Jump to content
Dogomania

Norton i Fazzi - czyli moje prywatne Muppety :)


socurek

Recommended Posts

  • Replies 198
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Siedziałam sobie i czytałam swoje pierwsze wpisy w tym wątku. Wiecie, są takie decyzje, które do końca życia wspomina się z takimi samymi emocjami. Są takie rzeczy, które nas czynią tym, kim jesteśmy. Są takie kroki które okazują się być kamieniem milowym w naszym życiu... Są trzy rzeczy,które zrobiłam wbrew wszystkim, sama... mają dla mnie wielkie znaczenie bo moim zdaniem były oznaką mojej wewnętrznej siły. To był samotny wyjazd na koncert ulubionego zespołu, zrobienie tatuażu i wzięcie Norka ze schroniska... Te trzy decyzje podjęłam stawiając się całemu światu...To są moje kamienie milowe... I codziennie patrząc na swój tatuaż i idąc z psem na spacer upewniam się, że jestem sobą. Że to właśnie ja, a to wszystko to moje życie. I choćby wszystko stawało na głowie patrzę na niego i myślę sobie, że tak naprawdę nic się nie stało, bo jesteśmy przecież razem.
Każdy jego siwy włos przyprawia mnie o panikę. Nie potrafię, nie chcę pojąć tego, że on przemija szybciej, niż ja... Nie wyobrażam sobie chwili, w której będziemy musieli się pożegnać... Już teraz sama myśl o tym, że będę musiała bez niego przeżyć choć dzień sprawia, że z oczu ciekną mi łzy...
Nortonku, po tylu latach kochany piesku wciąż jesteś dla mnie ósmym cudem świata... Jesteś wyjątkowy...
Nie znaczy to wcale,że kocham Fazzi mniej :) Na szczęście dobre uczucia mają niewyczerpane złoża w naszych sercach. Miłości i ciepła wystarczy dla każdego...

Link to comment
Share on other sites

Wiem o czym piszesz doskonale... Jari jest kruchego zdrowia co wiele razy mi pokazał i jak sobie pomyślę, że ma już ponad 2 lata to nie potrafię tego ogarnąć... Dla mnie on cały czas jest nowością. Jakbym miała go od wczoraj... Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niego. To tak jakby ktoś wyrwał kawał mnie... On jest moją dumą, częścią osobowości, określa mnie, czuje się z nim pełna i niczego się nie boję. Co więcej był taki okres w moim życiu, że tylko dla niego wstawałam z łóżka. A wcześniej miałam też tak, że tylko chęć posiadania dobka coś dla mnie znaczyła. Może to głupie postanowienie życiowe, ale mam to gdzieś, skoro działa ;) Jest moim aniołem. Mój TŻ często się śmieje i mówi do mnie o Jarim "twój aniołek"...

Czasem jak mnie najdzie chandra i pomyślę, że mogłoby go nie być to ryczę i nie potrafię przestać... Pamiętam jak dostał ostrego rozszerzenia żołądka i jechaliśmy do weta 160 km/h... Te 15 min. było jak wieczność i mówiłam sobie tylko, że on nie może mnie zostawić, bo nie dam sobie rady... Nie chce myśleć co będzie. Wiem, że to nieuniknione, ale nie starcza mi wyobraźni...

Kocham swoje psy bardzo mocno. Każdego jednak inaczej. Jariego kocham tak, że myślę, że nikt nie może kochać mocniej...

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem was doskonale.
Wczoraj spotkaliśmy właścicielkę 12-letniego ONka, który ostatnio odszedł. Ze łzami w oczach opowiadała o ostatnich tygodniach ich wspólnej walki o jego życie. A ja tylko stałam i nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć. Bo co będzie, jak ja będe w takiej sytuacji? A przecież będę i to pewnie nie raz. A to moje obecne jest wyproszone, wypieszczone, po prostu moje. Tak strasznie cieszą wspólne sukcesy, małe i duże! Ale ciągle gdzieś jest ta myśl, że jej kiedyś braknie. Nie potrafię i nie chcę sobie wyobrażać co wtedy będzie.
Mój pies nie był przemyślany. Po prostu któregoś dnia wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do schronu. Wzięłam zupełnie inne szczenię niż było mówione. Uczę się jej, ciągle się docieramy, ale już wiem, że to była najlepsza decyzja w moim życiu i zrobiłabym to znowu ;)

Link to comment
Share on other sites

mój Bastek odszedł w wieku 14,5 roku to piękny wiek , ale jak patrzę na Misie wiem że ona tylu nie dożyję , ona ma dopiero lekko ponad 4 lata a już widać z miany w jej charakterze które u niego odbyły się w wieku 8-9lat , mimo że nie choruję mam wrażenie że nie będzie żyła tak długo jak on .

