Jump to content
Dogomania

Beliowen

Members
  • Posts

    21
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Beliowen

  1. [quote name='Jagienka']w tym wypadku dzięki Bogu, nie szczepią od razu...[/quote] Czyli Atosa, skoro oddany jako znaleziony, też od razu nie zaszczepią.
  2. [quote name='supergoga']Teraz wszyscy musimy śpiewać hymny pełne pochwał i żalu dla jego byłej Pani, która, będę się przy tym upierać - nie powinna mieć psa, a Atos, został po prostu pewnym przedmiotem, którty poniewaz zawiódł oczekiwania, śmiał mieć 2 kg więcej niż norma i stres związany z nowym miejscem - pojechał w najbliższe miejsce - w jakie mógł, czyli do najbliższego schronu. Po prostu rewelka - chyle czoła.[/quote] Mam nadzieję że nigdy nie staniesz przed wyborem czy ratować życie bliskiej osoby - czy wydzwaniać do Amicusa po dom dla psa. Bardzo Ci życzę żebyś nigdy w takiej sytuacji nie była. [quote]Nic się nie stanie, że wychudzony, bez odporności, w silnym stresie pies zostanie w krótkim czasie ponownie zaszczepiony silną szczepionką - osoba która to pisała proszona jest o zapoznanie się z efektami na swoim zwierzyńcu - proponuję zapytać najbliższego weta - Atos nie jest królikiem doświadczalny, dla gromady nieodpowiedzialnych osób. Szkoda że takie osoby są na dogo - z takimi poglądami.[/quote] Jeśli ktoś znajduje porzuconego psa, niekoniecznie błakającego się krótko, czasami od tygodni - i odprowadza takiego psa do schroniska, to taki pies jest w tymże schronisku rutynowo szczepiony przeciw wściekliźnie. Bywa też i tak że szczepi się koty lub psy po wypadku - bo czasami istnieje duże ryzyko że w miejscu w którym są leczone mogą zarazić się wirusem wywołującym śmiertelną chorobę. W medycynie, moja droga, dokonuje się często tzw. bilansu ryzyka. I nie zawsze to co Tobie - jako laikowi - wydaje się niewłaściwe, jest rzeczywiście niewłaściwe. Nie da się znać na wszystkim ;) Mar.gajko, skoro jesteś na miejscu to może pofatygujesz się do schroniska? Czy tylko zamieszczać telefony na stronach internetowych potrafisz?
  3. [quote name='mar.gajko']Chociażby to, że nei było telefonu z prośba o pomoc, od Myszki w tej konkretnej sprawie, mogła przez Kaśkę, mogła sama.[/quote] Myszka zajmowała się przede wszystkim mamą. Zadzwoniła w tej konkretnej sprawie do wielu osób. Czemu akurat do Ciebie nie - zapytaj ją, rozumiem że skoro się znacie, macie kontakt telefoniczny. [quote]to że można lekko odwieźć psa poschroniskowego do schroniska jest dla mnie NIEZROZUMIAŁE.[/quote] Lekko - to jest Twoje założenie. Niezrozumiałe jest dla mnie, jak możesz - znając Myszkę, jak twierdzisz - takie założenie w ogóle czynić.
  4. [quote name='HebaNova']rozumiem że skoro to nie jest temat tego wątku to nie wolno się wypowiadać? dzięki i żegnam. widze że twoje zacietrzewienie jest troche za duże żeby rozmawiać, doradzać, rozpatrywać różne możliwości. nie tylko pomocy Atoskowi ale i tej pani.[/quote] Ta pani ma zapewnioną wszelką pomoc. Notabene, czuje się już trochę lepiej, dziękuję za zainteresowanie :) Decyzję o tym czy i jakie zwierzę byłoby dla niej odpowiednie podejmie sama, w uzgodnieniu z rodziną oraz - ewentualnie - lekarzem. Jestem pewna że jeśli będzie chciała porad dogomaniaków, nie zawaha się o nie poprosić. Kwestia tego, jakie zwierzę ewentuanie pojawi się w jej domu w tym momencie w żaden sposób nie wiąże się z pomocą Atoskowi, dlatego zasugerowałam że nie jest to temat wątku.
