Juliusz(ka) Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [B]AngelsDream[/B] - Ty się nie zadręczaj tylko!:evil_lol: Wiesz jak niewiele jest osób, które uważają taki psi 'bryk' za wołający o zabranie psa i przeproszenie? Jesteś w świetnej mniejszości:diabloti:. Bo zdarzyć się może każdemu! Grunt to reagować natychmiast i umieć się przyznać do błędu:lol:. Oczywiście powyższe odnoszę do sytuacji pt. 'łagodny pies wywinął mi numer', a nie do agresorów ;)
Talia Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [quote name='AngelsDream']Nie zjadł. O dziwo...[/quote] To pół biedy ;)
Martens Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 No właśnie, najważniejsze to umieć przeprosić za psa - i w nagrodę zobaczyć zdumioną minę osoby przyzwyczajonej do powszechnego chamstwa ;)
AngelsDream Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [quote name='Juliusz(ka)'][B]AngelsDream[/B] - Ty się nie zadręczaj tylko!:evil_lol: Wiesz jak niewiele jest osób, które uważają taki psi 'bryk' za wołający o zabranie psa i przeproszenie? Jesteś w świetnej mniejszości:diabloti:. Bo zdarzyć się może każdemu! Grunt to reagować natychmiast i umieć się przyznać do błędu:lol:. Oczywiście powyższe odnoszę do sytuacji pt. 'łagodny pies wywinął mi numer', a nie do agresorów ;)[/QUOTE] :shake: Dla mnie to i tak powód do wstydu, chociaż Państwo pretensji nie mieli. Pies wyjął i pobiegł do ucieczki, ale jednak dal się TŻ złapać. Leżał karnie przy nodze Miśka ja zbierałam to, co rozsypane. [quote name='Talia']To pół biedy ;)[/QUOTE] No w jego przypadku to fakt, że pół. Mógł zjeść razem z torbą. A co do suk z cieczką - niektórzy właściciele są przesadnie histeryczni. Skoro im tak przeszkadzają psy przebywające na tym samym trawniku, to może niech na ten trawnik nie chodzą, albo nie wiem. Nie widzę powodu, żeby z powodu cieczki cudzej suki chodzić na palcach.:roll:
Okamia Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 Ostatnio poszłam z moja Kelly na pola... Kelly szła bez smyczy a ja za nią... Gdy nagle zauważyłam z daleka kogoś idącego z psem... Zawołałam psicę, zapięłam i idziemy. Było to małżeństwo z młodym labem na smyczy. Gdy się mijaliśmy Kelly chciała podejść i się przywitać ale wzięłam ją krótko. labek też chciał się poznać i ciągnął do niej i zgadnijcie co zrobił właściciel?? Uderzył psa ze smyczy aż psiak zaskowyczał :angryy: myślałam że mnie krew zaleje :angryy:
an1a Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [quote name='Martens']No właśnie, najważniejsze to umieć przeprosić za psa - i w nagrodę zobaczyć zdumioną minę osoby przyzwyczajonej do powszechnego chamstwa ;)[/quote] Czasem można się jeszcze zdziwić jak na Twoje "przepraszam" ktoś może jeszcze wiąchę posłać :eviltong: Ja wczoraj spadłam z krzesła... Opowieść o szczeniaku owczarka (4,5 miesiąca). - wyszłam z nią na spacer, ale załatwiła się i od razu ciągnęła do domu. - ciągnie? To koniecznie kolczatka... (przypominam szczeniak 4,5 miesiąca) Jak się podniosłam z ziemi po upadku, zdobyłam się tylko na komentarz, żeby nie doradzać jak samemu się nie wie... Już widziałam oczami wyobraźni tego biednego szczeniaka...
