Jump to content
Dogomania

Czy brać drugiego psa?


Guest edene

Recommended Posts

[quote name='edene']No jeszcze nie aż tak bardzo, chodzi tymi ścieżkami 3 miesiące a poza tym cieszy ją wracanie w te same miejsca - pamięta gdzie ma dołki i je codziennie dokopuje ;) Pamięta też czasami jakiś śmieć i w tym samym miejscu wyraźnie go szuka. Cieszą ją na pewno spotkania ze znanymi sobie psami. A ja przynajmniej wiem że ją nie pogryzą - ostatnio miałam sytuację gdy młody labrador (a przynajmniej tak wyglądał) najpierw się położył w geście zachęty do zabawy merdając ogonem a jak się powąchały to się rzucił z zębami :-/
Aaa to ciekawe :)) Czyli ktoś kto chce pobiegać z psem w sensie canicross? W ogóle to będę się umawiać po zakończeniu psiego przedszkola z koleżanką z kursu, nasze psy się bardzo polubiły :) I będziemy w weekendy chodzić s psami na duże łąki aby sobie pobiegały. No ale to weekendy, w tygodniu ludzie nie mają po prostu czasu.[/QUOTE]

Ale w obcych miejscach pies bardziej rozładowuje nadmiar energii. Rozumiesz?

A co do tego labka - tzn. jak się położył ? Bo jeśli na boku, i merdał ogonem, to znaczyło, że jest gotowy do ataku , a dokładniej pisząc, nie zawsze merdanie ogonem znaczy, że pies się cieszy, może to również być znak, że jest gotowy do ataku, i skoro zaatakował, to właśnie tak pewnie było.

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 207
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest edene

[quote name='evel']Ale on nie ma SIĘ wybiegać. Ty masz mu pomóc :) I uwierz mi, że pies na lince jest w stanie się zmęczyć, o ile ruszysz głową i mu zorganizujesz zajęcie. Przykładem jest choćby moja szalona suka, chodząca na lince parę miesięcy po adopcji czy - jeśli potrzeba bardziej "aktywnego" przykładu - roczny JRT mojej przyjaciółki, który na lince chodzi codziennie, bo uczy się przywołania w rozproszeniach miejskich. Myślę, że gdyby się nie męczył to by im robił z mieszkania sieczkę za każdym razem, gdy zostaje sam ;)

Młodziutki piesek średnio-dużej rasy nie powinien być zmuszany do forsownego wysiłku, ale myślę, że pomimo tego, że to husky (które mają opinię "głupiutkich" i opornych na wiedzę), możesz spróbować zmęczyć suczkę psychicznie przede wszystkim. Znasz kształtowanie z klikerem? ;)

I czy mi się coś pokiełbasiło, czy jesteś z Lublina? :)[/QUOTE]

Wczoraj przetestowałam bieganie z Huskym na lince i stwierdzam że jest to absolutnie niemożliwe :) Husky zrobi kilka susów i prawie z oczu znika, nawet najdłuższa linka nie starczy, pies mi po prostu w pewnym momencie tak szarpał za naciągniętą linkę, że prawie głowę mu urywało :-/ Więcej tego nie powtórzę bo jest to po prostu niebezpieczne dla psa.
Na tej dużej łące spróbuję z nią pobiegać luzem, ona się mnie słucha natomiast dużo biega tzn. duże dystanse, łąka jest spora ale otoczona z 1 strony ruchliwą ulicą, z drugiej i trzeciej są osiedlowe ulice też z samochodami a z 4 kanałek, na szczęście dość płytki nawet jak pies wskoczy to nic się nie stanie. Mam trochę stracha aby i nie pobiegła za daleko za blisko ulic... Ta łąka to jedyne miejsce gdzie mogę psa spuścić na większe bieganie.
Jestem z Warszawy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']Wczoraj przetestowałam bieganie z Huskym na lince i stwierdzam że jest to absolutnie niemożliwe :) Husky zrobi kilka susów i prawie z oczu znika, nawet najdłuższa linka nie starczy, pies mi po prostu w pewnym momencie tak szarpał za naciągniętą linkę, że prawie głowę mu urywało :-/ Więcej tego nie powtórzę bo jest to po prostu niebezpieczne dla psa.
Na tej dużej łące spróbuję z nią pobiegać luzem, ona się mnie słucha natomiast dużo biega tzn. duże dystanse, łąka jest spora ale otoczona z 1 strony ruchliwą ulicą, z drugiej i trzeciej są osiedlowe ulice też z samochodami a z 4 kanałek, na szczęście dość płytki nawet jak pies wskoczy to nic się nie stanie. Mam trochę stracha aby i nie pobiegła za daleko za blisko ulic... Ta łąka to jedyne miejsce gdzie mogę psa spuścić na większe bieganie.
Jestem z Warszawy :)[/QUOTE]

