Jump to content
Dogomania

List do premiera RP w sprawie odwoł. Głów. Lek.Wet.oraz wywózek psów do Niemiec


AgaG

Recommended Posts

[quote name='Alexa77']Bardzo czesto czytajac ten watek cisna mi sie niecenzurowane slowa na usta.Pracuje w duzej lecznicy dla zwierzat w Niemczech jako asystent weterynarza.Codzienne stykam sie z dziesiatkami psich chorob i losow.Duza ilosc to psy przywiezione do Niemiec miedzy innymi z Polski.Czesto chore i z problemami psychicznymi dlatego ze wedrowaly z rak do rak.Maja paszporty wystawione w Niemczech na prywatne osoby ktore prawdopodobnie nie egzystuja.Wychodzi to na jaw kiedy osoby te nie placa za leczenie psa i nie pojawiaja sie wiecej w lecznicy a takze listy pisane przez nas wracaja z powrotem.Zglaszaja sie do nas tez ludzie ktorzy nie sa w stanie utrzymac psa i chca go uspic poniewaz schroniska odmawiaja przyjecia psa chorego i bardzo czesto nie szczepionego.Czytajac na tym watku wypowiedzi niektorych kretynek ktore pisza posty nie majace nic wspolnego z rzeczywistoscia zastanawiam sie czy naleza do tak beznadziejnie ograniczonych czy powtarzaja tylko to co im wkladaja do glowy handlarze psami.Na koniec dodam jeszcze ze Simone Hammer to znana w Niemczech handlara psami i jej dzialanosc przestala juz dawno miec cos wspolnego z dzialalnoscia na rzecz ochrony zwierzat.[/QUOTE]

I właśnie takie opinie zapaliły mi czerwoną lampkę na jakiekolwiek hurtowe wywożenie psów z PL. Również zdanie znajomego z Niemiec, którego rodzina ma hodowlę psów. I niech sobie zwolennicy tych wywózek mówią co chcą, ale póki co - moich wątpliwości nie rozwiali. Można adoptować psa do Niemiec, oczywiście - tam też są ludzie dobrego serca, którzy się zdecydują na pomoc dla psa z okropnych polskich schronisk, w większości mają pewnie lepsze warunki na adopcje więcej jak jednego psa, ale zawierzanie kilkudziesięciu czworonogów jednej osobie jest lekko naiwne.

Link to comment
Share on other sites

KasiuKia, Bogu dziękować, że jesteś tak nastawiona na dobro zwierząt i dlatego to światełko zapaliło Ci się. Wielki szacunek za to. Może w końcu ten koszmar zacznie się wylewać szeroką strugą, może w końcu więcej osób przestanie się bać i zacznie mówić. Bo ludzie wiedzą różne rzeczy i te rzeczy szepca sobie na ucho, bo obawiają się reakcji bezczelnych, krzykliwych, pokrywających wrzaskiem swoje złe uczynki osób. Ja także tego doświadczyłam, był okres, kiedy nawet nie wchodziłam na dogo, ale przestało mi zależeć na opinii tzw. psich aniołów.Niech klepią i mielą językami bez końca.Mam to w głębokim poważaniu. Jest takie powiedzonko "Prawda jak oliwa, zawsze na wierzch wypływa" i tego się trzymajmy.
A tak przy okazji, na niektórych wątkach pewnej, niestety, znanej mi osoby po wielu miesiącach, a nawet latach nagle zaczęły sie pojawiać wiadomości o psach przez nią wyadoptowanych.No, proszę, proszę.Nawrócenia będą, ani chybi.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Tak .... , wierzę mocno ,że prawda się zawsze obroni . .i że należy podążać własną drogą , przeskakując kłody i przeszkody po drodze .. ....często bywa b. ciężko ......ale nie wolno się poddawać ....
Zawsze ob0ok będą ludzie ,którzy starają się za wszelką cenę utrudnić i zamazać rzeczywistość ...
Ale w końcu i oni wpadają we własne sidła,,,..........

