Jump to content
Dogomania

Zwierzaki "Zwierzaka" - prosimy o pomoc w adopcjach i utrzymaniu psów i kotów :(


andzia69

Recommended Posts

Tak. Andzia ma racje. Jak napisalam wyzej Lena byla zsocjalizowana, uznawala przywodztwo czlowieka. Z waszego opisu wynika, ze Hanka nie jest zsocjalizowana z ludzmi, tylko z innymi psami. Wymaga to niestety wiele pracy z behawiorysta albo cierpliwym zapalencem. I efekty nigdy nie beda takie, aby ja wyadoptowac normalnie, tylko takie aby mogla normalnie egzystowac z osoba, do ktorego przywyknie lub ktorego uzna za przewodnika. To wymaga wielu miesiecy pracy i najwieksze szanse ma ta osoba, z ktora ma najwiekszy kontakt.  Poniewaz Hanka jest uspoleczniona z innymi psami wazna role odegra tu nasladownictwo i obserwacja innych psow. Wkrotce napisze, co ja probowalabym zrobic.

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, Janka@ napisał:

ja optymistka mimo złych rzeczy które się wokół mnie dzieją - a Ty pesymistka. Może Marmolka taki dom pomogłaby znaleźć? Im więcej osób chętnych do pomocy tym lepiej, a może się mylę. Oj zaczyna  mi się udzielać Twój pesymizm:)

Janka z Hanką jest jeden podstawowy problem,nie pozwoli zbliżyć się człowiekowi więc nawet nie ma opcji zapakowania jej do samochodu i zabrania gdziekolwiek.sedalin na nią absolutnie nie działa,a przyparta do muru gryzie i to na poważnie.poświęcam jej bardzo dużo czasu,gadam do niej,jest dużo lepiej,ale nadal unika nawet kontaktu wzrokowego,w momencie kiedy widzi,że na nią patrzę natychmiast ucieka.

 

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny macie ogromne doświadczenie i chylę przed wami czoło. Proces oswajania jest długi i polega na tym, że pies przyjmuje przywództwo człowieka uznając je za korzystne. Ale zanim to nastąpi musi nabrać zaufania. Problem polega na tym, że potrzeba jak najwięcej kontaktu z takim zwierzakiem, na co nie ma czasu. Pamiętajmy jednak o psiej etykiecie wpojonej im w procesie socjalizacji z innymi psami, a rozpoczete przez sukę. Patrzenie w oczy jest zapowiedzią ataku, stad psy unikają patrzenia w oczy lub uciekają.  Patrzymy więc lekko bokiem. Nie podchodzimy do psa prosto, tylko lekkim łukiem. Podstawą jest karmienie. 

Wklejam tu opis zachowań, które trzeba cierpliwie ćwiczyć:

Nieco inaczej wygląda oswajanie psa, który wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem. Wiele zależy od wieku - im pies jest młodszy, tym większa szansa na jego oswojenie. Trzeba się jednak przygotować na to, iż proces oswajania zajmie nieco czasu i będzie wymagał ogromnej cierpliwości.

Nie wolno pod żadnym pozorem próbować złapać psa, gdyż jeżeli zapędzimy go do miejsca, z którego nie będzie mógł uciec, najprawdopodobniej zaatakuje, co może spowodować, iż w przyszłości w sytuacjach stresowych również będzie reagować agresywnie. Pozwólmy mu raczej przyzwyczaić się do naszej obecności, wymośćmy miejsce, gdzie śpi, słomą czy starymi szmatami… i regularnie karmimy.

Ważne, aby pies widział, iż to my dajemy mu jedzenie. Przygotujmy mu miskę, w której umieszczajmy porcję pokarmu, odsuńmy się na odległość kilku metrów, kucajmy na ziemi i nie patrzmy bezpośrednio na psa. Kiedy podejdzie i zacznie jeść, pozostańmy dalej w tej samej pozycji.

Z czasem pies zacznie jeść z miski bez oporów, mimo naszej obecności – i będzie to moment, kiedy warto rozpocząć karmienie z otwartej ręki (tylko i wyłącznie). Wołajmy psa po imieniu, ale nie zmuszajmy go do podejścia w naszą stronę. Pies musi wiedzieć, że może nam zaufać.

