Jump to content
Dogomania

sunia w typie labka po szkoleniu oddana do raju na łańcuch (s.14)-prosimy o pomoc!


joanna83

Recommended Posts

Sprzątać za każdym razem trzeba ale jak frajda dla sierściuchów :D moje to uwielbiają są na rynku dostępne różnego rodzaju zabawki edukacyjne ale wiadomo KOSZTA a tu tanim sposobem również można zmęczyć psa ;) POLOWANIE NA ZDOBYCZ :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 512
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Aga, ale na podwórku nie będą sie sprawdzać - bo staną sie jednorazowego użytku :D

Słuchajcie, Saba jest nieznośna - dzisiaj dała popis skakania, och zdenerwowała mnie dziewczyna, wejść przez bramkę nie można z dziećmi. Odgasniam ją w każdą stronę a ona swoje. powiem wam, że Mulan ją uspokaja nawet, bardzo mnie cieszy bo to oznacza, że rozumie sytuację i chce mi pomóc, ale z tego wszystkiego wychodzi czasem jeszcze gorzej - bo się obydwa psy nakręcaja nieporządanie :(. Ona patrzę najlepiej to by tylko siad i łapę dawała - ale nie o to chodzi - musi wiedzieć czego jej nie wolno, ale z takim dużym psem trochę gorzej się pracuje, bo potrafi człowiekowi nogi podbić i się traci równowagę :( Ona ma jeszcze szczenięcy entuzjazm i do tego te złe nawyki skakania i gryzienia rąk, oj pobyt u pani Eli jej niestety nie służył :(........

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']Aga, ale na podwórku nie będą sie sprawdzać - bo staną sie jednorazowego użytku :D

Słuchajcie, Saba jest nieznośna - dzisiaj dała popis skakania, och zdenerwowała mnie dziewczyna, wejść przez bramkę nie można z dziećmi. [B]Odgasniam ją w każdą stronę a ona swoje.[/B] powiem wam, że Mulan ją uspokaja nawet, bardzo mnie cieszy bo to oznacza, że rozumie sytuację i chce mi pomóc, ale z tego wszystkiego wychodzi czasem jeszcze gorzej - bo się obydwa psy nakręcaja nieporządanie :(. Ona patrzę najlepiej to by tylko siad i łapę dawała - ale nie o to chodzi - musi wiedzieć czego jej nie wolno, ale z takim dużym psem trochę gorzej się pracuje, bo potrafi człowiekowi nogi podbić i się traci równowagę :( Ona ma jeszcze szczenięcy entuzjazm i do tego te złe nawyki skakania i gryzienia rąk, oj pobyt u pani Eli jej niestety nie służył :(........[/QUOTE]

Dobrą zabawę miała dziewczyna jak ją odganiałaś :evil_lol: Przy normalnym gabarytowo psie możnaby po prostu ignorować takie zachowanie i czekać aż się uspokoi, ale nie wyobrażam sobie ignorowania skaczącego labradora :-( Skoro zna komendę siad to warto to wykorzystać. Może wchodź pierwsza, zapinaj na smycz i każ siedzieć, i dopiero jak posadzi tyłek pozwalaj przywitać się dzieciom z Sabą? Bo odganianie to podobna zabawy do tej, którą miała u p. Eli ze ścierką czyli nam się wydaje, że karcimy i uspokajamy, a pies ma niezły fun :lol: I myślę, że głównie to jej nie służył pobyt u pierwszych właścicieli, p. Ela to niestety tylko zbierała owoce tego, że niczego Saby nie nauczyli :-(

Link to comment
Share on other sites

Emilka, ja odganiając ją nie ganiam, a pokazuję ręką miejce odległe żeby odzeszła, głośne "spokój" i blokowanie przepychania sie nogami i ciałem, ale mówię to ciezkie jest z nią - bo nie wiem, mozę już się troszkę do nas przyzwyczaiła i może się cieszy jak wracamy :p a te cieszenie jej - ją pobudza jeszcze bardziej. Uważam że pierwszy dzien był najlepszy :oops::oops: w tresurze.

Ona najlepiej by miała na podwórku i u jednego lub dwójki doroasłych osób, stanowczych którzy sukcesywnie będa ją szkolić w pierwszych etapach i wprowadzą równowagę do jej życia. Bo moje dzieciaki i Mulan to dla niej czasami młyn na wodę do głupich igraszek :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja oduczyłam skakania moich psów na mnie jak wchodziłam do domu, tak że nie witałam się z nimi, a jak na mnie naskakiwały odwracałam się plecami. Wchodziłam bez słowa i udawałam, że ich nie widzę, dopiero jak się uspokajały, coś tam zagadywałam, pogłaskałam itp... Teraz jak otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania nawet nie szczekają, często nawet nie wstają.