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alexa77']Bardzo czesto czytajac ten watek cisna mi sie niecenzurowane slowa na usta.Pracuje w duzej lecznicy dla zwierzat w Niemczech jako asystent weterynarza.Codzienne stykam sie z dziesiatkami psich chorob i losow.Duza ilosc to psy przywiezione do Niemiec miedzy innymi z Polski.Czesto chore i z problemami psychicznymi dlatego ze wedrowaly z rak do rak.Maja paszporty wystawione w Niemczech na prywatne osoby ktore prawdopodobnie nie egzystuja.Wychodzi to na jaw kiedy osoby te nie placa za leczenie psa i nie pojawiaja sie wiecej w lecznicy a takze listy pisane przez nas wracaja z powrotem.Zglaszaja sie do nas tez ludzie ktorzy nie sa w stanie utrzymac psa i chca go uspic poniewaz schroniska odmawiaja przyjecia psa chorego i bardzo czesto nie szczepionego.Czytajac na tym watku wypowiedzi niektorych kretynek ktore pisza posty nie majace nic wspolnego z rzeczywistoscia zastanawiam sie czy naleza do tak beznadziejnie ograniczonych czy powtarzaja tylko to co im wkladaja do glowy handlarze psami.Na koniec dodam jeszcze ze Simone Hammer to znana w Niemczech handlara psami i jej dzialanosc przestala juz dawno miec cos wspolnego z dzialalnoscia na rzecz ochrony zwierzat.[/QUOTE]

Wielkie dzięki Aleksa77 za tę wypowiedź.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Doggi123']i.G. bedeutet eine Absichtserklärung. Steuerlich betrachtet, können Kosten während der Gründungsphase später auf den Verein übertragen werden und sind steuerlich zu berücksichtigen.
Während der i.G. - Zeit ist der Verein keine juristische Person und nicht geschäftsfähig. Geschäftsfähig und haftbar sind nur die Gründer als private Personen.
Ein Verein besteht auch nicht ab dem Datum der Anmeldung im Vereinsregister, sondern erst ab dem Datum der Eintragung in das Vereinsregister beim Amtsgericht. Dies ist ein wichtiger Unterschied.

i.G. als Zusatz ist nicht negativ zu bewerten. Jeder Verein ist am Anfang in diesem i.G. Zustand.[/QUOTE]

Widzę Doggi, że stać Cię na korepetycje u prawnika. Teraz już piszesz zupełnie co innego niż wcześniej. Czyli jednak jest bezkarna faza 'in Gründung', dlaczego bezkarna ? idź jeszcze raz do specjalisty - wytłumaczą Ci jak to się robi.
Pewnie także nabierzesz wprawy w pomaganiu bezdomnym psom tu w Polsce - taniej, bezsprzecznie taniej, a nad efektywnością musisz zaplanować controling. Jeśli tak miałyby potoczyć się losy pomocy zza granicy to Herzlich Willkommen.

Alexa77 - takie same przekazy mam od dawna od trzech berlińskich weterynarzy. Zdarza się też tak, że sami proszą o zorganizowanie wykonania skomplikowanych operacji w Polsce, bo taniej. Również dzięki za głos.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KasiaKia']I właśnie takie opinie zapaliły mi czerwoną lampkę na jakiekolwiek hurtowe wywożenie psów z PL. Również zdanie znajomego z Niemiec, którego rodzina ma hodowlę psów. I niech sobie zwolennicy tych wywózek mówią co chcą, ale póki co - moich wątpliwości nie rozwiali. Można adoptować psa do Niemiec, oczywiście - tam też są ludzie dobrego serca, którzy się zdecydują na pomoc dla psa z okropnych polskich schronisk, w większości mają pewnie lepsze warunki na adopcje więcej jak jednego psa, ale zawierzanie kilkudziesięciu czworonogów jednej osobie jest lekko naiwne.[/QUOTE]

Kasiu, wykazalas sie wielka odwaga cywilna przeciwstawiajac sie jako jedyna fanatykom wywozu do Niemiec i nie pozwalajac na to zeby twoj ukochany Martinek, nafaszerowany srodkami uspakajacymi , wyjechal w klatce do Reichu !

Glupie komentarze i zaczepki ze strony mieleckiego towarzystwa nie tylko ze Cie nie zbily z tropu ale wrecz odwrotnie, spotegowaly twoje watpliwosci i twoja nieufnosc wobec masowych wywozek.

Teraz mozesz spokojnie spac bo dla Martina znalazlas wspanialy dom w Krakowie, dom, ktory osobiscie sprawdzilas, ktory mozesz odwiedzic i przekonac sie ze Martin ma ludzi ktorzy go kochaja i o niego dbaja . Mozesz utrzymywac kontakt , mozesz tam pojechac, mozesz zadzwonic i sie dowiadywac jak Martin sie sprawuje :)
Tak trzymaj !

