Jump to content
Dogomania

mix yorka , jego dom to stacja benzynowa ,buda -kawałek trawnika .POMOCY !!


Tymonka

Recommended Posts

  • Replies 321
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

pieska nie ma.....ja pisałam ,ze w moim mieście są domy ,które na stałe przyjęłyby pieska, rodzina z 3 letnim yorkiem szukała towarzysza do zabaw dla psinki, poniewaz płacze ,kiedy dzieci wychodzą do szkoły a rodzice do pracy .Swietne warunki, dom, ogrod,ale Wy tymczasem chciałyście zabrać pieska do dt :(( mam nadzieję ,ze sie znajdzie :((

Link to comment
Share on other sites

[quote name='piove'](...) podajcie mi numer telefonu, zadzwonię Informację musza byc rzetelne, bo juz 3 telefony miałam i przekładam rozmowę bo niewiele wiem w kwestii pieskow[/QUOTE]
Oczekiwałaś Piove rzetelnych informacji, czyli jakich? Wybacz proszę ale mogłaś dostać jedynie lepsze zdjęcia i rzetelne informacje o układzie kolorów na umaszczeniu, bo o charakterze psa, który koczuje na stacji niczego nie da się powiedzieć. Temat za chwilę rozwinę.

[quote name='piove']sa chetni,ale juz gdzies pisałam,ze proszą o fotki , ale jakby juz ktos się zdecydował na psinkę, sprawdzę dom, podpisze umowę i będę patrzeć na ręce :P[/QUOTE]
Ci chętni prosili o fotki. Prosili o coś jeszcze? Wspominasz jedynie o fotkach i tu znów, wybacz ale jeśli, z naciskiem na jeśli, kogoś interesuje li tylko wygląd to średnie wyobrażenie ma o tym, z czym wiąże się wzięcie psa wprost z ulicy. Przysłowiowe jaja z nim wychodzą w trakcie.

[quote name='piove']dziś działownilam do Anji kilkanaście razy i nie odbierała :(([/QUOTE]
Należało przekazać (dopytać o zgodę) nr do Anja tym ludziom, by dopytywali u źródła lub... próbować dalej się dodzwonić. Nie wiem, co robi Anja na co dzień ale ja np., żyjąc nie tylko w psim kieracie, nie raz i nie dwa też nie mogę odebrać tel. i nie oddzwaniam na każdy nieznany mi numer.

[quote name='piove']pieska nie ma.....ja pisałam ,ze w moim mieście są domy ,które na stałe przyjęłyby pieska, rodzina z 3 letnim yorkiem szukała towarzysza do zabaw dla psinki, poniewaz płacze ,kiedy dzieci wychodzą do szkoły a rodzice do pracy .Swietne warunki, dom, ogrod,ale Wy tymczasem chciałyście zabrać pieska do dt :(( mam nadzieję ,ze sie znajdzie :(([/QUOTE]
No i widzisz... Rodzina z 3 letnim yorkiem, pytanie, czy sunia czy pies (a to może czynić różnicę) i z dziećmi, a o tym psie i jego stosunku do dzieci niczego nie da się powiedzieć. O stosunku do innych psów podobnie. Ponadto, kompletną bzdurą jest branie psa jako towarzysza innego, by ten pierwszy miał rozrywkę i nie płakał za ludźmi. Ta wiedza przyszła mi nie tylko z praktyką.


A teraz rozwinięcie tematu, o którym wspomniałam...
Zgarnęłam wprost z ulicy dygoczącego z zimna cud - miód i orzeszki dorosłego liliputka (mix jamnika z terrierkiem). Nic tylko kiziać i miziać. Sporo czasu upłynęło nim wyszło z niego prawdziwe ja (chętni z dziećmi - z ogłoszeń - pojawili się na jego drodze dość szybko).
Zaczęło się od chęci zamordowania mi kota (choć na początku, było cacy, cacy). Kolejno okazało się, że to cudeńko ma rewelacyjne zęby, tyle, że ja na widok własnej krwi jestem odporna. Użarło mnie, nie tak dawno użarło męża. Z ogłoszeniami nie wyszło, ofertom do polowań, do budy podziękowałam. Ludziom z dziećmi również (zabawkę oddaje tylko mnie, mąż nie ma odwagi mu zabrać, zwłaszcza małej). Nikt inny się nie trafił. Cudo zostało, taką decyzję podjęłam. Co jakiś czas daje mi łupnia ale takim je pokochałam i zaopatrzyłam się w wodę utlenioną, mazidła i plastry. Mówi się trudno i tu niestety, nie da się powiedzieć, że widziały gały co brały, bo co innego widziałam w tym psie z chwilą wzięcia, co innego po plus minus dwóch tygodniach, a co innego jeszcze wciąż z niego wychodzi.