O, to ja jestem tą przyjaciółką evel z rocznym JRT. I bzdury gadasz o tej lince - wystarczą szele, no i linka, skoro jesteś pewna psa, ma lecieć po ziemi. Nie masz jej trzymać, skoro jest Ci potrzebna jedynie do przystopowania psa. Jeśli pies nie reaguje na przywołanie na dużym dystansie, to pozostaje gwizdek i nauka przywołania awaryjnego, tylko do tego trzeba nauczyć przywołania zwyczajnego. Wiesz, ja ćwicze w różnych terenach, tylko ja linkę trzymam - mój pies niby mały, ale szybki, jak nic wbiegłby pod samochod, gdyby zobaczył innego psa po drugiej stronie ulicy. I nic mu nie urywa, nic mu się nie dzieje, nie ciągnie - bo jak widzę, że odbiega za daleko, to go przywołuje, nagradzam. Poza tym, spacer z samym bieganiem to jakaś kpina - mój może biegać cały dzień i się nie zmęczy, a wystarczy godzina intensywnego ćwiczenia połączonego z bieganiem, wykonywaniem komend, zabawą, aportowaniem - i pies śpi parę godzin.

Trochę nie rozumiem tej potrzeby każdego psiarza na spuszczanie psa,no chyba że pies ćwiczy np. agility czy coś - no to wiadomo. A tak o spuszczenie psa bez ćwiczenia, żeby "sie wybiegał", to po prostu dla mnie lenistwo właściciela. I dziwi mnie bardzo, że wzięłaś husky.

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='LadyS']O, to ja jestem tą przyjaciółką evel z rocznym JRT. I bzdury gadasz o tej lince - wystarczą szele, no i linka, skoro jesteś pewna psa, ma lecieć po ziemi. Nie masz jej trzymać, skoro jest Ci potrzebna jedynie do przystopowania psa. Jeśli pies nie reaguje na przywołanie na dużym dystansie, to pozostaje gwizdek i nauka przywołania awaryjnego, tylko do tego trzeba nauczyć przywołania zwyczajnego. Wiesz, ja ćwicze w różnych terenach, tylko ja linkę trzymam - mój pies niby mały, ale szybki, jak nic wbiegłby pod samochod, gdyby zobaczył innego psa po drugiej stronie ulicy. I nic mu nie urywa, nic mu się nie dzieje, nie ciągnie - bo jak widzę, że odbiega za daleko, to go przywołuje, nagradzam. Poza tym, spacer z samym bieganiem to jakaś kpina - mój może biegać cały dzień i się nie zmęczy, a wystarczy godzina intensywnego ćwiczenia połączonego z bieganiem, wykonywaniem komend, zabawą, aportowaniem - i pies śpi parę godzin.

Trochę nie rozumiem tej potrzeby każdego psiarza na spuszczanie psa,no chyba że pies ćwiczy np. agility czy coś - no to wiadomo. A tak o spuszczenie psa bez ćwiczenia, żeby "sie wybiegał", to po prostu dla mnie lenistwo właściciela. I dziwi mnie bardzo, że wzięłaś husky.[/QUOTE]

Kobieto sorry ale sama bzdury gadasz :)) Skoro masz małego pieska, który Ci świetnie biega na lince, nie porównuj go do Huskiego!. Jaki jest sens puszczania psa luzem z linką, chyba tylko po to aby się w nią zaplątał albo zaczepił o drzewo. Dla szczeniaka Husky samo bieganie to świetna zabawa. Poza tym naturalnie że mam piłki, ale może Cię to zdziwi hehe akurat mój pies piłkę na spacerze kompletnie olewa, woli samo bieganie, zbieranie patyków i jak mu się rzuca patyki, szyszki. Piłką bawi się tylko w domu. Na spacerze ma ciekawsze rzeczy. Na spacerach też z psem ćwiczę komendy z psiego przedszkola. Na razie jest to szczeniak, jak dorośnie mogę dopiero z nim ćwiczyć poważniejsze aktywności typu zaprzęgi ale tego pewnie też nie wiesz. A zdania o spuszczaniu to zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi, może Ty chodzisz z psem przy nodze, każdy inny normalny pies ma inne tempo niż idący człowiek i chodzenie przy nodze dla szczeniaka podczas całego spaceru - no nie wyobrażam sobie tego. Może starszy powolny pies tak.
A wzięłam Husky już chyba po raz enty to piszę, dlatego bo kocham tą rasę i znam tą rasę - w styczniu odszedł mój 9 letni Husky. Nie chciałam innego psa. Poza tym chcę biegać w zaprzęgach - tak jak kiedyś biegałam z poprzednim. Nawet na zawody jeździliśmy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']Kobieto sorry ale sama bzdury gadasz :)) Skoro masz małego pieska, który Ci świetnie biega na lince, nie porównuj go do Huskiego!. Jaki jest sens puszczania psa luzem z linką, chyba tylko po to aby się w nią zaplątał albo zaczepił o drzewo. Dla szczeniaka Husky samo bieganie to świetna zabawa. Poza tym naturalnie że mam piłki, ale może Cię to zdziwi hehe akurat mój pies piłkę na spacerze kompletnie olewa, woli samo bieganie, zbieranie patyków i jak mu się rzuca patyki, szyszki. Piłką bawi się tylko w domu. Na spacerze ma ciekawsze rzeczy. Na spacerach też z psem ćwiczę komendy z psiego przedszkola. Na razie jest to szczeniak, jak dorośnie mogę dopiero z nim ćwiczyć poważniejsze aktywności typu zaprzęgi ale tego pewnie też nie wiesz. A zdania o spuszczaniu to zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi, może Ty chodzisz z psem przy nodze, każdy inny normalny pies ma inne tempo niż idący człowiek i chodzenie przy nodze dla szczeniaka podczas całego spaceru - no nie wyobrażam sobie tego. Może starszy powolny pies tak.
A wzięłam Husky już chyba po raz enty to piszę, dlatego bo kocham tą rasę i znam tą rasę - w styczniu odszedł mój 9 letni Husky. Nie chciałam innego psa. Poza tym chcę biegać w zaprzęgach - tak jak kiedyś biegałam z poprzednim. Nawet na zawody jeździliśmy :)[/QUOTE]

