Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

"suka z suka sie pogryzie , a pies z suka nie ..."
takie cos tez słyszałam i nawet kiedys jedna babka na chama pchała sie z swoja suka do mojego psa- a jemu akurat nie stanowi roznicy czy to pies czy suka :roll:
Prosilam , mowilam ,- cifnac nie mialam sie gdzie , zeby pani nie podchodzila...
Dopiero gdy Sor burknał wielkie zdziwienie...:roll:
Ludzie nie zdaja sobie sprawy ze to wszystko nie jest takie piekne , jakież bylo jej oburzenie kiedy podeszla moja mama z Limką (moja suka) a Sor radosnie machal ogonem i wital sie z Lee - zapytala czemu na nia nie burknal..
odp - bo to moja suka i zyja razem a obcych psow nie toleruje...

Trzeba uszanowac wole innych by z psem nie podchodzić , a nie pchac sie "bo chce sie przywitać"
Ja nie podlaze do kazdego napotkanego psa , ech. duzo by tu pisac a jelop -jelopem zostanie...:roll::angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote=Apbt_sól;]
Trzeba uszanowac wole innych by z psem nie podchodzić , a nie pchac sie "bo chce sie przywitać"
A jelop -jelopem zostanie...:roll::angryy:[/quote]
No niestety. Drażni mnie to ale cóż, przyzwyczajam się. :cool1: :roll:

Link to comment
Share on other sites

a mi sie ostatnio dostalo od starego babszytla bo moja sunia stanela ipopatrzyla co tamta pani robi(wrzucala smieci do kontenerów) psa zainteresowal ruch a na mnie poleciał grad "zabieraj go! co sie gapisz!"
strasznie smutne musi być zycie takich zgryźliwych staruszek, że już nawet na psach sie wyżywają...
nie wspominająć o koszmarze z mojego bloku, to dopiwro babiszcze, zdarzyło jej sie kopnąć psa sąsiadów bo "nienawidzi zwierząt", jej ulubiona zabawa to pisanie petycji o wyrzucenie tego a tamtego mieszkanica z wymyslonych przez nią powodów. szczerze mowiac takich ludzi chetnie bym zutylizowała:roll:niech wyparują albo teleportuja sie do krainy "wchodzenia sobie na odcisk"

Link to comment
Share on other sites

A ja ostatnio mialam taka sytacje - ide z dogiem, moj pies spokojnie idzie przy nodze na smyczy i w kagancu. Z zarogu wychodzi starsza pani, obok luzem biega jaszczek. Pani sie przerazila i krzyczy do mnie: trzymaj psa bo moj sie rzuca.
Zamurowalo mnie. Poradzilam zeby wyprowadzala psa na smyczy jak jej nie slucha no to uslyszalam wiazanke. Poprosilam zeby poczekala na straz miejska to sobie to wyjasnimy. Oczywiscie zniknela.

Jestem alergiczna na takie sytuacje - w zeszlym roku ratowalam takiego nieszczesnika po tym jak zaatakowal mojego psa. Psy - oba bez zadrasniecia. Ja w szpitalu na szycie i zastrzyki bo nie udalo sie ustalic czy ten drugi byl szczepiony....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='audeo']A ja ostatnio mialam taka sytacje - ide z dogiem, moj pies spokojnie idzie przy nodze na smyczy i w kagancu. Z zarogu wychodzi starsza pani, obok luzem biega jaszczek. [B]Pani sie przerazila i krzyczy do mnie: trzymaj psa bo moj sie rzuca.[/B]
Zamurowalo mnie. Poradzilam zeby wyprowadzala psa na smyczy jak jej nie slucha no to uslyszalam wiazanke. Poprosilam zeby poczekala na straz miejska to sobie to wyjasnimy. Oczywiscie zniknela.

Jestem alergiczna na takie sytuacje - w zeszlym roku ratowalam takiego nieszczesnika po tym jak zaatakowal mojego psa. Psy - oba bez zadrasniecia. Ja w szpitalu na szycie i zastrzyki bo nie udalo sie ustalic czy ten drugi byl szczepiony....[/quote]
Hej!

Miałam dokładnie taką samą sytuacje z moją rottweilerką-pan mnie poinformował że jego pies rzuca się na większe od siebie i on mi radzi żeby jemu psu nic się nie stało:lol:ludzie to mają wyobraźnie...

