Jump to content
Dogomania

Nico - pies uśmiercony przez swoje właścicielki


Anetka83

Recommended Posts

[quote name='Beatrx']nie trzeba być prorokiem, żeby pewne rzeczy przewidzieć czy ewentualnie uwzględnić. tak samo jak wychodząc za mąż biorę odpowiedzialność za męża, tak samo jak decydując się na dziecko biorę za nie odpowiedzialność i tak samo jak biorę psa to biorę za niego odpowiedzialność. że już nie wspomnę o całej reszcie, za którą biorę odpowiedzialność jak się na nie decyduję i niestety, ale w swoich planach muszę uwzględniać wszystko to, do czego kiedyś się zobowiązałam.[/QUOTE]
Tak doskonale powiedziane: [B]pewne rzeczy przewidzieć[/B]. Rzeczy tego typu, że za rok, dwa zmieniamy miejsce zamieszkania, więc uwzględniam w tym psa. Że za jakiś czas pojawią się dzieci więc uwzględniam w tym psa. Że czasem wyjeżdżamy więc uwzględniam w tym psa. Że jest codzienność: spacery, karmienie, szkolenie, zakupy dla psa, nakłady finansowe, weterynarz.... Tak to wszystko da się przewidzieć. To i pewnie parę rzeczy jeszcze.
Natomiast jest cała masa spraw, których przewidzieć się nie da: wypadki losowe, choroby, śmierć itd
Beatrx: wrzucasz do jednego wora psa, dzieci i żonę/męża. O tym właśnie myślałem, pisząc że to jest chore: odpowiedzialność za człowieka jest zupełnie inna niż za zwierzę. Tego się nawet nie da porównać. Nie ta skala.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 123
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

dla mnie odpowiedzialność to odpowiedzialność, tak po prostu. Ty wrzucasz do jednego wora zarówno rodzinę jak i dom czy pracę, ja dorzucam do tego psa, ale nie jedynie jako mało istotną część życia, a żywą istotę, która chcąc nie chcąc też ma uczucia (nie mówię, że takie same jak ma człowiek) i to też trzeba uwzględnić. nie mówię o sytuacji, gdzie np. moje dziecko zachoruje, leczenie wymaga wyjazdu za granicę, a ja zostaje w PL, bo nie zostawię pieska samego. po prostu wtedy wyliczam, jaka opcja jest lepsza: czy zostawienie zwierzęcia na ten czas w domu, czy będzie się miał kto nim zająć, czy da radę go zabrać ze sobą, czy jeszcze jakaś inna opcja, która teraz mi do głowy nie przychodzi.

Link to comment
Share on other sites

No widzisz nawet dla Ciebie jest pewna skala ;) Dość naturalnie podałaś przykład z dzieckiem, leczenie, wyjazdem itd. Dlaczego nie ustawiłaś tego odwrotnie? Piesek jest chory, muszę go leczyć za granicą więc wyjazd. I wtedy się zastanawiasz co z dzieckiem ;)
Na szczęście życie ma się nijak do tego co kto pisze na necie. I forum swoje, a życie swoje ;)
Nigdzie nie napisałem, że pies jest mało istotną częścią życia. Jeśli już to tylko tyle, że jest mniej ważny niż rodzina. Psa nie kocham: rodzinę tak. Zasadnicza różnica.

Link to comment
Share on other sites

szczerze to nie wiem, czy decydowałabym się na sytuację, kiedy wyjeżdżam za granicę leczyć psa, stąd w ogóle mi taki przykład do głowy nie przyszedł:hmmmm:
ja tam swojego psa kocham:loveu:, na tyle na ile można kochać zwierzątko. nie jest to uczucie takie samo, jakim obdarza się człowieka, ale w moim odczuciu to miłość. tak samo jak nie kocham w ten sam sposób męża, dziecka czy przyjaciółki, tak samo nie kocham w ten sam sposób psa. ale wiem, że dla Ciebie będę się kwalifikowała do leczenia za to stwierdzenie:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus'] Psa nie kocham: rodzinę tak. Zasadnicza różnica.[/QUOTE]

A ja np swojego psa BARDZO KOCHAM,widocznie różnimy się w tym względzie,tylko zastanawia mnie wtedy - po co Ci pies w takim razie? jako maskotka dla rodziny? A jeśli miałabym wyjechać za granicę leczyć psa to wzięłabym ze sobą dziecko, bo je to raczej wszędzie wpuszczą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']A ja np swojego psa BARDZO KOCHAM,widocznie różnimy się w tym względzie,tylko zastanawia mnie wtedy - po co Ci pies w takim razie? jako maskotka dla rodziny? A jeśli miałabym wyjechać za granicę leczyć psa to wzięłabym ze sobą dziecko, bo je to raczej wszędzie wpuszczą.[/QUOTE]
Jako towarzysz wspólnych wypadów, motywator do uprawiania sportu, spędzania czasu aktywnie, bo lubię pracę z psem, bo..wiele innych. Ale nie do kochania. Od tego mam ludzi.

