Jump to content
Dogomania

Walka o zycie Roja!!! Potrzebna kazda pomoc!!!


niger

Recommended Posts

  • Replies 770
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='ludwa']Niestety nie jest dobrze. Niestety odleżyna która była mniejsza, jest teraz znacznie większa i jest na wierzchu kość... Jest gigantyczne zapalenie pęcherza...[/QUOTE]
cholera, za długo był w tej klinice...
psy w takich miejscach są zaopiekowane medycznie, ale tak jak dziewczyny pisały - woda za daleko, żeby sięgnąć, leżenie w sikach, bo nikt nie zajrzał czy cewnik nie wypadł, zero kontaktu z czlowiekiem, psychika siada...
swoja droga czemu przy takim stanie konta nie można było zakupic materaca przeciwodleżynowego?
pies, który mimo fizycznego stanu próbuje bawiac się przysmakami, chce życ i dobrze sie stało, ze pojechał do serocka; nawet tydzień w dobrych warunkach i w atmosferze miłości, to będzie dla niego bezcenna rzecz; w klinice była wegetacja i utrzymywanie przy zyciu, a w końcu umarłby samotny; u andy będzie dom i miłość, odejdzie kochany; myślę, że jest tego wart;
gdyby miał zostać w lecznicy - rację miałaby idusiek, ale skoro znalazł sie dla niego na ostatnie dni dom, to chwała wam dziewczyny, że tak o niego walczyłyście;

Link to comment
Share on other sites

Materac jest teraz, nie kupowałyśmy, bo Iwona ma. A lecznica... Nie będę pisała, bo nie chcę nakręcać. Nie wiem co będzie. Widziałyśmy super sprzęt rehabilitacyjny ale na razie nie wiemy co będzie w innych kwestiach, bo są teraz ważniejsze...
Gdyby Iwona go nie wzięła ani ew. Bernardyny, to dałabym mu spokojnie odejść

Link to comment
Share on other sites

Wnioskuję,że kolejna "klinika" nastawiona na czerpanie pieniędzy ze szkodą dla zwierząt.Szkoda,że kosztem Roja dowiedzieliśmy się co to za miejsce.Ale można wystawic im "pozytywa" na fb,by inne zwierzęta nie zaznały tej idealnej opieki .No nic my tez niestety błądzimy,nie wiemy gdzie oddajemy psa.Oceniamy po zasobności wyposażenia a to jest często tak, jak w markecie, ma kłuć w oczy i naciągać ,niekoniecznie będąc tym co chcemy widzieć.Mam nadzieje,że Roj jednak u Czarnej Andy "da radę".Dołóżcie proszę wszelkich starań,by nie cierpiał.Piszę te słowa nie dlatego,że wątpię w Wasze starania ale tym upominaniem sam się uspokajam wiedząc,że przekazałem "instrukcje":oops:To mnie trochę uspokaja.Wy macie Go niejako prawie przy sobie,ja moge tylko tak" napominać".Mam nadzieję,że przyjdzie i czas odwiedzin ale teraz moje zachcianki są najmniej wazne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ludwa']Materac jest teraz, nie kupowałyśmy, bo Iwona ma. A lecznica... Nie będę pisała, bo nie chcę nakręcać. Nie wiem co będzie. Widziałyśmy super sprzęt rehabilitacyjny ale na razie nie wiemy co będzie w innych kwestiach, bo są teraz ważniejsze...
Gdyby Iwona go nie wzięła ani ew. Bernardyny, to dałabym mu spokojnie odejść[/QUOTE]
Ludwa ma rację, wieźliśmy tego cudnego przyjaznego i dumnego psa... Roj ma zanik praktycznie wszystkich mięśni, po prostu ich nie ma nigdzie, obwód uda w najszerszym miejscu 28cm. Odleżyny ogromne głębokie :(, opatrunki wilgotne, rany krwawią. Pomijam fakt wychodzących sterczących kłaków, których nikt nie wyczesał ale kostki, same kostki:shake:. Jak go uniosłyśmy- przednie łapki słabe, upadł pomimo przytrzymywania tułowia, tylne nóżki całkiem wiotkie. On ma swoją godność! gadałam do niego całą drogę, przytrzymywałam, wtulał się i lizał, najbardziej do kości boli i rozkłada psychicznie bezradność.

Link to comment
Share on other sites

Jakie to życie bywa okrutne :(:(:(
Pamiętam jak jeszcze niedawno martwiliśmy się, że nie będzie można pomóc Rojowi z powodu braku kasy....
Teraz kasa jest i to spora a okazuje się, że być może największym miłosierdziem będzie dla Roja pozwolić mu godnie odejść:(
Piszę i ryczę ....
Liczę na cud ....

