Jump to content
Dogomania

migotqa

Members
  • Posts

    77
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by migotqa

  1. Jestem włascicielką niewychowanego (moja wina!), "małego stwora". To cudowny pies, ale w kontaktach z innymi psami jest niestety nieprzewidywalny. Z jednymi bawi się a na innych jeży i warczy, a już na pewno na widok psiego koleżki głuchnie na moje wołania. Z tego powodu zawsze spaceruje na smyczy, biega i bryka albo sam na pustych łąkach albo z innymi pieskami - tylko wtedy gdy właściciel tego drugiego wyrazi zgodę "czy mogą pobiegać razem". Po co o tym opowiadam? Bo wiem, że gdyby mój pies biegał cały czas luzem z pewnościa zaczepiał by inne psy i wiem jak denerwowałoby to je i ich właścicieli. Znam też ten dreszcz stresu gdy podbiega do nas inny, często większy, puszczony luzem pies, czy się dwa gady pobiją i jakie ma w tym starciu szanse mój pikuś. Dla tego stwierdzam że obowiązek "pies na smyczy" to nie jest głupi pomysł.Pozdrawiam!
  2. [quote name='Madzialenka']justynia się już nie czerwień, ja teraz zauważyłam, że ten mój pościk tak jakoś dziwnie wypadł, ale to już było późno i wogóle :oops: a co do okruszków to się zabieraja razem z włochami, więc ja po "gabkowaniu" dywanu już nie musze odkurzać. chyba jakiś dziwny mam ten dywan - ma już ze sto lat, przeżył dwoje dzieci i cztery psy i koty i jeszcze wyglada całkiem całkiem...[/quote] Heh, nawet nie przypuszczałam, że to taka znana metoda, a wydawało mi się, że to taki nasz domowy wynalazek :lol: ,sie człek dowie :lol: ! Pozdrawaimm zatem wszystkich gąbkujących :lol:
  3. [quote name='Marta i Wika']Dziś Wera spała, a Wika przyszła cichuteńko i ostrożnie położyła się koło niej... Leżały tak jakieś 15 minut, po czym Wera obudziła się i uciekła. Ja w żaden sposób nie ingeruję w tę relację. Same sobie ułożą najlepiej. Gdyby koty czytały CSy, wszystko poszłoby szybciej. Ale nie czytają.[/quote] My też to przerabialiśmy. Dla Karo ewidentnie najlepszym miejscem do spania było to obok kota, a najlepiej dokładnie to samo (co skutkowalo wypychaniem przy pomocy nosa kocura z jego odwiecznych kocich miejscówek na drzemkę). Ostatnio Karuś odkrył jak fajnie sie leży z glową opartą o kocią mięciutką, puchatą i cieplutką... pupę :lol: . Filuśkowi to o dziwo nie przeszkadza :razz: .
  4. [quote name='Gryf-onka']Z efektów ubocznych posiadania kota to obecnie pozostało tylko tyle, że na 'Kici - kici" w okamgnieniu pojawia się .. zazdrosne psisko :-D[/quote] Unas zdecydowanie "Karo, chodź tu" przestało działać, za to "kici, kici", nawet, gdy w pobliżu nie ma kota, jest bardzo skuteczne :lol: . Śmieszne te nasze chłopaki. Obserwowanie jak sie bawią i kłócą to DUUŻO ciekawsze niż TV. Takie domowe Animal Planet :lol: .
  5. [quote name='justynia']Gąbeczka jest super!!! Przyjmniej jeśli chodzi o długą sierść- czyści się o wiele szybciej i dokładniej niż odkurzaczem (a ile się na prądzie zaoszczędzi :evil_lol:). Dzięki Migotqa! :buzi:[/quote] :multi: :multi: :multi: :) :) ŚWIETNIE !!! bardzo się cieszę, że komus mopgłam pomóc !!! :buzi: dla wszystkich etatowych sprzątaczy psich i kocich kudłów!
  6. [quote name='diabelkowa']a loganiasty byl dzis z rodzicami w parku :] ja w tym czasie bylam na wystawie psoow rodzice jeszcze nie wroocili ;] wiec nie wiem jak loganiasty sie czuje ale polozylam mu pod poduszke kosc z wapniem i nie moge sie doczekac co zrobi jak ja wydostanie :][/quote] I jak tam kość? No i jak wystawa? :lol: Jutro mamy kontrol u veta, ale co tu kontrolować, pies zdrów jak ryba :lol: ! Pozdrowienia dla Was!
