Jump to content
Dogomania

Maleńki Neon już w nowym domu


Amanita

Recommended Posts

[quote name='Asior']ale czy to napewno niechęć do smyczy czy poprostu strach spowodowany zmiana otoczenia...????? jak myslicie???[/quote]
niechec do smyczy napewno, on niebardzo umie czy lubi chodzic na smyczy:shake:
i co jeszcze zaobserwowalam on, boi sie nowych miejsc, sytuacji, bal sie wejsc do klatki, mieszkania,wszedzie go wnosilam, ale po dwoch godzinach bal sie wyjsc z mieszkania i na spacer znowu na rekach, nie chcial wyjsc zarowno bez smyczy jak i z smycza, ja stalam na klatce schodowej i go wolalam a on patrzyl za progu i najzwyczajniej sie bal, chcial na spacer, prosil mnie, ale przez balkon:crazyeye:

iInie reaguje na swoje imie wcale o ile to jego imie....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 524
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='ChILLI']Atosik [B]chyba był bity[/B]:([B]W kojcu udaje szefa azylu[/B]:)[B]A jak się go zapina na smycz to kuli ogon pod siebie i się trzęsie ze strachu.[/B]
No i na dodatek jest bardzo chudy.[/quote]

[quote name='maja jav']
Oglonie moge stwierdzic,ze to pies jakich wiele, nie jest to napewno maskotka i pies dla dzieci[B],[/B] [B]pies ktory kocha wolnosc, i nie moze byc zamykany sam,[/B] lepszy dom z podworkiem lub ogrodkiem, mysle ze Atosik byl [B]typowym "burkiem podworkowym[/B]", ktory nie zaznal wiele milosci czlowieka
potzrebuje spokoju, czasu i madrego opiekuna, to naprawde pies jakich wiele, sama mam duzo gorszego mix jamniolka i nie oddal bym go za nic:shake:[/quote]
to było nie do zrobienia

olbrzymim błędem było zaproponowanie psa z takimi cechami starszej osobie, po której raczej nie należało oczekiwać prowadzenia profesjonalnego szkolenia, mającego na celu psychiczne wzmocnienie psa

pies kochający wolność nie będzie mieszkał w kawalerce
bity - nie będzie chodził na smyczy
lękliwy - będzie agresywny

podworkowe burki, jako psy narazone na nieustanny stres zwiazany z pilnwaniem terenu i kiepskim traktowaniem, maja rozne fatalne nawyki m. i. agresje i sklonnosc do uciekania

opiekun (osoba przygotowująca psa do adopcji) powinna wszystkie te cechy podkreślać, szczególnie, że zdecydowano się na adopcję bez wcześniejszego zapoznania

trzeba się postarać, żeby tego typu błędów więcej nie popełnić

ktoś wcześniej napisał, że starsza pani została zdominowana i ugryziona przez tego pieska - w efekcie czego przeżyła stres na tyle silny, że jej stan zdrowia wymagał natychmiastowej pomocy
trudno w takiej sytuacji wymagac aby jej rodzina zajela sie odwozeniem psa do Myslowic, a nie pozostaniem z nia

wydaje mi sie ze osoba, ktora raz pokazala psu ze sie go boi, nie bedzie umiala sie go nie bac, a pies ktory zdobyl przewage bedzie ja wykorzytywal, moge sie mylic, ale pisze to z punktu widzenia osoby, ktora psow sie lekko obawia, szczegolnie tych, ktore szczekaja i powarkuja na dzien dobry

w tej sytuacji szybkie oddanie pieska, uwazam za bolesna ale sluszna decyzje

Link to comment
Share on other sites

ale chodzi o to, ze osoby "przedstawiające " Atoska na dogo nic nie napisały że psiak ma takie cechy.....jak by dogomaniacy wiedzieli, to napewno nie poszedł by do tej Pani......