Kolejnym etapem będzie karmienie „za zasługi” – np. wołamy go, a gdy podejdzie, karmimy. Kiedy nie zareaguje na komendę, odwracamy się i ponownie wołamy. Na tym etapie jeszcze nie powinniśmy go głaskać – pierwsze miejsce do głaskania to z boku szyi, nieco poniżej ucha, żeby pies miał wrażenie, że kontroluje nasze działania.

Wprowadzenie psa, który wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem, może być bardzo trudne, gdyż psi włóczęga niekoniecznie musi zaakceptować zamkniętą przestrzeń naszych czterech ścian. Postępujmy tutaj bardzo rozważnie, nie naciskajmy i zawsze dajmy psu wybór – niech sam decyduje, na ile możemy pozwolić sobie w kontaktach z nim.

 

Popularne frazy:

Link to comment
Share on other sites

Kolejnym krokiem jest wykorzystanie innego psa lub psów. Dobrze wychowanego, zrównoważonego, uznającego przywództwo przewodnika i co ważne stojącego wyżej w hierarchii, niż pies socjalizowany. W moim przypadku był to ogromny, czarny, dobroduszny labrador, dający poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie ufny wobec ludzi. Dobrze, jeśli pies uczeń jest emocjonalnie związany z psem mentorem np. przez wspólną zabawę i czuje się z nim bezpiecznie. Na początku pies uczeń jest oddzielony, ale z możliwością obserwacji naszej zabawy, karmienia, nagradzanie, pielęgnacji i po prostu przebywanie przewodnika z psem mentorem. Pies ma się nauczyć, ze kontakt z człowiekiem jest dla niego korzystny i bezpieczny. Zachowanie psiego mentora, jego rozluźniona postawa i zadowolenie może naprawdę wiele pomóc. Pies uczeń z czasem będzie chciał należeć do tego stada, naśladując mentora. Będzie to rozpoznawalne np. przez bieganie wzdłuż siatki, skomlenie i popiskiwanie, aby zwrócić na siebie uwagę, kiedy psi mentorzy dostają smakołyki, są głaskani lub dobrze się bawią. To długi proces. Ale przyniesie efekty. Wazny jest dobry, spokojny kontakt głosowy. Hanka już była łapana przez osoby, którym miała zaufać i przez to będzie to trudniejsze. Lenka długo bała się np. ubrań spadających z krzesła, kojarzyła to prawdopodobnie z siatką do łapania psów. Nawet komórka w ręku była interpretowana, jako kamień, którym rzuca się w psy. Rzucanie piłką czy patykiem tez rozumiała jako agresje a nie zabawę. Stąd piłkę trzeba na poczatku turlać. Tyle na dziś. 

Link to comment
Share on other sites

wszystko ładnie i pięknie pod warunkiem, ze ma się na to czas i nie ma się nastu psów pod opieka w tym więcej jak połowa równie..."normalnych"

Kaliszany - 11 psów:

Hienek

Lucky

Zoja

Kaja

Hanka

Lunka

Bąbel

Misiek

Tuptuś

Roki

Piernik

 

Na czerwono zaznaczyłam psy z problemami, które są w Kaliszanach, których adopcja graniczyć będzie z cudem. Piernika w sumie też powinnam zaznaczyć, bo on jest starszym psem w typie asta, co znaczy, ze tłumy chętnych przybywać nie będą. Hienek też do końca nie jest normalny - ale nie gryzie, na podwórko spokojnie mógłby iść mieszkać.Chętnie dałabym Hankę do behawiorysty, nawet mamy takową "przetestowaną" na Śląsku. ale...ale musi mieć miejsce i koszt to 600 zł mies. Ja nie zaryzykuję, ze np. moze uzbiera sie na 2 mies. a potem trzeba będzie zabierać w momencie jak może coś drgnie

 

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Janka@ napisał:

A co z kotem Feliksem - ma ten domek? A o Bono ktoś pytał?

