Jump to content
Dogomania

Cieczka i krycie małej suni ratlerka


Tulcia

Recommended Posts

To może podpowiem. Hodowla powinna byc zarejestrowana w ZKwP. Tylko i wyłacznie, a to mozna sprawdzić. To po pierwsze. Po drugie, cóż, warto poszukać psów z danym przydomkiem, zobaczyć, jakie one są - w tej chwli net dużo pokazuje, w wielu rasach istnieją bazy rodowodów. Poszukać forum danej rasy (o chi są dwa).
Potem podzwonić po hodowlach, popytać, ceny bywają rózne, w zalezności od wieku pieska, jego przeznaczenia itd. .
No i obejrzec dobrze daną hodowlę,jakie sa warunki zycia psów itd.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 94
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[COLOR=#222222][FONT=Times New Roman]Co do pekińczyków, to na spacerze można najczęściej zobaczyć pieski w typie, które wzięły się z minionej mody na pekińczyka. Podobnie jest z innymi modnymi rasami. Dotąd raz czy dwa zobaczyłam yorka( nie na wystawie) który miał prawidłową budowę.
Ciekawe ceny psów w typie:
[URL]http://allegro.pl/yorki-york-suczka-1kg-i3003653834.html[/URL]
[URL]http://allegro.pl/yorki-york-yorkshire-terrier-miniaturka-i3010780699.html[/URL]

A tu trochę mało podobny do rasy.
[URL]http://allegro.pl/chihuahua-piesek-dlugowlosy-super-miniaturka-i3013147274.html[/URL]

Wystarczy popatrzeć na warunki, jak są chowane szczeniaki
[URL]http://allegro.pl/posokowiec-bawarski-posokowce-bawarskie-wlkp-i2993038349.html[/URL]

Bez komentarza
[URL]http://allegro.pl/york-yorkshire1kg-dorosla-torebkowa-walentynki-i3004199982.html[/URL]

A najgorsze jest to, że ludzie kupują!
[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie dają takim małym szczeniakom WÓDKĘ, aby nie rosły :angryy: stąd te wszystkie miniaturki...



P.S. [URL]http://alegratka.pl/ogloszenie/pekinczyk-piekne-szczenieta-z-rodowodem-21725049.html?h=0a5d3f1dea6d9100[/URL] normalnie aż mnie szlak trafia...! patrząc na zdjęcia tych szczeniąt jedno mi się ciśnie na usta: co to K&^%^WA ma być????!!!!

[URL]http://kennelclub.pl/[/URL] brak słów do tego typu organizacji... mogę pójść tam ze swoim mixem pekińczyka, nie wiadomo jakiego pochodzenia a wpiszą mi go jako spaniela tybetańskiego.:shake:

Edited by maharaja
Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

rasa RATLEREK - NIE ISTNIEJE!
Ratlerek to potoczne okreslenie osiedlowego małego, rachitycznego pieska, z ogromem wad wrodzonych (co ludzie uważają za piękne!), niepodobnego bliżej do żadnej rasy. Po prostu nazwa - świetny chwyt marketingowy od wielu lat. To kundelek któremu dorobiono rasę...
Uwierz mi - nie ma takiej rasy - mogę Ci podać ile chcesz argumentów na ten temat - taka rasa nie istnieje i nigdy nie istniała. Jedynym psem podobnym ale niemającym kompletnie nic wspólnego z ratlerkami prócz rachitycznego wyglądu jest prazskiy krisarik - a jest to rasa niezwykle rzadka i pseudohodowcy 'jeszcze się do niej nie dorwali'.
 

 

 

 

Chyba jednak się pan/pani głęboko myli twierdząc, że rasa ratlerek nie istnieje albo że jest to kundelek.

Link to comment
Share on other sites

"Ratlerek to potoczne okreslenie osiedlowego małego, rachitycznego pieska, z ogromem wad wrodzonych (co ludzie uważają za piękne!), niepodobnego bliżej do żadnej rasy. Po prostu nazwa - świetny chwyt marketingowy od wielu lat. To kundelek któremu dorobiono rasę...
Uwierz mi - nie ma takiej rasy - mogę Ci podać ile chcesz argumentów na ten temat - taka rasa nie istnieje i nigdy nie istniała."

 

A zatem jeśli to prawda to skąd takie informacje???   pl.wikipedia.org/wiki/Pinczer_miniaturowy    -  czyżby Wikipedia kłamała???..... i niemieckie stowarzyszenie psów rasowych się myli?... :

 

cytaty:

 

"Pinczer miniaturowy (Zwergpinscher) – rasa psa zaliczana do grupy pinczerów, wyhodowana w Niemczech, użytkowana jako pies stróżujący i pies towarzyszący. Jest jedną z najmniejszych ras psa domowego. Bardziej znany pod potocznymi nazwami ratler lub ratlerek[3]. Nie podlega próbom pracy[5]."

 

"Rasa pochodzi z Niemiec, wyhodowana jako zminiaturyzowana odmiana pinczera średniego bez oznak karłowatości, takich jak rachityczny wygląd, okrągła głowa lub wyłupiaste oczy. Te psy pochodzą z rodziny terierów, jednak stanowią oddzielną rasę. Dawniej służyły jako szczurołapy, współcześnie dotrzymują człowiekowi towarzystwa."

 

"W klasyfikacji FCI rasa ta została zaliczona do grupy II, do sekcji psów w typie pinczera i sznaucera w podsekcji psów w typie pinczera. Zgodnie z klasyfikacją amerykańską, należy do grupy psów ozdobnych i do towarzystwa[6]."

 

 

Zatem jednak istnieje rasa "ratlerek" - mimo, że jest to nazwa potoczna, proszę pana/pani.

