Jump to content
Dogomania

m.s.

Members
  • Posts

    28
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by m.s.

  1. Hmmm musze przeprosić za błąd w mojej wcześniej wypowiedzi. Niechcący wkleiłam nie ten tytuł artykuł, który chciałam. Artykuł Lipello, dotyczył badań potwierdzających skuteczność stosowania kolagenu u ludzi z chorobą zwyrodnieniową, nie ma tam nic o myszach ani izotopach;) Najmocniej przepraszam za błąd. Doświadczenie na myszach przedstawione zostało w artykule Ossner i wsp. "Oral administration of 14C labeled gelatin hydrolysate leads to an accumulation of radioactivity in cartilage of mice (C57/BL)" Gratuluję, zarzuciła Pani mi (albo autorowi badań) manipulację danymi, podała w wątpliwość ich wartość, nie zapoznając się nawet z treścią publikacji:))) Bardzo chętnie zapoznam się z publikacjami naukowymi (klasy tych, które publikowane są w bazach NCBI i Elsevier) udowadniającymi nieskuteczność doustnego stosowania kolagenu. Jeśli posiada Pani takie, proszę o informację. Jeśli nie, to myślę, że na tym możemy zakończyć tę do niczego nie prowadzącą dyskusję. Pozdrawiam
  2. Polecam zapoznać się z wynikami szczególnie tych 2 publikacji: 1. Lipello L. i wsp. "Collagen synthesis in normal osteoarthritic in human cartilage" 2. Wide N., Der Einsatz von Gelatynehydrolysat bei klinisch-orthopadisch gesunden Hunden und Hunden mit chronischen Erkrankungen des Bewegungsapparats" Podczas przeprowadzenia doświadczeń badany był szereg parametrów. W pierwszym przypadku badania rozpoczęto od podawania zwierzętom (myszy) hydrolizowanego kolagenu znaczonego izotopem, który później wykrywano w chrząstkach. Druga pozycja to doktorat, o którym wspominałam wyżej. W przebiegu tego doświadczenia badano szereg parametrów z krwi, związanych z produkcją i degradacją kolagenu w organizmie. Poza jasnymi wynikami badań, potwierdzający działanie kolagenu podawanego doustnie, opiekunowie widzieli wyraźną różnicę w zachowaniu i chęci ruchu u swoich zwierząt. Opiekunowie psów, którzy testowali na swoich zwierzętach nasz suplement, za nim został wprowadzony do obrotu, także widzieli znaczącą poprawę w chęci ruchu oraz zmniejszenie dolegliwości bólowych, przejawiające się m.in zaprzestaniem lizania łap (charakterystycznego w chorobach zwyrodnieniowych u psów) już po tygodniu stosowania. Zawsze znajdą się osoby negujące działanie tej czy innej substancji. Jednak zadowolenie właścicieli i poprawa kondycji psów, które przyjmują GD Aniflexi jest dla nas najważniejsze:)
  3. teraz kolagen będzie się w preparatach na stawy pojawiał coraz częściej, bo jest skuteczny. Większość osób, które raz zastosowały preparat z kolagenem do innych już nie wraca.. W tym Canivitonie nowym strasznie go mało, porównaj zawartość z dawką terapeutyczną, o której pisałam wyżej (min. 80mg/1kg m.c.) Dr Bissenik to jeden z najlepszych (a może najlepszy) ortopeda weterynaryjny w PL. Ostatnio moja znajoma operowała u niego swojego psa (więzadło) i potem właśnie kazał jej kupić coś z kolagenem. Preparaty Game Dog są stosowane między innymi przez psiaki z The Pit Bull Crew, z doskonałym skutkiem.
  4. Po pierwsze hydrolizowany kolagen to nie "wysuszona żelatyna". Kolagen jest najpowszechniejszym białkiem występującym w organizmie i wchłanialność hydrolizatów podawanych z pokarmem jest bardzo wysoka (może przekraczać 90%). Jednak tak wysoka przyswajalność jest możliwa wyłącznie w obecności witaminy C, gdyż jest ona niezbędna do prawidłowego przetworzenia kolagenu w organizmie. Dawka hydrolizowanego kolagenu, w badaniach uznana za leczniczą dla chrząstek stawowych to 80-100mg/1kg masy ciała dziennie. W badaniach wielokrotnie potwierdzono przyswajalność hydrolizowanego kolagenu podawanego doustnie, z pokarmem (przykłady: Lipello L. i wsp., 1977; Barnett i wsp., 1998; Moskowitz R.W, 2000; Takeda S. i wsp. 2013). W badaniach na Uniwersytecie w Hanowerze potwierdzono leczniczy wpływ hydrolizatu kolagenu (podawanego z pokarmem) w chorobach zwyrodnieniowych stawów u psów, była to praca doktorska lekarza weterynarii Dr Niny Weide, obroniona w 2004 roku (praca nie była finansowana przez żaden koncern farmaceutyczny). 1.Nim zaczniecie negować działanie jakiejś substancji najpierw poczytajcie wyniki przeprowadzonych na ten temat badań, a nie głupoty w internecie:) 2. Wyżej wymienione artykuły są dostępne w bazach naukowych NCBI i Elsevier. Gdyby ktoś, był zainteresowany tematem a nie ma dostępu do tych baz publikacji naukowych, to zapraszam do kontaktu.