Link to comment
Share on other sites

podpisuję się pod każdym słowem z powyższego postu wellington. Na szacunek ogromny zasługuje przeciwstawienie się klice, układom, towarzystwu, w imię wielkiej wartości, jaką jest prawdziwa odpowiedzialność za dobro psów. Martin dzieku temu jest bezpieczny i szczęśliwy :)
i uwaga bardziej ogólna: ten wątek i różne inne wpisy na dogomanii pokazują odwieczną prawdą, ludzie albo mają skłonność by nonkonformistycznie iść za głosem wartości, albo reprezentują niską, prymitywną mentalność kliki, dla której to mentalności zasadą główną jest lojalność dla ludzi z kliki, czegokolwiek by oni nie czynili, i zupełny brak krytycyzmu wobec nich, a więc i wobec siebie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AgaG']podpisuję się pod każdym słowem z powyższego postu wellington. Na szacunek ogromny zasługuje przeciwstawienie się klice, układom, towarzystwu, w imię wielkiej wartości, jaką jest prawdziwa odpowiedzialność za dobro psów. Martin dzieku temu jest bezpieczny i szczęśliwy :)
i uwaga bardziej ogólna: [B] ten wątek i różne inne wpisy na dogomanii pokazują odwieczną prawdą, ludzie albo mają skłonność by nonkonformistycznie iść za głosem wartości, albo reprezentują niską, prymitywną mentalność kliki, dla której to mentalności zasadą główną jest lojalność dla ludzi z kliki, czegokolwiek by oni nie czynili, i zupełny brak krytycyzmu wobec nich, a więc i wobec siebie[/B].[/QUOTE]

Kwintesencja prawdy.
Pięknie powiedziane:thumbs:, wszakże mamy do czynienia z mistrzynią pióra:-)

Link to comment
Share on other sites

Cos dla kolektywu eksporterow psow do Niemiec.Dzisiaj w trakcie trwania akcji zbierania datkow prowadzonej przez Niemiecki Tierschutzbund i transmitowanej przez WOX zostalo wyraznie powiedziane ze zamiast sprowadzac masami psy do Niemiec powinno sie tym psom pomagac w ich krajach. W Niemczech sa ogromne ilosci psow ktorym trzeba pomoc powiedzial to Martin Rütter prowadzacy ta akcje.Powiedziano tez ze coraz czesciej wlasciciele pozbywaja sie psow poniewaz nie sa w stanie ich utrzymac.Nasuwa sie oczywiscie pytanie; gdzie laduja psy przywozone z Polski? Wielu na tym watku zadawalo juz to pytanie i nie otrzymalo odpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

No dobrze. W kwestii formalnej. Alexa 77 zamiescila bardzo mocny post z ostrymi slowami, powolujac sie na swoje doswiadczenie zawodowe. Jest dobrze zorientowana w temacie watku, widac go obserwowala, zanim zaczela tu pisac, dobrze, ze sie w koncu zdecydowala:-)
Niemniej pamietam, ze gdy podawano tu informacje, np. dotyczace psow wyadoptowanych, to z drugiej strony podnoszono krzyk, ze kazdy moze sobie tak napisac, ze bez konkretnych danych (nazwisk, adresow) nie jest to wiarygodne. Gwoli jasnosci – ja sie nie domagam danych od Alexy, i tak nie bede sprawdzac. Zwracam tylko uwage na rozbieznosc w podejsciu. Alexie sie wierzy na dzien dobry.
Niedawno czytalam na watku poswieconych schronisku, o ktore swojego czasu stoczono batalie, relacje skloconych z obecna ekipa wolontariuszy, Na podstawie ich re(we)lacji obecni wlodarze schroniska to prawie przestepcy.... Faktycznie, my wszyscy mozemy tu pisac rozne rzeczy.

Nie bardzo tez rozumiem, jak to jest z tymi (wieloma) psami, przywozonymi z Polski, z ktorymi styka sie asystentka duzej lecznicy dla zwierzat w Niemczech. Kto je przyprowadza do lecznicy, zeby je leczyc (czy zostawic?)? Cyniczni handlarze? Ci raczej by sobie nie zadawali trudu, by leczyc (lub chocby oddac w rece weta) psa z problemami zdrowotnymi i psychicznymi? Czy moze wlasciciele owych psow, z niestniejacym adresem w paszporcie? Zeby psa leczyc? Pozbyc sie? Pozbyc sie psow, polskich przywiezionych w duzych ilosciach do Berlina? Przepraszam, ale cos sie tu kupy nie trzyma. No, a poza tym, jak wiemy, mowa tez byla o (ewentualnosci, ewentualnosci:-)) sprzedazy polskich psow do laboratoriow i takim celu owego handlu. Nie taniej byloby zatem takim cynikom i zyskowniej na ekszperymenta?

