Jump to content
Dogomania

spacery na mrozie


lwg

Recommended Posts

Jak miałem psa z grubym futrem, to raczej nie miałem obaw, aby iść z nim na dłuższe spacery. Teraz mam 3 letnią suczkę o krótkiej, choć dość gęstej sierści i zastanawiam się, czy jak pojawią się mrozy, to powinienem skrócić spacery?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 53
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

jeśli pies sam nie zechce wracać do domu, to ja bym nie skracała spaceru ;)
Ja mam psisko chodzące z gołą dupą ;) pudel wystrzyżony na lwa ;) i przy -20 w zeszłym roku chodziliśmy na długie spacery - ale były dni kiedy rzeczywiście chciał szybciej wracać do domu (padający śnieg i wiatr...) wtedy chodziliśmy krótko.. ja długość spaceru uzależniam od psa - widzę kiedy obiera kierunek powrotny a kiedy chce iść dalej ;)

Link to comment
Share on other sites

Jakąś dereczkę/płaszczyk jej kup. Jeśli to nie jest model, któremu szybko marzną opuszki łap (psy są różne pod tym względem - niezależnie od skądinąd wskazanego zabezpieczenia jakąś maścią witaminową czy wazeliną, choć ta ostatnia ponoć wchodzi w jakąś reakcję chemiczną z solą wysypywaną na chodniki), to takie ubranko pozwoli Wam przedłużyć czas spaceru. Ja sobie bardzo chwalę ubrania dla psa - nawet w góry chodzimy zimą.

Link to comment
Share on other sites

Wiem o czym piszesz, bo sama mam dwa psy- jeden roczny, długowłosy szczeniak i 6- letnia, krótkowłosa suczka. Ale, uwierz mi, jak wychodzę z nimi na pole za domem z piłeczką to bez niczego potrafią wytrzymać 3-4 godz. (tyle trwa seans), a potem jeszcze domagają się biegu za rowerem :D

Nie, raczej nie powinieneś skrócić spaceru. Jedynie zaopatrzyć się w jakieś dobre psie ubranie (filodendron) i koniecznie w wazelinę, bo zimą wysypana sól potrafi spowodować zmiany skórne w obrębie łap psa. Nie radziłabym też, wychodzić od razu z gorącego domu na mróz (chodzi mi o spadek temperatury). To chyba tyle.

Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Psyija555']
Nie radziłabym też, wychodzić od razu z gorącego domu na mróz (chodzi mi o spadek temperatury). To chyba tyle.
[/QUOTE]

Tylko, że jeśli nie ma się np. nieogrzewanej werandy tylko mieszka w bloku z ogrzewaną klatką schodową, to trochę niewykonalne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Tylko, że jeśli nie ma się np. nieogrzewanej werandy tylko mieszka w bloku z ogrzewaną klatką schodową, to trochę niewykonalne...[/QUOTE]

No, w sumie tak, ale...
Możesz otworzyć na chwilę pokój gdzie jest pies, aby doszło zimniejsze powietrze, potrzymać trochę i będzie dobrze. Bo jeśli od razu założy się ubranie, a potem pies będzie czekał, aż my się ubierzemy, założymy buty, spakujemy wodę... to jednak się zgrzeje i o przeziębienie nie trudno.
Dla chcącego, nic trudnego :D

Link to comment
Share on other sites

Ja jak już ubieram swojego mniej owłosionego psa, to tylko przy mrozie, kiedy idziemy na kilkugodzinną wyprawę, albo kiedy wiem, że będzie musiał dłużej niż kwadrans dreptać na smyczy, bo wtedy się nie rozgrzeje bieganiem.
I ubieram psa zawsze po jakichś 15-20 min po wyjściu na zewnątrz, bo na samym początku, kiedy jest podekscytowany i się kręci, raczej nie zmarznie - ubieram jak już para mu z czajnika trochę zejdzie i zdąży zauważyć, że jest zimnawo ;)

Link to comment
Share on other sites

Mnie się wydaje, że nie ma co przesadzać z tym szokiem termicznym - wychodzi się dziarskim krokiem i wszyscy się rozgrzewają - i psy, i ludzie.
Swojego psa ubieram w domu, tuż przed wyjściem, ale on nieco kudłaty, więc wychodzę z założenia, że nawet cieniutki kombinezon tworzy wraz z jego sierścią rodzaj termoizolacji - po prostu miedzy skórą a kapotą zostaje ocieplone nieco powietrze, jeszcze z domu.
U psów starszych lub skłonnych do przeziębień warto wziąć pod uwagę ograniczenie aportowania - pies się bardzo nakręca, wdycha mroźne powietrze, i to czasem może zaszkodzić. Znajoma, ktorej suka ma tendencję do chorób dróg oddechowych, na zimowy okres w ogóle rezygnuje z aportowania.