  5. Nowe suplementy w Polsce. 2 różne preparaty wspomagające pracę stawów, w zależności od przeznaczenia podawania i stanu zdrowotnego psa. Pierwsze preparaty dla psów z leczniczą dawką hydrolizowanego kolagenu wołowego. www.gamedog.eu
  6. Są badania potwierdzające skuteczność stosowania HMB w kierunku wzrostu masy mięśniowej zwierząt oraz w kierunku wzrostu masy kości. Problem jest z czystością HMB dostępnego na rynku i z wynikającymi z tego niebezpieczeństwami. Preparaty dla psów z HMB zawierają zaledwie ok 10% HMB, reszta to tak naprawdę nie do końca wiadomo co, głównie zapychacze i sztuczne dodatki smakowe. Dlatego potem takiego HMB trzeba dla 30kg psa dawać 30-40g dziennie, podczas kiedy dawkowanie najczystszej formy HMB to około 1-1,5g/20kg dziennie. HMB ogólnodostępne w sklepach dla sportowców, często zawiera tylko około 60% HMB w swoim składzie, a reszta to chemiczne zanieczyszczenia. U ludzi zwykle nie powodują dolegliwości ale u zwierząt potwierdzono negatywny wpływ na wątrobę. Dlatego jeśli ktoś chce podawać HMB psu to wyłącznie najczystszą formę możliwą do osiągnięcia w wersji sproszkowanej - czyli HMB-Ca, której bezpieczeństwo stosowania zostało wielokrotnie potwierdzone w badaniach na zwierzętach (i na ludziach też). Co do sensowności podawania tego suplementu psu. W przypadku psów sportowych jak najbardziej, podobnie w przypadku zwierząt z dystrofiami mięśniowymi, po operacjach itd w celu odbudowania masy mięśniowej. Doskonale też sprawdza się jako uzupełnienie diety psów ze zwyrodnieniami stawów, HMB wzmacnia mięśnie i ułatwia takim psom poruszanie się. Trochę o stosowaniu HMB u psów można poczytać tutaj: http://gamedog.eu/czytelnia-artykuly/hmb-psow-sportowych/
  7. My też korzystamy z My Safety. Polecił nam weterynarz. Pies nie podlegał pod taryfy pet support, poza tym w tamtym momencie korzystać z polisy pet suport można było tylko w klinikach, które miały z nimi umowę. Pet Suppert nie zwraca wszystkiego tylko 75% o ile pamiętam (być może potem się coś zmieniło). Ja z My Safety jestem bardzo zadowolona. Na początku myślałam, że to taka firma krzak trochę i faktycznie zdenerwowałam się jak po pierwszej chorobie psa nie mogłam się do nich dodzwonić przez 2 dni. Potem jednak wszystko potoczyło się szybciutko. Moim zdaniem każda polisa ma plusy i minusy, trzeba przeanalizować co komu odpowiada. Co do wyłączeń - pet support ma ich więcej. Moim zdaniem zalety ubezpieczenia w My Safety: + różne polisy (tanie i droższe, na dłuższe i krótsze okresy) + szybkie załatwienie formalności (umowę zawiera się ustnie przez internet, ubezpieczenie jest ważne od momentu zaksięgowania przelewu) + zwracają 100% poniesionych kosztów (o ile mieszczą się w wybranej polisie, jeśli nie to do wysokości polisy) + zwracają za recepty z apteki + łatwe formalności (wysyła się faktury od weta na podany adres i czeka na zwrot - całość poniżej 30 dni) + w każdej polisie OC + nie ma ograniczeń co do ras itd - wszystkie psy są traktowane jednakowo + można korzystać z usług dowolnego weterynarza Minusy: - słaby kontakt z obsługą klienta - obsługa klienta czasem nie do końca przygotowana do odpowiedzi na zadane pytania - na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie "firmy krzak" Żeby nikt nie miał wątpliwości, nie pracuję w My Safety i poza polisą ubezpieczeniową nie mam z tą firmą nic wspólnego.
  8. Wszystko zależy od rasy, masy ciała, budowy psa (obecnej i docelowej) oraz od rodzaju wysiłku. Jeśli osoba, która ma z nim biegać nie ma kondycji, to zakładam, że nie będą to biegi z prędkością większą niż 10-12km/h i dłuższe niż 3-5km. Jeśli jest to jakiś pies olbrzymi, którego docelowa waga ma przekroczyć 50-60kg, i który będzie rósł, mniej więcej do 24 miesiąca, to polecałabym działać bardzo ostrożnie. W przypadku wprowadzenia regularnego wysiłku zachęcam do wspomagania stawów psa. Od kilku dni w Polsce są dostępne najnowszej generacji preparaty chroniące stawy - www.gamedog.eu - w ofercie są 2 preparaty, przeznaczone dla różnych grup psów.
  9. próbki karm Canivera dostępne w sklepie internetowym [url]www.bokser-zoo.pl[/url], wystarczy poprosić w komentarzu do zamówienia.
