Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[B]Władczyni[/B] to był sąsiad z którym się bardzo lubię, więc on mi tak po przyjacielsku powiedział :lol:.
Za to dzisiaj popisałam się chamstwem... idę grzecznie z dziewczynami, obok przechodzi 3 nastolatków [2 dziewczyny i chłopak]. Nagle jedna z dziewczyn przypada do Birmy, cmoka i w ogóle mi psa wkurza [widziałam, że młoda nie wie czy być zachwyconą czy pokazać jak bardzo jej się nie podoba taki brak kultury :razz:]. Na pytanie "Czy gryzie" odwarknęłam krótko TAK :mad:. Bo czy dziewczyna nie mogła wpaść na to, żeby spytać się ZANIM zaczęła pchać łapy do psa? Przy Birmie akurat miała więcej szczęścia niż rozumu, bo młoda nie lubi być zaczepiana przez obcych. Zwłaszcza zaczepiana gwałtownie... potrafi sie wtedy odwinąć :mad:

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

witajcie! to ja! jedna z tych bab, która puszcza swojego psa luzem w parku i nie potrafi go przywołać :eviltong: :)

to tak tytułem wstępu... :roll:
...a mimo to się wam poskarżę! Moje maleństwo jest natury spryciarza-cwaniaka i miłośnika żywych istot i tak już ma, że jak widzi innego psa to ani jedzonko, ani zabawki, ani ja biegnąca w drugą stronę nie mają dla niego żadnego znaczenia...

...i dziś był właśnie taki dzień, kiedy to sokoli wzrok młodego okazał się doskonalszy od mojego. Nie zdążyłam dziecka złapać i tak oto w kangurzych podskokach ruszył prosto na panią z yorkiem (yorka z panią;)).
Ja rozumiem, że to może wyglądać strasznie, kiedy jakiś duży pies biegnie prosto na naszego liliputa, ale reakcja właścicielki, która uniosła swojego yorka nad głowę i wyleciała z takim krzykiem, że moj gattsu zatrzymał się w połowie drogi oglądając się za mną, czy czasem ubezpieczam mu tyły ;) była chyba troszeczkę przesadzona...

oczywiście dostałam zj**kę, że (cenzurując) mam problemy ze zdrowiem psychicznym, a mój pies (jak wszystkie zwierzęta) jest nieobliczalny i tak naprawdę próbował zjeść yorka...

Więc chciałabym się podzielić taką małą dygresją, szczególnie z właścicielami małych, tych bardziej narażonych na poszkodowanie, psów:
[SIZE=3]jeśli jeden pies biegnie w stronę innego, wykonując przy tym podskoki na różne strony, nie warczy, nie szczeka agresywnie, nie czai się "polując" TO NIEKONIECZNIE JEST PSIM MORDERCĄ![/SIZE]

:shake:

Posted

Owca , ale nie każdy piesek idący przy swoim panu , pokocha Twojego miłośnika i jak kiedyś manto obskoczy - miej pretensje do siebie ....

ja wprost kocham ten widok , leci pies , radosny pies , a za nim zziajany pan - który krzyczy - on nic nie zrobi , on się tylko chcę przywitać ... macha radośnie ogonem ....
a potem pretensja , że mój pies nie podzielił entuzjazmu kolegi :diabloti: i delikatnie mówiąc miał ochotę urwać mu tę radosną mordę :evil_lol:

co Ty na taki scenariusz ?

PS nie mam obowiązku prowadzać psów na smyczy i w kagańcu
przepis mówi tylko o smyczy , która obowiązuje wszystkich ....

Posted

[quote name='owca']witajcie! [B]to ja! jedna z tych bab, która puszcza swojego psa luzem w parku [/B]


[SIZE=3]jeśli jeden pies biegnie w stronę innego, wykonując przy tym podskoki na różne strony, nie warczy, nie szczeka agresywnie, nie czai się "polując" TO NIEKONIECZNIE JEST PSIM MORDERCĄ![/SIZE] :shake:[/quote]

Ale mój może nim być! a spotkanie nie mordercy z mordecą może mieć smutny finał.

Posted

Owca wiesz ile mnie obchodzi to czy Twój pies jest przyjazny? W doopie to mam, nie ma prawa niepokoić mnie i mojej suki. Ode mnie również byłaby zjebka, z rękoczynami jeżeli pies by mnie obskakiwał i telefonem do SM czułym.
Nie zdziw się również kiedy Twój miłośnik obskoczy taki wpierdziel że go nie poznasz.
Każdy błąd psa wynika z błędu przewodnika, szkoda że nie umiesz stworzyć z psem takiej więzi aby lepiej bawił się z Tobą niż z innymi zwierzakami.

