pauli_lodz Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 [quote name='satanna']Nie wymyśliłam sobie tej definicji - taka jest wg straży miejskiej. Rozmawiałam z funkcjonariuszem na Pietrynie kiedy zaczepił mnie i psa bo chciał go pogłaskać. Nie ja ustalałam te przepisy przecież. Mój jest zawsze na smyczy i ew. halti- w zależności od sytuacji. Ja chciałabym zobaczyć te małe "pieseczki" prowadzone na ogól przez starsze panie na smyczach i w kagańcach - bo to one gryzą mojego laba i potrafią strasznie denerwująco szczekać a jak mój chociażby odwarknie pani podnosi raban : "|bo on jest groźny!!! Powinien mieć kaganiec!" albo drugi ulubiony tekst " takiego duże psa to trzyma sie na łańcuchu a nie chodzi z nim po mieście " NO comment.[/quote] santanna, mieszkam przy pietrynie. w takim ścisłym centrum [prostokąt ograniczony kilkoma ulicami, w środku którego mniej więcej mieszkam ;)] zgodnie z przepisami, o ile nie zmieniono ich, KAŻDY pies ma OBOWIĄZEK mieć i smycz i kaganiec na sobie [od kaukaza po chichuachuę]. takie jest prawo. a życie? cóż... ja kagańca nie posiadam nawet, nikt nie zwrócił mi jeszcze uwagi.. codziennie na spacerach widzę mniejsze i większe pieski latające luzem [oczywiście bez kagańca] po pietrynie, w pasażu schillera, w parku sienkiewicza.. i policjanci i SM przechodzą obok i co? i nie zwracają uwagi. na to, jak piesek robi kupkę a właściciel ją zostawia - również nie zwracają uwagi. za to jak RAZ późnym wieczorem puściłam psa w schillerze i rzucałam mu piłkę - patrol natychmiast wyrósł jak spod ziemi i że pieska to na smycz bo mandat. wniosek jaki - egzekwują prawo jak im się chce i nie ma nic ciekawszego do roboty [późny noworoczny wieczór, na ulicy żywego ducha tylko ja, mój pies i inne patrole]. a jak im się nie chce to róbta co chceta. a co do malusich pieseczków bez smyczy - codzienność. mój się szarpie na smyczy [sam ma ich dość i niestety - małe jazgoty podlatujące z zębami, podczas gdy właściciel jest po drugiej stronie parku i czyta gazetę - nauczyły mojego psa agresywnych reakcji] piesek lata i jazgocze dookoła. i tak w kółko :)
satanna Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 Luz, ja właśnie rozmawiałam z SM na pasażu Schillera bo tam otworzyli posterunek SM Śródmieście :) Ten pan był bardzo miły i uznałam,że to co mówi jest prawdą no bo to SM ( następnym razem sprawdze jeszcze gdzie indziej). Pozatym bardzo mi sie podobał bo mi psa pochwalił :PP
WŁADCZYNI Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 NIe twierdzę że wymyśliłaś, tylko ze jest to mało precyzyjne określenie. Dla mnie liczy się kontrola - ktoś może mieć hiperagresywnego psa ale jeśli ten pies nie podbiega do innych i właściciel nad nim panuje to dla mnie może chodzić bez smyczy.