  10. CANIVERA to linia nowych karm suchych dla psów. Marka oferuje 8 produktów w gramaturach 3 i 14/15kg: CANIVERA Puppy&Junior Small&Medium Breeds CANIVERA Puppy&Junior Large Breeds CANIVERA Puppy&Junior Lamb&Rice All Breeds CANIVERA Adult Small&Medium Breeds CANIVERA Adult Large Breeds CANIVERA Adult Lamb&Rice All Breeds CANIVERA Senior All Breeds CANIVERA Combat - dla psów aktywnych, pracujących My od kilku miesięcy stosujemy wersję z jagnięciną ze względu na Iskra alergie. Pies zareagował bardzo dobrze, żadnych wyprysków na skórze, sierść ładna, kupki eleganckie. Ogólnie polecam:) Dodatkowym plusem póki co jest to, że dystrybutor dba o markę i dodają super gratisy do karmy:) można znaleźć oferty ze smyczami flexi, zestawami past petosan a w jednym sklepie na allegro dodają nawet obrożę Bayer Kiltix!
  11. my od jakiegoś czasu kupujemy w [url]www.bokser-zoo.pl[/url] sklep jest nowy i cały czas pojawiają się nowe produkty, a jak czegoś nie ma wystarczy do nich napisać i zaraz wstawiają. No i mają genialne promocje. Od jakiegoś czasu używamy karm Canivera (i bardzo sobie chwalimy) i tak trafilismy na Bokser-zoo właśnie. Do pierwszego worka dostaliśmy flexi, do drugiego zestaw pastę i szczotkę petosan a teraz do ostatniego zamówienia dostaliśmy gratis obrożę [U][B]Bayer Kiltix! [/B][/U]moja sąsiadka przed zrobieniem zamówienia zapytała czy mają w sprzedaży wiaderka na karmę, to jej po prostu dołączyli do zamówienia w prezencie. póki co mam same pozytywne doświadczenia z tym sklepem, wysyłka też ok. No i w razie czego mają 4 sklepy stacjonarne w Warszawie, więc jakby coś było nie tak to jest gdzie iść i się kłócić;)
  12. u nas Angels Eyes sprawdza się świetnie. Mój psiak miał paskudne brunatne przebarwienia na pysku, szyi, łapach i brzuchu. Po miesiącu były pierwsze efekty, po 3 ani śladu brunatnych zacieków. Ogólnie po jednej 3 miesięcznej kuracji problem zniknął na ponad pół roku. Ogólnie polecam, preparat wart swojej ceny.
  13. Mam pytanie. Czy ten Jagg nie uciekł? Po Pionkach (20km od Radomia, lasem krócej) błąka się na oko 4-5 letni jagdterrier. Pies jest nieufny nie chce dać się złapać (nie mogłam tatuażu sprawdzić). Umaszczenie ma bardzo podobne jak ten na zdjęciach (brwi, klatka piersiowa, łapy trochę więcej brązu), tylko trochę krótszą sierść (jakby kilka miesięcy temu był strzyżony). Dzwoniłam do Polskiego Związku Łowieckiego ale nikt nie zgłaszał zaginięcia takiego psa. W razie czego mam zdjęcia sprzed kilku dni, mogę wysłać na e-mail. rzadko bywam na tym forum, więc w razie czego proszę o kontakt tel. 781 340 142
  14. Cóż jeśli panowie decydują się psa zostawić u siebie to ja trzymam kciuki. Głównie za to aby nie okazała się to decyzja podjęta pod wpływem emocji. Decyzja o zostawieniu tego psa przy życiu i dalsza praca z nim musi być dobrze przemyślana i zaplanowana. Widziałam możliwość umieszczenia psa u speca od psów policyjnych i niby behawiorystę. Według mnie jedno wyklucza drugie. Szczególnie ambasador bule dog do mnie nie przemawia, bo takie uprawnienia można było zdobyć u mnie na uczelni w czasie 1 weekendowego kursu, więc obawiam się, że jakość i ilość przekazanej tam wiedzy jest wątpliwa. Poza tym metody policyjne szkolenia w najlepszym wypadku zmuszą tego psa do posłuszeństwa, nauczą "odruchu bezradności" i wtedy to dopiero będzie bomba zegarowa. Przepraszam, nie zwróciłam uwagi kto ale ktoś mnie pytał z kim konsultowałam przypadek psa. Wydawało mi się, że pisałam o tym wcześniej już a forum, a na pewno rozmawiałam z Michałem. Ale powtórzę. Rozmawiałam, ze szkoleniowcem który zajmował się moim poprzednim psem, ale on również stosuje w takich wypadkach metody awersyjne. generalnie jego pomoc ograniczałaby się krótko mówiąc do bezwzględnego wymuszenia na psie komend i podporządkowania go. I mogłoby to mieć sens, być może wtedy zareagowałby jak przy Suzi. Jeśli te zachowania wyzwala stres, to być może kiedy jest komuś zupełnie podporządkowany (tak jak Suzi i Michałowi) to wtedy mamy spokój. Przynajmniej spokój pozorny, bo taki pies w każdej późniejszej sytuacji która mocno go zestresuje może znowu zaatakować. Rozmawiałam również z osobą robiącą doktorat z dziedziny behawioru psów, specjalizującą się przede wszystkich a reakcjach agresywnych ale od strony fizjologicznej właśnie. Tu zalecono natychmiastowe zmiany warunków trzymania spa z bloku na dom z ogrodem, żeby tak jak mówiłam miał zajęcie a po drugie żeby można go było izolować w razie potrzeby(behawiorysta a forum również zalecił środki bezpieczeństwa). Osoba ta jednak powstrzymała się od konkretnych diagnoz przed zrobieniem pełnych badań (tomografia, profil hormonalny), sugerowała również kilka nierealnych rozwiązań w stylu żebym ja się wyprowadziła na jakiś czas i mieszkała sama z psem bo chłopaki u mnie w domu go mogą stresować. No i trzecią osoba była wetka do której trafiliśmy a szczepienie. Sama zauważyła niezwykłe zachowanie psa. Na oko strzelała z nadpobudliwością ale to też należałoby potwierdzić badaniem klinicznym. Ogólnie cała trójka sugerowała długi proces terapii z użyciem poważnych środków farmakologicznych. I niepewny efekt. Moim zdaniem jeśli chcecie robić coś dalej to podstawową rzeczą są pełne badania. I dobrze dobrany specjalista później a nie pierwszy lepszy bo bliżej. Ja wyłączam się z dalszej dyskusji. Życzę powodzenia.