Posted

[quote name='owca']witajcie! to ja! jedna z tych bab, która puszcza swojego psa luzem w parku i nie potrafi go przywołać :eviltong: :)
(...)
Więc chciałabym się podzielić taką małą dygresją, szczególnie z właścicielami małych, tych bardziej narażonych na poszkodowanie, psów:
[SIZE=3]jeśli jeden pies biegnie w stronę innego, wykonując przy tym podskoki na różne strony, nie warczy, nie szczeka agresywnie, nie czai się "polując" TO NIEKONIECZNIE JEST PSIM MORDERCĄ![/SIZE]

:shake:[/QUOTE]

[B]owca[/B] - nie ma się z czego cieszyć...

Gdyby Twój najbardziej przyjazny na świecie pies podleciał do mojego, gdy ten jest na smyczy... Potrafisz sobie wyobrazić Armagedon?:diabloti::mad:

Pamiętaj o jednym - pies jest tylko psem. Obcy może okazać się: super kumplem do zabawy/pałającym rządzą mordu futrem. Skąd wiesz jaki jest pies, do którego podbiega Twój? Nie boisz się o bezpieczeństwo swojego przyjaciela?:shake: Kolejna kwestia - nawet jeśli, Twoim zdaniam, Twój pies jest suuuper łagodny, to jednak na gwałtowną i nieprzyjemną reakcję drugiego psa MOŻE odpowiedzieć tym samym. I co wtedy? Ja bym Cię 'zjadła':diabloti:. Bo mój byłby na smyczy...

Wczoraj Jago spuścił mały łomot słłłitaśnemu, złotemu spanielkowi.
Udało mi się rodzicielkę na spacer wyciągnąć - a niech się porusza, nie?:diabloti:. Moja matka zna Jaga zapędy... a że baaardzo go lubi, staje między podbiegaczem, a młodym. Nadmienić wypada, że ona generalnie psów nie lubi, a dużych się boi - więc tutaj nie wiem... instynkta jakieś, czy cuś? ;). Wczoraj nie pozwoliłam. Dosyć chronienia obcych psów! Pańcia spanielka kilkadziesiąt metrów od swojego psa - gwiżdże:evil_lol:, na siebie chyba, bo pies ma ją w 4literach. Zatrzymaliśmy się kilkanaście metrów od spaniela - może nie podejdzie? Zgadnijcie?:diabloti:. Poluzowałam młodemu smycz i czekamy. Trzeba przyznać, że spaniel nastawiony pokojowo - podchodził powolutku, ogonkiem majtał nieśmiało... Już go widziałam pod Jagiem... A tu szok!:crazyeye: Jago jeża nie stawia? Spaniel podchodzi - nos w nos, psy się obwąchują:crazyeye:, młody z ogonem uniesionym ale lekko zaczyna nim majtać... Zatkało mnie kompletnie:crazyeye:. No i spanielek wykonał najgorszy z możliwych manewrów... Spróbował zajść Jaga od tyłu:shake:. Młody się odwinął, skubnął złotego w zadek, złoty przeraźliwie zaskomlał i próbując odskoczyć wywinął koziołka... Podziwiam charakter tego pieska - podniósł się i bez cienia chęci odwetu smutny, zrezygnowany odszedł... Jego Pani nie ruszyła się ani o krok:angryy: - stała gdzieś tam daleeeko i patrzyła... Durna torba:angryy. Pierwszy raz szkoda mi podbiegacza - gdyby Jago miał szansę zapoznać się z takim psem po wcześniejszym ustaleniu z jego Panią, istniałaby szansa na zawarcie miłej znajomości... A tak? Uszzz...

BTW - tak sobie ostatnio 'dumałam';) - mój pies ma specyficzny styl 'bycia' ale i zabawy. Najfajufniejsze jest ganianie z podgryzaniem - zamiennie: w zadek albo w kark. Trochę warknięć, trochę 'hau' przeplatanych pacnięciami przednimi łapami w ziemię. Niewiele psów lubi/akceptuje taką formę 'rozrywki'. Tym bardziej uważam za absolutnie podstawowe ustalenie czy zwierzęta mogą się ze sobą pobawić... Widocznie większość właścicieli ma swoje psy w du*ie:shake:.