Link to comment
Share on other sites

Kasiu Saby nie można iognowować - jak się odwrócisz to skacze na plecy i lecisz na ryj :D. Od tyłu też potrafi złapać za rękę... wiec muszę być przodem i czujnie reagować na jej ruchy bo jak widzi że coś każę i patrzę w oczy - to już coś tam w łepetynie układa, wie że coś jest nie tak.... a jak ignorujesz ją to ona na happy i zabawę robi. Za obroże też problem przytrzymać - bo od razu sie wykreca skubana :/ i wtedy gryzie ręce.... wiec temu staram sie ćwiczyć na odległość

Link to comment
Share on other sites

Na Sabę dobrze działało ignorowanie. Ale to trwało. Tyle, że ja stanęłam w sporym rozkroku :evil_lol: ręce w rękawicach narciarskich pod pachy i rób co chcesz mam cię głęboko....Przykładowa sytuacja - wracamy ze spaceru, sucz wybiegana wprowadzam ją do domu , zaczynam rozmowę z P.Elą więc na Sabę nikt nie zwraca uwagi , a to się dziewczynce nie podoba. Skacze, gryzie, fikołki, kopulacja. Nawet nie odwracałam się plecami bo mam wrażenie , że to ją tez pobudza - jakikolwiek ruch i reakcja na jej szaleństwa to znak, że można kontynuować. Kopulowała na mnie, gryzła, skakała , ale raz zignorowałam, drugi, trzeci i powoli powoli docierało. Po kilku takich "ignorach" docierało, że to na nic i szła zająć się czymś innym. Dzień później oczywiście wszystko od nowa.Grunt to konsekwencja. Ale nie wyobrażam sobie małego dziecka w takiej sytuacji ( bo Saba kłapie paszczą na lewo i prawo i chwyta dość mocno niestety) więc może pozostaje odwrócić dziecko do niej plecami, przykleić do siebie , otoczyć rękoma i po prostu Sabę olewać. Człowiek kamień, głaz nic interesującego.
Tak jak pisze Maia - to dobry sposób. Tylko w przypadku Saby nawet przepychanie ciałem to super sprawa, więc myślę, że w jej przypadku dobra metoda to "na skamielinę" :lol: A przynajmniej do tej pory na to reagowała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maia']Ja oduczyłam skakania moich psów na mnie jak wchodziłam do domu, tak że nie witałam się z nimi, a jak na mnie naskakiwały odwracałam się plecami. Wchodziłam bez słowa i udawałam, że ich nie widzę, dopiero jak się uspokajały, coś tam zagadywałam, pogłaskałam itp... Teraz jak otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania nawet nie szczekają, często nawet nie wstają.[/QUOTE]

ja tak samo oduczyłam Lole od wskakiwania na mnie na powitanie ale tu SABA to trochę inne wyzwanie ......

Link to comment
Share on other sites

hej hej - mam nowe wiesci od Saby :)

dzisiaj był trening innego rodzaju - uczyłam Sabę "ZOSTAŃ" :D

oj opornie jej szło, ale ja uparta jestem, już kostki w dłoniach zaczęły mi drętwieć, ale nie pozwoliłam jej podejść do michy zanim nie wykonała mojego polecenia. Jutro powtórka, ta komenda jest najbardziej pożądaną komendą jak na dzień dzisiejszy w Saby przypadku :) Bo wchodzenie na teren posesji jest makabryczne - uwierzcie :(. Dzisiaj skoczyła na Martynkę i ta uderzyła się głową o drzwi wejściowe :(. Normalnie chyba zacznę dzieci pojedynczo wpuszczać :(

Link to comment
Share on other sites

Wiesz ja o siebie się nie martwię - ale z otoczeniem całym to Saba sobie do końca jeszcze nie radzi :(

Słuchajcie nie miałam nigdy takiego psa - ile jej jedzenia dawać - bo ja wiem, że ona w sumie do mnie trafiła przekarmiona, ale za cholerkę nie wiem ile właściwie dla takiego psiaka dawać :( - staram się jakoś ten jej niepohamowany apetyt umiarkować- ale żebym i w drugą stronę nie przegięła :(