Link to comment
Share on other sites

o jejciu :( :( ja zawsze myślałam że jak ktoś podejmuje się stworzyć klinikę czy też inne rzeczy związane ze zwierzętami to tworzy to z pasji do zwierząt że je kocha i zrobi wszystko by im pomóc i za to nie brav kosmicznych cen :( ja od września idę do szkoły na kierunek technik weterynarii :D ( więc może poszerzy się znajomości wśród weterynarzy itp, też )

no cóż trzymam kciuki za Rojka by chociaż doznał prawdziwej miłości i był już bezpieczny ile potrwa to tyle potrwa ale chociaż godnie odejdzie w razie coś :( :( :( nie w murowych murach gdzie nikt nie zagląda nikt nie pogada nikt nie podrapie za uszkiem tylko w kochającym domku otoczonym miłością i zrozumieniem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wolf122']Mam nadzieję,że za taką "opiekę" im odpowiednio podziękowałyście:angryy:To normalnie kurewsto,szkoda,że mnie tam nie było.I to ma być opieka???No k....a ja bym im zapłacił....:angryy:[/QUOTE]



ta lecznica co roku wygrywa przetargi na opiekę nad bezdomnymi kotami, w tym roku nie tylko w Wilanowie ale i na Mokotowie-piszcie maile ze swoimi opiniami do Wydziału Środowiska Wilanów lub Mokotów lub bezpośrednio do BOŚ dla Warszawy, ja mam swoje spostrzeżenia , tez b,.negatywne, składałam skargi i jeszcze będe. ( po tym mialam tel od vet i została mi "wymówiona " opieka weterynaryjna, choc sama już nigdy tam nie dam żadnego zwierzaka). Gdy były negatywne opinie na forum miau, to było też szybkie "sprostowanie" z lecznicy , czyli vetki śledzą różne fora. Choc co do samego dr Bissenika to mam o i nim dobre zdanie jako o operatorze, nie wiem czy brałudział w leczeniu Roja i jak sprawdził się teraz.

Edited by Beat2010
Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam wczoraj z Iwonką. To twarda "baba" i niejedno psie nieszczęście widziałą :(.
Ale przez łzy powiedziała że takiej kupki nieszczęścia, psa w tak cieżkim stanie nie widziała.

:(.

Widziałam zdjecia Roja z wczoraj. to jest , ja nie mam poprostu słów :(....
Przepraszam , Ludwa opisała gdzieś (może sie myle) jego opieka oksztowała 200 za dobe (szpital i opieka medyczna). Jak można byo dopuscic do takiego stanu?????/

Edited by beka
Link to comment
Share on other sites

jedno jest pewne, leżącego psa trzeba cały czas uruchamiać zanim dojdzie do takich zaników, odlezyn , każdy dzień jest ważny, każda godzina, każda doba
to zdjęcia z wczoraj :( w animalcenter

[IMG]http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/427518_422107521159468_2025698612_n.jpg[/IMG]

juz u Iwonki
[IMG]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/386789_422107531159467_1118647574_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

:-(Brak mi słów,nawet nie mam ochoty komentować:-(Dobrze,że już jest u celu:-(Niech pooddycha trochę życiem i dajcie mu proszę tyle bezpiecznego znieczulenia,by nie cierpiał:-(O ile to możliwe:-(Zdaję się na p.Iwonę,jeśli uzna,że czas a ma doświadczenie jak niewielu,to niech sie stanie.Jeśli warto walczyć to walczmy,są środki i nie żałujcie proszę pieniędzy.A przede wszystkim dotyku,obecności,miłości:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beka']

Widziałam zdjecia Roja z wczoraj. to jest , ja nie mam poprostu słów :(....
Przepraszam , Ludwa opisała gdzieś (może sie myle) jego opieka oksztowała 200 za dobe (szpital i opieka medyczna). Jak można byo dopuscic do takiego stanu?????/[/QUOTE]
a mozna zapytać co to za klinika?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wolf122'] (....) I to ma być opieka???No k....a ja bym im zapłacił....:angryy:[/QUOTE]

[quote name='beka'] (...)
Widziałam zdjecia Roja z wczoraj. to jest , ja nie mam poprostu słów :(....
Przepraszam , Ludwa opisała gdzieś (może sie myle)[B] jego opieka oksztowała 200 za dobe (szpital i opieka medyczna). [/B]Jak można byo dopuscic do takiego stanu?????/[/QUOTE]