Link to comment
Share on other sites

Powiem tak... Kiedyś mówienie, że pinczer miniaturowy = ratlerek było jak najbardziej 'poprawne', ale obecnie niestety tak nie jest. Pseudohodowcy stworzyli zupełnie inny typ psa (jabłkowata głowa, wyłupiaste oczy itp.), nazwali to 'ratlerkiem', a ludzie zaczęli uważać to za rasę (mimo, że takowej nie ma). Na ten moment wygląda to tak, że są pinczery i 'ratlerki'.

 

Ps. Akurat Wikipedia i Zapytaj to nie są zbyt wiarygodne źródła.  ;-)

Link to comment
Share on other sites

hmmm...... na logikę to mi wygląda tak - skoro hodowcy czy pseudohodowcy "stworzyli" inny typ psa i ten typ ma określone i nazwane cechy - "jabłkowata głowa, wyłupiaste oczy itp."... to niejako chyba można by nazwać ten typ odrębną rasą (aczkolwiek jeszcze nie zarejestrowaną)... (?) Bo przecież większość ras powstała w wyniku krzyzowania dwóch albo nawet i więcej ras, w długim okresie, skutkując wyodrębnieniem w ten sposób nowej rasy o określonych sztywno - cechach. I każda z tych wówczas nowych - ras zanim została zaakceptowana przez "Górę" i nazwana - na początku rasą hodowlaną oficjalnie nie była. Rozumując dalej tym tokiem chyba należy jednak przyjąć, że ta stworzona  - jak mniemam - stosunkowo od niedawna rasa - przez Pana/Panią nazywana zapewne pseudorasą - stała się, mimo iż na razie nieoficjalnie - wyodrębnioną rasą psów nazywanych ratlerkami. I miejmy nadzieję, wkrótce zostanie zaakceptowana jako bardzo skądinąd popularny typ pieska pokojowego (kanapowego, rodzinnego, czy jak tam zostałby nazwany) :):):)

 

a z drugiej strony - skoro pada stwierdzenie, że są pinczery i  "ratlerki" - to chyba nie byłoby błędem uogólnienie, że ratlerki są po prostu nierodowodowymi i nie do końca pewnymi czystości rasy (bez potwierdzenia) pinczerkami :)

 

 - :)  - z trzeciej strony, szukając ziarna prawdy w tym temacie znalazłam bardzo wiele ogłoszeń o sprzedaży właśnie ratlerków przez oficjalne zgłoszone hodowle psów - nomen omen zapewniające  o rodowodowych rodzicach - właśnie ratlerkach. Zatem jak to naprawdę jest?... I czy owe zarejestrowane hodowle (podawane tam są pełne nazwy i adresy) okłamują nas, czy też jednak faktycznie hodują rasę psów o nazwie ratlerek?... Napisałam do tych hodowców wiadomosci z zapytaniem - i czekam na odpowiedzi fachowców...

 

W poszukiwaniu prawdy również natknęłam się na pewną stronę kliniki weterynaryjnej, na której wyraźnie jest napisane, że pinczer karłowaty to inaczej ratler, czy ratlerek - i obszerne na jego temat informacje.

 

Tyle różnych źródeł, tyle informacji, a ja wciąż nie znam pewnej, prawidłowej odpowiedzi... Będę szukała dalej :) i mam nadzieję, kiedyś doczekam się od kogoś oficjelnego stanowiska w tej kwestii.

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze pinczer a ratler to dwie zupełnie różne bajki. Po drugie, rozumiesz, że teraz każdy kto ma kundelka podobnego do jakiejś rasy może zapisać się do któregokolwiek stowarzyszenia i mieć hodowlę nie mając pojęcia o psach? Mam nadzieję, że tacy ludzie nie są dla Ciebie autorytetem? Ratler nie może być odrębną rasą bo to wytwory pseudo mnożone jak popadnie bez żadnego zamysłu ani dokumentacji. 

Link to comment
Share on other sites

Ratler, Ratlerek, to potoczna nazwa pewnego typu małych psów (najczęściej czarnych podpalanych i gładkich). Bywają brązowe, czekoladowe, z białymi znaczeniami, marmurkowe, zależy od fantazji rozmnażacza. To psy tak niepodobne do pinczerów miniaturowych (od których się wywodzą, mnożone bez kontroli i zasad, no może poza tym, że im mniejszy tym lepszy), że celowo określane są inną nazwą.

Bo pinczerami miniaturowymi z całą pewnością już dawno nie są. Tak nazwać ich nie można.

 

Analogiczna sytuacja. Nazwa "wilczur". Tak określa się psy za mało podobne do owczarka niemieckiego. Kundelki? Mieszańce? Niemożliwe! Więc wymyśla się określenia i potem dorabia do nich teorię. Tak jakby mieszaniec/kundelek był gorszym rodzajem psa. Każdy pies jest wspaniałym towarzyszem człowieka. O każdego trzeba dbać. Każdego kochać. Nieważne czy ma rodowód, czy nie. :-)

 

Przykro patrzeć, co (nieświadomi) ludzie zrobili z tak wspaniałą rasą jaką jest Pinczer Miniaturowy. Jak bardzo skrzywdzili te cudowne, mądre i piękne psy (cechy karłowatości, choroby, fatalna psychika).

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za wypowiedź. Właśnie nie chcę wierzyć w nic potwierdzonego - stąd moje poszukiwania prawdy i dociekanie, jak to naprawdę jest. Zapytuję wiele osób związanych w jakiś sposób z hodowlami - i przyznam, że każdy mówi coś innego. Wysłałam też zapytanie do biura ZG PKPR-PZK i dziś rano uzyskałam odpowiedź (cytuję fragment):

 

"Jest to raczej typ pinczer miniaturowy i tak należałoby raczej mówić, wiele osob uzywa tej nazwy zamiennie, aczkolwiek w niektórych klubach niemieckich mają to jako odrebna rase - ratler, podajac pewne roznice. W naszym stowarzyszeniu nie mamy takiej rasy."