pauli_lodz Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']NIe twierdzę że wymyśliłaś, tylko ze jest to mało precyzyjne określenie. Dla mnie liczy się kontrola - ktoś może mieć hiperagresywnego psa ale jeśli ten pies nie podbiega do innych i właściciel nad nim panuje to dla mnie może chodzić bez smyczy.[/quote] władczyni.. tylko widzisz.. czasami mózgu taki właściciel też powinien używać :roll: znam z widzenia takiego psiaka. nie wiem czy to pit czy ast, za bardzo na tych rasach się nie znam, ale chyba pit [w moich oczach asty mają takie świnkowate mordeczki :lol:], mniejsza o to. pies jest duży, już dorosły. wiekowo trochę starszy od mojego [mój - 15 msc]. kiedy go pierwszy raz spotkałam, prowadziłam na smyczy swoją małą kluskę. patrzę - o drugi szczeniak. przywitają się, może pobawią. nawet nie podeszłam [bo nie podchodzę do ludzi z psami] a tamten się rzucał jak wściekły na mojego psa. SZCZENIAK. teraz psu nie przeszło. rzuca się na większość psów, które mija, na mojego oczywiście też. przykre w tym jest to, że jego "główny właściciel" chodzi po niewielkim pełnym ludzi psów i dzieci parczku, dumny jak paw jakiego to on ma super wychowanego psa [komentarze innych właścicieli na jego temat] a jego pies nic tylko co chwila z wściekłym warkotem się rzuca na każdego psa. pociesza mnie to, że gdy psiak wychodzi na spacer z faceta żoną albo córką - ma na mordzie skórzany kaganiec, bo obie z trudem go utrzymywały jak się rzucał. i ja uważam, że psy nie powinny podbiegać do innego psa. że jak się nie ma kontroli nad swoim psem to się go nie puszcza bez dozoru. i takie tam różne. ale czy w sytuacji, kiedy ma się tak agresywnego psa [jak dla mnie to pies ma coś z głową skoro jako tocząca się kulka już się rzucał na psy] - nie zakładać mu na mordę kagańca tylko paradować wśród tłumu ludzi? czego ten człowiek chce dowieść? że jemu wolno a cała reszta ma mu ustępować z drogi? ja się boję w tym parku puścić psa. bo zdarza mu się podlecieć do psa [dostaje fioła jak widzi psy i głuchnie]. a z tym pitem nie byłoby żartów gdyby mój podleciał. czy facet jest rozsądny? chyba średnio. ma do tego prawo, bo park własność publiczna i mamy wolny kraj, ale strasznie mnie drażni takie zachowanie. bo po parku latają i dzieci i mnóstwo psów, nie zawsze odwoływalnych i nie zawsze zasługujących na pożarcie.
pauli_lodz Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 [quote name='satanna']Luz, ja właśnie rozmawiałam z SM na pasażu Schillera bo tam otworzyli posterunek SM Śródmieście :) Ten pan był bardzo miły i uznałam,że to co mówi jest prawdą no bo to SM ( następnym razem sprawdze jeszcze gdzie indziej). Pozatym bardzo mi sie podobał bo mi psa pochwalił :PP[/quote] co do tego kagańca i smyczy w tym rejonie o którym wspominałam [poza tą strefą - albo albo] to ja głowy sobie nie dam uciąć, że nadal obowiązuje. chyba poszperam i poszukam jakie są przepisy i czy jest prawny nakaz sprzątania po psie :diabloti: jak jest to pozaczepiam strażników którzy na oko się nudzą :cool3: wkurzające jest to że jak im się nie chce to olewają zwracanie uwagi a na mnie biedną co to raz puściła psa - od razu najechali :cool3:
Greven Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 [quote name='pauli_lodz']czy facet jest rozsądny? chyba średnio. ma do tego prawo, bo park własność publiczna i mamy wolny kraj, ale strasznie mnie drażni takie zachowanie. bo po parku latają i dzieci i mnóstwo psów, nie zawsze odwoływalnych i nie zawsze zasługujących na pożarcie.[/quote] Jeśli pies jest nieodwoływalny, a jego właściciel na tyle głupi, że albo go nie wyszkoli, albo nie zacznie prowadzać na smyczy, to prędzej czy później dojdzie do jakiegoś nieszczęścia - czy to z udziałem rzeczonego asta, któremu pies wlezie prosto w paszczę, czy samochodu, pod kołami którego "nagle" się znajdzie, czy w końcu wkurzonego przechodnia - może pijanego, albo psychopatycznego - który uszkodzi psa. Ja mam pitbulla, który reaguje agresją na psy, które podchodzą za blisko, prowokują. Mam skazać swojego psa na kaganiec, bo inni właściciele chcą wybiegać swoje psy w małym parku w centrum miasta? Psy, które nie znają komend, lub nie mają ochoty ich wykonywać, które podlatują i szczekają? Nie... Oczywiście, one nie zasługują na pożarcie i kilku już uratowałam życie, odganiając kopniakiem, lub chwytając mojego pitbulla za mordkę, ale kiedyś mogę nie zdążyć.
