Jump to content
Dogomania

SZEW, czyli Pan Cerowany - zacerował swą ostatnią ranę - na serduszku. Ma DOM!


Nutusia

Recommended Posts

Szefcio jest kochany :iloveyou:. Do roli kaprala dał się sprowadzić, do szeregowca chyba jego niepokorna duszyczka by nie pozwoliła ;). Lubi sobie pomamrotać pod nosem albo nawet ostro poszczekać, jak usłyszy kogoś otwierającego drzwi, ale z zębami już się nie rzuca. Szczek na ogół zamienia się w słodkie powitanie, kiedy dobiegnie już do domownika i... wstydzi się, że nie poznał. Ale tego też się nauczy, o ile nie ma jednak problemu z węchem. Jak zrobi się ciepło i Doktorzy nie będą mieli nic przeciwko, to zawieziemy Szefula na wizytę. Obcałują się i obejrzą może to, co ja w mięzyczasie zauważam, a co może być pozostałością wypadku, o ile nie przejdzie w międzyczasie. W każdym razie, pilności medycznej żadnej nie ma ;).

Poza tym, piesek już wie, że jest ostatni w kolejce do jedzenia i tak się w tej kolejce zapamiętał, że raz zdarzyło mu się nie zjeść kolacji, bo się... bał :crazyeye:! Nie mnie, tylko kolegów. Raczej bał się zjeść im jedzenie, bo ich samych to się nie boi wcale. Liżą się wzajemnie z Petem i kolegują w najlepsze, nie ma między nimi zgrzytów.

Szef umie wołać, kiedy czuje potrzebę, a to znaczy, że był uczony. Na co dzień nie musi, bo często wychodzi na dwór, ale raz go przypiliło jeszcze przed porannym wyjściem i wyciągnął mnie stanowczo z łóżka. Czyli, że chyba miał dom. Może tylko z niego uciekł na spacer i wtedy stało się nieszczęście? On naprawdę lubi ludzi, jest pogodny, chociaż i zaszczekać lubi. Nie boi się stróżować, a przecież wie, że jest malutki. Kocha pana i panią, wymiziuje się na życzenie i stara nie robić kłopotów. Jeszcze uczy się zwyczajów domowych, ale jest u nas dopiero miesiąc - ma dużo czasu. ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 396
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Dopiero miesiąc!?!?!?!?????.... A mnie się wydaje, że jest już od bardzo dawna!
Dziś będę u Doktorów - wszystko co do słowa przekażę. I o wizycie powiem, z pewnością się wszyscy ucieszą i z utęsknieniem będą czekali aż się zrobi ciepło ;) Myślę, że to świetny pomysł, żeby go medycznie obejrzeli, bo znają go, że tak powiem, "od podszewki". Więc jeśli tylko macie możliwość i sposobność, żeby się do nas wybrać - zawsze będziecie mile widziani! :)
Kapral Szefulec jest cudaczek i mądraszek! Mógł mieć dom, a może w lecznicy się nauczył prosić o wyjście. Tego się nie dowiemy. Może to i lepiej w sumie - w końcu najważniejsza jest przyszłość, a ta rysuje się w przepięknych barwach!
Buziaki dla wszystkich Wawerków i Wawerkowych czterołapnych Przyjaciół!

Link to comment
Share on other sites

Podrzucę Korabiewice; dzisiaj na Onet: [URL]http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/pomoc-dla-b-schroniska-w-korabiewicach,1,5027898,region-wiadomosc.html[/URL].

Dzięki za mizianki i pozdrowionka! Wszystkim fanom Szef mówi "Wrrrrrr, hau, hau, wrrrrrrr" :). Zdjęć nie mogę robić, bo syn pożyczył aparat na urlop, ale wiosną będą nowe. Też pozdrawiamy!

