Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. PS Rehabilitacja tego pekińczyka zajęła ponad pół roku. Potem znalazło się miejsce u znających rasę. Kovu został na zawsze u trenerki, jest teraz niesamowicie radosnym psem. Więc cuda się zdarzają...
  2. No to światełko w tunelu jest - Rewa nie tylko się boi, próbuje coś poznawać. Reaguje na nowe sygnały, to już coś. Jeśli zajarzy, że to nie miska daje jeść, ale Ty - będzie łatwiej.
  3. Szanse na zmianę są minimalne, ale cuda się zdarzają. I jeszcze jedna uwaga - lepiej, aby kolejne próby nawiązywania kontaktu były częste, ale krótkie. Lepiej 10 razy w ciągu dnia pracować z sunią po dwie minuty, niż raz przez dwadzieścia minut. Dobrze też nie wywierać nadmiernego nacisku i kończyć pracę na pierwszym sukcesie. Czasem celowa jest dwudniowa przerwa - aby zwierzak mógł zaakceptować jakiekolwiek zmiany sytuacji - także te na lepsze.
  4. Proponuję najpierw wejść na nosem.pl, są tam artykuły Metamorfozy, czyli wygrane życie psa oraz Metamorfozy, historia pekińczyka. To nie tylko opis pracy, ale co cenniejsze, filmy ilustrujące poszczególne etapy tej pracy. Oba psy opisane w Metamorfozach były agresywne ze strachu, sunia agresywna nie jest, ale prawdopodobnie nie miała żadnego, nawet byle jakiego kontaktu z człowiekiem. Dlatego proponuję, tak jak na filmach, zacząć od karmienia tylko z ręki albo z miski trzymanej w ręce lub z miski stawianej coraz bliżej człowieka. Uwaga - lepiej aby podając miskę czy jedzenie z ręki siedzieć - siedzący człowiek jest mniej groźny. Tylko jedna ręka podaje jedzenie, druga pozostaje nieruchoma. W czasie karmienia - bardzo cichym głosem chwalimy psa. Po jakimś czasie można spróbować w czasie karmienia z ręki lub z miski trzymanej w rękach poruszyć palcami - zobaczycie to na filmie z pekińczykiem. Być może uda się dotknąć palcem boku pyszczka suczki - ręka nie może unosić się nad psią głową, dotykać od góry!!! Nie wiem, czy jest możliwe przypięcie krótkiej smyczy do obroży, nie wiem, czy jest wśród psów w tym hotelu jakiś psiak, z którym suczka zawarła dobrą znajomość. Jeśli taki jest -i nie boi się człowieka - to będzie ogromna pomoc w przełamywaniu strachów. Może uda się karmić oba jednocześnie, no i należałoby przywoływać tego psa tak, aby suczka widziała, że jej kompan jest nagradzany za podejście i kontakt z człowiekiem. Jeśli suczka zaakceptuje jedzenie z ręki i zacznie podchodzić do stojącego człowieka, zacznie się ją skłaniać do podążania za ruchem ręki trzymającej jedzenie. Dopiero potem ciąg dalszy. Czy suka bawi się czymkolwiek? Bierze coś do pyszczka oprócz jedzenia?
  5. Przy konfliktach kot-pies, decydującą stroną jest kot. Zdrowego na ciele i umyśle psa można nauczyć ignorowania kotów. Jeśli kot nie chce kontaktu, to nie chce i już. Kira jest podobna do tollera, ale nie jest tollerem. Nie sądzę, aby jej przodkowie byli dobierani pod kątem użytkowości. Natomiast, z uwagi na poprzednie problemy, proponowałabym, aby ew. nowi opiekunowie suni nie czekali na konflikt pies-kot, ale zaczęli od spotkania ze szkoleniowcem i od pierwszego dnia nauki ignorowania kotów.
