Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

brzydkie rzeczy robisz na tych schodach aż Cię wykropkowało:evil_lol:

Ja windą jeżdżę też z ludźmi jak jadę z psem ale wtedy mam ją przeważnie na rękach żeby nikt jej nie zdeptał. Jedna pani tylko odmawia jazdy windą - i to żebym ja weszła do klatki gdzie ona czeka na windę, nie jest tak że ja czekam aż winda zjedzie a ta pani ma do mnie pretensje że na jej widok nie rzucam się na schody:mad:

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jak ktoś windą jedzie, to patrzę kto i oceniam, czy lepiej poczekać, czy raczej będzie ok. To są odruchy. Jak mnie mamusia młoda opierdzieliła, że jej drzwi nie przytrzymałam [nie miałam reki], to już człowiek dostaje lekkiej schizy i czasem nawet do klatki nie wejdzie, chociaż grzeczny pan trzyma drzwi. Zrobiłam to odruchowo, zeszłam na bok i usadziłam psa z automatu. Ja jestem człowiek wygodny, nie lubię mieć zbędnych problemów. A na wykłady na temat psa czasami nie mam już siły. Bródno, to Bródno. Rządzi się po trosze swoimi chorymi zasadami w które lepiej nie wnikać.

Posted

A ja nie wiem jak poradzić sobie z moją "sąsiadką".
To babka koło siedemdziesiątki może więcej i ma "jamnika szorstkowłosego" jest zleksza przerośnięty... Jest on a właściwie to ona (zula) strasznie agresywny w stosunku do młodych lub małych psów... A że moja Viki jest malutka przy niej to jak tylko wyjdę z klatki schodowej to Zula zaczyna szczekać i moją atakować. A szanowna właścicielka tylko się odwróci i powie do psa: niewolno. Ale ten pies ma jej słowa głęboko gdzieś.. I niewiem jak sobie poradzić z tym żeby ona przynajmniej tego psa trzymała na smyczy nie mówiąc już o kagańcu..A nie będziemy wzywać SM albo Bóg wie kogo bo nie będziemy odstawiać szopek pod blokiem.. A ona by potem wszystkich sąsiadów namawiała przeciwko nam (chociaż jej i tak nikt nie lubi)..
Dzisiaj nawet się spotkałam z taką sytuacją: wychodzę z Viki na spacer no i znowu atak Zuli na nas, a że Viki chodzi w szelkach to blokuję smycz i ciągnę do góry, bo zanim bym się schyliła to doszło by do tragedii. A "właścicielka": Ty ją kiedyś udusisz przez to dźwiganie..Ale ja się nie odzywałam i przeszłam bokiem...

I tu pytanie jak wy byście załatwili tę sprawę, bo mam już dość tej "psiej królewny" która nie musi chodzić na smyczy mimo tego że atakuje inne psy.. Proszę o pomoc. ;)

Posted

zależy od kobiety albo pogadała albo robiłabym afere z latającymi piórami, nożami i atakującym psem:diabloti:
A po komentarzu o duszeniu powiedz że nie musiałabyś tego robić gdyby miała psa na smyczy. Może zrozumie o co chodzi.

Posted

Po prostu przy następnej okazji, gdy sytuacja z atakiem się powtórzy, zwróć pani uprzejmie uwagę, żeby prowadzała psa na smyczy. Nie wiem w jakim wieku jesteś, podejrzewam, że 10 lat nie masz;) Jednak starsi ludzie mają to do siebie że mają lekceważące i pobłażliwe podejście do młodych ludzi i pomogłoby, gdyby np. ktoś w sosyć zaawansowanym(wystarczy średnim;)) wieku zwrócił jest również uwagę.
Grosz do grosza a bedzie kokosza:cool3:

Posted

Blow, ale czasem to jak grochem o ściane. Próbuje uświadomić sąsiadów że nie puszcza się psa na klatce luzem, że może mu się coś stać, że ktoś go potrąci przypadkiem przed klatką samochodem/rowerem. Na co posyłają mi wyrozumiały uśmiech w stylu 'to wariatka i trzeba przytakiwać' i dalej puszczają:roll:

Posted

No cóż, ja też miewam nieraz ogromną chęć napotknia danej osoby akurat w momencie, w którym zupełnie przez przypadek mam w kieszeni podręczną piłę mechaniczną ale cóż zrobić;)

