Jump to content
Dogomania

Porzucony pies przy drodze E40 pilnie potrzebuje pomocy


aPerfectDrug

Recommended Posts

Zapraszam na nasze bazarki:

1) [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/229982-w-budowie-ciuszki-prosz%C4%99-nie-pisa%C4%87?p=19433548#post19433548[/url]

2) [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/229687-w-budowie-prosz%C4%99-nie-pisa%C4%87?p=19395649#post19395649[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aPerfectDrug']Na pewno nikt nie pożyczy? A ile kosztuje taki sprzęt? O ile wiem nie trzeba mieć na to pozwolenia, jedynie rejestracja jest wymagana.[/QUOTE]
weterynarz z Brzeska nie pożyczy a właśnie do niego wszyscy nas odsyłali, bo inni nie mają

Dziś w nocy nie padało na szczęście ale poprzednio chyba całą noc. Jak przyjechałam do Miśka wczoraj po pracy to nawet nie wiedziałam od czego zacząć... Miski poprzewracane, karma zamoknięta i obleziona ślimakami i różnym robactwem. Wszędzie robaki a jak podniosłam podest na którym były miski, żeby usunąć z niego rozsypana karmę to aż ciężki był od tych robali. Ohydztwo! Ślimaki nawet na budę mu wlazły, no wszędzie dosłownie! Nie wiem jak mu zostawiać jedzenie przy takiej pogodzie. Przydałoby sie jakieś zadaszenie nad miskami ale nie mam pomysłu jak pozbyc sie robali, które wchodzą mu do jedzenia. Może zawieszenie jakoś misek przy drzewie będzie dobrym pomysłem. Wypryskałabym to wszystko czymś tylko, żeby Miśkowi nie zaszkodzić.
Ten lasek to z jednej strony dobra ochrona przed upałem i czasem przed deszczem o ile słabo pada a z drugiej strony skupisko pająków, ślimaków, robaków i wolę nie wiedzieć czego jeszcze... Normalnie nigdy w życiu bym tam nie weszła.

Na pewno trzeba będzie budę trochę poprawić, dobić kilka desek i dach jakoś dorobić i wypuścić trochę dalej, bo jak już Misiek oswoił się ze swoją budą to obgryzł go ze wszystkich stron.

Dziewczyny, on chyba boi się burzy. W budzie słoma była mocno wygnieciona tak głęboko przy samej tej tylnej ściance. Biedak pewnie ze strachu siedział wciśnięty w tył budy licząc na to, że to pozwoli mu przestać się bać...

Edited by aga.k
Link to comment
Share on other sites

[quote name='aga.k']Przydałoby sie jakieś zadaszenie nad miskami ale nie mam pomysłu jak pozbyc sie robali, które wchodzą mu do jedzenia. Może zawieszenie jakoś misek przy drzewie będzie dobrym pomysłem. Wypryskałabym to wszystko czymś tylko, żeby Miśkowi nie zaszkodzić.[/QUOTE]

Myślę, że jemu te robale raczej nie przeszkadzają. Podwieszenie misek raczej nic tu nie pomoże, a pryskanie czymkolwiek może zrobić więcej szkody niż pożytku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aga.k']
Dziewczyny, on chyba boi się burzy. W budzie słoma była mocno wygnieciona tak głęboko przy samej tej tylnej ściance. Biedak pewnie ze strachu siedział wciśnięty w tył budy licząc na to, że to pozwoli mu przestać się bać...[/QUOTE]

Może w czasie burzy byłaby szansa go podejść i złapać, gdy siedzi w budzie, po prostu zamknąć wejście? Tylko jeszcze trzeba wykombinować, jak go wydostać, by nie zostać pogryzionym. Przystawiona klatka? Przeniesienie go w zamkniętej budzie? Założenie mu profesjonalnej pętli-łapaczki? Pożenić to z Palmerem? Pomysł dla zdeterminowanych i niebojących się burzy, ale może ktoś się odważy. Mamy teraz czas sierpniowych burz.


Druga idea: z Palmerem mógłby ktoś podejść w ciuchach, którejś ze znanych mu osób. Wystarczy założyć noszone spodnie i bluzę na swoje ciuchy, lub jedną bluzę na górę a drugą zawiązać rękawami w pasie, jak fartuch. Przytłumi to obcy zapach. Może sie udać.