A więc po kolei: mój mały piesek nie biegał ot, tak na lince - nauczył się na niej biegać. To, że nie wiesz, jaki jest sens puszczania psa luzem z linką przy nauce przywołania najlepiej swiadczy o tym, jak dużo wiesz. Mój mały piesek też chętniej bawił się patykami i śmieciami na spacerach, ale wina była jednoznacznie po mojej stronie - bo nie potrafiłam go do siebie przekonać. Obecnie tego problemu nie ma. Jeśli pies będzie wolał bawić się sam niż z Tobą, to nie będzie też przychodził, dość proste - nie zapewniasz mu rozrywki, to Cię olewa.
Zdanie o spuszczaniu jest bardzo proste - uważam, że większość ludzi spuszcza psa, żeby "SIĘ wybiegał", a nie pomaga mu w tym. O tym też już była mowa na tym wątku. Mój też jest szczeniakiem i przy nodze ciągle nie chodzi - ale też nie wybieguje "SIĘ", tylko ja dbam o to, aby ze spaceru wracał zmęczony.
Znajomość rasy na bazie jednego, do tego dość spokojnego i opanowanego osobnika to tak naprawdę nic. Mogę powiedzieć, że znam jamniki, bo miałam jednego na DT? Raczej nie bardzo. Poza tym, jest różnica między psem rasowym a psem w typie.

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='LadyS']A więc po kolei: mój mały piesek nie biegał ot, tak na lince - nauczył się na niej biegać. To, że nie wiesz, jaki jest sens puszczania psa luzem z linką przy nauce przywołania najlepiej swiadczy o tym, jak dużo wiesz. Mój mały piesek też chętniej bawił się patykami i śmieciami na spacerach, ale wina była jednoznacznie po mojej stronie - bo nie potrafiłam go do siebie przekonać. Obecnie tego problemu nie ma. Jeśli pies będzie wolał bawić się sam niż z Tobą, to nie będzie też przychodził, dość proste - nie zapewniasz mu rozrywki, to Cię olewa.
Zdanie o spuszczaniu jest bardzo proste - uważam, że większość ludzi spuszcza psa, żeby "SIĘ wybiegał", a nie pomaga mu w tym. O tym też już była mowa na tym wątku. Mój też jest szczeniakiem i przy nodze ciągle nie chodzi - ale też nie wybieguje "SIĘ", tylko ja dbam o to, aby ze spaceru wracał zmęczony.
Znajomość rasy na bazie jednego, do tego dość spokojnego i opanowanego osobnika to tak naprawdę nic. Mogę powiedzieć, że znam jamniki, bo miałam jednego na DT? Raczej nie bardzo. Poza tym, jest różnica między psem rasowym a psem w typie.[/QUOTE]

No więc po kolei. Wiem doskonale do czego służy linka, do nauki psa wracania na komendę jak piszesz a nie do wybiegania psa! Do tego właśnie linki używaliśmy na szkoleniu. Ale mój pies wraca na komendę więc u diabła mi linka? Pies podczas nauki wracania nie odbiega daleko, linkę się delikatnie pociąga jeśli pies nie reaguje na komendę. Nie widzę nic złego w tym że pies bawi się patykami, naturalnie że bawi się ze mną, bawi się też z innymi psami (niestety nie każdy jest nastawiony przyjaźnie), generalnie mój pies jest zupełnie normalny i zachowuje się jak pies ;) No wiesz, znajmośc rasy nie tylko na podstawie mojego jednego, który bynajmniej do skończenia 3 lat spokojny nie był. Mój pies trenował w zaprzęgu, mieliśmy grupę która spotykała się w weekendy na treningi z psami, niektórzy mieli po 10 piesków :) Grupa liczyła kilkanaście osób. Nie zliczę ile poznałam Huskych i ich właścicieli. Też Malamutów.
Mądrzysz się a mało wiesz ;)
O, a jaka to różnica? Bo nie widzę, mój się zachowuje jak typowy Husky.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']
Mądrzysz się a mało wiesz ;) [/QUOTE]