Link to comment
Share on other sites

Mój długowłosy pies jak jesteśmy na polu (aportowanie) to nic nie zauważy, bo przez 3 godz. biega, a suczka nie chcąc być 'gorsza' też. Nie są ubrane również przy rowerze- to też prawdziwe bieganie. Natomiast wieczorem, na wieczornym spacerze idę pieszo. I już tutaj zakładam im ubranko, bo ja niby biegam, ale po 3 min. biegu (dla nich wolnego kłusu) jestem wyczerpana, więc się nie rozgrzewają. A niby na zawody kiedyś jeździłam. Hahaha :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Psyija555']
Nie, co do szoku termicznego to aż takiego spadku temp. nie ma. Ale wiesz, ty ubierzesz się kozaki, kurtkę, czapkę i rękawiczki, a pies jest 'ubrany' cały czas tak samo.[/QUOTE]
Nie do końca rozumiem. Ubieram buty, kurtkę, czapkę i wszystko co trzeba - i tuż przed wyjściem zakładam psu kapotę, to trwa chwileczkę - potem tylko zamknięcie drzwi na klucz, zejście po klatce schodowej i jesteśmy na zewnątrz - góra kilkadziesiąt sekund. Ja w kurtce, on w kurtce - i wychodzimy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Nie do końca rozumiem. Ubieram buty, kurtkę, czapkę i wszystko co trzeba - i tuż przed wyjściem zakładam psu kapotę, to trwa chwileczkę - potem tylko zamknięcie drzwi na klucz, zejście po klatce schodowej i jesteśmy na zewnątrz - góra kilkadziesiąt sekund. Ja w kurtce, on w kurtce - i wychodzimy.[/QUOTE]

Tak powinno być.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie widzę sensu derkowania psa przy 0oC. Taki pies nie dostanie sygnału, żeby zgromadzić tłuszcz lub obrosnąć sierśćią.
Takiego psa derkować trzeba aż do wiosny, więc co poniektórzy to tylko krzywdę psy robią zakładając kurtkę przy niskich temperaturach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']Ja nie widzę sensu derkowania psa przy 0oC. Taki pies nie dostanie sygnału, żeby zgromadzić tłuszcz lub obrosnąć sierśćią.
Takiego psa derkować trzeba aż do wiosny, więc co poniektórzy to tylko krzywdę psy robią zakładając kurtkę przy niskich temperaturach.[/QUOTE]
Racja, ale tytuł wątki brzmi "spacery na mrozie" :) Dla mnie mróz zaczyna się przy -10, gdy pies zarośnięty, przy -5, gdy po strzyżeniu. Sądzę, że to sprawa indywidualna - niektóre psy znoszą zimno lepiej, inne gorzej, mają gęstszą/rzadszą sierść, mniej/bardziej zarośnięte podbrzusze, mają lub nie mają podszerstka.

Link to comment
Share on other sites

Ja się zastanawiam jak to w tym roku będzie z moją - okrywa włosowa coś a'la border. Niechcący jednak ją wyskubałam do łysa z podszerstka w lecie i jakoś ciężko jej idzie jego odbudowywanie - włos okrywowy oczywiście sobie istnieje normalnie, ale nie wszędzie suka ma równomierną warstwę podszerstka. Na razie chodzimy na spacery bez ubrania, ale pewnie jak mróz będzie większy niż -5*C to zacznę ubierać psa.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies nie ma podszerstka i ma krótką sierść. Tak krótką, że plamy pigmentu przez nią prześwitują. I nie przesadzajmy, bo teraz jest najlepsza pora na hartowanie psów (żeby organizm zaczął magazynować tłuszcz i sierść zaczęła rosnąć), bo temperatura nie zmienia się z 15 na -15, takiej różnicy temperatur nie ma. Jak zacznie się derkowanie to derkować trzeba będzie do wiosny, a wyskok bez derki nawet na chwilę przy -3 może się skończyć poważnym przeziębieniem.
Jestem w stanie zrozumieć psa typu grzywacz, bo jego to nie ma co grzać. Ewentualnie kiedy pies chory albo ewidentnie widać, że mu zimno. Ale derkowanie psa kiedy temperatura nie zbliża się do -10 jest bzdurą. Zwłaszcza, że wielu wielu właścicieli ocenia psa według siebie i skoro właścicielowi jest zimno to psu też musi. No chyba, że ktoś wychodzi z psem postać pod bramą.