Martens Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [quote name='an1a']Czasem można się jeszcze zdziwić jak na Twoje "przepraszam" ktoś może jeszcze wiąchę posłać :eviltong:[/QUOTE] W sumie to już mnie zazwyczaj nie denerwuje, tylko wprowadza w dobrotliwy, rozbawiony nastrój ;) W końcu to nie mi skacze ciśnienie :)
WŁADCZYNI Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [QUOTE]A co do suk z cieczką - niektórzy właściciele są przesadnie histeryczni. Skoro im tak przeszkadzają psy przebywające na tym samym trawniku, to może niech na ten trawnik nie chodzą, albo nie wiem. Nie widzę powodu, żeby z powodu cieczki cudzej suki chodzić na palcach.[/QUOTE] miałaś kiedyś sukę i przeprawę z okolicznymi wszystkimi samcami? Jeśli nie, to nie zrozumiesz. Mnie na widok psa jakiegokolwiek kiedy Su miała cieczkę trafiała cholera bo wiedziałam że właściciel sobie nie poradzi i ja będę musiała go pacyfikować. Psa nie właściciela. Jeżeli psy nie podchodziły by do siebie bez zgody właścicieli - nie byłoby problemów ani z gryzieniem, ani z cieczkującymi, ani niechętnymi psiarzami.
*Monia* Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']Jeżeli psy nie podchodziły by do siebie bez zgody właścicieli - nie byłoby problemów ani z gryzieniem, ani z cieczkującymi, ani niechętnymi psiarzami.[/quote] Święta racja. Ja bym nie lądowała z roweru, bo piesek chciał zgwałcić mi suńkę, mimo że z daleka ostrzegałam, że ma cieczkę, nie leciałabym w skarpetkach na śnieg, bo mama sobie nie mogła poradzić z natrętem, a właściciel wiedząc że moja Hexa ma cieczkę zapomniał o zasmyczeniu psa, nie musiałabym się szwendać po krzakach zwiewając przed sąsiadką nie mogącą utrzymać swojego psiora, itd, itp.. Teraz po sterylce już siatki adoratorzy nie rozpruwają, żeby na podwórko się dostać :roll:.
AngelsDream Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 I reagowaliście tak nawet na sześciomiesięczne szczeniaki pod opieką dwojga właścicieli, którzy mają smakołyki, piłkę, a pies ma dopięta 7 metrową linkę, a najbliższy właściciel stoi metr od psa ? Podkreślę jeszcze, że pies szedł i wąchał trawnik w poszukiwaniu żołędzi i miarabelek. Ja rozumiem, że można nie wiedzieć i w ogóle, ale opryskliwe zachowanie odgórne wygląda jak podszyte paranoją. I mnie też denerwują psy podbiegające do innych, nieodwoływalne i owszem wiem, jak to jest mieć sukę z cieczką w mieście, ale jednak... Chyba wszystko ma swoje granice. Psa zabrałam, bo to dla mnie nie problem, ale nie omieszkałam pani poinformować, że przesadza, bo to szczeniak.
WŁADCZYNI Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 hehe jak bym takiego psa choć raz spotkała to może wziełabym taką opcję pod uwagę...Dla mnie pies na lince = pod kontrolą = żadnych ale, ale w mojej okolicy większość luzem bo smycz to znęcanie się/nie potrzeba bo on/a taki/a grzeczny/a.