 

Zatem wynika z tego, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to zagadnienie. Po prostu jedni uznają poprawność nazewnictwa zamiennego "ratler, ratlerek" wobec pinczerów miniaturowych, a nawet istnienie odrębnej rasy ratler, zaś inni nie. Mimo to wciaż będę starała się dociec stanu faktycznego, nie przestanę szukać jakiegoś oficjalnego potwierdzenia. Być może w Niemczech rasa ratler jest uznawana (albo też używana jako nazwa zamienna dla pinczerów), zaś w Polsce nie - i może w tym leży problem. W każdym razie nie spocznę dopóki nie dokopię się do jakiejś dokumentacji na ten temat, skoro opinie ludzi i organizacji są tak różne.

 

Tak a propos - ciężko mi uwierzyć, że tak łatwo jest założyć i zarejestrować oficjalną hodowlę psów rasowych nie posiadając ważnych dokumentów - i rozmnażać w ten sposób tzw. mieszańce podając je jako psy rodowodewe... Oczywiście nie mam żadnych złych odniesień do kundelków (mieszańców/psów w typie), wręcz przeciwnie - mam do nich wiele sympatii. Bo niewielu jest ludzi, których stać na kupno psa z rodowodem za ciężkie pieniądze, a przecież każdy ma prawo do posiadania własnego pupila do kochania, nawet, jeśli żyje biednie.

Link to comment
Share on other sites

Sądzę też, że nie jest ważna wielkość psa, jakiego wybieramy na naszego towarzysza. Czy mały, czy wielki - przecież to cały czas kochane zwierzę. Nie rozumiem tego, jak ktoś może negować słuszność posiadania psa "w wersji mini". Pies nie powienien być wyznacznikiem statusu czy dopełnieniem czyjegoś wizerunku :(    - i co, jak malutki to be, bo tylko olbrzymy się liczą?... takie myślenie jest bardzo płytkie. Każdy zwierzak ma prawo do bycia czyimś ukochanym pupilem, mieć dobry dom i dobre życie. Poza tym nie każdy może sobie pozwolić na wielkiego psa, czasem istnieje tylko możliwość przygarnięcia do domu tylko małego pieska (ograniczenie np metrażem, albo własnymi siłami). I co - trzeba zabronić takim ludziom "posiadania" psa?... Bo ktoś uważa, że małe psy to nic niewarte "pokraki" czy wymysły?...

 

Pies to pies - nieważne jakiej rasy, nierasy i jakich rozmarów. Zawsze jest to kochany zwierzak, którego ktoś sobie wybrał - i nie można wartościować go wielkością, poprawnością wyglądu, czystością rasy czy czym tam jeszcze. No chyba że ktoś chce mieć psa wyłącznie do "szpanowania" albo podnoszenia swojej własnej wartości we własnych oczach i po to kupi najdroższego z możliwych RASOWEGO albo psa giganta (żeby "pies wyglądał jak pies"). A ten, co "nie wygląda jak pies"? to co - do kasacji?... Okropne.

 

Dziękuję za konkretne odpowiedzi :). Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites


"Tak a propos - ciężko mi uwierzyć, że tak łatwo jest założyć i zarejestrować oficjalną hodowlę psów rasowych nie posiadając ważnych dokumentów - i rozmnażać w ten sposób tzw. mieszańce podając je jako psy rodowodewe..."

 

 

Monique72. :smile: Tak to właśnie wygląda.

W bardzo wielu stowarzyszeniach hodowców/miłośników psów ludzie drukują sobie rodowody. Niemalże na "domowych" drukarkach. Na podstawie danych jakie im prześlesz. I zdjęcia psa. Nie musi to być koniecznie zdjęcie twojego psa (bo kto pojedzie sprawdzać). Nie musisz wiedzieć skąd psiak pochodzi. Wystarczy zapisać się, wnieść składkę i już... masz psa "rasowego" i " rodowodowego". Możesz adoptować psiaczka ze schroniska i w stowarzyszeniach przyjmą Cię bez problemu. Z radością. Kiedyś z ciekawości zadzwoniłam. Nawet nie wymagano zdjęcia. Zapytano tylko o rasę, gotowość do płacenia składki i już. Mam "rasowego psa" i "prawdziwą hodowlę". Tylko czy o to właśnie chodzi?

Link to comment
Share on other sites

hmmm...... na logikę to mi wygląda tak - skoro hodowcy czy pseudohodowcy "stworzyli" inny typ psa i ten typ ma określone i nazwane cechy - "jabłkowata głowa, wyłupiaste oczy itp."... to niejako chyba można by nazwać ten typ odrębną rasą (aczkolwiek jeszcze nie zarejestrowaną)... (?) Bo przecież większość ras powstała w wyniku krzyzowania dwóch albo nawet i więcej ras, w długim okresie, skutkując wyodrębnieniem w ten sposób nowej rasy o określonych sztywno - cechach. I każda z tych wówczas nowych - ras zanim została zaakceptowana przez "Górę" i nazwana - na początku rasą hodowlaną oficjalnie nie była. Rozumując dalej tym tokiem chyba należy jednak przyjąć, że ta stworzona  - jak mniemam - stosunkowo od niedawna rasa - przez Pana/Panią nazywana zapewne pseudorasą - stała się, mimo iż na razie nieoficjalnie - wyodrębnioną rasą psów nazywanych ratlerkami. I miejmy nadzieję, wkrótce zostanie zaakceptowana jako bardzo skądinąd popularny typ pieska pokojowego (kanapowego, rodzinnego, czy jak tam zostałby nazwany) :)

 

Idąc Twoim tokiem rozumowania, to rasowe są też tzw. wilczury, bo przecież tak się potocznie mówi na owczarki niemieckie, a że typowe wilczury nie za bardzo mieszczą się we wzorcu, są najczęscie kundelkami, to przecież skoro się taka rasa wyodrębniła i ma określone cechy, to na pewno wkrótce zostanie rasą oficjalnie uznaną. Ogólnie nie wiem co jest Twoją słabszą stroną myślenie logiczne czy wiedza kynologiczna.

