Jump to content
Dogomania

Agresja


zxr_girl

Recommended Posts

Mam problem z zachowaniem mojego psa. Zwierze pochodzi ze schroniska, ma 1,5 roku, samiec. Przygarnęłam go 3 miesiace temu, a teraz zastanawiam sie czy go nie oddac spowrotem. Mam nadzieje ze nasza historia Was nie znudzi i otrzymam jakies porady. W kazdym razie z góry dziekuje :)
Przez pierwsze tygodnie pobytu psa u mnie w domu byłam zachwycona. Zwierzak był bardzo posłuszny, miły i zaufał od pierwszej chwili. Teraz wiem ze był wycieńczony choroba z którą walczylismy od pierwszego dnia po wyjsciu ze schroniska. Gdy tylko pies nabrał sił i odżył zaczęła sie walka o pozycję. Walka ta trwa do dzis i przeistoczyła sie w istny horror. Zaczęło sie od niewinnego, delikatnego chwytania zębami a skończyło na (moim zdaniem) atakowaniem na spacerach.
Poczatkowo pies skakał, chwytał zebami za ubranie i ciało kazdego kto wchodził do domu. Poradziłam sobie z tym problemem odprowadzajac psa na posłanie i zostawiajac go na kilkanascie minut samego. Sposob ten odniósł skutek i pies w domu zaprzestał tych praktyk. Nastepny problem pojawił sie na spacerach. Pies chwyta za smycz, ciagnie za nią warcząc. Kiedy go karcę zaczyna skakać na mnie z zębami. Wtedy chwytam go za kark i zwyczajnie przygniatam do ziemi. Kiedy pies sie uspokoi odpuszczam. Jednak czesto długo sie nie uspokaja i musze z nim tak walczyc. Zeby uniknąć tych przykrych sytuacji zaczełam psa wyprowadzac w kagańcu. Bardzo podobnie jest kiedy puszczam go luzem.
Kiedy biega w kagańcu jest spokojny i kochany. Gdy tylko go zdejmuje wstepuje w niego diabeł. Np. go przywołuję a on biegnie wesoło do mnie i nagle zaczyna skakac i gryźć. Kiedy go odpędzam bardziej sie nakręca.
To jest jakis koszmar. Przeciez nie moge non stop puszczac go w kagańcu. Zreszta kiedy ma go na głowie to tylko lezy albo łazi w kółko i wącha trawe. Gdy tylko zdejmuje ten kaganiec pies odżywa. zaczyna biega, bawi sie, jest szczesliwy. Tylko że wtedy ja nie jestem szczesliwa. Bo ile mozna walczyc z własnym psem ? Teraz jestem bardzo zdenerwowana bo poł godziny temu wrociłam z wieczornego spaceru cała mokra. Musiałam na siłe przygniatac własnego psa do ziemi zeby załozyc mu kaganiec aby uniemozliwic mu gryzienie mnie.
Dodam ze moj chłopak, do ktorego takze nalezy pies, jest zdania ze nasz podopieczny robi to dla zabawy. Ze jets tak podekscytowany tym ze moze biegac ze głupieje. Czy to mozliwe zeby pies warczał, skakał i gryzł dla zabawy?
Dziekuje wszystkim którzy przebrneli przez moje żale i przepraszam za chaos. Bede bardzo wdzieczna za porady. Jesli nie uda mi sie poradzic z tym problemem pies bedzie musiał wrocic do schroniska. Pewna znajoma ostrzegała mnie przed braniem psa ze schroniska. Tłumaczyła ze to tak, jakby brac dziecko z sierocińca. Niestety, jest w tym sporo racji :(

