Jump to content
Dogomania

psowa

Members
  • Posts

    41
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by psowa

  1. [B]frruzia[/B], patetn the best ;) My też takie opatrunki robiliśmy. I to tylko na spacery, bo w domu potrafiłą bandaż zeżreć bestia :cool1::mad: Więc pilnowaliśmy, żeby nie lizała i nie zawijaliśmy. Życzymy zdrówka!
  2. [B]AskazMajka[/B].. widzisz ja w Krakowie mieszkam od niedawna. Wczesniej leczyłam psa w Zielonej Górze i u okolicznych wetów. Żaden z nich nie umiał powiedzieć co jest mojemu psu. A tutaj.. pierwsza wityta i Aska Helak dała radę :razz: Później trafiałam na Sylwię.. i ma naprawdę otwarte serce dla psa, przynajmniej mojej "zdechlaczki" ;) Raz jak łapsko rozcięła to mąz pojechał na dyżur, nie wiem na kogo trafił, jakiś facet, mąż też nie narzekał. Każdy ma jakieś doświadczenia, ja mam takowe i są one na pewno lepsze niż te które miałam z Zielonej Góry, gdzie jedna wizyta potrafiłą mnie kosztować 140 zł i wciskano mi kit, że pies ma zapalenia żołądka, pchano w sukę takie ilości leków, że szok. A tutaj pierwsza wizyta i strzał w dziesiątkę. A to, że tam jest szum, czy gwar.. zawsze pełno ludzi i psów tam jest. Ruch że hej. No to jakos się musze w tym wszystkim porozumieć ze sobą. W lecznicy spotkałam panią która od szczeniaka (z bokserką) chodzi tam i akurat była przed zabiegiem mastektomii, óxniej spotkałam ją po zabiegu kilka razy i wszystko było ok. Także jak widać chyba nie ma reguły na kogo się trafi i jak ten ktoś się zachowa. Ja tam ich nie bronię, bo jeszcze mogą mi podpaść ;):mad: (oby nie) Ale mam takie wrażenia z kilkunastu wizyt u nich.
  3. Czemu Centralna przereklamowana? Ja tam trafiłam przez przypadek i dobrze moim psem się zajmują.. nie mam do nich zastrzeżeń. Ostatnio podpytalam tez psiarzy ode mnie z osiedla gdzie chodzą z psami to właśnie na centralną i tez nie narzekają.:niewiem:
  4. Powiem Wam, że mojej dopiero teraz łapsko się zagoiło. :shake: I tak ma wielkie zgrubienie na poduszeczce, ale z czasem to zmięknie. Mam nadzieję:mad: Zaczęło jej się babrać troszkę, pojawiła się ropa, a rivanol ani tribiotic nie dawał rady.. no i w końcu doznałam oświecenia! Gencjana!!! Taka jaką noworodkowi przemywa się pępek.. co prawda mieszkanie mam fioletowe ;) ale łapa zagojona :D (fiolet z płytek i paneli udaje się zmyć domestosem ;) )
  5. Ja polecam Amavet. Przy ul. Centralnej 41 Czynny od 10 do 24 :) Poniedz - piatek Sobota i Niedziela od 10-14 i dyżur od 16-24 :) Bardzo mili weci :) Do tego trafnie diagnozują i nie zdzierają kaski ;) - chirurgia, ortopedia - RTG, USG, EKG - gastroskopia - badania lab. No i ogólnie diagnoza psiaków, kociaków i wszystkich żyjątek ;) Pracuje tam 5 wetów i technik :) Fajni i uśmiechnięci ludzie :)
  6. Moja w zeszłą niedzielę rozwaliła opuszkę i to paskudnie. Wieczorem jak zwykle śmigała z innymi i nagle padła i zaczęła lizać łapę.. :shake: Kolega ze spaceru cały w krwi .. dowlokłyśmy się do domu. Mąż w auto i do weta na dyżur.. myślałam, że zszyje, ale nie zszył, a szkoda :-( Dał tylko parę zastrzyków.. A rana na dzień dzisiejszy nie wygląda za dobrze :( Mięcho na wierzchu :placz: :crazyeye: Jakieś takie blech.. Na spacery zakłądam jej opatrunek, ale w domu łazi bez. Dobiło mnie jak przeczytałam tutaj, że którejś psinie goiło się 2 miesiące :shake: :shake::shake:
  7. Matko kochana :( Oczywiście podpisałam petycję.. E-Day, łatwo z nimi tam nie będzie skoro nie mają uregulowań prawnych i jeszcze mu ns to pozwolili :o No i wystawa, teraz nie wiedzą jak się z tego wycofać :| Liczę na to, że gnojkowi się noga powinie!
  8. psowa

    Pies-bohater...