  15. Cóż jakiś czas mnie nie było, weszłam mając nadzieję, że zobaczę fajne zdjęcia z nowego domu i utwierdzę, się w przekonaniu, że nie miałam racji co do tego psa. Kiedy ja, brzydko mówiąc "odpuściłam" Kilera miałam wrażenie, że wszyscy tu myślicie, że sobie tą agresję wymyśliłam. Nie podjęłam się wydania wyroku na psa, bo mimo skończonych kierunkowych studiów, kilkuletniej pracy z psami i wydawałoby się wiedzy (cały czas rozwijanej), uznałam, że moja opinia na podstawie tygodniowej obserwacji jest zbyt pochopna (chciałam się mylić). Pewne było to, że w moich warunkach mieszkaniowych nie mam możliwości zdiagnozowania go na 100% i terapii. Dowiadywałam się dostępnymi dla mnie środkami co to może być. Zarówno weterynarz jak i behawiorysta jak i szkoleniowiec ostrzegali mnie przed eskalacją tych zachowań. Polecali natychmiastowe zmiany warunków zamieszkania psa na dom z ogrodem, gdzie po pierwsze będzie miał zajęcie (pilnowanie), po drugie będzie możliwość izolacji go w razie potrzeby i prowadzenie leczenia. Dlatego kiedy Michał poinformował mnie, że jest opcja domu z ogrodem, nie zastanawialiśmy się. Pozwolę sobie odnieść się do postów z ostatnich 4 stron. 1.Niektórzy nadal uparcie sugerują dominację. Nie chcę nikogo obrażać, negować wiedzy czy coś ale moim zdaniem nie ma to nic wspólnego. U mnie w domu ten pies nie pokazał się jako pies dominujący. Wiadomo, próbował co mu wolno ale wbrew temu co chyba większość tutaj sądzi u nas również od pierwszej chwili miał wpajane jasne zasady współżycia. I dosyć szybko się do nich zastosował. 2.Zalazłam coś o głuchocie. Obserwowałam go również pod tym kątem z racji białego umaszczenia (mój poprzedni pies od razu był szkolony na komendy migowe jednocześnie ze słownymi, na wszelki wypadek), on słyszy dobrze a nawet bardzo dobrze. 3.Badania. Jak najbardziej należałoby je wykonać ale nie wiem do końca czy zdajecie sobie sprawę z łącznych kosztów… sama tomografia wykonana dobrze (niestety nie każdy lekarz zajmujący się tym potrafi to DOBRZE zrobić) kosztuje w Warszawie ok. 500-600 zł (dowiadywałam się jeszcze jak pies był u mnie). Do tego pełen profil hormonalny i inne badania wykluczające pozostałe schorzenia ok. drugie tyle (nie zrobi się tego u „zwykłego” weta). Do tego hotel, behawiorysta itd... 4.Obecność Suzi. Zastanawiałam się nad tym na początku. Być może, nawet w przypadku schorzenia neurologicznego, obecność drugiego, zdecydowanie dominującego względem Kilera psa, powodowała ograniczenie stresu (aktywności hormonalnej i neurologicznej) i występowanie ataków. Jednak mówiąc szczerze moim zdaniem czynnikiem decydującym było to, że większość dnia spędzał na werandzie. Gdyby spędził u Michała w domu razem z domownikami 2-3 tygodnie, cały czas będąc w domu i ataki by się nie pojawiły, moglibyśmy mówić o dobroczynnym wpływie Suzy na niego. 5.To że właściciel, dobry właściciel walczy o swojego psa jest dla mnie oczywiste. Ale to co innego jeśli masz zwierzę, które zachoruje i próbujesz mu pomóc. Jednak nawet wtedy pomoc nie powinna nieść ryzyka dla ludzi. 6.VitisVii próbując uporządkować sytuację zadała m.in. pytanie, dlaczego pies uspokaja się po założeniu kagańca. Moim zdaniem dlatego, że zdaje sobie sprawę, że w kagańcu jest niegroźny. Ale to tylko pogarsza sprawę. Bo jeśli tak tzn. że ten pies atakuje przynajmniej częściowo świadomie -> u nas atakował na górne partie ciała, jeśli robił to chociaż częściowo świadomie to dla mnie jest niereformowalny, to zbyt niebezpieczne. Chociaż zdarzyło nam się również, że zaatakował w kagańcu, wskoczył mojemu chłopakowi na plecy i próbował jego za bark złapać ale zorientował się, że ma kaganiec i uspokoił się. 7.Również względem pytania VitisVini. Reakcja przy odbieraniu zabawek bądź skradzionych rzeczy, znacząco różniła się od ataków. Przy odbieraniu przedmiotów nawet jeśli ugryzł to wiadomo dlaczego i z zupełnie inną siłą (mniejszą, ostrzegawczo) i bardzo szybko ten problem zanikł. 8.JAK PIES GRYZŁ? Jak wspomniałam wyżej. Natomiast w czasie tych ataków, skakał na oślep. Szarpał za to co złapał. Wszyscy w domu chodziliśmy bardzo grubo ubrani już od 2 dnia w sumie. Jak uwiesił się na ręce to ręka, jak mi na barku to bark. Generalnie był to skok, złapanie za co dało się złapać (im wyżej tym lepiej) i trzymanie bądź szarpanie z charkotem no i całkowita głuchota na komendy. Zaznaczę jeszcze, że nie miało znaczenia czym chwilę wcześniej się bawił, czy spał, czy był po spacerze. 