Juliusz(ka) Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 Mojej zgody na podbieganie do mnie i mojego futra jakiegokolwiek psa - niezależnie od: rasy, rozmiarów, wieku, płci - nigdy nie będzie! Ja sobie tego nie życzę i już. Moje prawo. Jeśli widzę, że pies jest ewidentnie przyjaźnie nastawiony - grzecznie proszę o przywołanie. Jeśli taki pies jest nieodwoływalny, ale właściciel leci zabrać psa i przepraszać - nie robię afery. W każdej innej sytuacji - krew mnie zalewa:angryy: i nie ręczę za siebie! Dość mam użerania się... Ja się chyba muszę nauczyć latać, ewentualnie teleportować - ale o tym już tu kiedyś pisałam:evil_lol:
*Monia* Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 Ja najpierw informowałam, że ma cieczkę, nie panikowałam nigdy za specjalnie. Ale lot z roweru przez głupotę ludzi :shake:. To było tak, że najpierw go wzięli jak się zatrzymałam i poinformowałam o cieczce a jak podjechałam kawałek to go puścili :angryy:. Informację o cieczce Hexoliny znajomym psiarzom przekazałam i moim zdaniem oni powinni wtedy zwrócić większą uwagę na swoje psy :roll:. Nieznajomych przed podejściem ich psa do suńki też informowałam. I nie byłam przy tym niemiła naprawdę, bo wiem że nie miałam nigdzie wypisane że akurat w tym czasie zakaz zbliżania jest ;). Ogólnie do właścicieli psów zawsze byłam raczej miło nastawiona, ale do czasu kilku incydentów. I zależy z którym psem akurat sobie wędruję. Jak do Hexy jakiś przyjazny pies podbiega to ok, ale nie przy ulicy na przykład. Do Aresa wszystkie psy (z wyjątkiem znanych) mają zakaz podchodzenia. Jak ktoś nie rozumie dlaczego z daleka od ludzi i psów z nim się bawię to niestety ale psi intruz zostanie odpędzony :roll:. Ludzki intruz tylko obejrzany i w razie czego uważnie obserwowany.
WŁADCZYNI Posted July 27, 2008 Posted July 27, 2008 Ja niestety mam niereformowalnych ludzi w okolicy - pies gwałci wszystko co się rusza, zawsze bez smyczy, nieodwoływalny choć to się poprawiło jak pare razy właścicielki widziały jak dostał po łbie/kopa jak skakał po ludziach. Tak wszyscy właściciele suk w okolicy mu wpieprzają czym się da bo inaczej nie odejdzie. Zresztą jest to jedyny pies na którego widok jak przebiega przez ulicę nie drżę tylko wyczekuję że go coś trafi. Wiem że to brzydko, ale mam go dosyć. Wiecznie niedopilnowany, luzem i skaczący po człowieku i chcący dopaść moją sukę. Zastanawia mnie też luzik właścicieli małych psów - łazi to wszędzie, podbiega do wszystkich a właściciel drepcze z uśmiechem. Nawet jak miłe, a nie agresywne to i tak ja bym się o pieska bała. Zawsze prosiłam o zapięcie bo Su nie jest delikatna i boje się że malucha uszkodzi, ale właściciele olewali to i ja olewam i pozwalam się witać wtedy natręcik sobie idzie dalej, czasem troche podeptany ;)
AnkaZ Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 Różni ludzie są i różne odpały. ja kiedyś miałam taki incydent, że na spacerku przed nami szedł facet z psem na flexi, jak nas zobaczył zatrzymał się i popuszczał swojego psiaka w stronę mojego. Ja zawołałam czy możemy podejść a facet coś mruczał pod nosem i stał więc uznałam że tak. Jak ja trochę wypuściłam Puntka w stronę tamtego, to facet mnie opieprzył, że jego suka ma cieczkę i Punto ma do niej nie podchodzić. To jego suka może wykonać przed nosem mojego taniec brzucha wskoczyć mu na plecy, albo jeszcze lepiej pod brzuch a to i tak ja mam obowiązek uciekać bo ona ma cieczkę. Powtarzam, że sytuacja była taka: ja idę, facet przedemną, zatrzymał się, patrzył prosto na nas, suka merdająca i zachęcająca do zabawy, facet popuszcza ją na smyczy w naszą stronę. Dla mnie to było zachowanie jednoznacznie zachęcające do podejścia do nich.
