Jump to content
Dogomania

SZEW, czyli Pan Cerowany - zacerował swą ostatnią ranę - na serduszku. Ma DOM!


Nutusia

Recommended Posts

Na dobranoc tylko powiem, że Szef całkiem zawojował pana, jak żaden nasz psiak dotąd :):):). Już jego kanapa leży koło pana (przedtem w hallu), a on śpi z tak szczęśćliwą miną... Arnold dostał dodatkowy koszyk, bo Pet osentacyjnie się koło niego pocieszał na jego posłaniu. Teraz mają dwa obok siebie plus dodatkowy kosz dla Arnolda. Poza tym Pet ma własny koszyk u córki w pokoju i... cali jesteśmy upsieni po prostu :):):).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 396
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='wawer']Na dobranoc tylko powiem, że Szef całkiem zawojował pana, jak żaden nasz psiak dotąd :):):). Już jego kanapa leży koło pana (przedtem w hallu), a on śpi z tak szczęśćliwą miną... Arnold dostał dodatkowy koszyk, bo Pet osentacyjnie się koło niego pocieszał na jego posłaniu. Teraz mają dwa obok siebie plus dodatkowy kosz dla Arnolda. Poza tym Pet ma własny koszyk u córki w pokoju i... cali jesteśmy upsieni po prostu :):):).[/QUOTE]
Nie ma to jak zajrzec do Szewa/Szefa od rana i przeczytac takie dobre wiadomosci:)

Link to comment
Share on other sites

Szefunio jest milutki, posłuszny i przytulaśny. Noc przespał bez szemrania, szczęśliwy w kąciku, na swoim tapczanie. Tapczan poszedł dziś do pralki, a Szef ciąle chce na dwór. Głównie zajmuje się próbą przejścia przez pręty bramy, która została już zabezpieczona. Niestety, siatka jest plastikowa, więc nadal trzeba go pilnować. Jest karny i przychodzi na wołanie. Nosi szelki Peta, żeby się przyzwyczajał i żeby nie trzeba było specjalnie go stresować przy każdorazowym zakładaniu. Obrożę próbuje zrzucić i wyrywa się z niej na ulicy.

W domu jest grzeczniutki. Boi się podchodzić do kącika z jedzeniem, bo czuje tam zapachy innych psów. Zwabiamy go smaczkami. Nawet je zjada ukradkiem i powolutku, ale wody jeszcze nie pił. Nie przyjmuje jej nawet w innych miejscach. Mąż słusznie uważa, że jak będzie mu się chciało pić, to wodę znajdzie. Cóż, potrzeba matką wynalazku. Psiak nie jest strachliwy, ale nie wszędzie czuje się pewnie. Najbardziej boi się wchodzenia po schodach, bo wczoraj troszkę się poturbował. Czasem wejdzie, czasem trzeba go wnosić. Za to cały czas usiłuje opanować kanapę. Równie szybko z niej schodzi, jak dostanie komendę zejścia. Nie trzeba go nakłaniać. Po prostu się słucha.

Pozostałe psy go akceptują. Pet próbuje roli opiekuna i mentora. Towarzyszy małemu albo obserwuje go z wygodnej pozycji. Nie omieszkał i jemu zająć posłania, ale spędzamy go, bo gdyby mógł, to zająłby wszystkie jednocześnie. Arnold nie interesuje się specjalnie kolegą, raczej mu się przygląda z oddali, o ile coś widzi przez te swoje niedowidzące ślepka. Ale nie odsunął się, gdy Szef się do niego przytulił.

Teraz Szef przechodzi fazę tęsknoty. Stoi pode drzwiami i piszczy albo wygląda tęsknie przez drzwi balkonowe, bo mu się kojarzą z drzwiami od lecznicy. Delegacja mu się podobała, ale teraz już by chciał wrócić do domu...

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

Szefciu, nie tęsknij... nie ma za czym! Owszem, Doktorzy bardzo kochani i dobrzy, ale u Wawerków będzie Ci cudnie! Poznasz co to DOM! Masz Petka, który jest dla Ciebie taki dobry i wyrozumiały, Arnolda, który Cię przyjął jak brata. Masz ogródek, spacerki, głaski... W dodatku wyprany tapczanik! ;)

Bądź grzeczny i nie kombinuj!!!!

Link to comment
Share on other sites

Kolejny dzień za nami. No, prawie, ale mały już po spacerku, nakarmiony i w miarę spokojny. Bawi się zabawkami, podszczekuje. Arnolda na wszelki wypadek obwarczał przy misce, ale tamten tylko się zdziwił i nie zamierzał reagować, bo był zajęy własną. Micha wylizana do czysta, więc psiak znów testuje wejścia na kanapę. Śmiesznie to wygląda: Szef hop na kanapę, pan/pani od razu "Zejdź" albo podobnie i Szef z powrotem - hop w dół, po czym... od razu szykuje się do skoku albo wskakuje. To taka zabawa, ale jest naprawdę karny. Chyba już dzisiaj żadnych atrakcji nie bęzie, więc życzymy wszystkim dobrej nocy :).