W związku z powyższym, w związku z tym, że można o mnie powiedzieć wszystko poza przypięciem mi łatki - li tylko teoretyka, bo praktykę czasową i ilościową mam naprawdę pokaźną, zawsze będę wierna przekonaniu, że najpierw DT, obróbka psa i jego poznanie, potem DS. Dopuszczam li tylko jeden wyjątek - dom psiarzy - praktyków z prawdziwego zdarzenia, w którym, czy pies coś zniszczy, coś osika, obs..., zarzyga, pogryzie człowieka nie podniesie się z tego tytułu larum, nie urządzi histerii i nie rozważy zwrotu.

Tym samym... zupełnie nie czuję się winna temu, że z chwilą, gdy doszłam do wątku, ucieszyło mnie, że pies ma trafić do Eli.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, jak znam Ankę tematu psiaka nie odpuści.
Owszem może teleonu nie odbiera, ale może go szuka to raz, dwa, że ma kilka psiaków u siebie i ma co robić. W tym ostatni nabytek chory, po operacji, staruszkę z chora watrąbą której mogło się pogorszyć.
I jak chyba każdy z nas życie rodzinne!!!!!!!


A co można powiedzieć o psie z ulicy????!!! chyba tylko, że biedny i pomoc mu potrzebna!
Jak ja nie znoszę pytań o psy ze schroniska. "A proszę Pani, jak chodzi na smyczy, a czy zachowuje czystość, czy lubi kotki, czy nie niszczy, czy kopie dołki"

I powtarzam psa w schronisku nie da się poznać, to są ekstremalne warunki tak jak ulica!
jak ma zachowywac czystość na Boga jak raz na dwa miesiące z boksu wychodzi? jak ma ładnie chodzić na smyczy, kiedy jak wyjdzie to nie wie co robić z radości!!!!!!!

A potem zwrot do schroniska bo piesek nie spełnił oczekiwań!
tak jeśli jest szansa na DT to jak pisze majga najpierw odpowiedzialne DT!

dalej... może ja jestm głupia niepoprawna optymistka, ale jeśli bierze ktoś psa z ulicy, ze stacji to zakładam, że kocha psy i chce mu pomóc!
Ludzie jest tysiąc psów, jak by ktoś chciał to nie musi akurat temu krzywdy robić.

Jakie rzetelne informacje? chyba od pracowników stacji?

Nigdzie nie było podanej ulicy, a stacji u nas w mieście jak banków mrowie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='slay']Najgorsze jest to ze ida swieta a taka trasa Tomaszow-krakow przy obecnych warunkach to cały dzien drogii. Pamieetajcie o Tym :)[/QUOTE]
Wiem... :-( Na drodze masakra. Miałam właśnie fon od męża, karetka goni karetkę, wypadków, przynajmniej jeśli chodzi o Łódź, multum.
A do tego świąteczny tłok.

