dziuniek Posted June 13, 2015 Author Posted June 13, 2015 Porter czuje się dobrze, co nie znaczy że daje się dotknąć w brzuch. We wtorek ma go obejrzeć prof. Galanty, czy w ogóle nadaje się do operacji. Quote
dziuniek Posted June 24, 2015 Author Posted June 24, 2015 Zmarła nasza koteczka Bietka. Dwa miesiące temu miała zapalenie trzustki i przewodu pokarmowego, potem wydobrzała, przytyła, a w niedzielę w ciągu kilku godzin dostała zapalenia otrzewnej, nie zdążyłam przejechać z lecznicy do lecznicy na operację, umarła w taksówce. Do końca życia będę mieć wyrzuty sumienia, że coś zaniedbałam, że powinnam zrobić kontrolę w międzyczasie, ale przecież czuła się dobrze... Porterek-Misio na razie nie będzie miał operacji. Prof. Galanty powiedział, że to szukanie igły w stogu siana i że nie udało mu się wyjąć takowej w podobnych przypadkach, ale psy żyły dalej z igłą. Może w lipcu będzie na SGGW tomograf komputerowy z oprogramowaniem 3D i będzie można zlokalizować igłę. Przed chwilą dostałam telefon z lecznicy: Zenek jest zeszywany po operacji guza. Był ogromny, ale nie przyrastał do innych narządów. Jak pewnie wiecie, Zenek od kilkunastu dni jest u mnie. Quote
dziuniek Posted June 24, 2015 Author Posted June 24, 2015 Kiedy Zulus odszedł, powiedziałam sobie: więcej żadnych psów powyżej 20kg.! Zenek, chwała Bogu, waży 33 kg. Jestem wariatką! Ale nie mogłam inaczej, czułam się odpowiedzialna za to, że wpakowałam go w niepewne miejsce. Na przyszłość będę ostrożniejsza, akcja wizyty poadopcyjnej (niezapowiedzianej) i potem odbierania psa wykończyły mnie. Mam już tiki nerwowe:drga mi powieka. Ale co tam! Quote
asiuniab Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 dziunek, życzę przede wszystkim zdrowia Tobie i Twojemu zwierzyńcowi, a na Twoje "machające" oko, przyjmuj magnez:) Quote
sleepingbyday Posted June 24, 2015 Posted June 24, 2015 szkoda bietki.... rozumiem cię, często jest miejsce na jakies pytania względem siebie. jak się czuje zenek po operacji? Quote
Nutusia Posted June 25, 2015 Posted June 25, 2015 U Dziuniek jak zwykle - jak w kalejdoskopie... Quote
dziuniek Posted June 25, 2015 Author Posted June 25, 2015 U Dziuniek jak zwykle - jak w kalejdoskopie... Powiedziałabym jak na karuzeli, tylko patrzeć, kiedy z niej spadnę... Quote
dziuniek Posted June 27, 2015 Author Posted June 27, 2015 jak się czuje zenek po operacji? Sto razy lepiej niż przed operacją, ogromny guz musiał bardzo mu przeszkadzać i uciskać wszystkie narządy. Zaryzykowałam- i udało się, guz, mimo że ogromny, pęknięty i ze zrostami, nie dotykał żadnego narządu! 1 Quote
malagos Posted July 2, 2015 Posted July 2, 2015 Dziuniek, dbaj o siebie, ten magnez to konieczność - nie tylko drgającą powieka, ale i odrobinę większa odporność na stres. Quote
dorcia2 Posted July 5, 2015 Posted July 5, 2015 odwiedzam z pozdrowieniami tak mi przykro z powodu koteczki , Zenuś bidulinek to gdzie tego guza miał ? Lampusiowa deklaracja wpłacona Quote