Ja mam prośbę do osób odwiedzających schron w mysłowicach, zeby pstryknęły pare fotek tym dwóm pozostałym pieskom (tym co maja pisała że jakieś dwa malutkie szpicowate psiaki tam są ). Kocham wszystkie kurdupeli i założyła bym im temat :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']ale chodzi o to, ze osoby "przedstawiające " Atoska na dogo nic nie napisały że psiak ma takie cechy.....jak by dogomaniacy wiedzieli, to napewno nie poszedł by do tej Pani......
[/quote]
ja ogólnie piszę, bez pretensji do dogomaniaków
raczej po to, żeby zastanowic się nad sposobem przepytywania opekunów psów i kierowania psów do odpowiednich rodzin

Link to comment
Share on other sites

Atos jest nadal na allegro, cały czas ma aukcję. Jest jednym z ostatnich psiaków z Żor, którym pomagam - więc nie ma potrzeby robić nowej. Ma tez ogłoszeniach w innych portalach.

Ale powiem Wam, choc już się staram nie wypowiadac na tych watkach, że dla mnie szaleństwem jest w oggóle pomysł adoptowania psa przez chora osobę, chorą jak Pani która zabrała Atosa.
Wszystkie psiaki w schroniskach asa w mniejszym czy większym stopniu po przejściach - nigdy do końca nie wiadomo, jaki moment cos im przypomni. Czy za każdym takim wypadkiem kolejny pies będzie trafiał do krakowskiego scxhronu i szukany będzie nowy pies.
Żaden z psów pod moja opieką w żadnym wypadku do takiej osoby by nie poszedł.
Nie mam nic do nikogo, ale niestety sa sytuacje, gdzie żywe zwierzę, zwierzę z przeszłością, nawet krótka - nie powinno trafiać.

Ale oczywiście psiaki o których piszecie nie są pod moją opieka, więc zrobicie jak uważacie. Ale chociaż to przemyślcie.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisała mar.gajko to naprawde jest ważne czy oddając do schroniska powiedziano, ze gryzie, bo jak tak to psiak właśnie siedzi w baraku z małymi lufcikami przy suficie z resztą psów na obserwacji :shake: tam nie wejdziemy...
na kwarantannie jak jest to czy tam wejdziemy zależy od humoru pracowników, a i tak się go nie da wyadoptować, jeżeli jest oddany jako znaleziony...

Link to comment
Share on other sites

mimo wszystko, ciesze sie, ze uzyte przeze mnie slowo >skandal< sprowokowalo urazone tym osadem osoby do wypowiedzenia sie, co zrobily z Atoskiem.
[U]Amanito[/U] - faktycznie, nie dawalabym ani psa ani kota osobie chorej.
[U]maja jav [/U]- chyba najbardziej poszkodowana; wiozla psa, poswiecila sobote/wolny czas i jeszcze obrywa, fajnie, co? wspolczuje.
[U]Beliowen & Myszka[/U] - Myslowice nie sa daleko od Krakowa, dlaczego nie pojechal ktos osobiscie, zeby zobaczyc psa i sprawdzic, czy sie nadaje dla mamy?? Jestem za organizowaniem transportu, ale na wieksze odleglosci, typu Sopot - Krakow, czy Mielec - Wroclaw. Ale tutaj? To godzina drogi. Pies ugryzl, z opisu wczesniej, juz na 1. stronie jest podane, ze to byla przyczyna oddania do azylu w Zorach! Pewnie robi tak ze strachu, ale skoro to miala byc szczegolna adopcja, dla osoby nie w pelni sprawnej, to moze nie nalezalo brac psa znanego tylko z internetu? Nie macie zadnych wyrzutow sumienia, co sie z nim teraz stanie?? Jesli tak bardzo boicie sie o zdrowie osoby adoptujacej, to trzeba bylo psa sprawdzic osobiscie, a nie wykazujac sie brakiem wyobrazni, zrzucac teraz wine na innych. Gratuluje niezmiennie dobrego samopoczucia.

Link to comment
Share on other sites

Ech ale się narobiło... Całkiem inna sytuacja niż się na początku wydawało :shake: Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Ale jakoś niechętnie jestem nastawiona do wszystkich :diabloti:

A teraz moim zdaniem, pani która próbowała z Atosem nie powinna brać psa ze schronu, bo one w większości są lękliwe poczatkowo, zdzikusowane i nie wiadomo co mogą wyprawiać. Te psy wiele przeszły i naprawdę potrzebują duuużo cierpliwości i opieki i możliwości ze strony adoptujących. Może dla tej pani najlepszy byłby pies z jakiegoś dogomanackiego tymczasu? Wtedy przecież lepiej znać jego reakcję, przyzwyczajenia, lęki itd.

