Jump to content
Dogomania

pies vs studia


Agnisia =)

Recommended Posts

A jak znaleźliście mieszkania/pokoje, a właściwie współlokatorów godzących się na psiaka? Jeśli się dostane to po wakacjach pójdę na studia, Wrocław lub ewentualnie Warszawa, mam sznaucera olbrzyma i wszyscy mówią mi że znalezienie pokoju będzie dużym problemem... Ale w domu go po prostu nie mogę zostawić:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 82
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Agnisia =)']Więc czy to prawda, że łatwiej po drógim roku?

[/quote]

To zależy od kierunku studiów. U mnie rzeczywiście było najtrudniej na I roku, zresztą po tym roku wiele osób odpadło (nie zaliczyli sesji letniej, a wtedy na I roku nie było możliwości poprawki). Na II było już ciut lepiej, a najwięcej luzu miałam na IV i V roku, kiedy zostało już właściwie tylko seminarium magisterskie i zajęcia ze specjalizacji. Ale wtedy z kolei więcej pracy miałam w domu i bibliotece, bo trzeba było zająć się pracą magisterską ;)
Na jaką uczelnię i jaki kierunek się wybierasz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Behemot']Na jaką uczelnię i jaki kierunek się wybierasz?[/quote]

To jest pytanie na które najtrudniej mi odpowiedzieć. Do końca gimnazjum myślałam, że idę na weterynarię, ale jednak poszłam na mat-fiz i bardzo rozczarowałam się biologią w liceum, poza tym doszły kwestie zdrowotne i weterynaria odpadła.
Teraz myślę nad biotechnologią, ale tuta chyba ogromną rolę gra język, który u mnie nie jest perfekcyjny, ponadto to praca podobno wymaga wyjazdów za granicę, na c trudno sobie pozwolić z dwoma psami.
Ostatnio zaciekawiła mnie geodezja, ale niektórzy mówią, że ciężka praca, a mama uważa, że stać mnie na coś ambitniejszego ;).

Chociaż mam jeszcze pół roku na podjęcie decyzji, to to pytanie nęka mnie od ponad dwu lat i wciąż nie mogę znaleźć na nie odpowiedzi.
Jedno jest pewne: studiować będę w kraju.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PALATINA']
Często ludzie chodzą z psami i nigdy nie słyszałam, żeby kogoś na wykład nie wpuścili. [/quote]

A mięso już miałaś? Szanowny pan dr nie życzy sobie psów na wykładzie...:roll: Ale reszta faktycznie nie ma obiekcji. Ja pojawiłam się kilka razy na wykładach z dużym weimarem. I żadnego problemu nie było.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sheena']ja też idę na weterynarię będę zwalczać choroby i leczyć pieski ale szkoda mi patrzeć jak one cierpią jak podcinano mojemu psu ogon to sie prawie nie popłakałam =D[/quote]

Zanim zaczniesz leczyć pieski, będziesz musiała np. odebrać poród u krowy :razz:
Zdajesz sobie z tego sprawę? :cool3:

Edit: o studiach weterynaryjnych możesz poczytać np. [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=50462"]TU[/URL].

Link to comment
Share on other sites

[B]Agnisia =)[/B], moim zdaniem zawsze można pogodzić psa ze studiami, o ile ustawi sobie człowiek priorytety, wie ile trzeba psu poświęcić. Ludzie podczas studiów pracują, zakładają rodziny, rodzą dzieci i jakoś sobie radzą, a z psem sobie nie poradzisz? :razz:

Wiele zależy od tego gdzie i co będziesz studiować, będziesz miała więcej lub mniej czasu, ale z pewnością dasz sobie radę i ze studiami i z psem.
Ale zapomnij o bogatym życiu towarzyskim, jeśli przez caly dzień jest się na zajęciach to wieczór trzeba poświęcić psu. Upewnij się, że będziesz miała kogoś, kto zaopiekuje się psem w razie Twojego wyjazdu. Zastanów się czy będzie Cię stać na utrzymanie psa (studia poza domem dużo kosztują).

No i mieszkanie, akademiki psów nie przyjmują (być moze są jakieś chlubne wyjątki), ze stancją też nie lekko, nawet wynajęcie całego mieszkania może być problemem, bo wielu wynajmujących nie życzy sobie zwierząt.

Czy jeśli kupisz psa, a okaże się z jakis powodów, że nie możesz zabrać go od razu ze sobą do miasta, w którym będziesz studiować, Twoi rodzice zgodzą się zaopiekować psem przez jakiś czas, moze nawet kilka miesięcy, dopóki np. nie znajdziesz odpowiedniego mieszkania?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sheena']ja też idę na weterynarię będę zwalczać choroby i leczyć pieski ale szkoda mi patrzeć jak one cierpią jak podcinano mojemu psu ogon to sie prawie nie popłakałam =D[/quote]
Powinnas pracowac raczej w rzeźni a nie w lecznicy. Ciekawy to bedzie lekarz co własnego psa pozwala kaleczyc.