Beatrx widzisz ;) o takiej gradacji mówiłem. Prawdopodobnie widzimy to bardzo podobnie, a różnice są semantyczne. Ja rezerwuje uczucia wyższe dla ludzi. W życiu codziennym prawdopodobnie Twój czy mój stosunek do psa niewiele się różni ;)

Link to comment
Share on other sites

Trudno, żeby kochać psa tak samo jak człowieka... Tak samo choćby kochać tak samo mamę i tatę brata czy siostrę, a jednak się ich kocha po równo, choć każdego inaczej.

Ja kocham swoje psy bardzo, jednego z nich kocham wręcz do szaleństwa... I też nie widzę w tym nic niewłaściwego, że ma szczególne miejsce w moim sercu. Może by też to inaczej wyglądało, gdyby był faktycznie tylko motywatorem do uprawiania sportów itp. ale jest kimś znacznie więcej, bo dał mi bardzo dużo wtedy gdy tego potrzebowałam... Gdy ludzie nie potrafili. Może więc zależy to też z ogólnego postrzegania świata. Dla jednych psy są po prostu pupilem rodziny, dla innych kimś znacznie ważniejszym. W życiu codziennym pewnie nie widać różnicy, ale w sercu już tak.

W tej dyskusji się przychylam do zdania Rinusiowej i Beatrx, wiem jak jest, ale po prostu chciałbym żeby czasem było inaczej...

Link to comment
Share on other sites

Amber na pewno jestem za tym co piszesz i Ty i Rinuś i Beatrx zwierzę kocha się na swój własny sposób i nie można tego porównać do niczego innego, to uczucie przetrwa wiele a na pewno zostanie na wiele lat w nas w naszych sercach ale jak widać nie u każdego ;)
Beatrx to moja miłość sięgnęła dna i powinnam się leczyć bo bólu się nie boję i zrobiłam tatoo z moimi psami na plecach...aby mieć je już zawsze przy sobie :evil_lol: ale będzie lincz haha i stwierdzenie a jak będziesz miała więcej psów to również to zrobisz ? jak będę tak mocno je kochać jak te - TAK! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']ja myślę , że łatwiej się wywala z serca człowieka niż psa.[/QUOTE]

Miałam napisać coś podobnego właśnie!
Nikt tak nie jest zawistny jak człowiek! to co okazują zwierzaki jest w 100% prawdziwe,a w tych czasach niestety ale co 2 człowiek wbiłby Ci nóż w plecy gdyby tylko miał z tego jakieś korzyści.

Faustus uważam, że Ty taktujesz swojego psa rzeczowo i dla rozrywki, ale Ty masz taki styl życia, a my inny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Jako towarzysz wspólnych wypadów, motywator do uprawiania sportu, spędzania czasu aktywnie, bo lubię pracę z psem, bo..wiele innych. Ale nie do kochania. Od tego mam ludzi.

Beatrx widzisz ;) o takiej gradacji mówiłem. Prawdopodobnie widzimy to bardzo podobnie, a różnice są semantyczne. Ja rezerwuje uczucia wyższe dla ludzi. W życiu codziennym prawdopodobnie Twój czy mój stosunek do psa niewiele się różni ;)[/QUOTE]
hm,ja tam serce mam pojemne,kocham moją rodzinę,kocham moich przyjaciół i kocham moje koty i świnki:D
żaden człowiek nie zrobił dla mnie tyle co kocur z avatarka,może więc ludzi nie powinnam kochać-idąc takim tropem;]?
różne są odcienie miłości,nie można brać wszystko pod włos,po skrajnościach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amanecida']Zajrzałam na facebooka, przeczytałam opis psa i chyba nie ma się co dziwić, że nie znalazł domu? Przecież od razu widać, że pies był problemowy i trudny, sama bałabym się takiego wziąć, skoro nawet właścicielka w momencie szukania mu nowego domu (!) przed nim nieco przestrzega. Nie wyobrażam sobie że pies miałby przewracać mi dziecko, zabierać mu cokolwiek w rączki, dziabnąć w rękę przy zabawie... Szkoda psa, ale nie widzę powodu, żeby tak jechać po właścicielach. Psu nie tak łatwo znaleźć dom, zwłaszcza jeśli nie jest ślicznym, puchatym, grzecznym szczeniaczkiem.[/QUOTE]