Edited by mondralala
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

U Miśka bez zmian. Ma ogromny apetyt - pewnie czuje zblizającą się jesień i zimę.
Niby powoli, powoli robimy jakieś mikrokroczki do większego oswojenia go, ale to jest sinusoida - raz da mi do siebie podejść bardzo blisko, idzie za mną do drogi jak odjeżdzam, innym razem ucieka jak tylko podjadę.
Dzisiaj u nas jest chłodno, cały dzień pada deszcz. Misiek z budy raczej nie korzysta - moknie tam pewnie teraz biedak śpiąc pod drzewem na ziemi.
Nie mogę przestać myśleć o tym, że idzie zima. Nie wiem co bedzie dalej.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000080][B]Czy klatka-lapka byla brana pod uwagę już ?[/B][/COLOR] Trzeba by rozmawiac i zapisać do kolejki u Pipi z Podlasia -pilnie .
[B]To jest duża klatka -ten pies zmiesci się chyba: [COLOR=#0000cd][/COLOR]
[/B]
[COLOR=#0000cd][B][url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/217786-KLATKA-ŁAPKA-DLA-PSOW-wejdz-pomoz[/url][/B][/COLOR]

Może udalo się by psa zlapać ? Idzie zima ostra i pies może zamarznąć w mrozy.
Może Asior z Krakowa tu coś poradzi i pomoże -ona z TOZu chyba jest ?

Link to comment
Share on other sites

Ten pies nie jest tam bezpieczny z kilku względow -a glownie dlatego,że okreslono dokladnie gdzie on koczuje i rozni ludzie moga go namierzyć,niekoniecznie w dobrych intencjach.
No i zimą może zamarznąć .Trzeba jednak mieć gdzie psa umieścić po zlapaniu ,bo do schronu chyba jedynie odstawić by trzeba bylo.

Link to comment
Share on other sites

Olga - dzięki za chęć pomocy. Klatki -łapki dziewczyny próbowały w zeszłym roku, wystawiały ją dość długo. Misiek wtedy jeszcze był wygłodzony, w klatce dziewczyny zostawiały mu jedzenie a mimo to do niej nie wszedł. On sie panicznie boi ograniczonych przestrzeni - w zeszłą zimę zrobilismy mu takie prowizoryczne zadaszenie z folii dachowej. Mimo, że lało,wiało i sypał śnieg nie korzystał z niego.
Misiek jedną zimę już przeżył przy drodze. Jakoś przetrwaliśmy nawet te największe 30-sto stopniowe mrozy. Przez chwilę czasami korzystał z budy - teraz juz o niej nie wchodzi. Może coś go wystraszyło.

Link to comment
Share on other sites

ja widzę tylko dwa wyjścia

1. nierealne

2. Misiek ma dużo wolnej przestrzeni, nie podejdzie do nikogo na tyle blisko by dać się złapać, dlatego myślę że jedynie można by go złapać poprzez zapędzenie w kozi róg, tylko że znowu problem bo to otwarta przestrzeń.. do klatki może by w końcu wszedł, ale musiałaby tam bardzo długo stać by się do niej przekonał..


hm akcja łapania Miśka trwa już ponad rok - to strasznie długo:(
może by znowu uderzyć do mediów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figanna']ja widzę tylko dwa wyjścia

1. nierealne

2. Misiek ma dużo wolnej przestrzeni, nie podejdzie do nikogo na tyle blisko by dać się złapać, dlatego myślę że jedynie można by go złapać poprzez zapędzenie w kozi róg, tylko że znowu problem bo to otwarta przestrzeń.. do klatki może by w końcu wszedł, ale musiałaby tam bardzo długo stać by się do niej przekonał..


hm akcja łapania Miśka trwa już ponad rok - to strasznie długo:(
może by znowu uderzyć do mediów?[/QUOTE]