Link to comment
Share on other sites

Ja Ambrę kupiłam w czerwcu, a w październiku zaczęłam studia. Mieszkam sama we własnym mieszkaniu. Nie mam aż tak strasznie napiętego grafiku, żeby nie mieć czasu kompletnie dla psa. Oczywiście życie towarzyskie (jakieś szalone imprezy w grę nie wchodzą, zresztą już z tego wyrosłam ;)). A z Tż-etem uwielbiamy odpocząć przy naszych pieskach. Poza tym te długie wakacje między maturą a studiami pozwoliły mi na to, by nauczyć Ambrę zostawać samą w mieszkaniu. Już w wieku 6 miesięcy zostawała sama na tyle, na ile było trzeba (ale ja i tak gnałam zaraz po zajęciach, by wyjść z nią itd.) i niczego w mieszkaniu nie zniszczyła. No może poza paroma chusteczkami higienicznymi zostawionymi gdzieś na wierzchu... :diabloti: Jedynie w czasie sesji (jakieś 2-3 dni przed tymi cięższymi egzaminami) wywiozłam Ambrę do rodziców. Tak samo mogłam liczyć na to, że mogę im Ambrę zostawić w razie, gdybym naprawdę miała jakiś ciężki tydzień.
Więc w sprawie pies a studia wydaje mi się, że to kwestia organizacji i silnej woli, by trzymać się jakiegoś wytyczonego "planu".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asiabaloo']A mięso już miałaś? Szanowny pan dr nie życzy sobie psów na wykładzie...:roll: Ale reszta faktycznie nie ma obiekcji. Ja pojawiłam się kilka razy na wykładach z dużym weimarem. I żadnego problemu nie było.[/quote]

"Mięso1" miałam, teraz mam "puszki", ale ja nie chodzę na te wykłady! Były o tak beznadziejnej porze i same tak beznadziejne, że prawie nikt na nie nie chodził (na wykładzie jest jakieś 10 osób!, a ja nie jestem żadną z nich), a tym bardziej nikt z psem ;).
Ja chodziłam/chodzę z psem na wykłady z diagnostyki, z interny, z epi, z rozródu, patofizjologii kiedyś (Szalony i jego żona bardzo lubią PONy, bo mieli PONkę).

----------
A co do mieszkania z psem:
Ja miałam prosto, bo mam własne mieszkanie, po Dziadku. Wynajmuję w nim pokoje 2 dziewczynom i zgadzam się, żeby trzymały zwierzaki. Mieszkałam już z terierką pszeniczną, a innym razem z goldenką. Moje obecne współlokatorki psów nie mają.

Link to comment
Share on other sites

Ja studiuje i pracuje: mam psa od kilu misiecy.Moj TZ tez pracuje. Da sie to pogodzic.
pierwsza sprawa: organizacja.
Dzieki psu spie 2 godziny krocej niz wczesniej zeby moc go rano wybiegac i wyjsc na ostatni dluzszy spacer poznym wieczorem.
Dobrze jest miec kogos , przynajmniej na poczatku, kto wyjdzie z psem w ciagu dnia.
Z nami mieszkal przez jakis czas kuzyn, ktory pracowal popoludniami.
Po drugie:
Trzeba sie liczyc z ograniczeniem wyjsc wieczorami: na pewno wyjscei na drinki z kolegami z roku, ktore przeradza sie w impreze do rana nie wchodzi w gre.
Gdy idziemy do znajomych np na kolacje to bierzemy psa ze soba - kiedy oni nie maja nic przeciwko, czasem zostawiamy go w domu: wtedy trzeba sie licazyc ze zniszczeniami- wyrazem psiego niezadowolenia.
Po trzecie: weekendy
my na weekendy kiedy tylko mozemy to wyjezdzamy, albo przynajmniej jedziemy za miasto na dlugie spacery. sila rzeczy ogranicza to czas na szwedanie sie po sklepach i sobotnie przesiadywanie w bibliotece tez raczej nie wchodzi w gre.
Wydaje mi sie, ze autorka topiku powinna te decyzje dobrze przemyslec i moze zdecydowac sie na psa od drugiego roku studiow, jak juz troche okrzepnie z zyciem studencki i bedzie po pierwszych sesjach.
zycze powodzenia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='baltazar']Ja studiuje i pracuje: mam psa od kilu misiecy.Moj TZ tez pracuje. Da sie to pogodzic.
pierwsza sprawa: organizacja.
Dzieki psu spie 2 godziny krocej niz wczesniej zeby moc go rano wybiegac i wyjsc na ostatni dluzszy spacer poznym wieczorem.
Dobrze jest miec kogos , przynajmniej na poczatku, kto wyjdzie z psem w ciagu dnia.
Z nami mieszkal przez jakis czas kuzyn, ktory pracowal popoludniami.
Po drugie:
Trzeba sie liczyc z ograniczeniem wyjsc wieczorami: na pewno wyjscei na drinki z kolegami z roku, ktore przeradza sie w impreze do rana nie wchodzi w gre.
Gdy idziemy do znajomych np na kolacje to bierzemy psa ze soba - kiedy oni nie maja nic przeciwko, czasem zostawiamy go w domu: wtedy trzeba sie licazyc ze zniszczeniami- wyrazem psiego niezadowolenia.
Po trzecie: weekendy
my na weekendy kiedy tylko mozemy to wyjezdzamy, albo przynajmniej jedziemy za miasto na dlugie spacery. sila rzeczy ogranicza to czas na szwedanie sie po sklepach i sobotnie przesiadywanie w bibliotece tez raczej nie wchodzi w gre.
Wydaje mi sie, ze autorka topiku powinna te decyzje dobrze przemyslec i moze zdecydowac sie na psa od drugiego roku studiow, jak juz troche okrzepnie z zyciem studencki i bedzie po pierwszych sesjach.
zycze powodzenia[/quote]