9.Co do wypowiedzi behawiorysty. Punkt 3 – u mnie pies miał wszystko, od zabaw węchowo poszukiwawczych, przez wybieganie się, zabawę z innymi psami, biegał w profesjonalnych treningowych szelkach z obciążeniem, biegał z moim chłopakiem po ponad 10km, miał zabawki w tym Kong. Punkt 4- 5-htp jest substancją psychoaktywną i może być podawana tylko pod kontrolą lekarza i behawiorysty z odpowiednią wiedzą, którzy poprowadzą właściciela przez proces leczenia i będą wstanie określić czy lek działa czy nie. Wszelkie terapie farmakologiczne muszą być stosowane wyłącznie pod kątem doświadczonych w tym weta i behawiorysty-> więc nie można robić tego gdziekolwiek. Przynoszą one wyraźny efekt z reguły po kilku tygodniach stosowania. Pytanie jednak brzmi CO POTEM? Bez względu na przyczynę tego zachowania, nie możemy wykluczyć, pojawienia się takich zachowań w przyszłości. Co wtedy? Czy ktoś z Was weźmie na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi, którzy by go do siebie wzięli? No i przede wszystkim czy zajdzie się taki ktoś? Kto odpowiedzialny znając historię tego psa i perspektywy adoptuje go? Czy skażecie go na boks i odosobnienie do końca życia, byle tylko nie usypiać…?
  16. klatkę ja mam i z całą pewnością długo nie będzie mi potrzebna. ale pozostaje problem transportu. a co z tym domem od a.s.?
  17. ja zobowiazuje sie nadal pomagac w kwestiach finansowych/karmowych, ale dopiero w grudniu, budzet na ten miesiac juz wyczerpalam :/
  18. [quote name='baster i lusi']....nie ukrywam że się przestraszyłam, udało mi się go zepchnąć ze mnie i zwiać do przedpokoju....... jestem laikiem ale chyba nie ma nic głupszego jak uciekać przed psem.[/QUOTE] w normalnej sytuacji tak. w tej rownież zdaje sobie sprawe, że był to błąd ale co Twoim zdaniem powinnam zrobić? fizycznie w starciu z nim nie miałabym szans.
  19. ja rozumiem, że wszyscy macie teraz do mnie pretensje, ja sama do siebie mam największe o to, że doszło do takiej sytuacji. to, że pies wrócił do Michała, bez dalszych prób z naszej strony wynikło z tego, że Michał poinformował mnie o możliwości umieszczenia go u kogoś innego, po pierwsze z lepszymi warunkami lokalowymi (dom z ogrodem), po drugie, kogoś kto miał do czynienia z kłopotliwymi towarzyszami. dlatego pies pojechał już w niedzielę, żeby nie przeciągać go dłużej u nas skoro jest lepsza opcja. jednak dziś okazało się, że jeszcze nie jest to pewne na 100%:/ co do gryzienia. jak złapał to zaczynał nie tyle warczeć co raczej charczeć, próbować szarpać i przeciągać na swoją stronę. nikogo poza moim bratem nie pokaleczył do krwi, narobił nam natomiast dużo siniaków, ale wszyscy chodziliśmy w grubych bluzach. zdarzenie dobrze odzwierciedlające sytuacje to moment kiedy wyskoczył na mnie gdy byłam sama w domu. jak zwykle żuł konga i wydostawał ciastka ze środka, ja siedziałam przy komputerze. nagle podszedł i zaczął łapać mnie za przedramie, odgoniłam go ręką, w tym momencie złapał mnie za ramie a próby odczepienia go na siedząco nie przynosiły efektu, złapał i trzymał warcząc, zaczął też ciagnąć w swoją stronę. więc wstałam, i próbowałam go odczepić drugą ręką i cały czas powtarzać komendę waruj ale jakby głuchy był. nagle puścił i wskoczył mi na bark i wtedy nie ukrywam że się przestraszyłam, udało mi się go zepchnąć ze mnie i zwiać do przedpokoju, po paru sekundach wrociłam a pies spokojnie żuł kong jakby nigdy nic. ogólnie w tym stanie przypominał mojego ostatniego asta w momencie natarcia na innego psa. nie miało to nic wspólnego z jego podszczypywaniem, czy łapaniem w zabawie. wtedy była użyta zupełnie inna siła do tego przygryzania, w ogóle zupełnie inna mowa ciała że tak powiem. w zabawie też potrafilo zaboleć ale pies był delikatny, zaczepny po prostu i łatwo dawał się przyprowadzać do porządku. nie pierwszy raz zostałam ugryziona przez psa, nie jestem osobą lękliwą. mój chłopak, który praktycznie od dziecka miał przygarniane różne przypadki również do strachliwych nie należy ale też po kilku dniach miał już tego dosyć. dzisiaj na uczelni rozmawiałam z koleżanką zajmującą sie adopcjami w jakiejś fundacji i przy okazji pozytywnymi metodami szkolenia psów. miała podobny przypadek względem cocker spaniela. w zasadzie identyczny, bo nawet chodzenie na sztywnych łapach przed atakiem było. i też wcześniej było w porządku i później w innym nowym domu to się nie pojawiło. koleżanka wet z kolei, hodowca mastifów tybetańskich, stwierdziła że to dominacja połączona z kłopotami z socjalizacją (również miała podobny przypadek, suka z jej hodowli późno zostala sprzedana i świrowała w nowym domu) ale bezdyskusyjnie zgodziła się ze mną, że w naszych warunkach (male mieszkanie, bojący się brat) nie było możliwości pracy z tym tak jak należy. dziś rozmawiałam krótką chwilę z Michałem i pies zachowuje się bez zarzutu.