Feliks pojechał wczoraj - pan po niego przyjechał, bo żona się doczekać nie mogła. Będzie mieszkał na Karmelickiej - o ile dobrze pamiętam i 130m2 mieszkania do dyspozycji.

O Bono nikt nie pytał.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, andzia69 napisał:

Feliks pojechał wczoraj - pan po niego przyjechał, bo żona się doczekać nie mogła. Będzie mieszkał na Karmelickiej - o ile dobrze pamiętam i 130m2 mieszkania do dyspozycji.

O Bono nikt nie pytał.

To super już zdejmuję ogłoszenie - macie jeszcze jakiegoś kota, to bym wstawiła zamiast Felka.

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, marmolka napisał:

Dziewczyny macie ogromne doświadczenie i chylę przed wami czoło. Proces oswajania jest długi i polega na tym, że pies przyjmuje przywództwo człowieka uznając je za korzystne. Ale zanim to nastąpi musi nabrać zaufania. Problem polega na tym, że potrzeba jak najwięcej kontaktu z takim zwierzakiem, na co nie ma czasu. Pamiętajmy jednak o psiej etykiecie wpojonej im w procesie socjalizacji z innymi psami, a rozpoczete przez sukę. Patrzenie w oczy jest zapowiedzią ataku, stad psy unikają patrzenia w oczy lub uciekają.  Patrzymy więc lekko bokiem. Nie podchodzimy do psa prosto, tylko lekkim łukiem. Podstawą jest karmienie. 

Wklejam tu opis zachowań, które trzeba cierpliwie ćwiczyć:

Nieco inaczej wygląda oswajanie psa, który wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem. Wiele zależy od wieku - im pies jest młodszy, tym większa szansa na jego oswojenie. Trzeba się jednak przygotować na to, iż proces oswajania zajmie nieco czasu i będzie wymagał ogromnej cierpliwości.

Nie wolno pod żadnym pozorem próbować złapać psa, gdyż jeżeli zapędzimy go do miejsca, z którego nie będzie mógł uciec, najprawdopodobniej zaatakuje, co może spowodować, iż w przyszłości w sytuacjach stresowych również będzie reagować agresywnie. Pozwólmy mu raczej przyzwyczaić się do naszej obecności, wymośćmy miejsce, gdzie śpi, słomą czy starymi szmatami… i regularnie karmimy.

Ważne, aby pies widział, iż to my dajemy mu jedzenie. Przygotujmy mu miskę, w której umieszczajmy porcję pokarmu, odsuńmy się na odległość kilku metrów, kucajmy na ziemi i nie patrzmy bezpośrednio na psa. Kiedy podejdzie i zacznie jeść, pozostańmy dalej w tej samej pozycji.

Z czasem pies zacznie jeść z miski bez oporów, mimo naszej obecności – i będzie to moment, kiedy warto rozpocząć karmienie z otwartej ręki (tylko i wyłącznie). Wołajmy psa po imieniu, ale nie zmuszajmy go do podejścia w naszą stronę. Pies musi wiedzieć, że może nam zaufać.

Kolejnym etapem będzie karmienie „za zasługi” – np. wołamy go, a gdy podejdzie, karmimy. Kiedy nie zareaguje na komendę, odwracamy się i ponownie wołamy. Na tym etapie jeszcze nie powinniśmy go głaskać – pierwsze miejsce do głaskania to z boku szyi, nieco poniżej ucha, żeby pies miał wrażenie, że kontroluje nasze działania.