WŁADCZYNI Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 Akurat nielubienie innych zwierząt u TTB, a na pewno u 'prawie TTB' mnie nie dziwi. Jeśli chodzi o warczące kluski - moją dorosłą suczkę kiedyś chciał pożreć hm chyba trzy miesięczny belg, no może cztero. Jak dla mnie taki pies jest do wyprowadzenia - można zdobyć nad nim taką kontrolę żeby nie zagrażał innym. dziś podbiegł do mnie szczeniak, luzem, w kagańcu ale zjeżony jak szczotka, z warkotkiem. Na widok odbiegającego psa właścicielka zamiast złapać, albo używać smyczy bo pies tak robi ciągle odbiegła w drugą stronę drąc paszczę. Metoda niby ok gdyby nie to że pies ją olał. Odbiegł dopiero odgoniony. Su również ma taką bardziej zębatą część duszy, ale nie będę prowadzać jej w kagańcu i na smyczy całe zycie - Su nie podbiega do innych, jest odwoływalna, atak jest do zatrzymania. Niech myśleć zaczną ludzie puszczający luzem psy które nie reagują na nic.
Bzikowa Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 Na moim osiedlu jest od pewnego czasu szczeniak - berneńczyk. Jest to spory pies a ze młody to jeszcze nieporadny. Oczywiście wychodzi bez smyczy:roll: Nie jest absolutnie agresywny ale jak obskakuje mojego pokurcza to ten czuje się przytłoczony. Niby się interesuje ale jak szczeniak przez przypadek walnie go łapą to już jest gorzej . Boję się, ze któregoś dnia mój po prostu pokaże "maluchowi" gdzie jego miejsce szybkim kłapnięciem... A właścicielka pieska oczywiście zachwycona, ze się piesek tak słodko "bawi" :roll:. Ale ten berneńczyk jest z drugiej strony niesamowity. Już kilka razy byłam świadkiem jak pani zostawia pieska pod osiedlowym sklepem luzem (nie ma tam ulicy wiec niebezpieczeństwo jest małe teoretycznie). A c robi szczeniak? Siedzi na trawniczku i jest wpatrzony w drzwi sklepu!:-o Ani nie piszczy ani nie zwraca uwagi na psy tylko siedzi i gapi się na drzwi. Moim zdaniem, mimo iz jest taki grzeczny , to kobieta postępuje bardzo nierozsądnie, któregoś dnia pieskowi się takie anielskie posłuszeństwo znudzi...
AngelsDream Posted April 17, 2008 Posted April 17, 2008 Ja bardzo staram się uczyć Baaja od początku, że po psach ani po ludziach się nie skacze. Pewne zastoje w edukacji zawdzięczamy psiakom wyprowadzanym bez smyczy... Do tej pory odwołały się tylko 2, przy czym jeden tylko dlatego, że właściciel podszedł.
bonsai_88 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Władczyni pisałam ci to już wiele razy i napiszę jeszcze raz - powiedz mi co zrobić z psami, których właściciele uważają że są grzeczne i spokojne więc chodzą luzem? Ja mam teraz sukę, która ignoruje psy do póki nie podejdą do mnie albo do wózka [instynkt obronny jej się wtedy włącza] - gdyby nie te "grzeczne i usłuchane" pieski starszych babć to Birma mogłaby spokojnie chodzić spuszczona, a tak boję się, że w końcu skończy z jakimś maluchem w pysku... Dlatego albo wszystkie psy mają być na smyczy, albo żaden, a nie tak, że właściciel spuszcza psa jeśli uważa, że jest on grzeczny [twoja Su jest grzeczna, moja sąsiadka spuszcza tak niezłego agresora, który już raz podbiegł do Birmy - byłam na schodach w klatce, jedną ręką trzymałam wózek, drugą musiałam utrzymać wściekłą Birmę]... ew. psy po jakimś szkoleniu [zakończonym egzaminem], bo inaczej inne osoby nie mają 100% pewności że pies będzie się słuchał właściciela...