  20. my z odbieraniem mu przedmiotow, czy sciaganiem go z lozka, mielismy problem przez peirwsze 2 dni, potem to sie uspokoilo. z posluszenstwem ogolnym, nie bylo zadnego problemu. nauka komendy waruj szla mu opornie (zawsze probowla podac lape zamiast;)) ale to tez szybko opanowal. ale podczas tych prob gryzienia nas, nie reagowal w ogole na komendy, naprawde nie dawalismy rady go uspokoic. w mieszkaniu nie bylo warunkow do izolowania go za takie zachowanie. zamykanie za kare w klatce w ktorej mial czuc sie bezpiecznie odpadalo.
  21. [quote name='VitisVini'][FONT=Arial][SIZE=2]No cóż, miałam złe przeczucia i niestety znowu mnie nie omyliły.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu,inaczej traktuje się kompletnego psiego laika a inaczej osobę ,która wychowała 4 amstafy i z tego tytułu udziela mnóstwo rad innym (czytałam twoje posty na kafeterii) oraz chce zostać treserem psów. [/SIZE][/FONT] Od osoby takiej jak ty [FONT=Arial][SIZE=2]spodziewałabym się bardziej racjonalnego opisu zachowań Kilera oraz próby ich interpretacji tymczasem ty etykietujesz psa jako "agresywny" i wyrządzasz mu niepowetowana szkodę.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Nie ty pierwsza przeceniłaś swoje siły w stosunku do dużych psów ale oczekiwałabym trochę odwagi cywilnej i działania dla dobra psa a nie zabezpieczanie sobie tyłów poprzez imputowanie nam,iż zmieszamy cię z błotem. Za kogo uważasz ludzi,którzy tu piszą??? Za oszołomów i dzikusów?:cool3:[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2] Jak sama mówisz, pies nie sprawia wrażenia dominanta tylko się nie kontroluje- czyli nie może zaprzestać kompulsywnych zachowań.Dodatkowo biega cały czas, szczeka i nie potrafi się wyciszyć.Sama to napisałaś.Konsultowałaś się z weterynarzem i innymi ludźmi i nikt z nich nie słyszał o nadpobudliwości psychoruchowej, tylko stwierdzili ,że pies jest agresywny sam z siebie? To dlaczego Wrona nic nie zauważył wcześniej ? [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Nadpobudliwość może przypominać agresje- pies wymusza zainteresowanie poprzez skakanie, łapanie za ręce, podgryzanie, warczenie, nie daje sobie odebrać zabawki, etc. A dodatkowo amstafy same z siebie są przecież temperamentne. Wyjazd do Warszawy i pełne nowych bodźców środowisko miejskie stanowi kolejny czynnik zaostrzenia symptomów. [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Pies nadpobudliwy owszem wymaga dużo pracy- już na wstępie przeczytałam w sieci ,że podstawą jest regularny tryb życia,szkolenie tylko metodą pozytywnych wzmocnień i monotonne spacery- nie bieganie bo pies jeszcze więcej się nakręca- jak mój mały siostrzeniec, który po całym dniu zabawy i biegania po prostu nie może przestać się ruszać.Dobre efekty daje też dieta niskobiałkowa.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2] Wyróżnia się kilka rodzajów nadpobudliwości (ze strony wilczarzy) [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2][FONT=Arial] [B]Nadpobudliwość psychoruchowa genetycznie uwarunkowana[/B] : dzisiaj uważa się, że typowa nadpobudliwość psychoruchowa jest uwarunkowana genetycznie i dziedziczna. Taka nadpobudliwość występuje rzadko i może być zdiagnozowana tylko przez weterynarza lub behawiorystę.[/FONT] [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]2). [B]Nadpobudliwość psychoruchowa nabyta[/B] : uważa się, że istnieje coś takiego jak nadpobudliwość nabyta i na jej występowania ma wpływ środowiska szczenięcia do 12 tygodnia życia, w tym m.in. zbyt wczesne odstawienie od matki. 3).[B] Nadpobudliwość psychoruchowa na tle zdrowotnym[/B] : nadpobudliwość może wiązać się z problemami zdrowotnymi - przede wszystkim należy skontrolować funkcje tarczycy. 