Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

[quote name='magdabroy']Tylko wiesz, dobrze wiedzieć czy dany sędzia zna wzorzec rasy, którą ma oceniać ;)

To przyjedź do Opola ;)[/QUOTE]No to akurat racja :)

[quote name='Whisky1']Zdjęcia Kini z Waldkiem superowe :loveu: Kinia już taka duża, a Waldek to chyba ma nos obdrapany? pewnie przez te krzaki :)[/QUOTE]

Krzaki to akurat najmniejszy problem,on głównie obdrapuje sie kagancem...
Jeździ głową, nabija sie na patyki, sciera sie, pakuje sobie ziemie do oczy itd...
Jestem własnie na etapie zakupu fizjo , choc nie wiem czy to cos da...

[quote name='Yuki_']Co to za klatka była w tle na jednym zdjęciu??[/QUOTE]
To kennel- Waldkowe królestwo.

Link to comment
Share on other sites

Na jednym zdęciu faktycznie jest balkon, na innym jest kawalek klatki,więc może wam o dwa różne zdjęcia chodzi?

Mierzyłam kilka modeli fizjologow i żaden mnie nie satysfakcjonował, bo albo właził w oczy, albo pies dostawał w nim szału itd...
Waldka nie obciera kaganiec, Waldek sam się obciera jeżdząc głową po ziemi i dzieje się tak samo w każdym jednym kagańcu jak i nawet w kantarku.
Mam nadzieję że fizjolog będzie go choć chronił przed tym po czym będzie pyskiem jeździł...

Link to comment
Share on other sites

no racja fotki mało piękne no ale weź Walda uchwyć i jeszcze jak aparat w większości jest w rękach faceta:roll:

Whisky ma racje co do fizjologa bo Wald w tej skórce zniszczy sobie tylko ryjka ;) możesz też poszukać w zwykłych metalach coś większego o kwadratowum kształcie a nie szpiczastym (swobodniejszy dla paszczy) sztywny kagan uchroni mu pyska

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']no racja fotki mało piękne no ale weź Walda uchwyć i jeszcze jak aparat w większości jest w rękach faceta:roll:

Whisky ma racje co do fizjologa bo Wald w tej skórce zniszczy sobie tylko ryjka ;) możesz też poszukać w zwykłych metalach coś większego o kwadratowum kształcie a nie szpiczastym (swobodniejszy dla paszczy) sztywny kagan uchroni mu pyska[/QUOTE]
dokładnie, fizjolog jest duży, prostokątny czy tam kwadratowy, dopasowany do rasy, pies może w nim ziewać i otwierać paszcze więc nawet jak będzie próbował ocierać o ziemie to będzie miał do nie ,,dalej" :)
chyba chodzi o różne zdjęcia, bo klateczke też widziałam Twoją tzn Waldka hehe

Link to comment
Share on other sites

Z fizjologami też miałam kilka podejść i były mało trafne, więc nie kupowałam, ale teraz stwierdzam że chyba wolę kupić kosz na ryjek żeby była choć ochrona. Teraz tylko kwestia znalezienia kagańca który będzie względnie wygodny i nie będzie właził w oczy...
TEn kaganiec który Wald ma jest wygodny , paszcza się otwiera, nos się wychyla, skórka jest bardzo miękka i delikatna (przynajmniej była dopóki jej nie ochrzcił błotem...).

Ja nie mam nic wspólnego z tą klatką:lol: . Już mu się tam nie wtryniam, przestałam mu obsesyjnie poprawiać kocyki bo on i tak je wyzwyja i leży dupskiem na gołej kracie... Postanowiłam mu do klatki zakupić ponton- może tego nie zroluje sobie i nie wsadzi pod głowę:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Z fizjologami też miałam kilka podejść i były mało trafne, więc nie kupowałam, ale teraz stwierdzam że chyba wolę kupić kosz na ryjek żeby była choć ochrona. Teraz tylko kwestia znalezienia kagańca który będzie względnie wygodny i nie będzie właził w oczy...
TEn kaganiec który Wald ma jest wygodny , paszcza się otwiera, nos się wychyla, skórka jest bardzo miękka i delikatna (przynajmniej była dopóki jej nie ochrzcił błotem...).

Ja nie mam nic wspólnego z tą klatką:lol: . Już mu się tam nie wtryniam, przestałam mu obsesyjnie poprawiać kocyki bo on i tak je wyzwyja i leży dupskiem na gołej kracie... Postanowiłam mu do klatki zakupić ponton- może tego nie zroluje sobie i nie wsadzi pod głowę:mad:[/QUOTE]
zamykasz klatke na noc?