  7. [quote name='diabelkowa']Loganiasty juz w dobrej formie chce szalec z innymi psiakami a ja mu wredna pani nie pozwalam az tak zeby nie zarazil innych psiakow ale mam nadzieje ze od wtorku juz bedzie szalal ;] a Wam zyczymy powrotu do zdrowia[/quote] Ja też wredna baba jestem, bo nie pozwoliłam przywitać się ze wszystkimi znajomymi szczeniakami w trosce o ich zdrowie(Karo dostaje wybuchów euforii na widok szczeniaków, choć sam ma już ponad rok, pewnie dla tego, że są niegroźne i zawsze chcą się bawić). Powiadomiłam kulturalnie właścicieli, że możemy zarażać i wzbudziałm tą moją szczerością istną sensację:lol: . Dziasiaj był dzień poza miastem - można było spokojnie się wybiegać i nie prądkować ;) . Gdyby nie leki które bierze, możnaby zapomnieć o chorobie! Pozdrawiamy i życzymy zdrowia!
  8. [quote name='_dingo_'] A dużych psów się nie boję, bo te są zwykle własnie na smyczach...[/quote] Heh, to zupełnie jak na moim osiedlu. Duże lub/i groźne psy są zawsze odpowiednio zabezpieczone, a ich właściciele przewidujący, za to małe szczekacze biegają luzem i wkurzają duzych i małych nerwusów.:shake: A ja się boję (o) mojego psiaka, że właśnie puszczony luzem poleci do dużego i tak go wkurzy, że oberwie (jak nie od psa to od jego wkurzonego właściciela). Taki urok mikrusów. ;)
  9. :) A my mielismy pierwszą noc bez ataku !!! czyli przespaną w całości, co widać nie tylko po mnie, ale tez po Karusku, którego rozpiera energia. Nie kaszle też już prawie wcale, za to jeszcze trochę smarka. Zastanawia mnie tylko czemu tak często ciężko ziaje. Zastanawiam się czy to z osłabienia, gorączki (chłodzi się), czy może z kataru (czy psy w ogóle miewają zatkane kinolki ? :hmmmm:) . No nie wiem, spytam veta w pon. :niewiem:. pozdrowienia dla Loganka-kuracjusza i jego dzielnej Pani! migotka+karuś:Dog_run:
  10. [quote name='diabelkowa']tak dostaje antybiotyki ale wiesz co ? przy grypie mi sie wydaje wszystko boli i tak dalej i jest temp a u logana nic wyglada jak zdrowy tylko sie tak dusi ale juz coraz zadziej na szczescie ;] no ja mialam ksztusiec wiec z tego co widzialam objawy bardziej do niego podobne no ale nie wazne .. . wazne jak zapobiec ale jak to mozna w trawie zalapac (?) to jakos nie bardzo jest tak mozna jedynie nie dzielic sie rzeczami z innymi psami[/quote] Dowiedziałam się dziś od veta, że duzy udział w rozwoju choróbsk ma spora wilgotność i umiarkowane temperatury (oczywiście w połączeniu). Ciepło i wilgotno to idealne warunki. Tez zastanawiam sie gdzie mój to złapał, bo bawi się tylko z kilkoma, dobrze nam znanymi psami. No nic, jeśli okaże się, że reszta jest zdrowa, to znaczy, że coś w tej trawie jesdnak jest :mad: .
  11. [quote name='xxxx52']male ciagly kaszel.Lek.powiedzial ,ze jest to zakazna choroba ,podobna do ludzkiej grypy.,ale mimo wszystko dostawaly antybiotyki.[/quote] Jak na moje oko, był to na 99% kaszel kennelowy. Niemal wszystkie pieski azylowe go przechodzą (Karo też miał, jak go adoptowaliśmy). Choroba migiem rozprzestrzenia się wśród psów i lubi mieć swoje siedliska wszędzie tam, gdzie są ich duże skupiska : schroniska, hodowle, a nawet wystawy. (kennel = hodowla). Niebezpieczne są jej powikłania: od ciężkiego, a nawet śmiertelnego zapalenia płuc, po padaczkę. Groźna jest nieleczona, ale, o ironio, właśnie stosunkowo łatwo się ją leczy. Nam, odpukać, jeszcze się nie powtórzyła. Objawy bardzo podobne do tych, które opisujemy wyżej. Pozdrawiam!
  12. migotqa

