Jump to content
Dogomania

Duży problem z dominujacym bullterrierem


Kazik

Recommended Posts

  • Replies 191
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Xtro

Myślę, ze mają one spory wpływ na późniejsze zachowanie szczeniaka, ale mam trochę inne zdanie na ten temat. :roll:

Moim zdaniem na charakter szczeniaka wpływają trzy czynniki: 1- to dobór rodziców, 2 – socjalizacja u hodowcy. 3- socjalizacja w nowym domu.

Jeżeli do hodowli używamy tylko spokojnych zrównoważonych osobników ta raczej małe jest prawdopodobieństwo, że szczeniaki będą niezrównoważone.

Socjalizacja u hodowcy: nie chcę nikogo urazić ale nie wyobrażam sobie odchowywania szczeniaków w kojcach na dworzu. Moje szczeniaki do 4 tygodnia są z nami w sypialni. Przez ten czas kilkanaście razy dziennie są dotykane, przytulane głaskane. 5 tydzień to nauka jedzenia z miski i przyzwyczajanie do dużego kojca w kuchni. Pierwsze spacery po dużej powierzchni i odsadzanie od matki. W 6 tygodniu dzieciaki jedzą tylko z miski i kilka razy dziennie są wypuszczane z kojca w kuchni na prawie całe mieszkanie. Dalej to już tylko czas nauki. Słowo ”fe” powtarzane do obrzydzenia, nauka oddawania kości, zabawek przyzwyczajanie do nowych dźwięków itp. Oczywiście mnóstwo zabawy, przytulania i pieszczot. Jeśli jest to miot letni zabawa na świeżym powietrzu. Cała moja praca ze szczeniakami jest po to aby ułatwić przyszłym właścicielom kontakt z psiakiem Najprościej mówiąc dostają już poduczone szczenię. Nie jednokrotnie szczeniaczek jest przyzwyczajony do obroży i umie chodzić na smyczy. :D

Socjalizacja w nowym domu: reszta wychowania należy już do przyszłego właściciela i tak naprawdę to co ja zbudowałam przez te kilka tygodni jest on w stanie zmarnować złym postępowaniem i ze spokojnego potulnego psiaka zrobić wściekłego potwora. :evil:

Link to comment
Share on other sites

ASTANIA

Ok. Ale nie we wszystkich hodowlach ludzie tak prawidłowo zajmują się szczeniakami jak ty. Ale nawet gdy by szczeniaki siedziały cały czas same i w żaden sposób nie były socjalizowane. Przecież można i takiego szczeniaka wychować na normalnego psa. Pod warunkiem że zabierze się go w wieku 2- 3 miesięcy i właściciel zapełni mu odpowiednią socjalizację, konsekwentne wychowanie i poświęci mu dużo czasu i miłości. Napewno wychowanie takiego szczeniaka będzie trudniejsze niż szczeniaka socjalizowanego, ale MOŻLIWE

Link to comment
Share on other sites

ASTANIA Jestem pełen podziwu dla serca które wkładasz w odchowanie szczeniąt. Moje zdanie w kwesti odchowu szczeniąt jest jak najbardziej zbliżone do twojego. Widzę że nasze poglądy co do tematu odchowu szczeniąt w kojcach na dworze również są bardzo zbliżone. Pisząc swoja odpowiedź sama potwierdzasz fakt że zaniedbadnia szczeniaka w okresie pobytu u hodowcy mogą mieć przeróżne formy, jedną z nich moim zdaniem może być niewłaściwa lub kompletny brak socjalizacji z otoczeniem wiec przyznasz że szczenięta zaniedbane w jakikolwiek sposób mogą okazać sie bardziej oporne podczas zapoznawania sie z regółami panującymi w nowym stadzie a co za tym idzie będzie to wymagało pewnego doświadczenia w pracy z psami ze strony nowe właściciela. więc prosze was nie ( kopcie ) Kazika ponieważ jego wypowiedź wcale nie mówi otwarcie o zaniedbaniach ze strony hodowcy lecz jawnie przyznaje że mogły wystąpić również błędy z jego strony wiec nic dziwnego że człowiek chce dowiedzieć sie czy również inni posiadacze psów z owego miotu mają duże problemy z okiełznaniem psiaków. Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za odpowiedź.

Link to comment
Share on other sites

Kazik a jaki byl Twoj poprzedni pies i czy miales z nim klopoty ?

