Rotti Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Derwal Straszne :( A interwencja weta była ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gocha Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Derwal, dobrze że tylko torsjami się skończyło zeżarcie chemii, ja wszystkie takie "chemiczne" rzeczy chowam bardzo głeboko za szawkami, żeby przypadkiem coś do łba borzojowego nie wskoczyło i nie zasmakowały "przysmaków" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
derwal Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Na szczescie obylo sie bez weta, a teraz mam nauczke by ni zostawiac otwartego garazu tzn. przy niej juz nic nie mozna zostawiac :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ita Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Gocha :lol: Jakoś na Ciebie trafic nie mogłam, napisz w Wystawach - Championat Węgier, bo tam się sprawa pojawiła, jakie i skąd masz info względem Grand'a Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Derwal Ja bym w podskokach jechała do weta. Mój maleńki jakiś czas temu zjadł sobie ze smakiem wilczomlecza. Zareagowałam natychmiast, i całe szczęście, bo mogło by się to skończyć tragicznie. Gdyby mi pies rzygał i gorączkował po zjedzeniu czegoś, to na pewno bym nie czekała na dalszy rozwój wypadków. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gocha Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 , napisz w Wystawach - Championat Węgier, bo tam się sprawa pojawiła, jakie i skąd masz info względem Grand'a już naprawiłam błąd, - dzięki Ita, :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aleksandra Posted March 17, 2004 Share Posted March 17, 2004 Derwal - dobrze, ze się dobrze skończyło.... :D Ramzio się kiedyś porwał na wór z zieloną fugą - pięęęknie i fantazyjnie rozsypał zielony proszek po całum mieszkaniu, ze szczególnym uwzględnieniem sypialni. Wiadomo - zielony uspokaja, nie ma to jak obudzić się w zieleni... :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tilia Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Derwal- dobrze że już wszystko ok :) a wiecie dlaczego charty mają takie długie łapy? bo to psy brodzące 8) a przynajmniesz szkockie- moje właśnie zaliczyły wszystkie rowy z wodą w okolicy :lol: wiosna idzie :) :) gorąco się po prostu zrobiło, podbiały kwitną na całego, wrotycze wypuszczają liście, motyli (różnych) i innych podfruwajków całe mnóstwo, wydaje mi się, że słyszałam skowronka! w ogóle ptaki drą sie w lesie jak głupie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
amster Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 nie będę już nic mówił. cztery ściany, co z tego, że zielone i ten monitor i klawiatura. Ot cała moja Wiosna. ehhh życie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tilia Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 no tak, jak zwykle- optymiiistaa ;) :P ja też siedzę w czterech ścianach przed komputerem i jeszcze na dodatek czeka mnie zaraz wyprawa do centrum Warszawy, czego bardzo nie lubię- tak mi tu dobrze na tym moim zadupiu... amster- jutro piątek zdaje się? a potem sobota :D a wczoraj było zielone piiiiiwoooo :drinking: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Cebulice zaczynają kwitnąć. Niedługo pod jedną z moich ulubionych lip na mojej ulicy będzie zupełnie błekitnie ! :lol: Mówię Wam jaki to widok !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gocha Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 nie będę już nic mówił. cztery ściany, co z tego, że zielone i ten monitor i klawiatura. Ot cała moja Wiosna. ehhh życie... Amster nie narzekaj, ja w robocie jestem zamknięta w 8 metrach kw. bez okna, tylko z szybką przed nosem i to dopiero dramat....słoneczko to widzę tylko rano jak z psiurami wychodzę, no i jak jadę do roboty :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
charciara Posted March 18, 2004 Author Share Posted March 18, 2004 Ja dzisiaj klnę na wiosnę. Ciepło się zrobiło, to i młodzież namiętnie wagaruje i urzęduje na łąkach. Piwko i wódeczkę ćwiczą, butelki tłuką. Felkowi ledwo co łapa się zagoiła, już druga rozwalona. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wirka Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 A ja niestety mam okno za sobą, zero możliwości przestawienia komputera i muszę zasłaniać się przed naszym kochanym słoneczkiem roletą, bo inaczej mam słonko w monitorze. A przez okno z przodu nie widać słonka :( Poza tym firma jest na obrzeżach miasta, naokoło ogromne pola, widzę co chwilę jak biegną zające albo sarny (ach, wtedy zaczynam mysleć o Siwym ;) - zresztą moi szefowie nie raz mnie już namawiali, żebym go spuściła na tych łąkach, co prawda należą one do nich, ale to i tak kłusownictwo). No i tak siedzę sobie i robię prawie dzień w dzień te wstrętne nadgodziny i oglądam przez okno jak wiosna przechodzi mi koło nosa :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tilia Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 no, jak widać bezrobocie ma jednak jakieś plusy ;) zaraz idziemy z sukami na łąki jeszcze pobiegać po słonku :) chociaż na razie wszystkie najadły się i śpią- zmieniają tylko co jakiś czas miejsce- łóżko-balkon- przedpokój (i nie wiem dlaczego Druga się przykryła? z głową :roll: ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