 

 

Dziękuję za wypowiedź. Właśnie nie chcę wierzyć w nic potwierdzonego - stąd moje poszukiwania prawdy i dociekanie, jak to naprawdę jest. Zapytuję wiele osób związanych w jakiś sposób z hodowlami - i przyznam, że każdy mówi coś innego. Wysłałam też zapytanie do biura ZG PKPR-PZK i dziś rano uzyskałam odpowiedź (cytuję fragment):

 

"Jest to raczej typ pinczer miniaturowy i tak należałoby raczej mówić, wiele osob uzywa tej nazwy zamiennie, aczkolwiek w niektórych klubach niemieckich mają to jako odrebna rase - ratler, podajac pewne roznice. W naszym stowarzyszeniu nie mamy takiej rasy."

 

Zatem wynika z tego, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to zagadnienie. Po prostu jedni uznają poprawność nazewnictwa zamiennego "ratler, ratlerek" wobec pinczerów miniaturowych, a nawet istnienie odrębnej rasy ratler, zaś inni nie. Mimo to wciaż będę starała się dociec stanu faktycznego, nie przestanę szukać jakiegoś oficjalnego potwierdzenia. Być może w Niemczech rasa ratler jest uznawana (albo też używana jako nazwa zamienna dla pinczerów), zaś w Polsce nie - i może w tym leży problem. W każdym razie nie spocznę dopóki nie dokopię się do jakiejś dokumentacji na ten temat, skoro opinie ludzi i organizacji są tak różne.

 

Tak a propos - ciężko mi uwierzyć, że tak łatwo jest założyć i zarejestrować oficjalną hodowlę psów rasowych nie posiadając ważnych dokumentów - i rozmnażać w ten sposób tzw. mieszańce podając je jako psy rodowodewe... Oczywiście nie mam żadnych złych odniesień do kundelków (mieszańców/psów w typie), wręcz przeciwnie - mam do nich wiele sympatii. Bo niewielu jest ludzi, których stać na kupno psa z rodowodem za ciężkie pieniądze, a przecież każdy ma prawo do posiadania własnego pupila do kochania, nawet, jeśli żyje biednie.

 

Nazwa ratler wywodzi się od psów, które miały zabijać szczury, więc dla Niemca ratlerem będzie większość terrierów. Jeżeli jesteś pewna, że ratler jako oddzielna rasa występuje w Niemczech, to nie ma problemu podaj nam tylko nr FCI tej rasy, myślę że większość z nas chętnie przejrzy wzorzec, a raczej przejrzałaby gdyby istniał.  :megagrin:   

Na upartego nawet nie musisz wstępować do jakiegoś pseudostowarzyszenia, aby hodować psy, sama możesz je załozyć i sprzedawać innym produkowane na drukarce rodowody. Zapewniam Cię, że masz ten sam poziom wiedzy co większość założycieli takich stowarzyszeń, więc właściwie różnicy nie ma.

A co do cen szczeniąt rasowych, naprawdę na psa wydaje się znacznie więcej pieniędzy w ciągu roku, niż wynosi cena psa od hodowcy. Oczywiście  nie mówię o jakiś super skojarzeniach, czy rasach właśnie będących w modzie, ale większość szczeniąt psów rasowych w Polsce nie kosztuje zbyt dużo, w stosunku do późniejszych kosztów ich utrzymania. Bo jednak jeśli kogoś nie stać na 1200, 1500 zł za super odchowanego szczeniaka, to co zrobi jak mu pies zachoruje, czym go będzie na co dzień go karmił ? 

Link to comment
Share on other sites

Sądzę też, że nie jest ważna wielkość psa, jakiego wybieramy na naszego towarzysza. Czy mały, czy wielki - przecież to cały czas kochane zwierzę. Nie rozumiem tego, jak ktoś może negować słuszność posiadania psa "w wersji mini". Pies nie powienien być wyznacznikiem statusu czy dopełnieniem czyjegoś wizerunku :(    - i co, jak malutki to be, bo tylko olbrzymy się liczą?... takie myślenie jest bardzo płytkie. Każdy zwierzak ma prawo do bycia czyimś ukochanym pupilem, mieć dobry dom i dobre życie. Poza tym nie każdy może sobie pozwolić na wielkiego psa, czasem istnieje tylko możliwość przygarnięcia do domu tylko małego pieska (ograniczenie np metrażem, albo własnymi siłami). I co - trzeba zabronić takim ludziom "posiadania" psa?... Bo ktoś uważa, że małe psy to nic niewarte "pokraki" czy wymysły?...

 

 

 

 

 

Wielkość psa MA znaczenie, nie można bez żadnych konsekwencji miniaturyzować ras. ''Ratlerki'' to w większości po prostu karzełki z predyspozycjami do wielu chorób, od wypadania rzepek, po wodogłowie. Leczenie takiego psiaka często gęsto przekracza możliwości finansowe przeciętnie zarabiającego człowieka. Pomijając kwestie finansowe-powoływanie do życia stworzeń narażonych na tak koszmarne choroby i cierpienie zakrawa na znęcanie się nad zwierzętami.