Link to comment
Share on other sites

Fajnie. Tylko, że moja suka jest bardzo chorowita, niedawno przebyła kilka infekcji pod rząd, zostało to wszystko w miarę świeżo zaleczone, więc nie mam "bazy" zdrowotnej, żeby ją hartować. Hartować można całkiem zdrowego psa. A moją małą czeka teraz kuracja z lekami podnoszącymi odporność.

Link to comment
Share on other sites

Poza tym psy marzną różnie, jedne to zmarzlaki, inne sa odporne; u mnie Pałek zaczął odczuwać zimę dopiero w starszym wieku (tak od 12 r.ż.), przedtem, mimo, ze krótkowłosy, to ganiał po mrozie "goły" i zadowolony. A czasem było to pare godzin na porządnym mrozisku. Ale w tej chwili mam dwa mikropsy łysawe i już widzę, ze zaczynają przy dłuższym spacerze marznąć, mimo, ze nie ma mrozu. Przy czym Pi mniej, a Żubr bardziej....
Warto też pamiętać, ze duży pies ma relatywnie mniejsze straty ciepła niż mały- jest inny stosunek objętosci do powierzchni psa ;) Jak do tego dodac fakt, ze mały pies leci przy ziemi, gdzie nieraz śnieg leży, to widać, że ciężko traktowac psy jednako.

Link to comment
Share on other sites

Ja zaczynam swoje prosię ubierać właśnie w okolicy -8 czy -10 stopni, i nawet wtedy nie ubieram go, kiedy wychodzimy na 20-minutowe hasanie na skwerku połączone z fizjologią, tylko gdy wiem, że ponad godzinę będzie dreptać na smyczy albo będziemy w lesie 3 h w kopnym śniegu - wtedy i biegając zmarznie.
Zresztą on robi lament już koło zera i jak wtedy pada i wieje to załatwia się w locie i tylko czeka, kiedy wrócimy do domu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']
Jestem w stanie zrozumieć psa typu grzywacz, bo jego to nie ma co grzać. Ewentualnie kiedy pies chory albo ewidentnie widać, że mu zimno. Ale derkowanie psa kiedy temperatura nie zbliża się do -10 jest bzdurą. [/QUOTE]
Nawet jak wychodzi się na 3-4 godziny? Bardzo arbitralne stwierdzenie.
Uważam, że trzeba się dopasować do sytuacji. Ubieram psa z różnych powodów, czasem i przy lekko plusowej temperaturze, gdy jest śnieg i gdy wychodzimy na długo. Wtedy nie w ciepłe ubranie, ale w cienki ortalionowy kombinezon - w przeciwnym razie po godzinie pies będzie przemoczony od topiącego się na nim śniegu (jego wełna namaka prawie jak wata) i uważam, że spacerowanie z przemoczonym psem przy temp. zbliżającej się do zera nie jest dla niego komfortowe. Zresztą łatwo to porównać - widać po psie, który wariant bardziej mu odpowiada. Czasem ubieram, czasem nie - zależy od temperatury, długości i aktywności spaceru, fazy ostrzyżenia. Nie zauważyłam, żeby była taka zależność, że jak ubierać, to do wiosny. Jeszcze nigdy mi się pies na śniegu nie przeziębił, a wyżlica znajomej, nieubierana, w każdym sezonie zalicza zapalenie oskrzeli. Psy są różnie - nie ma jednej recepty dla wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

swojego psa nie ubieram w nic. Zeszłej zimy bywało baaaaardzo zimno, wtedy wychodziłam z nim na krotkie specery typu siku po 20 minut i do domu.
Na dłuższe spacery w weekendy smarowałam mu łapy.