Poza tym u szczeniaka chyba widac ze jest dominujacy (piszcze chyba bo nie wiem jak to u bullikow ) ?I pytanie czy hodowca dowiedzial sie o problemach ze swoim psem ?Jesli tak to jaka byla reakcja ?

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że z tym szkoleniem u bulików nie jest tak prosto jak piszecie. One nie nadają się na typowe, standardowe szkolenie, o jakim jest mowa. Przydałoby się indywidualne przyuczanie, a nie szkolenie, od okiem prawdziwego zaklinacza psów. Mam wrażenie, że u tego pana (Kazika?) doszło do czegoś, z czego ona nie zdaje sobie sprawy. Wydaje mi się być człowiekiem zdecydowanym, twardym i nawet despotycznym. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić. Pies zachowuje się agresywnie bo być może w wyniku zbyt ostrego i krótkiego traktowania czuje się zagrożony i zwyczajnie się boi (stąd tulenie). Być może ciąży na nim za duże obciążenie psychiczne. A jeśli faktycznie jest w tej chwili osobnikiem Alfa, to jest mu z tym bardzo źle, bo nie nadaje się do tej roli.

Buliki to psy dla ludzi opanowanych, stanowczych ale też wrażliwych. Ludzie słabi i ludzie zbyt despotyczni takiego psa skrzywia.

Na pewno szkoda go usypiać, jest jeszcze młody i można dać sobie z nim radę, ale konieczna jest obserwacja całej rodziny i psa. W tej chwili w domu panuje strach i to jest najgorsze co może być w przypadku zwierząt tak silnych. Pies to czuje. Jeśli nie macie w sobie dość siły i chęci, by wspólnie, całą rodziną pod okiem znawcy psów wyjść z patosu, oddajcie go komuś.

Ale jak znam życie, zaufanie do waszego psa zostało raz na zawsze utracone... :(

Link to comment
Share on other sites

a ja, w zwiazku z tym, co piszecie, mam pytanie - czy przyszly posiadacz bullka moze sprawdzic, czy aby napewno nadaje sie na wlasciciela takiego psa?

czy sa jakies miarodajne testy pozwalajace okreslic typ osobowosci przyszlego wlasciciela (oczywiscie wystarczajaco proste i zrozumiale dla kogos, kto nie jest psychologiem :wink: ) i pozwalajace hodowcy dobrac odpowiedniego szczeniaka do danego charakteru / osobowosci nabywcy? (czy jest to tylko i wylacznie kwestia "doswiadczenia" i "wprawnego oka" hodowcy?)

pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Kochani-

przeczytałam Wasze posty i myślę tak: niektórzy z Was wydają się zupełnie ignorować sprawę dziedziczenia.

Otóż wbrew większości przytoczonych tu opinii rodzą się psy, które nie nadają się do życia w stadzie. Natura w takim wypadku poradziłaby sobie z takim delikwentem eliminując jego geny z ogólnie dostępnej puli- czyli śmiercią. Zginąłby w walce o dominację lub zostałby przepędzony ze stada, gdyby miał na tyle rozumu, żeby się poddać, a nie walczyć do śmierci. Ale jako samotnik miałby problemy z wyżywieniem i nie mógłby się poza stadem rozmnażać.

Pierwsze tygodnie życia psa decydują o jego dalszym życiu. Można zwierza tak załatwić, że nigdy- do końca życia, nie będzie się umiał bawić. To włąśnie wczesny moment socjalizacji- 4- 12 tygodni decyduje o kodzie na całe życie.

Wiedzą o tym dobrze pit-mani, którzy hodują psy do walki. Jeśli chcesz mieć maszynę do zabijania, to odłączasz szczeniaka od matki i rodzeństwa w wieku 3 tygodni. Zwierzę nie nauczy się żadnych socjalnych zachowań, nie będzie wiedział, że można się poddać, kiedy brat jest silniejszy i mocno trzyma za ucho, nie będzie też respektował gestu poddania u innego psa. Nie będzie wiedział, że jak coś wrzeszczy- to znaczy, że boli i trzeba puścić. Nie będzie rozróżniał suki od psa- w sensie przeciwnika. Nie pozna innej zabawy, jak tylko ta, którą mu zafunduje właściciel- wiszenie na oponie, zagryzanie kociaka itp.

I dlatego mówienie o tym, że ten okres- nawet, jeśli jest zaniedbany- można odkręcić- jest mówieniem na wyrost i obciążone dużym błędem.