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 77
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Twoj pies jest wysoce przekonany o tym ze jest przywodca stada. Sposob z zostawieniem psa samego jest dobry, gdyz pies jest zwierzeciem stadnym i czuje potrzebe przebywania z czlonkami swoejgo stada. I jak piszesz sposob taki odniosl u ciebie skutek.
Na spacerach powinnas zignorowac calkowicie jego zachowanie. Czyli jak pies sie zacznie szarpac, skakac na Ciebie czy cokoliwek innego, Ty musisz nieprzerwanie isc na przod spokojnym krokiem ignorujac psa - nie patrzec na niego ale jednoczesnie starac sie utrzymac go tak aby nie skoczyl na Ciebie oraz zeby Ci sie nie wyrwal. Mozesz np w tym czasie rozmawiac ze swoim chlopakiem az do momentu gdy pies sie calkowicie uspokoi. Po czym odczekac kilka min i pochwalic go za dobre zachowanie (nie zapomnij o psich chrupkach czy ciastkach :)) Konsekwentnie postepuj tak za kazdym razem jak pies sie czyms podnieci i wroci do swojego nagannego zachowania. Oczywiscie w domu musisz mu uswiadomic ze to ty jestes przywodca stada, czyli np jak wracasz po paru godzinach do domu, a pies szaleje na Twoj widok to tak samo jak w przypadku spaceru musisz zignorowac jego zachowanie az sie calkowicie uspokoi po czym poczekac z 5min i sie z nim przywitac.
Nie mozesz reagowac silowo w stosunku do psa, a tym bardziej do psa ktory pochodzi ze schroniska bo kto wie co przeszedl.
Cwiczenia ktore opisuje powinny byc przeprowadzane jak szczeniak ma kilka miesiecy ale w przypadku psow starszych tez maja zastosowanie tylko trzeba poswiecic nieco wiecej czasu na to zanim pies zrozumie kto tu rzadzi.
[QUOTE]Np. go przywołuję a on biegnie wesoło do mnie i nagle zaczyna skakac i gryźć. Kiedy go odpędzam bardziej sie nakręca.[/QUOTE]
Gdy go odpedzasz to pies nie wie co masz na mysli, on chce poprostu zwrocic Twoja uwage swoim zachowaniem, a jezlei cokolwiek robisz np odpychasz go to tylko go uswiadamiasz ze "aha zachowuje sie tak, pani reaguje wiec zeby sie przypodobac bede tak dalej robil"

Nawet niewinne zabawy typu lekkie gryzienie dla psa moga oznaczac walke o pozycje w stadzie - trzeba rozsadnie sei bawic z psem

Mam 2 pytanka
czy jak sie psu rzuci aport to pies go przynosi do pana czy leci gdzies z nim i pan moze pomazyc o tym zeby go dostac :)?
Czy pies warczy przy misce na domownikow oraz czy czeka az mu sie poda jedzenie?

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Kazdy, kto bierze psa ze schroniska, powinien od pierwszego dnia zaczynac szkolenie - aby pies wiedzial, jakie zachowania sa nagradzane.

Prponuje abys jak najszybciej poszukala w swojej okolicy dobrego trenera - potrzebujesz pomocy kogos, kto widzi zachowanie psa. Pies musi miec cos do roboty, musi miec zajecie - prawidlowe reagowanie na polecenia czlowieka tez sa takim zajeciem, jesli sa nagradzane.

Twoj pies najwyrazniej nie wie, co powinien robic. Przygniataniem psa do ziemi nie uczysz go, jak powinien sie zachowac. Tylko wchodzisz w walke z psem.