A co do Atosa, to dziewczyny nie obrażajcie się, nie groźcie, ze kończycie z dogo i że nic nie bedziecie pisać, bo wiecie równie dobrze jak ja, że te psy was potrzebują. Trzeba się skupić teraz na szukaniu domu dla Atosa, najlepiej z ogrodem... I doświadczonym właścicielem :evil_lol:
A pomysł przewożenia go do Mysłowic nie jest dobry, tylko przysporzy biedakowi stresu. Niech zostanie tam gdzie jest, rozumiem, ze jest na 2tygodniowej obserwacji, może przez ten czas znajdzie się dom dla niego?

Link to comment
Share on other sites

witam, weszłam tu z nadzieją na dobre wieści ale mnie zamurowało.
Nie znałam tego psa osobiście ,tylko z opisu, pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze.
Zgadzam się z przedmówcami w kilku kwestiach:
1. Bez urazy ale osoba tak poważnie chora nie powinna adoptować psa, może odpowiedniejszy byłby kot albo królik albo świnka (mogę zaproponować nawet kilka do wyboru)? To także bardzo przyjemne stworzenia mogące umilić czas. Psy bywają niegrzeczne, swawolne, kłopotliwe, czasem uciekają, tarzają sie w g....., gryzą, gonią, trzeba je wyprowadzać bez względu na pogodę, porę roku itd.
2. To że pies "za duży" o 2 kg(o ile dobrze zrozumiałam ważył 5 i nie 3 kg i to był też problem) to trzeba było osobiście pojechać do najbliższego schroniska i obejrzeć psy albo jeszcze lepiej - wziąć psiaka z Domu Tymczasowego od kogoś kto psa zna dobrze. Przecież wiadomo, że psa który jest w schronisku nie da się poznać i może sprawiać kłopoty. Wydawało mi się że osoby adoptujące się z tym liczą. Chyba byłam w błędzie.

Pies zachowywał się jak lękliwy pies w niepewnej sytuacji: bał się więc pokazał zęby-zobaczył niepewność człowieka-zaczął bać się jeszcze bardziej-zareagował agresją. Na smycz reaguje jak pies bity.

Wszyscy którzy pamiętają żorskiego psa ToTen wiedzą o czym piszę. Pies atakował pracownika azylu, nie wychodził z budy i na ludzi reagował agresją(szczekał, próbował gryźć). Bał się obroży, prwdopodobnie dlatego że był złapany na pętlę-ponieważ był agresywny-ze starchu jak się potem okazało. Wiele czasu i cierpliwości kosztowało wolontariuszki oswojenie psa, jeszcze po zabraniu z azylu do DT długo był problem. Wyprowadzenie psa z tego stanu -tak do końca prawie-trwało kilka miesięcy. Teraz jest wspaniałym, kochanym psem który sika z radości na widok swoich ludzi i jest u siebie prawdziwym gospodarzem. To samo będzie z Atoskiem.

Amanita chciała dobrze, Maja jav też i wydaje mi się że osoba doświadczona albo chętna i mająca możliwość zawalczenia o tego psa dałaby sobie radę.
Moim zdaniem błędem jest adopcja psa przez poważnie chorą osobę. Pies jest jednak zbyt absorbującym zwierzęciem. Ja gdybym mieszkała sama nie zdecydowałabym się na psa ze względu na tryb pracy no i to że zamiast łazić po mokrych łąkach wolę siedzieć w domu. Tyle że u mnie ma się kto psem zająć a ja mam dla niego czas tylko wieczorami i w weekendy.

