Jump to content
Dogomania

sunia w typie labka po szkoleniu oddana do raju na łańcuch (s.14)-prosimy o pomoc!


joanna83

Recommended Posts

  • Replies 512
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='pędzelopka']OF KORS
Wezmę smycz, a Ty kombinuj obrożę.
Wstępnie mam umówiony spacer z panią fotograf na sobotę (zapewne znowu w lesie) gdyby ktoś był chętny zapraszam. Mam ambitny plan zabrania swojej suczy więc dodatkowa para rąk się przyda.[/QUOTE]

Mam obrożę. Miałam brać aparat, ale o 18 to i tak niewiele na tych zdjęciach będzie widać. :)

Link to comment
Share on other sites

Oj nie..zresztą choćbyś miała założyć jej i kolce to i tak przeorze Tobą chodnik. Suka nie zwraca uwagi na takie drobnostki. Właściwie to ona na nic nie zwraca uwagi. Poza tym Jest za zimno na łańcuszek. szeroka obroża poradzi sobie lepiej. Ja ważę 51 kilo i dałam radę (w końcu bo początki były trudne) chodzi o to , żeby sucz zrozumiała , że nie może ciągnąc bo jej się to nie opłaca po prostu ( nie dlatego ,że jak ciągnie to boli). Zrobimy to pozytywnie. [SIZE=1]To takie modne ostatnio[/SIZE] :evil_lol:
Ale dzięki bardzo za propozycję. :lol:

Dogomankaa nie pękaj. Załóż raki , zwiążemy się razem linką alpinistyczną. Jak Saba jedną przewróci to druga będzie prowadzić, a ta wlokąca się po chodniku spowolni marsz.

Link to comment
Share on other sites

No - zimno to fakt. Moja Tina była szkolona pozytywnie, ale w pewnym momencie (jak z dziewczęcia zmieniała się w kobietę :razz:) miała "odloty". Dwa razy miała na sobie łańcuszek. Niestety - najczęściej jest on używany tak, że to właściciel ciągnie na nim psa, a to nie do tego służy :shake:

Edit:
weźcie ze sobą jeszcze czekan, to ta wleczona wbije się w chodnik :evil_lol:
A tak serio - może parówka w kieszeni spowolni panienkę?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuanna']
weźcie ze sobą jeszcze czekan, to ta wleczona wbije się w chodnik :evil_lol:
[/QUOTE]

o! o! właśnie! jak dobrze, że ktoś trzeźwo myślący tu zagląda.

Saba jak idzie - to na maksa. Jak taran. Na przejściu dla pieszych postanowiła zaprzyjaźnić się z mijającą nas kobieciną w futrze. KObieta w panice. Wstyd na całego.Ja powiewam z tyłu na smyczy. Saba postanowiła poniuchać siuśki po drugiej stronie ulicy - i znowu jazda na butach. Po prostu laska ma pod ogonem , ze ktoś tam z tyłu dynda na smyczy. I tylko spowalnia. Balast.

Link to comment
Share on other sites

Jutro to ja poprowadzę Sabę. :diabloti:
Do małych kobietek nie należę. Uzbrojona w czekan, raki i łapówkę, może jakoś dam radę. :evil_lol:

Damy jutro temu ciągnikowi lekcję: "kto kogo wyprowadza na spacer". :cool3:
U mnie był tymczas Kokos (też labrador)- spacery były masakrą!Labradory mają naturę tarana we krwi. :D Ale wszystko jest do wypracowania. :razz:

Kantarek dobra rzecz, ale nie dla każdego psa się nadaje. Poza tym niestety, nieumiejętne prowadzenie też może być dla czworonoga niebezpieczne (kręgi szyjne), a nie wydaje mi się, żeby p.Ela wiedziała, jak powinno się prowadzić psa na kantarku (i to nie jest wcale nic dziwnego). Dlatego trzeba poćwiczyć ze smyczą i obrożą, żeby sunia nauczyła się ogłady i pozwalała wyprowadzać się nie tylko nam, ale i swojej opiekunce. Ja jestem już uzbrojona we wszystko, co trzeba. :evil_lol:

Edited by sceptiques
Link to comment
Share on other sites

Na chwilę obecną wyzwaniem jest założenie jej obroży. Suczydło wywala się na plecy i wykonuje ruchy robaczkowe. Ewentualnie gryzie za ręce i wystające elementy odzieży :razz:
Jeśli ktoś lubi szkolić psy, to naprawdę wymarzony obiekt. Tylko czy znajdzie się ktoś taki kto będzie chciał ją stamtąd zabrać i przemaglować. Na fb zero ruchu. Suczę udostępniło 30 osób. Sami dogomaniacy podejrzewam. Tam raczej nie uda się znaleźć pomocy :shake: Szkoda bo liczyłam na większy odzew.Suczka piękna, młoda , zdrowa tylko niewychowana.

