Jump to content
Dogomania

Ciągnie na smyczy - co poskutkuje?


Justa

Recommended Posts

Mam problem z moją 5,5 miesięczną sznaucerką miniaturową. GALA bardzo ciągnie na smyczy. Nic nie daje karcenie głosem. Sama już nie wiem co mam robić. Ciągnie tak, ze aż sie dusi. Ma zwykłą obrożę (skórzaną) ale moze powinnam jej kupić jakąś inną??

Nigdy bym nie przypuszczała, ze taki mały pies może mieć tyle siły. Wcześniej wyprowadzałam ją na smyczy automatycznej, ale bardzo ciągnęła więc zaczęłam ją wyprowadzać na nylonowej (średniej grubośc). Nylonowa jest krótsza (około 2,4 m) i łatwiej mi zapanować nad psem ale i tak BAAAAAAAAARDZO ciągnie. Pomóżcie!!!!!!!!!!!!!!

Starałam nie dac się zdminować. Sunia nigdy nie spała ze mną w łóżku. Mogę w każdej chwili zabrać jej miskę i nic. Nie mam pojęcia czemu tak robi!!!!!!

Słyszałam, ze dobre są obroże zaciskowe, ale chciałabym usłyszeć Waszą opinię!!!! OSiedlowa sprzedwczyni ze sklepu d;a zwierząt stwierdziła, ze najlepsza będzie kolczatka, ale jak zobaczyłam te ostre druty to szkoda mi sie zrobiło GALI i nie kupiłam....

Pomóżcie!!!!!!!

Just@ & GALA

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 306
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Psy nie rodzą się, umiejąc chodzić na smyczy - muszą być tego nauczone.

Ja polecam łańcuszek zaciskowy i psią szkołę (bo łańcuszka musi Was ktoś nauczyć używać). Żeby się zorientować, o co chodzi w uczeniu psa, żeby nie ciągnął, możecie poszukać postów tu na forum -- ja sama opisywałam metodę, którą zazwyczaj używam już kilka razy, inne osoby również opisywały inne metody.

Link to comment
Share on other sites

Flaire, możesz dać jakiegoś linka do tych postów, bo nawet nie wiem gdzie szukać (w jakim temacie, jak dawno??)Proszę!!!!

MAtt, ja nie wiem czy to u sznaucerów jakieś genetyczne jest czy co?!?!? U mnie identycznie, ludzie myślą, ze chce ją zamordować czy jak :o ....

Link to comment
Share on other sites

Penny (stafik, 4 miesiące) też ciągnęła jak szalona na smyczy do tego stopnia, że złapała zapalenie krtani, tak się wyziębiła. Weterynarz kazał kupić psu szelki i wyjaśnił, dlaczego obroża to głupi pomysl generalnie. Często prowadzi do uszkodzeń mechanicznych krtani, zapaleń, wyciera skórę i sierść. Żałuję, ze nie wpadłam na to wcześniej, bo i pies jest zadowolony i ja i nie musiałabym jej teraz leczyć. Jest mi wygodnie, jak psiak się buntuje albo jest jakaś sytuacja niebezpieczna, gdy trzeba szybko reagować, psiaka łatwo podnieść do góry na takich szelkach, nie czyniąc mu krzywdy. I, rzecz trudna do wyjaśnienia, Penny przestała ciągnąć. Idzie przy nodze. To mój pierwszy pies, który w wieku 4 miesięcy idzie pięknie przy nodze :D Oczywiście, gdy jest czymś zaaferowana albo koniecznie musi się przywitać - ciągnie, ale nie robi sobie przy tym nic złego, nie charczy. Szczeniak ma mnóstwo energii, wszystkiego jest ciekaw, wszędzie chce być pierwszy, poza tym trudno mu pogodzić sie z uwięzią (komu by nie było). Dlatego ciągnie. Z czasem pojmie i to, musisz tylko uparcie i knonsekwentnie go tego uczyć.