4). [B]„Nadpobudliwość psychoruchowa” z powodu prowadzonego trybu życia [/B]: często powodem „nadpobudliwości” może być prowadzenie nieodpowiedniego trybu życia. Brak wystarczającej dawki ruchu i zajęcia, które pozwoliłby psu spożytkować rozsadzającą go energię, to najczęstszy powód dla którego pies zostaje uznany za ADHD-owca. [/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2] [/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Wydaje mi się,że pkt 2 i 3 noszą znamiona prawdopodobieństwa . [/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Pies był leczony i kastrowany- być może to zaburzyło funkcje tarczycy.Ponadto nadpobudliwość może byc zdiagnozowana - cytuję [/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]"Potwierdzeniem lub wykluczeniem ADHD jest test, przeprowadzany w warunkach klinicznych, polegający na podaniu psu środka stymulującego np. Ritalinu, a następnie obserwowanie zmian w pulsie, oddechu i ogólnym zachowaniu. U psów z ADHD po podaniu środka wszystkie te parametry zostaną obniżone."[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2] [/SIZE][/FONT][FONT=Arial][SIZE=2]Marysiu, pisanie że pies zagraża zdrowiu a w domyśle nawet życiu twojej rodziny bez ewidentnych dowodów i diagnozy jest skazaniem go na śmierć- chyba zdajesz sobie z tego sprawę? Bo jeśli nie pomyliłaś się w ocenie to pies powinien zostać uśpiony.[/SIZE][/FONT] [FONT=Arial][SIZE=2]Jesteś pewna,że się nie pomyliłaś???[/SIZE][/FONT][/QUOTE] artykul powyzszy czytalam, z michalem rozmawialam i po dokladnej obserwacji go przez kilka dni rowniez nasunela mi sie nadpopudliwosc, wet po wstepnych ogledzinach powiedzial to samo, rowniez o metodzie sprawdzenia czy to takie zaburzenie i metodach jego leczenia (farmakologicznych). Również wet poradzil raczej znalezienie mu domu z ogrodem gdzie mialby jakas misje w postaci np pilnowania, zamiast zmuszania go do zycia w mieszkaniu w bloku. podobnej opinii byli behawiorysta i szkoleniowiec ktory zajmowal sie moim poprzednim psem. nie czuje sie osoba o tak fachowej wiedzy by rozstrzygac o zyciu i smierci tego psa, poza tym byl u mnie za krotko, dlatego wrocil do michala. jednak nikt z was nie byl u mnie w domu, nie widzial sytuacji jakie mialy miejsce. nie spodziewalam sie idealnego psa ale nie ukrywam ze to co nas spotkalo nas zaskoczylo i przeroslo. apropo rad w stylu zapewnienia zabawek, dostal ode mnie szereg zabawek, rownież kong. co do biegania oprocz normalnych spacerow ze mna, byl brany przez mojego chlopaka na bieganie (ok8-10km) i rowniez po powrocie szalal. i nikt go nie ganial po mieszkaniu. opis sytuacji dla zainteresowanych: pies bawi się (zwykle kongiem bo te zabawke lubi najbardziej), niby jest ok. nagle wstaje i zaczyna chodzić taki spiety i jakby na sztywnych łapach, w ciagu kilku sekund wybiera obiekt do ataku i po prostu podbiega i gryzie. na poczatku probowalismy ignorowac go (ale nie da sie ignorowac psa szarpiacego cie za ramie), potem odwracac jego uwage juz w momencie jak tylko zaczynal chodzic i szukac zwady, ale to tlyko odsuwalo kwestie o sekundy. pozniej jak widzileismy co bedzie sie dzialo zakladalismy mu kaganiec i sie uspokajal. ale po zdjeicu kaganca wracalismy do punku wyjscia. i tak w kolko przez caly dzien. dosyc szybko zaczal gryzc przy probie zalozenia kaganca (ale jednoczesnie na spacer i podczas zwyklego zachowania normalnie dawal sobie zakladac). jesli udalo nam sie odwrocic jego uwage od nas to natychmiast atakowal przedmiot nalezacy do osoby na ktora sie zamierzal (bluze, kapec, but) i wsciekle z tym walczyl. tak wygladalo wiekszosc sytuacji. potrafil rowniez skoczyc z zebami na osobe lezaca w lozku. po prostu podchodzil, wskakiwal na ta osobe i probowal ugryzc. nie watpie ze wam przyjemnie przebywaloby sie i spalo w jednym pokoju z takim towarzyszem:) moj brat pogryziony jako dziecko przez psa, najbardziej się go obawiał i kategorycznie nie wyrazal checi pracy z nim. ja bedac sama w odmu z psem kilkakrotnie doswiadczylam jego ataku i ciezko bylo mi sobie z nim poradzic. wszyscy po domu chodzili w dlugich rekawach i grubo ubrani zeby nas nie pokaleczyl. dlatego podjelismy taka decyzje. apropo postu powyzej. przez wiekszosc dnia, rowniez na spacerach pies zachowywal sie normalnie, nie sprawial problemow z przychodzeniem, komendami itd., byl wrecz nadzwyczajnie posluszny. ps. co to kafeteria? nie mam tam konta. i nie mam 4 amstaffow. mielismy w domu bokserke, potem asta (obecnie ma prawie 9 lat, typowy ze sklonnoscia do dominacji ale ulozony) i ja mialam swojego ast, ktory w maju odszedl z powodu zawalu serca (reakcja alergiczna na antybiotyk podany przez weta).