Tylko spokojnym szkoleniem doprowadzisz psa do zachowan, jakie akceptujesz, nie przygniataniem do ziemi. Nie gniewem - pies wtedy zaprzestaje jakiegos zachowania, bo sie boi, ale nadal nie wie, co powinien robic.
Pies lapie za smycz, szarpie - naucz, ze ma wykonac siad. I siad nagradzasz, i ruszasz. Znowu szarpie - znowu siad.Siedzi spokojnie - nagroda. Przejdzie dwa kroki spokojnie - siad, nagroda. Naucz, co moze nosic, zamiast smyczy, co chwile odbierasz to cos i nagradzasz. Szkolenie psa to dawanie mu zajecia wygodnego dla nas, a psu daje mozliwosc zrozumienia, jakie zachowania sa nagradzane. I szkolenie musi trwac przez cale zycie psa. Codzinnie, wiele razy dziennie, nie bez przerwy, po kilka minut, do uzyskania prawidlowej reakcji na hasla.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Wiec, ja tez czytałam "Zapomniany język psów" ;) i "Oczami psa". Metody polecane w tych książkach nie działaja na mojego psa. Ten pies jest zbyt mądry na takie sztuczki. Jak widzi żarcie i jest głodny to jest najlepiej wyszkolonym psem na świecie. Za pomoca smakołyków uczyłam go wracać na przywołanie. Jednak na spacerach, kiedy znajdzie jakis smakołyk w trawie lub zobaczy jakiegos psa, nagle głuchnie. I nie wazne czy dostaje nagrode czy nie.
Jakos nie wyobrazam sobie ignorowania gryzacego mnie psa z prostej przyczyny - to boli :roll:. Ostatnio podarł mi bluzke w locie, a na rekach po kazdym spacerze mam czerwone zadrapania.
Co do zachowania w domu to pies jest złotem. Nie warczy ani nie szczeka gdy chce dostac jedzenie. Grzecznie czeka na miseczke z cieknącą śliną ;) Jedzenie mozna mu wyjmować dosłownie z pyska. Jest kochany. Nie wchodzi na kanapy ani inne nieprzeznaczone dla niego meble. CZasami cos niszczy ale tylko wtedy gdy jestesmy w domu. Kiedy zostawiamy go samego jest aniołkiem. Jeszcze nigdy nic nie zniszczyl pod nasza nieobecnosc.
Pies nigdy nie odnosi aportu. Chyba chcialby zebym go goniła bo podbiega z nim do mnie i radosnie ucieka ;)
Nie wiem co z nim zrobic. Bede musiala sprobowac metody ognorowania ale chyba zaczne specjalnie sie ubierac przed wyjsciem na spacer.

Link to comment
Share on other sites

hmmmm...ten horror na spacerach przypomina mi moją Młodą (tylko, że ona to roczna sznaurcerka olbrzymka - pies bez przejść). Zachowywała się identycznie...walka ze smyczą a moje starania żeby ją zostawiła koczyły się skakaniem na mnie, podgryzaniem itp., itd. Ja na takie zachowanie złością i szarpaniną reagowałam. Ale od jakiegoś czasu stosuję taką metodę - jak ona zaczyna walczyć" ze smyczą to ja puszczam smycz i idę sobie spokojnie dalej, nie zwracam na Młodą uwagę... Na poczatku Młoda brała smycz i ganiała z nią po trawniku - dla niej to była dobra zabawa. A obecnie Młoda nie powiem nosi smycz w dziobie, ale już nie walczy, po prostu ją niesie:) a na komende zostaw, wypuszcza ją...Pies mi chyba dorośleje;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]ja tez czytałam "Zapomniany język psów"[/QUOTE]

No to powinnas wiedziec, ze aby osiagnac cel trzeba duuzo czasu zwlaszcza z takim psem jak Twoj.

[QUOTE]I nie wazne czy dostaje nagrode czy nie[/QUOTE]

Nagrody w postaci smakolykow trzeba dawac w poczatkowej fazie szkolenia psa i pozniej ograzniczac bo inaczej pies nauczy sie ze moze wykorzystac to co umie aby dostac jedzonko.