Link to comment
Share on other sites

Nie. Nie zamykam jej praktycznie wcale, bo nie mam takiej potrzeby.
No chyba że ktoś przyjdzie do nas i życzy sobie zamknięcia psa to wtedy odgruzowywuję drzwiczki i zamykam, niechętnie, bo zamykanie psa przynosi całkiem odwrotny efekt niż bym chciała.
Klatka jest głównie jego budą, domkiem, królestwem gdzie robi co chce, wnosi co chce itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Sam się nie rozszarpał :diabloti:[/QUOTE]
to musze Cie zaskoczyć...
własnie sam!
Jeszcze tak się przytrafiło że Waldek był w środku jak to się zdarzyło, bo byli u nas goście z dzieckiem. Dobrze że jego to co rozszarpało materacyk nie dopadło...:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Waldek nie rozszarpuje jako tako (no chyba że jest mega niewyżyty to coś tam łapsnie w zęby jak odstaje , ale to się praktycznie nie zdarza) tylko kotłuje tam przeokrutnie i wszystko wsadza sobie pod głowę...
Tamto rozszarpanie było spowodowane tym że przyjechała rodzina z dziećmi (tymi które tak panicznie się go boją) i kazali psa zamknąć, więc teściowa go tam wrąbała:angryy: Prawdopodobnie on zwyczajnie na tym materacyku się wyładował, bo na czymś musiał:roll: Był jeszcze młody i chyba to było jego pierwsze zamknięcie w takiej sytuacji że ktoś przyjechał a on trafił do klatki.

Link to comment
Share on other sites

też się zastanawiam nad jakimś materacykiem do klatki bo moja stoi jeszcze złożona i czeka :) Myślałam na początek jakieś kocyki i kołderki po dzieciach, mam tego pełno, takie rozmiarowo jak łóżeczko dziecięce, ale nie wiem czy to się sprawdzi :crazyeye: I widze że im bliżej to coraz mniej wiem haha

Link to comment
Share on other sites

wszystko wyjdzie w praniu.
A moze gordon upodoba sobie np łózko i tyle :P
Choc u mnie nawet jakby Wald sobie tak upodobał to nie wchodziłaby w gre taka opcja - musiałby wybrać : albo bieganie bez limitu zbierania brudu, albo spanie w łózku i zachowanie sterylnej czystosci:diabloti:

Kurcze, szykowałam sie na spacer a tu pogoda gorsza niz zła...
Chyba i do nas idzie zima - wczoraj jak wyszlismy wieczorem to nawet odpusciłam część ćwiczeń z Waldkiem, tak zmarzłam :d

Link to comment
Share on other sites

:)

No może i nie ma, ale padająca z nieba jakaś obrzydliwa papa nie jest wskazana do spacerów z dzieckiem.
Dobra pogoda będzie dopiero jak tż wróci z pracy i dziecko zostanie z nim, a ja sobie pojdę z Wartkunią.
Ostatnio bardzo ciągnie mnie za Kraków, gdzieś w prawdziwe dzikie pola, takie stricte do ćwiczenia, żeby cała gama zwierzyny była...
Chodzenie po mieście już mnie wkurza, zawsze się ktoś dowali, nigdzie psa nie można puścić, a nawet jak ma kaganiec (którym sobi masakruje pysk) to jest źle bo biega między ludźmi i nie wiem, przeszkadza czy co...:roll:

Link to comment
Share on other sites

podniebienie jest półczarne ;) takze to pies w którym morderca ujawnia się tylko czasami :P Jest dobroduszny i miły, ale ot tak sobie dla sportu lubi kogoś złapać za gardło od czasu do czasu:diabloti:
To tak apropos mitu czarnego podniebienia i morderczej natury, a teraz już bez żartów...

