Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Zosiu, a nie można Barrego jakoś zabezpieczyć lekowo?
Nie chcę nawet myśleć, że sytuacja mogłaby się powtórzyć...

A odnośnie pogody, to u Was nie ma zimy??? Myślałam, że całą Polskę zasypało:)

Posted

Nas nie zasypało, owszem - dziś nocy trochę popadał śnieg ale jak od rana jest +4 stopnie i zacina deszczem, to czegóż się spodziewać. Jest jesień w najpaskudniejszej postaci.
O kurkach słyszałam i widziałam w TV - no to chyba są :).

Jeśli chodzi o Barrego, to w tej chwili już nic nie dostaje. Miał badanie kontrolne po dwóch tygodniach od zdarzenia. Wyszło pomyślnie. No i "na optykę" już jest tak jakby się nic nie stało.

Cieszę się jego dobrym stanem, jest znów wesołym i pogodnym psem i na razie nie mam siły ani ochoty myśleć co to będzie za rok podczas następnego świętowania sylwestrowego. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że problem powróci czy tego chcę czy nie.
Rozmawiałam z wetami, że trzeba będzie podjąć jakieś kroki wcześniej ale z wykluczeniem "marychy" (środków uspokajających), bo po tym co przeszedł to już niewiele mu wolno.

Na razie mam ochotę myśleć tylko o tym jak będziemy razem kosić trawę.

  • 3 weeks later...
  • 2 months later...
Posted (edited)

Witajcie po raz pierwszy tej wiosny.

Oto mój pies :

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images35.fotosik.pl/1370/ea06d8a5b3cdd7f4med.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Zosia4
  • 3 months later...
Posted (edited)

Mam różne wiadomości.
Moja najstarsza suka ON odeszła. Ja jej w tym pomogłam. To już musiało być naprawdę żebym ją uśpiła.
Szczegółów oszczędzę poza tym, że już się nie ruszała i robiła pod siebie.
To jest taka niemoc, że już wiedziałam, że należy ją uśpić, a nie podtrzymywać przy okropnych cierpieniach.

Piszę o tym na tym wątku, bo moja Berta nie miała tu swojego. Żal był i płacz był - no i teraz leży w lasku obok innych psiaków.
Była cudowna i wspaniała - miała charakter i potrafiła mi go pokazać nie robiąc mi przy tym fizycznej krzywdy. Była naprawdę pięknym i wspaniałym psem - taką ją zapamiętam.

A Barry, no cóż - chyba te jego przejścia po ostatnim Sylwestrze pozostawiły mimo wszystko jakiś ślad, bo mam wrażenie, a właściwie mogę już o tym napisać, że on prawie nie widzi. Nieraz mnie w ogóle nie poznaje, a raz mnie nawet oszczekał.
Jest nieraz taką "chodzącą kupą nieszczęścia" - to zależy od dnia. Jak ma lepszy dzień to jest normalnym wesołym psem , a jak nie, to tylko śpi i po wywołaniu go robi wrażenie jakby nie wiedział co się dzieje.To samo z jedzeniem - nieraz je, a nieraz nie może trafić do miski.

No cóż - wszysct się starzejemy.

Edited by Zosia4
Posted (edited)

[quote name='Zosia4']Mam różne wiadomości.
Moja najstarsza suka ON odeszła. Ja jej w tym pomogłam. To już musiało być naprawdę żebym ją uśpiła.
Szczegółów oszczędzę poza tym, że już się nie ruszała i robiła pod siebie.
To jest taka niemoc, że już wiedziałam, że należy ją uśpić, a nie podtrzymywać przy okropnych cierpieniach.

Piszę o tym na tym wątku, bo moja Berta nie miała tu swojego. Żal był i płacz był - no i teraz leży w lasku obok innych psiaków.
Była cudowna i wspaniała - miała charakter i potrafiła mi go pokazać nie robiąc mi przy tym fizycznej krzywdy. Była naprawdę pięknym i wspaniałym psem - taką ją zapamiętam.

A Barry, no cóż - chyba te jego przejścia po ostatnim Sylwestrze pozostawiły mimo wszystko jakiś ślad, bo mam wrażenie, a właściwie mogę już o tym napisać, że on prawie nie widzi. Nieraz mnie w ogóle nie poznaje, a raz mnie nawet oszczekał.
Jest nieraz taką "chodzącą kupą nieszczęścia" - to zależy od dnia. Jak ma lepszy dzień to jest normalnym wesołym psem , a jak nie, to tylko śpi i po wywołaniu go robi wrażenie jakby nie wiedział co się dzieje.To samo z jedzeniem - nieraz je, a nieraz nie może trafić do miski.