Teraz trzeba zrobić wszystko żeby psiak wyciągnać ze schronu bo będzie z nim źle. Z ToTenem było źle i byłoby bardzo źle gdyby pojechał do schroniska bo wiecie jak jest z lękliwymi psami - albo nikt ich nie zauważy albo zaczną ze starchu być agresywne a to wiadomo jak się skończy. Najlepszy rozwiązanim dla Atoska wydaje mi się DT. ale to będzie trudne, wiem.:roll:
Dziękuję Ci Maja jav za poświęcenie i pomoc i nie rezygnuj z dg.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jotpeg'][U]Beliowen & Myszka[/U] - Myslowice nie sa daleko od Krakowa, dlaczego nie pojechal ktos osobiscie, zeby zobaczyc psa i sprawdzic, czy sie nadaje dla mamy??[/quote]
Może Myszka miała zaufanie do dogomaniaczek?
W sumie, jeśli się widzi czyjąś pracę przy ratowaniu zwierząt, poświęcenie itd, człowiek oczekuje że taka osoba jest szczera, życzliwa i rzeczywiście chce pomóc zarówno psu jak i komuś kto chce psa adoptować.
Jak widać, różnie z tym bywa.

Osoby obarczone rozmaitymi schorzeniami mogą mieć zwierzęta, często jest to nawet dla nich wskazane.
Tłumaczyć tego nie muszę i nie będę.

Nie widzę powodu dla którego wyłącznie osoba adoptująca Atosa i jej córka miały mieć wyrzuty sumienia.
Jak już wcześniej napisałam - gdyby informacje o stanie zdrowia tej pani, podane przez nią na wstępie, zostały potraktowane poważnie, nie doszłoby do tej adopcji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alfa i Zuzia']Amanita chciała dobrze, Maja jav też i wydaje mi się że osoba doświadczona albo chętna i mająca możliwość zawalczenia o tego psa dałaby sobie radę.[/quote]
Jak rozumiem, wszyscy chcieli dobrze, tylko osoba adoptująca psa chciała źle, tak?
[quote]Moim zdaniem błędem jest adopcja psa przez poważnie chorą osobę. Pies jest jednak zbyt absorbującym zwierzęciem.[/quote]
Nie masz racji, napiszę to po raz kolejny.
Krótko - w przypadku wielu problemów neurologicznych, mających swoje źródła w urazach bądź udarach itp., obecność w domu zwierzęcia jest zwykle zalecana.
Jest bardzo dobrze, jeśli zwierzę jest komunikatywne.
Jeśli dodatkowo wymaga od chorego podjęcia dodatkowej aktywności, oczywiście w miarę jego możliwości fizycznych - to jest idealnie.
Jest to forma rehabilitacji, stosowana szeroko tak u dzieci, jak i u osób dorosłych - i nie ma co wypisywać haseł w stylu "nie powinna" ;)
[quote]Najlepszy rozwiązanim dla Atoska wydaje mi się DT.[/quote]
To akurat niewykluczone.
Być może faktycznie pobyt w domu tymczasowym, który mógłby jednocześnie dać psu swobodę poruszania się i stopniowo pracować nad spacerami na smyczy, zmianą skojarzeń i zachowań wobec ludzi byłby dobrym rozwiązaniem.
Tyle że to naprawdę musi być osoba świadoma i doświadczona w pracy z psami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beliowen']To nie komentuj skoro brakuje sił.
Przeznacz energię na szukanie psu domu.
Jak jeszcze dwie strony temu sugerowałaś innym :)[/quote]

Arogancja nie zawsze poplaca, rozsadek mile widziany i zdecydowanie konieczny zarowno w przypadku pani ktorej chce sie psa jak i psa ktory potrzebuje wlasciwego domu. Dolaczyc mam:lol:.... o wlasnie to, wzorem twojego postu? Musialabym rzeczywiscie miec niesamowite poczucie humoru w tej dramatycznej sytuacji.....