  6. Zabawa szarpakiem ma na celu przede wszystkim nauczenie malca, że wszystko warto oddać. Nie może skutkować nadmierną ekscytacją. Unikałabym szarpaków na przyssawkach, które, przyczepione do ściany, szczeniak szarpie i szarpie - to najkrótsza droga do wypracowania nadpobudliwości psa - na własne życzenie. Mam inne zdanie na temat maty węchowej. Moim zdaniem jedzenie powinno być dostępne tylko podawane przez człowieka, zjadane w obecności człowieka, nie może zostawać w misce niedojedzone. Człowiek ma karmić psa, nie mata. Mata nie uczy pracy węchowej - pies ma wystarczająco dobry węch i nie trzeba go uczyć węszyć, trzeba uczyć, jakiego zapachu ma szukać na nasze polecenie. Mata węchowa jak i rzucanie smaczków na ziemię to najkrótsza droga do zauczania zjadania wszystkiego, co tylko pies znajdzie. A znaleziska są różne - niedaleko wybiegu dla psów ktoś rozrzucał kawałki kiełbasy naszpikowane żyletkami.
  7. W grupie dzikich psów tylko szefowa może sobie pozwolić na dzieci - dzieci rywalki, stojącej niżej w hierarchii, mogą być zagryzione. To czysta biologia - grupa nie upoluje dosyć dla dwóch matek ze szczeniakami, nie wykarmi jednocześnie dwóch miotów. No to psy samce mogą dać sobie po razie i potem w zgodzie idą polować. Suki mogą żyć w miarę w zgodzie do czasu, jeśli to matka i córka. Nawet u sióstr miotowych, żyjących w jednej grupie łatwiej o bardzo poważną walkę w śmierć niż u braci. Zwłaszcza na małej przestrzeni, gdzie zwierzęta praktycznie nie mają nic do roboty, zwłaszcza przy dołączeniu dorosłej suki do grupy o w miarę ustalonej hierarchii, przy podobnej wielkości i sile.
  8. Dla zainteresowanych historią Malutka - Malutek żyje i ma zamiar nadal żyć. Ponad dwie doby antybiotyków i kroplówki w ogrzewanym - jak by to nazwać - małym kennelu i Malutek wrócił do domu. Ogrzewanie było konieczne - on już się zapadał i tracił ciepło ciała. Lecznica Bajeczna w Krakowie wyciągnęła go piąty raz na świat. Gdyby Malutek był kotem i miał 7 żyć (jak podobno mają polskie koty) to jeszcze zostały mu dwa. dla
  9. To krwotoczne zapalenie jelit. Malutek ma niewiarygodnie silny organizm, nadal pod kroplówką. Raczej przetrzyma.
  10. Malutek w lecznicy znowu, noc była bardzo ciężka i zupełnie bezsenna. Na razie nie wiadomo co się z nim dzieje. Może być pęknięty guz albo krwotoczne zapalenie jelit.
  11. Czy kiedykolwiek i w jaki sposób uczyłaś ją załatwiania się poza kojcem? Jeśli nie wyprowadzałaś jej wystarczająco często z kojca, gdy była szczeniakiem, tak często, aby załatwiała się tylko poza kojcem, to zachowanie suki jest oczywiste. To znaczy jedno - problem nie jest w psie. Szkolenia zaczyna i powtarza się także w domu - pies uzależnia się od sytuacji. I to samo polecenie, zrozumiałe na placu szkoleniowym, w obecności trenera, może być niepojęte w domu, bo to jest inna sytuacja = pies nie rozumie słów tak jak człowiek, zapamiętuje sytuację. I jeśli pies będzie uczony najprostszego "siad" tylko wtedy, gdy człowiek staje twarzą do psa, to nie zrozumie od razu tego samego "siad" gdy człowiek odwróci się tyłem.
  12. Malutki to on nie jest, a gdyby fotka w relacji z człowiekiem? Np grzecznie siedzi przed człowiekiem?
  13. Jeśli sam się do tego przyznał, to raczej drugi raz czegoś takiego nie zrobi. Kwestia jak o tym powiedział.
  14. Na pewno chętnych będzie wielu, bo ona jest młodziutka i prześliczna, byle ci chętni mieli ochotę także na jakieś podstawowe szkolenie psa.
