Jump to content
Dogomania

Dwa olkuskie insekty - Muszka i Pchełka - po wielu perypetiach razem na zawsze w cudownym DS


Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Trzymajcie, trzymajcie, bo od wczoraj robię same głupoty... No, ale jak tu się skupić można na czymkolwiek?... Na razie zwiększyłam znów Pchlince dawkę stress-out'u i staram się nie dopuszczać złych myśli - przyznam, że z różnym skutkiem.

Posted

Czesc Insekcie jeden, jutro sroda i czekaja cie zmiany, nowy domek i praca pod okiem behawiorysty, Pchelka wiem ,ze tym razem ci sie uda:loveu:

Posted

[quote name='Nutusia']Dobrze, że choć Ty wiesz...
Zajęłam się montowaniem bazarku, bo inaczej bym chyba zwariowała![/QUOT]
Jakos jestem spokojna:)

Posted

[quote name='jola_li']Pani Bobisia mówiła, że 3 razy w tygodniu wychodzą z Bobisiem na Pole Mokotowskie na spotkanie Pana wracającego z pracy :-).
Ja trafiłam na Bobisia na ul. Chodkiewicza (przedłużenie Wołoskiej); od tamtej strony widać idą na Pole. Było to chyba przed 16.00.[/QUOTE]
Muszę mieć jakieś dokładniejsze namiary godzinowe, bo ja na PM mam ok. 30 minut ... i mogę nie zdążyc na czas;)

[quote name='Nutusia']O kurczaki - będzie... polowanie na Bobisia!:evil_lol:
Asiaczku - z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że Bobek wybiera się w środę... do Szczecina na imprezę rodzinną. Dam Ci znać jak wróci:razz:

Pchełcia miała dziś wizytę - Pani i jej 9-letnia córcia Julka. Już przy furtce Pchlina wzbudziła... absolutny zachwyt. Zachowywała się bardzo przyzwoicie - nie szczekała, podchodziła po smaczki - nawet w pewnej chwili wskoczyła na kanapę obok Julii, żeby mieć bliżej do ciasteczka ;)
Pani na razie nie pracuje i będzie miała dużo czasu, by poświęcić się Pchełce i temu, by w nowym domu poczuła się jak najszybciej pewnie i bezpiecznie. Uciekniemy się również do pomocy ze strony behawiorysty, by od początku nie popełniać błędów, nie utrwalać ich. Pani miała 13 lat mopsiczkę - umarła na nowotwór. Następna miała być buldożka francuska - czarna z białą plamką, ale życie się tak potoczyło ostatnio, że Pani podjęła decyzję - sunia skrzywdzona, w potrzebie...
Zawiozę ją w środę wieczorem. Oczywiście już mnie żołądek boli z nerwów, ale staram się być dobrej myśli...[/QUOTE]
OK, jakby Państwo chcieli się spotkac, to wezmę aparat. Ale musze znac jakis przedział godzinowy...
Trzymam kciuki za nowy dom Pchelki:)

pzdr.

Posted (edited)

Podejrzewam, że dzisiejsza noc Nutusi będzie bezsenna... Z jednej strony jestem spokojna, a z drugiej, widząc na żywo, jak wycofana jest Pchełka, martwię się..... Trzymam kciuki sunieczko kochana!!!!

Edited by Ewa Marta
Posted

[quote name='Ellig']Czesc Insekcie jeden, jutro sroda i czekaja cie zmiany, nowy domek i praca pod okiem behawiorysty, Pchelka wiem ,ze tym razem ci sie uda:loveu:[/QUOTE]

Kciuki trzymane! Mocno! :)

Posted

Noc jak noc - wczoraj dzień był ciężki i długi... Ale dziś przez gardło nawet kawa z trudem przechodzi...
Wczoraj byłam z Pchełcią u Doktora, zaszczepić ja na wirusówki. Jak na nią - była naprawdę bardzo dzielna! Była też Ula z Nemkiem (typ leonbergera - gigant!) i Pchełka najpierw go obwarczała, ale gdy uznała, że nic jej z jego strony nie grozi - kompletnie zignorowała i stała całkiem blisko. Ona się nie boi psów, jak twierdziła p. Renata... Do lecznicy od parkingu i z powrotem bardzo ładnie przemaszerowała na smyczce. Fakt, była też Kresia, więc było jej raźniej. To naprawdę jest już całkiem inny pies niż ten, który szedł do pierwszej adopcji. Ale mimo wszystko...
Za szczepienie zapłaciłam 40 zł. Kupiłam też stress-out dla Gapci i dam Pchełce w wyprawce na parę pierwszych dni, zanim nowa Pani zamówi... Za dojazd nie liczę, bo się zabrałam "okazją" z Ulą ;)

