Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4912
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Od kogo ją przyjęłaś? Nie zawsze informacje o oddawanych psach odpowiadają prawdzie - albo znajdziesz profesjonalnego szkoleniowca doświadczonego w pracy z trudnymi psami, ale to nie jest tanie ani krótkie szkolenie, albo będziesz miała na głowie nieporozumienia z sąsiadami i pogryzione dzieci. Wizyta tzw. behawiorysty niczego nie załatwi - w tej chwili wielu ludzi po kursie kilkunastogodzinnym, bez żadnej praktyki w pracy z psami, mianuje się behawiorystami. Mówić do suczki możesz ile chcesz i nie da to żadnego skutku - pies sam z siebie nie rozumie naszych słów. Trener musiałby nauczyć Ciebie i dzieci, jak uczyć psa i jak wymagać określonych zachowań.Żaden pies sam z siebie nie wie, czego oczekuje człowiek.
  2. Robicie błyskawiczne postępy !!! Sunia Abi, też kompletna dzikuska z Zamościa, dała się poczochrać po plecach po 3 latach. Proponuję, trzymając miskę, w drugiej ręce mieć najlepszy smakol i tylko delikatnie dotknąć, unikając patrzenia na psa. Dotknięcie jedną ręką i cichutkie pochwały starczą. Kanapki lepiej było nie zabierać - próbuj pokazać suni najlepszą kanapkę i jeśli podejdzie i zacznie jeść, cicho chwal, powtarzając jej imię. Zajrzyj proszę na nosem.pl - obserwuj szczegóły pracy trenerki ze skrajnie nieufnymi psami https://nosem.pl/pies-w-domu/pies-adoptowany/metamorfozy-historia-pekinczyka/ i drugi wątek https://nosem.pl/pies-w-domu/pies-adoptowany/metamorfozy-czyli-wygrane-zycie-psa/ Patrz przede wszystkim na ręce i pozycję ciała trenerki, posłuchaj jak mówi do psów, pod filmikami jest zresztą dodatkowy komentarz. I naprawdę robicie szybkie postępy - łatwiej przekonać skrajnie nieufnego niż skrajnie wycofanego psa.
  3. Agat jest psem o lekkiej budowie. Niech ma swój dom - i swoich ludzi, Problemy z łapami nie muszą się pojawić.
  4. Ogromne brawa. Sunia na pewno bardzo potrzebuje jakiegoś zajęcia, pod kierunkiem właścicieli. To jej zapewni poczucie bezpieczeństwa i w dobry sposób rozładuje emocje.
  5. Jestem niekumata komputerowo. Nie założę odrębnego wątku, ale myślę, że ten artykuł powinien być wszędzie udostępniany https://www.onet.pl/informacje/kopalniawiedzypl/psy-sa-zdrowsze-gdy-jedza-nieprzetworzona-zywnosc-i-reszki-z-ludzkiego-stolu/3s9m0rs,30bc1058
  6. Przepraszam, Ewa Marta, nie zamierzałam cie cytować - coś mi nie tak się kliknęło. Poker, psa można nauczyć aportowania zapałki. Raszka znalezione monety sygnalizowała warowaniem, nie aportowaniem. Starczy nauczyć dwóch odmiennych haseł - na aport znalezionej zguby lub na warowanie przy zgubie. W jaki sposób wydostawała monety, jak otwierała torebkę - nie widziałam, ale kilka razy musiałam kupować nowe portmonetki. A co do tego, co pies może połknąć - historia sprzed lat wielu - bokser połknął...różaniec. Różaniec wyszedł bez szkody dla psa po podaniu czegoś na wypełnienie jelit, ale właścicielka miała problem - różaniec poświęcony w Rzymie, a tu jak się teraz na nim modlić. Poproszony o werdykt ksiądz powiedział, że skoro nie było celowej intencji świętokradztwa, to po odpowiednim umyciu nic nie stoi na przeszkodzie...