Wierze, ze gdy bieda zaglada, choc nie tylko wtedy, to ludzie pozbawieni serca sa gotowi uspic zwierze. To i tak, jak na niektorych, humanitarny sposób, dosc znany w kazdym kraju, ze o Polsce nie wspomne. Wierze, ze falszuje sie paszporty, pisalam o handlarzu, filmowanych ukryta kamera, z gora gotowych wypelnionych paszportow, wystarczylo wpisac imie psa (chodzilo jednak o sprzedawcow importowanych “rasowych” szczeniat, kwitnacy proceder, sprzedaz poprzez internet). Ale jakos trudno uwierzyc w to, ze przywozenie psow bezdomnych/schroniskowych z Polski wplynelo na liczbnosc psow w Niemczech, ba! zachwialo ta liczebnoscia, i widac to po prowadzaniu ich do weterynarza.

No i ta Simona. Nie znam kobiety, nie znam organizacji. Jesli jednak w Niemczech to, cytuje:”znana handlara psami” (a duzy to kraj, skala jej przedsiewziecia musi wiec byc tez duza), no to ja juz dawno zlozylabym doniesienie na policje o przestepstwie i napuscilabym na nia organizacje prozwierzece. Ale jak mowie, nie znam jej.

Znam natomiast, i to bardzo dobrze, osoby, oddane calym swym zyciem psom i kotom, pomagajace niezwykle, na ktore jedna z animatorek listu- protestu tez rzucila podejrzenie o handel psami. I to mi wystarczy za wiarygodnosc podejrzen.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alexa77']Cos dla kolektywu eksporterow psow do Niemiec.Dzisiaj w trakcie trwania akcji zbierania datkow prowadzonej przez Niemiecki Tierschutzbund i transmitowanej przez WOX zostalo wyraznie powiedziane ze zamiast sprowadzac masami psy do Niemiec powinno sie tym psom pomagac w ich krajach. W Niemczech sa ogromne ilosci psow ktorym trzeba pomoc powiedzial to Martin Rütter prowadzacy ta akcje.Powiedziano tez ze coraz czesciej wlasciciele pozbywaja sie psow poniewaz nie sa w stanie ich utrzymac.Nasuwa sie oczywiscie pytanie; gdzie laduja psy przywozone z Polski? Wielu na tym watku zadawalo juz to pytanie i nie otrzymalo odpowiedzi.[/QUOTE]



Tego typu dyskusje znam. Odbyla sie co prawda nie w Niemczech, ale to znany argument, typu: najpierw trzeba pomoc wlasnym, a tamtym to pomagac u nich na miejscu, jesli w ogole. Znaja panstwo zapewne te argumenty typu: psom pomagacie? ludzmi biednymi, chorymi dziecmi najpierw byscie sie w kraju zajeli, a nie psami! To ten sam schemat myslowy. Adoptowanie psow, dzieci “obcych”. A malo to wlasnej biedy?

I to chyba o to w tym wszystkim chodzi (a nie o zadne laboratoria). Jednak, jak wszyscy tu na dogo dobrze wiemy, jedno nie wyklucza drugiego, nie powinno w kazdym razie.
W owej dyskusji, ktora sledzilam, co prawda dotyczyla NL, pewna babka obliczyla liczbe psow na dany moment w schroniskach. Wyszlo jej okolo 700 na caly kraj (wtedy). Z czego mnostwo wielkich lub tylko duzych psow, na takie jest niestety mniejszy popyt (choc to okropnie brzmi). Obliczyla tez przyblizona liczbe psow sprowadzanych, nawet gdyby bylo to drugie 700 na dany rok, to na 16-milionowy kraj to po prostu nic. A przy okazji mnostwo sie pomaga wlasnie w krajach pochodzenia psow. Juz tak to jest, ze jak sami zaadoptujemy jakas bide, czesto znacznie bardziej sie angazujemy w dalsza pomoc. Jesli pomozesz jednemu psu, to nie zmienisz swiata, ale... Znacie?