Link to comment
Share on other sites

Wielkość psa MA znaczenie, nie można bez żadnych konsekwencji miniaturyzować ras. ''Ratlerki'' to w większości po prostu karzełki z predyspozycjami do wielu chorób, od wypadania rzepek, po wodogłowie. Leczenie takiego psiaka często gęsto przekracza możliwości finansowe przeciętnie zarabiającego człowieka. Pomijając kwestie finansowe-powoływanie do życia stworzeń narażonych na tak koszmarne choroby i cierpienie zakrawa na znęcanie się nad zwierzętami.

 

Ale czemu ludzie, którzy z dobrego serca biorą na wychów takie psiaki mają być potępiani??.......Przecież właśnie chodiz o to, żeby dac opiekę tym pieskom które nie są królami wystaw i są porzucane w schroniskach i to jak mają szczescie (że nie przywiązane w lesie...). No i Czy najwazniejsza jest tzw. czystość rasy?... to mi zakrawa z przeproszeniem na podejście hitlerowskie...

 

Dodam też, że przecież KAŻDA rasa powstała przez różne krzyżowania różnych innych ras, a najpierwotniejszą i chyba jedyną naturalną rasą jest pies dingo. Cała reszta to już krzyżówki powstałe przez różne wieloletnie krzyżowania różnych psów (cel - osiągnięcie jakiegoś konkretnego celu - wyglądu albo funkcji) i tak naprawdę to kiedyś każda rasa nie była rasą a jej pierwsi "prarodzice" byli jakimiś mieszańcami albo krzyżówkami iluś różnych raz - a zatem de facto kundlami.

 

A tak apropos - owszem jestem jak najbardziej laikiem i dlatego poszukuję wiarygodnych informacji pytając o nie wszędzie gdzie się da . To że cytuję czyjeś wypowiedzi nie oznacza, że w nie wierzę, to przecież dyskusja a nie przepychanka kto ma rację - i jak na razie nie otrzymałam ŻADNEJ potwierdzonej dokumentem informacji (stąd dalsze moje poszukiwania prawdy).

Poza tym, skoro faktycznie tak łatwo zarejestrować hodowlę i wejść z bylejakim psem do stowarzyszenia to chyba raczej należy mieć pretensje do tychże stowarzyszeń, którym być może nie zalezy na rasach czy nie rasach ale na członkach którzy będą płacić składki. A że każdy człowiek (prawie) wykorzysta otwartą furtkę aby ugrać coś dla siebie to cóż... I tu właśnie psy mają wyższość nad człowiekiem - one nigdy nie działają z premedytacją, a ich jedynym punktem oceniania ludzi jest to czy cżłowiek jest dla nich dobry czy nie.

 

I nadal będe twierdzić, że małe rasy psów (czy też pieski w typie) są potrzebne - chociażby dla chorych dzieci, które lepiej się dzięki psom rozwijają albo tez psy są stosowane w dogoterapii. I wtedy nie ma znaczenia czy pies jest rasowy czy mieszaniec, czy jakiś tam. Wazne ze kocha dzieci a dzieci kochają jego. Psy to nie przywilej zarezerwowany wyłącznie dla ludzi z wielkimi portfelami i ogromnymi posiadłosciami - każdy psiak , niewazne duży czy mały, kundel czy champion, byle odpowiednio dobrany do możliwosci i warunków danego opiekuna ma prawo mieszkać z cżłowiekiem.

I powiedzcie na przykład dziecku , że jego najukochanszy pupil jest nic niewart bo ma zbyt małe rozmiary, nie jestt rasowy, albo (nie życzę) ma jakieś choroby... to dopiero potworność.  I jeśli ktoś ocenia wartość psa kategoriami rasowy czy nierasowy, to przepraszam, ale dla mnie sam jest potworem i co więcej snobem.

 

Bo jeśli ktoś naprawdę kocha psy (czy zwierzęta w ogóle) to kocha je wszystkie bez wyjątku, a nie wybiórczo - na zasadzie "mój jest najlepszy i zadne inne to niewarte nic psy, bo mój ma championat i rodowód "...

 

A ten kto zarzuca niesłuszność istnienia małych ras niech zwróci się do hodowców i nawet tych z rodowodami sięgającymi stuleci - że ich psy miniaturki - te wszystkie mini sznaucery, pudle, teriery i tak dalej... - nie są psami albo ze ich hodowcy wyrządzają im krzywdę.

 

a co do chorobliwego miniaturyzowania - to nie do zwykłych ludzi pretensje, gdyż taki ktoś jak ja nie dąży do tego aby wyhodować psa mniejszego niż posiadany. ba, nawet jest to dla zwykłego człowieka niemożliwe do ogarnięcia. Pretensje należy mieć to dtych, którzy zajmują się hodowlą na dużą skalę, anie do tych, któym się ich piesek po prostu przypadkiem (albo i nie przypadkiem) rozmnozyl raz czy dwa. Zwłąszca wtedy, gdy szczenięta natychmiast znalazły swoich opiekunów - własnie z racji tego, że są małe i niekłopotliwe dla mieszkanców osiedli.

 

Dla mnie bardziej zastanawiające niż zasadność hodowania okreslonych ras jest to, że psy są zródłem dochodów a rodowodowe szczenięta kosztują bajonskie sumy. I można by dyskutować czy to tez nie jest przypadkiem nieludzkie... no bo skoro nieludzkie jest hodowanie miniatur to czy bardziej ludzkie jest handlowanie psiakami?...

 

no i uważam, że gdyby rodowodowe psy były rozdawane za darmo, albo kosztowały niewiele, to nie byłoby potrzeby rozmnazania psiaków nierasowych (które najczęsciej są jedyną możliwością spełnienia marzenia dziecka o piesku, bo nie kosztuje on tych tysięcy złotych). Chociaż i tak najczęsciej zwykłe pieski rozmnazają się niezamierzenie, po prostu czysta biologia.