[QUOTE]Grzecznie czeka na miseczke z cieknącą śliną[/QUOTE]

A sprobuj zrobic tak jak pisali w ksiazce, zrob jedzonko pieskowi postaw na stole, zrob tez sobie jedzonko i innym domownikom. Niech domownicy zjedza piewsi i jezeli tak jak mowisz, ze pies jest spokojny w domu to powinien dac wam w spokoju zjec i poczekac na swoja kolej. Jezeli nie da to wiesz co to znaczy:)

A co do aportu to rzuc mu np patyk, pies neich go zlapie w swoj pyszczek i odejdz w pzeciwna strone niz pobiegl pies, przykucnij i zainteresuj sie czyms - piesek powinien przybiec z aportem do Ciebie, nie wydzieraj mu go tylko wez w jedna reke jakis smakolyk i staraj sie aby pies wyposcil aport z pyska i wzial to co mu dajesz:)

[QUOTE]Bede musiala sprobowac metody ognorowania ale chyba zaczne specjalnie sie ubierac przed wyjsciem na spacer.[/QUOTE]

Niektore metody wymagaja posweicen, ale sa bardzo skuteczne :)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Nie polecam akurat ani Zapomnianego jezyka psow, ani tym bardziej takiej metody nauki aportowania.
Pies ma sie nauczyc hasel trzymaj - daj, dopiero wtedy ma sens nauka aportowania z wyrzuceniem przedmiotu. Pies ma zrozumiec, ze tylko powrot i wydanie aportu skutkuje nastepną zabawą. Wykupywanie aportu zarciem daje czesto efekt taki, ze pies aport wypluwa zanim dobiegnie - lub przestaje biec za aportem, wpatrujac sie w reke ze smakolykiem...
Konieczne sa slowa pochwaly oznaczajace - smakolyk dostaniesz za chwile. Wtedy pies pracuje bez smakolykow, wystarcza raz na jakis czas.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

ok zapomnialem napisac o komendach, mialem w glowie ale no nie rpzelalem calej mysli na papier, tak samo jak sie smakolykami uczy psa siadu czy chodzenia przy nodze - to na tej samej zasadzie.

[QUOTE]Wykupywanie aportu zarciem daje czesto efekt taki, ze pies aport wypluwa zanim dobiegnie - lub przestaje biec za aportem, wpatrujac sie w reke ze smakolykiem...[/QUOTE]

Dlatego ja tez napisalem i to dosc wyraznie, ze nie ma mu pokazywac odrazu smakolyka tylko poprostu odejsc w inna strone i przykucnac i pies pochwili przybiega z aportem w pysku i potem dopiero sie przechodzi do nastepnej czesci czyli tej ze smakolykiem. Oczywiscie mozna zamiast smakolyku mu zaproponowac jakas zabawke. Oczywiscie wydajac mu w odpoweidnich chwilach odpoweidnie komendy - bo jak piszesz bez komend to uczenie psa czegokolwiek jest bez najmniejszego sensu
I tak jak tez pisalem smakolyki trzeba z czasem odstawiac, bo inaczej pies sie przyzwyczai ze swoim zachowaniem moze wyludzac jedzenie.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Nie wyludzac - pies niczego nie wyludza. Pies uzaleznia sie od sytuacji. Jesli zawsze jest nagradzany smakolykiem, lub zawsze widzi smakolyk - rozumie sytuacje tylko ze smakolykiem. Innej sytuacji nie rozumie.
Dlatego od poczatku konieczne jest wprowadzenie jako nagrody "posredniej" - slowa-hasla zapowiadajacego smakolyk. I po tym slowie najpierw sie smakolyk daje za kazdym razem, potem nieregularnie, coraz rzadziej. Az dochodzi sie do sytuacji, w ktorej pies trzyma aport bez podgryzania, upuszczania, chociaz na obu koncach aportu leza kawalki kielbasy... Lub pies zamiast drewnianego koziolka aportuje kielbase.
Smakolyk przy aporcie moze byc uzyty, gdy pies gotow jest walczyc o aport - jako sposob na otwarcie zatrzasnietego pyska, by nie tyle nagrodzic, co przekonac do transakcji wymiennej.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Mysle co Ci odpisac bo pwenie znowu napiszesz to co ja tylko ubierzesz to w inne slowa.

