July 20, 2014 Share Posted July 20, 2014 [quote name='Lidan']Jakbym czytała o mojej zwariowanej Koli :-) Ona też obszczekuje prawie wszystkie psy bez względu na wielkość, płeć i wiek ale w 9 przypadkach na 10 pobawiłaby się ze spotkanym delikwentem tylko nie koniecznie obszczekany psiak ma jeszcze ochotę na jakiś kontakt z nią. I nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowuje ani jak ją uciszyć bo nawet odwracanie uwagi smakołykiem nie zawsze działa, ani krzyk, ani głaskanie... :nie wiem:[/QUOTE] Bo to jest trudne. Ja widze to tak: Krzyk = sygnał dla psa, że opiekun nie panuje nad sytuacją -> pies próbuje robbić to po swojemu. Głaskanie = nagroda -> sygnał "tak jest dobrze" Smakołyk może być za słabym bodźcem w tak "trudnej" zdaniem psa chwili. Wydaje mi się, ze żeby osiągnąć skutek, trzeba psa przekonać, że samemu panuje się nad sytuacją, że dany pies nie jest zagriożeniem i że Pan/Pani kieruje stadem i wie co jest dobre i nie życzy sobie szczekania. Najważniejsza jest pewność siebie, bo wystarczy, ze się zdenerwujesz, niecierpliwisz czy wahasz i nic z tego. Pies odczyta wszystkie sygnały niewerbalne, które wysyła człowiek, a o których sam często nie ma pojęcia. Trzeba pokazać psu, ze jest bezpiecznie. I że jego szczekanie nam nie odpowiada. Wystarczy niezbyt gółośne ale zdecydowane "nie". Nie umiem tego napisać. To się po prostu dzieje. lLbo i nie. Czasem udaje się za którymś razem dopiero. Warto w takiej chwili stać przed swoim psem, odgradzając go od "zagrożenia" i demonstrując "ja się nie boję, ja to biorę na siebie". Ale jak mówiłam - bazuję na kisiążkach, na własnym doświadczeniu, a spokoju uczyłam się od Cezara Millana. (mój pies jest niesamowicie czuły na emocje, dlatego to dla mnie takie ważne). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 21, 2014 Share Posted July 21, 2014 Ech, z moimi szczekaczkami to sobie mogę... Nawet mojego "nie" nie usłyszą! One lepiej wiedzą, że wroga trzeba... zjeść ;) :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted July 21, 2014 Author Share Posted July 21, 2014 Nusia niestety tego szczekania na inne psy nauczyła się od Amigi. I u Amigi niestety wszystkie sposoby Cezara są nieskuteczne :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.