Link to comment
Share on other sites

Hmm, a ja się spotkałam z opinią, że szelki dla szczeniaka w okresie rozwoju są niewskazane. Mogą powodować zniekształcenia, łokcie przednich łap wykrzywiają się na zewnatrz i psiur wygląda jak buldog(przynajmniej w tej części :wink:). Dochodzi do tego przy pociąganiu psa za sobą podczas spacerów. Szelki mają wpływać również negatywnie na kształt klatki piersiowej.

Ale tak naprawdę to weterynarz powinien się wypowiedzieć i określić jak to w rzeczywistości jest.

Link to comment
Share on other sites

Nie jestem weterynarzem, więc nie mogę się wypowiedzieć autorytatywnie, co lepsze dla psa (czy też gorsze) z tego punktu widzenia. Jako szkoleniowiec mogę jednak powiedzieć, że pomimo doświadczenia z bardzo wieloma psami, pierwsze słyszę o problemach zdrowotnych rzekomo spowodowanych obrożą i dlatego nie chce mi się w to wierzyć. Również z punktu widzenia szkoleniowca, uważam szelki za niewskazane do szkolenia, bo dają mniej, nie więcej, kontroli nad psem (już gdzieś tutaj o tym dokładnie pisałam -- szelki używa się, gdy to pies ma mieć kontrolę, nie my, więc w sytuacjach takich, jak pies tropiący, czy też pies-przewodnik niewidomego. Specjalnych szelek również używa się, gdy pies MA ciągnąć, np. dla psów zaprzęgowych).

Nie potrafię wytłymaczyć, dlaczego Penny w cudowny sposób przestała ciągnąć na szelkach, ale myślę, że to albo przypadek, albo wyjątek, albo sprawa jeszcze nie zakończona i zacznie ciągnąć znowu (tak naprawdę, to nie do końca wierzę, że całkowicie przestała ciągnąć, a że ciągnie mniej może być spowodowane po prostu tym, że jest troszkę starsza i doroślejsza).

No i jeszcze kwestia podnoszenia psa w "jak psiak się buntuje". Znów z punktu widzenia szkolenia, odradzałabym podnosić psa. Właściciele dużych psów nie mają takiej możliwości, natomiast małe psy trzeba nauczyć, żeby dawały sobie radę na czterech łapach, a nie szukały wsparcia na rękach właściciela. (Z tego samego powodou, buntujących się dzieci nie należy brać na ręce). Oczywiście rozumiem automatyczną reakcję w skrajnych sytuacjach, ale wydaje mi się, że powinno to być tak rzadkie, że czy szelki, czy nie, nie zrobi różnicy.

I jeszcze co do wysuwania się z obroży: z łańcuszka nie ma takiej możliwości.

Przy pomocy łańcuszka można nauczyć psa, żeby nie ciągnął naprawdę bardzo szybko. Jeżeli się tego nie zrobi i pies bez przerwy ciągnie jak wariat, to jestem gotowa uwierzyć, że może sobie zrobić krzywdę tak w obroży, jak i w szelkach. A szelki do szkolenia zdecydowanie odradzam.

Link to comment
Share on other sites

Przy pomocy łańcuszka można nauczyć psa, żeby nie ciągnął naprawdę bardzo szybko. Jeżeli się tego nie zrobi i pies bez przerwy ciągnie jak wariat, to jestem gotowa uwierzyć, że może sobie zrobić krzywdę tak w obroży, jak i w szelkach. A szelki do szkolenia zdecydowanie odradzam.

Podpisuję się pod Flaire, również mieliśmy kłopoty z chodzeniem na smyczy, choć Snorri częściej się zapierał niż ciągnął. I obroża zaciskowa wyeliminowała ten problem. Osobom nie przepadającym za łańcuszkami polecam skórzaną obróż zaciskową.