Tak samo histeryczna, nerwowa czy złośliwa matka nie przekaże swoim dzieciom sensownych, wyważonych i spokojnych zachowań.

Myślę więc, że niekoniecznie Kazik zaniedbał, nie umial, czy coś takiego, tylko jest prawdopodobne, że pies jest niezrównoważony psychicznie i że być może najlepszym wyjściem jest tutaj uśpienie go- skoro jest tak, jak Kazik pisze: pies chodzi w kagańcu dla zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie. Ani pies ani ludzie nie są w tym związku szczęśliwi.

Gosia

Link to comment
Share on other sites

I tak oto od zwyklej prosby o kontakt z osobami , ktore maja psy z danej hodowli stanelo na sporzadzaniu rysu psychologicznego Kazika. Otoz okazuje sie, ze facet jest niemalze socjopata z z sadystycznymi sklonnosciami. Pies tez doczekal sie diagnozy otoz okazalo sie, ze wszystko prawdopodobnie przez to, ze byl molestowany psychicznie (byc moze fizycznie) od wczesnego szczeniectwa.

Pies zachowuje się agresywnie bo być może w wyniku zbyt ostrego i krótkiego traktowania czuje się zagrożony i zwyczajnie się boi (stąd tulenie). Być może ciąży na nim za duże obciążenie psychiczne.

Co ciekawe wszelkie diagnozy stawiane sa na odleglosc i zupelnie wirtualnie. Kazik chyba nie pytal o to co ma zrobic i co dolega jego psu, wiec po co te dywagacje?

Wydaje mi się, że z tym szkoleniem u bulików nie jest tak prosto jak piszecie. One nie nadają się na typowe, standardowe szkolenie, o jakim jest mowa. Przydałoby się indywidualne przyuczanie, a nie szkolenie

Moge Cie Marto zapewnic, ze te psy nie sa inteligentne inaczej i szkola sie calkiem przyzwoicie w tzw. normalnych grupach. Dodam jeszcze, ze sa wyuczalne i radza sobie niezle

Link to comment
Share on other sites

Gosia, widzę, ze opierasz sie na książce J.Fishera ,,Okiem psa'', strona 16 w górę. Fisher napisał jak byk: powołanie się na czynniki genetyczne to z reguły bardzo wygodny wykręt ze strony osób, które poproszono o pomoc w układaniu trudnego psa, a zupełnie nie wiedzą jak sie do tego zabrać.

Pisze też, że czynniki genetyczne decydują o agresji wrodzonej niezwykle rzadko. Poza tym sytuacje przez ciebie opisane to jest tak zwana patologia, gdy hodowca za wcześnie oddziela szczenięta od matki lub za długo izoluje je od ludzi. W każdym innym przypadku jest to wina złego wychowania psa.

Alex, nie robię rysu Kazika, pytam go tylko czy nie zaistniała podobna sytuacja. To wiele by wyjaśniało. Ponadto, napisałam też, że potrzebna jest fachowa pomoc i obserwacja całej rodziny, stosunków tam panujących. Mogę cię też zapewnić Alex, że znam bulteriery osobiscie i że nie są to psy typowe. Nie należy moim zdaniem szkolić ich w tradycyjny sposób. W ogóle nie powinno sie mieszać psów różnych ras i predyspozycji podczas jednego szkolenia.

Buldog, czy jedynym twoim zajęciem na dogomanii jest wyszukiwanie cudzych niedopatrzeń? To ja cię proszę, przestań czepiać się szczegółów.

Przypomnij mi kto i gdzie napisał, że potrzebne jest szkolenie indywidualne, a wtedy zwrócę ci honor.

UŚPIENIE PSA JEST OSTATECZNOŚCIĄ, GDY WSZELKI PODEJMOWANE PRÓBY NIE PRZYNOSZĄ REZULTATÓW.

