Dioranne Posted October 12, 2014 Author Share Posted October 12, 2014 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted October 12, 2014 Author Share Posted October 12, 2014 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted October 12, 2014 Author Share Posted October 12, 2014 Panie i Panowie Dogomaniacy... Nico mówi: I believe I can fly! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baton Posted October 12, 2014 Share Posted October 12, 2014 http://i59.tinypic.com/2zrhqtd.jpg "możesz sobie uciekać, ale ja i tak cię dopadnę!" :P Fajne fotki :) No i gratuluję postępów z Młodym :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted October 12, 2014 Share Posted October 12, 2014 Ale walczy z tym szarpakiem,super ! I piękne macie te pola. pozdrawiamy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 12, 2014 Share Posted October 12, 2014 Cudowne fotki, miło sie na nie patrzy :) I gratuluję postępów, jak przypomnę sobie z moim rewelacje, gdy był młodszy to nieee... podziękuję. Dlatego pewnie teraz wkurza mnie gówniara na tymczasie :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Collakowa Posted October 12, 2014 Share Posted October 12, 2014 Aniu, żałuje, że nie zrobiłś zdjęć Szymona glebie :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted October 13, 2014 Author Share Posted October 13, 2014 Dzisiaj Nico skończył 1,5 roku, a jako że ja jutro nie mam lekcji (jedynie 'apel' z okazji Dnia Edukacji Narodowej) postanowiłam, że zabiorę go na pola, po drodze porwę Agatę i tak sobie 'poświętujemy'. A oprócz tego zrobimy trochę zdjęć, może nakręcimy kilka scen do filmiku, który chcę zrobić na bliżej nieokreślone 'kiedyś'... Pan Pinczer postanowił jednak świętować w swój, jakże oryginalny sposób. Byliśmy już niemal na polach, gdy zauważyłam, że Młody jest zaplątany w smycz. Przykucam, wołam go do siebie, zaczynam odplątywać. Torba z aparatem 'spadła' przede mnie. A Młody, jak to Młody, zaczął się cieszyć z niczego. I zaczął skakać, z lekka atak głupawki. Nie wiem jakim cudem, ale jego tylna noga weszła w sprzączkę od paska do torby od aparatu. Pisk nieziemski, szybko zabrałam go na ręce, żeby sobie czasem łapska nie uszkodził. Agata pomaga mi to wszystko ogarnąć (wielkie dzięki!), jakoś udaje mi się zadzwonić do mamy. Mówię jak to wszystko wygląda, na co mama, że mam mu po prostu wyciągnąć łapę. Nie dało się, bo sprzączka się zablokowała, pomiędzy jego ścięgnem, a kością. Przyjechała samochodem, Młody akurat leżał na ziemi, były próby otworzenia tej sprzączki, ale nijak się nie dało - jakimś bliżej nieokreślonym sposobem dotargałyśmy go do samochodu (jedna niosła torbę, druga psa, a jeszcze Agata pomagała 'ogarnąć' całą resztę naszych pakunków spacerowych). Nasza klinika jest na drugim końcu miasta... Po gdzieś 15 minutach byłyśmy na miejscu, wetka obejrzała i wizje były na prawdę niezbyt optymistyczne - były obawy, że sprzączka przeszła przez łapę na wylot, albo że ścięgno jest uszkodzone. Rękami nie dało się tego zdjąć, wetka wzięła sprzęt, którego nazwy w tym momencie zapomniałam (kombiniarka... coś takiego), z osiem różnych. Gdzie tam, żadną się nie dało. Jedziemy szybko do Praktikera, po elektryczną. Tam nam zasugerowano, że elektryczna może poparzyć łapę. Dali normalną. Mama w samochodzie ucięła metal, później do weta na obejrzenie jak to wygląda. I na całe szczęście - jest OK. Sprzączka tylko mocno 'uszczypnęła' skórę, ale nie ma dziury, ścięgno całe. Terrorysta dostał leki przeciwbólowe plus mamy obserwować, bo jeśli będzie bardzo mocno kuleć - mamy przyjechać na kontrolę. Ale aktualnie chodzi normalnie, nawet nieco biegał, ale będziemy uważać, żeby nie biegał za dużo. Także nerwów było dzisiaj mnóstwo. Jeszcze zanim byliśmy u weta miałam scenariusz najczarniejszy z możliwych - że łapę będzie trzeba amputować. Nie wiem skąd mi się to wtedy wzięło, ale cała się trzęsłam w środku, z resztą w mniejszym stopniu mam to jeszcze teraz. Pies zmęczony, do tego mocno zestresowany, ale ważne że w jednym kawałku i w sumie zdrowy. Nie mam bladego pojęcia jak on włożył tam tą łapę, nawet nie chcę tego wiedzieć... Pies artysta, Bad Boy i Łobuz w każdym calu. :grins: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted October 13, 2014 Share Posted October 13, 2014 Jezu, jak on to zrobił, myślałam, że to tylko moja jest taka udana :laugh2_2: całe szczęście, że nic poważnego się nie stało :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Collakowa Posted October 13, 2014 Share Posted October 13, 2014 Oj tak stresu i nerwów było dużo, za to przynajmniej Sara była spokojna i cierpliwie czekała na 'pomoc' :D Też nie wiem skąd ci się wzięła amputacja, ale ok, zwalmy to na stres :D Nawet nie wiedziałam, że Młody skończył 1,5 roku :P Więc go wygłaszcz ode mnie jak już dojdzie do siebie :) A więc duzo zdrowia i mniej głupich pomysłów dla Młodego! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 13, 2014 Share Posted October 13, 2014 Umie Wam odstarczyć wrażeń :p Oczywiście nie zazdroszczę i niech młody więcej takich atrakcji Wam nie zapewnia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted October 14, 2014 Author Share Posted October 14, 2014 klaki91 nie mogę sobie w żaden sposób wyobrazić jak on to zrobił, ale na całe szczęście już po wszystkim... Były na prawdę duże obawy, że będzie miał zerwane ścięgno, przedziurawioną łapę, a skończyło się 'tylko' na nerwach i bólu, którego nie odczuwa, bo dostaje leki. ;-) Collakowa podziwiam Sarę, że była przy piskach Młodego taka ogarnięta... Wczoraj pamiętałam o tym w szkole, jak szłyśmy na spacer to już nie i później jak wróciliśmy do domu to znowu mi się przypomniało, że 'pół-urodzinki' miał. :evil_lol: Za życzenia dziękujemy, ale podejrzewam, że jeszcze na niejeden głupi pomysł wpadnie... TyŚka z Terrorystą nigdy nie jest nudno! :grins: Mam kilka dzisiejszych zdjęć, z odpoczynku. Cieszę się bardzo, że na dworze jest brzydko, mokro, bo przy ładniejszej pogodzie żałowałabym, że nie możemy iść na spacer, wykorzystać tego iż jestem dłużej w domu, a tak na dwór ani mnie, ani Młodego nie ciągnie. :-P W linkach macie zdjęcie do łapy, do obu jej stron: http://i59.tinypic.com/2vx1wma.jpg http://i59.tinypic.com/2vx1wma.jpg Na jednym ze zdjęć widać taką czerwoną kropkę w wygolonym miejscu - mniej więcej tam zacisnęła się sprzączka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest TyŚka Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Jakie fotki łóżkowe, ulalalala :p Jak on to zrobił? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dwbem Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Zdolny maluch, dobrze, że wszystko się skończyło bez większych powikłań. Mały jest cudny, ja mam dwa pinczery ale średnie, jednego adoptowałam jak miał 5 lat, sunia jest u mnie od szczeniaka a wychowywała je moja 9-letnia rottweilerka. Ten adoptowany jest fajny ale takiego złodzieja i żarłoka nie miałam nigdy a mam psy już 47 lat. Muszę wszystkiego pilnować bo zje wszystko co jadalne choć niekoniecznie dla psów. Ale ma strusi żołądek, nic mu jeszcze nie zaszkodziło choć parę razy wpędzał mnie w panikę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Collakowa Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Ty$ka: klaki91 nie mogę sobie w żaden sposób wyobrazić jak on to zrobił, Sara czasem zwracała uwagę, co my mu robimy :P Ale na pierwszych zdjęciach smutas z niego! Ja stwierdzilam, że z Sarką jeszcze dziś wyjdę potreować :D Nam pogoda nie straszna Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
N&N Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Uuuu, widzę, że aktualnie jest "sezon na łapki". ;-) Abbi uszkodziła sobie przednią łapkę w zabawie z drugą sunią (nie moją, Wendy nie zniża się do poziomu gimnazjum :-D gardzi takimi rozrywkami). Woli Pańcię. Mała kocha cały świat. Niestety, dwa tygodnie dochodziła do siebie. Weterynarz nie widział problemu, wszystko POWINNO ;-) być ok. Z badań tak wynikało. A nie było. Pomogła rada pani Ani B. (hodowczyni). Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Abbi oszczędza nóżkę, ale przynajmniej chodzi. Chwila szaleństw, a 2 tyg. kłopotów. :-( Pozdrawiamy i cieszę się, że dla Niko ta przygoda tak dobrze się skończyła (tylko czerwona kropka). :smile: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Erykowa Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Ale słodziak w tych poduchach :loveu: Ja nie wpuszczam Erka do łóżka,bo tak postanowiłam i staram się tego trzymać ale jest coraz trudniej ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted October 14, 2014 Author Share Posted October 14, 2014 TyŚka była jeszcze jedna, ale tam to już bym musiała chyba cenzurę walnąć. :eviltong: dwbem zdolniacha jakich mało. Żarłoki z pinczerów są, to prawda. Młody jest w stanie zjeść wszystko i w każdej ilości... Zdarzało mu się już wymiotować, ale po takich 'hardcorowych' smakołykach jak końskie qupsko. :-D Tak to miał okres, że