 

ja sama dostałam pieska w prezencie od sąsiada i bardzo go kocham - i nie ma dla mnie znaczenia, że nie jest to champion ani to że nie ma rodowodu. Dla mnie i mojej córki jest to najukochańsza sunia na swiecie i nie zamieniłabym jej na żadnego innego psa, nawet gdyby to był champion swiata.

 

Nie zamierzam zakładać zadnej hodowli ani nie zamierzam rozmnażać jej dla pieniedzy czy nie dla pieniedzy - ani tym bardziej zapisywac się do jakiegoś stowarzyszenia. Nie rozumiem tego, ze ktoś czuje potrzebę zapisania się do stowarzyszenia - bo co - bo wtedy jego pies jest wazniejszy?? czy ze nie ma wstydy za jego pochodzenie? albo nie wiem co jeszcze.

 

 

To wszystko są rzeeczy dla mnie z głębokiego kosmosu.

 

Ale i tak będę starała się zdobyć i potwierdzić formalnie poszukiwane przeze mnie informacje - z prostego powodu - bo nie chcę być laikiem i nie chcę nie wiedzieć. Ani tym bardziej rozprzestrzeniać mylne informacje.

 

Pozdrawiam wszystkich prawdziwych psiarzy  - tych, dla których psy same w sobie są warte kochania. I dla których znaczenie ma nie tzw. papier, ale kochające serce psa.

Link to comment
Share on other sites

A i jeszcze coś - skąd tak zwana czystość ras u psów?..... otóż w każdym miocie nawet największego championa może się trafić "gorszy gatunek genetyczny", taki z pogłosem od przodków -  piesek z jakąś ułomnością, albo wadą w wyglądzie. I co wtedy? A wtedy takiego pieska się zabija. Dla tak zwanej czystości rasy.

 

I co wy na to?  Czy to jest ludzkie?? Bo dla mnie to tylko czyszczenie genów na siłę, brutalnie - zabijając. No ale przeciez rasa musi byc nieskazitelna. Coś wam to przypomina?... czyste aryjskie rysy... niebieskie oczy... jasne włosy... a reszta do gazu.

 

No i tak, jestem laikiem więc moge się mylić - bo wciaż poszukuję prawdy.

Link to comment
Share on other sites

Małe rasy tupu jork czy ''ratlerek'' oczywiście nie nadają się do dogoterapii, to są psy o bardzo wysokim stopniu pobudliwości, nerwowe a do tego delikatne. Można bardzo łatwo zrobić im krzywdę. Taki pies nie może mieć kontaktu z osobami, które wymagają terapii.

 

Ludzie, którzy z dobrego serca biorą pod opiekę takie rachityczne karzełki są w jakimś sensie potępiani, bo przyczyniają się do produkcji następnych chorych karzełków. Jest popyt, jest podaż.

 

Piszesz, że w prawdziwych hodowlach wadliwe zwierzęta są zabijane. A wiesz, ile zwierząt jest zabijanych lub umiera samodzielnie u pseudohodowców? Przecież te karzełkoratlerki mają mnóstwo wad rozwojowych, często uniemożliwiających dożycie do kilku miesięcy.

Normalny hodowca dąży przede wszystkim do wyeliminowania chorób genetycznych występujących w rasie, zwierzęta chore nie są rozmnażane co nie oznacza ich zabijania. Rasa to ustalone wzorcem określone cechy charaktery i wyglądu, a nie mnożenie jak leci wszystkiego co się dobrze sprzeda.

Przez nieprzemyślane krycia prywatnych, nie mających nic wspólnego z hodowlą osób oraz pseudohodowle mamy tyle histerycznych, sfiksowanych owczarków niemieckich, lękliwych, znerwicowanych ''ratlerków'' czy świrniętych yorków nieumiejących się normalnie zachowywać. No ale przecież to takie śłodkie i ślicznie szczekusia :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Monigue72

 

Każdy założyciel pseudo-związku powstałego po 1 stycznia 2012 roku powie, że istnieje taka rasa jak ratlerek, bo przecież oni takie psy sprzedają. Z pięknymi rodowodami wartymi tyle co papier toaletowy.  ;-) Na tym zgarniają ładne sumki pieniędzy (odkąd 'ratlerki' stały się 'rasowe' to już nie kosztują po 500zł, ja już widziałam nawet i za 1 500zł - za tyle można już kupić rasowego pin mina), więc będą wpierać, że 'ratlerek' istnieje i jest jak najbardziej rasowym pieskiem.

 

Mówisz, że wielkość nie ma znaczenia... Jest wręcz przeciwnie. Nadmierna miniaturyzacja prowadzi do wielu chorób. Ogólnie rzecz biorąc pinczer miniaturowy to jest zdrowa rasa, w sumie o dość sporych gabarytach jak na psa 'miniaturowego' (mój Młody waży około 6kg). Natomiast 'ratlerki' to chucherka ważące po 2-3kg, a czasami jeszcze mniej... Może nieco głupie porównanie, ale przy Młodym wiem, że jak zeskoczy z kanapy to się nie połamie, a z takimi chucherkami... różnie bywa.

 

Osobiście nie widzę żadnego powodu, dla którego takowy 'ratlerek' miałby powstać jako odrębna rasa. Jest pinczer miniaturowy i jest chihuahua, którą 'ratlerki' coraz bardziej zaczynają przypominać. Skoro są już chihuahuy, które i tak są nadal sprowadzane do rozmiaru XXS to po co 'dokładać' jeszcze kolejne maleństwa, tzn. ratlerki, które tak na prawdę nie różnią się od chi niemal niczym?