Dogomaniaczkaa bojowo nastawiona widzę. Nie zraziły jej dramatyczne opowieści i wizja kuśtykania w gipsie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pędzelopka']Na chwilę obecną wyzwaniem jest założenie jej obroży. Suczydło wywala się na plecy i wykonuje ruchy robaczkowe. Ewentualnie gryzie za ręce i wystające elementy odzieży[/QUOTE]

To czeka nas niezła gimnastyka. Lepsze to niż siłownia. :D

[quote name='pędzelopka']Tylko czy znajdzie się ktoś taki kto będzie chciał ją stamtąd zabrać i przemaglować. Na fb zero ruchu. Suczę udostępniło 30 osób. Sami dogomaniacy podejrzewam. Tam raczej nie uda się znaleźć pomocy :shake: Szkoda bo liczyłam na większy odzew.Suczka piękna, młoda , zdrowa tylko niewychowana.[/quote]

Wśród labomaniaków jest większy odzew, ale na razie niektórzy się wstrzymują do jutra, kiedy osobiście poznam sunię i będę mogła powiedzieć coś więcej o jej labradorowych zapędach. :) Póki co będziemy działać tak, jak rozmawiałyśmy (jak najczęstsze spacery, na zmianę). W tym czasie może uda się labomaniakom coś wykombinować. :cool3:


[quote name='pędzelopka']Dogomaniaczkaa bojowo nastawiona widzę. Nie zraziły jej dramatyczne opowieści i wizja kuśtykania w gipsie.[/QUOTE]

Ja kooocham labradory i labradoropodobne stwory. :loveu: Dodaj do tego zamiłowanie do sportów ekstremalnych i zrozumiesz skąd moje nastawienie. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No właśnie. Ja nie znam labradorów. Nie powiem co jest dla niej typowe co nie. Mogę tylko porównać do tego z czym miałam kontakt. A TTB ma to do siebie, że choćby się waliło i paliło ludź jest najważniejszy i najfajniejszy. Jest punkt zaczepienia. A u niej, wygląda to tak. Cholerka, nie wiem co to mi się dynda na smyczy, ale na wszelki wypadek mam to gdzieś i spróbuję to zgubić na zakręcie. No i jeden spacer świata nie zmieni. Jak na psa z takim powerem - jeden dwugodzinny spacer to minimum. Dziennie oczywiście, nie tygodniowo.... A pewnie tak w poprzednim domu wychodziła. O ile wogóle wychodziła. Robiła co chciała, chodziła gdzie chciała , i są efekty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pędzelopka']No właśnie. Ja nie znam labradorów. Nie powiem co jest dla niej typowe co nie. Mogę tylko porównać do tego z czym miałam kontakt. A TTB ma to do siebie, że choćby się waliło i paliło ludź jest najważniejszy i najfajniejszy. Jest punkt zaczepienia. A u niej, wygląda to tak. Cholerka, nie wiem co to mi się dynda na smyczy, ale na wszelki wypadek mam to gdzieś i spróbuję to zgubić na zakręcie. No i jeden spacer świata nie zmieni. Jak na psa z takim powerem - jeden dwugodzinny spacer to minimum. Dziennie oczywiście, nie tygodniowo.... A pewnie tak w poprzednim domu wychodziła. O ile wogóle wychodziła. Robiła co chciała, chodziła gdzie chciała , i są efekty.[/QUOTE]

Z pewnością jeden spacer świata nie zmieni, ale przynajmniej zapewni jej trochę ruchu. Jeśli ma charakter labradora, to oprócz ruchu ważne jest zapewnienie jej wysiłku "umysłowego" typu uczenie sztuczek, szukanie przedmiotu itd. To męczy labiszony bardziej niż dwugodzinny spacer. :D

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że to zmęczy każdego psa bardziej niż zwykły dwugodzinny spacer. Ale zanim sztuczki i inne cyrki, najpierw trzeba będzie spuścić z niej trochę powietrza. No i po to te czekany i raki właśnie. Mam opracowany plan. I mapę. :evil_lol:
Zaczynamy od brnięcia do zwierzaka, to kawałeczek wzdłuż piastowskiej, będą ludziki i zwierzaki. Obadasz chodzenie na smyczy. Sprawdzimy chip. Obejrzysz sobie sucz dokładnie. A potem możemy rozłożyć obóz przy chrobrego na parko - skwerku. Będziesz mogła sobie męczyć suczę do samego rana :lol:
Ja postoję przy koksowniku.