  15. Jednak coś jeszcze dodam. Kira chyba juź drugiego dnia szczekała na kogoś, kto wchodził do domu. Następny dom powinien przestrzegać od razu zasady, że to nie pies wita w drzwiach nowych ludzi. Pies ma być w innym pomieszczeniu i dopiero wprowadzony do pokoju, gdy goście już wejdą i usiądą - to najlepszy sposób wytłumaczenia zwierzakowi, że my tych gości akceptujemy. A przy okazji - była tu kiedyś lista zaleceń dla ludzi adoptujących psa - na pierwsze dni w nowym domu. Czy ktokolwiek ją dostał? Czy układanie tej listy było tylko stratą czasu?
  16. Praca węchowa dla retrievera jest absolutnie konieczna, ale suni potrzebny jest też trening podstawowego posłuszeństwa i podporządkowania człowiekowi, a nie pozwalanie na wszystko na dzień dobry. Nie ona ma prowadzić człowieka na spacerach, nie trzeba głaskać jej po głowie ani karmić przy stole. Kira moim zdaniem jest w wieku, w którym jeszcze jest otwarta na szkolenie, ale już próbuje sama o wszystkim decydować. Akurat znałam kilka tollerów i to były naprawdę psy z nielichym charakterem, ogromnym temperamentem i pasją pracy. Jeśli Kira trafi blisko Krakowa, a ludzie będą zainteresowani pracą, mogę pokazać pierwsze litery w alfabecie szkolenia psa i dać namiary na trenerów pracujących z retrieverami. Piłeczka czy jakikolwiek inny aport musi dla psa być nagrodą po dłuższej pracy, a nie ustawiczna możliwością pościgu i chwytu. Pies na piłeczkę poluje, chwyta, symbolicznie zabija, ale polowanie prawdziwe wymaga przedtem pracy. Jak Kira dostanie możliwość jednego zaaportowania piłeczki w nagrodę po 45 minutach ćwiczeń chodzenia przy nodze, warowania, pozostawania, przybiegania itp - to piłeczka nie będzie jej nakręcać, all będzie motywatorem do pracy lepszym niż smakołyki. Wilk w owczarni może dostać amoku - za dużo łatwych zdobyczy dookoła, ludzie też głupieją po milionowej wygranej w totka... Niechże Kira zapracuje na piłkę, to wróci do równowagi. .
  17. Organizacje prozwierzęce same sobie nagrabiły niestety. Nie mogą być ponad prawem. Bo tak, to ja założę organizację broniącą praw ptaków i bez wyroku sądu, bez nakazu prokuratury, bez policjanta, tylko na własną zachciankę wejdę komuś do mieszkania sprawdzić czym jest karmiony kanarek - choćbym nie była nawet ornitologiem. A co do "rządzącej bandy" to zdaje mi się, ze "piątka dla zwierząt", próba szybkiego zlikwidowania ferm norek i częściowy zakaz łańcucha też nie były pomysłami obecnej opozycji. Przykro mi, że akurat w Twojej wypowiedzi, bo na niewidzianego darzyłam Cię szacunkiem, i nadal darzę za ogromną pomoc zwierzętom, znalazły się określenia co najmniej mało eleganckie. Za stara jestem na dzisiejszy sposób wypowiadania poglądów politycznych.
  18. Państwo mają ogromne serce dla swoich zwierzaków; suńka wygląda na bardzo łatwą do szkolenia. I jest bardzo w typie retrievera.
  19. Nie wiem, czy można by zaproponować Pani, aby pojechała z Łatką do hoteliku i na miejscu zdecydowała się, czy ją tam zostawi. Bo słowami chyba nie da się przekonać.
  20. Proponuję na razie wstrzymać się ze zwrotem pieniędzy. Sytuacja może nagle się odwrócić, pani może zmienić zdanie. Jeśli pozostanie tak jak jest teraz, to moją wpłatę np za miesiąc proszę przeznaczyć na innego psa, wg uznania Elik, skarbniczki Łatki.
×
×
  • Create New...