Posted

hehe nie wiedziałam że Ty też faszystka, bym zaczynała posty od 'pięć piw proszę';)
faszystka, wariatka, dzi**ka i k***wa aż miło się z psiarzami rozmawia:evil_lol:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Blow, ale czasem to jak grochem o ściane. Próbuje uświadomić sąsiadów że nie puszcza się psa na klatce luzem, że może mu się coś stać, że ktoś go potrąci przypadkiem przed klatką samochodem/rowerem. Na co posyłają mi wyrozumiały uśmiech w stylu 'to wariatka i trzeba przytakiwać' i dalej puszczają:roll:[/quote]

I tu masz rację.. Ona właśnie taka jest nie zwraca uwag[I]i na to co ktoś jej powie, ona wie swoje :roll:
Raz próbowałam jej uświadomić że powinna nosić psa na smyczy to następnego dnia powiedziała mojemu tacie że jestem arogancka w stosunku do niej...:roll: Ale powiedziałam to grzecznie ale widocznie ona to przyjęła inaczej..

Blow jak co to 29 czerwca skończę 17-stkę. Więc nie mam 10 lat. :razz:
[/I]

Posted

:angryy:
Będę strzelać...
Jeszcze nie wiem z czego, ale będę!:mad:
Smutna prawda - mój 13miesięczny DON jest agresywny w stosunku do innych psów. Moja w tym głowa, żeby nie dopuszczać do nieprzyjemnych konfrontacji. ALE, do ciężkiej chole*ry!!! jak mi 'coś' samo pod nogi włazi, to co mam robić?!:angryy: unieść się w powietrze? teleportować się?!
Spacer w lasku, ścieżka taka, że 'odbić' nie ma gdzie. Młody na smyczy. Jedzie koleś na rowerze, smycz przewieszona na szyi, a za nim biegnie(jakżeby inaczej!!!) spasiony labek. Staję.Młody w siad.Labek podbiega w radosnych podskokach. Koleś nas mija, zatrzymuje się w odległości ok. 10metrów i... PATRZY. Mój oczywiście nie wytrzymał obskakiwania i wyrwał z zębami. Ja się szamoczę, Jago wariuje, labek się cieszy, koleś dalej PATRZY I ... UŚMIECHA SIĘ:angryy: Ludzie są popie*doleni!!! Finał: młodego 'za fraki' i idziemy w długą.
Puszczę go następnym razem, naprawdę puszczę go!!!

Posted

Juliusz(ka) na przyszłość zawołaj, że twojej pies jest agresywny... nawet nie wiesz jak to potrafi pomóc w ruszeniu zadka właściciela... Ja ostatnio zaczęłam to wołać tonem niemal śpiewnym, z radości, że za chwilkę ktoś zabierze mi sprzed nosa tą cholerę, co mi psa denerwuje :D

Ps. moja ma 10 miesięcy, a ustawia wszystko co jej się w łapy nawinie...

Posted

Tjaaa i połowa jak nie więcej ludzi wybuchnie mi śmiechem w twarz bo jak taki słodki szczeniaczek tititi może nie lubić innych pieseczków? Jak słyszę to niunianie to mam ochote wyjąć tasak i zrobić 'aaaaaaawrrrrrrr'. Niecierpię niuniania do mnie ani do psa, no nie znoszę zdrabniania obsesyjnego. :angryy::angryy:

Labki są świetne - albo się toto cieszy i toczy, albo się turla z warkotem. Im więcej labków spotykamy tym bardziej mam ochotę strzelać do właścicieli, a z psa zrobić dywanik.

Posted

Władczyni, a titi aspołeczny osobniku, nie lubisz niuniania ciu ciu? :evil_lol: Albo jak ktoś pcha paluszki w kierunku Twojego psa, bo mały i w słodkie łateczki? :diabloti:

Do moich ostatnio nikt nie niunia, ani nie ciucia. Ani nawet nie pcha paluszków. Jestem niepocieszona. Na nasz widok ludzie łapią swoje psy na smycz, a w każdym razie próbują. Czasem nawet biegną, żeby zdążyć, bo ja z daleka wołam "chce pan / pani stracić psa?". Nie oglądam telewizji, ale coś czuję, że jakiś bullowaty musiał zagryźć, albo pogryźć, bo dziś rano mijająca nas kobieta z wózkiem wyglądała, jakby chciała wdrapać się na najbliższe drzewo - mimo, że moje psy szły zmulone upałem przy nodze, na luźnych smyczach i nawet w jej kierunku nie spojrzały.