Może trochę pokory? Bo jak na razie to TY nie wiesz, jak zainteresować swojego psa swoją osobą na tyle, żeby Cię nie miał za przeproszeniem w dupie. I każdy kolejny post udowadnia kolejny stopień Twojej niewiedzy - linka tylko do przywołania? Dobre, dobre ;)

Pytałam, czy suka uczy się sztuczek, komend, czy męczysz ją psychicznie, czy znasz kształtowanie za pomocą klikera chociażby. Odpowiedzi nie ma ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiesz, jaka jest różnica między psem w typie, a psem rasowym? Odpowiem Ci - taka, że ten pierwszy wygląda tylko jak pies rasowy, no i na tym kończy się historia ;)
Ja o jednym, a Ty dalej o "wybiegiwaniu" psa - mój też potrzebuje ruchu, wcale nie mniej wbrew pozorom. Piszesz o tym, że pies bawi się sam patykami, a w innym temacie o tym, że nie możesz od psa czegoś wyegzekwować - sprawa jest prosta, w sytuacji, gdy człowiek dysponuje zasobami, rozdziela je i stanowi źrodło doskonałej zabawy, to pies po prostu współpracuje i łatwo jest od niego coś wyegzekwować. Gdy pies bawi się sam - bawi się jak chce, to po co mu człowiek? Więc człowiek staje się po prostu nieprzydatny ;) Wiem z własnego doświadczenia, działa w wielu przypadkach psów z najbliższego otoczenia czy psów po prostu mi znanych.

Link to comment
Share on other sites

Zawołali mnie to się wypowiem, bo normalnie włos się jeży - ja nigdy nie miałam husky, a wiem, że masa psów tej rasy całe swoje życie wybieguje się tylko na ogrodzonym terenie/lince/na treningach, i absolutnie nie biegają luzem, i nie są to zwierzaki sadystów czy laików, tylko hodowców, maszerów, miłosników rasy, których doświadczenie jest o wiele większe niż jeden pies, który skończył pod kołami. Są psy tej rasy, których instynkt łowiecki, chęć włóczenia się jest tak silna, że przez całe życie nie można z nimi dość do stanu, w którym można je puścić na łączce i zapalić papieroska, tylko linka i asekuracja. Husky przede wszystkim nie stworzono do latania po krzakach, kopania dołków i szukania śmieci, tylko do konkretnego treningu fizycznego NA UWIĘZI, i to przy takim zajęciu ukształtowała się psychika i potrzeby tego psa. On nie ma latać po 100 metrów z wiatrem w uszach na maksymalnej prędkości jak chart; nie ma eksplorować terenu jak gończe - on ma przede wszystkim spalić się fizycznie, niezależnie w jakim otoczeniu, na jakich warunkach.
Zamów sobie szelki sledy i zacznij już psa do nich przyzwyczajać, uczyć podstawowych poleceń typu w lewo, w prawo, stój (właściwie dawno nalezało zacząć, jak chcesz startować w zawodach), przyzwyczajaj tego psa do ciągnięcia czegoś za sobą, tylko bez obciążenia, np. jakiejś niedużej gałęzi, małej oponki, żeby pies przyzwyczajał się do samego faktu ciągnięcia czegoś za sobą na sledach - na zwiększanie ciężaru będzie czas jak pies dojrzeje.
Jako, że pies ma dopiero 5 miesięcy, najgorsze tak naprawdę przed Wami, kulminacja wieku dorastania dopiero się zacznie, i dopiero wtedy możesz zobaczyć, do czego ten akurat jest zdolny, jak daleko i na jak długo może Ci zwiać. Dlatego jeśli już musisz pozwalać psu ganiać bez sensu - to z tą linką. 15 metrów to naprawdę ogrom; też mam psa który biega jak torpeda i linki używam do asekuracji puszczonej po ziemi w miejscach, gdzie bywają inne psy, np. na osiedlowym skwerku, i te 15 metrów naprawdę wystarcza, żeby pies się bezpiecznie wybiegał. Jak zaczepia Ci o drzewa i krzaki to zmień teren; ew. poszukaj linki nie taśmowej a okrągłej, możesz ją też trochę natłuścić, żeby swobodnie suwała się po terenie. Chodzi o to, że nawet jak pies zwieje, to łatwiej Ci będzie złapać to, co ciągnie się 15 metrów od niego, niż złapać samego psa... Ale Twój wybór, jedni wolą żywego psa na lince, inni rozpaćkanego pod kołami samochodu, bo linka jest be ;) co mnie dziwi, szczególnie że piszesz, że już taka sytuacja z innym psem była.

I co do pomysłu brania drugiego psa - ok, ale absolutnie nie teraz. Jak przebrniecie okres dorastania, ułożysz tego psa, to wtedy możesz o tym myśleć. Dwa psy to nie 2 tylko nawet 4 razy więcej czasu i wysiłku, bo musisz nie tylko zająć się każdym z osobna, ale i poświęcać czas na zdobywanie uwagi i szacunku u zwierząt, które będą wolały siebie nawzajem, niż słuchać Ciebie, co szczególnie u husky nie będzie łatwe, jak już Ci pisali.
To samo tyczy się zabaw z innym psem na spacerach - ok, pies się pewnie wybiega, pobawi, ale ani nie będzie od tego bardziej posłuszny, ani nie poprawi się jego więź z Tobą, więc osobiście traktowałabym to jako urozmaicenie, a nie podstawę wybiegania psa.