Jest taki pies piękny kudlacz Joker na Sląsku ,ktory bląka się po osiedlach i mieście juz ponad rok i do tej pory nie udalo się go zlapać ,mimo ,że to nie taka otwarta przestrzeń jak te pola i las chyba.Podchodzi pod blok ,ale jak dotąd nie udalo się go zapędzić w kozi /psi.róg-taka cwana bestia .Ten pies tym bardziej będzie trudny do zlapania,bo ma nieogranczoną przestrzeń do ucieczki,ale jakiś sposob na niego powinien się w koncu znależć.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Misiek się przypomina. U nas bez większych zmian - sinusoida. Jeden raz zaczekał na mnie, nawet podszedl niepewnie dwa kroki, wydawało mi się, że nawet zamachal lekko ogonem.Zjadł jedzenie, które mu rzuciłam pod nos. Ale już na drugi dzień wróciliśmy do stanu wyjściowego - na mój widok odbiega na 3-4 metry i obserwuje jak napełniam miski. Jak sie zblizam o krok on odchodzi o krok. Kiedy odjeżdzam wychodzi za mną do drogi i obserwuje jak odjeżdzam.
W zeszłym tygodniu kiedy napełniałam miski przyszedł do mnie pewien facet - pytał o Miska i powiedział mi, że czasem go dokarmia, dzwonił też w jego sprawie do gminy, Gazety Krakowskiej i radia. Powiedział też, że jego mama mieszka w pobliżu a on sam jadąc do niej widział jak Miska wyrzucono z auta. To było w lipcu zeszłego roku - najprawdopodobniej prywatne, osobowe auto, nie pamięta nr rejestracyjnych.
Tak więc mamy przynajmniej pewność co do czasu od jakiego Misiek mieszka przy E40 - to już 14 miesięcy. Dziewczyny zaczęły mu pomagać w sierpniu, ja jeżdzę do niego od pażdziernika. Jak radził sobie przez ten miesiąc kiedy był bez pomocy - cięzko powiedzieć.

Link to comment
Share on other sites

Średnio sobie chyba radził bo jak pierwszy raz go zobaczyłam z bliska (z busa stojąc w korku) to był mocno wychudzony. To by się nawet zgadzało, bo on tak z ciekawością patrzy jak ktoś zatrzymuje się samochodem, szkoda tylko że jak zwykle są to szczątkowe informacje i nie można dotrzeć do właściciela. Miło słyszeć, że ktoś w ogóle z ludzi tam mieszkających się nim jeszcze interesuje.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#ff0000]Proszę o pomoc, sprawa BARDZO pilna!! Po uratowaniu go przed uśpieniem, dla Heksa niespodziewanie pojawiło się światełko w tunelu!! Niestety bez Waszego wsparcia ten pies nie ma szans!![/COLOR][URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/217608-Heks-ma-szans%C4%99-na-%C5%BCycie!-B%C5%81AGAMY-o-deklaracje-na-hotelik!!!/page3"]
http://www.dogomania.pl/forum/threads/217608-Heks-ma-szansę-na-życie!-BŁAGAMY-o-deklaracje-na-hotelik!!!/page3[/URL]
[B]Błagamy o deklarację na hotel, sama sobie nie poradzę!! Każda złotówka się liczy!!![/B]

Link to comment
Share on other sites

A wiecie dlaczego psu nikt nie może pomóc ? Bo już kilka razy wzywano ekipy z odpowiednim wyposażeniem do wyłapania i.............. kiedy tylko zaczynali działać , zaczynały sie telefony do Urzedu gminy, że pies jest dreczony, uaktywniał sie TOZ domagano sprawdzania firm odławiających , kwestionowano wszystko ; od podanej porcji sedalinu do miejsca podania od rodzaju chwytaka do kwestii 'stresowania' psa itd. i kolejne firmy stwierdzały "to niech sobie TOZ czy inni miłosnicy sami tego psa bezstresowo łapią" i tak to właśnie działa

Link to comment
Share on other sites

Marr - o jakich ekipach z odpowiednim wyposażeniem mówimy? Czy o panach z BZK z chwytakiem, którzy - z całym szacunkiem - nie mogli być skuteczni w przypadku psa, który na sam widok człowieka ucieka w las i krzaki? Na własne oczy miałam okazję widziec jak wygladała taka profesjonalna akcja - pan z chwytakiem chodził po polach i własciwie nie wiem na co liczył. Chyba na to, że Misiek wyskoczy z krzaków i włoży głowę w pętlę.
Czy mówimy o drugiej firmie wezwanej przez gminę - nawiasem mówiąc gminę przymuszoną przez nas i media? Chyba nikt z nas nie liczył na akcję rodem z Animal Planet, ale jednak trochę więcej zaangażowania byłoby wskazane. Gdyby nas tam nie było nie jestem pewna czy padłby chociaz jeden strzał z Palmera. Sedalin podawaliśmy Miśkowi sami - z własnej inicjatywy i za własne pieniądze, według wytycznych weta. Raz go Misiek nie zjadł, drugi raz zjadł ale lek nie zadziałał - tak się podobno zdarza, gdy pies jest w stresie.
Nie jestem na dogomanii zbyt często bo już parę razy przeraziło mnie takie lokalne portalowe piekiełko. Przykro po tym wszystkim słuchać, że największym problemem Miśka są jedyni ludzie, którzy mu realnie pomagają i których obchodzi jego los. Czy według ciebie powinno się zostawić gminę w spokoju? Gmine, która udaje, że problem nie istnieje i czeka aż Misiek sam zdechnie z głodu, zamarznie albo wpadnie pod auto?

