kakadu Posted January 13, 2012 Author Share Posted January 13, 2012 nieeee, chodzi o kalendarz, ktory robila agis, taki z kanisem, albo z dowolnym zamowionym psiakiem :) o ten: [url]http://www.dogomania.pl/threads/218816-Nie-pisa%C4%87-!-W-przygotowaniu?p=18125312#post18125312[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NinaOstasiuk Posted January 14, 2012 Share Posted January 14, 2012 Fajny :) na taki z ONkami właśnie polujemy ale nic, nigdzie nie ma :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted January 14, 2012 Share Posted January 14, 2012 jeśli dobrze wszystko zrozumiałam, Kanisek juz w domku:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 [quote name='egradska']jeśli dobrze wszystko zrozumiałam, Kanisek juz w domku:)[/QUOTE] Kakadu, piesio pojechał, a Ty nic nie piszesz ?:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Czy pojechał? Jeśli tak, to kakadu my tu wszyscy wiesz, że czekamy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 15, 2012 Author Share Posted January 15, 2012 (edited) kochani nie odzywalam sie bo czekalam na rozwoj wypadkow; wczoraj wrocilam do domu przed 12 w nocy, bo warunki na drogach byly tragiczne i jechalysmy z kasia praktycznie 13 godzin (z przerwa na herbate w rudzie slaskiej) dzis rano odstalam informacje od pani kasi, ze kanis zupelnie przestal chodzic; cala noc spal w lozku razem z oneczkiem rezydentem (nie ma miedzy nimi milosci od perwszego wejrzenia, ale tez sie nie zagryzly pierwszego dnia, a to daje nadzieje na przszlosc); jeszcze o 2 w nocy jego nowy pan wyszedl z nim na siusiu i kupke na dwor, a rano juz calkowicie tylne nozki odmowily wspolpracy; lezy, albo - zawolany- czolga sie; jedzenie i picie ma podstawiane pod pyszczek; po prostu dramat... nie wiem jak to bedzie, ale mialam zawiezc zdrowego, a przynajmniej chodzacego psa i wyszlo bardzo nie tak jak mialo wyjsc; oczywiscie kanis jest wynoszony na dwor na rekach i nikt z tego nie robi problemu, bo wszyscy go bardzo pokochali, ale tak tego zostawic nie mozna; nie mam na razie pomyslu co dalej; dr bissenik powiedzial, ze kanis u niego w lecznicy nie wykazywal zadnych objawow bolowych i trudno mu powiedziec co sie stalo; wyglada to tak, ze wczesniej kanis chodzil, a teraz, po tych wszystkich staraniach przestal; bez wzgledu na to co sie stanie nie ma mowy o powrocie kanisa do schroniska; poniewaz, panstwo wyraznie powiedzieli, ze decyduja sie przyjac chorego (ale chodzacego) psa i ocenili swoje mozliwosci finansowe jako wystarczajace na utrzymanie go w przyzwoitym stanie, o tyle od razu zaznaczyli, ze nie bedzie ich stac na zadne powazne ortopedyczne operacje, dlatego zdecydowalismy sie najpierw "naprawic" kanisa; nie wykluczone, ze kanisowi bedzie potrzebna jeszcze bardzo kosztowna pomoc chirurgiczna, na ktora tych panstwa nie stac, dlatego tez musze uznac, ze poniewaz nie spelnilismy ustalen umowy, [B]dom nalezy niestety potraktowac jako tymczasowy[/B] przy calym moim szacunku i wielkiej sympatii do niego; psu trzeba pomoc i to nie ulega kwestii; dom byl przygotowany na dozywotnie podawanie kosztownych suplementow diety, ale nie na interwencje chirurgiczna i to chwile po przyjeciu psa; wstrzymajmy zatem oddech i poczekajmy co sie bedzie dalej dzialo; wszystkim, ktorym przyjdzie do glowy napisac, ze dom powinien byc przygotowany na wszelkie wypadki i teraz musi sobie jakos poradzic przypominam, ze przez prawie 3 miesiace nie znalazl sie zadnen inny ktory by chcial psa przyjac; nalezy uszanowac decyzje o adopcji niepelnosprawnego psa przez panstwa z rudy slaskiej i, poniewaz ich stosunek do zwierzat jest naprawde godny nasladowania, pomoc im i psu, tak, aby mogli szczesliwie i dlugo zyc razem; Edited January 15, 2012 by kakadu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Mysle, ze nikomu nic podobnego do glowy nie przyjdzie., Dobrze, ze Kanis ma kochających ludzi i oczywiscie, ze trzeba pomoc zarorwno im jak i psu. Ja mysle, ze dluga podroz mogła wpłynąc na takie pogorszenie sie formy Kanisa. Moze podanie jakichs srodkow przeciwbólowych spowoduje, ze Kanis podniesie sie na łapki. Na pewno tez nalozył sie na to wszystko stres spowodowany zmianą otoczenia. Jest bardzo dobry neurolog w Tychach, podam Wam namiary. ( tylko musze odszukac ). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 15, 2012 Author Share Posted January 15, 2012 jestem pewna, ze ci ktorzy na co dzień kibicuja temu wspanialemu psu nie beda mieli zadnych zastrzeżen, ale wielokrotnie widzialam, jak ktos calkowicie przypadkowy robil wielkie zamieszanie jednym glupim wpisem; potem trudno taki pozar ugasic... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Biedne psisko i biedni ludzie. Nie znam tu sensownego psiego ortopedy w mieście, trzeba będzie się ruszyć gdzieś dalej... Przyznaję szczerze, ze rano już wyparywałam Kanisa na spacerze, a tu takie niedobre wieści Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 15, 2012 Author Share Posted January 15, 2012 (edited) no to mamy problem; kanis rzucil sie na tych swoich niesprawnych lapkach na przechodzacego obok dżoka; poniewaz dzok jet od niego dwa razy wiekszy to pan ryszard natychmiast skoczyl, zeby je rozdzielic bo dzok by mogl zrobic kanisowi naprawde duza krzywde; teraz pan ryszard ma pogryziona reke, noge i brzuch; i do tego w sumie nie wiadomo ktory go tak urzadzil; nie wiem co dalej robic; pani kasia mowi, ze kanis caly czas ciezko dyszy jakby go cos bolalo bardzo; moze dlatego tak sie zachowuje; moze trzeba najpierw zaczac od wizyty u weta, dac te srodki p. bolowe i zobaczyc czy wtedy sie uspokoi; bo bol moze go jakos rozdrazniac; wszelkie rady mile widziane, bo zaraz bedziemy mieli do adopcji agresywnego, kulawego onka... :cool3: Edited January 15, 2012 by kakadu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
egradska Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 łomatko! Mocno go dziabnęły? Weterynarz na pewno potrzebny i to zaraz rano. Ale co dalej? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 15, 2012 Author Share Posted January 15, 2012 zaraz rano, latwo powiedziec... :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 (edited) No faktycznie , załamka całkowita. Podaje Wam namiary na bardzo dobra panią wet - neurolog w Tychach. Wiem, ze to kawałek drogi, ale warto pojechac, diagnostyka na miejscu i naprawde profesjonalne podejscie. [URL="http://www.pszczyna.wpolsce24.pl/firma,587643,%22Arka%22+Przychodnia+dla+Zwierz%C4%85t+Violetta+Olender.html"]http://www.pszczyna.wpolsce24.pl/firma,587643,%22Arka%22+Przychodnia+dla+Zwierz%C4%85t+Violetta+Olender.html[/URL] Jesli Panstwo mają samochod, niech zadzwonią i jadą. Kanisowi potrzebna jest pomoc. Mam nadzieje, ze P.Ryszard nie ucierpiał az tak bardzo, a by musiał sam sie leczyc. Chyba kazdego z nas niejednokrotnie ugryzł pies. Mnie , mój własny kilkakrotnie i to zawsze wtedy, gdy probowałam go ratowac z psich konfliktow. Jakos przezylam. Edited January 15, 2012 by bela51 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cantadorra Posted January 15, 2012 Share Posted January 15, 2012 Kakadu, wiem, że musi być ci bardzo ciężko w tej sytuacji. Wszystko się pogmatwało. To wielka sprawa, że ludzie nie kazali od razu Kanisa zabierać, bo umowa była inna. I jeszcze to pogryzienie. Cholerka. Prawdopodobnie Kanis z bólu dziabie, także przede wszystkim wet i przeciwbólowe i diagnoza, co jest przyczyną. Ale nic mądrego tu nie wymyślę i nie mam jak pomóc :( Czekam na dalsze wieści............. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 16, 2012 Author Share Posted January 16, 2012 (edited) ja w sumie tez czekam, bo niewiele moge zrobic z takiej odleglosci; jedyne czego naprawde załuje to to, ze zgodzilam sie na wydanie niewykastrowanego samca (wrrrrr) do domu w ktorym juz jest jeden tez niewykastrowany; panstwo sie bali, ze kanis bedzie ciapowaty, a ja glupia ustapilam i teraz jest problem; moim zdaniem lepiej miec ciape niz agresora, z ktorym sobie nie mozna poradzic, ktoremu trzeba szukac nowego domu i w dodatku tak czy owak wykastrowac czyli znowu narkoza (niech to szlag...); a byla okazja, zeby go ciachnac podczas zabiegu przecinania tych nerwow; nawet doktor bissenik dzwonil do mnie podczas tej operacji, zeby zapytac czy go nie wykastrowac przy okazji, ale ja glupia sie nie zgodzilam, chociaz wszystko mi mowilo, ze to blad; no ale obiecalam przeciez psa z jajkami; to teraz mam za swoje, a wy razem ze mna; nigdy w zyciu juz nie pojde na taki uklad :cool3: czlowiek sie uczy na bledach; a mam zasade, ze psy ida do domow niezdolne do reprodukcji; zawsze sie jej trzymalam; moze to odjajczenie by nie pomoglo, ale przynajmniej bysmy wiedzieli, ze zrobilismy wszystko; Edited January 16, 2012 by kakadu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agis Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Miałam nadzieję na dobre wieści z nowego domku, a tu wszystko się pogmatwało. Dobrej rady nie dam, bo mi nic nie przychodzi do głowy. Mogę jedynie kciuki potrzymać, żeby jednak się wszystko ułożyło w nowym domu i żeby Kanis zaczął chodzić. Kakadu trzymaj się. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 16, 2012 Author Share Posted January 16, 2012 dzieki agis... egradska tam dzis do kanisa leci na 10, moze cos zaradzi; ja w kazdym razie trzymam mocno kciuki; naprawde niewiele wiecej moge zrobic; Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agis Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 [quote name='kakadu']egradska tam dzis do kanisa leci na 10, moze cos zaradzi; ja w kazdym razie trzymam mocno kciuki;[/QUOTE] Też trzymam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Zagladam z niepokojem, bardzo mi zal Kanisa . Trzymam mocno kciuki za poprawe sytuacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kakadu Posted January 16, 2012 Author Share Posted January 16, 2012 jak egradska dorwie sie do netu to napisze o wrazeniach z wizyty... a ja potem dorzuce od siebie, tylko nie chce wychodzic przed orkiestre; Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 [quote name='kakadu']jak egradska dorwie sie do netu to napisze o wrazeniach z wizyty... a ja potem dorzuce od siebie, tylko nie chce wychodzic przed orkiestre;[/QUOTE] Aż sie boje ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NinaOstasiuk Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 [quote name='kakadu'](...) dzis rano odstalam informacje od pani kasi, ze kanis zupelnie przestal chodzic; cala noc spal w lozku razem z oneczkiem rezydentem (nie ma miedzy nimi milosci od perwszego wejrzenia, ale tez sie nie zagryzly pierwszego dnia, a to daje nadzieje na przszlosc); jeszcze o 2 w nocy jego nowy pan wyszedl z nim na siusiu i kupke na dwor, a rano juz calkowicie tylne nozki odmowily wspolpracy; lezy, albo - zawolany- czolga sie; jedzenie i picie ma podstawiane pod pyszczek; po prostu dramat... nie wiem jak to bedzie, ale mialam zawiezc zdrowego, a przynajmniej chodzacego psa i wyszlo bardzo nie tak jak mialo wyjsc; oczywiscie kanis jest wynoszony na dwor na rekach i nikt z tego nie robi problemu, bo wszyscy go bardzo pokochali, ale tak tego zostawic nie mozna; nie mam na razie pomyslu co dalej; dr bissenik powiedzial, ze kanis u niego w lecznicy nie wykazywal zadnych objawow bolowych i trudno mu powiedziec co sie stalo; wyglada to tak, ze wczesniej kanis chodzil, a teraz, po tych wszystkich staraniach przestal (...)[/QUOTE] Może jego zachowanie jest wynikiem może nie załamania, ale tęsknoty za dawnym miejscem i nie pewnością nowego ? Pamiętam jak się Delu zachowywał przez pierwsze 2 tygodnie jak go wzięliśmy - siedział (araczej leżał) cały czas pod drzwiami ''płakał'', jeść też niezabardzo chciał, itp. A co do tamtego ONka - rezydenta ;) to trzeba dać im czas :) To samo mieliśmy z Delem i z Nuką, kiedy się pierwszy raz spotkali :p nie wiem jak to określić, ale też nie pałali do siebie ani miłością ani niechęcią teraz po prawie 2ch miesiącach odkąd Nuka jest z nami, to żyć już bez siebie nie mogą :cool3: Czas buduje relacje więc trzeba dać Kanisowi czas na poznanie właścicieli i kumpla do zabaw ;) Wierzę i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WILCZUREK Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 Fakt, Ninka ma rację. Może to być rezultatem "stresu popodróżnego". Czekamy z niepokojem - ale i z nadzieją - na wiadomości. Egradska - Ty też z Rudy Śląskiej jesteś? Czy z Zabrza? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bros Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 (edited) pies jeśli cierpi moze nawet pokazać zęby opiekunom, to nic dziwnego :( nie czytałam wątku od początku, zaprosil mnie Wilczurek edit: doczytuję ..... Edited January 16, 2012 by bros Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agis Posted January 16, 2012 Share Posted January 16, 2012 RTG jest na pierwszej stronie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.