Link to comment
Share on other sites

Ale czemu ludzie, którzy z dobrego serca biorą na wychów takie psiaki mają być potępiani??.......Przecież właśnie chodiz o to, żeby dac opiekę tym pieskom które nie są królami wystaw i są porzucane w schroniskach i to jak mają szczescie (że nie przywiązane w lesie...). No i Czy najwazniejsza jest tzw. czystość rasy?... to mi zakrawa z przeproszeniem na podejście hitlerowskie...

 

Bo gdyby nie było takich kupujących, to nikt nie rozmnażałby psich kalek. Wbrew pozorom takich psów nie ma w schroniskach, bo padłyby po 2-3 dniach. Zawsze zresztą znajda się idioci, którzy je kupią, a później co najwyżej padną u nich. A co do czystosci rasy, kto Ci broni iść do schronu i wziaść jakiegoś w miarę małego kundelka. Bo skoro nie stać Cię na rasowego, to stać będzie cię na rachunki u weta weta z zdegenerowaną miniaturą ? 

 

Dodam też, że przecież KAŻDA rasa powstała przez różne krzyżowania różnych innych ras, a najpierwotniejszą i chyba jedyną naturalną rasą jest pies dingo. Cała reszta to już krzyżówki powstałe przez różne wieloletnie krzyżowania różnych psów (cel - osiągnięcie jakiegoś konkretnego celu - wyglądu albo funkcji) i tak naprawdę to kiedyś każda rasa nie była rasą a jej pierwsi "prarodzice" byli jakimiś mieszańcami albo krzyżówkami iluś różnych raz - a zatem de facto kundlami.

 

Dingo nie jest rasą, jest przedstawicielem rodziny psowatych, ale nie jest rasą psa. Pies to Canis lupus familiaris lub Canis familiaris a dingo to Canis dingo, dla porównania kojot to Canis latrans, no chyba że wpadniesz na pomysł, że jest to tez rasa psa.

 

Chodziło Ci o rasy prymitywne za jakie kiedyś uwazano własnie dingo, tak więc po pierwsze jesli nawet uznać go za rasę, to nie było rasą najpierwotniejszą, gdyz powstało ze zlepka psich mieszańców, które  3,5 tys lat temu dotarły na teren Australii z Azji Południowo-Wschodniej. Pierwotnie udomownione wtórnie zdziczały ewoluując w odrębny gatunek - m.in. mają inną budowę czaszki i nie potrafia szczekać.

Po drugie tych ras jest kilka - ich  cechą charakterystyczną jest to, że powstały na skutek izolacji geograficznej lub przystosowanie do konkretnych warunków (kojarzenie w obrębie niewielkiej populacji). Nie zostały poddane świadomej, ukierunkowanej selekcji, powstały tylko na skutek naturalnej selekcji przystosowawczej lub geograficznej. Są to: new gwinea singing dog (akurat jest to coś pośredniego między dingo a psem domowym), basenji, canaan dog, catahculaleopard dog, santal hound, lendehund, podenco.

Nastepnie mamy rasy przejsciowe - rozwinięte bezpośrednio z ras pierwotnych bez dodania krwi innych ras. Rasy te powstały poprzez selekcję na daną cechę tylko w obrębie jednej rasy i są to m.in. buldog angielski, chow chow, owczarek niemiecki, collie (szkocki, border, bearded).

 

Później są rasy uszlachetnione - utworzone na bazie populacji lokalnej, przekrzyżowane z odrębną rasą w celu uzyskania konkretnych cech, np:
- seter angileski (płochacz + ogar)
- seter szkocki gordon (pochacz + ogar = boodhound + collie szkocki)
- owczarek sztlandzki (pasterskie lub szpice + małe collie)

Następnie mamy rasy tzw. kulturalne powstałe na skutek świadomej myśli ludzkiej poprzez:
- przekrzyżowanie różnych ras (doberman, czarny terier rosyjski)
- wykorzystanie pojedyńczej mutacji, np: gen karłowatości (basset gaskoński), gen "bezwłosa " (perro sin pelo del peru,  chiński nagi grzywacz),

 

I wreszcie krzyżówki międzygatunkowe - czyli czechosłowacki wilczak i saarlos.

 

Także jak widzisz, to co TY sobie myslisz ma niewiele wspólnego z wiedzą kynologiczną. Cięzko z Tobą prowadzić jakąkolwiek dyskusję, bo piszesz jak chłopek roztropek, któremu coś się wydaje. Naprawdę jest literatura naukowa i warto do niej sięgnąć, szkoda tylko, że mało jej jest w języku polskim. Książek o psach wydaje się co prawda mnóstwo, ale to literatura popularna, z reguły zresztą na poziomie prasy brukowej, z książkami naukowymi jest kłopot, ale dla chcącego nic trudnego.

 

 

 jak na razie nie otrzymałam ŻADNEJ potwierdzonej dokumentem informacji (stąd dalsze moje poszukiwania prawdy).

 

Słabo jej poszukujesz, wszystkie rasy FCI masz wymienione tutaj: 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupy_FCI#IX_grupa_FCI życzę szczęscia w poszukiwaniu ratlerka. Aha, gdyby Ci wpadło do głowy, że Deutscher Pinscher, to Twój poszukiwany ratler to informuję Cię, że wg wzorca ta rasa wazy od 14-20 kg. 

 

Poza tym, skoro faktycznie tak łatwo zarejestrować hodowlę i wejść z bylejakim psem do stowarzyszenia to chyba raczej należy mieć pretensje do tychże stowarzyszeń, którym być może nie zalezy na rasach czy nie rasach ale na członkach którzy będą płacić składki. A że każdy człowiek (prawie) wykorzysta otwartą furtkę aby ugrać coś dla siebie to cóż... I tu właśnie psy mają wyższość nad człowiekiem - one nigdy nie działają z premedytacją, a ich jedynym punktem oceniania ludzi jest to czy cżłowiek jest dla nich dobry czy nie.