Wprowadzenie psa, który wcześniej nie miał kontaktu z człowiekiem, może być bardzo trudne, gdyż psi włóczęga niekoniecznie musi zaakceptować zamkniętą przestrzeń naszych czterech ścian. Postępujmy tutaj bardzo rozważnie, nie naciskajmy i zawsze dajmy psu wybór – niech sam decyduje, na ile możemy pozwolić sobie w kontaktach z nim.

marmolka nie gniewaj się,ale ja to doskonale wiem o czym piszesz,pracuję z psami od ładnych nastu lat i powiem tak Hanka bez problemów je w mojej obecności,z ręki nie weźmie chyba,że wyciągnie szyję na maxa,a ja rękę,ale i wtedy musi to być coś długiego.kiedyś próbowałam ją  przetrzymać 7 dni i nic nie zjadła, sorki ale z Hanką nie tędy droga.
dam Ci inny przykład:szczepienia na wściekliznę Hanka nie pozwoli do siebie podejść obojętnie czy łukiem czy prosto czy slalomem,przyparta do muru gryzie,zaszczepiłyśmy ją przy pomocy narzuconej na nią kołdry.szczepienia odbywały się w godzinach kiedy psy wychodzą na południowy spacer.po tej akcji Hanka nie wyszła na południowy spacer pół roku.

Popularne frazy:

 

9 godzin temu, marmolka napisał:

Kolejnym krokiem jest wykorzystanie innego psa lub psów. Dobrze wychowanego, zrównoważonego, uznającego przywództwo przewodnika i co ważne stojącego wyżej w hierarchii, niż pies socjalizowany. W moim przypadku był to ogromny, czarny, dobroduszny labrador, dający poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie ufny wobec ludzi. Dobrze, jeśli pies uczeń jest emocjonalnie związany z psem mentorem np. przez wspólną zabawę i czuje się z nim bezpiecznie. Na początku pies uczeń jest oddzielony, ale z możliwością obserwacji naszej zabawy, karmienia, nagradzanie, pielęgnacji i po prostu przebywanie przewodnika z psem mentorem. Pies ma się nauczyć, ze kontakt z człowiekiem jest dla niego korzystny i bezpieczny. Zachowanie psiego mentora, jego rozluźniona postawa i zadowolenie może naprawdę wiele pomóc. Pies uczeń z czasem będzie chciał należeć do tego stada, naśladując mentora. Będzie to rozpoznawalne np. przez bieganie wzdłuż siatki, skomlenie i popiskiwanie, aby zwrócić na siebie uwagę, kiedy psi mentorzy dostają smakołyki, są głaskani lub dobrze się bawią. To długi proces. Ale przyniesie efekty. Wazny jest dobry, spokojny kontakt głosowy. Hanka już była łapana przez osoby, którym miała zaufać i przez to będzie to trudniejsze. Lenka długo bała się np. ubrań spadających z krzesła, kojarzyła to prawdopodobnie z siatką do łapania psów. Nawet komórka w ręku była interpretowana, jako kamień, którym rzuca się w psy. Rzucanie piłką czy patykiem tez rozumiała jako agresje a nie zabawę. Stąd piłkę trzeba na poczatku turlać. Tyle na dziś. 

co do innego psa to niestety nie posiadam takiego,mam swoją prywatną sukę,która poniekąd spełnia wymagania,ma tylko jedną zasadniczą wadę zabija od razu wszystko co ma 4 łapy.

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Janka@ napisał:

A wiadomo coś o Alcie? Jak się odnajduje w nowym domku?

wiadomo.odnalazła się bardzo ładnie,były małe problemy z suką rezydentką,która kłapała na Altę,ale już wszystko ok.pańciostwo zakochani,jest jeden mały problem,ale próbujemy zaradzić,Alta kradnie wszelkie pieczywo,dzisiaj zrzuciła chlebownik wyciągnęła bochenek chleba i rozkruszyła po domu,wczoraj ukradła bułki i je zjadła.nie robi tego z głodu.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, devoner napisał:

wiadomo.odnalazła się bardzo ładnie,były małe problemy z suką rezydentką,która kłapała na Altę,ale już wszystko ok.pańciostwo zakochani,jest jeden mały problem,ale próbujemy zaradzić,Alta kradnie wszelkie pieczywo,dzisiaj zrzuciła chlebownik wyciągnęła bochenek chleba i rozkruszyła po domu,wczoraj ukradła bułki i je zjadła.nie robi tego z głodu.