O jakich sugestiach mowa? Prosze dokladniej wyrazac mysli...Czy uwzasz ze odradzenie zaadpotowanie badz kupno psa osobie chorej na SM jest niewlasciwa propozycja?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beliowen']
Nie masz racji, napiszę to po raz kolejny.
Krótko - w przypadku wielu problemów neurologicznych, mających swoje źródła w urazach bądź udarach itp., obecność w domu zwierzęcia jest zwykle zalecana.
Jest bardzo dobrze, jeśli zwierzę jest komunikatywne.
Jeśli dodatkowo wymaga od chorego podjęcia dodatkowej aktywności, oczywiście w miarę jego możliwości fizycznych - to jest idealnie.
Jest to forma rehabilitacji, stosowana szeroko tak u dzieci, jak i u osób dorosłych - i nie ma co wypisywać haseł w stylu "nie powinna" ;)
[/quote]
Przepraszam, ale nie moge sie powstrzymać. Ok dla człowieka lepiej, a dla zwierzęcia?? Nie można patrzeć aż tak jednostronnie!! Z psem jest jak z dzieckiem, niestety nie jest przez całe życie bezproblemowy, potrzebuje się wybiegać, czasami może coś się stać co wymaga natychmiastowej interwencji. Jak ma sobie osoba po wylewie poradzić, jak np inny pies nagle zaatakuje jej pupila na spacerze. W niektórych sytuacjach trzeba reagowac srawnie i nie ma mowy o organiczeniach fizycznych. Pies nie jest lekarstwem jest istotą czującą.
Jak jest to tak zalecane, to może lepiej świnkę morską, nie wiem. Ale pies wg mnie odpada.

Link to comment
Share on other sites

[U]Prosze nie rubcie z Atoska wielkiego agresora;)[/U] ;
Oprocz tego ze psiak en ma "jazdy" ewidentnie ze stresu i zlego czy braku jakiegokolwiek wychowania to calkiem fajny piesiu
Gdy chcial na siku, oparl sie przednimi lapkami o moje kolano i prosil lapka, przytulil sie calym lepkiem do mojej dloni i domagal myziania za uszkiem, wiecie jak to jest;) , podczas calego pobytu u mnie zamachal tylko raz niesnialo ogonkiem gdy sie do niego zwrocilam,ale to daje nadzieje ze szybko zaufa czlowiekowi,
To naprawde nie jest zly psiak, ja go polubilam i chcialabym zeby mu sie udalo i zeby osobom ktore w tym uczestniczyly tez na tym zalezalo i staraly sie cos zrobic
To wszystko

Prosze niech ktos do niego zagladnie i da znac co u niego, jezeli bedzie potrzeba znajde transport, tymczasu jednak dac nie moge tak jak juz wczesniej pisalam
[U]A moze jakis hotel?????[/U] On jest maly, taki zwyczajny, nikt go nie zauwazy wsrod tych wszystkich krakowskich schroniskowcow:-(
I do kogo teraz ma byc przeslane zaswiadczenie szczepienia na wscieklizne??? Pewnie znowu go zaszczepia w schronisku:-( , a on jest chudziutki, wystaja mu zebra, kregoslup,miednica, jak bedzie nie dojadal to dlugo nie wytrzyma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusje']O jakich sugestiach mowa? Prosze dokladniej wyrazac mysli...Czy uwzasz ze odradzenie zaadpotowanie badz kupno psa osobie chorej na SM jest niewlasciwa propozycja?[/quote]
Jest niewłaściwą.
Z wielu względów.

BTW, osoba która chciała adoptować Atosa nie jest chora na SM.
Kilkakrotnie padło w wątku słowo "wylew" - czytaj uważnie.

I jeszcze jedno, bo wydaje mi się że świadoma psich potrzeb społeczność Dogomanii tego nie rozumie - osoby ze problemami neurologicznymi to NIE SĄ osoby niepoczytalne.
Mogą świadomie sprawować opiekę zarówno nad dziećmi, jak i zwierzętami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagienka']Przepraszam, ale nie moge sie powstrzymać. Ok dla człowieka lepiej, a dla zwierzęcia?? Nie można patrzeć aż tak jednostronnie!! Z psem jest jak z dzieckiem, niestety nie jest przez całe życie bezproblemowy, potrzebuje się wybiegać, czasami może coś się stać co wymaga natychmiastowej interwencji. Jak ma sobie osoba po wylewie poradzić, jak np inny pies nagle zaatakuje jej pupila na spacerze. W niektórych sytuacjach trzeba reagowac srawnie i nie ma mowy o organiczeniach fizycznych. Pies nie jest lekarstwem jest istotą czującą.
Jak jest to tak zalecane, to może lepiej świnkę morską, nie wiem. Ale pies wg mnie odpada.[/quote]
Nikt nie odbiera osobom niepełnosprawnym czy chorym prawa opieki nad dziećmi, prawda?
Proszę nie robić histerii.