Posted

[quote name='owca']
[SIZE=3]jeśli jeden pies biegnie w stronę innego, wykonując przy tym podskoki na różne strony, nie warczy, nie szczeka agresywnie, nie czai się "polując" TO NIEKONIECZNIE JEST PSIM MORDERCĄ![/SIZE]

:shake:[/QUOTE]

I dzięki takiemu mega odpowiedzialnemu podejściu właścicieli młodego boksera (BTW też przyjaznego) moja suka przez 8 lat (!) nie pozbyła się urazu do psów z krótkim pyskiem/zakagańcowanych. Pies wspomniany, sporo większy od niej, przygalopował do niej na pełnej prędkości (zero CSów) przez całą łąkę, kiedy ćwiczyłyśmy zostawanie na komendę. Przegonił ją po całej łące, jakieś 100 m dalej mało nie wpadła pod samochód, a kiedy wielkim łukiem wróciła do mnie, cała się trzęsła, miała pianę na pysku i posikała się... ZABIŁABYM właścicieli tego psa gdyby nie byli małymi kropkami na horyzoncie, które beztrosko i bezskutecznie swojego niuniaska wołały. Niestety nie widziałam ich już ani wcześniej ani później, a wielka szkoda.

Wtedy byłam zaskoczona a suka na "zostań" kilka m ode mnie - teraz już mam oczy dookoła głowy i kolejny nadbiegający w taki sposób do mojej suki czy ewentualnego innego mojego szczeniaka niuniasek zatrzyma się na moim bucie, aż zrobi ze dwa salta w powietrzu.

I może zaraz zostanę oskarżona o wielką agresją w sobie, sraty taty, ale gorąco Ci życzę by Twój pies kiedyś podbiegł:
a) do osoby która potraktuje go tak jak ja w obronie swojego zwierzaka
b) do osoby ze szczeniakiem yorka, który zostanie uszkodzony poprzez radosne stratowanie i zapłacisz okrągłą kwotę za leczenie
c) do osoby z psem, który Twojemu psu zrobi krzywdę
d) do osoby z psem chorym na jakąś zaraźliwą chorobę, z którą potem przyjdzie się babrać również Tobie.

Bo niestety niektórym wyobraźnia i odpowiedzialność rozwijają się tylko w bardzo bolesny sposób.
BTW, gdyby to było możliwe, życzyłabym tego wszystkiego nie twojemu psu, a Tobie, bo on nie jest niczemu winien, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś przesłanie mojej wypowiedzi nie jako najgorsze życzenia dla Twojego psa, a raczej coś do przemyślenia dla Ciebie.

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']No i spanielek wykonał najgorszy z możliwych manewrów... Spróbował zajść Jaga od tyłu:shake:. Młody się odwinął, skubnął złotego w zadek, złoty przeraźliwie zaskomlał i próbując odskoczyć wywinął koziołka... Podziwiam charakter tego pieska - podniósł się i bez cienia chęci odwetu smutny, zrezygnowany odszedł... Jego Pani nie ruszyła się ani o krok:angryy: - stała gdzieś tam daleeeko i patrzyła... Durna torba:angryy. Pierwszy raz szkoda mi podbiegacza - gdyby Jago miał szansę zapoznać się z takim psem po wcześniejszym ustaleniu z jego Panią, istniałaby szansa na zawarcie miłej znajomości... A tak? Uszzz...

BTW - tak sobie ostatnio 'dumałam';) - mój pies ma specyficzny styl 'bycia' ale i zabawy. Najfajufniejsze jest ganianie z podgryzaniem - zamiennie: w zadek albo w kark. Trochę warknięć, trochę 'hau' przeplatanych pacnięciami przednimi łapami w ziemię. Niewiele psów lubi/akceptuje taką formę 'rozrywki'. Tym bardziej uważam za absolutnie podstawowe ustalenie czy zwierzęta mogą się ze sobą pobawić... Widocznie większość właścicieli ma swoje psy w du*ie:shake:.[/quote]
Podchodzenie od tyłu, obwąchiwanie jest normalne. To czy przywitanie psów byłoby za przyzwoleniem obu stron czy tak jak było - nie ma znaczenia.
Mój pies też miał manię na punkcie swojego tyłka, bo kilka razy został zaatakowany przez psy jak już odchodził. Teraz zawsze uprzedzam atak odwołując go i pies nie ma przykrych skojarzeń i nie nakręca się dodatkowo.

Coś na temat odwołania... W bloku obok jest.. labradorek :diabloti: Oczywiście mój pies z labradorkiem się nie polubił, bo tamten na dzień dobry się zapienił i tak już zostało.
Wychodziłam ostatnio z psami, zza garażu wychodzi labek luzem, zatrzymałam Nera, babka podleciała i odgoniła swojego.
Poszły dalej, minęłyśmy się z psami i zaczął się cyrk :evil_lol:
Labek chciał pobiec za moim, babka go pogoniła. Stoi na chodniku:
- Oskar do mnie!! - pies stoi do niej tyłem kilkanaście metrów dalej i macha ogonem :eviltong:
- Oskar chodź tutaj!!!! - podszedł na parę metrów, odwrócił się bokiem i wącha trawę
- Oskar do chol.ry chodź!!!!! - odszedł od niej kilka metrów i macha ogonem :diabloti:
- Oskar, Oskarek no chooodź, choodź dobry piesek... - podszedł kilka metrów, zrobił łuk ze 2 metry od kobiety i polazł w inną stronę :lol:

Cyrk na kółkach, a ja prawie płakałam ze śmiechu :evil_lol: Zakończenie historyjki jest takie, że psa nie odwołała. Nie przyszedł do niej. Sama musiała iść :diabloti:

Posted

[quote name='Martens']I dzięki takiemu mega odpowiedzialnemu podejściu właścicieli młodego boksera (BTW też przyjaznego) moja suka przez 8 lat (!) nie pozbyła się urazu do psów z krótkim pyskiem/zakagańcowanych. Pies wspomniany, sporo większy od niej, przygalopował do niej na pełnej prędkości (zero CSów) przez całą łąkę, kiedy ćwiczyłyśmy zostawanie na komendę. Przegonił ją po całej łące, jakieś 100 m dalej mało nie wpadła pod samochód, a kiedy wielkim łukiem wróciła do mnie, cała się trzęsła, miała pianę na pysku i posikała się... ZABIŁABYM właścicieli tego psa gdyby nie byli małymi kropkami na horyzoncie, które beztrosko i bezskutecznie swojego niuniaska wołały. Niestety nie widziałam ich już ani wcześniej ani później, a wielka szkoda.[/QUOTE]

Dodaj do tego gonienia gryzienie po drodze:angryy:. Kilka takich 'akcji' w szczenięctwie i masz mojego Jaga, który KAŻDEGO psa na 'dziń dobry' chce zeżreć, jeśli nie da mu się szansy na spokojne zapoznanie:mad:. I o kant du*p strzelił wszelkie szkolenia! Wryło się w psią głowę, że każdy podbiegacz chce mu łomot spuścić, więc on ten łomot wyprzedza...:shake:.

[quote name='Martens']
Wtedy byłam zaskoczona a suka na "zostań" kilka m ode mnie - teraz już mam oczy dookoła głowy i kolejny nadbiegający w taki sposób do mojej suki czy ewentualnego innego mojego szczeniaka niuniasek zatrzyma się na moim bucie, aż zrobi ze dwa salta w powietrzu.[/QUOTE]
Podpisuję się. Zero wyrozumiałości dla debilizmu.

[quote name='Martens']
I może zaraz zostanę oskarżona o wielką agresją w sobie, sraty taty, ale gorąco Ci życzę by Twój pies kiedyś podbiegł:
a) do osoby która potraktuje go tak jak ja w obronie swojego zwierzaka
b) do osoby ze szczeniakiem yorka, który zostanie uszkodzony poprzez radosne stratowanie i zapłacisz okrągłą kwotę za leczenie
c) do osoby z psem, który Twojemu psu zrobi krzywdę
d) do osoby z psem chorym na jakąś zaraźliwą chorobę, z którą potem przyjdzie się babrać również Tobie.[/QUOTE]

Na pewno nie przeze mnie:diabloti:.
Bajer polega na tym, że w przypadku:
a) - zostaniesz okrzyknięta brutalem/cha*em/wariatką/poj****(niepotrzebne skreślić), bo to jest NORMALNE, że piesek podbiega:angryy:;
b) - dowiesz się, że to Twoja wina, że Twój pies jest malutki i kruchy, a jak zaczniesz się czegoś domagać, to jeszcze po twarzy możesz dostać...
c) - masz psa mordercę:diabloti:. To Twoja wina! + punkt 'a';
d) - pozwą Cię!:evil_lol: Jak się ma chorego psa to się z domu nie wychodzi, bo iny pieseczek - lecący do Was przez całą łąkę - może się zarazić! Ty wredna babo, nie myślisz o innych:evil_lol:.

Takie jest myślenie większości posiadaczy psów...
Ręce opadają...

Posted

[quote name='an1a']Podchodzenie od tyłu, obwąchiwanie jest normalne. To czy przywitanie psów byłoby za przyzwoleniem obu stron czy tak jak było - nie ma znaczenia.
Mój pies też miał manię na punkcie swojego tyłka, bo kilka razy został zaatakowany przez psy jak już odchodził. Teraz zawsze uprzedzam atak odwołując go i pies nie ma przykrych skojarzeń i nie nakręca się dodatkowo.[/QUOTE]

[B]an1a[/B] - wszelkie akcje z innymi psami, gdy mój jest na smyczy, są fatalnym pomysłem. Na tym polu nie ma: 'normalne'/'nienormalne' w sensie naturalnych psich rytuałów. Mój pies jest specyficzny. Ja o tym wiem. Jednak pewnych sytacji uniknąć się nie da... Przerabiamy zalecony przez naszego szkoleniowca program 'odczulania' i na dzień dzisiejszy NIE mam psa za wszelką cenę ustawiać żeby innemu psu włos z głowy nie spadł. To nie mój pies=nie mój problem.