dla mnie najgorsza pogoda jak wieje, pada i jest błoto. Wtedy mam kilka razy dziennie mokrego,brudnego psa w domu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']Mój pies nie ma podszerstka i ma krótką sierść. Tak krótką, że plamy pigmentu przez nią prześwitują. I nie przesadzajmy, bo teraz jest najlepsza pora na hartowanie psów (żeby organizm zaczął magazynować tłuszcz i sierść zaczęła rosnąć), bo temperatura nie zmienia się z 15 na -15, takiej różnicy temperatur nie ma. Jak zacznie się derkowanie to derkować trzeba będzie do wiosny, a wyskok bez derki nawet na chwilę przy -3 może się skończyć poważnym przeziębieniem.
Jestem w stanie zrozumieć psa typu grzywacz, bo jego to nie ma co grzać. Ewentualnie kiedy pies chory albo ewidentnie widać, że mu zimno. Ale derkowanie psa kiedy temperatura nie zbliża się do -10 jest bzdurą. Zwłaszcza, że wielu wielu właścicieli ocenia psa według siebie i skoro właścicielowi jest zimno to psu też musi. No chyba, że ktoś wychodzi z psem postać pod bramą.[/QUOTE]
jest taka zasada że pies który się rusza nie marznie , ważne jest też żeby psa do tej zimy przygotować dając mu bardziej energetyczne jedzenie i pozwolić na zmianę sierści , to ostatnie u psów trzymanych w domu jest raczej niewykonalne , choć niektóre rasy mają tak zakodowane to w genach że dopiero po paru latach nie do końca obrastają futrem , ja np miałam kiedyś sunię owczarka niemieckiego , dopiero po 5 latach zauważyliśmy że już nie obrasta tak na zimę , a przez pierwsze lata bardzo widocznie ilość podszerstka jej się zmieniał
teraz mam wyżlicę , o bardzo gładkiej sierści , nie żeby było jej widać skórę ale podszerstka to ona zbyt wiele nie ma , ale nie ubieram jej zimą nawet przy 20stopniowym mrozie , spacer jest wtedy krótszy i intensywny , bez przystanków i jest ojk :)

[quote name='evel']Fajnie. Tylko, że moja suka jest bardzo chorowita, niedawno przebyła kilka infekcji pod rząd, zostało to wszystko w miarę świeżo zaleczone, więc nie mam "bazy" zdrowotnej, żeby ją hartować. Hartować można całkiem zdrowego psa. A moją małą czeka teraz kuracja z lekami podnoszącymi odporność.[/QUOTE]
to absolutnie musisz na nią uważać , hartowanie psa można zacząć od wiosny , hartując pomału i rozważnie a w zimie lepiej ubierać niż później leczyć

[quote name='ulvhedinn']Poza tym psy marzną różnie, jedne to zmarzlaki, inne sa odporne; u mnie Pałek zaczął odczuwać zimę dopiero w starszym wieku (tak od 12 r.ż.), przedtem, mimo, ze krótkowłosy, to ganiał po mrozie "goły" i zadowolony. A czasem było to pare godzin na porządnym mrozisku. Ale w tej chwili mam dwa mikropsy łysawe i już widzę, ze zaczynają przy dłuższym spacerze marznąć, mimo, ze nie ma mrozu. Przy czym Pi mniej, a Żubr bardziej....
Warto też pamiętać, ze duży pies ma relatywnie mniejsze straty ciepła niż mały- jest inny stosunek objętosci do powierzchni psa ;) Jak do tego dodac fakt, ze mały pies leci przy ziemi, gdzie nieraz śnieg leży, to widać, że ciężko traktowac psy jednako.[/QUOTE]
to fakt i ważne jest też ile tłuszczyku pod skórą zgromadzi na zimę , moja krótkowłosa już szykuje się do zimy
a bernardyn kuzynki wyleguje się na śniegu i mu dobrze :)

[quote name='Martens']Ja zaczynam swoje prosię ubierać właśnie w okolicy -8 czy -10 stopni, i nawet wtedy nie ubieram go, kiedy wychodzimy na 20-minutowe hasanie na skwerku połączone z fizjologią, tylko gdy wiem, że ponad godzinę będzie dreptać na smyczy albo będziemy w lesie 3 h w kopnym śniegu - wtedy i biegając zmarznie.
Zresztą on robi lament już koło zera i jak wtedy pada i wieje to załatwia się w locie i tylko czeka, kiedy wrócimy do domu ;)[/QUOTE]
ja jednak nie ubieram nawet na długie spacery

[quote name='motylek1007']swojego psa nie ubieram w nic. Zeszłej zimy bywało baaaaardzo zimno, wtedy wychodziłam z nim na krotkie specery typu siku po 20 minut i do domu.
Na dłuższe spacery w weekendy smarowałam mu łapy.

dla mnie najgorsza pogoda jak wieje, pada i jest błoto. Wtedy mam kilka razy dziennie mokrego,brudnego psa w domu[/QUOTE]
smarowanie łap jest ok , ale faktycznie tylko wazeliną i nie na spacery po ulicach gdzie jest sól , w takim wypadku najlepiej po przyjściu do domu wymyć psu łapy zimną wodą wysuszyć i dopiero posmarować wazeliną , czy kremem w witaminami

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...