    Agresja

    Tak Edzina, to było do Ciebie :) Hmm, pomyślałam, że to mógłby być niezły pomysł dla Was, no ale trudno. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiamy : migotqa+karo :)
  13. Ponoć dość charakterystyczny jest mokry kaszel, najczęściej w nocy. Mojego psiurkę tak męczyło, że nie dość, że cały dom obudził to jeszcze jego samego dosłownie szarpało (wyglądało jakby zaraz miał zwymiotować całą treść żołądka, na raz). Bidulek zanosił się od kaszlu i długo taki napad trwał. Poza tym ma apetyt i nawet bawił się dziś z naszym kocurem:lol: , tak więc chyba najgorzej nie jest. Vet powiedział, że to zapalenie nie jest znowu takie straszne, ważne by było leczone. Gorzej, bo mały ma stosunkowo niską odporność i często coś łapie, a to przecież dopiero początek sezonu :shake: . Jak na ironię, gdy szukaliśmy pieska, mój tata upierał się, żeby koniecznie wziąść rasowego kundelka, bo to wszystkożerne, mądre i ODPORNE NA CHOROBY pieski. A ten nasz nie dość, że niejadek, to jeszcze alergik i do tego dość chorowity. :lol: Taki z niego Ósmy Cud Świata ;) Pozdrawiam! Ps. Jestem Z krakowa, więc po sąsiedzku.
  14. migotqa

