Jump to content
Dogomania

seramarias

Members
  • Posts

    1473
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by seramarias

  1. No niby tak, ale mnie ta trawa zastanowiła... u mnie jak psy odmawiały jedzenia i zaczynały skubać trawę to zawsze wiązało się z problemami brzusznymi.
  2. Bardzo mi szkoda Cynki, sunia bardzo mi się podoba. Pewnie gdyby nie to, że jesteśmy zakoceni i mieszka z nami cudna Ivunia, którą bardzo kochamy, choć może nie jest super ułożona, ale za to mega energetyczna i radosna to myślalabym o adopcji Cynki.... Przykre to jak czasem mimo dobrych chęci ludzie nie są w stanie zgrać się z psem. Psa może nie trzeba niewiadomo jak kochać, ale przynajmniej lubić i czerpać radość z bycia razem,a tu chyba tej radośći z bycia z psem zabrakło... Widać, że Pan włożył bardzo dużo pracy w jej wychowanie, tak sobie myślę, że może gdyby sytuacja była inna to pojawiłaby się i radość i uczucie...
  3. Życzę Ci rozi obyś zawsze panowała nad tematem, bo życie pisze różne scenariusze, a ludzie czasem pięknie w oczy gadają, a jak co to czego to pies sam jak palec zostaje...
  4. Ja jeszcze dodam, że w ciągu 10 dni to nawet większość biedaków nie ma szans na znalezienie domu i adopcję... To zdecydowanie za krótki termin, praktycznie pies który trafi do schronu i nikt go nie szuka, jest skazany na śmierć. To nie jest dobre moim zdaniem rozwiązanie... Zresztą osobiście uważam, że należy ograniczać rozród zwierząt, a nie usypiać hurtowo te które już są...
  5. Dałaś Suvi wszystko co mogłaś, stworzyłaś jej raj na ziemi, gdyby mogła pewnie powiedziałabym "dziękuję" Dzięki Tobie i innym osobom zaangażowanym w pomoc dla niej , miała dom, dobry troskliwy dom...
  6. Z kim można się kontaktować telefonicznie w sprawie pieska? Mamy jakiś nr tel. czy trzeba dzwonić bezpośrednio do schroniska?
  7. Glupio to zabrzmi, ale tak pomyślałam, że dobrze że stało się to teraz kiedy sunia jest pod dobrą opieką, strach myśleć co by było gdyby zachorowała w schronisku.... Oczywiecie najlepiej gdyby w ogole nie zachorowała... Suni bardzo szkoda, bo cierpi strasznie, a jej życie jest zagrożone, ale dzieki czujnej, troskliwej opiekunce ma szansę z tego wyjść, w schronisku umierałaby w potwornym cierpieniu 😞 Wierzę, że będzie dobrze, myślami jestem z sunią, bardzo mocno trzymam kciuki. Walcz dzielna Suvi !
  8. Co za sierotek 😞 Wygląda na więcej niż 10 lat, taka mordeczka bardzo siwa. Ech w tych oczkach w tym pyszczki widzę moją Ptysię, wesprę jakoś dziadeczka, popytam może ktoś znajomy na tymczas weźmie. Coś wiadomo o nim więcej?
  9. Jak to co? Jak nic chce wprowadzić się do Ani na stałe. Nie udało się pozbyć rezydentów przez groźby,złowrogie mruczenia to obrał inną strategię, no trza się jak nic dostosować i pokazać z tej drugiej strony 😉
  10. Jeszcze się okaże, że z Sabinki wcale nie taki dziki dzik jak się wydawało 🙂
  11. Biedny ten Misio, niby uratowany, a cały czas pod górkę 😞 To duży, nie pierwszej młodości i do tego bardzo schorowany pies, prawda jest taka, że znalezienie dla niego domu będzie granuczyć z cudem... Oczywiście, trzeba zatrzymać rezerwację, żeby w razie nagłej awarii mieć, gdzie go umieścić, zwłaszcza, że bardzo trudno znaleźć na już miejsce dla psa. Wiem, elik że nie opuścić go w potrzebie i będziesz szukać miejsca które będzie dla niego azylem, domem i gdzie zadbany, bez bólu, stresu doczeka ostatnich dni. Wiem, też że Misio ma tu na dogomanii wielu przyjaciół, którzy będą Cię wspierać, nie jesteś sama z problemem, wiele głów myśli jak pomóc. Tylko tak trudno znaleźć to idealne miejsce.... Ciepły kojec, nawet mały, pełen brzuszek, opieka weterynaryjna, spacery to w sytuacji awaryjnej jest dobre wyjscie. Widzę że starasz się bardzo znaleźć dobre miejsce dla niego. Rozumiem co przeżywasz, całą ta beznadzieję sytuacji, presję, stres... Podjęłaś dobrą decyzję z tą rezerwacją. Jeśli mieszkanie w małym kojcu z możliwością spaceru jest tylko przejściową sytuacją, to jest to dobre, a tak naprawdę w tej chwili jedyne dobre rozwiązanie w sytuacji gdy będzie musiał opuścić dotychczasowe miejsce. Niestety jeśli miałby cały czas siedzieć w kojcu, to nawet biorąc pod uwagę dobrą opiekę i spacer, to takie rozwiązanie trzeba moi zdaniem traktowac jako bardzo awaryjne, bo co to za życie, na tych kilku metrach, tak dzień za dniem. Szkoda Misia, biedak nie może znaleźć stałego miejsca, azylu, tylko tak z miejsca w miejsce... Mi osobiście niebardzo podoba się wizja: Misio w hoteliku, a po przepracowaniu z behawiorystą na jesieni przenosiny do Ani. Powiem wprost, każdy potrzebuje poczucia stabilizacji, bezpieczeństwa, trzeba znaleźć Misiowi azyl gdzie będzie mógł w spokoju czekać na dom, czy też dożyć ostatnich dni, a nie tak "z konta w kont" Bo co będzie jak Misio wróci do Ani i okaże się, że jednak i po pracy z behawiorystą nie jest tak pięknie jak miało być, pojawia się problemy z jej psami... Do 7 lutego jeszcze jest trochę czasu, może jeśli Ania bierze pod uwagę możliwość ponownego zamieszkania u niej Misia to lepiej przed wyjazdem poprosić Sowę o pomoc, ale nie przez telefon tylko zaprosić do domu? (chyba, że mylę się myśląc że Misio i Sowa mieszkają w tym samym mieście) Może warto z nim popracować jeszcze teraz przed wyjazdem z pomocą bardzo dobrego szkoleniowca?
  12. Nie wiem jaka decyzja zapadła, hoteliku oceniać nie będę bo nie znam. Natomiast tak pomyślałam sobie, że Michu może na zawsze zostać w hoteliku, miejmy nadzieję że jeszcze wiele lat przed nim, szkoda, żeby te lata spędził w kojcu. Moim zdaniem jeśli nie musi być zabieramy na cito warto poszukać mu miejsca gdzie będzie mógł zakosztować swobody, gdzie będzie mógł chodzić po ogrodzie, a nie spędzić prawie cały dzień sam w zamknięciu. Tylko czy to realne...
×
×
  • Create New...