AngelsDream Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Nigdy nie lubiłam małych szczekusi, ale teraz to już ich po prostu nie znoszę. Jeszcze w liceum jeden poleciał na bucie po tym, jak się w niego wgryzł. Większość osób posiadających te pieski najwyraźniej uważa, że skoro są niegroźne, to mogą robić wszystko. W pierwszej klatce mieszka 'pani', która to ma dwa pinczerki miniaturki. Wychodzi z nimi na zupełnym luzie: nawet obroży nie mają psiaki, bo po co? Jeden faktycznie się jej pilnuje i jest nieszkodliwy. Drugi rzuca się z zębami i warkotem do Baaja. Dziś pierwszy spacer, ja trochę zaspana, a to małe żuwienko uwiesiło się Baajowi na ogonie zębami. Babka stoi i nic. No to ja - Z czym do ludzi? Wara z zębami od mojego psa, bo dokopię! I tupnęłam nogą. Piesek odskoczył i się piłował z odległości pół metra. Ja się odwróciłam i stwierdziłam, że nie będzie mi k... takie coś uczyło psa agresji... Człek jestem nerwowy, a już szczególnie bez śniadania i zerwana z łóżka. Babka prychnęła mi za plecami i usiłowała pinczerka bezskutecznie odwołać... I to już któryś raz :/ Kiedyś rzucił się na psa koleżanki, na Baaja drugi raz. Następnym razem zwrócę babce uwagę, tylko wrzucę na luz, bo nie chcę wojny. Ale Baaj podrośnie i po prostu połamie tego pinczera, bo niektóre nasze szczury są od niego większe.
WŁADCZYNI Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 W moich marzeniach jest tak że -każdy kto ma psa jest świadomy co ma, dlaczego i co się z tym robi -zna swojego psa -umie go kontrolować O puszczaniu ze smyczy mógłby decydować zdany egzamin - funkcjonuje coś takiego w niektórych państwach. Po za tym właściciel powinien wykazywać się odrobiną zdrowego rozsądku i kultury. I jedna obowiązkowa komenda - przywołanie. Ponieważ wiem że tak nie jest i długo nie będzie, fajnie by było gdyby SM i policja po za spacerowaniem działały i widząc agresywnego psa reagowały, tak jak widząc właściciela który nie sprząta. Jeśli chodzi o szczury - podobno w mojej okolicy biegają takie wielkości Su, strach się bać:evil_lol: Bonsai Ty boisz się że Birma zaaportuje Ci małego pieska, ja boje się że Su mi kiedyś do stóp złoży labradora. :evil_lol:
bonsai_88 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 No i w końcu się zgadzamy jeśli chodzi o spuszczanie psów :)
Guest ursa81 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Smycz w mieście jest konieczna (prawo) ale z drugiej strony pies musi się wybiegać, a mieszkańcy miast nie będą przecież 2 razy dziennie jeździli na wioskę.
WŁADCZYNI Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 [quote name='ursa81']Smycz w mieście jest konieczna (prawo) ale z drugiej strony pies musi się wybiegać, a mieszkańcy miast nie będą przecież 2 razy dziennie jeździli na wioskę.[/QUOTE] zalezy jakie miasto i jaki pies - jak pies z listy to w kagańcu i na smyczy w miejscach publicznych w bezludnych w kagańcu. Pies nie z listy obowiązuje smycz w miejscach publicznych, może biegać bez niczego w miejscac odludnych. Tak jest w Warszawie.
Guest ursa81 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']zalezy jakie miasto i jaki pies - jak pies z listy to w kagańcu i na smyczy w miejscach publicznych w bezludnych w kagańcu. Pies nie z listy obowiązuje smycz w miejscach publicznych, może biegać bez niczego w miejscac odludnych. Tak jest w Warszawie.[/quote] Myślałam, że we wszystkich miastach trzeba na smyczy i w kagańcu z każdym psem. Nie wiem czy się nie mylę ale przynajmniej u nas w Olsztynie trzeba i kaganiec i smycz wszędzie.
WŁADCZYNI Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Każde miasto ma swoje i jest straszna jazda z tym bo często nawet policja i SM czepiają się nie mają racji, lub nie reagują kiedy powinni:cool3: Zajrzyj do działu prawo - tam są przepisy różne dla miast:) Mi się podoba warszawskie rozwiązanie, choć bardziej podobało by mi się gdyby ludzie puszczający psy luzem mieli nad nimi kontrolę. A dzieci z psami mam ochote odstrzelic - idą emo dziewczynki, w arafatkach (tjaaa jeszcze jak by znały znacznie i skąd te chusty są) psy luzem, oczywiscie zero kontroli :mad:
sacred PIRANHA Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 mnie zaatakowal dzis DONek...wyskoczyl z podworka (doslownie przeskoczyl wlasny plot)idac do sklepu widzialam ze brama byla zamknieta a pies siedzial w kojcu, wracalam a brama byla zamknieta,pies biegal i jak nas zobaczyl to z rozbiegu po prostu przeskoczyl jakos...ja mialam jednego psa na flexi (dorosly wyzel) a drugi biegal luzem (pol roczna labka)...oczywiscie mala zostala przestraszona i zwiala a z wyzlem sie poszarpal chwile zanim wlasciciel wybiegl z domu i go zabral...mial do mnie pretensje ze cytuje "laze z tymi psami w ta i z powrotem jakbym nie miala co robic"
WŁADCZYNI Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Zgłoś dziada - policja/sm. :mad: Ma obowiązek mieć takie ogrodzenie żeby pies nie miał jak go sforsować.