Link to comment
Share on other sites

Em-O co ci wlasciwie chodzi? Zabierasz glos o sytuacji w Niemczech nie bedac nawet mieszkancem Niemiec.Ja nie pisze o sytuacjii w Holandii bo jej nie znam, pisze otym kraju w ktorym mieszkam i bylobay dobrze gdybys ty zajela sie niesieniem konkretnej pomocy dla psow a nie prowadzeniem monologu ze soba sama na tym watku. Czytajac twoje posty ma sie wrazenie ze jestes pod dzialaniem jakis lekow. Poza tym nie pracuje w Lecznicy w Berlinie cos ci sie pomieszalo i z twoich postow wynika ze zdarza ci sie to czesto.Jak juz wielu przede mna stwierdzilo twoje posty nie wnosza nic do tematu i nalezy je ignorowac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alexa77']Em-O co ci wlasciwie chodzi? Zabierasz glos o sytuacji w Niemczech nie bedac nawet mieszkancem Niemiec.Ja nie pisze o sytuacjii w Holandii bo jej nie znam, pisze otym kraju w ktorym mieszkam i bylobay dobrze gdybys ty zajela sie niesieniem konkretnej pomocy dla psow a nie prowadzeniem monologu ze soba sama na tym watku. Czytajac twoje posty ma sie wrazenie ze jestes pod dzialaniem jakis lekow. Poza tym nie pracuje w Lecznicy w Berlinie cos ci sie pomieszalo i z twoich postow wynika ze zdarza ci sie to czesto.Jak juz wielu przede mna stwierdzilo twoje posty nie wnosza nic do tematu i nalezy je ignorowac.[/QUOTE]
Berlin = Niemcy, juz poprawiam.
Nie zabieram glosu o sytuacji w Niemczech, ale o twoim przedstawianiu sytuacji w Niemczech.
Jak rozumiem, nie bedac mieszkancem danego kraju, nie wolno o nim dyskutowac? W takim razie dlaczego oczernila moich przyjaciol z Holandii osoba nie mieszkajaca tam? To jest uprawnione?

Reszta argumentacji (?) bez komentarza, merytoryczne do bolu.

Link to comment
Share on other sites

Miałam mocną wolę nie włączania się w tę dyskusję mimo iż śledzę ten wątek od początku, ale niektóe wpisy są po prostu aż żenujące . Nie wiem czy to tak daleko idąca naiwność nie pozwalająca spojrzeć obiektywnie na pewne rzeczy , czy też upór brnięcia w przysłowiowe "zaparte" . Wszystkim obrońcom adopcji zagranicznych dedykuję watek Argosa z mieleckiego schroniska . To był rok 2006 więc nie wiem czy ktoś pamięta tę historię - ja tak i będę ją pamietać baaaardzo długo .
Tu jego wątek [URL]http://www.dogomania.pl/threads/16170-Argos-odszedl-Za-Teczowy-Most/page29?highlight=Argos[/URL] dla tych którym brak czasu na wgłębienie sie polecam stronę 28 -30.
Argos wyjechał do Niemiec pod koniec lutego2006 , najpierw były zachwyty , że wszystko jest super, potem pojawił sie na wątku wpis , który był "nie na rękę" bo wprowadził wątpliwości - były więc nieporadne próby tłumaczenia sytuacji, potem ciszaaaaa przez ponad dwa tygodnie i dopytywania sie "polskiej strony" (zwłaszcza Zu, która "wirtualnie" adoptowała Argosika jeszcze gdy był w schronie ) 18.III jak "grom z jasnego nieba" pojawił sie wpis "strony niemieckiej" o bardzo poważnych problemach zagresją Argosa , a w odpowiedzi propozycje "strony polskiej" powrotu Argosa (wiem, z rozmów telefonicznych z ZU , że gotowa była finansowo wspomóc ten powrót) I cóż się stało - ARGOS NAGLE UMARŁ nie doczekał nawet badań które miał pono zapewnione tam na miejscu !!!! (dla mniej spostrzegawczych zestawiam daty : od wyjazdu do koniec lutego - częste wpisy pajuni, pierwsza połowa marca - cisza z "niemieckiej strony" i dopytywania o Argosa "polskiej strony " , 18.III. wpis pajuni o problemach z Argosem, 18.III - wpisy ZU i propozycja powrotu Argosa do Polski
19.III - ARGOS NIE ŻYJE .
Nie będę komentować wpisów , że mogło sie tak zdarzyć - fakt, mogło, ale dla mnie jest to conajmniej dziwny zbieg okoliczności !!!! Zbyt wiele watpliwości i pytań , choćby to najprostsze - dlaczego przez dwa tygodnie nikt nie napisał , że są problemy z Argosem ??? (mimo aktywności internetowej w tym czasie, mimo istnienia telefonów (w przypadku braku dostępu do netu).
Jeśli jest tyle "dobrych dusz" za granicami Polski , chcących pomagać naszym bezdomnym psom to - mozna tę pomoc realizować tu na miejscu , przez wspieranie fundacji ratujących i leczących bezdomne psy ,przygotowujących te psy do adopcji i szukających im domów - a niemieckie domy, chcące adoptować psiaka - na pewno znajdą wystarczającą ilośc bezdomnych bied w niemieckich schroniskach.
a tak przy okazji - jaki jest koszt adopcji psa z niemieckiego schroniska - może ktos mnie uświadomić ???