Link to comment
Share on other sites

Byłam we wtorek u Doktorów z Luśką na sterylce. W poczekalni podchodzi do mnie Marta (ta młodziutka asystentka, nie wiem czy pamiętasz, Wawerku) i mówi: "Pani Magdo, mam pytanie... co z Szefkiem, bo wczoraj wieczorem coś mnie naszło, myślałam o nim i zasnąć nie mogłam, są jakieś wieści?"... A ja na to: NAJŚWIEŻSZE Z MOŻLIWYCH! :) Starałam się najwierniej zacytować Twój post, Wawerku i obiecałam, że przekleję i wyśle mailem do P. Doktor. Marta się tak rozpromieniła, jakby słońce wieczorem wyszło! :) Oczywiście wszyscy zapraszają w odwiedziny, na przegląd techniczny i wszystko, co chcecie i żałują, że do wiosny jeszcze tak daleko! ;) A, i oczygwizdek pozdrawiają Szefcia, jego Kumpli i Wspaniałą Rodzinę! :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Szef jest udomowiony. Jedyne, co jeszcze można mu mieć za złe, to nadgorliwe pilnowanie domu przed... domownikami :crazyeye:! Szczeka na każdego, kto tylko wchodzi do domu, nawet nocą :razz:. Ten nocny wrzask nikomu nie odpowiada, ale chyba już mu tak zostanie :). Skoro koledzy nie są rychliwi i się nie odzywają, to mały, biedny Szefuś musi ;).

Parę pozdrowionek z Arnoldowego posłanka Szef i koledzy przesyłają (patrzcie, jaka komitywa!): czarny to Arnold, większy płowy to Pet, mały rudy w łatki to Szef.[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg208/scaled.php?server=208&filename=arnold201203102mini.jpg&res=medium[/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg716/scaled.php?server=716&filename=201203109mini.jpg&res=medium[/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg651/scaled.php?server=651&filename=201203102mini.jpg&res=medium[/IMG]

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg600/scaled.php?server=600&filename=201203104mini.jpg&res=medium[/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg195/scaled.php?server=195&filename=201203106mini.jpg&res=medium[/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg534/scaled.php?server=534&filename=201203108mini.jpg&res=medium[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Szefuś wciąż jest bojowy, ale udziela się już tylko głosem. Szczeka zajadle na każdego, kto wchodzi do domu i udaje, że chce ugryźć aż do momentu zetknięcia nogi z jego nosem, a nawet trochę dłużej. To mnie właśnie zastanawia, czy z węchem u niego wszystko w porządku. Po zaprzestaniu jazgotu jeszcze sobie mamrocze pod nosem. Nie może odpuścić tego mamrotu nawet, kiedy już się radośnie wita. Nie do wszystkich tak samo jazgocze, ale już nie gryzie. Z psami - jak widać na zdjęciach - pełna zgoda. Swój wyprawowy tapczanik w zasadzie porzucił na rzecz największych, czyli Arnoldowych koszyków. Jak śpi tam konkurencja, to przychodzi popiszczeć na skargę albo pakuje się obok niej. Jak Arnold go dotknie łapą, to mu jeszcze podwarkuje :), ale nie ma w tym agresji. Zresztą, Arnold jest wycofany i ugodowy. Nie reaguje na zaczepki i nie udziela w psich zabawach.

Link to comment
Share on other sites

No, kapralu Szefciu - jestem z Ciebie dumna!:) Doktorom przekażę wieści i zdjęcia, bo zawsze cała lecznica na nie czeka! No i wiosna coraz bliżej, więc się powoli zaczynają dopytywać KIEDY Szefula przyjedzie z wizytą ;)
A z tym szczekaniem na swoich - u mnie w domu też się to często zdarza - przoduje w tym teraz Muszka...