Dokładnie autorka tematu musi się zastanowić, jakby wyglądała organizacja jej życia mając na uwadze studia i psa i sama podjąć decyzję. No a potem oczywiście liczyć się z wszelkimi konsekwencjami tej decyzji... :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Ja mojego pierwszego 'samodzielnego' psa wzięłam ze schroniska w kwietniu, a w październiku dziarsko wyruszyłam na studia :cool3:
Mam o tyle dobrze, że mieszkam z mężem, więc jest druga para rąk do pomocy :lol:
Ale mąż pracuje oczywiście + studiuje zaocznie.

Oprócz psiaka (teraz już niestety drugiego) mamy też 3 koty :cool1:
Dla chcącego nic trudnego, naprawdę :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PALATINA']Ja chodziłam/chodzę z psem na wykłady z diagnostyki, z interny, z epi, z rozródu, patofizjologii kiedyś (Szalony i jego żona bardzo lubią PONy, bo mieli PONkę).
[/quote]

Bardzo fajna sprawa Palatina :) Zazdroszczę szczerzę, bo niestety na mojej psychologii raczej by to nie przeszło :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kesslee']Ja mojego pierwszego 'samodzielnego' psa wzięłam ze schroniska w kwietniu, a w październiku dziarsko wyruszyłam na studia :cool3:
Mam o tyle dobrze, że mieszkam z mężem, więc jest druga para rąk do pomocy :lol:
Ale mąż pracuje oczywiście + studiuje zaocznie.

Oprócz psiaka (teraz już niestety drugiego) mamy też 3 koty :cool1:
Dla chcącego nic trudnego, naprawdę :)[/quote]

Oczywiście, że dla chcącego nic trudnego... Ja na dodatek planuję drugiego psa... I może nawet drugi kierunek studiów. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talagia']A czy ciężko jest znalesc mieszkanie gdzie mozna zabrac zwierzaki? Bo ja planuje zakup psiaka na okolo 2-3 roku studiow (Wrocławska weterynaria) Ale niestety jesli wyjade to MUSZE już na 1 rok zabrać ze sobą 2 fretki... :roll:[/quote]

To już gorsza sprawa... Jak kolega szukał w tym roku mieszkania w Krakowie (pomagałam mu w tym), to raczej nie zgadzali się na zwierzaki w mieszkaniu. Był taki punkt w umowie o wynajem. Ale zapewne się coś w końcu znajdzie. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Akitka']To już gorsza sprawa... Jak kolega szukał w tym roku mieszkania w Krakowie (pomagałam mu w tym), to raczej nie zgadzali się na zwierzaki w mieszkaniu. Był taki punkt w umowie o wynajem. Ale zapewne się coś w końcu znajdzie. ;)[/QUOTE]
I błagam, powiedz, że znalazł, bo też szykuję się na Kraków z psem. :)

Link to comment
Share on other sites

Zapewne jeśli się dobrze poszuka, to się znajdzie :)
U nas na miasteczku akademickim (MS-AGH Kraków) z tego co się orientuję można trzymać zwierzaki, o ile zgodzą się współlokatorzy i sąsiedzi ze składu. Zeszłej wiosny widziałam jak ktoś wyprowadzał dwa pekińczyki, chyba mamę z młodym ;)
Oczywiście zależy do jakich warunków przyzwyczajony jest nasz pupil. Jak wiadomo w akademikach nie ma idealnej ciszy. Metraż też nie jest za duży, ale jeśli pies jest towarzyski to znajdą się na pewno bratnie dusze, które w czasie naszej nieobecności zajmą się psem ;)

Co nieco o trzymaniu zwierząt w akademiku ;)
[URL]http://studia.korba.pl/szkola_przetrwania/akademiki/1,222,173,art.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

A co myślicie o usługach petsittera w czasie, gdy jesteśmy zmuszeni być na uczelni dłużej?
Trochę boję się studiów z psem, bo nie wiem jak będzie wyglądało wtedy moje życie. Jeśli faktycznie będę musiała być cały dzień poza domem, nie będę męczyć psa i zostawię w domu. Może na 1 rok pies zostanie w domu pod opieką rodziców, potem wezmę go do siebie, może wezmę od razu, a dopiero gdy zacznę nie wyrabiać (przed egzaminami) podrzucę rodzicom... W każdym razie będę próbować, dla chcącego nic trudnego niby. ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...