Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

  • 4 weeks later...

[quote name='agata77']Witam, mój prawie 15-letni skye terrier przeszedł 4 dni temu operację usunięcia śledziony z powodu ogromnego guza.

Witam,
Mój skye dożył 15 lat i kilku dni. Opiszę może jego historię. Guz śledziony okazał się angiosarcoma. Na dodatek rana nie goiła się prawidłowo - doszło do zapalenia otrzewnej (stąd brały się problemy z chodzeniem) i dwukrotnej reoperacji oraz długiej antybiotykoterapii dożylnej - które wszystko dzielnie zniósł (prawdziwy twardziel) i po właściwie miesiącu leczenia wrócił w miarę do formy. Jedyne co miał to coś jakby pojedynczy kaszel-odbijanie od czasu do czasu. A po trzech miesiącach znów nagle - z dnia na dzień - pojawiła się ostra duszność i praktycznie nie miał siły nawet niczego zjeść (choć dzień wcześniej apetyt dopisywał mu jak zwykle), miał też blade- prawie białe spojówki. Szybko udaliśmy się do weterynarza. Na rtg klatki olbrzymi cień - serce zdawało się wypełniać całą klatkę piersiową. W badaniu echokardiograficznym wyszła tamponada serca i z trudem dostrzeżony przerzut w ścianie serca, który do niej doprowadził. W tej sytuacji musieliśmy go uśpić (minął juz ponad miesiąc, a ja ciągle o tym z ciężkim sercem....). Najprawdopodobniej objawy jakby kaszlu-odbijania pochodziły od ucisku przerzutu - który poza tym nie dawał objawów aż do momentu uszkodzenia ściany serca ...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

witam,moja sunia miala tez operacje i usuniecie sledziony,mam nadzieje zapewne jak wiekszosc ze to koniec problemow.Zaczelam czytac dopiero informacje na ten temat juz po zabiegu ktory odbyl sie 5 dni temu.Dolegliwosci byly jak u wiekszosci,a zaczely sie od biegunki ktora spowodowalam sadzilam ja zlym zywieniem,po dluzszym okresie udalam sie do wetaokazalo sie ze ''specjalista'' uznal ze da antybiotyk i z racji ze zglosilam iz pies sporo dyszy i ciezko mu chodzic po schodach ,przepisal leki na STAWY.Dawajac tabletki zauwazylam ze pies ma bladosc w pysku a kuracja cos nie pomagawiec udalam sie do innego weta>Tam podano srodki i kroplowke na te rozwolnienie oraz poinformowano mnie jesli nie ulegnie zmianie pies bedzie mial robione usg,gdzy pierwsze wyniki byly b.zle.po 3 dniach zrobiono usg(dolegliwosci nie zmienily sie) doszlo puchniecie nagle ,usg wykazalo duza sledzione.Wyniki tak byly zle za zastosowano najpierw leczenie z powodu malej liczby krwinek czerwonych miala 5.100,przeszla transfuzje krwi ale nie zwiekszylo to za wiele po podawaniu lekow po kilku dniach wykonano operacje usuniecia sledziony ,na chwile obecna pies jest w dobrej kondycji ,zszycie ladnie sie goi,martwi mnie wypuklosc w miejscu gdzie byla sledziona ale moze tak ma byc ,wyniki po operacji na 3 dobe nadal slabe wiec zostana powtorzone za 4 dni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kinia1984']moj Bobek mial w lutym usuwana śledzionę byl na niej guz o srednicy15 cm:-o w ostatniej chwili zostal otwart gdyz guz zdarzyl peknac i wylewal sie... narazie jest ok... powinnam teraz zrobic rtg ale jakos sie boje ze beda przerzuty...Bobek ma 12 lat...[/quote]

Lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć...
Jak się wie, można leczyć, zaradzić, cokolwiek można.
Jak się nie wie, nie można nic...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć...
Jak się wie, można leczyć, zaradzić, cokolwiek można.
Jak się nie wie, nie można nic...[/QUOTE]