Link to comment
Share on other sites

Edene, skoro pies tak super przychodzi na zawołanie jak twierdzisz, to czego się obawiasz? W takim wypadku możesz go puścić 10 metrów od autostrady - widzisz, że leci za daleko - wołasz :) W Twoim przypadku to jest pewnie tak, że jak psa nic nie zainteresuje to przychodzi, a jak już cokolwiek wzbudzi jego zainteresowanie to ma Cię gdzieś (?) Jeśli tak, no to sorry ale ... to żadne posłuszeństwo.

A sam fakt, że nie masz dla niej tyle czasu ile JEJ potrzeba, oznacza, że na rasie (i psach w typie rasy) się nie znasz a to, że znasz te psy - jeden twój były pies, i kilkanaście obcych - psów z kółka jak to nazwałaś, to żadna znajomość rasy. I z każdym Twoim postem dochodzę do wniosku, że decyzja o wzięciu takiego psa była złą decyzją... Dlaczego? Bo sama twierdzisz, że nie masz dla niej tyle czasu ile wymaga od Ciebie. I sorry ale 1,5 godziny spaceru, spacerów, dla tego psa to po prostu ZA MAŁO. Dlatego masz takie problemy... A wystarczyłoby wstać godzinę wcześniej, wyszaleć się z psem rano, i 3-4-5 godzin spokoju, bo pies po prostu nie miałby siły szkodzić :)

I jeszcze żadnej rady nie przyjełaś "no, on , ona ma rację" wszystko co ludzie Ci tu piszą jest albo za okropne albo wymaga trochę pracy...I gdzie tu sens?

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

I tak jak napisała Martens, linka ma służyć do asekuracji, może leżeć na ziemi, a nie masz jej traktować jak długiej smyczy, no bo nie o to w tym chodzi, no i nie wiem, koleś który dzwiga po 200 kg na klate, nie utrzymałby takiego psa z rozpędu na 10 m. lince, to chyba sensowne, nie ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']
I jeszcze żadnej rady nie przyjełaś "no, on , ona ma rację" wszystko co ludzie Ci tu piszą jest albo za okropne albo wymaga trochę pracy...I gdzie tu sens?[/QUOTE]

Mówią, że kto chce, szuka sposobu; kto nie chce, szuka powodu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']na spacery wychodzę w sumie 1,5 godziny dziennie (...)
Mój pies się nie zmęczy nawet godzinnym spacerem :) [/QUOTE]

"Nawet godzinnym"? Z całym szacunkiem, ale na godzinne spacery to chodzą moje kilkunastoletnie kundelki, bo muszę im ograniczać ruch ze względów zdrowotnych. Młodziutki husky powinien wędrować po parę godzin, łącznie ze szkoleniem, bieganiem, treningiem i swobodnym spacerem. Nie dziwię się zupełnie, że w domu ją roznosi i Ci przeszkadza. Moje staruszki też tak robią, jak się nie przejdą przynajmniej godzinkę. A co dopiero szczeniak aktywnej rasy. Jeżeli nie masz czasu na spacery, zatrudnij kogoś lub zapewnij suni zajęcie w domu.

No i jeszcze - jeżeli planujesz zaprzęgi pamiętaj, żeby dużo wcześniej stopniowo budować jej kondycję, bo jak nagle wypuścisz takiego zasuszonego na kanapie szczypiorka, to może jej się coś stać :roll: Ale pewnie zdajesz sobie z tego sprawę.

Odradzam stanowczo drugiego psa. Jeżeli już teraz narzekasz na brak czasu, przy dwóch psach zwariujesz ;) Pamiętaj, że może się okazać, że trzeba z nimi wychodzić oddzielnie, że w domu się nie dogadują, że przeszkadza Ci również jak się sobą zajmują, bo robią przemeblowanie. Dwa razy więcej czasu na wizyty u weterynarza, szkolenie itd. to też ważna kwestia.

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='evel']Może trochę pokory? Bo jak na razie to TY nie wiesz, jak zainteresować swojego psa swoją osobą na tyle, żeby Cię nie miał za przeproszeniem w dupie. I każdy kolejny post udowadnia kolejny stopień Twojej niewiedzy - linka tylko do przywołania? Dobre, dobre ;)

Pytałam, czy suka uczy się sztuczek, komend, czy męczysz ją psychicznie, czy znasz kształtowanie za pomocą klikera chociażby. Odpowiedzi nie ma ;)[/QUOTE]

A skąd mniemasz że pies ma mnie w dupie?? Bynajmniej nie ma :) Oj oj, trochę uwagi w czytaniu. Pisałam już wielokrotnie że pies kończy właśnie psie przedszkole, próbny egzamin zdał na 30 punktów ponad minimum. Oczywiście że ją uczę, nie sztuczek sztuczki to sobie pooglądaj w cyrku ;) Tak, linka po raz kolejny piszę służy do nauki psa wracania na komendę! Do niczego innego. Jak ktoś sobie nauczył małego pieska biegania w kółko jak koń to jego sprawa :) Klikera nie brałam pod uwagę, tak czytałam ale wolę inne metody.

