teacherka Posted February 5, 2009 Posted February 5, 2009 Niestety "mój" weterynarz nie jest moim kolegą, chociaż bardzo bym chciała. Razem z żoną (też weterynarz) są dobrymi ludźmi. Może kiedyś los postawi nas na swojej koleżeńskiej drodze. Myślę o Zosi. I chyba po raz pierwszy nie płaczę. Quote
teacherka Posted February 6, 2009 Posted February 6, 2009 [B]Zosia, jak się dzisiaj czujesz?[/B] My "płuczemy" nereczki. Quote
sleepingbyday Posted February 6, 2009 Posted February 6, 2009 nie spała całą noc, nie mogła sie ułozyć dobrze. nad ranem porządnie zasnęłysmy. teraz tez się wierci. ale chyba ok... Quote
teacherka Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 Dzień psychicznego "spokoju" i strach wraca. Co, jak nerki nie dadzą rady? Arka wygląda trochę lepiej, ale jeszcze drży. Nie cały czas, ale jednak dość czesto. Duzo śpi. NIE JE SAMA:shake: Odebrałam dzisiaj wiele życzeń urodzinowych. WSZYSTKIE ODDAŁAM SUNI!!!! Karmię Ją strzykawką, podaje leki i kroplówki. I zerkam, co chwilę. A w poniedzialek do pracy. Zosia, jakie wieści? Quote
gusia0106 Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 [quote name='teacherka']Dzień psychicznego "spokoju" i strach wraca. Co, jak nerki nie dadzą rady? Arka wygląda trochę lepiej, ale jeszcze drży. Nie cały czas, ale jednak dość czesto. Duzo śpi. NIE JE SAMA:shake: Odebrałam dzisiaj wiele życzeń urodzinowych. WSZYSTKIE ODDAŁAM SUNI!!!! Karmię Ją strzykawką, podaje leki i kroplówki. I zerkam, co chwilę. A w poniedzialek do pracy. Zosia, jakie wieści?[/quote] A ile tak macie się płukać? Quote
teacherka Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 Kupiłam Jej dzisiaj GERBERKA (dziecięce jedzonko) kurczaczek z kaszką i podałam Jej strzykawką. Może być takie jedzonko czy tylko samodzielnie gotowane? Quote
teacherka Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 Jeszcze nie wiem. Niedlugo wróci Wujek ((WETERYARZ) i powie, co dalej. Wyjechał na 2 dni. Quote
eurydyka Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 jeszcze mozesz podawac saszetki royal convalescence (prosze rozpuszczany w wodzie), gerberki miesne sa ok Quote
teacherka Posted February 7, 2009 Posted February 7, 2009 Znowu ryczę. Moja Aura prawie cały czas śpi. "Ożywia" się na bardzo krótko. 10/15 minut i znowu śpi. Do tego biegunka. Może od tego nowego dla niej jedzenia. Zawsze jadła suchą karmę. [B]Czy moja miłość odchodzi?[/B] Skąd mam to wiedzieć? Ten strach jeeeest paraliżujący! Quote
sleepingbyday Posted February 8, 2009 Posted February 8, 2009 biedna arka... musi byc wymęczona. oby płukanie pomogło. bywa czasem bardzo źle, a mimo wszystko uklada się. bardzo trzymam kciuki, kłykcie białe. zosia kiepsko. tzn nic sie nie dzieje, ale źle znosi ból. są takie psy, które po operacji czuja się jakby nic sie nie stało. zosia wręcz przeciwnie. żal patrzeć. nerwy mam jak postronki, choć wiem, że jeszcze dzień-dwa i z górki. Quote
entera Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 widzę dziewczyny, ze się trzymacie ....... ale to, ze piszecie nocami.....hmmmm trochę mnie niepokoi.......... często tu do Was zaglądam, choć nie zawsze piszę........ trzymam kciuki za Wasze niunie , bardzo, bardzo mocno ........ Quote
sleepingbyday Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 teacherka, jak tam?? entera, dzięki! mnie tez niepokoi, ze siedze nocami.... to się źle skończy :shake: Quote
mariamc Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 Mam nadzieję ,że brak wiadomości to dobre wiadomości. Trzymam kciuki. Quote
teacherka Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witam[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dlaczego piszę nocami?[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Po prostu nie śpię, bo się boję. Dzisiaj w nocy nie spałam nawet 5 minut. Po pierwsze Aura całe noce jest niespokojna i chce wychodzić na dwór 3 lub 4 razy w nocy. A jak jest 3 czy 4 nad rano to nie kładę się już, bo bym o 5 nie wstała. Ja już zaczynam męczyć swoje otoczenie zmiennymi nastrojami. Strach mieszany z histerią i nadzieją.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Aurusia chyba sama nie wie, jak się czuje. Ja czytając różne „psie fora” tak się nakręcam, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać![/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] Quote
teacherka Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Po wizycie Lekarza znowu trochę „spokoju”. Może nie dopadnie mnie histeria dzisiaj a Aura nie wygryzie 3 raz venflonu.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] Quote
bajadera Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 U mnie po operacji były cyrki z welflonem. Wygryzać nie wygryzał, ale sie regularnie zatykał i kazda kroplówka to było kolejne nowe wkłucie. W dodatku naczynia miał kruche, ze kazde wkłucie to był kolejny krwiak. Wszystkie łapy miał pokłute w kilku miejscach. Quote