[quote name='an1a']Cyrk na kółkach, a ja prawie płakałam ze śmiechu :evil_lol: Zakończenie historyjki jest takie, że psa nie odwołała. Nie przyszedł do niej. Sama musiała iść :diabloti:[/QUOTE]

Złośliwa baba jesteś:evil_lol::evil_lol:. A nie mogłaś kobiecie pomóc? Może do Ciebie by przyszedł?:diabloti:

Posted

[B]owca [/B]jakbym to była ja i mój pies to też bym ci dała stosowny komentarz dla tego co zrobiłaś, bo ja mogę się czuć zagrożona kiedy biegnie na nas duży pies, nigdy nie wiadomo co on zrobi[B] [/B]nawet jakby był najbardziej łagodny na świecie, nie ważne czy byłby to owczarek czy york[B]
[/B]

Posted

[quote name='Juliusz(ka)'][B]an1a[/B] - wszelkie akcje z innymi psami, gdy mój jest na smyczy, są fatalnym pomysłem. Na tym polu nie ma: 'normalne'/'nienormalne' w sensie naturalnych psich rytuałów. Mój pies jest specyficzny. Ja o tym wiem. Jednak pewnych sytacji uniknąć się nie da... Przerabiamy zalecony przez naszego szkoleniowca program 'odczulania' i na dzień dzisiejszy NIE mam psa za wszelką cenę ustawiać żeby innemu psu włos z głowy nie spadł. To nie mój pies=nie mój problem.[/quote]
Hm... mój pies do normalnych nie należy :diabloti: podobnie jak Twój :evil_lol: i staram się uprzedzać takie wyskoki. Pisałaś w innym temacie o posłuszeństwie - na tym też polega, że pies zawołany odejdzie na skupieniu, mając prawie w tyłku nos innego ciekawskiego psa.
Mój na początku bardzo ze sobą walczył, ale teraz już jest bardzo łatwo :lol:

[quote name='Juliusz(ka)']
Złośliwa baba jesteś:evil_lol::evil_lol:. A nie mogłaś kobiecie pomóc? Może do Ciebie by przyszedł?:diabloti:[/quote]
A pewnie by przyszedł :diabloti: Nawet bardzo chciał :evil_lol::evil_lol: Ale szkoda, że było ciemno, nagrałabym niezły filmik.

[quote name='smallpati'][B]owca [/B]jakbym to była ja i mój pies to też bym ci dała stosowny komentarz dla tego co zrobiłaś, bo ja mogę się czuć zagrożona kiedy biegnie na nas duży pies, nigdy nie wiadomo co on zrobinawet jakby był najbardziej łagodny na świecie, nie ważne czy byłby to owczarek czy york[/quote]
Gdybym ja tam była z moim psem, Nero w miarę zbliżania się takiego wesołka robiłby coraz większe oczy pt. "jedzooonkooo" :evil_lol: Takie podbiegacze przeważnie lądują na ziemi jeśli w porę nie wyhamują.

Posted

[QUOTE]Gdybym ja tam była z moim psem, Nero w miarę zbliżania się takiego wesołka robiłby coraz większe oczy pt. "jedzooonkooo" :evil_lol: Takie podbiegacze przeważnie lądują na ziemi jeśli w porę nie wyhamują.[/QUOTE]

:evil_lol::evil_lol: moja suka niestety nie ma kursu samoobrony i nie ucieka jak coś biegnie na nią, ale za to ma mnie :diabloti: a to jeszcze gorszę niż pies w furii :eviltong:

Posted

[B]owca...[/B]dobrze ze nie spotkalas kogos z mniej milym psem :diabloti:


a my wczoraj na spacerku na polanie ..Baster bez smyczy (odwoływalny) Misia na 8 m flexi jeszcze nie odwoływalna ;)
no i leci do nas radosny szczeniak boksera ,a wlascicel 50m dalej...Misia nie pała miłoscia do suczek...a to akurat byla suczka...Baster przy Misi też jest bardziej odważny i chce jej pomóc załatwic pieska..
Bastera odwolałam ,usiadł mi przy nodze no i sobie warczy ale sie nie rusza :evil_lol:..Misia wpadła w szał (usiłuje ją oduczyć agresji ) i sie rzuca ,flexi krótko zablokowana a szczeniak nie rozumiał komunikatów Misi i chciał sie przywitać... został złapany za fafle ale sie wyrwał i tak szybciutko uciekł. :roll:
szkoda mi psiaka ...szczeniak ale ze 20 kg mial..może przez nią bedzie bał sie teraz innych psow :roll:
no i musiałam wracać do domu bo Misia strasznie pobudzona i atakowala po drodze juz wzystko :placz:

Posted

[quote name='bonsai_88']SBD zazdroszczę okolicy :cool3:...
Ja się dzisiaj płaszczyłam przed sąsiadem, [B]bo nie udało mi się Jagi odwołać od razu [prawie dobiegła do jego dobermana :mad:][/B]. W odpowiedzi dowiedziałam się, że jestem lekko nawiedzona :evil_lol:... a psy po zapoznaniu pobawiły się chwilę razem ;).[/quote]
[B][I] Boshe Bonsai !!!! nie umiesz psa odwołać?to go nie spuszczaj w miejscach lublicznych tylko do Afryki won!!!!![/I][/B]
[B][/B]

:diabloti::diabloti:


[B][I]aa ja ostatnio szłam z Brutim ,patrzę stoi labek...ten labek, który rzucił się ostatnio na Brutusa a mając 3 miesiące chodził na kolczatce :cool1:[/I][/B]
[B][I]Właściciela ni widu ni słychu...a było ciemno...więc zaczęłam się zastanawiać czy przejść koło niego i ewentualnie jak się rzuci na Brutusa to sprzedać mu małego kopa po czym od razu wyzwać właściciela (JAKBYM GO znalazła:cool1:) czy poczekać aż labek ruszy doopsko i sobie pójdzie...poczekałam jednak i pies sobie poszedł...[/I][/B]
[B][I]Chyba zacznę nałogowo dzwonić nA SM...[/I][/B]

Posted

[quote name='Rinuś'][B][I] Boshe Bonsai !!!! nie umiesz psa odwołać?to go nie spuszczaj w miejscach lublicznych tylko do Afryki won!!!!![/I][/B]

[B][I].[/I][/B][/quote]
hahahahahahhah KWINTESENCJA DOGOMANII :evil_lol:~!

Posted

dear... :roll:

takie wyjaśnienie:
- [B]ZAWSZE[/B] przytrzymuję swojego psa kiedy w okolicy jest inny (czyt. jeśli zauważę innego psa) i nigdy nie podchodzę do innych psów, jeśli właściciel wyraźnie sam sobie tego nie zażyczy i nie zaproponuje.

- [B]nidgy[/B] nie mam pretensji do właściciela jeśli jego pies kłapnie mojemu nad głową - wręcz mam nadzieje, że młody wreszcie zrozumie, że nie wszystkie pieski są "miłe" i mają akurat ochotę się z nim pobawić.

- nie zostawiam jego nieposłuszeństwa tak sobie - zaczeliśmy ćwiczyć posłuszeństwo na szkoleniach w grupie innych psów.

- rozumiem, że właściciel małego psa może się wystraszyć (wspomniane w poście), ale jeśli już przeprasiłam bardzo za (uwaga! bardzo popularne wyrażenie :evil_lol:) "incydent" to niespodziewałam się 5min krzykliwego monologu o tym jak moja bestia zabija inne zwierzęta :-( TYM BARDZIEJ, że moja "bestia" zatrzymała się jakieś 10m od yorka.


[I]"gorąco Ci życzę by Twój pies kiedyś podbiegł:[/I]
[I]a) do osoby która potraktuje go tak jak ja w obronie swojego zwierzaka[/I]
[I]b) do osoby ze szczeniakiem yorka, który zostanie uszkodzony poprzez radosne stratowanie i zapłacisz okrągłą kwotę za leczenie[/I]
[I]c) do osoby z psem, który Twojemu psu zrobi krzywdę[/I]
[I]d) do osoby z psem chorym na jakąś zaraźliwą chorobę, z którą potem przyjdzie się babrać również Tobie."[/I]
[B]Martens,[/B] rozumiem, że wypowiedź jest bardzo emocjonalna. Jakkolwiek jednak bolesne masz doświadczenia - proszę Cię przemyśl swoją wypowiedź...

Nie uważam się za nieodpowiedzialnego właściciela. Boli mnie natomiast, że stereotyp dużego agresywnego psa dotyka również mnie - osoby, która [B]socjalizuje[/B] i [B]pracuje[/B] ze swoim szczenięciem.