dokładnie
tez jestem zdania, że lepiej wiedziec bo zawsze można reagować

btw Michał z awatarku miał usuniętą sledzionę niespełna dwa tyg temu
w piątek będą wyniki histopatol.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']no ba, zaciśnięte.[/QUOTE]
zobaczymy co nam wyjdzie
podejrzenia nie są obiecujące a ja jak zwykle zakładam najgorsze
koło weekendu dam znać co i jak
co ma byc to bedzie :)
na razie Michaś po wycięciu śledziony ma 1000 x większy apetyt
zdecydowanie po operacji wzrosły nam koszty utrzymania emeryta :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Beti zostala w klinice na noc,dzis jeszcze poczytalam o wodobrzuszu i zadzwonilam do lekarza kazal przyjechac.Wygladala podobnie jak tydzien temu przed zabiegiem znow puchla:(,zawiozlam i niby nie jest stan taki zly tz nie jest tak szeroka jak poprzednio ale tez doktor sie boi czy to nie to ,w kazdym razie jutro bedzie z rana prowadzacy ja i ten co byl przy operacji wiec odrazu zrobia jej wszystkie badania .Sledziona nie poszla chyba dalej do badan bo powiedzieli ze byl to rak ,miala wielkosci jak u konia 400kg ją.Mam nadzieje ze pociesza mnie jutro jakas wiadomoscia bo nie sadzilam ze po ost dniach przyjdzie znow na nowo przezywac wszystko nam no i jej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szokusia'].Sledziona nie poszla chyba dalej do badan bo powiedzieli ze byl to rak ,miala wielkosci jak u konia 400kg [/QUOTE]
tylko że rak rakowi nie równy :shake:

w zależności od wyników badań guza Michała teoria podaje
1* naczynio mięsak - zawsze daje przerzuty, srednia dł. zycia do 6 miesięcy
2* sam naczyniak - o niebo lepiej
i jeszcze jakiś jeden -też o nieb lepiej
oczywiście od wszystkich trzech pkt są wyjątki

u nas jest tak, że nawet jak wyjdzie najgorsza czyli pierwsza opcja, bedziemy mieli świadomość co jest
a tak, tak to takie gdybanie by tylko zostało

zresztą ostatnio wetka wspominala coś o bokserze którego musieli uśpić, bo własnie guz nie poszedł do badania w związku z czym nie mogli zastosowac profilkatyki
no i przy ponownym otwarciu psa było już na wszystko za późno :(

fakt że są to doatkowe koszty ale przy całości kosztów to niewielki procent
tylko trzeba trafić na weta który powie, że trzeba zbadac niezależnie od tego jak to wygląda
nam po wyglądzie tez dobrze nei wróżą
ale co ma byc to będzie a my przynajmniej bedziemy wiedzieli co jest

Link to comment
Share on other sites

koszty to wiem ze spore juz poszlo ponad 2 kola ale wciaz mam nadzieje ze sie uda,zwlaszcza ze po operacji bylo ok plyny wylaly sie z niej ze tak to ujme przy rozcinaniu,pies dobrze zniosl operacje ,na drugi dzien sama wchodzila juz po schodach ,jadla za 3,w sumie mimo zlych wynikow pies silny byl przed operacja jak i po niej ,dzis tylko cos posmutniala no i przerazilo mnie to ze wyglad dal przypomniec ze jeszcze nie koniec walki z choroba .Nie moge doczekac sie rana by poznac diagnoze i psa odebrac bo mam wyrzuty ze zostawilam no wiem ze pewnie tak lepiej ale to nie pomaga...

Link to comment
Share on other sites

idex - dokładna histopatologia wniemczech, gdzie opisuja ci, jak rodzaj raka, jakie skutki itp przydatne info - kosztuje bodaj 120 zł + przesyłka ok 20.


wnerwiają mnie ci chirurdzy, którzy mysla, że sa onkologami...
ludzki by poszedł na histopatologię automatycznie.... to juz którys raz widzę ten tekst w wykonaniu wetów.


oby wszystko sie ułozyło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']idex - dokładna histopatologia wniemczech, gdzie opisuja ci, jak rodzaj raka, jakie skutki itp przydatne info - kosztuje bodaj 120 zł + przesyłka ok 20.