Link to comment
Share on other sites

Majguś ogromne dzięki za obrazowe i wyczerpujące wyjaśnienie sytuacji. Nie potrafiłabym lepiej, ani nawet tak samo. Odnoszę wrażenie, że co poniektórzy uważają, że w ofiarowaniu maluszkowi DT mam jakiś prywatny interes.
Właściwie to mogę powiedzieć, że mają rację. Tak, bo, moim prywatnym interesem jest troska o dobro zwierzaków, którym człowiek jest winien zapewnić dobre, godne życie.
Przeraża mnie perspektywa, że mały psiak po nie wiadomo ilu traumatycznych przeżyciach, może być potraktowany jak pluszowa zabaweczka, czy reproduktor, gdy tymczasem ta żywa istota potrzebuje teraz dużo troski, spokoju, zrozumienia, wybaczenia, cierpliwości, et cetera, et cetera...
Często się zdarza, że te istoty nie dostają szansy na stabilizację uczuć, na odnalezienie się w nowej sytuacji. Nie spełniają oczekiwań - taka śliczna, malutka psinka pokazuje ząbki, siusia na dywan, ba, nawet koopkę tam usadzi, a jeszcze drzwi podrapie. Tragosss Do kitu, to jakiś zły model, zepsuta zabawka, a takie najlepiej oddać, albo wyrzucić.
Psiak musi przypomnieć sobie kim jest człowiek, po co on jest i że pies i człowiek, to nierozłączna, wspaniała para. I po to właśnie są DT. Byłoby znacznie mniej nieudanych adopcji, gdyby każdy psiak mógł przed adopcją pobyć w DT, a w przypadku psa z ulicy, aby trafił do odpowiedniego domu, jest to konieczność.


[quote name='slay']Najgorsze jest to ze ida swieta a taka trasa Tomaszow-krakow przy obecnych warunkach to cały dzien drogii. Pamieetajcie o Tym :)[/QUOTE]
Kochana slay nie przesadzaj, 200 km to przy obecnych warunkach, góra 4,5 godziny.

Link to comment
Share on other sites

Psiaka jeszcze nie mamy , ale już mamy adres pana i info , jutro jedziemy , pan podobno wziął psa do kochania , mały ma mieszkać w domu z dwoma psimi staruszkami , pan zdecydował się zabrać malucha bo jego psiaki to już staruszki , oba podobno wzięte z ulicy , kurcze może ja jestem naiwna , ale zastanawiam się czy jeśli to wszystko jest prawdą pies nie powinien tam zostać ?

Link to comment
Share on other sites

coż mogę powiedzieć-od dziecka kochałam psy-zwierzaki i zaraziłam tym córkę,jako dziecko miałam pieska ,którego podobno dziadek wypuścił i się zgubił miałam z 6 lat,potem w szkole podstawowej był psiak,który miał włascicieli,ale zawsze czekał na mnie pod szkoła-moja kudłata wersja "Lessi" a potem był psiak,którego dostałam na 11 urodziny-gryzł nas wszystkich i dożył u nas starości miał16 lat jak go uspilismy(rak) na swoim miałam colli (blue merle),który został skradziony jak był u mojej siostry na działce i potem mój Buster owczarek niemiecki,który po naszej wyprowadzce został u rodziców,teraz mieszka z nami Zojka,która adoptowalismy 1,5 roku temu na poczatku sikała (jeszcze jej sie zdarza) nikogo nie ugryzła,ale boi sie gwałtownych ruchów ,kijków i strzałów -przed nami kolejny sylwester,ale ZA ŻADNE SKARBY NIE ZAMIENILIBYŚMY JEJ NA INNEGO PSA nie wiemy jak ktoś mógł ją porzucic ze szczeniakami w lesie,chcemy przygarnąć yorkowatego psa bo to marzenie córki,moglibyśmy go kupić ,ale po co skoro są potrzebujące psiaki WOW TO SIĘ ROZPISAŁAM :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']Oczekiwałaś Piove rzetelnych informacji, czyli jakich? Wybacz proszę ale mogłaś dostać jedynie lepsze zdjęcia i rzetelne informacje o układzie kolorów na umaszczeniu, bo o charakterze psa, który koczuje na stacji niczego nie da się powiedzieć. Temat za chwilę rozwinę.


Ci chętni prosili o fotki. Prosili o coś jeszcze? Wspominasz jedynie o fotkach i tu znów, wybacz ale jeśli, z naciskiem na jeśli, kogoś interesuje li tylko wygląd to średnie wyobrażenie ma o tym, z czym wiąże się wzięcie psa wprost z ulicy. Przysłowiowe jaja z nim wychodzą w trakcie.


Należało przekazać (dopytać o zgodę) nr do Anja tym ludziom, by dopytywali u źródła lub... próbować dalej się dodzwonić. Nie wiem, co robi Anja na co dzień ale ja np., żyjąc nie tylko w psim kieracie, nie raz i nie dwa też nie mogę odebrać tel. i nie oddzwaniam na każdy nieznany mi numer.