rzodkiewki mu bardzo smakowały, ale ostatnimi czasy smakować przestały. Collakowa, ale ogólnie to była mega spokojna. Młodemu, gdyby inny pies tak piszczał jak on wczoraj, odwaliłoby już kompletnie. A Sara sobie stała i czasami z pogardą zerkała co ten idiota wyprawia... :evil_lol: I nie smutas tylko zamyślony nad sensem życia filozof! N&N Nico przygodę przeżył z tylnią, Abbi z przednią... może oni się jakoś umówili? U nas są leki przeciwbólowe na cztery dni (o ile nic nie pomyliłam) i niby nie ma 'nakazu' ograniczania ruchu, ale ja wolę go nieco przystopować niż później męczyć się z jakimiś urazami. Zdrówka dla Małej! :happy1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
łamAga Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 http://i59.tinypic.com/30abady.jpg jaki zaciesz na pyszczku :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Collakowa Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 Collakowa, ale ogólnie to była mega spokojna. Młodemu, gdyby inny pies tak piszczał jak on wczoraj, odwaliłoby już kompletnie. A Sara sobie stała i czasami z pogardą zerkała co ten idiota wyprawia... :evil_lol: I nie smutas tylko zamyślony nad sensem życia filozof! Dobrze, że była spokojna bo nwm co bbym zrobiła gdyby nie była. Pies prypiety do bioder, a ręce zajęte trzymaniem torby, oj ciężko by bylo Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
xxxkaluniaxxx Posted October 14, 2014 Share Posted October 14, 2014 O jaaa, nie zazdroszczę przygody z łapką :eek2: Małpo odezwij się na gygy :lmaa: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BlackDream Posted October 20, 2014 Share Posted October 20, 2014 Nieźle z tą łapą, psiaki umieją zadbać, żeby ludzie mieli w życiu trochę adrenalinki :D Żarłoki z pinczerów są, to prawda. Młody jest w stanie zjeść wszystko i w każdej ilości... Zdarzało mu się już wymiotować, ale po takich 'hardcorowych' smakołykach jak końskie qupsko. No i przypomniałaś mi koszmarny dzień, kiedy Cleo zarzygała pół mieszkania ludzkim kupskiem. Myślałam, że ją uduszę. Smród był okrutny i w tych okolicznościach pozostało mi się cieszyć, że nie jestem fanką dywanów i nie posiadam takiego wynalazku :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted November 4, 2014 Author Share Posted November 4, 2014 Żyjemy! dOgLoV, bo wyleguje się na podusiach, stąd ten zaciesz! :-D kalunia (nie chce mi się pisać iksów :evil_lol:), gg mi nawala, nie działa... Ledwo się uruchomi, próbuje się zalogować i wyskakuje jakiś 'krytyczny błąd'. Spróbuję naprawić, ale nic nie obiecuję. BlackDream coś czuję, że przez całe życie Młodego tej adrenalinki będę miała zdecydowany nadmiar. :eviltong: Co do 'przygody' z Cleo... nie wyobrażam sobie tego i chyba nie chcę sobie tego wyobrażać. Tym bardziej, że u mnie w całym domu dywany, wykładziny... Dobra, zanim wstawię zdjęcia (mam kilka z zeszłego miesiąca, ale jeszcze ich tu nie było, więc mogą być :grins:) - dzisiaj Młody mnie mega zadziwił... Na kilkanaście minut wpadła do mnie znajoma, która dla Młodego była całkowicie obca. Początkowo nie wpuszczałam go do pokoju, bo obcy do tej pory nie byli mile widziani. Ale tak piszczał za mną (wróciłam do domu po 3 godzinach, chciał się nacieszyć, a nie mógł), że założyłam mu kaganiec i został wpuszczony do pokoju. Co najdziwniejsze tylko trochę poburczał pod krzesłem, bo szczekiem ciężko to nazwać, a później wąchał, zaczepiał, dał się głaskać i wziąć na kolana. Moja mina - bezcenna, coś w stylu: :WTF: Ale w jakiś optymizm nie popadam, możliwe że po prostu dzisiaj miał dzień dobroci dla dwunogów. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Chociaż nie ukrywam, że coraz częściej mam wrażenie iż Młody się zmienia - powolutku, ale jest. Rozwarcie szczęk jak u krokodyla... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted November 4, 2014 Author Share Posted November 4, 2014 I trzy ostatnie... Muszę mu nowe zdjęcia napstrykać, za mało ich mam. I jeszcze czekają do ogarnięcia te z poznańskiej wystawy. Kocham tą mordę najbardziej na świecie! :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Collakowa Posted November 4, 2014 Share Posted November 4, 2014 Ja głównie to czekam na te foty z Poznania i chyba tak szybko się ich nie doczekam :niewiem: To gratki :klacz: Spróbuj częściej zapraszać obcych ( dla Nicolasa oczywiście) do domu i puszczaj go od razu w kagańcu :) 3mam kciuki, aby zawsze był taki miły dla obcych :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.