  5. [quote name='HebaNova']ale może rzeczywiście w przypadku tej pani odpowiedniejsze byłoby inne zwierzę? mniej wymagające, nie kłopotliwe, a równie przyjemne i kontaktowe?[/quote] To nie jest temat tego wątku :)
  6. [quote name='mar.gajko']1. Gratuluję dobrego samopoczucia. 2. Oczywiście dla zdrowia psa można go szczepić co tydzien, zwłaszcza wynędzniałego i zachudzonego w schronie.[/quote] Różne rzeczy dzieją się ze zwierzętami w schroniskach, różne rzeczy są im podawane. Szczepionka akurat jest jedną z mniej szkodliwych. Choćby w porównaniu z tym co dostają do jedzenia... [quote]3. To że wy posłużyłyście się kłamstwem - oddając psa "jako znalezionego" nie jest normą i dlaczego innych namawiasz do kłamstwa.[/quote] Nie zauważyłaś, jak rozumiem, że mimo wyraźnych informacji osoba adoptująca została okłamana w kwestii masy i chatrakteru psa? Bardzo wybiórczo czytasz :) [quote]Wykazałyście wielką odwagę cywilną; najprościej "znaleźć", a nie oddać psa JUŻ własnego.[/quote] Tak, najprościej - a raczej był to jedyny sposób na oddanie psa do schroniska. Pies nie mógł zostać u tej pani - co zostało wyjaśnione kilka stron temu. Nie udało się znaleźć mu domu zastępczego. Nie było możliwości odwiezienia go do Mysłowic, co też zostało wyjaśnione kilka stron temu. W ogóle tu już wszystkie wyjaśnienia padły, z obu stron. Wystarczy przeczytać wątek. Uważnie i ze zrozumieniem treści :) [quote]Jeżeli dobrze kojarzę to Myszkę znam osobiście i mówiąc szczerze ręce mi opadły.[/quote] Popatrz, jak łatwo skreślasz ludzi. Ręce opadają.
  7. [quote name='maja jav']To naprawde nie jest zly psiak, ja go polubilam i chcialabym zeby mu sie udalo i zeby osobom ktore w tym uczestniczyly tez na tym zalezalo i staraly sie cos zrobic[/quote] Zależy. [quote]I do kogo teraz ma byc przeslane zaswiadczenie szczepienia na wscieklizne??? Pewnie znowu go zaszczepia w schronisku:-([/quote] Przecież nic się nie stanie jeśli zostanie ponownie zaszczepiony. Pies został oddany do schroniska jako "znaleziony". W każdej chwili - jak pisała Myszka - może się po niego zgłosić dowolna osoba, podając się za właściciela któremu zaginął pies. Dzięki zdjęciom i informacji że miał na sobie czerwone paraciane szelki taka osoba jest w stanie psa rozpoznać - i wyciągnąć ze schroniska przed zakończeniem kwarantanny.
  8. [quote name='Jagienka']Przepraszam, ale nie moge sie powstrzymać. Ok dla człowieka lepiej, a dla zwierzęcia?? Nie można patrzeć aż tak jednostronnie!! Z psem jest jak z dzieckiem, niestety nie jest przez całe życie bezproblemowy, potrzebuje się wybiegać, czasami może coś się stać co wymaga natychmiastowej interwencji. Jak ma sobie osoba po wylewie poradzić, jak np inny pies nagle zaatakuje jej pupila na spacerze. W niektórych sytuacjach trzeba reagowac srawnie i nie ma mowy o organiczeniach fizycznych. Pies nie jest lekarstwem jest istotą czującą. Jak jest to tak zalecane, to może lepiej świnkę morską, nie wiem. Ale pies wg mnie odpada.[/quote] Nikt nie odbiera osobom niepełnosprawnym czy chorym prawa opieki nad dziećmi, prawda? Proszę nie robić histerii. Pewnie słyszałaś o dogoterapii, prawda? To nie chodzi o to że zwierzę jest lekarstwem samo w sobie. Kontakt ze zwierzęciem, opieka nad nim itd. - to jest lekarstwo. Dziwię się że muszę to tłumaczyć...