Link to comment
Share on other sites

[B]Kaszanko[/B] ja jutro między innymi o szkoleniu dla Saby chcę z Tobą pogadać.
Niestety przy takim energicznym psie trzeba bardzo uważać na dzieciaki. Mój Snup chociaż już nauczony nie skakać i tak średnio raz dziennie wywraca Adę latając po mieszkaniu. Jak wchodzimy do domu tak się cieszy, że wali ogonem po ścianach. Jak uderzy w udo, to zostaje siniak. Ada ma twarz na wysokości ogona, więc wyobraźcie sobie co się dzieje. Ja zawsze wchodzę pierwsza, a z tyłu dziecko. Udało mi się nauczyć psy niewybiegania na klatkę jak otwieram drzwi, ale nadal z tej radości kręcą się pod nogami. Trudna to sprawa. Pies musi bardzo dobrze wykonywać komendy, żeby potrafił pohamować emocje w chwili wybuchu radości po powrocie państwa do domu.

edit: Ania na worku będziesz miała wypisane dawkowanie. Postaraj się mniej więcej tego trzymać, najlepiej dawkę dobową dzielić na dwa posiłki.

Link to comment
Share on other sites

Ja zaraz jakiegoś właściciela labradora dopadnę i zapytam po prostu. Ona jadła do tej pory 4 razy dziennie jak nie więcej. I P.Ela karmiła ją wszystkim. suchą, resztkami, obiadem.....ona wiecznie była napchana pod korek dosłownie. trzeba koniecznie jej uregulować te posiłki i zejść do dwóch dziennie.

Poprosiłam panBazyla o rady i wskazówki, co jak co ona ma doświadczenie w tej kwestii. Chociaż Saba to nie labrador, ale jednak coś tam może z laba mieć. Zobaczymy może znajdzie chwilę i zajrzy na wątek .

Edited by pędzelopka
Link to comment
Share on other sites

słuchajcie nie powiem wam w gramach, ale z rana dostają tak nie wiele, zeby po nocy w brzuchu nie burczało :) ale nie do przesady i później jedza konkretnie po powocie (16-17) jak mam naszykowane to podaję ciepły posiłek, czasem nie mam, więc albo puszka z jakimś sosikiem, albo sucha. W między czasie staram sie nie karmić, Mulan na przykład dzięki temu nie żebra jak my sobie kolacyjkę jemy albo sa goście :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pędzelopka']Ja zaraz jakiegoś właściciela labradora dopadnę i zapytam po prostu. Ona jadła do tej pory 4 razy dziennie jak nie więcej. I P.Ela karmiła ją wszystkim. suchą, resztkami, obiadem.....ona wiecznie była napchana pod korek dosłownie. trzeba koniecznie jej uregulować te posiłki i zejść do dwóch dziennie.

Poprosiłam panBazyla o rady i wskazówki, co jak co ona ma doświadczenie w tej kwestii. Chociaż Saba to nie labrador, ale jednak coś tam może z laba mieć. Zobaczymy może znajdzie chwilę i zajrzy na wątek .[/QUOTE]
no jestem, przepraszam ze dopiero teraz, ale mam po prostu złośliwośc nie wiem czego - najpierw pożarłam się z teściową a potem się posypało - grunt ż eod środy moj laptop padł na zawał albo nie wiem co - a to z powodu oryginalnych programów które tylko tam byly.... ech. Przeszłam na jasną stronę mocy a programy się zbiesiły i laptop przestał działąć - jutro jade z nim do lekarza od laptopow no i kontakt przez to ze mną ciężko ostatnio. Więc przepraszam.
zaraz przejrzę lepiej wątek. Szkoda, ze sucz nie jest blisko mnie - ostatnio specjalizuję się w robieniu z adhd normalnych psów - moje są przykładem. Mieszkam w okolicach Lublina, więc jak by ktoś potrzebował pomocy dla bezdomniaków - oczywiście za free przeszkolę psa w tym co potrafię - sama mam 3 labki i na nich się uczę.
Opiszę Wam jak jedzą moje - Bazyl waży 36kg, ma prawie 7 lat - dziennie je 1 kg "mięsa" czyli takie mrożone mielone kostki mięsne lub mięsno-kostne pakowane po 250 g. Rano daje mu 2 kostki (pół kg) i koło 16 znów to samo. Czasem zamieniam jeden posilek na typowo kostny - wtedy dostaje gnaciora albo ogon albo świńskie kopytko, albo jakieś żebro, czasem jak mam więcej kasy to i szyję indyczą czy coś lepszego. Drugi pies waży 32 kg i ma 2 lata - dostaje to samo co Bazyl i tak samo. Trzeci to sterylizowana suka 30 kg, 4 lata - zjada pół kg dziennie, ale musze ja trochę odchudzić, boi się robi baryłkowata. Do tego 2 razy w tygodniu mixuje im skórki z jabłek, marchewek i co tam mam z warzyw-owoców, mieszam z olejem lub oliwą, czasem dodam miodu i taką paćkę im daję "na poślizg". Jak mam to podlewam to czystym kefirem czy maślanką. Oczywiście wszystko jest surowe - zwlaszcza "mięcho" (czyli jakieś mielone podroby i odpadki porozbiorowe, bo co moze być w produkcie kosztujacym 2.50 za kg?) i kości!