Wyszłam z Wartkunią pobiegać, a tu zima zaskoczyła wszystkich i... pada deszcz:roll:
Stwierdziłam że choćby się waliło i paliło to pobiegać musimy, i on żeby spalić energię i ja żeby spalić wszelkie nagromadzone dziś negatywne odczucia ( a jakoś mi się ostatnio wszystko mega kumuluje...). Od jakiegoś czasu też ćwiczymy sobie na ringóweczce, a że pogoda była jaka był to sprzyjało to ćwiczeniu - przynajmniej nikt nie patrzy na mnie jak na wariatkę z psem na sznureczku... Myślałam że Wald zapomniał całą sztukę wystawową, ale zaskoczył mnie miło i od jakiegoś czasu udowadnia że potrafi - bardzo fajnie i grzecznie chodzi.
Maszeruję więc z psem a za mną idzie jakaś dziewczyna. Mijam blok, a z bramy wyskakuje chłopak, nakłada kaptur i rycząc "łaaaaaaaaa!!" leci w naszą stronę. Już myślałam że to jakiś napad, ale chłopak minał mnie i rzucił się na dziewczynę całując ją namiętnie a ona piszcząc odwdzięczyła się tym samym:roll:Widziałam po Waldku że gdyby nie ja to też uznałby to za atak i mógłby nas bronić,ale nie odezwał się nic, dla niewprawnego oka pełen stoicyzm. Widocznie chłopak zauważył to i byćmoże nawet go spokój psa zdenerwował bo zaraz skomentował do dziewczyny :
"ej widziałaś toooo?! Ten pies się nawet na mnie nie rzucił!!!"
a ona na to cieniutkim i dość infantylnym głosem "hihhihih":roll:

Obmaszerowałam całe osiedle raz truchtając, raz przystając i tak wkoło, aż podeszłam jeszcze na pseudowybieg psi. Wychodzę zzza bloku i widzę że goni w ciemności jakiś mały upasiony jakby rudy piesek i już miałam wracać, ale tak pomyślałam że przecież nikt nie byłby na tyle głupi żeby puszczać agresywnego psa w centrum osiedla - dla niewtajemniczonych ten wybieg to zwyczajny nieogrodzony pas zieleni między blokami. Zresztą zaraz piesek kucnał sikać , więc jak okazało się że to suka to tymbardziej byłam pewna że mogę iść, bo Wald przecież ani z samcami nie ma zatargów to czemu by miałobyć coś nie tak z suką. I idę wypatrując jakiegoś właściciela, snując już teorie że właśnie w strugach deszczu znajduję porzuconą rudą sunię która coraz bardziej zagłębia się w ciemne krzaki, aż pod blokiem pod daszkiem dostrzegam faceta. I już go prawie mijam a facet jak poparzony wykrzukuje imię psa (o ile dosłyszałam to było "Negra"), więc z krzaków wyskakuje suka okazująca się rudą kluchowatą astką i galopem biegnie do Waldka niewzruszona coraz głośniejszym, wręcz agresywnym i zarazem panicznym wrzaskiem właściciela... I buch na Waldka z zębami z rozpędu:crazyeye: Waldek zduszony zaciskiem ringówki miota się a piszcząc a warcząc, ja majtam smyczą którą trzymam w ręku, gość gasi właśnie papierosa o elewację :angryy: i bohatersko biegnie rozdzielać "żrejące się" (jeśli można jednostronny atak na nieświadomego niczego ćwiczącego psa nazwać żarciem się...) pieski, łapie swoją sucz jedną ręką za ucho/kark, drugą za skórę na tyłku, podnosi ją do góry , trzepie kilka razy, sucz kuli ogon popiskując, zostaje rzucona niemalże o ziemię, po czym zasuwa w stronę wejścia do bloku. A gość, bez słowa odwraca się i leci za nią pokrzykując " ty k....., wstrętna pi.....o!!! Zawsze musisz gdzieś do kogoś doskoczyć....!!!!", więc wrzeszczę do niego " Halloo, dlaczego ten pies nie ma kagańca, smyczy?!" A on mi na to odwrzaskuje że mój przecież też nie ma. Ciśnienie to mi się chyba podniosło 300/300 :angryy: Więc mówię już zbulwersowana i skłona do takiego samego ataku na tego pana jak jego suka na mojego psa że jak nie ma , a na czym jest? A typ mi na to że smycz to ja sobie trzymam odpiętą w ręku a ten sznureczek na którym trzymam psa jest nic nie warty bo mi się zaraz urwie i nie mam nad psem kontroli...:mad:
Pierwszy raz pełna determinacji złapałam za telefon żeby zadzwonić na straż miejską czy nawet policję, ale chłop zamknął drzwi i tyle go widzieli, więc znów odpuściłam...

Waldkowi nie stało się nic,zresztą to była bardzo krótka akcja, ale dotarło do mnie jakoś głębiej że to że mam psa zupełnie niekonfliktowego i posłusznego wcale nie jest ok, bo zawsze może mnie dopaść jakiś kundel który przedłuża swojemu panu widocznie za krótki instrumencik i kaplica...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...