Link to comment
Share on other sites

Koszt adopcji psa ze schroniska w Niemczech wynosi od 250 do 350 Euro to zalezy od psa i schroniska.Otrzymanie psa ze schroniska wiaze sie z bardzo dociekliwymi pytaniami i jezeli chodzi o niekture rasy trzeba poswiadczenie z posterunku policji ze przyszly wlasciciel nie jest karany.To sa bardzo niewygodne pytania i dlatego jest oczywiscie bardzo na reke wielu kupowanie za ta sama cene od handlarza ktory przywozi psy z Polski.Handlarze nie sa dociekliwi i sprzedaja bez stawiania nieprzyjemnych pytan.Normalnie rzecz biorac pies ze schroniska jest do konca zycia wlasnoscia schroniska i nowy wlasciciel nie moze nic zrobic bez informowania schroniska z ktorego pies zostal wziety.Ile jeszcze razy trzeba na tym watku udawadniac ze takie scheise jak pajunia i Simone Hammer sa miliony swietlnych lat oddalone od dzialalnosci na rzecz pomocy dla potrzebujacych zwierzakow.Ile przypadkow niepotrzebnych smierci psow z Polski trzeba tu przytoczyc zeby nareszcie dotarlo ze raj dla Polskich psow w Niemczech nie egzystuje i czesto zamiast na kanape trafiaja pod kanape.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alexa77']Koszt adopcji psa ze schroniska w Niemczech wynosi od 250 do 350 Euro to zalezy od psa i schroniska.Otrzymanie psa ze schroniska wiaze sie z bardzo dociekliwymi pytaniami i jezeli chodzi o niekture rasy trzeba poswiadczenie z posterunku policji ze przyszly wlasciciel nie jest karany.To sa bardzo niewygodne pytania i dlatego jest oczywiscie bardzo na reke wielu kupowanie za ta sama cene od handlarza ktory przywozi psy z Polski.Handlarze nie sa dociekliwi i sprzedaja bez stawiania nieprzyjemnych pytan.Normalnie rzecz biorac pies ze schroniska jest do konca zycia wlasnoscia schroniska i nowy wlasciciel nie moze nic zrobic bez informowania schroniska z ktorego pies zostal wziety.Ile jeszcze razy trzeba na tym watku udawadniac ze takie scheise jak pajunia i Simone Hammer sa miliony swietlnych lat oddalone od dzialalnosci na rzecz pomocy dla potrzebujacych zwierzakow.Ile przypadkow niepotrzebnych smierci psow z Polski trzeba tu przytoczyc zeby nareszcie dotarlo ze raj dla Polskich psow w Niemczech nie egzystuje i czesto zamiast na kanape trafiaja pod kanape.[/QUOTE]

Alexa77, super, że jesteś na Dogo - mamy relacje od kolejnej Osoby mieszkającej w Niemczech.

Link to comment
Share on other sites

Alexa77 - dzięki za odpowiedź. Pytanie zadałam CAŁKIEM ŚWIADOMIE i cieszę się, że odpowiedziała na nie osoba mieszkająca w Niemczech , bowiem nikt w tym przypadku nie może zarzucić braku rzetelności informacji (co podejrzewam byłoby podnoszone tu przez obrońców wywozu psów jeśli napisałabym sama lub ktoś inny z Polski o kosztach i procedurach adopcji psów z niemieckich schronisk).
Myślę, ze każdy logicznie myslący zastanowi sie teraz czy te masowe wywózki psów są tak całkowicie bezinteresowne ??? Czy ZAWSZE I W KAŻDYM przypadku intencją osób zabierających psy - bądź co bądź "w nieznane" jest tylko i wyłącznie chęć pomocy im ???