Posted

No, nareszcie zmodziłam bazarrro dla dzieciaczków. Zaraz jadę do domu po Pchełcię i wracamy do Warszawy. Przed chwilą dostałam sms-a od Pani: "Rozmawiałam z Mamą przez tel., mówiłam, żeby przyszła ok. 6 i pomogła wybrać miejsce dla Pchełci i żaliłam się, że jeszcze z allegro nie nie przyszło (zamówione posłanko, karma, szeleczki... - przyp. Nutusi ;)), a Mama na to: "nie martw się, ja już pomyślałam o swojej nowej wnuczce" ;). Także zaakceptowana jest w 100% przez nas wszystkich.
O rety, rety....

Aha, link do bazarku!
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/227062-%C5%9Awiat-Dziecka-ksi%C4%85%C5%BCeczki-zabawki-ubranka-inne?p=19095028#post19095028[/url]

Posted

[quote name='Ewa Marta']Ciekawe, jak Pchełka odnalazła się w nowym domu.....[/QUOTE]
Rozmawiałam z Nutusia - nie jest źle, nawet powiem, że jest dobrze :)
Nutka jutro wsio napisze ;)

Posted

O matko, łeb mi dziś pęka! :(
W takim razie od początku...
W drodze Pchełcia była w miarę spokojna. Leżała grzecznie z łepkiem na moim udzie. Gdy zatrzymaliśmy się zatankować auto, ciekawie się rozglądała, wspięła się łapkami na oparcie siedzenia. Na miejscu, sama wyskoczyła z auta, zrobiliśmy rundę po trawniczkach. Spotkaliśmy kilka piesków i rzeczywiście, Pchełka nie była zachwycona... Nawet małe yorczki budziły niechęć i zmianę kierunku spacerowania. Za to dzielnie sama weszła do klatki i... po schodach!:multi: Zamieszkała na I piętrze. W budynku jest winda, ale sądzę, że byłby to tylko dodatkowy, niepotrzebny stres, bo Pchła śmiga po schodach w górę i w dół bez problemu! Weszła do mieszkania, trochę się zmieszała na widok obcych, ale paniki nie było. Odpięłam smyczkę i wędrowała po mieszkaniu, zwiedzając kąty, bez żadnego pełzania, szukania jakiejś mysiej dziury. Zwiedziła swoje posłanko, gdyż były tam ukryte... smaczki:razz: Usiedliśmy w kuchni, przyszła do nas, napiła się wody z miseczki. Od Pani i od Julci brała przysmaki bez oporów, choć dotknąć się nie pozwoliła. Ponieważ Panie dostały instrukcje od p. Piotra, żeby nie zwracać na psa uwagi, nie być natarczywym i po prostu go ignorować, gdy się boi i czuje niepewnie, Julcia pięknie się stosowała do zaleceń i oprócz podania kilku smakołyków, udawała, że się Pchłą nie interesuje.:cool3:
Ponieważ największe problemy wietrzyliśmy, jeśli chodzi o spacery, wyszliśmy we trójkę (Pani, ja i Sławek) na podwórko. Zanim wyszliśmy, pokazałam Pani co robi Pchła, gdy nie wie co będzie dalej, a czegoś się od niej chce. Szłam w jej kierunku, ona nawiewała, aż w kuchni już nie było gdzie wiać dalej, więc się skuliła, popuściła, a ja zapięłam smycz, dałam smaczek i było... po bólu. Grzecznie wyszła z domu, zeszła po schodach i wyszła na podwórko. Trochę się jeszcze plącze na smyczce - szczególnie, że cały czas się odwracała i sprawdzała czy jesteśmy wszyscy. Nie załatwiła się, ale dzielnie maszerowała. Spotkaliśmy pieska, który był bez smyczy, więc podbiegł do Pchełki. Była chwila paniki, ale krótka. Powąchali się, a ponieważ Pchlątko nie wykazywało chęci na zawarcie bliższej znajomości, piesek odbiegł i było po wszystkim. Wróciliśmy do domu, Pani odpięła smyczkę i Pchełka zachowywała się normalnie. Gdy wychodziliśmy, oddałam Pani Pchlinkę na ręce...