Link to comment
Share on other sites

Mnie też to piekiełko przeraża i zniechęca. Ale wiem jeszcze przynajmniej o dwóch ekipach, które zostały wezwane ale po kilku dniach koczowania w lasku także w nocy, aby Misiu przyzwyczaił się do klatki łapki dostały informację, że już "rozdzwoniły się telefony z zapytaniami o ich kompetencje,( miedzy innymi o uprawnienia działania na tym terenie, że wysuwane są różne podejżenia i wątpliwości, w tym ile chca zarobić na złapaniu Misia) z podsumowaniem zwijajcie się bo "zjedzą" was organizacje pozarządowe. A ludzie chcieli pomóc za darmo - bo niektórzy czasem tak mają, że kochają psy i starają się pomagać, chociaż nie działaja na dogo ani w stowarzyszeniach, ale na takie postawienie sprawy dali sobie spokój. Ale do rzeczy. Rzeczywiście idzie zima i pies nie jest najmłodszy a juz moze być ta sytuacja osłabiony. Czy gdyby dostarczyć dużą klatke łapkę, to któraś z osób czuwjących na miejscu nad Misiem mogłaby ją sprawdzać na bieżąco na wypadek, gdyby wszedł, aby nie przebywał tam długo bez opieki? To konieczne, bo może panikować, bo to duzy stres, chociaż mniejszy niż pościg z chwytakiem, czy strzelanie usypiaczem, ale tym niemniej. Taka akcja musi niestety troche potrwać, bo Misiu musi sie przyzwyczaić do obecności klatki. Jeśli ktos podjąłby sie tam na miejscu sprawdzać to postaram sie taką klatke dostarczyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marr'] A ludzie chcieli pomóc za darmo - bo niektórzy czasem tak mają, że kochają psy i starają się pomagać, chociaż nie działaja na dogo ani w stowarzyszeniach, ale na takie postawienie sprawy dali sobie spokój.[/QUOTE]

No ja właśnie tak mam:) Nie działam ani w stowarzyszeniu ani zbyt aktywnie na dogo. Ale Misiek mnie bardzo obchodzi, dlatego staram się mu pomóc jak mogę i potrafię.
Mieszkam w sąsiedniej miejscowości, do Miska jeżdzę codziennie w drodze do pracy. Nie wiem czy podołam takiej akcji sama bo nie jestem zbyt dyspozycyjna jeśli chodzi o czas - mam małe dziecko i dość skomplikowaną sytuację w domu. Nie mogę u Miśka siedzieć godzinami ale mogę pomóc jak tylko zdołam.
Dzisiaj Misiek dał do siebie podejść bardzo blisko, najbliżej do tej pory - niemal na wyciągnięcie ręki. Na tyle blisko, że mimo porannej szarówki dałam rade zobaczyć conajmniej cztery wielkie, spasione kleszcze na jego pysku, niedaleko oczu. Ile ma na całym ciele - nawet cięzko mi sobie wyobrazić.

Link to comment
Share on other sites

Identyczną prawie historię oglądałam jakiś miesiąc temu w TVN. Też długo, długo polowano na innego Miśka przy drodze. Dziennikarz spędzał sporo czasu przy tej drodze, aby Misiek się z nim oswoił...Bezskutecznie...Ale złapano w końcu Misia i teraz już się zsocjalizował i zaufał człowiekowi.Jest w jakimś prywatnym przytulisku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Identyczną prawie historię oglądałam jakiś miesiąc temu w TVN. Też długo, długo polowano na innego Miśka przy drodze. Dziennikarz spędzał sporo czasu przy tej drodze, aby Misiek się z nim oswoił...Bezskutecznie...Ale złapano w końcu Misia i teraz już się zsocjalizował i zaufał człowiekowi.Jest w jakimś prywatnym przytulisku...[/QUOTE]
Tak, tyle że tamten Misiek był znacznie mniejszy i mniej cwany!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...