Widełki żywieniowe dla psów na barfie są takie - 1-3% wagi ciala na dzień, czyli jak pies waży 30 kg to jeśli jest pracujący czy mieszka na dworze, to wybiera się to 3% wagi ciała na dzień, czyli 900 g, a jeśli pies ma schudnąć czy siedzi tylko w domu to 1% - bo się nie rusza przecież. Zazwyczaj karmi się tak ok 2% i patrzy czy trzeba więcej czy mniej. Do tego woda do woli. I żadnego podjadania w międzyczasie - chyba, że smaczki na szkoleniu.
Moje psy nie mogą też ruszyć nic z miski dopóki im na to nie pozwolę. Siedzą przed michą i czekają na komendę. A jedza obok siebie - nie mialąm z nimi żadnych problemów z wyjadaniem z misek czy burczeniem na siebie czy dzieci. Psy co są u mnie na chwilowych tymczasach czy an szkoleniach tez jedzą wspólnie z moimi na tych samych zasadach.
pewnie niewiele to Wam pomoglo. Poczytam wątek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83'][B]Kaszanko[/B] ja jutro między innymi o szkoleniu dla Saby chcę z Tobą pogadać.
Niestety przy takim energicznym psie trzeba bardzo uważać na dzieciaki. Mój Snup chociaż już nauczony nie skakać i tak średnio raz dziennie wywraca Adę latając po mieszkaniu. Jak wchodzimy do domu tak się cieszy, że wali ogonem po ścianach. Jak uderzy w udo, to zostaje siniak. Ada ma twarz na wysokości ogona, więc wyobraźcie sobie co się dzieje. Ja zawsze wchodzę pierwsza, a z tyłu dziecko. Udało mi się nauczyć psy niewybiegania na klatkę jak otwieram drzwi, ale nadal z tej radości kręcą się pod nogami. Trudna to sprawa. Pies musi bardzo dobrze wykonywać komendy, żeby potrafił pohamować emocje w chwili wybuchu radości po powrocie państwa do domu.

edit: Ania na worku będziesz miała wypisane dawkowanie. Postaraj się mniej więcej tego trzymać, najlepiej dawkę dobową dzielić na dwa posiłki.[/QUOTE]
ja wlaśnie od 2 tygodni szkolę moje 3 byki (labki) aby po przyjściu do domu były spokojne, bo czasem bywało różnie....
Teraz wygląda to tak - wchodzimy do domu, każę psom być "spokojnymi", czyli żadnego głaskania, piszczenia z mojej strony, czy męża czy dzieci (prawie 4 i prawie 7 lat), taka totalna "olewka" psów. Rodzina idzie dalej do domu a ja z psami w korytarzu przed drzwiami wyjściowymi na zewnątrz. Staram się z psami porozumiewać bez slów, bardziej gestami - ostatnio mam taką "fazę", ale na to tylko jeden jest wrażlwiwy bardzo i rozumie, dwa pozostałe niezbyt łapią jeszcze o co chodzi. Każę im usiąść na tyłkach i mają czekać - ja z nimi oczywiście aż się uspokoją, czyli przestaną kwiczeć, stękać i ziać z podniecenia. Jak któryś wstaje każę mu siadać i tak do uciszenia - zcasem i 10 minut z początku to trwalo, teraz sporo krócej, ale jeszcze nad tym pracuje z nimi. Jak juz czuję, ze się uspokoiły - bardzo często się kładą po prostu to dopiero wtedy wychodzimy - czyli mają nagrode w momencie jak są spokojne.
też robie teraz takie ćwiczenia, ze otwieram drzwi i nie pozwalam im wychodzić - drzwi sa otwarte, psy widzą podwórko, ale wyjść nie mogą. Dopiero jak im pozwolę. Fajne ćwiczenie, ale jak jest cieplej na dworze :)
tak samo ze schodami w domu - musza iść za mną, czekają aż im pozwolę zejść - nie mogą wyprzedzać na schodach (mam dość strome schody...)
uff... ale się namądrzyłam.....
ale labki są fajne, tylko trzeba mieć do nich anielską cierpliwość i mocne nerwy (dziś mlody pożarł mi kolejna poduszkę.... )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']Kasiu Saby nie można iognowować - jak się odwrócisz to skacze na plecy i lecisz na ryj :D. Od tyłu też potrafi złapać za rękę... wiec muszę być przodem i czujnie reagować na jej ruchy bo jak widzi że coś każę i patrzę w oczy - to już coś tam w łepetynie układa, wie że coś jest nie tak.... a jak ignorujesz ją to ona na happy i zabawę robi. Za obroże też problem przytrzymać - bo od razu sie wykreca skubana :/ i wtedy gryzie ręce.... wiec temu staram sie ćwiczyć na odległość[/QUOTE]
jest jeszcze jeden sposób - kontrowersyjny, ale skuteczny.... jak skoczy na Ciebie to niepostrzeżenie nadepnij jej na tylna łapę swoją nogą - ale żeby tego nie zauważyła. Wiem - kontrowersyje, ale jak skacze bydle na człowieka i trzeba szybko działać jest to skuteczne - taka terapia szokowa. Nie namawiam do korzystania ale wiedza, ze taki patent istnieje czasem moze uratować życie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']jest jeszcze jeden sposób - kontrowersyjny, ale skuteczny.... jak skoczy na Ciebie to niepostrzeżenie nadepnij jej na tylna łapę swoją nogą - ale żeby tego nie zauważyła. Wiem - kontrowersyje, ale jak skacze bydle na człowieka i trzeba szybko działać jest to skuteczne - taka terapia szokowa. Nie namawiam do korzystania ale wiedza, ze taki patent istnieje czasem moze uratować życie.[/QUOTE]