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro']Miałam mocną wolę nie włączania się w tę dyskusję mimo iż śledzę ten wątek od początku, ale niektóe wpisy są po prostu aż żenujące . Nie wiem czy to tak daleko idąca naiwność nie pozwalająca spojrzeć obiektywnie na pewne rzeczy , czy też upór brnięcia w przysłowiowe "zaparte" . Wszystkim obrońcom adopcji zagranicznych dedykuję watek Argosa z mieleckiego schroniska . To był rok 2006 więc nie wiem czy ktoś pamięta tę historię - ja tak i będę ją pamietać baaaardzo długo .
Tu jego wątek [URL]http://www.dogomania.pl/threads/16170-Argos-odszedl-Za-Teczowy-Most/page29?highlight=Argos[/URL] dla tych którym brak czasu na wgłębienie sie polecam stronę 28 -30.
Argos wyjechał do Niemiec pod koniec lutego2006 , najpierw były zachwyty , że wszystko jest super, potem pojawił sie na wątku wpis , który był "nie na rękę" bo wprowadził wątpliwości - były więc nieporadne próby tłumaczenia sytuacji, potem ciszaaaaa przez ponad dwa tygodnie i dopytywania sie "polskiej strony" (zwłaszcza Zu, która "wirtualnie" adoptowała Argosika jeszcze gdy był w schronie ) 18.III jak "grom z jasnego nieba" pojawił sie wpis "strony niemieckiej" o bardzo poważnych problemach zagresją Argosa , a w odpowiedzi propozycje "strony polskiej" powrotu Argosa (wiem, z rozmów telefonicznych z ZU , że gotowa była finansowo wspomóc ten powrót) I cóż się stało - ARGOS NAGLE UMARŁ nie doczekał nawet badań które miał pono zapewnione tam na miejscu !!!! (dla mniej spostrzegawczych zestawiam daty : od wyjazdu do koniec lutego - częste wpisy pajuni, pierwsza połowa marca - cisza z "niemieckiej strony" i dopytywania o Argosa "polskiej strony " , 18.III. wpis pajuni o problemach z Argosem, 18.III - wpisy ZU i propozycja powrotu Argosa do Polski
19.III - ARGOS NIE ŻYJE .
Nie będę komentować wpisów , że mogło sie tak zdarzyć - fakt, mogło, ale dla mnie jest to conajmniej dziwny zbieg okoliczności !!!! Zbyt wiele watpliwości i pytań , choćby to najprostsze - dlaczego przez dwa tygodnie nikt nie napisał , że są problemy z Argosem ??? (mimo aktywności internetowej w tym czasie, mimo istnienia telefonów (w przypadku braku dostępu do netu).
Jeśli jest tyle "dobrych dusz" za granicami Polski , chcących pomagać naszym bezdomnym psom to - mozna tę pomoc realizować tu na miejscu , przez wspieranie fundacji ratujących i leczących bezdomne psy ,przygotowujących te psy do adopcji i szukających im domów - a niemieckie domy, chcące adoptować psiaka - na pewno znajdą wystarczającą ilośc bezdomnych bied w niemieckich schroniskach.
a tak przy okazji - jaki jest koszt adopcji psa z niemieckiego schroniska - może ktos mnie uświadomić ???[/QUOTE]


Faro, byl jeszcze taki bokser ktory pojechal do wetki w Niemczech, cos mial z oczami jesli dobrze pamietam, i tez chyba po krotkim czasie zostal uspiony.
Przypominasz sobie tego psa ?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli myslisz o boksiu z padaczką - to tak pamietam , jego losy znam z relacji wolontariuszki, która sie opiekowała tym boksiem,gdy przebywał w schroniski w jednym z duzych miast Polski . Myślała , że "przychyliła mu nieba" wyadoptowując go do Niemiec do rodziny weterynarzy . Niestety biedak j strasznie szybko tam odszedł w trakcie kolejnego ataku padaczki, wcześniej miał jeszcze operację , pytanie tylko W JAKIM CELU ???
Było to w okolicach 2004 roku (wtedy adoptowałam mojego Pirata i poznałam tę wolontariuszkę )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro']Jeśli myslisz o boksiu z padaczką - to tak pamietam , jego losy znam z relacji wolontariuszki, która sie opiekowała tym boksiem,gdy przebywał w schroniski w jednym z duzych miast Polski . Myślała , że "przychyliła mu nieba" wyadoptowując go do Niemiec do rodziny weterynarzy . Niestety biedak j strasznie szybko tam odszedł w trakcie kolejnego ataku padaczki, wcześniej miał jeszcze operację , pytanie tylko W JAKIM CELU ???
Było to w okolicach 2004 roku (wtedy adoptowałam mojego Pirata i poznałam tę wolontariuszkę )[/QUOTE]


Tak, tak, to ten.
Czy pamietasz jak sie nazywal ?