    Na weekend majowy pojechalismy do Karpacza. Mąż, ja, córeczka (w marcu skończyła rok) i nasza Pepsi + znajomi. Pewnie niektórzy wiedzą, że w Karpaczu jest Western City. Można śmiało wejść z psami :D (byliśmy bardzo z tego powodu szczęśliwi :D ), warunkiem jest trzymanie psa na smyczy.. bo konie, kuce i inne zwierzęta. Mała spała w wózku, mąż zauważył na straganie pióropusz.. i bardzo chciał małej kupić. Więc do kolejki a my odeszłyśmy kawałek dalej, bo pies.. żeby ludziom nie przeszkadzał ;) No i tak kwitniemy chwilę, aż nagle patrzę na twarz koleżanki i nie wiedziałam co się dzieje.. a tu koń się spłoszył i pedził na wozek ze śpiącą córką. Wózek na hamulcu, nie dałam rady go odciągnąć i moja psinka wyskoczyła zza wózka wprost na konia, tzn przed niego. I dzięki takiej reakcji koń nie wbiegł mi w wózek ze śpiącym dzieckiem. wiem, wiem.. ponoć koń na człowieka nie wbiegnie, ale.. on galopował na wózek, więc nie na człowieka :| I tak nasza psina stała się dla nas bohaterką, może dla niektórych to nic wielkiego, ale ja zemdlałam po tym wszystkim. Dodatkowo, nasza suka nie lubi szczekać, a zdaża się, że jak ktoś OBCY kręci się po klatce schodowej to ujada okropnie. [B]wilczurka[/B], masz rację, za mało mówi się o psach, które są bohaterami.
  9. diabelkowa, wiem, że nie miał prawa mi tak powiedzieć.. już z nim kiedyś miałam starcie, jak sprzątał klatkę schodową.. Schodziłam z suka na spacer w 6 miesiacu ciąży, a ten do mnie żeby psa na ręce wzięła bo on własnie pozmywał, tak kurde 25 kg na ręce miałam wziąć ??? :angryy::angryy::angryy: Poza tym u mnie nie ma SM a TOZ to nie mam pojęcia.. :oops:
  10. Nie ma to jak ciśnienie z ranka :x Poszłam wyprowadzić sukę,a że ona kupa tylko w jednym miejscu jak to suka. To śmiga na stałe miejsce a tam amstaf przywiązany :o Tzn smycz zarzucona na siatkę, a właściciela ni widu ni słychu, my krok do przodu a pies się wyrywa jak dziki :o To się dre na całego ryja czyj to pies... a tu zza bloku wychodzi Pan który sprząta u mnie w klatce schodowej to mu mówię, że tak się psa nie zostawia.. i to jeszcze takiego co się rzuca na wszystko co się rusza :o A ten do mnie żeby tędy nie przechodziła :roll: Jak facet do psa podszedł to ten się skulił, jakby (znowu?) miał dostać wpierdziel. :o No comment.
  11. Hydroxyzyna nie jest psychotropem a środkiem uspokajającym, z racji wyształcenia wiem. Dalsza dyskusja na ten temat jest zbędna tymbardziej w tym temacie.
  12. Cavisia, jaki psychotrop, co Ty piszesz? :o Nawet kobietom w początkowej ciaży sie go podaje, wiem, bo w szpitalu dostawałam zastrzyki. To nie jest psychotrop, boszsz...
  13. [B]fridaoo[/B], moja dostała hydroxyzynę jak była po sterylce, wtedy jak ją mąż do lecznicy wiózł. Więc pewnie można ;) Faktycznie po tych lekach na wstrzymanie laktacji, to się dzieją rózne cuda :| Bo to hormony są przecież. Oby dalej ta urojona nie postępowała tylko żeby to był taki chwilowy skok hormonów i koniec.:mad:
  14. fridaoo, zabrałaś jej wszystkie zabawki, to sobie inne znajduje. Oddaj jej jedną. Oby tylko nie piszczącą. Jakąś piłeczkę czy coś. U mojej tez mlekotok był w dwóch cycuśkach i tylko w dwóch! Zaczęło się właśnie tak niewinnie od pojedynczych kropelek, a później już "z górki" :| Pilnuj jej żeby nie lizała brzucha, bo pobudzi laktację na maxa :| A jak tam w ogóle się czuje? Dzwoniłaś do tego weta, cos poradził?
  15. psowa

    O karmie ACANA...