  9. [quote name='dusje']O jakich sugestiach mowa? Prosze dokladniej wyrazac mysli...Czy uwzasz ze odradzenie zaadpotowanie badz kupno psa osobie chorej na SM jest niewlasciwa propozycja?[/quote] Jest niewłaściwą. Z wielu względów. BTW, osoba która chciała adoptować Atosa nie jest chora na SM. Kilkakrotnie padło w wątku słowo "wylew" - czytaj uważnie. I jeszcze jedno, bo wydaje mi się że świadoma psich potrzeb społeczność Dogomanii tego nie rozumie - osoby ze problemami neurologicznymi to NIE SĄ osoby niepoczytalne. Mogą świadomie sprawować opiekę zarówno nad dziećmi, jak i zwierzętami.
  10. [quote name='Alfa i Zuzia']Amanita chciała dobrze, Maja jav też i wydaje mi się że osoba doświadczona albo chętna i mająca możliwość zawalczenia o tego psa dałaby sobie radę.[/quote] Jak rozumiem, wszyscy chcieli dobrze, tylko osoba adoptująca psa chciała źle, tak? [quote]Moim zdaniem błędem jest adopcja psa przez poważnie chorą osobę. Pies jest jednak zbyt absorbującym zwierzęciem.[/quote] Nie masz racji, napiszę to po raz kolejny. Krótko - w przypadku wielu problemów neurologicznych, mających swoje źródła w urazach bądź udarach itp., obecność w domu zwierzęcia jest zwykle zalecana. Jest bardzo dobrze, jeśli zwierzę jest komunikatywne. Jeśli dodatkowo wymaga od chorego podjęcia dodatkowej aktywności, oczywiście w miarę jego możliwości fizycznych - to jest idealnie. Jest to forma rehabilitacji, stosowana szeroko tak u dzieci, jak i u osób dorosłych - i nie ma co wypisywać haseł w stylu "nie powinna" ;) [quote]Najlepszy rozwiązanim dla Atoska wydaje mi się DT.[/quote] To akurat niewykluczone. Być może faktycznie pobyt w domu tymczasowym, który mógłby jednocześnie dać psu swobodę poruszania się i stopniowo pracować nad spacerami na smyczy, zmianą skojarzeń i zachowań wobec ludzi byłby dobrym rozwiązaniem. Tyle że to naprawdę musi być osoba świadoma i doświadczona w pracy z psami.
  11. [quote name='jotpeg'][U]Beliowen & Myszka[/U] - Myslowice nie sa daleko od Krakowa, dlaczego nie pojechal ktos osobiscie, zeby zobaczyc psa i sprawdzic, czy sie nadaje dla mamy??[/quote] Może Myszka miała zaufanie do dogomaniaczek? W sumie, jeśli się widzi czyjąś pracę przy ratowaniu zwierząt, poświęcenie itd, człowiek oczekuje że taka osoba jest szczera, życzliwa i rzeczywiście chce pomóc zarówno psu jak i komuś kto chce psa adoptować. Jak widać, różnie z tym bywa. Osoby obarczone rozmaitymi schorzeniami mogą mieć zwierzęta, często jest to nawet dla nich wskazane. Tłumaczyć tego nie muszę i nie będę. Nie widzę powodu dla którego wyłącznie osoba adoptująca Atosa i jej córka miały mieć wyrzuty sumienia. Jak już wcześniej napisałam - gdyby informacje o stanie zdrowia tej pani, podane przez nią na wstępie, zostały potraktowane poważnie, nie doszłoby do tej adopcji.
  12. [quote name='maja jav'][U]Tez tak sadze.....[/U] on byl chyba "burkiem podworkowym" jak juz wczesniej pisalam, w mieszkaniu troche niespokojny, na balkonie sie uspokajal jak wszystko widzial Czy masz mozlwosc ty lub myszka podjechania w tym tyg.do schronu i zobaczenia jak on sobie tam radzi????? jak bedzie zle to jakos przewioze go do M. jak go ktos wyciagnie i wsadze do tego samego boksu skad byl zabierany[/quote] Ja jestem poza Krakowem, Myszka - nie wiem czy ma możliwość. Nie wiem nawet czy i w jakim stopniu schronisko w Krakowie różni się od tego w Mysłowicach.