Co do "wyludzania" (specialnie napisalem w "") mozesz nazywac to jak sobie chcesz. Faktem pozostaje ze pies sobie uswiadamia ze jezeli ciagle za cos dostaje smakolyki to wkoncu zacznie sie zachowywac w taki sposob zeby otrzymac smakolyk.

Tak samo z aportem - dla mnie wypuszczenie aportu i wziecie smakolyka = sie otworzeniem pyska. (oczywiscie w odpoweidnich chwilach stosowac odpoweidnie komendy - zebym znwou nie zostal zle zrozumiany.) Trzeba tylko uwazac zeby pies sluchal komend, a nie byl zapatrzony w smakolyk i swiata po nim nie widzial. Ale po co ja to pisze? kolezanka czytala ksiazke i doskonale (tak mi sei wydaje) ze wie o co mi chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Spróbowałam polecanych metod. Oto rezultaty:

1) Ignorując psa gryzącego smycz nic nie zdziałałam. Bite 10 min spaceru szedł warcząć i szarpiąc smycz. Pod koniec trzymał pysk w miejscu gdzie trzymałam smycz i zaczynał przypadkowo mnie podgryzać (juz nie wiedział pewnie ze to koniec smyczy). Skończył kiedy mu pogroziłam końcówka tej własnie smyczy.
2) Niby lepiej. Troche poskakał ale przestał. Jednak nie wiem czy to sukces wychowawczy bo pies zobaczył swojego kolege i skoncentrował sie nia nim. Potem wrócił i skakał na mojego chłopaka. Ale ce ciekawe, na niego skacze mniej i szybko sie uspokaja.
3) Przynoszenie aportu. Rzucam psu, odwracam sie i grzebie sobie w trawie, a on kładzie sie w odległosci 7 metrów i gryzie sobie upolowany patyk. Próbowałam wielokrotnie. Zawsze to samo.

Moze to jest pies na którego bezstresowe metody wychowania nie działaja ??? Dopiero raz dostał delikatnie w łeb za wyżeranie orzeszków ale moze powinnam pojsc za radami i mu zwyczajnei wlać? Wczoraj jak mu pogroziłam smycza to sie natychmiast uspokoił.

Acha co do czekania na jedzenie, to pies na początku żebrał kiedy jedlismy ale szybko go tego oduczylismy. Teraz lezy sobie w dużej odległosmi od nas i smutno łypie na swoja pusta miseczke. Czasami kładzie sie pod stołem i kładzie nam głowe na stopach ;)

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]zxr girl[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]W Twoim opisie widać psa sfrustrowanego, który tą właśnie frustrację odreagowuje poprzez takie a nie inne zachowanie. Te pierwsze „niewinne” skoki i podgryzania były sygnałem, że coś się zaczyna dziać. Już wtedy powinnaś zwrócić się z psem do specjalisty i udać się z nim na szkolenie. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Tak jak pisze Zofia, pies nie wie co powinien robić. Musisz zastanowić się czego od niego oczekujesz w zamian za te niepożądane zachowania, nauczyć go tego i wymagać.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Na początek proponuje zaprzestanie szarpania psa, a już w szczególności bicia go i „przygniatania do ziemi”. Zapomnij o tym![/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Znajdź w swoim mieście [B]dobrego[/B] trenera i zacznij z psem uczęszczać na szkolenie. Oczywiście, przed rozpoczęciem kursu, porozmawiaj z trenerem o swoich problemach z psem. Opisz mu dokładnie zachowanie psa z zaznaczeniem w jakich sytuacjach ono występuje.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='zxr_girl']Moze to jest pies na którego bezstresowe metody wychowania nie działaja ??? Dopiero raz dostał delikatnie w łeb za wyżeranie orzeszków ale moze powinnam pojsc za radami i mu zwyczajnei wlać? Wczoraj jak mu pogroziłam smycza to sie natychmiast uspokoił.;)[/quote]