wnerwiają mnie ci chirurdzy, którzy mysla, że sa onkologami...
ludzki by poszedł na histopatologię automatycznie.... to juz którys raz widzę ten tekst w wykonaniu wetów.
[/QUOTE]

cena badań zależy od ilości badanych "kawałeczków"
czy jakoś ogolnie od wielkości guza
nas wysyłanie do niemiec kosztowałaby ok 200 zł
jest jakas cena podstawowa plus nam wet powiedziala ze musielibyśmy dopłacić , chyba własnie ze względu na wielkość czy jakoś tak
nasz "mandarynek" poszedł do badania na AM w warszawie
wet. odradzała nam wykonywanie badań (i teraz tez nie wiem czy dobrze się wysłowię) gdzieś gdzie teoretycznie powinno się badac zwierzęce wycinki
ze własnie najlepiej wysłać albo do niemiec albo do AM

co do ludzkich to fakt, bada się je z automatu

Link to comment
Share on other sites

może że i wielkość sie liczy.
ale sorry, co z tego? zostawiasz to do decyzji włascicielowi, ale informujesz o plusach i minusach laboratoriów, kurcze, o mozliwości i zasadności wykonania badań obowiązkowo! dlaczego człowiekowi z automatu sie bada, a psowi nie? mnie wnerwia to, że chirurdzy ciach guza, a reszta zdrowia psa już ich nie obchodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Wiecie co? Ale też dziwna sprawa jest z czekaniem na hispat. Ja robiłam na SGGW, i czekałam 4 dni na wynik. Kilka moich znajomych czekała na hispat ponad 2 tygodnie, i to w tej samej placówce. Dodam ,że chodziło o ten sam nowotwór :roll:[/QUOTE]

my czekamy ok 2 tyg

a co do pozostawiania decyzji właścieicelowi to nie wiem,
nam powiedzieli żeby zbadac, ze wygląda na to na co wygląda ale ze lepiej i tak zbadac
w sumie jakby nam tylko powiedzieli o takiej możliwości to sami byśmy podjeli decyzję o badaniu
, nie musieliby nam mówić, że lepiej zbadać

może maja takie doświadczenia, ze jak się ludzie dowiadują o kosztach to rezygnują z badań przyjmując, że rak to rak i pies musi umrzec
w sumie koszty samej operacji badań przed i po itd
i może ludzie sami z siebie rezygnuja
dla mnei to trochę dziwne bo to takie niedoprowadzenie sprawy do końca
ale nie wiem jaką bym podjęła decyzję jakbym miala na koncie 0.0 zł

ps. może ktoś może wspomóc bazarkiem lub jakąkolwiek
kwotą Miśkę - własnie dzisiaj miala wycinanego guza śledziony
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/f28/pomocy-kudlaczka-ma-raka-sledziony-zbieramy-na-operacje-148542/index15.html"]http://www.dogomania.pl/forum/f28/pomocy-kudlaczka-ma-raka-sledziony-zbieramy-na-operacje-148542/index15.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

My też czekaliśmy na wynik koło 2 tygodni.
I faktycznie nie wyobrażam sobie opcji, że guz nie jedzie do badania.

Mimo, że rokowania były kiepskie.
Mimo, że guz pękł.
Mimo, że rozsiały się po ciele komórki nowotworowe.
Mimo, że wydawało się, że nie ma sensu ani zbyt wielkich szans.

A załapaliśmy się na 10% szczęściarzy nowotworu łagodnego.
Bez przerzutów.

I w kwestii finansów - ja wiem, że to kwestia indywidualna.
Ja wzięłam kredyt na leczenie Varia.
Dla mnie nie ma równowagi między dwiem szalami: z pieniędzmi i z życiem przyjaciela...

Link to comment
Share on other sites

z tą decyzją miałam na myśli, ze sie w ogóle powinno mówić włascicielowi o mozliwości/zasadności badań. w sensie, ze wiele tutaj osób nie zrobiło, nie zleciło, bo nie wiedziało - czyli, ze wet pozbawił ich możliwości decydowania.


wydaje mi sie, że ci, co myslą, ze rak to rak i pies mówi umrzeć, nie zlecają operacji, tylko czekaja, az rak dokończy (lub nie) dzieła.


ja płaciłam na raty. ale wyobrażam sobiesytuacje, ze nawet na to nie stać kogoś (bo kredyt już wziął na podręczniki dla dzieci). jednak uważam, że to wyjatkowe przypadki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']

wydaje mi sie, że ci, co myslą, ze rak to rak i pies mówi umrzeć, nie zlecają operacji, tylko czekaja, az rak dokończy (lub nie) dzieła.
[/quote]

Osobiście znam 2 przypadki, w których właściciele trafili do lekarza-konowała. Nie mogę upublicznić nazwiska, ale powiem tylko, że to dość znana warszawska lecznica (duża). Jednego pieska nie dało rady już uratować, drugi trafił do onkologa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...