Pewnie słyszałaś o dogoterapii, prawda?
To nie chodzi o to że zwierzę jest lekarstwem samo w sobie.
Kontakt ze zwierzęciem, opieka nad nim itd. - to jest lekarstwo.
Dziwię się że muszę to tłumaczyć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maja jav']To naprawde nie jest zly psiak, ja go polubilam i chcialabym zeby mu sie udalo i zeby osobom ktore w tym uczestniczyly tez na tym zalezalo i staraly sie cos zrobic[/quote]
Zależy.
[quote]I do kogo teraz ma byc przeslane zaswiadczenie szczepienia na wscieklizne??? Pewnie znowu go zaszczepia w schronisku:-([/quote]
Przecież nic się nie stanie jeśli zostanie ponownie zaszczepiony.

Pies został oddany do schroniska jako "znaleziony".
W każdej chwili - jak pisała Myszka - może się po niego zgłosić dowolna osoba, podając się za właściciela któremu zaginął pies.
Dzięki zdjęciom i informacji że miał na sobie czerwone paraciane szelki taka osoba jest w stanie psa rozpoznać - i wyciągnąć ze schroniska przed zakończeniem kwarantanny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beliowen']Zależy.

Przecież nic się nie stanie jeśli zostanie ponownie zaszczepiony.

Pies został oddany do schroniska jako "znaleziony".
W każdej chwili - jak pisała Myszka - może się po niego zgłosić dowolna osoba, podając się za właściciela któremu zaginął pies.
Dzięki zdjęciom i informacji że miał na sobie czerwone paraciane szelki taka osoba jest w stanie psa rozpoznać - i wyciągnąć ze schroniska przed zakończeniem kwarantanny.[/QUOTE]

1. Gratuluję dobrego samopoczucia.
2. Oczywiście dla zdrowia psa można go szczepić co tydzien, zwłaszcza wynędzniałego i zachudzonego w schronie.
3. To że wy posłużyłyście się kłamstwem - oddając psa "jako znalezionego" nie jest normą i dlaczego innych namawiasz do kłamstwa. Wykazałyście wielką odwagę cywilną; najprościej "znaleźć", a nie oddać psa JUŻ własnego.
4. Czerwone szeleczki (jakie kochane Pańcie) zanikły już dawno w schronie, pies ma schroniskową obroże i nr.
5. Jeżeli dobrze kojarzę to Myszkę znam osobiście i mówiąc szczerze ręce mi opadły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mar.gajko']1. Gratuluję dobrego samopoczucia.
2. Oczywiście dla zdrowia psa można go szczepić co tydzien, zwłaszcza wynędzniałego i zachudzonego w schronie.[/quote]
Różne rzeczy dzieją się ze zwierzętami w schroniskach, różne rzeczy są im podawane.
Szczepionka akurat jest jedną z mniej szkodliwych.
Choćby w porównaniu z tym co dostają do jedzenia...
[quote]3. To że wy posłużyłyście się kłamstwem - oddając psa "jako znalezionego" nie jest normą i dlaczego innych namawiasz do kłamstwa.[/quote] Nie zauważyłaś, jak rozumiem, że mimo wyraźnych informacji osoba adoptująca została okłamana w kwestii masy i chatrakteru psa?
Bardzo wybiórczo czytasz :)
[quote]Wykazałyście wielką odwagę cywilną; najprościej "znaleźć", a nie oddać psa JUŻ własnego.[/quote] Tak, najprościej - a raczej był to jedyny sposób na oddanie psa do schroniska.
Pies nie mógł zostać u tej pani - co zostało wyjaśnione kilka stron temu.
Nie udało się znaleźć mu domu zastępczego.
Nie było możliwości odwiezienia go do Mysłowic, co też zostało wyjaśnione kilka stron temu.
W ogóle tu już wszystkie wyjaśnienia padły, z obu stron.
Wystarczy przeczytać wątek.
Uważnie i ze zrozumieniem treści :)
[quote]Jeżeli dobrze kojarzę to Myszkę znam osobiście i mówiąc szczerze ręce mi opadły.[/quote] Popatrz, jak łatwo skreślasz ludzi.
Ręce opadają.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...