Edit: juz mi sie przypomnialo - to byl Kołek.

Link to comment
Share on other sites

faro, przypominając wątek nieszczęsnego Argosa, przypominasz i jeszcze o czymś bardzo istotnym, o czym obrońcy wysyłek nie chcą najwyraźniej pamiętać: Mielec ma się wytłumaczyć bynajmniej nie z liczby 67 psów, które pojechały ostatnim nagłośnionym przez nas transportem i nawet nie z liczby 555, która przynajmniej oficjalnie (bo ilu było pasażerów na gapę tego oczywiście nie wiemy) została wywieziona między 2008 1 2011, lecz z liczby znacznie większej, bo sławetnej pajuni pomagierki mieleckie dostarczały psów do Niemiec już od 2006 roku..
faro, dziekuję, że pamiętasz o Argosie..
ciekawa jestem czy inne wolontariuszki pamiętają "swoje" psy powierzane często po ustaleniach na pw, w mailach, bez jednego słowa na dogo o tym, że pies jedzie do Niemiec.. ...Wiem, że są takie osoby, ale nie mają odwagi się przyznać do tego, że tak: powierzyły psa, doczepiły do zbiorowego transportu albo władowały "życzliwemu" do samochodu i nic nie wiedzą, co się z nim stało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faro']Miałam mocną wolę nie włączania się w tę dyskusję mimo iż śledzę ten wątek od początku, ale niektóe wpisy są po prostu aż żenujące . Nie wiem czy to tak daleko idąca naiwność nie pozwalająca spojrzeć obiektywnie na pewne rzeczy , czy też upór brnięcia w przysłowiowe "zaparte" . Wszystkim obrońcom adopcji zagranicznych dedykuję watek Argosa z mieleckiego schroniska [/QUOTE]
Kazda nieudana adopcja to dramat. Czy to znaczy, ze skoro bywaja takie, nalezy ich w ogole zakazac? Jest mnostwo udanych zagranicznych adopcji, swoje domy znajduja czasami rowniez psy kalekie, stare, bez szans na swoj wlasny domek w PL. Czy w Polsce nie ma dramatycznie zlych adopcji? Prosze mi nie mowic, ze latwiej je sprawdzic, bo psy sa w kraju. Zabierane ze schroniska bez jednego pytania o przyszle warunki, znikajace, idace na lancuch, wyrzucane, bo “sikaja”, sa “agresywne” itd... . Zakazac adopcji w Polsce? Tak powinno sie stac, gdyby isc panstwa rozumowaniem.
[U]
Nie wolno wszystkich adopcji zagranicznych wrzucac do jednego wora[/U]. Nigdy sie na to nie zgodze, chocby chor tu pial na jeszcze 100 stron (gdzies tu byla mowa o nonkonformizmie?:-)). A to wlasnie robicie. [U]Nie wolno obrzucac blotem ludzi, tylko dlatego, ze sa z zagranicy.[/U] A tego wlasnie bylam swiadkiem w zwiazku z tym tematem. Ustalenie jasnych, konsekwentnych procedur – tak, ukaranie udowodnionych niezbicie zlych przypadkow – tak, bicie piany – nie.

Kiedy ide ze swoimi suniami na spacer na pola (jedna z Polski, druga z Rumunii = adopcje zagraniczne), spotykam m.in. ludzi z psami z Turcji, Grecji, Hiszpanii, Chorwacji, wszystko to adopcje zagraniczne. Wczoraj poznalam trzylapka z Portugalii, cudny. Psy zadbane, kochane. Wielu z nas, ich wlascicieli, jest aktywnych w pomocy psom, zwierzetom w kraju pochodzenia naszych psow. Gdyby isc waszym tokiem rozumowania i zabronic adopcji zagranicznych, te psy juz dawno by nie zyly ginac niejednokrotnie smiercia straszna.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...