Pretensję można mieć tylko do nabywców, trudno winić pseudohodowców, ze produkują zwierzeta dla pieniędzy, dla nich obojętnie co produkują: świnki morskie, świnie na mięso, czy psy. Jak znajdzie się kupa idiotów kupujących psy, to dotąd, aż będzie się to opłacać będą produkować.

 

I nadal będe twierdzić, że małe rasy psów (czy też pieski w typie) są potrzebne - chociażby dla chorych dzieci, które lepiej się dzięki psom rozwijają albo tez psy są stosowane w dogoterapii. I wtedy nie ma znaczenia czy pies jest rasowy czy mieszaniec, czy jakiś tam. Wazne ze kocha dzieci a dzieci kochają jego. Psy to nie przywilej zarezerwowany wyłącznie dla ludzi z wielkimi portfelami i ogromnymi posiadłosciami - każdy psiak , niewazne duży czy mały, kundel czy champion, byle odpowiednio dobrany do możliwosci i warunków danego opiekuna ma prawo mieszkać z cżłowiekiem.

I powiedzcie na przykład dziecku , że jego najukochanszy pupil jest nic niewart bo ma zbyt małe rozmiary, nie jestt rasowy, albo (nie życzę) ma jakieś choroby... to dopiero potworność. I jeśli ktoś ocenia wartość psa kategoriami rasowy czy nierasowy, to przepraszam, ale dla mnie sam jest potworem i co więcej snobem.

 

Do dogoterapi z reguły uzywa się dość duże rasy psów, choćby labrador. Małe psy są wykorzystywane bardzo rzadko, bo są za delkatne. I zapewniam Cię, że dogoterpia nie ma nic wspólnego z tym, że pies kocha dzieci. Dla psa to bardzo cięzka i wyczerpująca praca, o czym Ci każdy dobry dogoterapeuta może powiedzieć. Pies jest tak zmęczony po sesji, jak górnik dołowy po szychcie. Zresztą Twoje słowa mnie przerażają, traktujesz zwierzę, jak zabawkę dla dziecka, nieważne, że chore i kalekie, ważne że dziecko będzie miało zabawę. Jak dla mnie to wręcz przerażające. Przypominają mi się czasy, gdy elegantki, kupowały za grube pieniądze kameleony, a następnie przybijały je szpilkami do kapeluszy. Zwierzę dopóki nie zdechło zmieniało kolory i pięknie wyglądało.

Dziecku jak dobrze wychowane wystarczy kundelek, no chyba, ze dla lansu potrzebuje yorka tzw.  komunijnego, no cóż. Ja nie rozumiem kupowania psa dla dziecka, dla mnie osobiscie to chore.

 

 

Dla mnie bardziej zastanawiające niż zasadność hodowania okreslonych ras jest to, że psy są zródłem dochodów a rodowodowe szczenięta kosztują bajonskie sumy. I można by dyskutować czy to tez nie jest przypadkiem nieludzkie... no bo skoro nieludzkie jest hodowanie miniatur to czy bardziej ludzkie jest handlowanie psiakami?...

 

no i uważam, że gdyby rodowodowe psy były rozdawane za darmo, albo kosztowały niewiele, to nie byłoby potrzeby rozmnazania psiaków nierasowych (które najczęsciej są jedyną możliwością spełnienia marzenia dziecka o piesku, bo nie kosztuje on tych tysięcy złotych). Chociaż i tak najczęsciej zwykłe pieski rozmnazają się niezamierzenie, po prostu czysta biologia.

 

ja sama dostałam pieska w prezencie od sąsiada i bardzo go kocham - i nie ma dla mnie znaczenia, że nie jest to champion ani to że nie ma rodowodu. Dla mnie i mojej córki jest to najukochańsza sunia na swiecie i nie zamieniłabym jej na żadnego innego psa, nawet gdyby to był champion swiata.

 

 

Tak naprawdę większość hodowli dopłaca do interesu, trochę wychodzi na swoje, niewielka część ma z tego zyski. W odróżnieniu od pseudohodowli, które zawsze wychodzą na swoje. Widzisz tylko pieniądze otrzymane za szczeniaki, ale zapominasz, że Ci ludzie kupili psy za duże pieniądze, często sprowadzili zza granicy, na krycie jeżdzą do najlepszych reproduktorów. Psy wystawiają, czesto trenują z nimi sporty, zdobywaja certyfikaty. Jeżdzą na wystawy, zawody, suka ma 2-3 mioty i dożywocie. Ponoszą realne koszty.

 

A przepraszam, jakie Twój sąsiad rozmnażacz poniósł koszty ?  Prócz tego, że nie dopilnował suki, narażając ją na niepotrzebny poród. Ciekawe czy wszystkie szczeniaki znalazły kochające domy, czy też zasiliły schroniska. Ale co tam ważne, że jakieś dziecko się pobawi szczeniaczkiem, a później jak mu się znudzi, to psa się wywali.  

 

Wiesz ja mam psy od ponad 30 lat i żaden z nich nie był jak dotąd ojcem szczeniat, mimo że wśród nich były i psy rasowe. Parę psów wzięłam ze schroniska.Uważam, że psy w Polsce są zbyt tanie. A Twoje pomysły, aby rozdawać psy rodowodowe za darmo, to nie wiem nawet jak traktować. Jakoś nie wołasz, aby ktoś produkował zabawki za darmo, niech dziecko się trochę pocieszy, zanim rzuci je w kąt.  

 

A o championach to nawet się nie wypowiadaj, nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak olbrzymią trzeba mieć wiedzę lub wielkie szczęscie, aby trafić na super psa. To ci naprawdę nie grozi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...