kamila92 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Na mnie parę lat temu rzucił się pies który wybiegł z posesji i nic nie zrobili, może teraz jest inaczej
bonsai_88 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 A ja się wkurzam na co innego - dzisiaj jeden gościu na widok Birmy spuścił swojego psa z tekstem "niech się pobawią".... nie dość, że ja trzymałam Birmę i prowadziłam wózek [że niby koło dziecka mają się bawić? mowy nie ma :mad:] to na dodatek Birmie znowu się agresor włączył - obcy pies pędzący w stronę moją i dziecka :angryy:. Jak się wydarłam na faceta, że zaraz będzie swojego psa w kawałkach zbierał to chyba cała okolica słyszała... no i tradycyjnie pies był nie do odwołania, a Birma o mało nie pękła z wściekłości :mad:.... a czy tak trudno wyło się najpierw spytać, czy może spuścić psa? :shake:
an1a Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 [quote name='bonsai_88']A ja się wkurzam na co innego - dzisiaj jeden gościu na widok Birmy spuścił swojego psa z tekstem "niech się pobawią".... nie dość, że ja trzymałam Birmę i prowadziłam wózek [że niby koło dziecka mają się bawić? mowy nie ma :mad:] to na dodatek Birmie znowu się agresor włączył - obcy pies pędzący w stronę moją i dziecka :angryy:. Jak się wydarłam na faceta, że zaraz będzie swojego psa w kawałkach zbierał to chyba cała okolica słyszała... no i tradycyjnie pies był nie do odwołania, a Birma o mało nie pękła z wściekłości :mad:.... a czy tak trudno wyło się najpierw spytać, czy może spuścić psa? :shake:[/quote] Następnym razem krzyknij że flaki podobnego odważnego leżą kilkanaście metrów dalej :) Szczerze powiem, że nie wiem co bym zrobiła w takim wypadku... U mnie zawsze działało zdjęcie kagańca, bo właściciele uważali, że jak mój w kagańcu, to na pewno pieski mogą się pobawić bo Nero tamtemu nic nie zrobi... Może i jestem straszna i aspołeczna ale nie cierpię takich zbyt przyjaznych ludzi.... Jedno zdanie, czy jego pies może podejść rozwiązuje problem...
bonsai_88 Posted April 18, 2008 Posted April 18, 2008 Birma jeszcze nie ma kagańca - zanim zdążę jej wyregulować to ona go już ściąga [a naprawdę błyskiem to robi]... u mniej wystarczy, że wygląda jak czarna owca [tak ją wczoraj jakiś chłopak nazwał :D] i już ludzie myślą, że to spokojny i łagodny piesek... niestety charakter to ona ma prędzej ON niż pudla [jest pudlowatym kundlem]....
WŁADCZYNI Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Przyzwyczajaj powoli do kagańca - olać na razie regulacje. U mnie stały tekst "o szczeniaczek, na pewno chce się bawić!" :angryy: Su ma 2,5 roku ponad i świetnie się bawi psami:cool3:
neonowka Posted April 19, 2008 Posted April 19, 2008 Mam dużego 10 letniego psa. Przechodziłam obok posesji sąsiada. Moja suka miała smycz i kaganiec. Sąsiad ma chyba z 5?:crazyeye: małych kajtków.... Wszystkie nas zaatakowały...jak to w grupie ..jeden podjudzał drugiego. Moja suka była raczej zdziwiona tą całą sytuacja, miała kaganiec więc nie mogła się bronić kiedy któryś z nich uczepiał sie jej nogi...:roll:. I co miałam zrobić ..zdjąć jej kaganiec i pozwolić jej odpędzić te szczekacze? Postanowiłam nie zwracać uwagi...odeszłam spokojnie, ale cała ta sytuacja zmusiła mnie do powrotu inną drogą. Teraz nawet już tamtędy nie chodzę.:roll:
Recommended Posts