Mówisz , że na labradorowych jest jakiś ruch? Tak zaglądam i zaglądam pod te linki z pierwszego postu , a tam puchy :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pędzelopka']Myślę, że to zmęczy każdego psa bardziej niż zwykły dwugodzinny spacer. Ale zanim sztuczki i inne cyrki, najpierw trzeba będzie spuścić z niej trochę powietrza. No i po to te czekany i raki właśnie. Mam opracowany plan. I mapę. :evil_lol:
Zaczynamy od brnięcia do zwierzaka, to kawałeczek wzdłuż piastowskiej, będą ludziki i zwierzaki. Obadasz chodzenie na smyczy. Sprawdzimy chip. Obejrzysz sobie sucz dokładnie. A potem możemy rozłożyć obóz przy chrobrego na parko - skwerku. Będziesz mogła sobie męczyć suczę do samego rana :lol:
Ja postoję przy koksowniku.

Mówisz , że na labradorowych jest jakiś ruch? Tak zaglądam i zaglądam pod te linki z pierwszego postu , a tam puchy :([/QUOTE]

Bardzo mi się podoba ten plan (z wyjątkiem Twojej dezercji do koksownika :D Zostawisz mnie samą na placu boju?). :)

Ruch jest, ale na mojej skrzynce prywatnej i na telefonie. :cool3:
Myślę, że po pełnej relacji ruch na forach labusiowych się zwiększy.

Edited by sceptiques
Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']Dziewczyny - myślę że aparat mozecie wziać pomimo później godziny - Piastowska i całe osiedle dobrze oswietlone jest - więc zawsze można spróbować coś pod latarnią pstryknąć! - tylko nie stójcie pod nią za długo :)[/QUOTE]

Też tak pomyślałam, dlatego wezmę aparat na wszelki wypadek. :)

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, a macie szeroka obrożę? Ja mam kilka półzacisków 4 cm szerokości, więc mogę oddać któryś. Mam też kantarek, powinien być na nią dobry, ale potrzebna jest smycz z dwoma karabińczykami do niego koniecznie. Moje diabelstwo udało mi się właśnie na kantarku nauczyć chodzenia na smyczy, bo metoda drzewka była kompletnie niewykonalna.

Link to comment
Share on other sites

:roflt:latarnia... koksownik....zapowiada się ciekawa sesja....

....szkoleniowa

Dogomaniaczkaa ma obrożę, ja mam smycz długą przepinaną ( dość wąską, ale mocną). Na razie z kantarem bym się wstrzymała. W jej przypadku dobrze byłoby parę dni ją z ustrojstwem pooswajać ( takie porządne wielokrotne sesje w ciągu dnia, a tego nie ma jak zrobić), a naprawdę jak się wyszalała pod koniec spaceru nie było tak źle , aż P.Ela stała jak wryta pod klatką i nie mogła uwierzyć - czyli ma potencjał dziewczyna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Dziewczyny, a macie szeroka obrożę? Ja mam kilka półzacisków 4 cm szerokości, więc mogę oddać któryś. Mam też kantarek, powinien być na nią dobry, ale potrzebna jest smycz z dwoma karabińczykami do niego koniecznie. Moje diabelstwo udało mi się właśnie na kantarku nauczyć chodzenia na smyczy, bo metoda drzewka była kompletnie niewykonalna.[/QUOTE]

Ja właśnie chciałam jutro przetestować metodę drzewka. Jeśli to nie poskutkuje, weźmiemy kantarek. Mam szeroką obrożę. Saba podobno zgrabnie wyślizguje się z obroży, więc nie wiem, jakby było z półzaciskiem. Co prawda jak ciągnie, to nie ma szans, żeby zwiała, ale jak się zorientuje o co chodzi, to będzie zwiewać co chwila (przynajmniej tak było z dwoma labradorami, które uczyłam chodzić na smyczy). Niewykluczone, że odezwiemy się do Ciebie jutro, [B]joanna83[/B]. :)

[B]Pędzelopka[/B], nie zapominaj o tańcu na lodzie i czekanach. :D
A o tym codziennym wyprowadzaniu będzie trzeba z p.Elą porozmawiać, bo jak już ustaliłyśmy, jest to do wykonania (spacery na zmianę).
Z kantarkiem też bym się wstrzymała, chyba że Saba będzie baardzo oporna na nauki.
[B]Pędzelopko, [/B]mam zabrać ze sobą szeroką, mocną smycz (dość długą)?

Edited by sceptiques
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...