  22. pies mial 3 spacery 30 minutowe i jeden ponad 2h, polaczony z bieganiem ze mna, aportowaniem, ganianiem z innymi psami i krotkimi treningami posluszenstwa. rownież z poczatku zakladalam ze przyczyna moze byc brak ruchu ale on po takim 2h spacerze potrafil wrocic i swirować. konsultowalam sie z wetem i kilkoma innymi osobami. jego zachowania nie podlegaja zadnej regule. sytuacje maja miejsce znienacka, ciezko nad znalezc przyczyne. na te same sytuacje raz reaguje spokojnie a raz szalem.
  23. niestety pies u nas nie zostanie. kazdy w domu zostal juz kilkakrotnie przyatakowany. i nie wyglada nam to na proby dominacji, mam wrazenie ze pies sam sie nie kontroluje. z poczatku uznalismy to za stres, jednak z kazdym dniem problem sie poglebia. nie dziala ani brak reakcji ani reakcja. ignorowanie poczatkowej fazy nakreceni ana nas przyspiesza tylko nastepna, odwracanie uwagi,proba uspokojenia wywoluje albo natychmiastowy atak albo odsuwa ten moment max o minute lub dwie. ponadto pies clay czas chodzi, biega badz szczeka, nie potrafi sie wyciszyc. uspokaja sie natychmiast po zalozeniu kaganca (ale najpierw trzeba go zlapac i stoczyc walke o zalozenie go, musza byc minimum 2 osoby), widac ta forma walki z jego zachowaniem jest mu znana. jednak po zdjeicu kaganca dosyc szybko wracamy do punktu wyjscia. podstawowym warunkiem tej adopcji byl brak agresji u psa. nie mamy warunkow w odmu na terapie tego typu zachowan szczegolnie ze jest ona ciezka, dlugotrwala i efekty sa niepewne. spodziewam sie ze zaraz zostane zmieszana z blotem. przykro mi ale nie moge narazac zdrowia swojego i swojej rodziny.
  24. Witam, nazywam się Marysia i od wczoraj Kiler mieszka u nas, w Warszawie. Miałam wiele obaw związanych z adopcją dorosłego psa jednak wszystkie okazały się zbędne. Pies jest świetny. Wrażenia z pierwszej doby (mogą być trochę chaotyczne) 1. Doskonale zachowuje się podczas spacerów, ruch uliczny wyraźnie jest mu znany, bardzo chce wsiadać do autobusów miejskich:) 2. Największego psiego agresora z osiedla nieszczęśliwie mieszkającego w tej samej klatce zbył tylko pogardliwym spojrzeniem;) 3. Jest bardzo towarzyski, ciągle chce się bawić i być głaskany. 4. Jest w miarę karny chociaż trochę trzeba będzie to doszlifować. 5. Świetnie pracuje na smakołyki. 6. Wyraźnie klatka kennelowa jest mu znana, jak przekonałam się dziś zostawiając go na 2h samego, otwieranie jej od środka również:) teraz drobniutkie minusiki;) 7. Z uporem maniaka kradnie różne rzeczy i mamy kłopot z odbieraniem, ale wygląda to raczej na chęć zwrócenia na siebie uwagi. Niestety najprawdopodobniej wczoraj wieczorem ukradł mojemu bratu lek, na razie nie ma objawów przedawkowania więc jest ok ale leku też nigdzie nie ma. 8. Warczy na niektórych mijanych mężczyzn, będę musiała bliżej się temu przyjrzeć. 9. Uparcie lokuje się u nas na łóżku i nie chce zejść, mój chłopak próbował go ściągnąć za obrożę, został ugryziony, nad tym będziemy musieli pracować. Nie ukrywam, że ostatnia sytuacja mnie zaniepokoiła. Jednak na razie złożyliśmy to na barki stresu związanego ze zmianami, nie możemy od niego wymagać, żeby już pierwszego dnia bezgranicznie nam ufał. Będziemy to obserwować i pracować nad wyeliminowaniem tego zachowania. Może ktoś miał podobny problem i coś podpowie? Do piątku wzięłam wolne z pracy, jednak codziennie na kilka godzin (2-4) będę go zostawiać, żeby się przyzwyczajał. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły jak mu ułatwić zadomowienie się u nas to chętnie je poznam. Co do imienia, na pewno mu je zmienimy ale nie możemy się zdecydować na jakie. Nie chcemy żeby ludziom źle się kojarzyło.
×
×
  • Create New...