Najmilsze spotkania podczas spacerów to ja mam z różnymi dresami, karkami i młodzieńcami w typie rasy :diabloti: Miło skomentują, pochwalą się wiedzą na temat uścisku szczęk, opowiedzą że kolega ma "takiego samego", zapytają czy można pogłaskać. No i od razu milej się robi.

Posted

[B]Wladczyni, Greven, [/B]ale sie usmialam:lol:choc to smieszne nie jest. Wladczyni, z kazdym postem widze w Tobie wieksza determinacje:diabloti:

Posted

nie znoszę takiego pittiti i jak słyszę 'babunia da cukiereczka dzidzi, dzidzia zje cukiereczka? A może soczku z buteleczki/kubeczka" to mnie coś trafia - później dogadać się z takim dzieckiem to łatwiej na migi brr bo inaczej mogę lukier z siebie skrobać. Do dziecka/psa mówi się jak do normalnego osobnika a nie pluszowo zdrabnia.

Mój pies ma bardzo słodkie łateczki - zwłaszcza na podniebieniu:cool3: Jakiś bachor ją chciał za ogon ostatnio złapać - ja nie wiem skąd dzieci mają takie fajne pomysły i czemu rodzice nie interweniują. :mad:
Choć przegięcie w drugą stronę też nie jest dobre - chciałam psa zatrzymać żeby dziecko sobie przebiegło nie wpadając w nas więc powiedziałam 'stop', pies się zatrzymał, dziecko też:evil_lol:

Jedyne psy na widok których mogę niuniać i ciuciać to TTB - właściciel przeważnie pozwala poniuniać swojego psa, tylko przechodnie się patrzą jak bym co najmniej tygrysa miziała:roll:

Posted

E nas nie chcą niuniać :evil_lol: :evil_lol: szerokim łukiem omijają i zawsze pusto w poczekali u weta :multi:
Na podwórko nikt kto nie zna moich świnek nie chce wchodzić dobrowolnie :evilbat:
Za bramą czekają HA :diabloti: i licytują co im by "taki" zrobił :diabloti:
No i zadają dziwne pytania , czy się nie boje że mnie zjedzą :evil_lol: o tonażach uścisku w szczękach , to mam super polewkę.

A najbardziej rozbawił mnie pan , który mądrze przemawiając - ogłosił , że jak by "takiego" zobaczył to co sił w nogach uciekł by na drzewo :evilbat:
No i cóż miałam z nim zrobić ? :diabloti:
Powiedziałam by patrzył uważnie , czy jego teoria by się sprawdziła.Położyłam piłkę na gałęzi drzewa i po nią wlazły :evil_lol:

No i pan ogólnie to prawie we wszystko uwierzył , nie mógł tylko zrozumieć , że jak by wszedł na podwórko , to dostał by buziaka z wyskoku. ..... no i te święte słowa " że z "takim" to nigdy nic nie wiadomo ... " tu da buzi ,a za chwilę urwie rękę HA :evil_lol:

Posted

[B][I]Nie musicie od razu wszystkich labów wrzucać do jednego worka :angryy:[/I][/B]
[B][I]Jak ktoś miał psa od szczeniaka i nie potrafił go wychować to już jego sprawa.Każdego psa da się ułożyć,kwestia czy właścicielowi chce się ruszyć dupsko aby z nim ćwiczyć,czy woli potem się szarpać z psem.[/I][/B]

Posted

[quote name='martita']Och, zeby tak kazdy wlasciciel myslal:roll:[B]Kazdy[/B], nie tylko labka...[/quote]
[B][I]Bo niektórym zwyczajnie się nie chce ,a potem zwalają winę na wszystkich dookoła tylko nie na siebie...a agresywne zachowanie trzeba tępić od szczeniaka...[/I][/B]
[B][I]Znam wiele Labradorów,które jak są luzem to omijają inne psy z daleka (jeśli jest to możliwe),Brutus np jak nie zna psa to przechodzi obok,nie mówiąc już że przed małymi szczekaczami krzątającymi się pod nogami ucieka :diabloti: [/I][/B]
[B][I]I radzę Wam nie puszczać swojego psa na innego,bo nigdy nie wiadomo jaki ten pies jest...mój klusek np wygląda na ciapę,która nie potrafi się bronić,ale jak przychodzi co do czego to sama go nie poznaję...kilka razy został pogryziony i teraz nauczył się jak najskuteczniej się bronić.[/I][/B]
[B][I]Tak więc nie puszczajcie psów ze względu na ich zdrowie.[/I][/B]