8 lat na dobermana to piękny wiek , życzymy wam jeszcze jak najwięcej wspólnych lat .

Link to comment
Share on other sites

Odpukać w niemalowane - póki co Noruś jest w świetnej formie. Chętnie biega na polku, badania ma super, jeszcze się czasem zachowuje jak szczenior (choć nigdy go od szczeniaka nie miałam). Mam nadzieję i muszę w to wierzyć, że będzie żył jeszcze co najmniej 6. Dlatego podsuwam mu już galaretkę z kurzych łapek, żeby stawy były mocne, karmię go Royalem 8+i mam nadzieję, że ta karma mu służy. No i staram mu się dogadzać jak tylko mogę...
[B]Rashelek[/B], mój pies też nie był przemyślany :) to znaczy był, ale jak zwykle w mojej wyobraźni był to kochający wszystkich, grzeczny, ciapkowaty miś. A okazał się psem z wieloma lękami, rzucającym się na ludzi, niszczącym wszystko w domu podczas mojj nieobecności. Ja nawet wtedy nie wiedziałam, że jest coś takiego, jak lęk separacyjny. A teraz wszystko w domu jest dostosowane pod niego - jak zapomnę wynieść śmieci przed wyjściem do pracy to na bank zastanę je rozwalone po przedpokoju (bo jak mnie nie ma ma do dyspozycji przedpokój i kuchnię) :) Z wiekiem wiele z tych rzeczy osłabło, częściej odpuszcza rowerzystom, ludzie go nie obchodzą, dopóki nie zwracają na niego uwagi, jak na niego prewencyjnie nakrzyczę, to i psa minie z zaciekawieniem, ale i spokojem. Nauczyliśmy się ze sobą żyć - ja z nim i on ze mną. Dobrze wie, kiedy ma mnie nie denerwować, a kiedy może mi zagrać na nerwach :)
Początkowo ciężko było mi się przyzwyczaić, że Fazzi dopiero sprawdza moje granice cierpliwości. Zresztą, chyba nadal jest.
Wzięcie dorosłego psa ma naprawdę ogromnie dużo dobrych stron. Ja akurat wtedy nie mogłam sobie pozwolić na szczeniaka.
[B]Amber[/B], ja często sobie myślę, że już zawsze będę mieć dobermana... Tylko czy którykolwiek, kiedykolwiek dorówna temu pierwszemu, wyśnionemu, rozpieszczonemu, ukochanemu :) Mój facet też lubi podkreślać, że Norton jest moim ukochanym pieskiem... zwłaszcza jeśli przychodzi do sprzątania śmieci ;)
[B]Gops[/B], nie myśl tak... Jest jeszcze młoda a charakter o niczym nie świadczy, jedne "mądrzeją" wcześniej, inne później/nigdy ;)