Edited by edene
Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']A skąd mniemasz że pies ma mnie w dupie?? Bynajmniej nie ma :) Oj oj, trochę uwagi w czytaniu. Pisałam już wielokrotnie że pies kończy właśnie psie przedszkole, próbny egzamin zdał na 30 punktów ponad minimum. Oczywiście że ją uczę, nie sztuczek sztuczki to sobie pooglądaj w cyrku ;) Tak, linka po raz kolejny piszę służy do nauki psa wracania na komendę! Do niczego innego. Jak ktoś sobie nauczył małego pieska biegania w kółko jak koń to jego sprawa :) Klikera nie brałam pod uwagę, tak czytałam ale wolę inne metody.[/QUOTE]

Sama sobie pooglądaj. Ja do cyrku nie chadzam. Ewentualnie możesz poprosić kogoś, kto ma wychowanego psa, żeby Ci pokazał. Nie chodzi o sam fakt, że pies macha łapką na komendę, ale o coś zupełnie innego. Ale z taką butą, jaką masz w sobie, chyba nie skumałaś, o co tak naprawdę chodzi we wspólnej nauce.

Naprawdę myślałaś, że ktoś tu napisze "tak, weź sobie drugiego pieska, to rozwiąże wszystkie problemy, których nie wypracowałaś!"? :icon_roc: Naprawdę myślisz, że mały JRT biega na lince dookoła jak lonżowany koń? I daruj sobie stwierdzenia typu "wiem doskonale", bo każdy Twój post pokazuje, jak małą masz wiedzę. A wydaje Ci się, że pozjadałaś wszystkie rozumy, bo znasz kilka psów. Śmiech na sali.

P.S. Czy mi się tylko wydaje, czy wcale nie szukasz rady? W innym wątku polecano przyuczenie rozrabiającego psa do klatki, żeby wyznaczyć czas odpoczynku i czas zabawy, pracy. Źle. Linka? Źle. Uczenie psa różnych głupot tylko po to, żeby mu pokazać, że jesteś super atrakcyjna i najlepsza i najciekawsza na świecie, i że gospodarujesz wszelkimi ciekawymi dla psa zasobami? Źle. Czego oczekujesz zatem?

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='Martens']Zawołali mnie to się wypowiem, bo normalnie włos się jeży - ja nigdy nie miałam husky, a wiem, że masa psów tej rasy całe swoje życie wybieguje się tylko na ogrodzonym terenie/lince/na treningach, i absolutnie nie biegają luzem, i nie są to zwierzaki sadystów czy laików, tylko hodowców, maszerów, miłosników rasy, których doświadczenie jest o wiele większe niż jeden pies, który skończył pod kołami. Są psy tej rasy, których instynkt łowiecki, chęć włóczenia się jest tak silna, że przez całe życie nie można z nimi dość do stanu, w którym można je puścić na łączce i zapalić papieroska, tylko linka i asekuracja. Husky przede wszystkim nie stworzono do latania po krzakach, kopania dołków i szukania śmieci, tylko do konkretnego treningu fizycznego NA UWIĘZI, i to przy takim zajęciu ukształtowała się psychika i potrzeby tego psa. On nie ma latać po 100 metrów z wiatrem w uszach na maksymalnej prędkości jak chart; nie ma eksplorować terenu jak gończe - on ma przede wszystkim spalić się fizycznie, niezależnie w jakim otoczeniu, na jakich warunkach.
Zamów sobie szelki sledy i zacznij już psa do nich przyzwyczajać, uczyć podstawowych poleceń typu w lewo, w prawo, stój (właściwie dawno nalezało zacząć, jak chcesz startować w zawodach), przyzwyczajaj tego psa do ciągnięcia czegoś za sobą, tylko bez obciążenia, np. jakiejś niedużej gałęzi, małej oponki, żeby pies przyzwyczajał się do samego faktu ciągnięcia czegoś za sobą na sledach - na zwiększanie ciężaru będzie czas jak pies dojrzeje.
Jako, że pies ma dopiero 5 miesięcy, najgorsze tak naprawdę przed Wami, kulminacja wieku dorastania dopiero się zacznie, i dopiero wtedy możesz zobaczyć, do czego ten akurat jest zdolny, jak daleko i na jak długo może Ci zwiać. Dlatego jeśli już musisz pozwalać psu ganiać bez sensu - to z tą linką. 15 metrów to naprawdę ogrom; też mam psa który biega jak torpeda i linki używam do asekuracji puszczonej po ziemi w miejscach, gdzie bywają inne psy, np. na osiedlowym skwerku, i te 15 metrów naprawdę wystarcza, żeby pies się bezpiecznie wybiegał. Jak zaczepia Ci o drzewa i krzaki to zmień teren; ew. poszukaj linki nie taśmowej a okrągłej, możesz ją też trochę natłuścić, żeby swobodnie suwała się po terenie. Chodzi o to, że nawet jak pies zwieje, to łatwiej Ci będzie złapać to, co ciągnie się 15 metrów od niego, niż złapać samego psa... Ale Twój wybór, jedni wolą żywego psa na lince, inni rozpaćkanego pod kołami samochodu, bo linka jest be ;) co mnie dziwi, szczególnie że piszesz, że już taka sytuacja z innym psem była.