Posted

Znam jednego laba - Negrę - który nie jest upierdliwy i się słucha. A praktycznie codziennie spotykam laby zainteresowane bardziej mną i moim psem, mimo kopa i bycia niesympatyczną niż własnym właścicielem. drażni mnie biegnące kilkadziesiąt kilo psa i skaczące po mnie i właściciel 'ale on/a nic nie zrobi'/'chce się bawić'/'to normalne że młody pies nie wraca na komende'.
Jak spotkam więcej sensownych labradorów to pewnie zmienię zdanie, jak na razie są na liście do odstrzału:diabloti:

edit
jeżeli coś zagraża mojemu psu to ja jestem od bronienia jej i cóż priorytetem jest jej zdrowie i życie a to czy uroczy pieseczek wyjdzie z tego starcia cały mnie nie interesuje.

Posted

[B]Władczyni[/B] ja najpierw ostrzegałam o agresji przy pięknym pudelku, teraz przy takim wypłoszku [z Birmy po ścięciu wyszło coś pomiędzy chartem a wyżłem]... już nie raz nie chcieli mi wierzyć i wyciągali psa z pyska mojej cudnej psiny :D.

Najbardziej mi się wczoraj podobało - pewien pies [też problemy z agresją, większy od Birmy, ale mający tylko 6 miesięcy] na widok Birmy przybiegł do nas [byłam z Maciusiem, więc agresja u młodej duuużo większa niż normalnie] i skoczył na Birmę... reakcja właścicieli - "O Boże, on ją zaraz zagryzie, czemu pani tak spokojnie stoi [A co? Mam dziecko na ziemię ciepnąć i lecieć ratować?] trzeba coś zrobić"... No cóż, mój "zagryzany" pies po paru sekundach nie pozwalał "agresywnemu" nawet łba z ziemi podnieść :D

Posted

[B]WŁADCZYNI[/B] - ja Ci już tu chyba kiedyś miłość wyznawałam, nie?:evil_lol: i pozostaję przy tym!!!:razz:
Thx God, Jago już 'słodziutki' przestał być i ludzie się z łapami nie pchają.


[quote name='Rinuś'][B][I]Nie musicie od razu wszystkich labów wrzucać do jednego worka :angryy:[/I][/B]
[B][I]Jak ktoś miał psa od szczeniaka i nie potrafił go wychować to już jego sprawa.Każdego psa da się ułożyć,kwestia czy właścicielowi chce się ruszyć dupsko aby z nim ćwiczyć,czy woli potem się szarpać z psem.[/I][/B][/QUOTE]

W d*pie mam czy pies agresywny, czy nie. MA BYĆ POD KONTROLĄ!!!:angryy:
Mój jest zadymiarz; trudno - taki charakter i już. Pracuję z nim codziennie, wyciszam, odczulam i po co?! po to żeby na spacerze 'radosne' coś samo się w zęby pchało!!!
Mam psa, który kocha ludzi i nie kocha psów. Nie musi.
A do jednego worka przestanę wrzucać, jak idioci zrozumieją, że lab się sam nie wychowa! Bo ta rasa przecież taka kochana, śliczniutka... nawet jak Pana/Panią ma w d*pie to niech sobie biega, bo ONE KRZYWDY NIE ZROBIĄ. Takie jest generalnie myślenie posiadaczy psów/suk tej rasy.
A już do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy widzą, że gdzieś tam na skraju polanki ćwiczę z psem i co robią?? POKAZUJĄ pieskowi: ooooo! patrz! piesek! biegnij się pobawić!(w 4 przypadkach na 5 to laby właśnie!!!). Ja tylko czekam na dzień, kiedy taki radosny labek spróbuje zabrać Ciapatemu gryzak... krew się poleje strumieniami chyba:angryy:

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']W d*pie mam czy pies agresywny, czy nie. MA BYĆ POD KONTROLĄ!!!:angryy:
Mój jest zadymiarz; trudno - taki charakter i już. Pracuję z nim codziennie, wyciszam, odczulam i po co?! po to żeby na spacerze 'radosne' coś samo się w zęby pchało!!![/quote]

[B][COLOR=DarkGreen]Dziewczyno, teraz ja ciebie pokochałam :loveu:... i pokocham każdego, kto ma to same zdanie :cool3:
[/COLOR][/B]

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...