No i widzisz... Rodzina z 3 letnim yorkiem, pytanie, czy sunia czy pies (a to może czynić różnicę) i z dziećmi, a o tym psie i jego stosunku do dzieci niczego nie da się powiedzieć. O stosunku do innych psów podobnie. Ponadto, kompletną bzdurą jest branie psa jako towarzysza innego, by ten pierwszy miał rozrywkę i nie płakał za ludźmi. Ta wiedza przyszła mi nie tylko z praktyką.


A teraz rozwinięcie tematu, o którym wspomniałam...
Zgarnęłam wprost z ulicy dygoczącego z zimna cud - miód i orzeszki dorosłego liliputka (mix jamnika z terrierkiem). Nic tylko kiziać i miziać. Sporo czasu upłynęło nim wyszło z niego prawdziwe ja (chętni z dziećmi - z ogłoszeń - pojawili się na jego drodze dość szybko).
Zaczęło się od chęci zamordowania mi kota (choć na początku, było cacy, cacy). Kolejno okazało się, że to cudeńko ma rewelacyjne zęby, tyle, że ja na widok własnej krwi jestem odporna. Użarło mnie, nie tak dawno użarło męża. Z ogłoszeniami nie wyszło, ofertom do polowań, do budy podziękowałam. Ludziom z dziećmi również (zabawkę oddaje tylko mnie, mąż nie ma odwagi mu zabrać, zwłaszcza małej). Nikt inny się nie trafił. Cudo zostało, taką decyzję podjęłam. Co jakiś czas daje mi łupnia ale takim je pokochałam i zaopatrzyłam się w wodę utlenioną, mazidła i plastry. Mówi się trudno i tu niestety, nie da się powiedzieć, że widziały gały co brały, bo co innego widziałam w tym psie z chwilą wzięcia, co innego po plus minus dwóch tygodniach, a co innego jeszcze wciąż z niego wychodzi.

W związku z powyższym, w związku z tym, że można o mnie powiedzieć wszystko poza przypięciem mi łatki - li tylko teoretyka, bo praktykę czasową i ilościową mam naprawdę pokaźną, zawsze będę wierna przekonaniu, że najpierw DT, obróbka psa i jego poznanie, potem DS. Dopuszczam li tylko jeden wyjątek - dom psiarzy - praktyków z prawdziwego zdarzenia, w którym, czy pies coś zniszczy, coś osika, obs..., zarzyga, pogryzie człowieka nie podniesie się z tego tytułu larum, nie urządzi histerii i nie rozważy zwrotu.

Tym samym... zupełnie nie czuję się winna temu, że z chwilą, gdy doszłam do wątku, ucieszyło mnie, że pies ma trafić do Eli.[/QUOTE]

Nie przeszłam całego tematu, nie chciało mi się czytać , dobrze ktoś powiedział,ze to klub wzajemnej adoracji, dlatego tak wielu ucieka z tego dogo.I jeszcze jedna sprawa , proszę nie oceniac ludzi pochopnie i nie wyciągać niewłaściwych wniosków, a numer dostałam od zaufanej osoby Ani i nie szukaj sensacji jak masz nudne życie, a psu życzę szczęścia i nie chce wchodzić w dalsze dyskusje, bo mówisz językiem agresji , psinie życzę szczęścia i najlepszego domu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']Oczekiwałaś Piove rzetelnych informacji, czyli jakich? Wybacz proszę ale mogłaś dostać jedynie lepsze zdjęcia i rzetelne informacje o układzie kolorów na umaszczeniu, bo o charakterze psa, który koczuje na stacji niczego nie da się powiedzieć. Temat za chwilę rozwinę.


Ci chętni prosili o fotki. Prosili o coś jeszcze? Wspominasz jedynie o fotkach i tu znów, wybacz ale jeśli, z naciskiem na jeśli, kogoś interesuje li tylko wygląd to średnie wyobrażenie ma o tym, z czym wiąże się wzięcie psa wprost z ulicy. Przysłowiowe jaja z nim wychodzą w trakcie.


Należało przekazać (dopytać o zgodę) nr do Anja tym ludziom, by dopytywali u źródła lub... próbować dalej się dodzwonić. Nie wiem, co robi Anja na co dzień ale ja np., żyjąc nie tylko w psim kieracie, nie raz i nie dwa też nie mogę odebrać tel. i nie oddzwaniam na każdy nieznany mi numer.