Link to comment
Share on other sites

gdy Irish była po pierwszych szczepieniach nie pozwalałam jej na kontakty z innymi psami. Spotkałam pana z bokserką, który ledwo mógł ją utrzymać na smyczy ale z uśmiechem powiedział, że ona lubi małe i że się chce przywitać. Ja na to, że może kiedyś się pobawią, ale teraz nie mogą, bo Irish jest po szczepieniach. On jakby w ogole nie słyszał dalej swoje - [I]ale moja nic mu nie zrobi, mogą się przywitać [/I]- i idzie prosto na nas. Ja już przygotowuje się do wzięcia Irish na ręce i mówię, że nie mogą i proszę nie podchodzić. On nadal - [I]ależ mogą, mogą, ja wiem że mogą[/I]. Wziełam malucha na ręce i poszłam w inną stronę

nie wiem, czy tacy ludzie nie słyszą czy nie chcą słyszeć czy może myślą, że ja nie wiem co robię

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tina_p']
nie wiem, czy tacy ludzie nie słyszą czy nie chcą słyszeć czy może myślą, że ja nie wiem co robię[/quote]
Chyba myśą że się nie znasz - zawsze wiedzą swoje i tylko to się dla nich liczy. A przynajmniej takie mam wrażenia po spotkaniu z takimi ludźmi :roll:

Link to comment
Share on other sites

Godzina w poczekalni u weterynarza. Godzina stresu. Pitbull w kagańcu, bullterier tylko na smyczy. On generalnie zainteresowany zabawą, z suką gorzej... dlatego w kagańcu.
- Ale to piesek / suczka, niech się pani nie boi!
- Przecież to szczeniaczek, tylko się powącha.
- To taki staruszek, jego już pieski nie atakują.

....aaaaa! i co z tego! szczeniak, czy staruszek... psy urywają mi rękę, gdy szczeniak ze staruszkiem podchodzą, a ja je uspokajam, odwracam uwagę, mocno trzymam smycze - bo TAKI pies nie musi ugryźć. Wystarczy, że podekscytowany, albo rozbawiony udeży łapą. I już po szczeniaczku i staruszku... A winna będę ja :roll:

Ktoś przechoził z koszykiem z kotem. Tanga (pitbull) uwielbia koty i zaczęła się cieszyć, merdać i piszczeć.
Ja (z uśmiechem, głaszcząc ją) - Tak, kotek.
Jakaś oburzona dama - Po co pani ją szczuje?! Powinni uśpić te psy, one są niobliczalne, rzucają się. Na moim osiedlu jest taki jeden... (tu nastąpiła opowieść skierowana do wszystkich w poczekalni, ale ja... no cóż, wyszłam z psami na zewnątrz i nie miałam przyjemności jej wysłuchać :diabloti: ).

Link to comment
Share on other sites

ja tyko jak ide i widze goscia/typiare z psem to skracam smycz, zeby Dharma szła blizej nogi i w miare molziwosci okrążam daną osobę.. Ludzie Zazwyczaj to widząc uciekają inna drogą a ja tak robie tylko dlatego, że boję się o .. Dharmę :shake: Te psy są nie normalne, wole nie ryzykowac, że cos sie na nia rzuci :shock: Ni stąd ni zowąr pies sąsiada zaatakował mnie na klatce jak bylam bez psa, mało brakowało a by mnie chwycił :shake:

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam cały wątek a było tego niemało bo dopiero co do Was dołączyłam i uważam, że wszyscy ale to absolutnie wszyscy powinni trzymać swoje psy na smyczach. Wtedy nie byłoby takich ekstremalnych sytuacji jakie tu przytoczyliście. Zawsze winny jest właściciel psa i do tego nie ma wątpliwości. Ja również mam sukę mieszankę ONka i kaukasa i zawsze gdy wychodzę z nią na spacer po osiedlu jest na smyczy i jeszcze nie zdarzyło mi się żeby mnie ktoś opierniczył. Suka nie jest agresywna w stosunku do innych psów ale wole dmuchać na zimne, nigdy nie wiadomo co jej strzeli do głowy. Poza tym to ja wiem że np mój pies jest grzeczny , ułozony, nieagresywny. Osoba idąca z przeciwka nie ma o tym pojęcia i może się bać. Myślę, że gdyby każdy z właścicieli miał trochę wyobraźni to żyło by się nam lepiej.Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Nie ma to jak ciśnienie z ranka :x
Poszłam wyprowadzić sukę,a że ona kupa tylko w jednym miejscu jak to suka. To śmiga na stałe miejsce a tam amstaf przywiązany :o Tzn smycz zarzucona na siatkę, a właściciela ni widu ni słychu, my krok do przodu a pies się wyrywa jak dziki :o To się dre na całego ryja czyj to pies... a tu zza bloku wychodzi Pan który sprząta u mnie w klatce schodowej to mu mówię, że tak się psa nie zostawia.. i to jeszcze takiego co się rzuca na wszystko co się rusza :o A ten do mnie żeby tędy nie przechodziła :roll: Jak facet do psa podszedł to ten się skulił, jakby (znowu?) miał dostać wpierdziel. :o No comment.