dziuniek Posted July 5, 2015 Author Posted July 5, 2015 , Zenuś bidulinek to gdzie tego guza miał ? Lampusiowa deklaracja wpłacona Dziękuję bardzo! Leki cały czas Lampek bierze. Zenek miał ogromnego guza śledziony. Był tak wielki (jak kiść jabłek), że lekarze myśleli, że nacieka na nerki i wątrobę. Ale nie. Prof. Galanty go wyłuskał i pieknie zaszył Zenka. Pełny relaks, dziesięć dni po operacji. Szwy zdjęłam. Zenek jak nowonarodzony. Quote
asiuniab Posted July 6, 2015 Posted July 6, 2015 Dziękuję bardzo! Leki cały czas Lampek bierze. Zenek miał ogromnego guza śledziony. Był tak wielki (jak kiść jabłek), że lekarze myśleli, że nacieka na nerki i wątrobę. Ale nie. Prof. Galanty go wyłuskał i pieknie zaszył Zenka. Pełny relaks, dziesięć dni po operacji. Szwy zdjęłam. Zenek jak nowonarodzony. no i jak zaskakują dziadeczki, dobrze, że jest dobrze:) Quote
Nutusia Posted July 6, 2015 Posted July 6, 2015 Cudownie, że guz nie powrastał w sąsiadujące narządy, hura! Moja jamnisia Pestka nie miała tyle szczęścia - guz nie był ogromny, ale powrastał właśnie :( Quote
asiuniab Posted July 7, 2015 Posted July 7, 2015 dokładnie u mojego Vinciego niestety nic się nie dało zrobić, lekarz prosił aby już Go nie wybudzać, guz był tak poprzplatany:( Quote
Bogusik Posted July 16, 2015 Posted July 16, 2015 Ciocie kochane,może któraś z Was nas poratuje.Szukamy kontenerka do przewiezienia małego sznupka,z Warszawy do Zielonej Góry.... http://www.dogomania.com/forum/topic/147722-nie-mam-nawet-imieniamo%C5%BCe-mi-kto%C5%9B-pomo%C5%BCe/page-7 EOT. sznupek już w hoteliku :) Quote
dziuniek Posted July 19, 2015 Author Posted July 19, 2015 Ciocie kochane,może któraś z Was nas poratuje.Szukamy kontenerka do przewiezienia małego sznupka,z Warszawy do Zielonej Góry.... http://www.dogomania.com/forum/topic/147722-nie-mam-nawet-imieniamo%C5%BCe-mi-kto%C5%9B-pomo%C5%BCe/page-7 EOT. sznupek już w hoteliku :) Nie zauważyłam wpisu, bo rzadziej tu wchodzę. Ale mam kontenerek, akurat na niewielkiego pieska, piszę na wszelki wypadek. Quote
dziuniek Posted July 19, 2015 Author Posted July 19, 2015 Guz zenkowy okazał się łagodnym nowotworem śledziony, ŚLUZAKIEM. No coś takiego! Zaryzykowałam i Zenek dostał drugie życie! Poczytajcie sobie, co o Zenku pisano, kiedy był u pani Izy w Dulowej. Czytam i oczom nie wierzę, że to ten sam pies! Pije normalnie, nie robi w posłanie (no, raz mu się zdarzyło, jak owinęłam mu materac prześcieradłem od upału), chodzi na spacery, robi co prawda w domu, ale na podkłady (może nie trafić, ale intencje ma dobre). Łazi po mieszkaniu, grzebiąc w szafkach, gryzie napotkane kocyki, przeżuwa wołowe przełyki (dostaliśmy od Kasi, dziękujemy!). Na dworze idzie krok w krok za mną, że nawet odpinam mu trochę smycz, sierść ma lśniącą, linię jak u modelki. Jedyny kłopot z drożdżycą w uszach (może osłabiona odporność po operacji, zresztą w schronisku pewnie miał nieleczoną, bo uszy ma mocno zmienione i pozarastane). Swego czasu utworzenie tego wydarzenia na fb przez fundację trochę mnie stuknęło. Nawet dzwoniłam i prosiłam, żeby nie pisać tak, jakby dalej szukał domu, Zenek miał być tam przecież na zasadach domowych Teraz mam nieodparte wrażenie, że tak działają fundacje: straszny opis, byle więcej zebrać litościwych ludzi, którzy sypną mamoną. Ehhh... A