No cóż - wszysct się starzejemy.[/QUOTE]

Wiesz Zosiu, starsze psy mają różne nieprzewidywalne zachowania. Tak, jak my i Ty to wiesz.
Mój Monti był bardzo chory i stareńki i też jego zachowania były nieprzewidywalne. Czasem, gdy wracałam z pracy to szczekał radośnie, innym razem chował się pod stół i odwracał łebek, jakby nie chciał żadnego kontaktu. I ja to szanowałam.

Niezmiennie do samego końca kochał spacerki. Gdy tylko brałam smycze w rękę to szalał jak młodzik. Ostatni spacerek był bardzo krótki - zrobił może ze 100 m, potem przystanął jak wmurowany i czekał, patrzył. Nie wierzyłam, że nie jest w stanie dalej iść - wołałam, tuliłam.... w końcu zaniosłam do domu na rękach. To był ostatni spacer. :-( W nocy odszedł po cichu. A ja bardzo się cieszę, że nie musiałam podejomować tej strasznej decyzji, a wet od pewnego czasu nas przygotowywał na to, że nadchodzi kres Montiego. Więc liczyłam się z każdą możliwością - na pewno nie pozwoliłabym mu sraszliwie cierpieć - raz już popełniłam ten błąd i do końca życia będę żałować.:-(:-(

Nie pocieszyłam Cię, bo nie wiem, jak. Ale Bary przecież u Ciebie od kilku lat żyje beztrosko i szczęśliwie i tylko to się liczy. :lol:

Edited by tomcug
  • 2 weeks later...
Posted

[quote name='Zosia4']Barry odszedł na zawsze dziś w południe.
Przeżył u mnie nieco ponad 5 lat. Myślę, że był szczęśliwy.[/QUOTE]

Bary
[*]
Żegnaj staruszku, a Ciebie Zosiu, mocno przytulam.

Posted

Bardzo mi przykro...:(
Oczywiście, że był u Ciebie, Zosiu, szczęśliwy - bardzo szczęśliwy.
Tak te nasze ukochane psy po kolei odchodzą, zostają wspomnienia, fotografie i wątek na dogo...

Barry
[*]

Posted

Dzięki dziewczyny za wpisy.
W ciągu dwóch miesięcy pożegnałam dwa psy, Berta miała 13 lat i myślę, że Barry też coś koło tego.
Jakoś to przeżyłam bez histerii, smutno mi tylko.

Została mi jeszcze jedna 12-letnia suka, którą zabrałam z kojca i jest w domu odkąd nie ma już koleżanki. Nie miałabym sumienia trzymać jej tam samej bo zdziczałaby.
Teraz jest już jedynym moim psem i tak się cieszy, że jest w domu.
Też już nie jest taka żwawa, ma stany zwyrodnieniowe kręgosłupa i nie pogalopuje już po ogrodzie. Ale spaceruje sobie pomalutku - jutro porobię zdjęcia i wstawię.

Jeszcze raz dzięki za pamięć.

Posted

Zosiu, strasznie to smutne, że ten wspaniały pies odszedł.
Nie ma nic gorszego niż odejścia naszych bliskich - ludzi, zwierząt.

Ja też pożegnałam niedawno swoją ukochaną bullterierkę, straszny ból pozostał i jedyna nadzieja, że czas uśmierzy ten ból.

Przytulam Zosiu, przesyłam ciepłe myśli.

Posted

[B]Historia Barryego to jedna z najpiekniejszych na dogo.[/B]
Usciski, Zosiu. Byl z Wami taki szczesliwy. Szkoda ze juz przyszlo nieuchronne. Bardzo pozdrawiam.

Posted

[quote name='Zosia4']Barry odszedł na zawsze dziś w południe.
Przeżył u mnie nieco ponad 5 lat. Myślę, że był szczęśliwy.[/QUOTE]

Tak mi żal. Biedny psiak. Tab bardzo bardzo Ci Zosiu dziekuję że dalaś mu wtedy szansę - potrzebował tego i kochal Cię bardzo.
Tyletych biedaków - u nas odszedl brutus, nie zdążyliśmy z domem. A teraz dowiedziałąm się że Barry.
Trzymaj się i czasami odezwij...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...