bajadera Posted August 3, 2009 Share Posted August 3, 2009 Mika, mój wytrzymał ponad pięć miesiecy po operacji. Niestety przerzuty na wątrobę i nerki. I tak dość długo wytrzymał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata77 Posted August 31, 2009 Share Posted August 31, 2009 [quote name='agata77']Witam, mój prawie 15-letni skye terrier przeszedł 4 dni temu operację usunięcia śledziony z powodu ogromnego guza. Witam, Mój skye dożył 15 lat i kilku dni. Opiszę może jego historię. Guz śledziony okazał się angiosarcoma. Na dodatek rana nie goiła się prawidłowo - doszło do zapalenia otrzewnej (stąd brały się problemy z chodzeniem) i dwukrotnej reoperacji oraz długiej antybiotykoterapii dożylnej - które wszystko dzielnie zniósł (prawdziwy twardziel) i po właściwie miesiącu leczenia wrócił w miarę do formy. Jedyne co miał to coś jakby pojedynczy kaszel-odbijanie od czasu do czasu. A po trzech miesiącach znów nagle - z dnia na dzień - pojawiła się ostra duszność i praktycznie nie miał siły nawet niczego zjeść (choć dzień wcześniej apetyt dopisywał mu jak zwykle), miał też blade- prawie białe spojówki. Szybko udaliśmy się do weterynarza. Na rtg klatki olbrzymi cień - serce zdawało się wypełniać całą klatkę piersiową. W badaniu echokardiograficznym wyszła tamponada serca i z trudem dostrzeżony przerzut w ścianie serca, który do niej doprowadził. W tej sytuacji musieliśmy go uśpić (minął juz ponad miesiąc, a ja ciągle o tym z ciężkim sercem....). Najprawdopodobniej objawy jakby kaszlu-odbijania pochodziły od ucisku przerzutu - który poza tym nie dawał objawów aż do momentu uszkodzenia ściany serca ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 1, 2009 Share Posted September 1, 2009 agata... co można powiedzieć? przeżył dużo lat, nie trafiło go w kwiecie wieku - niech to będzie pocieszeniem. kondolencje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szokusia Posted October 12, 2009 Share Posted October 12, 2009 witam,moja sunia miala tez operacje i usuniecie sledziony,mam nadzieje zapewne jak wiekszosc ze to koniec problemow.Zaczelam czytac dopiero informacje na ten temat juz po zabiegu ktory odbyl sie 5 dni temu.Dolegliwosci byly jak u wiekszosci,a zaczely sie od biegunki ktora spowodowalam sadzilam ja zlym zywieniem,po dluzszym okresie udalam sie do wetaokazalo sie ze ''specjalista'' uznal ze da antybiotyk i z racji ze zglosilam iz pies sporo dyszy i ciezko mu chodzic po schodach ,przepisal leki na STAWY.Dawajac tabletki zauwazylam ze pies ma bladosc w pysku a kuracja cos nie pomagawiec udalam sie do innego weta>Tam podano srodki i kroplowke na te rozwolnienie oraz poinformowano mnie jesli nie ulegnie zmianie pies bedzie mial robione usg,gdzy pierwsze wyniki byly b.zle.po 3 dniach zrobiono usg(dolegliwosci nie zmienily sie) doszlo puchniecie nagle ,usg wykazalo duza sledzione.Wyniki tak byly zle za zastosowano najpierw leczenie z powodu malej liczby krwinek czerwonych miala 5.100,przeszla transfuzje krwi ale nie zwiekszylo to za wiele po podawaniu lekow po kilku dniach wykonano operacje usuniecia sledziony ,na chwile obecna pies jest w dobrej kondycji ,zszycie ladnie sie goi,martwi mnie wypuklosc w miejscu gdzie byla sledziona ale moze tak ma byc ,wyniki po operacji na 3 dobe nadal slabe wiec zostana powtorzone za 4 dni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 oby wszystko było ok. może to przepuklina, ta wypukłość/ nie znam się.... śledziona poszła do zbadania? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kinia1984 Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 moj Bobek mial w lutym usuwana śledzionę byl na niej guz o srednicy15 cm:-o w ostatniej chwili zostal otwart gdyz guz zdarzyl peknac i wylewal sie... narazie jest ok... powinnam teraz zrobic rtg ale jakos sie boje ze beda przerzuty...Bobek ma 12 lat... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='Kinia1984']moj Bobek mial w lutym usuwana śledzionę byl na niej guz o srednicy15 cm:-o w ostatniej chwili zostal otwart gdyz guz zdarzyl peknac i wylewal sie... narazie jest ok... powinnam teraz zrobic rtg ale jakos sie boje ze beda przerzuty...Bobek ma 12 lat...[/quote] Lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć... Jak się wie, można leczyć, zaradzić, cokolwiek można. Jak się nie wie, nie można nic... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kinia1984 Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 dzis zapisze go na usg...boje sie troche... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