Edited by socurek
Link to comment
Share on other sites

Pies, z którym się wychowałam odszedł w wieku 16,5 roku. Wychowywałam się z nim do 7 roku życia bo później się przeprowadziłam i Puszek został z babcią, jednak codziennie u niego byłam bo moja mama pracuje koło mojej babci bloku, więc po szkole byłam ciągle u babci. Jego śmierć była dla nas szokiem, do przedostatniego dnia biegał, bawił się, był taki jak każdego innego dnia, fakt, że był już prawie ślepy i głuchy. Pewnego wieczoru po prostu zasnął i się nie obudził :-( Babcia do dziś ma wrażenie, że śpi na jej kapciach koło wersalki i schodząc rano z łóżka patrzy, żeby na niego nie nadepnąć :-( Jednak wiem, że miał u nas wspaniałe życie i każdy go kochał ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witamy się obserwowałam galerię już od jakiegoś czasu ale dopiero teraz postanowiłam się ujawnić ;) śliczne masz te psiaki, Norton ma się dobrze i aby tak zostało jeszcze długo, długo długo. Piękny jest :loveu: może jakieś nowe foty piesów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vege*']Pies, z którym się wychowałam odszedł w wieku 16,5 roku. Wychowywałam się z nim do 7 roku życia bo później się przeprowadziłam i Puszek został z babcią, jednak codziennie u niego byłam bo moja mama pracuje koło mojej babci bloku, więc po szkole byłam ciągle u babci. Jego śmierć była dla nas szokiem, do przedostatniego dnia biegał, bawił się, był taki jak każdego innego dnia, fakt, że był już prawie ślepy i głuchy. Pewnego wieczoru po prostu zasnął i się nie obudził Babcia do dziś ma wrażenie, że śpi na jej kapciach koło wersalki i schodząc rano z łóżka patrzy, żeby na niego nie nadepnąć Jednak wiem, że miał u nas wspaniałe życie i każdy go kochał [/QUOTE]
Niedawno odeszła suczka mojej mamy - Cassie. Zabrało nam ją ropomacicze. Nie mogłam się pozbierać przez tydzień. Przeżyła u nas 9 lat, była oczkiem w głowie mamy i babci. Teraz Fazioch śpi na jej kocyku... Wspominam ją czasem i łzy same płyną mi do oczu. Wiecie, to był taki piesek, miał w sobie coś takiego, że od samego początku, odkąd tylko ją wzięłam zachwycał wszystkich na ulicy. Po prostu ludzie się zatrzymywali i mówili, że jest śliczna, zwracali na nią uwagę, każdy chciał ją pogłaskać... Nie wiem czemu, bo na zdjęciu widać ewidentnie, że nie był to psiak z tych urzekających, ale zatrzymała to do ostatnich dni i każdy kto mnie mijał, kiedy niosłam ją do weterynarza rozpływał się w zachwytach... Kochaliśmy ją naprawdę bardzo...:placz: też mam świadomość, że przez całe życie nigdy jej niczego nie zabrakło, ale chciałabym jednak, żeby to życie było trochę dłuższe :-(
[quote name='Vailet']Witamy się obserwowałam galerię już od jakiegoś czasu ale dopiero teraz postanowiłam się ujawnić śliczne masz te psiaki, Norton ma się dobrze i aby tak zostało jeszcze długo, długo długo. Piękny jest może jakieś nowe foty piesów?[/QUOTE]
Ciężko będzie :) Mamy same domowe fotki, bo Norton się bardzo nagrzewa w taką pogodę. Ostatnio w niedzielę zabraliśmy te nasze paprochy na spacer koło 14:00 i prawie niosłam je do domu :shake: tzn. mój facet-cwaniak wziął sobie Fazilonga na ręce i pomykał, a mnie przypadł Norek (bo to on jest na spacerach problematyczny i lepiej mi go wetknąć, a samemu prowadzić szczeniaczka, bo to takie męskie :angryy:) dlatego byłam nieco zaniepokojona perspektywą, żeby Norka wziąść na rece i zanieść do domu... Na pewno ciekawie by to wyglądało. Dłuższe spacery raczej wieczorkiem, a gdy jest ciemno to trudno zrobić udane zdjęcia ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Może nie spacerowe, ale balkonowe :)[IMG]http://img543.imageshack.us/img543/7105/wp000372.jpg[/IMG]
[IMG]http://img831.imageshack.us/img831/5347/wp000367h.jpg[/IMG]
[IMG]http://img687.imageshack.us/img687/1228/wp000364j.jpg[/IMG]
[IMG]http://img94.imageshack.us/img94/8633/wp000369.jpg[/IMG]
[IMG]http://img825.imageshack.us/img825/7390/wp000374o.jpg[/IMG]
[IMG]http://img4.imageshack.us/img4/1449/wp000375.jpg[/IMG]
I jeszcze jedno - niewiniątka. Musiałam ich nastraszyć, żeby nie roznieśli mieszkania o 4:00 nad ranem, bo bawili się w najlepsze ;)[IMG]http://img269.imageshack.us/img269/5662/wp000362e.jpg[/IMG]

Edited by socurek
Link to comment
Share on other sites

Eeee, ja tam już się uspokoiłam, że naprawdę nie będzie duża... teraz waży zaledwie niecałe 7 kg i przestała już tak bardzo rosnąć. Ale w pierwszym tygodniu jak u nas była rosła 0,5 kg na 2 dni, więc wtedy byłam naprawdę przerażona. I na początku faktycznie wyglądała krótkołapo, ale najpierw ją wyciągnęło wzdłuż, a potem bardzo wystrzeliła w górę.
Mnie sie w ogóle patrzy na psio-psy :) Uwielbiam z nimi razem się wylegiwać w łóżku, wychodzić na spacery, bawić się z nimi... decyzja o przygarnięciu drugiego psa to jedna z najlepszych w moim życiu...
[IMG]http://img812.imageshack.us/img812/826/wp000352.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 months later...

ale mnie dawno u siebie nie było. Faziuch od tamtego czasu urósł jeszcze sporo... Wstawię wieczorem filmik ze spacerku, żeby nie było, że nigdy z domu nie wychodzimy :) uwielbiam nagrywać filmiki z Norkiem, bo doberman w ruchu to czysta poezja. A Ziuta wciąż jest nieporadna i ciapowata :-)

Edited by socurek
literówka
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...