amster Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 To samo właśnie ja przeżywam. I tak masz szczęście, że Twoi szefowie są wyrozumiali. Jakbym ja się powołał kiedykolwiek na psa, to bym chyba wyleciał z pracy. One nie mogą istnieć w moim zawodowym życiu. I wierz mi, to jest koszmar. Ukrywać radość, bo się coś urodziło, smutek, bo coś odeszło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gocha Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Współczuję Amster, ja mam szefa bardzo wyrozumiałego, nawet pozwolił mi jak Amadis był chory, żebym go do pracy zabierała, i leżał biedaczek sobie na korytarzu.........oj strasznie mi go brakuje. :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
charciara Posted March 18, 2004 Author Share Posted March 18, 2004 I z Katowic chyba nici. Cztery szwy na Felkowej łapie. Dzielny chłopak, nie dość że leki musi brać, to jeszcze noga chora. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gocha Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Charciara - znowu łapa ??? gdzie one biegają, że się tak kaleczą ??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
charciara Posted March 18, 2004 Author Share Posted March 18, 2004 Gocha - pisałam parę postów wyżej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aleksandra Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Wirka :D ja pracuję w identycznym miejscu jak Ty! Pod Warszawą, dookoła pola i lasy, okno za plecami :lol: U nas też pełno zwierzyny. Zabieram Ramzesa czasmi do pracy, ale on tego nie lubi - wszyscy sie zlatują go oglądać, a to mu nie odpowiada :wink: Zresztą swojego czasu mieliśmy dwa psy - znajdy. Starego wyżła niemieckiego (tzn. kundelka podobnego do...), który się przyplątał w zimę jak były takie potworne mrozy, komlpetnie wycieńczony (mieszkał u nas do swojej śmierci, z 1,5 roku), a potem ktoś chyba wywalił z jadącego samochodu takie młode ONopodobne (pies był potwornie poturbowany, Wiśniewski nam go składał, chyba za darmo z tego co pamiętam). Psiak bardzo długo sprawdzał wszystkie samochody - liczył, ze po niego wrócą. No ale niestety - rozrabiał, szczekał na klientów, zabrał go w końcu ochroniarz do domu :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SAGITTARIUS Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 U mnie wiosna zaistniala wreszcie-widac nieuzbrojonym okiem rozne zielone takie te,co wynurzaja sie spod ziemi(badz noca aniolki je pozzrzucaly z niebios?).Poza tym co rano drze sie rozkosznie jakas ptaszyna... W pracy to ja mam chyba najlepiej i najgorzej,bo musze latac do dwoch miejsc-przed poludniem w sklepie (ale branzowo-sklep zoologiczny tzw.jednak bez zywych stworzen,to byloby ciezkie do znoszenia-widok poklatkowanych istnien!),potem dziki ped kolejka podmiejska do domu,szybka obsluga psiejow,i znow lot do kolejki,do lecznicy,gdzie jestem naczelnym postrzygaczem roznych zwierzatek(bo i kotki persy nieczesane sie trafiaja)-ale dluzej juz tak nie pociagne,bo ostatnio mialam awarie kregoslupa i pierwsze w zyciu zwolnienie lekarskie na dwa tygodnie...wtedy to moglam zaistniec na Dogomanii,moi kochani!Na spacery z mymi najmlodszymi chodzi Ania,studentka oceanologii,i jest swietna w tym,,ja zas biore teraz po chorobie te starsze,wolniejsze,na krotsze trasy.Z drugiej pracy wracam zreszta niezle "uryrana" (nie pytajcie co znaczy to slowo,wystarczy je wymowic na glos),a wtedy jeszcze cos pitrasze dla psow i siebie troche tez.No i ostatnio uprawiam jeszcze ten dogomanski nalog!Na szczescie nie wszystkie dni tygodnia mam tak zajete,bo strzyzenia zrobilam sobie tylko 3 razy w tygodniu(chyba instynkt samozachowawczy?)...ale nadejscie wiosny oznacza tez wiecej pracy w tym zakresie,tak wiec chyba niedlugo bede tylko nocna dogomaniaczka!Dobre i coniebadz...Tak czy owak zycze wszystkim milej resztki dnia i znikam ,by zaistniec w drugiej robocie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tilia Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 biedny Feluś :( u nas podobna sytuacja z butelkami i wagarowiczami :evil: , mnóstwo spacerowiczów i nowe pieski (briardzik malutki i dożyca argentyńska i kilka kundelków) do zabawy :) w sumie szare zaliczyły dziś ponad 3 godziny brykania i właśnie padły :lol: hihi niektórzy spacerowicze są zabawni- małżeństwo, pani w nieskazitelnie białej kurtece itd spaceruje po lesie. Pani na widok każdej ropuchy skacze (jakby ta nieszczęsna ledwo żywa jeszcze ropuszka miała ją połknąć czy co??) i wydaje przeraźliwe dzikie dźwięki, mało panu na rączki nie włazi :lol: a ropuchy właśnie sie obudziły- średnio co 2 kroki siedzi co najmniej jedna, jeszcze lekko naćpana 8) hehe spacer na łonie przyrody... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aleksandra Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 Tilia :oops: ja się takiej właśnie ropuchy potwornie przerazilam wczoraj, w Kabatach własnie... Szliśmy sobie spokojnie,ramzio zajęty ściąganiem kagańca, ja zamyślona i nagle!... :D a jeszcze byłam bez okularów, więc dostrzegłam tylko jakiś pełzowaty ruch... :D Sagitt - to się nazywa kobieta pracująca!!!! :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bubu Posted March 18, 2004 Share Posted March 18, 2004 U mnie wraz z wiosna cieczka. Mam nadzieje, ze jedna suczka wytrzyma ze 2 tygodnie bo wystawa w Berlinie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.