3 x Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='gusia0106']Lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć... Jak się wie, można leczyć, zaradzić, cokolwiek można. Jak się nie wie, nie można nic...[/QUOTE] dokładnie tez jestem zdania, że lepiej wiedziec bo zawsze można reagować btw Michał z awatarku miał usuniętą sledzionę niespełna dwa tyg temu w piątek będą wyniki histopatol. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='Kinia1984']dzis zapisze go na usg...boje sie troche...[/quote] Dobrze będzie, trzymam kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='3 x']btw Michał z awatarku miał usuniętą sledzionę niespełna dwa tyg temu w piątek będą wyniki histopatol.[/quote] No to nie puszczamy kciuków do piątku ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 no ba, zaciśnięte. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
3 x Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='sleepingbyday']no ba, zaciśnięte.[/QUOTE] zobaczymy co nam wyjdzie podejrzenia nie są obiecujące a ja jak zwykle zakładam najgorsze koło weekendu dam znać co i jak co ma byc to bedzie :) na razie Michaś po wycięciu śledziony ma 1000 x większy apetyt zdecydowanie po operacji wzrosły nam koszty utrzymania emeryta :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bajadera Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 Tak mi jakoś. Jakbym historię Froda jeszcze raz na przeżywała ..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szokusia Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 Beti zostala w klinice na noc,dzis jeszcze poczytalam o wodobrzuszu i zadzwonilam do lekarza kazal przyjechac.Wygladala podobnie jak tydzien temu przed zabiegiem znow puchla:(,zawiozlam i niby nie jest stan taki zly tz nie jest tak szeroka jak poprzednio ale tez doktor sie boi czy to nie to ,w kazdym razie jutro bedzie z rana prowadzacy ja i ten co byl przy operacji wiec odrazu zrobia jej wszystkie badania .Sledziona nie poszla chyba dalej do badan bo powiedzieli ze byl to rak ,miala wielkosci jak u konia 400kg ją.Mam nadzieje ze pociesza mnie jutro jakas wiadomoscia bo nie sadzilam ze po ost dniach przyjdzie znow na nowo przezywac wszystko nam no i jej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
3 x Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 [quote name='szokusia'].Sledziona nie poszla chyba dalej do badan bo powiedzieli ze byl to rak ,miala wielkosci jak u konia 400kg [/QUOTE] tylko że rak rakowi nie równy :shake: w zależności od wyników badań guza Michała teoria podaje 1* naczynio mięsak - zawsze daje przerzuty, srednia dł. zycia do 6 miesięcy 2* sam naczyniak - o niebo lepiej i jeszcze jakiś jeden -też o nieb lepiej oczywiście od wszystkich trzech pkt są wyjątki u nas jest tak, że nawet jak wyjdzie najgorsza czyli pierwsza opcja, bedziemy mieli świadomość co jest a tak, tak to takie gdybanie by tylko zostało zresztą ostatnio wetka wspominala coś o bokserze którego musieli uśpić, bo własnie guz nie poszedł do badania w związku z czym nie mogli zastosowac profilkatyki no i przy ponownym otwarciu psa było już na wszystko za późno :( fakt że są to doatkowe koszty ale przy całości kosztów to niewielki procent tylko trzeba trafić na weta który powie, że trzeba zbadac niezależnie od tego jak to wygląda nam po wyglądzie tez dobrze nei wróżą ale co ma byc to będzie a my przynajmniej bedziemy wiedzieli co jest Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szokusia Posted October 13, 2009 Share Posted October 13, 2009 koszty to wiem ze spore juz poszlo ponad 2 kola ale wciaz mam nadzieje ze sie uda,zwlaszcza ze po operacji bylo ok plyny wylaly sie z niej ze tak to ujme przy rozcinaniu,pies dobrze zniosl operacje ,na drugi dzien sama wchodzila juz po schodach ,jadla za 3,w sumie mimo zlych wynikow pies silny byl przed operacja jak i po niej ,dzis tylko cos posmutniala no i przerazilo mnie to ze wyglad dal przypomniec ze jeszcze nie koniec walki z choroba .Nie moge doczekac sie rana by poznac diagnoze i psa odebrac bo mam wyrzuty ze zostawilam no wiem ze pewnie tak lepiej ale to nie pomaga... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 idex - dokładna histopatologia wniemczech, gdzie opisuja ci, jak rodzaj raka, jakie skutki itp przydatne info - kosztuje bodaj 120 zł + przesyłka ok 20. wnerwiają mnie ci chirurdzy, którzy mysla, że sa onkologami... ludzki by poszedł na histopatologię automatycznie.... to juz którys raz widzę ten tekst w wykonaniu wetów. oby wszystko sie ułozyło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