Link to comment
Share on other sites

Zdecydowanie! Więcej szczęścia niż... rozumku ;)
A u Doktorów kolejna bida :( Zgarnięty z szosy gdańskiej, potrącony przez samochód młody psiaczek (niestety chłopaczek). Był w obroży p/pchelnej, ale nikt go nie szuka. Doktorzy stawiają, że była to jego pierwsza wyprawa "na dziewczyny". Ma złamaną tylną łapkę. Jest po operacji założenia gwoździa (przy okazji został wykastrowany "w pakiecie" ;)). Gwóźdź będzie usunięty za ok. 6 tygodni. Ma też opatrunek na przedniej łapce, ale ona chyba tak bardzo nie ucierpiała jak ta tylna. Nie miałam aparatu, ale w sobotę jadę z Insektami na zdjęcie szwów to go obfocę. Jest bardzo ładny. Wygląda jak labek, ale na... jamniczych łapkach ;) Pani, która go znalazła i przywiozła do lecznicy nie może go niestety zatrzymać, bo ma już stadko znajdek, ale przyjeżdża go odwiedzać i wyprowadzać na spacerki. Obfocę, zbiorę szczegółowe dane i będziemy domku szukać...

Link to comment
Share on other sites

Wątek już powoli cichnie, co jest oczywistą oczywistością ;). Szef ma już dom, a zasadą jest, że "nie mów nikomu, co się dzieje w twoim domu" :). Szef nic nie powie, nie zdradza tajemnic, ale donosi, że w sobotę zaliczył swoją pierwszą tu kąpiel, bo nareszcie remont powoli się kończy i można już psy kąpać. Kąpióła była w kagańcu, tak na wszelki wypadek i wypadła pozytywnie. Niewiele zresztą tego było do kąpania - w porównaniu z takim Arnoldem na przykład :):):). Wprawdzie małą próbę wyskoczenia z wanny Szefuś chciał podjąć, ale zrezygnował zawczasu, bo za mało łapek z tyłu, żeby się odbić :(. Kaganiec wybił go nieco z pewności siebie, tylko łapkami wierzgał, kiedy syn go na górę wnosił po schodach. Sam tam nie wchodzi, bo tych schodów jednak za dużo. Ale ochotę ma i już parę razy podchodził, żeby za Petem wybrać się na wycieczkę... :eviltong:

Szef bardzo polubił spacery na smyczy. W ogóle, teraz dużo przebywa na dworze, bo ciepło się zrobiło. Jeszcze bardziej lubi leżeć w domu, w słoneczku, przed drzwiami balkonowymi i patrzeć sobie na zewnątrz. Pewnie mu to przypomina wyjście z lecznicy. Ale tam był ruch, a tu... psa z kulawą nogą ledwie czasami widać :):):). Mimo to, dobrze mu, żarełko smakuje, zdrówko dopisuje, więc chyba czas wyciszyć wątek... Jeszcze tylko wizytę u Doktorów złożymy, ale to nie teraz. Może po świętach, bo teraz sprzątanie i paliwo takie drogie :(.

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

Dokładnie! Wycofajko odpada!!!!! ;)

No, to święta za pasem - Szefcio już czyściutki jak okna i firanki :)

Doktorom oczywiście natentychmiast przekażę relację - będą jak zwykle ucieszeni. Szczególnie asystentka Marta, której Szefulec szczególnie zapadł w serducho. Teraz mają w lecznicy Bobika potrąconego przez samochód - ma zgwoździowaną łapinkę. Też mu będziemy domku szukać i mamy nadzieję, że się tak długo jak pan kapral nie zasiedzi! Mieli też Lalkę, ale ta wylądowała u mnie ;)

Fajnie, że remont się wreszcie skończył - wszyscy odetchniecie! Wawerku, piękne dzięki za doniesienia o naszym Szczęściarzu! Pozdrowienia dla całej ludzko-psiej rodzinki :)

Link to comment
Share on other sites

Za pozdrowionka dziękujemy i w drugą stronę wszystkim nasze przekazujemy :). Szef właśnie zamierzył się na mnie z zębami, bo mu chciałam plecki zmierzyć. Może uda się tym razem kubraczek mu kupić. O, taki

[IMG]http://farm8.staticflickr.com/7198/6838016084_3261fc6d39_z.jpg[/IMG]

tu można m. in. kupić [URL]http://www.dogomania.pl/threads/224656-Psio-koci-bazarek-kosze-wiklinowe-obroze-ubranka-na-moje-tymczasy-23.03[/URL]. Jak mnie znowu megii nie wykoleguje, bo ona wszystkie kubraczki wykupuje. Chyba ma stado do ubrania :).