    Agresja

    No własnie. To jest poważny problem przy niewychowanym psie bo spacer na smyczy żadną frajdą nie jest dla psa lubiacego dużo ruchu. Czasem myslę, że takie ogrodzone wybiegi osiedlowe dla psów to nie jest zły pomysł. Mieszkańcy nie wściekaliby się, że "bestie" i "mordercy" biegają po osiedlu i sieją postrach a i same gadziny miałyby gdzie się bezpiecznie wyszaleć, zdala od ulic. Pozdrawiam! ps. A czy Twój pies umie biegać przy rowerze/hulajnodze/rolkach? Dla Ciebie wygodniej, dla niego fajniej?
  15. No niestety nas dopadło :placz: . "Nas" to znaczy Misiulinka. Byliśmy dzis u Veta i potwierdził zapalenie tchawicy i krtani ("mokre" ksztuszenie się w nocy, dzis nawet w dzien kaszle, smarkanie i kichanie - także na mnie :mad: i gorączka). Karuś dostał jakieś leki przeciwzapalne (3 zastrzyki !!! - zabijcie mnie, ale nie potrafię powtórzyc ani jednej nazwy :oops:. Wiem tylko, że jeden, taki mleczny, gęsty dość bolesny) trzy tabletki Synergalu do podawania przez trzy kolejne dni. W pon mamy kontrolę. :snipersm: choróbskom !!!!!!!!
  16. Dzięki, ale niestety nie wiem, czy mnie pocieszyłaś :nerwy: . Ps. z tymi wspólnymi zabawkami i miseczkami to mam nadzieję myślałaś o wspólnocie pies-pies, a nie pies-pan/pani? Pozdrawiam!
  17. A jakie sa objawy? Mój pies m.w. od dwóch dni ma objawy podobne kaszlu kennelowego czyli ataki okrztuszania (głównie w nocy) i pokichiwanie. Apetyt ma i ogólnie nie wygląda na chorego, dla tego tez zwlekałam z vetem. Niestety samo nie ustępuje i dziś idziem do veta.
  18. Oczywiście goraco pozdrawiam pieski (te duże i te małe) wszystkich mądrych i rozsadnych właścicieli - czyli całe dogo :lol:
  19. :loveu: Jako właścicielka mikrusa dziękuję w swoim i jego imieniu za pozdrowienia i napizse właśnie coś od takich szczekaczy :lol: . Mieszkam na zapsionym blokowisku i myslę, że pierwszym czynnikiem konfliktującym psy ze sobą oraz ich właścicieli jest za duża ilość psiaków na raz na jednym osiedlu. Rozpuszczone pikusie, wszechobecne cieczki, psiska chodzące wyłącznie w kolczatkach i na krótkich łańcuchch, patrzące spod byka na wszystko co się rusza, to wszystko sprawia, że psia atmosfera staje się bardzo napięta (głównie między samcami). No i ja właśnie mam takiego samca kieszonkowego i chciałam stanąć w obronie małych piesków na wielkich osiedlach, bo często nas sie traktuje jak przeszkadzaczy i stwory, które tylko irytują duże psy. Mój pies bawi się z większymi od siebie, ale tylko kilkoma, bo reszta nie jest dopuszczana do innych psów nawet na przywitalne powąchanie. Dziś miałam nieprzyjemne starcie z właścicielką kaukazowatego giganta (standartowo chodzącego na króciuteńkim łańcuchu i w kolczatce - zawsze!), za którym mój pies nie przepada. Mijaliśmy się na szerokim, alejkowym skrzyżowaniu i mój karo pod nosem coś tam na dużego cicho powarkiwał, ale szedł nadal bez zatrzymywania NA SMYCZY (!!!). Ewidentnie chciał go szybko minąć, bo się go boi. Na powarkiwania mojego psa duzy zaczął się niebotycznie miotać, skakać i ujadać i ogólnie wyglądalo to dość niepokojąco. My z małym byliśmu już kilka metrów dalej i mały na chwilkę się odwrócił zaskoczony, ja też. A babka na mnie wyskoczyuła z wrzaskiem, żebym migiem psa z tąd zabierała, bo ona nie będzie się z psem szarpać. Wkurzyłam się, bo ja rozumiem, że małe psy są upierdliwe, ale nie może być tak, że właściciele dużych i niewychowanych lub trudnych psów zwalają ich agresywne zachowania na cały świat! To co, mam teraz chodzic rogatkami osiedla, żeby opiekunowie, którzy nie dają sobie rady ze swoimi pociechami w rozmiarze XXL się nie denerwowali? Kiedyś dostałam od kolesia ochrzan, bo mój spuszczony pobiegł zaczepiać jego przypiętego ON-ka i miał 100% racji i dał mi dużo do myślenia jakim jestem właścicielem i jakim towarzyszem jest mój pies. Nic jednak nie zmieni tego, że duże, niewychowane psy stanowią większe zagrożenie od tych w mniejszym rozmiarze. Denerwuje mnie fakt, że albo nie dostrzegają, że mają ze swoim psem poważny problem, albo obarczają winą otoczenie. Mój pies jest problematyczny, nie wypieram się tego, ale mam go pod kontrolą (chociażby na smyczy). Czy na pewno to samo może powiezdzieć ta kobiecina od kaukazowatego, którego ledwo jest w stanie utrzymać na łańcuchu, a u nas takich psów jest sporo. W mojej klatce mieszkały 2, które rzucały sie na współmieszkańców. Nie było mowy by wejść z nimi do klatki, by je wyminąć na schodach, nie wpuszczały do windy itp. itd. I niestety nie słyszalo się od ich właścicieli nic innego jak tłumaczenia: "a bo on nie lubi jak ktoś...", "bo się pan tak ustawił", "tak rękę podnósł". Nikt za to sie nie przyznał "tak, niestety nasz pies nieprawidłowo reaguje na obcych", albo, że "jest trudny w ułożeniu".
  20. [quote name='coztego']Dzisiaj czytałam, że przewracanie się na grzbiet to u kota gest przyjaźni... :niewiem: Malizna Kreskę traktuje wyłącznie łapkami ze schowanymi pazurkami, one w ogóle są bardzo delikatne dla siebie wzajemnie (chyba, ze zaczynają się gonić :diabloti: ).[/quote] Nasz kot tak się tarza i pręży pokazując brzuszek i ponoc w ten sposób mówi : jestem w swoim królestwie, jest mi tu wspaniale i nie czuję żadnego zagrożenia. barzdi często to robił na początku znajomości z psem, gdy pies wybywał na spacer. Teraz robi to nawet przy nim. Ale prawdą jest, że koty lubia bawić się leżąc na plecach - zapraszają tak do ataku. :roll: Jak zawsze są tajemnicze. A może to własnie jest ta okryta złą sławą "kocia fałszywiść" ;) ? Co do zabaw: ciekawe jest, że Karo nigdy nie atakuje Filusia, zawsze jest na odwrót. Pies kocich zaproszen nie rozumie, a sam tez z tą inicjatywą nie wychodzi, więc zabawa wyglada tak: pies prowokuje kota, żeby ten go gonił, kot przypuszcza atak i zagania psa, najczęściej pod stół, klepiąc "nieopazurzoną" łapka w psi tyłek lub ogon. Bardzo subtelne te ich zabawy.:lol:
  21. migotqa