  7. Maty węchowe są reklamowane jako rozwijające zmysł węchu. Ale psi węch jest setki tysięcy razy, lub nawet miliony, jak twierdzą niektórzy, silniejszy niż człowieka. Więc pies czuje zapach jedzenia z maty bez żadnego trudu, nie musi węszyć, aby znaleźć. Ja jestem już kiepsko widząca, ale nadal widzę smaczne jedzenie leżące przede mną na stole, a i pizzernię potrafię, przechodząc obok, rozpoznać po zapachu. Mata tzw węchowa nie uczy pracy węchowej - uczy szukać jedzenia na własną łapę w domu - i nie tylko. Rozsądny właściciel nie zostawia psu niczego w misce - podaje miskę i stoi obok, gdy pies je, dzięki temu pies kojarzy jedzenie z obecnością człowieka. Jeśli pies ma stale jedzenie w misce czy pozostawia się je w macie, pies zdobywa je sam i może, nie musi, ale może zacząć pilnować. W ten sposób mata uczy zdobywania jedzenia na własny sposób i zjadania wszystkiego, co się samemu znajdzie. Nie tylko w mieszkaniu, na spacerze także. A przecież znam niejednego psa, który wskakuje na stół, jeśli domownik zostawi coś na wierzchu. Nie ma sensu wzmacniać takich zachowań wkładając żarcie w matę węchową. Moje zwierzątko dostaje jedzenie ode mnie. Nie zostawiam nigdy smakołyków na śladzie, nie rozsypuję na ziemi. Nagradzam dopiero znalezienie przedmiotu o zapachu człowieka lub o podanym zapachu. W ten sposób ja dysponuję nagrodą; praca węchowa jest dla psa tak ciekawa jak dla dziecka oglądanie super bajki - nie musisz dawać dziecku ciastka, aby oglądało ulubione filmy. Moja suka szukała na spacerze dwudziestogroszówek i tak kochała tę pracę, że w domu pod moją nieobecność szukała nie żarcia, ale portmonetki, z portmonetki wydostawała monety i rozrzucała po dywanie; gdy wracałam, grzecznie warowała przy monetce, pokazując pyskiem, że znalazła. Oczywiście chwaliłam i nagradzałam. Gdybym zostawiała żarcie w macie, suczka na pewno prędzej czy później zaczęłaby otwierać lodówkę.
  8. Każdy pies potrzebuje czasu by zrozumieć nową sytuację. Jeśli w szczenięctwie miał kontakt z człowiekiem, wszelkie porozumienie jest łatwiejsze. Pies nie musiał być skrzywdzony aby obawiał się nowych sytuacji. Nie rozumiem, czemu trzeba by kogokolwiek zmuszać do spotkania z trenerem i sensownego szkolenia psa - dla każdego psa współpraca, czy to w grupie zwierzęcej czy w kontakcie z ludźmi, jest podstawą dobrostanu, psy są zwierzętami społecznymi. Szkolenie ma ułatwić tę współpracę - w sposób, który jest dla psa radością i motywacją, w sposób zgodny z wrodzonymi predyspozycjami zwierzęcia. Jeśli ktoś mianuje się behawiorystą, to chyba wie o tym.
  9. W miarę blisko masz Psikurs w Laryszewie pod Tarnowskimi Górami - prowadzący tam zajęcia trener zajmował się także azylowymi psami. W Pszowie jest centrum szkolenia psów Gregoria - prowadząca je trenerka jest doskonałą specjalistką od psów trudnych, także azylowych.