Biciem mozna psu obrzydzic jakas czynnosc w obecnosci czlowieka, bo sie zwyczajnie czlowieka boi. Obrzydzic czynnosc w ogole, takze jak czlowiek nie widzi to juz nieco bardziej skomplikowane.
Czy sadzisz, ze jak psa zbijesz, to on zrozumie to jako nauke spokojnego chodzenia przy nodze???? Bedzie byc moze isc skulony i przerazony, bo nie wie za co dostal, ani co ma robic!!!
Jesli jeszcze pare razy pogrozisz smycza - pies zacznie sie bac sytuacji w ktorej masz smycz w rece, i na pewno nie bedzie chcial przybiec, gdy wezmiesz smycz do reki.... a za chwile zacznie sie bac Twoich rak.
Gdyby Tobie wyswietlac na ekranie slowa z jezyka, ktorego nie znasz, i bic, za to ze nie rozumiesz, co Tobie te slowa nakazuja - nauczylabys sie czegos???
Dokladnie w takiej sytuacji chcesz postawic psa. Biciem nigdy nie nauczysz psa co powinien robic, moze sie tylko nauczyc bac pewnych sytuacji no i Ciebie oczywiscie.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ja tak w ramach ciekawostki - bo takich problemow nie mam - ale co zrobic, jak np. pies warczy (i wiemy ze moze nas ugryzc) jak podchodzimy i ma kosc. Karcic - nie (prawda?? :oops: ). Bo to moze sie skonczyc odgryzieniem reki i i tak nic nie da. Nagrodzic - (za co!!! :-( ). Odciagnac uwage (???) co to da? Nie wiem, nie znam sie. Ale znam wiele osob, ktorzy maja takie problemy z psami i fajnie by bylo wiedziec co z tym robic.

Albo druga sytuacja - pies powiedzmy gryzie, jak sie go poglaszcze po glowie. No i co wtedy???

No chodzi przede wszystkim o agresje i nieufnosc do czlowieka - jak to wyeliminowac????

Link to comment
Share on other sites

przede wszystkim nauczyć się psiego języka - skoro ostrzega mając w pysku kość, to nie podchodzić. I pracować małymi kroczkami. Najpierw zbudować zaufanie psa, ustalić hierarchie stada, a potem stopniowo oswajać z tą własnie sytuacją.
A jeśli gryzie po pogłaskaniu po głowie- to trzeba znaleźć przyczynę. CZy gryzie ze strachu? CZy gryzie, bo uważa się za przywódcę i nie toleruje takich aktów dominacji? A może ugryzł, bo osoba głaszcząca go biła? Czy wysyłał jakieś sygnały? JAkie były okoliczności? I jeszcze dużo takich pytań, na które należało by znaleźć odpowiedzi.

Nie ma jednej magicznej rady, co nalezy zrobić. Pies jak człowiek- każdy jest inny. Każda sytuacja jest inna, wynika z różnych przyczyn i tak generalizowac się nie da.

(ale to tylko moje zdanie ;) )

Link to comment
Share on other sites

zxr_girl

Sama pół roku temu adoptowałam ze schronu psa w podobnym wieku i część opisywanych przez ciebie zachowań psa po prostu widzę, bo znam z autopsji.
Mój pies jak tylko poczuł się w nowym domu bezpieczniej i nabrał do nas "pierwszego" zaufania próbował ustwaić na nowo hirerchię w swoim stadzie: aporty wyglądały identycznie, a nikt z rodziny nie był na tyle atrkcyjny dla niego by dac sie odwołać na widok innego psa. W domu pies-ideał.