    Agresja

    "Szkolenie" psa znajomej wygląda dziwnie:crazyeye: Psa uciekajacego nie spuszcza się ze smyczy, jeżeli nie ma się pewności, że da się odwołać lub ostatecznie złapać. Tamten pies nie był kompetnie zainteresowany ani swoim panem, ani zajęciem. Ona nie potrafiła skupić na sobie jego uwagi i tyle. Poniważ działo się to poczas szkolenia, a "szkoleniowiec" nie umiał na to znaleźć rady, to ta tresura rzeczywiście była bzdurą. A może to szkolenie było dla psa za wcześnie? 3 miesiące z psem z azylu to brdzo mało. Ja dopiero teraz, po pół roku od adopcji moge piewidzieć, że jakieś solidniejsze podstawy więzi wzajemnej się zawiązały. Przez pierwsze 2 m-ce nie wolno było nam go spuszczać. Wtedy każdy spacer był feria atrakcji, wszystko było nowe, szalenie interesujące. Ćwiczylismy tylko w domu, bo na zewnątrz wszystko było ropraszaczem. Każdy pies, czy suka byli potencjalnym zagrożeniem, które trzeba było obwarczeć. Pierwsze zabawy z innymi czworonogami miały miejsce pod koniec 3 miesiąca Nowego Życia. Wiele poleceń mozna psa nauczyć samemu, spontanicznie. Karo nauczył się "zostań" przy okazji mycia łapek, żeby nie wyskaikwał za mna z wanny gdy muszę po coc wyskoczyć z łazienki. A potem rozszerzyłam to na inne sytuacje. "Hop", czyli skakania na hasło nauczył sie podczas zabawy. Itp. Szkolenie zorganizowane ma trzy, ogromne i niezastąpione zalety - pozwala się zdyscyplinować, daje poczucie, że to co robimy jest z sensem, że nie błądzi się po omacku i na końcu - psy jak dzieci, wiele się uczą naśladując siebie na wzajem. Samemu łatwo sobie odpuśić : dzis mi się nie chce nic ćwiczyć/ nie mam pomysłu/ mamy zły dzień -pies jest knąbrniejszy lub bardziej rozkojarzony. Pozdrawaim i trzymam za Was kciuki.
  22. [quote name='SuperGosia']Kazdy, komu zalezy na psie, bedzie szukal innych rozwiazan, niz pozbycie sie go z domu.[/quote] To już nawet nie chodzi o miłość do psa, ale nawet odpowiedzialność za swoje decyzje. Koty i psy same się do nas nie wprosiły, to my zadecydowaliśmy o ich obecności w naszych domach. Odpowidzialny i mądry rodzic zdecyduje się na znalezienie nowego domu zwierzęciu w ostateczności. Nie można uczyć dzieci, że gdy zwierz z jakiegoś powodu nam przeszkadza to zawsze łatwo można się go pozbyć - bez konsekwencji, bez wyrzutów sumienia i w poczuciu, że była to dobra decyzja. Tak jak mówiłam wcześniej, alergik + zwierzę to układ jak najbardziej możliwy. Jeżeli chcemy zminimalizowć dawkę alergenów w otoczeniu małego alergika, w pierwszej kolejności należy się pozbyć dywanów, kap i zasłon, często zmieniać pościel i czężciej srzątać. Najlepiej odpuścić sobie spacery do centrum miasta (metale ciężkie ze spalin bardzo potęgują reakcje alergiczne) na rzecz wypadów na łono natury. W takich warunkach pies, czy kot NA PEWNO nie zaszkodzą.
  23. migotqa