racja...ale będąc człowiekiem myślącym psa można oddać do schroniska lub fundacji, a nie zabijać....to jest zwykłe przestępstwo i te idiotki to morderczyniem w dodatku niedouczone, głupie i jak widać po stylu pisania - z jakiejś meliny lub wiochy - będąc weterynarzem - od razu bym zgłosiła na policję i zatrzymała psa u siebie w klinice - ale pełno jest konowałów, którzy dla kasy zrobią wszystko - o ile nie zabiły go same siekierą, bo skąd można to wiedziec...
okrutne komentarze? prawidłowo...dla morderców nie ma litości, przynajmniej u mnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joven']racja...ale będąc człowiekiem myślącym psa można oddać do schroniska[/QUOTE]
pies by był dozgonnie wdzięczny , trzymany odizolowany i w końcu skazany na eutanazje :diabloti:

jeśli jesteś człowiekiem myślącym , to ja takich jak ty nie chcę spotykać na swojej drodze , bo dzięki takim myślącym jak ty
schroniska i fundacje , pękają w szwach

Link to comment
Share on other sites

Z własnego doświadczenia wiem dwie rzeczy:
- życie jest nieprzewidywalne,
- nigdy nie mów nigdy.
Deklaracje miłości to zwierząt są właściwe,ale łatwo się je pisze gdy nie zmagamy się z pewnymi życiowymi wyborami.Czasami życie stawia przed nami wyzwania,gdzie nie ma dobrego rozwiązania,a wybiera się po postu mniejsze zło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Tak każdy pies skacze z radości gnijąc w schronisku.Ahhh jakaś Ty jesteś myśląca.Pogratulować wielkiego serduszka ojka ojka:loveu:[/QUOTE]

Każdy piesek przecież marzy o takich luksusach jak w schronie :evil_lol: A teraz tak na serio, pies po śmierci właścicieli (w przeciągu pół roku zmarli ciocia i wujek) non-stop wył, nie jadł, nie wstawał tylko wył. Był co prawda stary (14 lat), rodzina go uśpiła, nie było opcji żeby go zatrzymać a co dopiero oddać do schroniska. Taka historia z życia wzięta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joven']racja...ale będąc człowiekiem myślącym psa można oddać do schroniska lub fundacji, a nie zabijać.[/QUOTE]
chciałabyś, żeby Twój yorasek wylądował w schronisku, a potem być może trafił w ręce nie wiadomo kogo? jako maskotka dla dzieci czy jako piesek do torebki dla jakiejś paniusi? albo po prostu tam umarł z zimna i wyczerpania?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joven']racja...ale będąc człowiekiem myślącym psa można oddać do schroniska lub fundacji, a nie zabijać....to jest zwykłe przestępstwo i te idiotki to morderczyniem w dodatku niedouczone, głupie i jak widać po stylu pisania - z jakiejś meliny lub wiochy - będąc weterynarzem - od razu bym zgłosiła na policję i zatrzymała psa u siebie w klinice - ale pełno jest konowałów, którzy dla kasy zrobią wszystko - o ile nie zabiły go same siekierą, bo skąd można to wiedziec...
okrutne komentarze? prawidłowo...dla morderców nie ma litości, przynajmniej u mnie[/QUOTE]

Jak łatwo przychodzi ludziom ocenianie i obrażanie innych, straszne. Rzeczywistość nie jest niestety (na szczęście) czarno-biała. A człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkich wydarzeń za 5-10-15 lat. Nie wiem, czy w sytuacji braku alternatywy byłabym w stanie uśpić swojego psa. Mam nadzieję,że nigdy nie będę w takiej sytuacji. Dlatego nie oceniam właścicielek tego amstaffa. One nie szukały domu dla młodego, bezproblemowego pieska. Tylko dla starszego problemowego amstaffa. A po takie psy raczej się kolejki nie ustawiaja