Co moge Ci radzić:
1. ABSOLUTNIE NIE UŻYWAJ PRZEMOCY!!! Nowy dom jest sam w sobie dużym stresem dla psa, mimo, że ten wydaje się byc najszczęśliwszy. Zastraszanie psa przemocą jeszcze bardziej go sfrustruje.
2.Pies brany ze schroniska po raz kolejny trafia do stada gdzie już panuje pewna hierarchia. Różnica polega na tym, że ludzie, naturalni przewodnicy łatwo psu odpuszczają, co on z całym naturalnym prawem do tego wykorzystuje "bezkrólewie". TO Ty rządzisz i ustalasz reguły, ale pies MUSI WIEDZIWĆ CO TO ZA REGUŁY.
3. SZKOLENIE ABSOLUTNIE TAK!!!
Z kilku powodów. Pierwszy streściłam powyżej, a drugi: pies z azylu to nie ten sam burek, wychowywany od szczeniaka, znający Pana od podszewki, któremu wystarczy 3xspacer, micha i drzemka w nogach pańci. Pies z azylu potrzebuje by zorganizować mu czas. MĄDRZE, a mądre zabawy budują zaufanie i tą słynną "więź". Szkolenie skupia uwagę psa na zadaniu i właścicielu. Samo "wylatanie" psa, dla azylowca to stanowczo za mało. Ty musisz być zawsze najatrakcyjniejsza dla psa: dla tego że masz w ręce coś fajnego z czym pewnie coś fajnego będcziecie robić, bo zaraz będzie coś nowego np. ćwiczenie nowej komendy itp. itd(żebyś na spacerach nie przegrywała z innymi psami).
4. Relacja to wspóny czas, pieszczoty, DUUUŻO CZUŁOŚCI! Jak pies nie lubi głaskania, to czułości słownej. niech ma swidomość, że jego Pani jest najfajniejsza pod słońcem. Ja swojego pieszczocha duużo przytulam i chwalę, rzadko nagradzam jedzeniem (zresztą dla niego zachęty i nagrody smakowe nie sa zbyt atrakcyjne).

Twój pies z sytuacji, wktórej sam sobą sie zajmował, nagle doznał obrotu o 180 st. Nagle ktoś czegoś od niego wymaga, czegoś oczekuje.
Mój pies na widok innych psów tez głuchnął, ale wypróbowałam radę znajomej i przestałam go gonić, łapać i wabic do siebie. jak nie mam ochoty by dłużej przy innym psie zabawiał nie zatrzymuje sie i ide dalej, aż zniknę za najbilższym winklem (krzakiem, budynkiem itd.). Schowana wołam i czekam- Zawsze przybiega i zawsze jest sowicie chwalony. Coraz szybciej zwraca uwage na mnie.

POWODZENIA I NIE ŁAM SIĘ !!!

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi sie ze pies powoli zapomina o skakaniu i gryzieniu. Stosuje wszytkie polecane metody i dodatkowo kupiłam łańcuszkową smycz. Pies przestał gryźć smycz a co za tym idzie skakac i gryźć kiedy jest na uwięzi. Problem jeszcze istnieje kiedy piesek biega luzem,ale na to chyba tez mam juz sposób. Wczoraj kiedy zaczął skakac natychmiast zapięłam go na smycz. Kiedys taka zagrywka nie byłaby możliwa bo pies od razu chwyciłby parciana smycz w zeby i nic bym nie zrobiła. W przypadku łańcuszka nie jest juz tak atrakcyjnie i pies momentalnie odpuścił i kiedy tylko sie uspokoił odpięłam smycz. On uwielbia biegac i trzymanie na smyczy jest dla niego surową karą. Zobaczymy jak długo to bedzie skutkowało...

Co do szkolenia to bardzo chciałabym psa zapisać ale niestety długie leczenie poschroniskowe bardzo osłabiło mój budżet. Jednak nie wykluczam ze w przyszłości sie wybiore. Jestem ze Szczecina. Może ktos mógłby polecic dobry osrodek szkoleniowy?
Słyszałam opinie ze te szkolenia to bzdura i ze psy sa tam posłuszne tylko kiedy widzą żarcie. Moja bliska znajoma kilka lat temu byłą na takim szkoelniu również z psem wzietym ze schroniska. Było to zdaje sie K-2 czy jakos tak ;) PO dwóch tygodniach poprosili ja aby zrezygnowała a oni oddadza cały koszt szkolenia. Powodem było rozwalanie zajęć. Piesek jak tylko sie znudził szedł w długą do lasu na polowanie, a czesc reszty psów za nim :roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='zxr_girl']Słyszałam opinie ze te szkolenia to bzdura i ze psy sa tam posłuszne tylko kiedy widzą żarcie. [/quote]