No i widzisz... Rodzina z 3 letnim yorkiem, pytanie, czy sunia czy pies (a to może czynić różnicę) i z dziećmi, a o tym psie i jego stosunku do dzieci niczego nie da się powiedzieć. O stosunku do innych psów podobnie. Ponadto, kompletną bzdurą jest branie psa jako towarzysza innego, by ten pierwszy miał rozrywkę i nie płakał za ludźmi. Ta wiedza przyszła mi nie tylko z praktyką.


A teraz rozwinięcie tematu, o którym wspomniałam...
Zgarnęłam wprost z ulicy dygoczącego z zimna cud - miód i orzeszki dorosłego liliputka (mix jamnika z terrierkiem). Nic tylko kiziać i miziać. Sporo czasu upłynęło nim wyszło z niego prawdziwe ja (chętni z dziećmi - z ogłoszeń - pojawili się na jego drodze dość szybko).
Zaczęło się od chęci zamordowania mi kota (choć na początku, było cacy, cacy). Kolejno okazało się, że to cudeńko ma rewelacyjne zęby, tyle, że ja na widok własnej krwi jestem odporna. Użarło mnie, nie tak dawno użarło męża. Z ogłoszeniami nie wyszło, ofertom do polowań, do budy podziękowałam. Ludziom z dziećmi również (zabawkę oddaje tylko mnie, mąż nie ma odwagi mu zabrać, zwłaszcza małej). Nikt inny się nie trafił. Cudo zostało, taką decyzję podjęłam. Co jakiś czas daje mi łupnia ale takim je pokochałam i zaopatrzyłam się w wodę utlenioną, mazidła i plastry. Mówi się trudno i tu niestety, nie da się powiedzieć, że widziały gały co brały, bo co innego widziałam w tym psie z chwilą wzięcia, co innego po plus minus dwóch tygodniach, a co innego jeszcze wciąż z niego wychodzi.

W związku z powyższym, w związku z tym, że można o mnie powiedzieć wszystko poza przypięciem mi łatki - li tylko teoretyka, bo praktykę czasową i ilościową mam naprawdę pokaźną, zawsze będę wierna przekonaniu, że najpierw DT, obróbka psa i jego poznanie, potem DS. Dopuszczam li tylko jeden wyjątek - dom psiarzy - praktyków z prawdziwego zdarzenia, w którym, czy pies coś zniszczy, coś osika, obs..., zarzyga, pogryzie człowieka nie podniesie się z tego tytułu larum, nie urządzi histerii i nie rozważy zwrotu.

Tym samym... zupełnie nie czuję się winna temu, że z chwilą, gdy doszłam do wątku, ucieszyło mnie, że pies ma trafić do Eli.[/QUOTE]

prosze nie kasować postów , zadna z Toba dyskusja skoro tylko swój wyklad na mój temat zostawiasz widoczny. Bardzo mi przykro, bo chcialam pomoc psu a zostałam oskarżona i oszkalowana publicznie. Przynajmniej utwierdzasz mnie przekonaniu,ze jest tu kólko wzajmnej adoracji, ludzie maja rację pisząc to rowneiz na FB

Link to comment
Share on other sites

[quote name='piove']Nie przeszłam całego tematu, nie chciało mi się czytać , dobrze ktoś powiedział,ze to klub wzajemnej adoracji, dlatego tak wielu ucieka z tego dogo.I jeszcze jedna sprawa , proszę nie oceniac ludzi pochopnie i nie wyciągać niewłaściwych wniosków, a numer dostałam od zaufanej osoby Ani i nie szukaj sensacji jak masz nudne życie, a psu życzę szczęścia i nie chce wchodzić w dalsze dyskusje, bo mówisz językiem agresji , psinie życzę szczęścia i najlepszego domu[/QUOTE]
I grubo się mylisz z tym klubem wzajemnej adoracji ale stratą czasu jest tłumaczyć Ci czemu.

Nie oceniam ludzi pochopnie, wypowiadam się natomiast w kwestii psa i odnoszę się li tylko do Twoich wpisów. Nie były dość precyzyjne? To już nie moje zmartwienie.