    Agresja

    zxr_girl Sama pół roku temu adoptowałam ze schronu psa w podobnym wieku i część opisywanych przez ciebie zachowań psa po prostu widzę, bo znam z autopsji. Mój pies jak tylko poczuł się w nowym domu bezpieczniej i nabrał do nas "pierwszego" zaufania próbował ustwaić na nowo hirerchię w swoim stadzie: aporty wyglądały identycznie, a nikt z rodziny nie był na tyle atrkcyjny dla niego by dac sie odwołać na widok innego psa. W domu pies-ideał. Co moge Ci radzić: 1. ABSOLUTNIE NIE UŻYWAJ PRZEMOCY!!! Nowy dom jest sam w sobie dużym stresem dla psa, mimo, że ten wydaje się byc najszczęśliwszy. Zastraszanie psa przemocą jeszcze bardziej go sfrustruje. 2.Pies brany ze schroniska po raz kolejny trafia do stada gdzie już panuje pewna hierarchia. Różnica polega na tym, że ludzie, naturalni przewodnicy łatwo psu odpuszczają, co on z całym naturalnym prawem do tego wykorzystuje "bezkrólewie". TO Ty rządzisz i ustalasz reguły, ale pies MUSI WIEDZIWĆ CO TO ZA REGUŁY. 3. SZKOLENIE ABSOLUTNIE TAK!!! Z kilku powodów. Pierwszy streściłam powyżej, a drugi: pies z azylu to nie ten sam burek, wychowywany od szczeniaka, znający Pana od podszewki, któremu wystarczy 3xspacer, micha i drzemka w nogach pańci. Pies z azylu potrzebuje by zorganizować mu czas. MĄDRZE, a mądre zabawy budują zaufanie i tą słynną "więź". Szkolenie skupia uwagę psa na zadaniu i właścicielu. Samo "wylatanie" psa, dla azylowca to stanowczo za mało. Ty musisz być zawsze najatrakcyjniejsza dla psa: dla tego że masz w ręce coś fajnego z czym pewnie coś fajnego będcziecie robić, bo zaraz będzie coś nowego np. ćwiczenie nowej komendy itp. itd(żebyś na spacerach nie przegrywała z innymi psami). 4. Relacja to wspóny czas, pieszczoty, DUUUŻO CZUŁOŚCI! Jak pies nie lubi głaskania, to czułości słownej. niech ma swidomość, że jego Pani jest najfajniejsza pod słońcem. Ja swojego pieszczocha duużo przytulam i chwalę, rzadko nagradzam jedzeniem (zresztą dla niego zachęty i nagrody smakowe nie sa zbyt atrakcyjne). Twój pies z sytuacji, wktórej sam sobą sie zajmował, nagle doznał obrotu o 180 st. Nagle ktoś czegoś od niego wymaga, czegoś oczekuje. Mój pies na widok innych psów tez głuchnął, ale wypróbowałam radę znajomej i przestałam go gonić, łapać i wabic do siebie. jak nie mam ochoty by dłużej przy innym psie zabawiał nie zatrzymuje sie i ide dalej, aż zniknę za najbilższym winklem (krzakiem, budynkiem itd.). Schowana wołam i czekam- Zawsze przybiega i zawsze jest sowicie chwalony. Coraz szybciej zwraca uwage na mnie. POWODZENIA I NIE ŁAM SIĘ !!!
  24. Bo w gruncie rzeczy, leczenie alergii (nie walczanie objawów tabletkami) polega właśnie na podawaniu pewnej dawki stężonego alergenu, przy stopniowym zwiększaniu dawki i stężenia alergenu w roztworze. Odczulanie, fachowo - immunoterapia swoista, ma za zadanie pobudzić organizm do produkcji przeciwciał. W alergii cały szkopuł tkwi w tym, że organizm jest tak przewrażliwony, że reaguje stanem zapalnym na ciała obce, na które normalny, zdrowy organizm nie zareagowałby wcale. Co gorsza, z tym stanem zpalnym nie daje sobie rady. Zwirze w domu to właśnie taka szczepionka. Odzczulanie to sprawa droga acz dość skuteczna. Nazwałabym ją oswajaniem organizmu ze światem:lol: . Jeżeli jakis lekarz mówi, że aby "wyleczyc alergię" najlepiej wyeliminować alergeny to na pewno nie mówi o leczeniu z długofalowym efektem!
  25. Otóż to! Pamiętam jak moich rodziców odsądzano od czci i wiary, że w domu alergiczne dzieci i jeszcze kota biorą. Na poczatku jak wzięliśmy mruczka, to mam bała się głośno w pracy do tego przyznać, bo juz wiedziała jaka reakcja. A potem to juz z politowaniem, że "podziwiają". A u nas nikt sobie nie krzywduje :p , może tylko sprzątania więcej;) . Tak na prawde to wystarczy zadbać, żeby gady nie wchodziły do sypialni uczulonego, albo przynajmniej w pościeli sie nie wylegiwały. Chociaż nam to zupełnie nie wyszło i czasem w naszym M3 jak w kurnej chacie, wszyscy naraz na jedenej kanapie.;)
×
×
  • Create New...