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joven']racja...ale będąc człowiekiem myślącym psa można oddać do schroniska lub fundacji, a nie zabijać....to jest zwykłe przestępstwo i te idiotki to morderczyniem w dodatku niedouczone, głupie i jak widać po stylu pisania - z jakiejś meliny lub wiochy - będąc weterynarzem - od razu bym zgłosiła na policję i zatrzymała psa u siebie w klinice - ale pełno jest konowałów, którzy dla kasy zrobią wszystko - o ile nie zabiły go same siekierą, bo skąd można to wiedziec...
okrutne komentarze? prawidłowo...dla morderców nie ma litości, przynajmniej u mnie[/QUOTE]
Spróbuj oddać jakiegoś znalezionego psa. Zobaczysz jakie to łatwe.
Wiem jak to wygląda bo jak coś znajdowałam to prawie zawsze na własną rękę trzeba szukać ew. pomoc na dogo, bazarki itp.
Zobaczysz jak się każdy bije o psy bezpańskie a tym bardziej problemowe.

Przerabiałam wychudzone szczenie na śniegu, szczeniaki na mrozie z matką, myślisz że jakieś fundacje to obchodziło? Był jeszcze kot jakiś poobijany i kobieta z fundacji kociej takie mi wrzuty robiła, że nie sprzedam kompa i go za to nie leczę, że byłam w szoku. Jakbym co najmniej to ja 1% zbierała.
;)

Już dawno nie miałam wielkich złudzeń co do fundacji ale po szczeniakach już kompletnie się pozbyłam złudzeń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']ja myślę , że łatwiej się wywala z serca człowieka niż psa.[/QUOTE]

Zgadzam się, mi się wydaje, że chodzi tu o niewinność i brak świadomości zwierzęcia. Człowiekowi da się coś wytłumaczyć, on ma jakby swój odrębny świat w swojej świadomości, drugi człowiek jest tylko jego częścią. W przypadku psa i małego dziecka jest inaczej, bo nie zrozumie tłumaczenia, jest tylko szok i przerażenie - jednego dnia mama/właściciel jest, drugiego dnia - nie. Jednego dnia jest miło, nagle jest strasznie. Nawet nie straci złudzeń, bo tych złudzeń nie ma - po prostu przyjmuje to, co jest. I kiedy przychodzi nagła zmiana, zwierzę odczuwa ją całym jestestwem - a człowiek sobie umie znaleźć pocieszenie: religia, używki, nadzieja, kultura (książki, filmy), nawet inni ludzie... Ludzie decydują o sobie, zwierzętami przerzucamy jak zabawkami, są zdane na nas.

Dlatego nie uważam, że odpowiedzialność za drugiego człowieka jest większa (skąd taki pomysł? nie chcę nawet, żeby ktokolwiek czuł się za mnie odpowiedzialny). Miłość jest inna - inaczej kocham partnera czy rodzinę, którzy są świadomymi istotami, zupełnie niezależnymi ode mnie, a inaczej kocham psy, których całe życie zależy od mojego, za przeproszeniem, pierdnięcia. I czuję się nieco bardziej... hm, może nie tyle związana z psami, co świadoma ich uzależnienia ode mnie. Kiedy dostanę wybór: wyjechać za TZem za granicę i oddać psy albo zostać, zostanę, nawet jeżeli pękałoby mi serce. Bo to nie one prosiły, żebym je wzięła, miałam zachciankę mieć psy - muszę ponieść konsekwencje. A z natury jestem bardzo odpowiedzialna, czasem za bardzo i mnie to męczy :cool3:

No i sama nie wyobrażam sobie uśpienia psa, bo wyjeżdżam. Co nie zmienia faktu, że temat nie jest łatwy i daleko mi od oceniania ludzi, którzy tak robią. Myślę, że gdybym znalazła się w tak dramatycznej życiowej sytuacji, raczej celowałabym w płatne DT albo szukała domu psu za granicą... Temat jest oburzający, bo ktoś szasta życiem psa. Każdy z nas tutaj jest przywiązany do swojego zwierzęcia i raczej zdolny do empatii, sprawa więc "siada na duszy". Nie wiem, co dla tego konkretnego psa byłoby lepsze. Żal tylko, że takie rzeczy się zdarzają :(

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak jest , że miłość do każdej istoty jest inna. Nie kocha się w taki sam sposób partnera jak psa. Psa nie pożądamy ;)
tak samo inaczej kocha się dzieci , babcie , ciocię , mamę czy siostrę. Inaczej kochamy kota inaczej psa , a inaczej rybkę.
Ale jest to miłość nadal. I nie jest ona mniejsza czy większa , ale inna. I tego się nie stopniuje , bo nie ma takiej możliwości.
By porównywać uczucia okazywany różnym istotom.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...