  13. [quote name='dusje']Oto riposta na moj post:angryy: . Nic dodac nic ujac. Doradzasz zaadoptowanie innego psiaka....zapytalas kto zaopiekuje sie nim w sytuacjach awaryjnych? Zapytalas o wyjazdy na wakacje, swieta, sluby itp. i wowczas miejsce psa? Sil brakuje na dalszy komentarz....:shake:[/quote] To nie komentuj skoro brakuje sił. Przeznacz energię na szukanie psu domu. Jak jeszcze dwie strony temu sugerowałaś innym :)
  14. [quote name='anilla']trzeba spróbować jak najszybciej mu zneleść domek chociaż w takich okolicznościach będzie trudniej - nie zapominajmy ze Atos już do żorskiego azylu trafił z łatką "gryzie"[/quote] Może wyjściem byłby dom z ogrodem?
  15. [quote name='maja jav']A czy wy popelniliscie jakis blad????[/quote] My, Beliowen, nie - nas jest jedna. [quote name='maja jav']Czy mozna cos zrobic dla tego psa???[/quote] Dać ogłoszenia? Poszukać domu - tym razem opisując wszystko szczerze: wielkość, niechęć do smyczy powodującą agresję? W ogłoszeniach tego pisać nie trzeba, ale w rozmowie już chyba ukrywać nie warto. Właśnie ucząc się na błędach :)
  16. [quote name='Asior'][B]NAJWAŻNIEJSZE JEST ZNALEŚĆ MALUCHOWI DOM, A NIE SPRZECZAĆ SIĘ KTO MA RACJĘ!!!!!![/B][/quote] To nie jest spieranie się kto ma rację. Jeśli ktoś się myli - to wypadałoby przyznać się do tego i zwyczajnie przeprosić panią która chciała psa adoptować. A nie robić z niej bezdusznego potwora. I strzelać fochy kiedy ktoś na to zwróci uwagę.
  17. [quote name='maja jav']i jezeli ta pani jest naprawde tak chora to nie powinna moim zdac miec zadnego psa[/quote] Owszem, powinna. Ale zaleceń lekarskich tutaj dyskutować i wyjaśniać nie będę, to nie miejsce na to. I owszem, szkoda psa. Ale nie można wymagać od kogoś żeby dla dobra psa poświęcił zdrowie czy nawet życie bliskiej osoby - kiedy samemu nie myślało się o dobru psa przy przygotowywaniu tej adopcji. Gdyby oczekiwania osoby adoptującej zostały wzięte pod uwagę, nie byłoby tej adopcji i obecnego dramatu psa w schronisku.
  18. [quote name='maja jav'] po psa przyjechano do Krakowa samochodem, tym samym samochodem mozna go bylo odwiesc do M. , ale po co latwiej znalesc naiwna dogomaniaczke, tak jak ja, ktora zrobi wszystko za nich .....:shake:[/quote] Gdyby można było - to by odwieziono. Wybacz, ale jeśli miałabym wybór pomiędzy pomocą chorej matce a odwiezieniem psa z Krakowa do Mysłowic, nie wahałabym się. Kiedy Myszka napisała że schronisko zaproponowała "osoba wyadoptowująca" - Ty się za taką uznałaś i odpowiedziałaś. Teraz okazuje się że jedynie pośredniczyłaś. Szybko to się zmienia... Ja nie neguję Twojej pracy i pomocy zwierzętom. Tyle że w tym przypadku ani Ty ani Amanita nie byłyście w porządku wobec osoby adoptującej psa. Ale to błąd, z którego warto wyciągnąć wnioski na przyszłość, ale nie wypierać się i nie robić potworów z ludzi, których się zawiodło.
  19. [quote name='maja jav'] a najbardziej zawiodl sie ten pies ....[/quote] Też tak uważam. Bo gdyby wzięto pod uwagę uwarunkowania zdrowotne osoby adoptującej - o których szczerze uprzedzała - i działano dla dobra psa, to byłaby szczerość od początku.
  20. [quote name='maja jav']podpisuj sie pod tym... moze nam to wyjasnisz?????[/quote] A Ty przypadkiem nie zostałaś zapytana o możliwość przechowania psa? Bo zdaje się że zostałaś. O możliwość transportu z powrotem do Mysłowic również. Dogomania zobowiązuje - tak. Obie strony, Maju.
×
×
  • Create New...