Wgląda to tak:

HPIM2380.jpg

Link to comment
Share on other sites

Ooo, nylonowych jeszcze nie widziałam, muszą być pewnie nawet praktyczniesze niż skórzane, bo można łatwo szczyścić. I zapewne lżejsze :).

mgd_a, czy to Twój piur? Bo piękny jest!

Ano mój ok.GIF. Dziękuję, chociaż wcale taki piekny nie jest, on jest tylko fotogeniczny. Ale za to jest kochana psina. Twoja Misia jest dopiero śliczna :D.

Link to comment
Share on other sites

Hehehehe, ano wazelinka z rana nie jest zła :wink:.

Ale swoją drogą to miałam okazję osobiście widzieć Misię i jej właścicielkę. I jak nie jestem wielbicielem tej właśnie rasy, to jest to bardzo ładna i sympatyczna sunia, i nie są to słowa wyssane z palca.

No, ale zbaczamy z tematu.

Link to comment
Share on other sites

Justa: Od siebie mogę jeszcze dodać, że ucząc bulka (bardzo uparty osioł) chodzić na smyczy stosowałam metodę krótkich szarpnięć i odpowiednią komendę + nagroda za właściwe zachowanie. I jeśli takie oporne zwierzę było się w stanie nauczyć to napewno każdy inny psiak też potrafi :D.

Link to comment
Share on other sites

A ja po prostu nie idę, gdy pies mnie ciągnie. Stoję jak wryta, dopóki nie wyląduje przy nodze. Po paru sesjach tego typu mój pies przekonał się, że ciągnięciem niczego nie wskóra. Mój pies jest jednak dosyć niecierpliwy i przez to niekiedy czas przejścia do miejsca wybiegu nam się wydłuża. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Azir: moj pies nistety też jest strasznie niecierpliwy... dzis próbowałam Twojego sposobu, ale.. no wlasnie jest jedno "ale". Mianowicie jak ciągneła stanęłam. On zdziwiona tez stanęła, po czym... zaczęła piszczeć, wyć, szczekać i wydawać z siebie rozne dziwne odgłowy... Ludzie gapili sie na mnie jak na wariatkę ( a raczej sadystkę) a pies zadowolony dalej ciągnął. i na nic zdały się moje szrpnięcia spmyczą, ostre "nie". wrrrrr....

Just@ & bezlitosna GALA

Link to comment
Share on other sites

Cierpliwości, nauczy się.

Pamiętaj, że dużo łatwiej będzie Ci nauczyć ją kiedy będzie wybiegana. Pójdzcie sobie na jakąś łąkę, porzucaj jej piłkę, zmęcz trochę i wtedy pokaż o co chodzi z tym "nieciągnięciem"

Pamietaj, że komenda musi być jasna i zrozumiała. Powiedz psu coś w rodzaju: nie ciągnij! albo: wolniej! i od razu szarpnij. Jak piesek zareaguje (popatrzy na ciebie) pochwal i rusz dalej. I tak cały czas. Pies nie moze ciągnąć nigdy, nie ważne czy się spieszysz, czy masz zły dzień. Smycza ma być luzna zawsze! I tak cały czas, do bólu, do wydoroślenia...

Pocieszę Cię, że Kenia ma już rok i zdaża jej się pociągnąć, zwłaszcza jak strasznie się napali na spacerek!

Link to comment
Share on other sites

No fakt Patiszon, ze Gala szczególnie mocno ciągnie jak dopiero IDZIEMY na spacer... A jak idziemy na łąkę przy lotnisku to mało sie nie udusi!!!!! Czy to mozliwe zeby tak sie podniecała spacerkiem na lotnisko?!?!?!?!

Sama nie wiem.... no bo jak wracamy i ona jest wybiegana to wydaje mi sie ze juz nic do niej nie dociera..... zobaczę jutro;)

Dzieki za razdy

Just@ & nieznośna GALA

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...