Link to comment
Share on other sites

diabelkowa, wiem, że nie miał prawa mi tak powiedzieć.. już z nim kiedyś miałam starcie, jak sprzątał klatkę schodową.. Schodziłam z suka na spacer w 6 miesiacu ciąży, a ten do mnie żeby psa na ręce wzięła bo on własnie pozmywał, tak kurde 25 kg na ręce miałam wziąć ??? :angryy::angryy::angryy:
Poza tym u mnie nie ma SM a TOZ to nie mam pojęcia.. :oops:

Link to comment
Share on other sites

ehhh... :( a co ja się nasłucham od inteligentów.. ciągle spotykam duuuże ONki biegające luzem, w mojej okolicy jest taka jedna młoda suka, już wiem, że agresywna raczej nie jest, ale ma dość nieprzyjemny zwyczaj - podbiega z bardzo głośnym szczekaniem, tak że i ja i mój pies mamy równoczesny zawał ;) oczywiście smycz jest niepotrzebna.inna suka Onka i jej chamski właściciel.. ja unikam kontaktu mojego psa z innymi jeśli są wielkie i latają luzem, myślę, że moje zachowanie polegające na usunięciu się z drogi takiego delikwenta i przytrzymanie mojego psa jest dość czytelne, niestety nie dla wszystkich., i tak wczorajszym późnym wieczorkiem już zbierałam się do domu a tu idzie Uprzejmy Pan i jego luzem latający Onek. pies jednakowoż do mnie podszedł, pan nie był uprzejmy zareagować, poinformował mnie tylko że jak to pies to jego suka nie pogryzie [w d...pie mam różnice płci, mniemam że jakby mój zaczął awanturę suka nie poszłaby sobie w siną dal tylko wzięła udział, i czyja wina by była? :/]. jeszcze byłam kulturalna [niestety łatwo mnie wyprowadzić z równowagi i wiecznie wdaję się w absurdalne pyskówki ] i zapytałam dlaczego pies nie jest na smyczy, mimo że zgodnie z prawem tego miasta powinna być i na smyczy i do tego w kagańcu.no i się zaczęło ;) dowiedziałam się ze jestem za młoda by go pouczać o prawie [kolejny komplement ;)] i że możemy zadzwonić po SM i się dowiemy kto ma rację [jakoś szybko się ulotnił gdy przystałam na tę propozycję] i że jak mnie tu jeszcze raz spotka to coś tam coś tam, nie udało mi się dowiedzieć. zaskoczył mnie tą swoją wiązanką bo ja uprzejmie spytałam dlaczego psa nie prowadzi na smyczy w centrum miasta.możliwe że jestem zbyt czepliwa ale szlag mnie trafia jak taki burak [niejeden] łazi z wielkim psem bez smyczy i kagańca i SM go nie upomina, a znajoma obawia sie wyjść z rocznym labkiem bez kagańca na ulicę bo od razu ją ganiają z mandatami. chory kraj :/ przepraszam za esej :D

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio szłam z Sabrą na smyczy przy nodze z naprzeciwka szla paniusia z yorkiem na smyczy flexi jak zobaczyła Sabrę to poluzowała mu smycz tak żeby mógł podbiec do Sabry.
Sabra za takimi nie przepada bo mamy w klatce agresywna sukę pseudo yorka.

Powiedziałam do Sabry równaj i bez zastanowienia: "fuj Sabra zostaw go bo się kłakami udławisz"

paniusia szybciutko psa zabrała.

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich,ja niedawno dolaczylam i raczej niemam zlych doswiadczen z innymi posiadaczami pieskow poniewaz mieszkam na wsi blisko lasu, mam dwa Pointery (mame 4 letnia i syn 2 letni) i sunie ktora jest w domu. (kundelek) dziennie chodzimy na spacerktory uwielbiaja ,mimo ze maja bardzo duzy obszar do biegania,na spacerze szaleja po lakach.czytajac o tym jakie sa problemy posiadaczy pieskow mieszkajacych w miescie to zrobilo mi sie zal tych pieskow ze niemoga sie wybiegac tak jak moje,no ale niewszyscy moga mieszkac na wsi .Pozdrawiam serdecznie
:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...