3 x Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 [quote name='sleepingbyday']idex - dokładna histopatologia wniemczech, gdzie opisuja ci, jak rodzaj raka, jakie skutki itp przydatne info - kosztuje bodaj 120 zł + przesyłka ok 20. wnerwiają mnie ci chirurdzy, którzy mysla, że sa onkologami... ludzki by poszedł na histopatologię automatycznie.... to juz którys raz widzę ten tekst w wykonaniu wetów. [/QUOTE] cena badań zależy od ilości badanych "kawałeczków" czy jakoś ogolnie od wielkości guza nas wysyłanie do niemiec kosztowałaby ok 200 zł jest jakas cena podstawowa plus nam wet powiedziala ze musielibyśmy dopłacić , chyba własnie ze względu na wielkość czy jakoś tak nasz "mandarynek" poszedł do badania na AM w warszawie wet. odradzała nam wykonywanie badań (i teraz tez nie wiem czy dobrze się wysłowię) gdzieś gdzie teoretycznie powinno się badac zwierzęce wycinki ze własnie najlepiej wysłać albo do niemiec albo do AM co do ludzkich to fakt, bada się je z automatu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 może że i wielkość sie liczy. ale sorry, co z tego? zostawiasz to do decyzji włascicielowi, ale informujesz o plusach i minusach laboratoriów, kurcze, o mozliwości i zasadności wykonania badań obowiązkowo! dlaczego człowiekowi z automatu sie bada, a psowi nie? mnie wnerwia to, że chirurdzy ciach guza, a reszta zdrowia psa już ich nie obchodzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mala_czarna Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 Wiecie co? Ale też dziwna sprawa jest z czekaniem na hispat. Ja robiłam na SGGW, i czekałam 4 dni na wynik. Kilka moich znajomych czekała na hispat ponad 2 tygodnie, i to w tej samej placówce. Dodam ,że chodziło o ten sam nowotwór :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
3 x Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 [quote name='mala_czarna']Wiecie co? Ale też dziwna sprawa jest z czekaniem na hispat. Ja robiłam na SGGW, i czekałam 4 dni na wynik. Kilka moich znajomych czekała na hispat ponad 2 tygodnie, i to w tej samej placówce. Dodam ,że chodziło o ten sam nowotwór :roll:[/QUOTE] my czekamy ok 2 tyg a co do pozostawiania decyzji właścieicelowi to nie wiem, nam powiedzieli żeby zbadac, ze wygląda na to na co wygląda ale ze lepiej i tak zbadac w sumie jakby nam tylko powiedzieli o takiej możliwości to sami byśmy podjeli decyzję o badaniu , nie musieliby nam mówić, że lepiej zbadać może maja takie doświadczenia, ze jak się ludzie dowiadują o kosztach to rezygnują z badań przyjmując, że rak to rak i pies musi umrzec w sumie koszty samej operacji badań przed i po itd i może ludzie sami z siebie rezygnuja dla mnei to trochę dziwne bo to takie niedoprowadzenie sprawy do końca ale nie wiem jaką bym podjęła decyzję jakbym miala na koncie 0.0 zł ps. może ktoś może wspomóc bazarkiem lub jakąkolwiek kwotą Miśkę - własnie dzisiaj miala wycinanego guza śledziony [URL="http://www.dogomania.pl/forum/f28/pomocy-kudlaczka-ma-raka-sledziony-zbieramy-na-operacje-148542/index15.html"]http://www.dogomania.pl/forum/f28/pomocy-kudlaczka-ma-raka-sledziony-zbieramy-na-operacje-148542/index15.html[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 My też czekaliśmy na wynik koło 2 tygodni. I faktycznie nie wyobrażam sobie opcji, że guz nie jedzie do badania. Mimo, że rokowania były kiepskie. Mimo, że guz pękł. Mimo, że rozsiały się po ciele komórki nowotworowe. Mimo, że wydawało się, że nie ma sensu ani zbyt wielkich szans. A załapaliśmy się na 10% szczęściarzy nowotworu łagodnego. Bez przerzutów. I w kwestii finansów - ja wiem, że to kwestia indywidualna. Ja wzięłam kredyt na leczenie Varia. Dla mnie nie ma równowagi między dwiem szalami: z pieniędzmi i z życiem przyjaciela... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 z tą decyzją miałam na myśli, ze sie w ogóle powinno mówić włascicielowi o mozliwości/zasadności badań. w sensie, ze wiele tutaj osób nie zrobiło, nie zleciło, bo nie wiedziało - czyli, ze wet pozbawił ich możliwości decydowania. wydaje mi sie, że ci, co myslą, ze rak to rak i pies mówi umrzeć, nie zlecają operacji, tylko czekaja, az rak dokończy (lub nie) dzieła. ja płaciłam na raty. ale wyobrażam sobiesytuacje, ze nawet na to nie stać kogoś (bo kredyt już wziął na podręczniki dla dzieci). jednak uważam, że to wyjatkowe przypadki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mala_czarna Posted October 14, 2009 Share Posted October 14, 2009 [quote name='sleepingbyday'] wydaje mi sie, że ci, co myslą, ze rak to rak i pies mówi umrzeć, nie zlecają operacji, tylko czekaja, az rak dokończy (lub nie) dzieła. [/quote] Osobiście znam 2 przypadki, w których właściciele trafili do lekarza-konowała. Nie mogę upublicznić nazwiska, ale powiem tylko, że to dość znana warszawska lecznica (duża). Jednego pieska nie dało rady już uratować, drugi trafił do onkologa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.