Posted

A dlaczego chocził ten labek w wieku trzech miesiecy na kolczatce? Juz wtedy sie rzucał na psy?
Jeszcze z Bogarem spotkalismy amstaffa, który agresywny nie był ale Bogarowi sie nie spodobał. I to tez był dorosły samiec. Bogar zaczał na niego warczec. Chciałam zabrac Bogara, a pan mówi do mnie zebym nie zabierała jego pies i tak nie bedzie umiał sie odgryzc ta swoja mysia głowa (tak powiedział dosłownie). Tak szczerze mówiac nie bardzo wierzyłam ze amstaff nie bedzie umiał ugryzc Bogara i go zabrałam. Greye maja cienka skóre wiec Bogar by sie nadawał do zszywania. Jak sie drugim razem spotkalismy to Bogar nie warczał ale sie na niego rzucił i amstaff go ugryzł - na szczescie w obroze ale w obrozy zrobił dziure. I to nie było dziabniecie chwycił za ta obroze mocno trzymał i nie chciał puscic (amstaff był wtedy ze swoja pania która go nie spusciła tylko ja nie zdazyłam złapac Bogara a oni sie nagle wyłonili zza rogu.)

Posted

[quote name='moon_light']hahahahahahhah KWINTESENCJA DOGOMANII :evil_lol:~![/quote]
:evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol:

[B][I]Bogarka bo ciągnął...:roll:[/I][/B]

Posted

[I]"(amstaff był wtedy ze swoja pania która go nie spusciła tylko ja nie zdazyłam złapac Bogara a oni sie nagle wyłonili zza rogu.)"[/I]
[B]dziewczyno! [/B]temat już poruszyłam - przeczytaj parę postów niżej to się dowiesz, jak to wszyscy mają nadzieję, że twój pies wpadnie pod samochód albo zarazi się jakąś chorobą... [B]- tak pół żartem pół serio...[/B]

Posted

[quote name='owca']
- [B]nidgy[/B] nie mam pretensji do właściciela jeśli jego pies kłapnie mojemu nad głową - wręcz mam nadzieje, że młody wreszcie zrozumie, że nie wszystkie pieski są "miłe" i mają akurat ochotę się z nim pobawić.
[/quote]
Hm.. Takie kłapnięcia mogą źle się skończyć, tym bardziej w momencie jak pies podbiega do innego, którego nie zna.
Szczeniak może później reagować strachem i do właściciela należy uczenie go, a nie przerzucanie tego na innego (czasem obcego) psa.
Mój pies takie podbieganie kończy bardzo szybko, jeden wyhamuje, inny nie zdąży.
Więc dlaczego ja mam się użerać ze swoim psem i później zwnou poświęcać czas na spokojne spotkania z kontrolowanym kontaktem?
[quote name='Bogarka']Jak sie drugim razem spotkalismy to Bogar nie warczał ale sie na niego rzucił i amstaff go ugryzł - na szczescie w obroze ale w obrozy zrobił dziure. I to nie było dziabniecie chwycił za ta obroze mocno trzymał i nie chciał puscic (amstaff był wtedy ze swoja pania która go nie spusciła tylko ja nie zdazyłam złapac Bogara a oni sie nagle wyłonili zza rogu.)[/quote]
Gratuluję odpowiedzialności :roll:

Posted

[quote name='owca']
[I]"gorąco Ci życzę by Twój pies kiedyś podbiegł:[/I]
[I]a) do osoby która potraktuje go tak jak ja w obronie swojego zwierzaka[/I]
[I]b) do osoby ze szczeniakiem yorka, który zostanie uszkodzony poprzez radosne stratowanie i zapłacisz okrągłą kwotę za leczenie[/I]
[I]c) do osoby z psem, który Twojemu psu zrobi krzywdę[/I]
[I]d) do osoby z psem chorym na jakąś zaraźliwą chorobę, z którą potem przyjdzie się babrać również Tobie."[/I]
[B]Martens,[/B] rozumiem, że wypowiedź jest bardzo emocjonalna. Jakkolwiek jednak bolesne masz doświadczenia - proszę Cię przemyśl swoją wypowiedź...

Nie uważam się za nieodpowiedzialnego właściciela. Boli mnie natomiast, że stereotyp dużego agresywnego psa dotyka również mnie - osoby, która [B]socjalizuje[/B] i [B]pracuje[/B] ze swoim szczenięciem.[/QUOTE]

[quote name='owca']przeczytaj parę postów niżej to się dowiesz, jak to wszyscy mają nadzieję, że twój pies wpadnie pod samochód albo zarazi się jakąś chorobą... [B]- tak pół żartem pół serio...[/B][/QUOTE]

Chyba mojego posta nie doczytałaś, bo na koniec zaznaczyłam, że nie są to życzenia na serio tylko po prostu słowa do przemyślenia.

Duży szczeniak (przykładowo 7-8 miesięczny lab :diabloti:) nie musi być agresywny, że niechcący zrobić krzywdę czy mocno wystraszyć mniejszego psa. Bo pies w tym wieku to nadal szczeniak, tylko może ważyć i 35 kilo, i delikatnością zazwyczaj nie grzeszy.