sleepingbyday Posted February 9, 2009 Posted February 9, 2009 ja zamęczam wetów pytaniami, typu: czy przy krwotoku wewnętrznym sluzówka oka jest całkiem biała, czy mimo wszystko lekko różowa? wczoraj mnóstwo emocji i skoków tętna, bo zoska a to sie trzesie, a to patrzy dziwnie.... nie dziwię ci się ani trochę. mnóstwo pozytywnej energii dla aury... AAA, zaponiałabym - onkolog przysłał mi smsa, ze koniecznie histopatologia - guzy potrafia się okołonaczyniowo robic na śledzionie i krwiak może w środku mieć coś.... dam znać swojemu chirurgowi - będzie miał nową wiedzę do dodania :-). Quote
entera Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 [quote name='teacherka'][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witam[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dlaczego piszę nocami?[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Po prostu nie śpię, bo się boję. Dzisiaj w nocy nie spałam nawet 5 minut. Po pierwsze Aura całe noce jest niespokojna i chce wychodzić na dwór 3 lub 4 razy w nocy. A jak jest 3 czy 4 nad rano to nie kładę się już, bo bym o 5 nie wstała. Ja już zaczynam męczyć swoje otoczenie zmiennymi nastrojami. Strach mieszany z histerią i nadzieją.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Aurusia chyba sama nie wie, jak się czuje. Ja czytając różne „psie fora” tak się nakręcam, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać![/SIZE][/FONT] [/quote] Z tymi nie przespanymi nocami......... to nie jest dobry pomysł......... Może spytać weta, czy nie można psiuni podać jakiegoś lekkiego(bezpiecznego) środka uspakajającego ? wierzę święcie w uzdrawiającą moc spokojnego snu......... i dla suni i..........dla Pani........... Trzeba mieć siłę, żeby walczyć z choróbskiem......... Nieustająco trzymam kciuki Quote
gusia0106 Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 Jak się dzisiaj miewają dziewczyny? Quote
sleepingbyday Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 zosia bez zmian, źle zosi, ale to kwestia czasu... jak aura, to ważniejsze. Quote
teacherka Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 2 dni wiary i panika. Wyniki tragiczne: kreatynina 7.0. SŁABIUTKA CHOCIAŻ OKAZUJE TROCHĘ CHĘCI DO ŻYCIA, ALE MA CORAZ MNIEJ SIŁY. CHUDZIUTKA. Kroplówka za kroplówką, lekarstwa, karmienie strzykawką etc. I STRACH! Już zaczęłam się modlić, aby Bóg pozwolił jej odejść bez cierpień podczas snu. Ale sama nie śpię. Boję się, że rano już jej żywej nie zobaczę. Quote
sleepingbyday Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 :shake: i co tu można powiedzieć w takie sytuacji? jak pocieszyć? Quote
teacherka Posted February 11, 2009 Posted February 11, 2009 Zaczynam dopuszczać do siebie fakt, ze Ją stracę. MOCNO WIERZYŁAM, ŻE LOS MI JEJ NIE ZABIERZE W TEN SPOSÓB. Miłość moja pokona chorobę. Nerki nie pracują, rak się odezwie ponownie ("jeżeli do tego czasu nerki wytrzymają"). Boję się przyznać sama przed sobą, że ja Ją chyba męczę. Jak mam w imię miłości zdecydować o eutanazji (kiedy przyjdzie czas)? Śpi teraz z moja mamą. Pocałowłam ją w główkę i przeprosilam za wszystko. Quote
sleepingbyday Posted February 12, 2009 Posted February 12, 2009 [quote name='teacherka']Zaczynam dopuszczać do siebie fakt, ze Ją stracę. MOCNO WIERZYŁAM, ŻE LOS MI JEJ NIE ZABIERZE W TEN SPOSÓB. Miłość moja pokona chorobę. Nerki nie pracują, rak się odezwie ponownie ("jeżeli do tego czasu nerki wytrzymają"). Boję się przyznać sama przed sobą, że ja Ją chyba męczę. [B]Jak mam w imię miłości zdecydować o eutanazji (kiedy przyjdzie czas)?[/B] Śpi teraz z moja mamą. Pocałowłam ją w główkę i przeprosilam za wszystko.[/quote] właśnie... ważkie pytanie. ja przeciagnęłam moją śp poppy o jakieś 2 tygodnie. nie mogłam pracowac, myślec, skupić sie, zmieniałam decyzję z minuty na minutę, płakałam. mówiłam sobie - jak mogę za nią decydować? nie mogę! i wiesz co? jak przyszedł wet, przyjechała mama, zebym nie była sama - to ona płakała, jak poppy umarła. ja płakałam od miesiąca, od diagnozy, ale w momenice śmierci - nie. co czułam? straszny żal, smutek i jednocześnie wielki spokój - bo poppy już się nie męczy. to przyszło samo, nie spodziewałam sie, myslałam, ze będę wyć.... oczywiście potem tez płakałam nie raz, ale w ty momencie - ulga, ze pies już nie cierpi. i teraz wiem, ze dla moich uczuć (bo JA chciałam, żeby zyła), dla spokoju mojego sumienia (to JA nie chciałam podjąć decyzji, choc cale jej życie u mnie za nią je podejmowałam) - pies się męczył za długo. to była gorzko nabyta wiedza. niemniej jednak, choc powtarzam sobie, ze nie będę nigdy męczyc psa w ten sposób - wiem, że nie wiem, czy będe władna podjąć w odpowiednim momencie decyzję... jestem słabym cżłowiekiem. ale mam nadzieję, ze podolam. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.