Proponuje - wybierz sie zobaczyc jakies psie zawody.
Psy nie rozumieja posluszenstwa po ludzku. Robia to, co im przynosi korzysc, zreszta to tez ludzkie. Ty tez nie pracujesz za darmo. Ale psa mozna nagradzac pochwala, o ile nauczy sie zwierzaka, ze pochwala zapowiada zarcie - i nie za kazdym razem. Psy mozna nagradzac symbolicznym polowaniem na aport, mozna rozwinac naturalna w kazdym zwierzeciu socjalnym pasje wspolpracy. I wtedy taki pies na ruch glowy czlowieka biegnie caly szczesliwy i pyta calym cialem - CO BEDZIEMY ROBIC RAZEM????
Oczywiscie takiego psa nie dostaje sie od losu, takiego psa trzeba sobie wypracowac.

A szkolenie jest bzdura tam, gdzie "trener" ma zerowe kwalifikacje.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

"Szkolenie" psa znajomej wygląda dziwnie:crazyeye: Psa uciekajacego nie spuszcza się ze smyczy, jeżeli nie ma się pewności, że da się odwołać lub ostatecznie złapać.
Tamten pies nie był kompetnie zainteresowany ani swoim panem, ani zajęciem. Ona nie potrafiła skupić na sobie jego uwagi i tyle. Poniważ działo się to poczas szkolenia, a "szkoleniowiec" nie umiał na to znaleźć rady, to ta tresura rzeczywiście była bzdurą.

A może to szkolenie było dla psa za wcześnie?

3 miesiące z psem z azylu to brdzo mało. Ja dopiero teraz, po pół roku od adopcji moge piewidzieć, że jakieś solidniejsze podstawy więzi wzajemnej się zawiązały.
Przez pierwsze 2 m-ce nie wolno było nam go spuszczać. Wtedy każdy spacer był feria atrakcji, wszystko było nowe, szalenie interesujące. Ćwiczylismy tylko w domu, bo na zewnątrz wszystko było ropraszaczem. Każdy pies, czy suka byli potencjalnym zagrożeniem, które trzeba było obwarczeć. Pierwsze zabawy z innymi czworonogami miały miejsce pod koniec 3 miesiąca Nowego Życia.

Wiele poleceń mozna psa nauczyć samemu, spontanicznie. Karo nauczył się "zostań" przy okazji mycia łapek, żeby nie wyskaikwał za mna z wanny gdy muszę po coc wyskoczyć z łazienki. A potem rozszerzyłam to na inne sytuacje. "Hop", czyli skakania na hasło nauczył sie podczas zabawy. Itp.

Szkolenie zorganizowane ma trzy, ogromne i niezastąpione zalety - pozwala się zdyscyplinować, daje poczucie, że to co robimy jest z sensem, że nie błądzi się po omacku i na końcu - psy jak dzieci, wiele się uczą naśladując siebie na wzajem. Samemu łatwo sobie odpuśić : dzis mi się nie chce nic ćwiczyć/ nie mam pomysłu/ mamy zły dzień -pies jest knąbrniejszy lub bardziej rozkojarzony.

Pozdrawaim i trzymam za Was kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co? Ten pies zachowuje sie dokladnie jak Maks.. A przeciez Maks nie jest ze schroniska. No i niestety ignorowanie w przypadku psa, ktory ma w klebie ok 70cm, jest slabym pomyslem..
Stane na glowie, ale od konca wrzesnia idziemy na szkolenie... Po tym jak mi uciekl nie spuszczam go ze smyczy. Nie bardzo teraz wiem jak go wybiegac.. Kiedy jest zmeczony - wtedy jest spokojny.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...