Bardzo ważne jest też to zdanie [B]Beki.[/B]... opieka .... Podawano leki, kroplówki, ale ... nie nazwałabym tego opieką... Pies "zaopiekowany" tak nie wygląda :shake:. Ciekawe, jak personel kliniki tłumaczy stan psa ? [B]Wolf [/B]masz rację, płaci się tylko za dobrze wykonaną pracę.
To zdjęcie Roja: [URL]http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/386789_422107531159467_1118647574_n.jpg[/URL] .... Płakać się chce widząc tą koszmarną odleżynę :shake:, ze sterczącą chyba kością, ale... jednocześnie Roj ... się uśmiecha. Roj chyba czuje, że jest wreszcie w domu.
Ważne, że już jest [B]naprawdę[/B] [B]pod opieką :lol:.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ludwa']Niestety nie jest dobrze. Niestety odleżyna która była mniejsza, jest teraz znacznie większa i jest na wierzchu kość... Jest gigantyczne zapalenie pęcherza...[/QUOTE]
Odleżyna widoczna na zdjęciu mnie przeraziła - jest zdecydowanie większa i głębsza...
Nie chcę się niepotrzebnie wymądrzać, ale może warto spróbować leczenia stosowanego przez Teresę Borcz - ona wyleczyła z odleżyn sparaliżowanego psa, który właściwie cały był samą odleżyną... Stosowała balsam Szostakowskiego (Vinillinum), miód manuka i srebro koloidalne. Odleżyny goiły się na prawdę szybko. Ja mam doświadczenie tylko z balsamem Szostakowskiego, błyskawicznie wyleczył rany mojej Sagi z wyrwanym ogonem - kiedy ją brałam z Palucha zamiast odbytu miała wielką zropiałą, zmieszaną z kałem ranę, żaden antybiotyk nie dawał rady temu przez 3 tygodnie i wet zalecił balsam, mówiąc, że jeśli to nie pomoże to już nic nie pomoże. Pomogło, bardzo szybko pomogło.
A jeśli chodzi o zapalenie pęcherza to przy takiej "opiece" w klinice jakoś mnie to nie dziwi - nie zmieniany odpowiednio często cewnik, pewnie nie zachowano odpowiedniej sterylności przy zakładaniu i skutki są natychmiastowe...
Co raz trudniej niestety znaleźć lecznicę, której można zaufać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Selenga']Odleżyna widoczna na zdjęciu mnie przeraziła - jest zdecydowanie większa i głębsza...
Nie chcę się niepotrzebnie wymądrzać, ale może warto spróbować leczenia stosowanego przez Teresę Borcz - ona wyleczyła z odleżyn sparaliżowanego psa, który właściwie cały był samą odleżyną... Stosowała balsam Szostakowskiego (Vinillinum), miód manuka i srebro koloidalne. Odleżyny goiły się na prawdę szybko. Ja mam doświadczenie tylko z balsamem Szostakowskiego, błyskawicznie wyleczył rany mojej Sagi z wyrwanym ogonem - kiedy ją brałam z Palucha zamiast odbytu miała wielką zropiałą, zmieszaną z kałem ranę, żaden antybiotyk nie dawał rady temu przez 3 tygodnie i wet zalecił balsam, mówiąc, że jeśli to nie pomoże to już nic nie pomoże. Pomogło, bardzo szybko pomogło.
A jeśli chodzi o zapalenie pęcherza to przy takiej "opiece" w klinice jakoś mnie to nie dziwi - nie zmieniany odpowiednio często cewnik, pewnie nie zachowano odpowiedniej sterylności przy zakładaniu i skutki są natychmiastowe...
Co raz trudniej niestety znaleźć lecznicę, której można zaufać...[/QUOTE]
Popieram Selengę, jak już nic nie pomaga to zawsze zostają sposoby p. Teresy, Ona cuda robi :)

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiamy i z Teresą Borcz i Iwona robi wszystko, co tylko może. Na razie nie mam siły komentować. Nie daję rady po woli. Sytuacja z Rojem jest fatalna i gdybym wiedziała wcześniej, że tak będzie, to miałby już dawno zasłużony spokój.
Dzisiaj też się dowiedziałam, że klejny mój podopieczny ma na 98% nowotwór wątroby i jeśli usg to potwierdzi, to też powinnam dać mu odejść. Mam podjąć decyzję do czwartku.
Ja mam już dość.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...