Szukam sensacji, bo mam nudne życie? Gwarantuję, że i nie nudne ale i że na tę [I]nie nudę[/I] byś się nie zamieniła. :evil_lol:

Język agresji? Wolne żarty. Agresję ma się albo we krwi i do tego mi daleko albo
epatuje się nią, gdy jeden człowiek drugiego wnerwi.
Wnerwiona nie jestem, by ta sztuka Ci się udała musiałabyś się znacznie mocniej napracować.

Piszę językiem obrazu i konkretu, a jeśli coś uważam za bzdet to nazywam to po imieniu.

Mój wpis był odzewem na Twój, chyba, że źle go odczytałam, w co wątpię, zarzut, że gdyby wzięta była pod uwagę Twoja oferta nie szukalibyśmy dziś psa.

Piove piszesz tak:

[quote name='piove']dziewczyny, ja [B]mam chetnych ludzi na adopcję[/B] , tylko nie mogę tu się z nikim skontktowac , podajcie mi numer telefonu, zadzwonię Informację musza byc rzetelne, bo juz 3 telefony miałam i przekładam rozmowę bo [B]niewiele wiem w kwestii pieskow[/B][/QUOTE]

Niewiele wiesz w kwestii piesków czy tego konkretnego pieska, bo to czyni znaczną różnicę?

[quote name='piove'](...) sprawdzę dom, podpisze umowę i będę patrzeć na ręce :P[/QUOTE]

Jeśli wiesz niewiele na temat piesków, znów z naciskiem na jeśli, biorąc pod uwagę okrojoną informację na temat chętnego domu, a na dogo przyzwyczajeni jesteśmy do szerszych (nie mylić z takimi, które naruszają cudzą prywatność), kolejno zważywszy na podany przez Ciebie powód chęci adopcji przez tych państwa psa (do tego już odniosłam się uprzednio) w życiu Romana nie powierzyłabym Ci sprawdzenia domu ani podpisywania z nim umowy.

Zainteresowana Katia, chcąc dać szansę temu psiakowi co chwilę daje wysyp informacji, z naszego punktu widzenia istotnych. Chce, nie musi, a to znaczy, że wie, o co biega, słowem myśli kategoriami dobra psa.
Dogo skutecznie oduczyło mnie zaufania w czyjeś dobre chęci.
Ty bez wątpienia dobre masz ale to nieco za mało.


[quote name='katia_793'](...) WOW TO SIĘ ROZPISAŁAM :)[/QUOTE]
I jestem Ci za to wdzięczna. Piszesz po ludzku, w temacie, dajesz wyraz zaangażowaniu i zrozumieniu sytuacji. Przepraszam za skrót myślowy ale - brzmisz sensownie.

[quote name='Anja2201'](...) kurcze może ja jestem naiwna , ale zastanawiam się czy jeśli to wszystko jest prawdą pies nie powinien tam zostać ?[/QUOTE]
Może i jesteś naiwna... ;-) a tak już na poważnie...
Tak możemy sobie gdybać tylko więc... nie jedź tam sama (bo co 2 głowy to nie 1) i wespół z kimś do rzeczy oceń sytuację realnie, zobacz jak "darzy się" tym psom, które już są pod opieką pana, zresztą, co ja Ci będę tłumaczyć.
Jeśli warunki u pana i jego serce dla psa okaże się jedną, wielką bajką w pozytywnym tego słowa znaczeniu, będzie się nad czym zastanowić i gdyby...
Trzeba koniecznie dopiąć kastracji i ewentualnie w niej panu pomóc.
Oceniając sytuację jako wspomnianą, bajkową, nie zostawiałabym jej mimo wszystko samej sobie. Tak ja bym zrobiła ale, co oczywista, tu już ruch jest po Twojej stronie.

Link to comment
Share on other sites

starałm się opisać sytauację najlepiej jak potrafię :) przy okazji wspominając dobre chwile, jeżeli psiakowi będzie dobrze tam gdzie jest to jestem za tym ,żeby tam został-nam marzy się yorkowaty,wiec może uda nam sie takiego adoptować:)jak byście wiedziały o takim maluchu to poprostu piszcie do mnie na pw:)-nie chce by ktoś myślał,że najlepiej napisać ,ze chce sie yorka i wziąć go za free

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']I grubo się mylisz z tym klubem wzajemnej adoracji ale stratą czasu jest tłumaczyć Ci czemu.