I co do pomysłu brania drugiego psa - ok, ale absolutnie nie teraz. Jak przebrniecie okres dorastania, ułożysz tego psa, to wtedy możesz o tym myśleć. Dwa psy to nie 2 tylko nawet 4 razy więcej czasu i wysiłku, bo musisz nie tylko zająć się każdym z osobna, ale i poświęcać czas na zdobywanie uwagi i szacunku u zwierząt, które będą wolały siebie nawzajem, niż słuchać Ciebie, co szczególnie u husky nie będzie łatwe, jak już Ci pisali.
To samo tyczy się zabaw z innym psem na spacerach - ok, pies się pewnie wybiega, pobawi, ale ani nie będzie od tego bardziej posłuszny, ani nie poprawi się jego więź z Tobą, więc osobiście traktowałabym to jako urozmaicenie, a nie podstawę wybiegania psa.[/QUOTE]
Dzięki. Coś małego do ciągnięcia dobry pomysł, bo do zaprzęgu to ona jest absolutnie za mała. Komendy w lewo i oprawo zna :) Szelki tylko do ciągnięcia, pies nie powinien spacerować w szelkach. A biegać, oczywiście że może. Widzę po psie że jak sobie pobiega "bez sensu" to jest o wiele spokojniejsza i dziwne bo zadowolona ;) Poza tym biegając bawi się też z innymi psami, zwykle się jakiś napatoczy. Na razie to jest szczeniak i praca do jakiej Husky został stworzony jeszcze jest przed nią. Nie chcę właśnie aby mój pies całe życie musiał chodzić na uwięzi. U mnie na osiedlu jest dorosły Husky, który zawsze biega luzem, trzyma się właściciela conajmniej jak owczarek niemiecki. Pewnie że to wyjątek ale myślę że można tego psa wiele nauczyć i wcale nie jest powiedziane że będzie uciekać. Poza tym mam suczkę a suczki mają mniejszą ochotę na ucieczki.
Aleście się uparli na tą linkę ;) Poza tym jeszcze się nie zdarzyło aby sunia mi zwiała, wraca na komendę pięknie :) Natomiast problem jest z tym, że ona potrzebuje dużego terenu do biegania, po prostu Husky daje duże susy i biega daleko.
Dziś się odważyłam i wyszłam z sunią na tą wielką łąkę i ją spuściłam. Biegała godzinę z 3 szczeniakami i się bawiły, pies wrócił do domu i śpi :) Niestety jak nie urok to sraczka bo na łące jest sporo szkła i sunia przecięła sobie poduszeczkę na łapie, na szczęście nic groźnego. I teraz nie wiem czy z nią tam chodzić, wkurzyłam się. A już się cieszyłam że znalazłam fajny teren.

Link to comment
Share on other sites

Edene, skoro tak doskonale znasz się na wszystkim, pomimo że wypowiadają się ludzie mający większe doświadczenie i wiedzę niż Ty, to po co zakładasz tematy, w których pytasz, jak nauczyć szczeniaka nie skakania na ludzi czy jak wyegzekwować posłuszeństwo?

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='GAJOS']Edene, skoro pies tak super przychodzi na zawołanie jak twierdzisz, to czego się obawiasz? W takim wypadku możesz go puścić 10 metrów od autostrady - widzisz, że leci za daleko - wołasz :) W Twoim przypadku to jest pewnie tak, że jak psa nic nie zainteresuje to przychodzi, a jak już cokolwiek wzbudzi jego zainteresowanie to ma Cię gdzieś (?) Jeśli tak, no to sorry ale ... to żadne posłuszeństwo.

A sam fakt, że nie masz dla niej tyle czasu ile JEJ potrzeba, oznacza, że na rasie (i psach w typie rasy) się nie znasz a to, że znasz te psy - jeden twój były pies, i kilkanaście obcych - psów z kółka jak to nazwałaś, to żadna znajomość rasy. I z każdym Twoim postem dochodzę do wniosku, że decyzja o wzięciu takiego psa była złą decyzją... Dlaczego? Bo sama twierdzisz, że nie masz dla niej tyle czasu ile wymaga od Ciebie. I sorry ale 1,5 godziny spaceru, spacerów, dla tego psa to po prostu ZA MAŁO. Dlatego masz takie problemy... A wystarczyłoby wstać godzinę wcześniej, wyszaleć się z psem rano, i 3-4-5 godzin spokoju, bo pies po prostu nie miałby siły szkodzić :)