Zęby zębalca tylko mnie dotknęły, psiak jednak podwarknął i zatańczył parę razy w kółko zanim się do końca opamiętał. On ma naprawdę waleczną i niepokorną duszyczkę, a plecki wyjątkowo wrażliwe na dotyk. Chwilę wcześniej całego go obmierzałam i nic nie miał przeciwko, a potem... chyba się nie zorientował i musiałam go zaskoczyć. Na szczęście, panuje trochę nad tą szczęką. Przeprosił i poszedł na dwór do Peta :).

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Wczoraj Szef pojechał do Nowego Dworu z wizytą do swoich Doktorów, którzy uratowali mu życie. Tam został poddany przeglądowi technicznemu, wymiziany i wygłaskany. Kontrola wypadła ogólnie dobrze, ale jeszcze poczekamy na część wyników. Oto krótki fotoreportaż z wizyty.


Szefuś w drodze do Nowego Dworu:

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg593/scaled.php?server=593&filename=201204281mini.jpg&res=landing[/IMG] [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg217/scaled.php?server=217&filename=201204284mini.jpg&res=landing[/IMG]


Szef rozpoznaje "stare śmiecie", na któych spędził pół roku:

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg268/scaled.php?server=268&filename=201204286mini.jpg&res=landing[/IMG] [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg809/scaled.php?server=809&filename=201204288mini.jpg&res=landing[/IMG]

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

Powitanie z Doktorami i naszą kochaną Nutusią.

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg593/scaled.php?server=593&filename=201204289znutusiipdokto.jpg&res=landing[/IMG] [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg801/scaled.php?server=801&filename=2012042810mini.jpg&res=landing[/IMG]

Szefunia przyjęto praktycznie po godzinach - pomimo Wielkiej Majówki! Przytulankom i miziankom nie byłoby końca, gdyby nie "zboczenie zawodowe", czyli chęć przyjrzenia się psiakowi "od środka". Kontrolę po operacji i ogólny przegląd przebiegłu sprawnie, w wykonaniu całej ekipy przychodni. Szef nie omieszkał postraszyć swoich "rodziców" ząbkami, zwłaszcza, że jedno z badań było naprawdę bolesne i trzeba było użyć kagańca. Zestresował się więc, ale ogólnie dzielnie zniósł zabiegi.

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg832/scaled.php?server=832&filename=2012042812mini.jpg&res=landing[/IMG] [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg402/scaled.php?server=402&filename=2012042813mini.jpg&res=landing[/IMG]

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

Po badaniach - szczęśliwy, że już koniec - uciekł na swoje stare miejsce pod biurkiem, na przejściowy tapczanik. [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg535/scaled.php?server=535&filename=2012042811mini.jpg&res=landing[/IMG]

Inny, niż wtedy, gdy on tam mieszkał, bo tamten zabrał ze sobą do domu i nadal go zamieszkuje, co widać na kolejnym, dzisiejszym zdjęciu. [IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg441/scaled.php?server=441&filename=201204292mini.jpg&res=landing[/IMG]


Szefik trochę się zmęczył wizytą, bo to i podróż samochodem, a gorąco było, i przeżyć co niemiara, i stresu troszkę. Chyba się też bał, że go zostawimy, bo na samym początku wizyty, kiedy obwąchał poczekalnię i jeszcze nie widział Doktorów, chciał szybko wyjść. A na koniec, kiedy padło hasło pożegnania, pierwszy wyskoczył na ulicę i był bardzo szczęśliwy z tego powodu. Grzecznie pożegnał się z Doktorami, ale... w domu najlepiej, wiadomo. Potem zapadł w spokojny, bezpieczny sen i dopiero dzisiaj "odparował" po wycieczce.

Edited by wawer
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...