Link to comment
Share on other sites

Dziękujemy za pozdrowionka i miłe życzenia!. Szefuńcio coraz bardziej zadomowiony, ale tęskni jednak. Najchętniej cały czas by się bawił, a tu nie tak łatwo. Przedtem miał tych rąk do pieszczot i zabaw dużo, goście też się nim zajmowali, a tu... posucha :). Popiskuje więc pode drzwiami, drapie i podszczekuje zniecierpliwiony. Często wychodzi, więc jeszcze nam w domu prezentu nie zrobił, ale już podgryza siatkę zabezpieczającą. Może jednak nie ucieknie... Dopomina się też o prawo udziału w talerzu :). Siada pod stołem, piszczy i podszczekuje na bezczela :). Arnold i Pet czują się z tym nieswojo i są z lekka zgorszeni :). Jak można usiąść koło samca alfa i na niego podszczekiwać? Co innego pani, bo ona zawsze się czymś podzieli, ale szczekać też nie wypada... Panoszy się Szef jeden coraz bardziej :).

Link to comment
Share on other sites

A to drań z tego malucha, no! Nie miał go kto kindersztuby nauczyć... W lecznicy stołu nie było, nie było jak dziadować, to nikt nie wiedział, że z Szefula taki dziad kalwaryjski:crazyeye: Trza ukrócić te zagrywki w zarodku, bo jeszcze kolegów zdeprawuje:cool3:
Informacja o chęci do zabawy i ciągłego wychodzenia jest dla nas absolutnie rewelacyjna! Ja tak myślałam, że z niego wcale nie jest taki leniwiec i "staruszek", jak to w lecznicy mówili, że tylko by leżał i spał... Ale żeby aż tak?!?! I to tak szybko??!? No, no...:multi: W lecznicy niby ludzi masa się przewijała, ale Doktorzy wciąż zajęci, a goście zajęci swymi chorymi pupilami. Wcale nie tak często się Szefciowi głaskowicze trafiali...
Ja mu ucieknę!!!!:mad: Może mu się po prostu wyjścia poza ogród podobają... Jak był w lecznicy, nie chodził przecież na smyczy, a nigdy się nigdzie daleko nie oddalił. Wypuszczany, leciał trawnikiem do przystanku autobusowego, gdzie trawnik się kończył i... wracał na tapczan. Raz mu się zdarzyło na drugą stronę ulicy pomaszerować!
Przejdzie tęsknica, przejdzie... Pół roku to jednak szmat czasu... Doceni to, co ma, zrobi podsumowanie i myślę, że jednak "plusy dodatnie" przeważą;)

Link to comment
Share on other sites

Szefcio już prawie uciekł dzisiaj :crazyeye:. Wypuściłam całe stadko razem i zeszłam na chwilę do piwnicy. A on podwinął siatkę i pchał się między szczeble metalowe bramy. Na szczęście, w tym miejscu siatka była zawinięta podwójnie i psiak się zaplątał. Jak go zawołałam, przypadkiem wlazło mu się między pręty i gdyby nie to, że ma tylko jedną tylną tylną łapę - zaplątaną w tym momencie - to by było hyc... i na ulicę! Wcale mi się to nie podoba :shake:. Mógł sobie uszkodzić zdrową łapę, o ucieczce nie wspominając. Oznacza to ni mniej ni więcej, tylko kolejną konstrukcję osłaniającą, bo jeszcze jakiś czas będzie tęsknił (czyli piszczał jak mysz) i chciał wrócić :evil_lol:.

Mądry jest ;). Wie, że przyjechał samochodem. Stoi przy tylnych drzwiach i chętnie by wskoczył, gdyby były otwarte. A może tylko wspomina swoją przeszłość? Może miał dom i samochód, którym jeździł? Tak tylko zgaduję, bo pies po wypadku powinien bać się pojazdów, a nie zaczajać się do nich :diabloti:.

Poza tym b/z. Najszczęśliwszy jest wtedy, gdy ja siedzę przy komputerze, a on obok, na posłanku sobie chrapie razem z kumplem albo dwoma. No i wieczorem, kiedy wszyscy najedzeni i wyprowadzeni idą spać. Trzy psiaki przy kanapie, każdy "na swoim"... Można pochrapać, pośnić, bąka puścić...;). Wtedy jest OK.

Link to comment
Share on other sites

Przykuć nie ma do czego i nie wolno :). Skończy się tylko wolność podwórkowa :mad:, bo nikt nie będzie wybiegał z nim co kilka minut albo stał w drzwiach (zimno) albo w oknie i patrzył co robi pies przez ileś godzin dziennie na podwórku ;). Spacery mu nie wystarczają, on sobie tęskni bez uzgodnienia z nami :lol:. Nie pracuję, a gdybym pracowała, to siedziałby w domu i już ;).

Link to comment
Share on other sites

No fakt - tęsnienie powinien był uzgodnić, ale on zdaje się już taki "niezależny typ" jest ;) Nie to nie - wolność podwórkowa ograniczona i basta! Może do wiosny tęsknica mu przejdzie, bo szkoda będzie go w domowym areszcie trzymać, jak już się trawka zazieleni... :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...