    U nas była Large Breed, PREMIUM a teraz jest L&R. Ze względu na wrażliwy układ pokarmowy L&R jest the best. Po Large Breed takie śmierdziuchy nam puszczała, ze miałam ochotę ją zamknąć na balkonie :roll: ;) PREMIUM przyznam szczerze Pepsi z trudem zmęczyła, ale L&R wprost wciąga nosem ;)
  16. [B]fridaoo[/B] Suka super. Świruje na maxa, zastanawiam sie czy czasem w ciągu zabiegu przez przypadek jej mózgu nie wycięli ;) Hie hie! Rana goi się pięknie! Tylko troszkę jakby hm.. apetyt ma większy ;) Po sterylce schudła mi 2 kilo :o W tydzień nadrobiła 0.5 kg Więc jest ok. :D Na pewno nadrobi to co jej wycięli ;) (ale niestety obawiam się, że tego mózgu nie odzyskamy nigdy ;) )
  17. [quote name='fridaoo']ile trwa taka urojona ciąża? [/QUOTE] U mojej suki ("normalna" ciąża urojona przed sterylką) trwała nawet 3 miesiące.:angryy::angryy::angryy: Smaruj cycuszki altacetem, nie pozwalaj jej lizać sie po brzuchu (wzmaga to laktację), zajmuj jej wolny czas na maxa, zabawami, spacerami, żeby nie miała czasu myśleć! :mad: My po sterylce, teraz licze na to, że urojone już nie wrócą, bo to koszmar dla suki i dla nas.:placz::roll:
  18. :o Ale piękny tor :) Pozdrawiamy z Sulechowa ;) :D
  19. Szczerze to ja nie mam pojęcia.. ale jak my się umawialisy to wetka nam mówiła, że suka nie może mieć objawów rui..a najlepiej żeby była w fazie spoczynku, ze 2 miesiace po cieczce, gdy hormony się uspokoją. Najlepiej sama zadzwoń i się zapytaj.
  20. Bo to jest cholerne błędne koło, kupisz - źle, nie kupisz - źle :| Ja kupiłam, ale jeszcze wtedy nie miałam pojęcia o tym co to hodowcy i "hodowcy". Jak kupowałam to NIGDY nie chciałam rozmnażać, suka to świadomy wybór, a nie przypadek. Wcześniej niestety nie czytałam o psach w potrzebie o -bokserach w potrzebie (bo uwielbiam boksery) i jakbym o tym wiedziała, to na pewno przygarnęłabym takiego psiaka. Nawet dziś oglądałam boskie psiurki do przygarnięcia, ale niestety ja nie mam warunków na 2 psa .. szkoda, bo bym była baaardzo szczęśliwa :)
  21. Sunia skończyła w sierpniu 2 lata, młoda krew ;) A zabieg.. trochę z konieczności (ciąże urojone ciągnące się przez 3 miesiące, zapalenie sutków) trochę z wygody (cieczki) trochę z rozsądku (suka niehodowlana, nigdy nie chciałam mieć szczeniąt i jakby sie wpadka zdażyła :shake: ) Więc wszystko przemawiało za sterylizacją.. szkoda, że nie zrobiłam tego wczesniej.. ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego weta. Bo w tej mojej dziurze to koszmar :angryy:
  22. [quote name='Kasia_82']tepimy pseuhodowle i zakup pieskow pochodzacych z tego zrodla.[/QUOTE] Kasiu.. ale jak juz te pieski są w pseudohodowli to KTOŚ musi się nimi zaopiekować. Ktoś je musi pokochać. Bo jakie masz rozwiązanie dla piesków które już są? Hmm? Przepraszam za off topic. [B]xantypa4[/B] Sunia jest przecudna :):loveu: I na pewno ma dużo z małego szczekacza pekińczyka :D
  23. Cześć. [B]fridaoo[/B] - dziękuję za słowa otuchy. Niestety częste wymioty spowodowały u psiurki, to że leki sięnie wchłaniały i p.bólowe nie działały, suka mizerniała z minuty na minutę, a ja nie wiedziałam co się dzieje :| Wetka dała jej serię zastrzyków, p.bólowy, antybiotyk, chyba coś na wyciszenie i przeciwwymiotny oraz jedzenie pod skórę.. pierwszy raz widziałam coś takiego :crazyeye: Taka wielka bania na szyji i kazała to rozmasowywać. Mocz z krwią wyciekał, bo z bólu zaciskała mięście i poleciało krewki.. Ale zadziwiające jest to że ani razu nie pisnęła, ani nie mruknęła NIC. Po prostu była osowiała i smutna. A jak mąż ją przywiózł do domu to leki już działały i głupia :mad: zaczęła skakać po mnie.. tzn zaczęła się zachowywać jak normalny bokser ;) :D:diabloti: :loveu: :loveu: :loveu: Oby już teraz przyjmowała normalnie leki i żeby obyło się bez kolejnych stresowych sytuacji. Ps. A teraz sępi od córki biszkopty ;)
  24. [B]andzia[/B], pewnie masz rację, ale póki co jestem tak przerażona że chyba sama zwymiotuję. Tak moja suczka wyglądała wczoraj wieczorem.. [IMG]http://img184.imageshack.us/img184/8418/dsc03420qj4.jpg[/IMG]
  25. Miała zabieg wczoraj przed 17-nastą. Dzwoniłam do wetki, mąż zwolnił sie z pracy i pojechał ja zawieźć, niestety zauwazyłam, że jej jakby mocz z krwią (?) wypływa z pochwy. I te wymioty.. straszne.. Żałuję, ze nie mogłam z nią pojechać ale mam tu półtoraroczne dziecko któe śpi. Trzymajcie za nią kciuki :-( :-( :-( :-( :-(
×
×
  • Create New...