No niestety, czasem żeby zrozumieć drugą stronę, trzeba zdobyć jakieś przykre doświadczenie. Zbulwersowałaś się, że opierniczyła cię właścicielka yorka, kiedy na jej psiaka pędził Twój spory całkiem już szczeniak. Ta kobieta Twojego psa nie zna, jego zamiarów również, Ty nie wiesz czy jej psiak nie miał już przykrych doświadczeń z większymi psami (o co w Polsce nietrudno), czy się nie boi, czy nie jest chory - stąd chyba nie na miejscu są Twoje skargi na jej krzyki czy oburzenie, i sugerowanie, że to z jej zachowaniem było coś nie tak.

Posted

Na którejś wystawie (już nie pamietam gdzie) do przywiązanego [B]krótko w ustronym miejscu[/B] psa dużej rasy podbiegł "się przywitać" jamnik puszczony luzem... Duży pies kłapnął tylko raz i głowa odpadła...
Właściciele jamnika nie mieli nawet pretensji - to było jedno kłapniecie... ale jamnika też nie mili...
I może to powinna być przestroga dla tych "rozkoszniaczków" co puszczają psy luzem.

W/g mnie psy mogą się kotaktować TYLKO ZA ZDODĄ ich właścicieli.

O swoich przejściach z bandą bezmyślnych właścicieli - nie będę pisać.
Chociaż powinnam się pochwalić - wszystkie podbiegacze przeżyły. Tylko dlaczego ja mam mieć zawsze problem ze swoim psem, który się uczy złych nawyków...

Głupich ludzi nauczy tylko bolesna nauczka. Tylko psów (ich) mi szkoda.
Dlatego wyprowadizłąm się na wieś, a teraz jeszcze na wiosnę ogrodzę swoj kilka ha i hulaj dusza:multi:...

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']mój pies ma specyficzny styl 'bycia' ale i zabawy. Najfajufniejsze jest ganianie z podgryzaniem - zamiennie: w zadek albo w kark. Trochę warknięć, trochę 'hau' przeplatanych pacnięciami przednimi łapami w ziemię. Niewiele psów lubi/akceptuje taką formę 'rozrywki'. Tym bardziej uważam za absolutnie podstawowe ustalenie czy zwierzęta mogą się ze sobą pobawić... Widocznie większość właścicieli ma swoje psy w du*ie:shake:.[/quote]
Wiem, że mało psów lubi się tak bawić :placz:... Szkoda, że mieszkasz tak daleko, może miałabym kolejnego kompana do zabaw z Birmą :razz:.

Owca ty się módl, żebyś nigdy nie spotkała nikogo z tak miłym i kochanym pieseczkiem jak mój :diabloti:. Birma z daleka wygląda na grzecznego i dobrze wychowanego słodziaka, ale nie toleruje podbiegaczy - pies ma się jej kulturalnie przedstawić :evil_lol:... Jak nie to łomot :mad:
Dodam, że na widok każdego, bodaj najmniejszego psa na horyzoncie to młoda ląduje albo na smyczy albo, jeśli psa mam minąć naprawdę daleko, a jest to np. las, to idzie przyklejona do nogi ;)


EDIT: Rinuś, kwintesencjo dogomanii, wypraszam sobie - Jaga jest spuszczana TYLKO w lesie i na polach ;)... w miejscach publicznych chodzi na smyczy :eviltong:.

Posted

[B]... a ja tak może troszkę off-em zatrącę...[/B]

regularnie umawiamy się na wspólne spacery zwykle w grupie od 2 do 6 psów (psiaki od 8 do prawie 50kg). Jakby nie patrzeć mały (już, żeby nie było obecnie: 5mies, 21kg ;)) jest ganiany, targany i kulany po ziemi, podgryzany i przyduszany, ale nie nabawił się żadnych lęków (a wręcz przeciwnie). Może bardziej chodzi o postawę właściciela - o to, że nie panikuję i nie reaguję lękiem, w związku z czym nie przenoszę go na psa?

(...a początki były pełne piszczenia i chowania się za nogi. Ja tylko pilnowałam się, żeby go czasem nie "pocieszać" i nie "nagradzać" za taką postawę)

Wiem, że to troszeczkę inny przypadek - wszyscy się znamy i wiemy, że psy nie zrobią sobie krzywdy.
[SIZE=1][B]ALE [/B][/SIZE]
Innymi słowy - może to twój lęk przed tym, że coś stanie się twojemu psu, wpływa/ wpłynął na to, że teraz reaguje agresywnie na inne zwierzęta, a nie to, że kiedyś wystraszył go inny pies... ?
i może warto by było pomyśleć o ćwiczeniach z jakimś znajomym, dorosłym, pewnym siebie, ale i spokojnym ([B]nie[/B]energicznym) psem?

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...