Fajny prosty sposób zapamiętam może kiedyś mi się przyda jak bestia na mnie skoczy,Dzięki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pędzelopka']wow poszalałaś :lol: dziękuję , że do nas zajrzałaś ! A może coś jeszcze poradzisz jak wprowadzać dzieci na posesję kiedy Saba buszuje bo ona jest po prostu niebezpieczna dla maluchów.[/QUOTE]
hm.... ja swoje psy mam w domu pod naszą nieobecność. Więc jak wchodzimy do domu to psy od jakiegoś czasu nie mogą wychodzic od razu, tylko najpierw ja wkraczam do domu, usadzam je a potem reszta - pisałam o tym wcześniej. Właściwie też nie mam problemu jak biegają po ogrodzie i wracam np od sąsiadki - one nie mają nawyku skakania "z radością" chyba skutecznie je tego oduczyłam. Próbuj gestami ręki - nie wiem jak to opisać - wyciągasz rękę, dłoń pod kątem 40' i jakbyś "blokowała" psa tym gestem. Mozesz też spokojnie i pewnie iść iśc w kierunku psa - nie cofaj się. Jak Ci się uda, to usadź ją. Ciężko cos radzić na odległość. Ale na pewno nie możesz się odganiac jak od muchy - dla psa to sygnał do zabawy. Tak samo dzieci nie mogą piszczeć - też sygnał do zabawy. najlepiej we względnej ciszy, choc czasem cholery lecą - wiem po sobie ;)
ja bym tak chyba robiła, ale nie znam psa a to co potrafię to testowałam na swoich psach i psach znajomych. Robię to intuicyjnie, nie "naukowo". I mogę się mylić....

Link to comment
Share on other sites

Dzięki panbazyl - wszytkie opisane przez Ciebie metody są mi znane :) - i własnie takie stosuję - zero piszczenia i dziumdziania do psa, ja za każdym razem staram się zajać miejsce w kórym ona stoi, dla psa to sygnał przywódczy " ten teren jest jej - musze sie jej słuchać". I mam nadzieję że po mału do niej dociera. Kontrola ręką i stanowczym głosem to u mnie podstaw :). Dzięki za opisanie dawek pożywienia. Saba nie wygląda już jakby balon połknęła, ale muszę jej troszkę w takim razie zwiększyć dawkę :D. Najgorzej że ile bym nie dała to Mulan próbuje wszystko wszamać z jej michy, a do tego - wiecznie muszę tych misek szukać, bo czorty roznoszą je w najdalsze kąty podwórka - już ostatnio w blaszce od ciasta dostały jeść :), chociaż mają linkę do ciagania i piłkę( ale też już posiały a i ja znależć nie mogę :)) to wolą te michy ciagać

Link to comment
Share on other sites

ja daawno temu miałam boksia co zjadał swoje michy..... bynajmniej nie z głodu to robił - każdej wyżerał dno.... potem tylko w metalowych garach dostawał (to było w czasach jak nie było rasowych misek dla psów a tylko zwykle miski z normalnego sklepu albo inna galanteria kuchenna).
ćwicz z "małpą" - pewnie jest inteligentna i ma swoje zdanie - z takimi najtrudniej :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...