AnkaZ Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 Teraz suczki z cieczką poznaję dużo szybciej, bo Punto zaczyna nagle bardzo pięknie śpiewać :)
Dynamique Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 Głupota ludzka nie zna granic :cool1: Wczoraj wracając z moim psem (mam Border Collie,którego czasem ludzie osadzają,ze wygląda jak kundel,bo nie każdy się zna :diabloti:). No i idzie sobie facet w taki upał w garniturku z teczką,a obok jego żonka... poprostu obcasiki... cud,miód i orzeszki :lol::lol::lol: No i myślał,ze takie dziecko 13 letnie nei odpowie mu na jego "wspaniały" komentarz to sie mylił :mad: "Rzucił" tekstem do swojej panienki: "Na takie kundle to trzeba uważać" i wskazał na Luckiego ,a Lucky ani nie warknał-nawet na nich nie spojrzał. Oczywiście ja odpiwuedziałam równie fajnym komentarzem: "na takich ludzi jak Pan trzeba równiez uważac".
Martens Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 [quote name='Dynamique'] "Rzucił" tekstem do swojej panienki: "Na takie kundle to trzeba uważać" i [/QUOTE] Pan pewnie chciał się popisać :razz: chyba chamstwem i arogancją...
Talia Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 [quote name='Martens']Pan pewnie chciał się popisać :razz: chyba chamstwem i arogancją...[/quote] I nieznajomością ras. [B]Dynamique [/B]na Twoim miejscu bym podeszła do psa i powiedziała 'Kochany na takich buraków trzeba uważać'.. Wiem, wiem...jestem chamska:lol:
vena&vivi Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 Ja wczoraj siedzialam wieczorkiem na wieeelkim boisku z moja suczka, daleko, daleko byl facet z psem i nagle zachcialo mu sie biegac z tym psem nam przed nosem i mojej suczce. Poprosilam go ladnie czy moglby nie scinac swojego biegu tak ze przebiega nam przed twarza i sypie piachem bo wiadomo kazdy pies chce sie bawic i mi suka wyrywa.Złośliwy gnoj przebiegl chyba tak z 5 razy. Chyba nie ma kultury psiowej!!! Inna sytuacja. Ide z moim chorym canarem na smyczy w nasza strone biegnie dzieciak (moj pies nawet na niego nie spojrzal) tata w biiegu lapie dziecko i do mnie Takie psy to w kagancu Ja - jakie on - groźnie wygladajace ja - pan tez mi groznie wyglada wiec zadzwonie po policje niech pana za kratki wsadza on - ale moje dziecko bylo blisko ja- moj pies szedl na smyczy przy nodze i sie mnie slucha wiec to pan ma problem z uciekajacym dzieckiem wiec smycz proponuje
diabelkowa Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 fajna gadka :evil_lol: tylko wiesz jak u Ciebie w miescie jest obowiazek noszenia kagancow a Twoj nie mial to racja by byla poniekat po jego stronie. a propo tych kagancow :-) siosta mi opowiadala jak byla na swiecie czekolady w tychach. Straz miejska sie czepiala braku kagancow podchodzi do jednego goscia i pyta sie czemu nie ma kaganca i juz mandacik chce wystawiac a tu prosze pan pokazuje kaganiec na szyji psa i pyta gdzie jest napisane ze pies powinien miec kaganiec na pysku w tej ustawie:evil_lol: gadka sie skonczyla:evil_lol:
Martens Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 [quote name='vena&vivi'] Inna sytuacja. Ide z moim chorym canarem na smyczy w nasza strone biegnie dzieciak (moj pies nawet na niego nie spojrzal) tata w biiegu lapie dziecko i do mnie Takie psy to w kagancu Ja - jakie on - groźnie wygladajace ja - pan tez mi groznie wyglada wiec zadzwonie po policje niech pana za kratki wsadza on - ale moje dziecko bylo blisko ja- moj pies szedl na smyczy przy nodze i sie mnie slucha wiec to pan ma problem z uciekajacym dzieckiem wiec smycz proponuje[/QUOTE] Też czasem mam wrażenie, że niektóre dzieci powinno się trzymać na smyczy. Chociaż nie wiem, czy to cokolwiek zmieni, skoro problem polega na tym, ze rodzice mają w nosie, co robi dziecko - czy rzuca w mojego w psa patykami, czy próbuje usypać mi kopczyk ziemi na bucie... Skoro według niektórych kagańce są dla groźnie wyglądających psów, to moja duża łagodna suka powinna go nosić, za to mój dawny niewinnie wyglądający kurdupelek, po którym trzeba było zszywać dziecko, już nie...