  10. Gdzie mieszkasz? Może ktoś zna dobrego trenera w Twojej okolicy.
  11. No to brawko, mów do niej szeptem, tylko chwal, ona dopiero uczy się, że słowa człowieka mają jakiekolwiek znaczenie, na razie nie rozumie żadnego słowa.. Jak będziesz powtarzać jej szeptem lub cichym głosem "dobrze, dobrze Rewa, dobrze", to po jakimś czasie skojarzy dźwięk "dobrze" z własnym lepszym samopoczuciem, potem zacznie rozumieć że Rewa to znaczy, że micha czeka, potem przyjdzie pora na warunkowanie gwizdka czy przywołania do jedzenia. Byle bez pośpiechu - ona jeszcze nie miała szans nauczyć się zaufania ani rozumienia bodaj kilku przyjaznych dźwięków wydawanych przez człowieka.
  12. Na pewno suni świetnie zrobiłaby nauka szukania i aportowania. Skoro boi się podniesionej ręki, to można zabawkę odnieść kawałek, pokazać, że się kladzie na ziemi, wrócić do suni i ręką - nie podnosząc ręki do góry wskazać kierunek. Można też poturlać, aby zabawka uciekała. Gdyby Państwo mieli ochotę na rozmowy o szkoleniu, to ktoś tu ma telefon do mnie, prawda? Ogromne brawo dla córki Państwa za wejście do wanny.
  13. Jest jeszcze druga możliwość - krótki filmik pokazujący, że pies przybiega na zawołanie, siada przed człowiekiem - był taki filmik chyba jeszcze w schronisku z wolontariuszką nakręcony. To działa - i na stronie wolontariuszy krakowskiego azylu takie filmy pomogły znaleźć dom i w Gdańsku także. Nie tylko przytulanie, głaskanie, ale pokazanie, ze pies przybiega, siada, ładnie chodzi na smyczy,
  14. Nie wiem, czy coś by dało dopisanie informacji, że gdyby ktoś chętny na psa miałby ochotę za zajęcia ze szkoleniowcem w Krakowie, to te zajęcia będą nieodpłatne. Niektórzy ludzie korzystają z radością, inni uważają, że nie potrzebują żadnej pomocy. A najgorsze, że niejeden świeżo upieczony właściciel psa sądzi, że wystarczy raz coś pokazać i już problem załatwiony... bez dalszej własnej pracy, krok po kroku.
  15. Ale nie można oczekiwać natychmiastowych zmian. Mój Malutek znał dom, windę, ulicę, smycz - ale nikt go nie uczył reagowania na słowa, tak dalece, że sprawiał wrażenie głuchego. Najpierw zaczął reagować na gwizdek, na pokazanie np kluczy oznaczających wyjście na spacer. Dziś, po roku i 10 miesiącach u mnie, zareagował na imię - wprawdzie wołałam z kuchni, a kuchnia to zawsze kusi, ale to była i tak pierwsza reakcja na zawołanie, pies przytuptał, chociaż nie miałam w ręce jedzenia. Dostał coś, po dłuższej chwili, aby nie było tylko reakcji na zapach jedzenia, ale na konkretny dźwięk. Więc cierpliwość jeszcze najbardziej będzie potrzebna.
  16. PS Rehabilitacja tego pekińczyka zajęła ponad pół roku. Potem znalazło się miejsce u znających rasę. Kovu został na zawsze u trenerki, jest teraz niesamowicie radosnym psem. Więc cuda się zdarzają...
  17. No to światełko w tunelu jest - Rewa nie tylko się boi, próbuje coś poznawać. Reaguje na nowe sygnały, to już coś. Jeśli zajarzy, że to nie miska daje jeść, ale Ty - będzie łatwiej.
  18. Szanse na zmianę są minimalne, ale cuda się zdarzają. I jeszcze jedna uwaga - lepiej, aby kolejne próby nawiązywania kontaktu były częste, ale krótkie. Lepiej 10 razy w ciągu dnia pracować z sunią po dwie minuty, niż raz przez dwadzieścia minut. Dobrze też nie wywierać nadmiernego nacisku i kończyć pracę na pierwszym sukcesie. Czasem celowa jest dwudniowa przerwa - aby zwierzak mógł zaakceptować jakiekolwiek zmiany sytuacji - także te na lepsze.
×
×
  • Create New...