Lubi chlebuś i już. :)

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Janka@ napisał:

Tak tu cicho, czyli nikt nie dzwoni, ani o koty ani o psy?

no niestety...dzwonił ostatnio jakiś chloptaś o Bono - powiedziałam o wizycie nawet specjalnie, bo mi si od razu nie spodobał...a on na to: po ..uj ? wyłączyłam się

niedlugo wzbogacimy się o ok. 5 kg maliznę - coś ala grzywka oraz o jakieś psiaki z interwencji - łódzkie TOZ zrobiło interwencje w pseudo - jest 83 psy :( niestety ciężko ogarnąć, jutro o 12 Ci, co mogą zabrać psy mają być pod Łodzią...,my - a raczej nasza grupa charcia ma zabrać charty - ile? nie wiem :( i jeśli się zmieści w samochodzie to mają zabrać boksiowato-bulowate coś :( więcej nie damy rady...są onki (4 długowłose i jak na razie brak chętnych), dobkowaty mołdy pies, mixy :( chichuachua i małe kudlate mają wzięcie. Te psy, których nikt nie weźmie trafią do Wojtyszek :(

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, andzia69 napisał:

no niestety...dzwonił ostatnio jakiś chloptaś o Bono - powiedziałam o wizycie nawet specjalnie, bo mi si od razu nie spodobał...a on na to: po ..uj ? wyłączyłam się

niedlugo wzbogacimy się o ok. 5 kg maliznę - coś ala grzywka oraz o jakieś psiaki z interwencji - łódzkie TOZ zrobiło interwencje w pseudo - jest 83 psy :( niestety ciężko ogarnąć, jutro o 12 Ci, co mogą zabrać psy mają być pod Łodzią...,my - a raczej nasza grupa charcia ma zabrać charty - ile? nie wiem :( i jeśli się zmieści w samochodzie to mają zabrać boksiowato-bulowate coś :( więcej nie damy rady...są onki (4 długowłose i jak na razie brak chętnych), dobkowaty mołdy pies, mixy :( chichuachua i małe kudlate mają wzięcie. Te psy, których nikt nie weźmie trafią do Wojtyszek :(

O cholera,  Wojtyszki -stamtąd psy już raczej nie wychodzą, tzn adopcje stamtąd są minimalne bo oni po prostu nie chcą wydawać psów, ale podobno zaczęli "współpracować" z fundacjami, czy stowarzyszeniami, więc jak już tam będziecie, to może pogadajcie z Siemińskim, czy bym Wam nie wydał jakiś psów jak tylko będziecie mieli miejsce żeby je przyjąć. To jest jakiś sposób na wyciąganie stamtąd psów i ogląd sytuacji już tam na miejscu. Bo nie jest łatwo wejść do schroniska.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Janka@ napisał:

O cholera,  Wojtyszki -stamtąd psy już raczej nie wychodzą, tzn adopcje stamtąd są minimalne bo oni po prostu nie chcą wydawać psów, ale podobno zaczęli "współpracować" z fundacjami, czy stowarzyszeniami, więc jak już tam będziecie, to może pogadajcie z Siemińskim, czy bym Wam nie wydał jakiś psów jak tylko będziecie mieli miejsce żeby je przyjąć. To jest jakiś sposób na wyciąganie stamtąd psów i ogląd sytuacji już tam na miejscu. Bo nie jest łatwo wejść do schroniska.

niestety on dalej nie współpracuje :( ostatnio dziewczyny chciały wyciagnać dziadeczka amstaffa, który mial kwarantannę do 5.04...wsiąkł, rozpłynął się, nikt nic nie wie :(

17553532_1629741030399243_6237932961091475663_n.jpg.9ef21a9ba6bacc82628611d2dd41d71e.jpg

On nie wydaje psów fundacjon, nie wydaje na dt. Mozesz adoptować - a jak adoptujesz, to nie wolno zbierać kasy na utrzymanie np. w hotelu. Tam Siemiński pewnie przyjedzie na samym koncu, albo te psy, które zostały zostaną mu zawiezione - tego nie wiem.

aaa i jesli trafi ta suczynka, o której pisalam wyżej to wygląda tak:

17740950_1917703331793690_655022747_n.thumb.jpg.841f28d9360e154d84b7a109894afccc.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...