Nie oceniam ludzi pochopnie, wypowiadam się natomiast w kwestii psa i odnoszę się li tylko do Twoich wpisów. Nie były dość precyzyjne? To już nie moje zmartwienie.

Szukam sensacji, bo mam nudne życie? Gwarantuję, że i nie nudne ale i że na tę [I]nie nudę[/I] byś się nie zamieniła. :evil_lol:

Język agresji? Wolne żarty. Agresję ma się albo we krwi i do tego mi daleko albo
epatuje się nią, gdy jeden człowiek drugiego wnerwi.
Wnerwiona nie jestem, by ta sztuka Ci się udała musiałabyś się znacznie mocniej napracować.

Piszę językiem obrazu i konkretu, a jeśli coś uważam za bzdet to nazywam to po imieniu.

Mój wpis był odzewem na Twój, chyba, że źle go odczytałam, w co wątpię, zarzut, że gdyby wzięta była pod uwagę Twoja oferta nie szukalibyśmy dziś psa.

Piove piszesz tak:



Niewiele wiesz w kwestii piesków czy tego konkretnego pieska, bo to czyni znaczną różnicę?



Jeśli wiesz niewiele na temat piesków, znów z naciskiem na jeśli, biorąc pod uwagę okrojoną informację na temat chętnego domu, a na dogo przyzwyczajeni jesteśmy do szerszych (nie mylić z takimi, które naruszają cudzą prywatność), kolejno zważywszy na podany przez Ciebie powód chęci adopcji przez tych państwa psa (do tego już odniosłam się uprzednio) w życiu Romana nie powierzyłabym Ci sprawdzenia domu ani podpisywania z nim umowy.

Zainteresowana Katia, chcąc dać szansę temu psiakowi co chwilę daje wysyp informacji, z naszego punktu widzenia istotnych. Chce, nie musi, a to znaczy, że wie, o co biega, słowem myśli kategoriami dobra psa.
Dogo skutecznie oduczyło mnie zaufania w czyjeś dobre chęci.
Ty bez wątpienia dobre masz ale to nieco za mało.



I jestem Ci za to wdzięczna. Piszesz po ludzku, w temacie, dajesz wyraz zaangażowaniu i zrozumieniu sytuacji. Przepraszam za skrót myślowy ale - brzmisz sensownie.


Może i jesteś naiwna... ;-) a tak już na poważnie...
Tak możemy sobie gdybać tylko więc... nie jedź tam sama (bo co 2 głowy to nie 1) i wespół z kimś do rzeczy oceń sytuację realnie, zobacz jak "darzy się" tym psom, które już są pod opieką pana, zresztą, co ja Ci będę tłumaczyć.
Jeśli warunki u pana i jego serce dla psa okaże się jedną, wielką bajką w pozytywnym tego słowa znaczeniu, będzie się nad czym zastanowić i gdyby...
Trzeba koniecznie dopiąć kastracji i ewentualnie w niej panu pomóc.
Oceniając sytuację jako wspomnianą, bajkową, nie zostawiałabym jej mimo wszystko samej sobie. Tak ja bym zrobiła ale, co oczywista, tu już ruch jest po Twojej stronie.[/QUOTE]
Cytowałam ludzi, którzy pytali o pieska, nie odpowiadam za nich , tak jak za twoje słowa i podteksty,ze niby ty jesteś aniołem piesków. a tu nagle zjawił się diabeł, który chce szkodzić . To ze jesteś z fundacji nie znaczy,ze masz receptę na wszytko i .nikt takiej nie posiada,. Zachowujesz się, jakbyś miała pacjenta na fotelu i analizowała każdy jego wpis.Najpierw trzeba z ludźmi rozmachiwać i ich poznać , a nie na podstawie kilku pytań odpowiadać klepiąc w klawiaturę i rozbierać ich słowa na czynniki pierwsze .Jestem zniesmaczona Twoja postawą, szkoda,ze spotykam takich ludzi w tym pomaganiu . Utwierdziły się słowa kilku osób , ze jest to jednak kółeczko wzajemnej adoracji ,Na szczęście jest fb, i na szczęście nie jesteś w moich znajomych

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...