Link to comment
Share on other sites

Jestem mocno zaskoczony żywą dyskusją wywołaną moimi postami tym bardziej, że głównym (a wręcz jedynym) mym celem było nawiązanie kontaktu z posiadaczami psów z teko samego miotu co mój bulik. Moje zarzuty wobec hodowli wyraziłem w formie hipotezy, na którą właśnie szukam potwierdzenia (lub zaprzeczenia). Nie mogę wiec zgodzić się ze zdaniem, że obsmarowuję komukolwiek tyłek. Tym niemniej, dwa „problematyczne” buliki (nie wnikając nawet w przyczyny) na dziewięć urodzonych w miocie daje mocno do myślenia. Gdybym miał pewność, że zawinił hodowca, to uczyniłbym wszystko, aby Związek Kynologiczny usunął go ze swego łona (aby nie było więcej tak nieszczęśliwych psiaków jak mój). Lecz pewności nie mam. Nikomu też nie każę zgadzać się z moimi poglądami w niektórych kwestiach, które poruszyłem. Osobiście bardzo szanuję ludzi o odmiennym zdaniu, a rozsądne argumenty z ich strony często powodują, że zmieniam własne. Lecz nie chciałbym polemizować z kimkolwiek na forum, bo mam nieodparte wrażenie, że i tak zbyt daleko odszedłem od mojego pierwotnego celu. Zresztą już ktoś przytomnie zauważył, że przez internet na pewno mojemu psu nie da się pomóc. Jednakże szacunek dla tych , którzy pytali nakazuje mi odpowiedzieć na kilka postawionych kwestii. Więc może po kolei. Psa kupiłem w wieku dwunastu tygodni, wykastrowałem kiedy miał pół roku, a wczoraj skończył osiem miesięcy. Chociaż pies nie odbył oficjalnie żadnego szkolenia (akcentuję tu słowo oficjalnie), wielokrotnie konsultowałem się z weterynarzami i treserami. Nie brałem czynnego udziału w dyskusji, ponieważ tylko w nocy mam trochę czasu aby usiąść przy komputerze. Co do zdjęcia w moim emblemacie, to rzeczywiście domalowałem w Photoshopie ściekającą bulowi z pyska stróżkę krwi. Miało to miejsce jakiś czas temu, po tym jak bulik chapnął moją żonę (siedem szwów na prawej dłoni). Ktoś może się oburzać na mój wisielczy humorek, lecz gdybym był śmiertelnie poważny, to ten pies na pewno by już nie żył. Przepraszam wszystkich, których nie usatysfakcjonowałem. Pozdrawiam - Kazek

Link to comment
Share on other sites

Sorry, że ja tak zupełnie od czapki... :oops:

Co do sterylizacji suk, to już się dawno temu doszkoliłam- kiedy można i dlaczego. A jak to jest z kastracją psów? Tu zupełny lajkonik jestem. Coś mi intuicja podpowiada, że 6 miesięczny pies nie zakończył jeszcze przebudowy gospodarki hormonalnej w organiźmie i że raczej nie powinno się tego zabiegu robić tak wcześnie...

Ale to tylko intuicja, z nią różnie bywa, a pytanie ma cel tylko i wyłącznie informacyjny.

Link to comment
Share on other sites

A- jeszcze zapomniałam dodać, że Twój wisielczy humorek jak najbardziej mi odpowiada... jest taki ... bullowaty :evilbat: .

I jeszcze tylko jedno pytanie- próbowałeś się w tej sprawie konaktować z hodowcą? Jeśli tak, to co Ci odpowiedział?

I czy kiedy odbierałeś szczeniaki przyjrzałeś się zachowaniu psiej mamy? Coś Cię zaniepokoiło? Pytałeś o charakter ojca?

Link to comment
Share on other sites

Marta- Fishera czytałam tak dawno, że niewiele z niego pamiętam. :D

Więc jeśli się na nim oparłam, to zupełnie nieświadomie. :o

Zresztą nie traktuję go jak ostateczną wyrocznię. Z wszystkich przeczytanych mądrych rzeczy kompiluję sobie wiedzę, która ma poparcie w moich własnych doświadczeniach.

Ale skoro Fisher tak pisze, to powiedz- dlaczego tak dużo się mówi- nawet, a może głównie tu- na dogomanii- o doborze hodowlanym?

Dlaczego, jeśli pojawi się post z gatunku "kupię coś tam bez papierów" to wszyscy na wyścigi piszą, żeby nie kupować, bo charakter może nie odpowiadać oczekiwaniom, jakie się stawia danej rasie?

To w końcu jak- jest ten wpływ, czy go nie ma?

No bo jeśli czynniki dziedziczne nie mają wpływu na charakter- jak pisze Fisher- lub mają wpływ marginalny- to po jakiego diabła się tym doborem hodowlanym przejmować?

Podetrzeć się możemy tymi rodowodami- przynajmniej, jeśli chodzi o charakter.

A czerwone strużki zauważyłam, ale postanowiłam nie komentować, bo uznałam to za żart.

Gosia

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...