I jeszcze żadnej rady nie przyjełaś "no, on , ona ma rację" wszystko co ludzie Ci tu piszą jest albo za okropne albo wymaga trochę pracy...I gdzie tu sens?[/QUOTE]

No właśnie bo ja się dziwnie boję, może to niesłuszne obawy. Mój poprzedni Husky absolutnie nie wracał na zawołanie - uciekał od małego (ale wiem że był źle wychowywany), a jednego z psów straciłam pod kołami - to był kundelek dość dawno temu. I jakiś uraz mi został. No i powiem Ci że mój wraca zawsze :) Nawet jak się aktualnie bawi z innymi psami, inna sprawa że trudno mu wtedy wrócić bo psy za nią biegną i ją odciągają. Ale biegnie do mnie :) Tylko podobno może przyjść taki czas że pies nawet dobrze nauczony przestaje się słuchac, czy to prawda?
Na razie szukam sposobu, może właśnie zmienię na te 2 godziny rano a potem po 20 minut spaceru. I nie prawda bo czytam też dobre rady i o tym piszę, ale może Ty nieuważnie czytasz? Wzięłam takiego psa jakiego chciałam wziąć, skoro piszesz że mając psa tej rasy 9 lat i przez kilka lat kontakt z psami, maszerami, zawodami ja nie znam tej rasy to nei wiesz co piszesz sorry :) Pewnie że na pewno nie wiem wszystkiego ale rasę znam. Wiem jak się zachowują te psy i czego potrzebują i wiem doskonale jaka jest ich historia. Posty które piszę dotyczą problemów ze szczeniakiem a nie problemów z rasą jako taką. Ponieważ szczeniaka miałam dawno temu i wielu rzeczy nie pamiętam a chcę wychowac psa dobrze bo to zaprocentuje na przyszłość. Już widzę duże postępy w stosunku do psa poprzedniego, czyli efekty są. Szukam mądrych rad a często czytam nic nie wnoszące pouczanie i przemądrzanie.

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

Nie pisałam nigdy, że znam się na wszystkim i nie wkładaj mi słów których nigdy nie napisałam :) Pytam o wychowanie szczeniaka.

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='evel']Same złote myśli widzę :evil_lol:[/QUOTE]

Może trochę się doucz :)) Linijka o chodzeniu w szelkach.
[URL]http://www.husky.info.pl/cechyhusky.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

A Ty sobie zobacz jeszcze raz co napisałaś i jak to zabrzmiało ;)

A to coś:
[QUOTE][B]chodzenie na co dzień w szelkach może zniekształcić sylwetkę lub kościec.[/B][/QUOTE]

To jakaś bzdura. Coraz więcej psów ma nabyte schorzenia tchawicy poprzez chodzenie i ciągnięcie się w obroży. Czy to znaczy, że obroże są be? Nie, to znaczy, że trzeba psa nauczyć normalnego chodzenia na smyczy, niezależnie od tego czy pies idzie na obroży, na łańcuszku, na szorkach, w guradach, czy na aksamitnej wstążeczce. Owszem, można psa nauczyć rozróżniania obroża = zwykły spacer, sledy = praca, ale pisanie, że psy nie powinny chodzić w szelkach? :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Guest edene

[quote name='GAJOS']I tak jak napisała Martens, linka ma służyć do asekuracji, może leżeć na ziemi, a nie masz jej traktować jak długiej smyczy, no bo nie o to w tym chodzi, no i nie wiem, koleś który dzwiga po 200 kg na klate, nie utrzymałby takiego psa z rozpędu na 10 m. lince, to chyba sensowne, nie ?[/QUOTE]

Ano właśnie, myślałam że chcecie abym biegała z ta linką za psem. Powiedzmy że linka daje jakąś tam szansę złapania, przydepnięcia jak hasior nie będzie chciał wrócić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']Nie pisałam nigdy, że znam się na wszystkim i nie wkładaj mi słów których nigdy nie napisałam :) Pytam o wychowanie szczeniaka.[/QUOTE]

To po co brałaś szczeniaka, skoro nie przyswoiłaś sobie przedtem na ten temat wiedzy?

[quote name='edene']Może trochę się doucz :)) Linijka o chodzeniu w szelkach.
[URL]http://www.husky.info.pl/cechyhusky.html[/URL][/QUOTE]

A może jednak trzeba się nauczyć czytania ze zrozumieniem. Ale chyba rozumiem Twój punkt widzenia - jak ma się psa, który nie potrafi chodzić na smyczy, to faktycznie szele mogą powodować zniekształcenia. A wiesz, że nawet psy biorące udział w zawodach znają komendy "noga" i "ciągnij"/"nie ciągnij"?

[quote name='edene']Ano właśnie, myślałam że chcecie abym biegała z ta linką za psem. Powiedzmy że linka daje jakąś tam szansę złapania, przydepnięcia jak hasior nie będzie chciał wrócić.[/QUOTE]

Dziwne, że jak GAJOS napisał, że chodzi o to, żeby linka ciągnęła sie po ziemi, to nagle rozumiesz, a jak pisała masa innych osób - to nie potrafiłaś tego przyswoić.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...