Po 2 godzinach zadzwoniłam i... Pchełka od razu po naszym wyjściu zeskoczyła z objęć Pani i podbiegła do drzwi. Co chwilę sprawdzała fotel, na którym siedziałam i ten, gdzie stała moja torba. Popiskiwała cichutko, była niespokojna, ale nie uciekała w mysią dziurę. Na każdy dźwięk z klatki schodowej, pędziła do drzwi, myśląc, że może wracam... Gdy się zmęczyła, kładła się do posłanka, gdzie zostawiłam poduszeczkę z zapachem naszego domu. Gdy Pani lub Julcia przemieszczały się po mieszkaniu, szła za nimi :crazyeye: Powiedziałam Pani, że jestem bardzo zadowolona z tego, co mówi, choć Pani mówiła, że tak jej przykro, patrząc na żal, smutek i niepokój Pchełci.
Z rana wieści nadal są bardzo obiecujące! Noc była trochę niespokojna, Pchełcia się wierciła, popiskiwała, rąbnęła kupę w pokoju Julci, ale rano powitało Panią... merdanie ogonka, gdy zaczęła szykować Pchełkowe śniadanko - dziś wyjątkowo wykwintne, bo karma została namoczona w ciepłej wodzie i dodane... masełko:eviltong: Choć kuliła się jak wczoraj - DAŁA SOBIE PRZYPIĄĆ SMYCZKĘ I WYSZŁA NA PODWÓRKO!:multi: Nie załatwiła się, co prawda, ale i tak jaki sukces! Potem wsiadła do auta, rozwaliła się na fotelu pasażera i bardzo grzecznie odwiozła Julcię do szkoły. Tak jej się spodobało, że nie chciała... wysiadać!:evil_lol: A potem... BARDZO SIĘ UCIESZYŁA, że wróciła DO DOMU!:loveu: Chodzi za Panią, jest piękna, księżniczka, Pani nie mogła dokonać lepszego wyboru i takie tam...:razz: Na razie - jeśli mówić o problemach - nie załatwia się na spacerkach, ale to przyjdzie z czasem, gdy nowy teren przestanie "straszyć" i... nie specjalnie nawiązuje kontakt z Julcią. Zdecydowanie wybrała Panią na przewodnika i opiekunkę. Na Julcię powarkuje, ale już mamy plan, że - dopóki nie przyjedzie do domu behawiorysta, żeby poradzić i pokazać co robić, by traktowała obie Panie tak samo - Julcia będzie jej dawała jedzonko, no i smaczki, smaczki i jeszcze raz smaczki, a potem... wieeeeeelkie odchudzanie:diabloti:
O 16-tej jestem umówiona na kolejną relację;)
Aha - i Pani mnie wczoraj bardzo rozczuliła, mówiąc, że jest gotowa oddać mi Pchełkę, jeśli nie będę sobie mogła poradzić z tęsknotą za nią... Powiedziałam, że na takie tęsknoty najlepszy jest... kolejny pokancerowany piesek. I chyba dziś Pani odetchnęła z ulgą, bo usłyszałam, że... nigdy jej nie odda!:loveu:

Posted

Niesamowite, że Pchełcia w sumie (jak na nią) łatwo się pogodziła z nową rzeczywistością:-) Na początku będzie trudno, ale rodzinka poradzi sobie, bo widać, że chcą! Coś ten pierwszy domek nie bardzo wiedział, jak postępować ze strachulcem i prawdopodobnie umocnił jeszcze stres Pchełki. Trochę przykro, że nie zobaczę Pchły w niedzielę i nie będę miała kogo przekupywać ciasteczkami, ale DS jest najważniejszy!!! Czekamy na kolejną relację:-)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...