an1a Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 [quote] a propo tych kagancow :smile: siosta mi opowiadala jak byla na swiecie czekolady w tychach. Straz miejska sie czepiala braku kagancow podchodzi do jednego goscia i pyta sie czemu nie ma kaganca i juz mandacik chce wystawiac a tu prosze pan pokazuje kaganiec na szyji psa i pyta gdzie jest napisane ze pies powinien miec kaganiec na pysku w tej ustawie:evil_lol: gadka sie skonczyla:evil_lol:[/quote]Zrobiłam podobnie, ale ze smyczą :) Psa puściłam na trawnik, z 3 stron ogrodzony, ja stoję od tej odsłoniętej strony, wszystko mam na widoku, a pies lata. Podchodzą, myślą... patrzą.. Nie mieli się do czego przyczepić (Nero w kagańcu): - Czemu pies nie jest na smyczy? - Bo nie ma takiej potrzeby. - Według przepisów pies musi być na smyczy. Zawołałam psa, smycz zapięłam, owinęłam wokół szyi i puściłam. Nigdy nie widziałam takich zbaraniałych twarzy :evil_lol: - Co pani robi??!!! - Proszę mi pokazać przepis w którym jest napisane, że muszę trzymać smycz w ręku ;) [QUOTE]Też czasem mam wrażenie, że niektóre dzieci powinno się trzymać na smyczy[/QUOTE] Kilka lat temu miałam przygodę na przejściu dla pieszych. Czekałam na zielone światło, a jakiś gnój z tyłu łapał non stop Nera za ogon. Mamusia co chwilę rzucała zdanie "Synku zostaw pieska". Psa usadziłam, to mu przydeptywał, mama zdarta płyta. Wreszcie wrzasnęłam do kobiety, żeby dzieciaka zabrała, bo o ile mój pies jeszcze wytrzyma to ja nie. Obraziła się i odeszła kawałek...
diabelkowa Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 no ze smycza zrobilam tak ze pies w parku na polance biegal na smyczy ale 10 metrowej tam bawie sie z nim za nami pan z synami puszcza samolocik pies olal samolot w koncu pan spytal czemu pies nie jest na smyczy a ja takie oczy:crazyeye: no przeciez jest i pokazuje mu koniec smyczy w rece on cos tam burknal i poszedl:evil_lol:
*Monia* Posted July 28, 2008 Posted July 28, 2008 Mnie ostatnio jakaś goowniara wkurzyła :angryy:. Stałam sobie za domem i paliłam, Hexa sobie stała przy bramie i przyglądała się co się na chodniku dzieje. Miałam ją cały czas na oku, bo słyszałam, że ktoś idzie, ale ona zero reakcji. Nagle słyszę "miau, miau, miau..." no i Hexa zaczęła szczekać :angryy:. A dzieciak dalej miauczał i jeszcze gnojówa zaczęła podskakiwać i wymachiwać łapami w stronę Hexoliny. Nie wytrzymałam i wyszłam zza domu i powiedziałam, że zaraz jej miauknę :mad:. Dziewucha się uspokoiła i zmieszała, bo nie spodziewała się nikogo na podwórku, a tam surprise :diabloti:. Hexa też się odrazu uspokoiła. Miałam ochrzaniać suńkę, że ją denerwują czy bachora, że psa drażni? Wybrałam niby bardziej rozumne stworzenie. Do tutejszych dzieciuchów i rodziców aprobujących ich zachowanie cierpliwości mi brak bo to nie pierwszy przypadek drażnienia Hexoliny (bywają mniej przyjemne przypadki :shake:).
Recommended Posts