psu tak niewiele potrzeba... Cytaty z wydarzenia fundacyjnego: Zenek nie lubi ludzi. Jest zamknięty w sobie , obojętny, nigdy o nic nie prosi. Z głęboką raną na psychice. Czarny , podpalany, owczarkowaty, niepozorny jak większość psów w schronisku.Niewidzialny w tłumie psów skaczących z radości na widok człowieka, pchających się na ręce, na kolana, na cokolwiek…Zenek wolał w kącie zwinąć się w kłębek w plastikowym pojemniku i sikać w kocyk. Przegrany pies. Niewidzialny przez 7 lat. Nadeszła starość, bezradność i choroba. Smutny kres przegranego psa. Mocznica, niewydolność nerek , niedoczynność tarczycy, bolesny obwisły brzuch. Depresja, apatia, wegetacja. problemy skórne, nużyca. Zostaliśmy poproszeni o przyjęcie Zenka do siebie. Wolontariuszki ze schroniska walczyły o niego, żeby choć na chwilę miał dom, żeby miał kogoś przy sobie gdy nadejdzie koniec . Żeby poza obrożą z numerem ewidencyjnym zostały po Zenku jakieś wspomnienia, by żył w naszej pamięci…Czy Zenek będzie żył, czy zaraz odejdzie ? Tego nie wie nikt.Na pewno odpowiednia karma nerkowa, kroplówki i leki na nerki oraz tarczycę są w stanie bardzo poprawić jego stan. Ale gwarancji nikt nie daje. Zenek w domu w każdym rogu ma wiaderko , chodzi i popija mimo tego, że dożylnie dziennie dostaje masę kroplówek. Najpierw chodził i wypijał co się da, aż go złapałam jak namierzył toaletę . Starałam się policzyć ilość wlewanych szklanek, potem już dzbanków i wychodzi potworna ilość. Przekłada się to również na sikanie ogromnych ilości i częstotliwości. Kolejny dziwny nawyk to pokładanie się obok legowiska, obok kocyka, o wannie już było. Zawsze musi mieć coś zimnego. Kanapa go parzy . Im bardziej coś jest zimne i mokre tym lepiej. Takie miejsca przynoszą mu ulgę… Zenek to przegrany pies . To nie były puste słowa Emotikon frown Strasznie to smutne. Zenek ma guza w brzuchu , bardzo, bardzo dużego . Guz jest prawdopodobnie umiejscowiony na śledzionie , nachodzi na wątrobę , zasłania nerkę , jest wypełniony miejscami płynem (krwią) i znajduje się w stanie rozkładu . Prawdopodobnie jest to hemangiosarcoma czyli nowotwór naczyń krwionośnych. Jedyne co może to potwierdzić na 100 % to otwarcie jamy brzusznej i badanie histopatologiczne. Dlatego Zenek źle się czuje, dużo pije i szuka chłodnych miejsc. Rokowania są złe. Pozostawiony z guzem może umrzeć każdego dnia. wystarczy, że potknie się na schodach, uderzy, nadwyręży. guz pęknie i cała krew wyleje się do brzucha. Może też pęknąć samoistnie- jest w stanie rozpadu czyli może pęknąć samoistnie jakieś naczyńko i będzie koniec. Bardziej optymistyczny scenariusz, to , że nic nie pęknie i się nie rozpadnie. W takim stanie może pożyć od 1 - 3 miesięcy, zaraz rozsieją albo rozrosną się przerzuty i będzie koniec. Trzeci scenariusz - operacja. Usunięcie śledziony z guzem, pod warunkiem , że uda się go odpreparować i nie nacieka na okoliczne narządy. Dajemy mu to, że nie umrze w męczarniach wykrwawiając się podczas rozpadu guza. Jednak usunięcie śledziony z nowotworem to maksymalnie dodatkowe 3 miesiące życia okupione bólem. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.