Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4911
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Pracuję z psami na co dzień od 45 lat. Raz tylko byłam absolutnie pewna, że całkowicie nieobliczalne i skrajnie niebezpieczne zachowanie suki, a potem dwóch jej synów, jest efektem czegoś, co u człowieka nazwałabym chorobą psychiczną. Nie była to spanielka.
  2. W programie brała udział hodowczyni spanieli. Pojęcie "rage syndrom" wykreował dr Roger Arthur Mugford - brytyjski weterynarz i specjalista z zakresu stosowanej psychologii zwierząt. Dotyczy nie tylko spanieli.
  3. Jeśli to rage syndrom, to będzie poważny problem - bo pies po ataku nie pamięta, co przed chwilą robił. Będzie serdeczny i przymilny wobec kogoś, kogo przed chwilą atakował. Szkolenie nie pomoże - to jak atak padaczki, nie do przewidzenia.
  4. Możliwe, że pies nie umie zostać w ciszy właśnie dlatego, że szczekaniem dopomina się o kolejne smakołyki. Druga możliwość - nie reagowaliście na szczekanie od razu i właśnie dlatego pies nie wie, jak ma się zachować. Dopuszczenie, aby pies szczekał przez chwilę, kiedy ludzie wychodzą, to podstawowy błąd. Nauka pozostawania w ciszy, kiedy człowiek wychodzi, powinna zacząć się od pierwszych dni w nowym domu - jeśli z tym zwlekamy, pies uczy się, ze nie może zostać sam... Próbowaliście treningu klatkowego? Nauki zostawania w spokoju, bez szukania smakołyków? Mata węchowa - hm. Pies ma węch tyle razy lepszy od naszego, że mata węchowa nie jest niczym innym jak talerz z jedzeniem dla nas postawiony na stole. Widzący normalnie człowiek nie musi się wysilać, aby znaleźć ogromny kotlet na talerzu. Mata węchowa to tylko inna forma miski z jedzeniem. Co gorzej, to jedzenie które pies pozyskuje sam, nie od właściciela. Behawiorystów mamy pod dostatkiem, ale nie ma uregulowań prawnych, kto może mianować się behawiorystą. Równie dobrze spotkasz fachowca, jak i kogoś, kto w życiu żadnego psa nie wyszkolił. Gdzie mieszkacie? może ktoś wskaże sprawdzonego trenera czy behawiorystę. Sama zaczęłabym od początku - zero mat węchowych i zabawek z jedzeniem. Nauka pozostawania przy ubieraniu się do wyjścia, trening pozostawania przy uchylonych i otwieranych drzwiach, pozostawanie w drugim pokoju gdy ktoś jest w domu, pozostawanie w ciszy, gdy stoisz za drzwiami i na półpiętrze. Jeśli pies zaczyna szczekać - natychmiastowy powrót do domu, natychmiastowe ostre "NIE" i wyjście ponowne - i natychmiastowy powrót z pochwałą, gdy zdumiony zwierzak zamilknie. I przedłużanie nieobecności w różnych godzinach. Co rozumiesz przez zabawy węchowe na spacerze, mam nadzieję, że nie rozrzucasz smakołyków, aby pies je znalazł?
  5. Rudzik bywa też w starym ogrodzie, ponoć czasem zainteresowane są człowiekiem. Niektórzy nazywają je wilczkiem w ptasiej skórze, bo takie terytorialne i awanturnicze. Owockami w zimie nie pogardzą - skusisz je na rodzynki.
  6. Grubodzioba nie widziałam od lat. No ale i nie mam gdzie. Gdyby w ogrodzie pojawił się rudzik i ufociłabyś go, wrzuć, proszę. W Krakowie coraz częściej w ogrodach widzi się wrony siwe.
  7. Sójeczka? Nie wybrała się za morze! Ponoć niezłym rozwiązaniem jest metalowa obręcz na słupie podtrzymującym karmnik - tak szeroka, by uniemożliwiała kotu wspinaczkę. Nie wiem, nie mam ogrodu, auuu.
  8. Zawsze sytuacja będzie ważniejsza😀 Ostatnio na seminariach dotyczących nowego psiego sportu niemal wszyscy, łącznie z bardzo dobrymi zawodnikami sportowymi, byli nieco zaskoczeni, gdy pies pięknie reagował na słowa polecające zmianę pozycji ze stój na waruj i siad - a potem kompletnie nie rozumiał tych samych słów, gdy zawodnik odwracał się tyłem i tak stojąc tyłem mówił do psa. Drugim zaskoczeniem było, że psa nie trzeba uczyć węszyć, że przeciętny pies po pierwszej próbie i wskazaniu ręką wie, że ma czegoś szukać i wie w jaki sposób. No ale że nasze zwierzątko wychowywane przy człowieku i systematycznie uczone jest w stanie odpowiednio skojarzyć nawet dwa tysiące inaczej brzmiących słów - byle w tej samej lub bodaj podobnej sytuacji - to też fakt.
  9. Oby nie wymagała żadnego specjalistycznego leczenia, to może szybko znajdzie dom. Błyskawicznie nabiera pewności siebie - w schronie to było zagubione nieszczęście błagające o litość. Tu jest wspaniała psica.
  10. Gdyby dostała jakieś zajęcie - choćby szukanie na spacerku Twojej rękawiczki, na pewno cieszyłaby się tym. Oczywiście na wszystko przyjdzie czas, ale chętnie zobaczyłabym Was na zawodach sportraszka. Regulamin obmyślony dla najnormalniejszych psów; wymaga tylko dobrego kontaktu ze zwierzęciem i wykorzystania przez właściciela zachowań naturalnych dla psa...Żadnego chodzenia na baczność na ugiętych łapach, żadnego węszenia po liniach prostych ani walenia łbem w twardy rękaw. Ale to byłaby reklama dla innych zwierzaków czekających w azylu, że taki pies startuje w zawodach! Mój Tito-Malutek ma już za bardzo posuniętą demencję niestety.
  11. Naprawdę bardzo dobre wieści, sądzę, ze "człowiekolubne" zwierzaki bardziej cierpią w azylu niż te unikające jakiegokolwiek kontaktu, chociaż wszystkich żal. Wygląda na to, że sunia błyskawicznie będzie się uczyć zasad nowego życia - ku Waszej wspólnej radości. Trzymam za to😀
  12. A ja trochę się obawiam tego, że psy będą razem - chyba że zakłada się, że zostaną w hoteliku tak długo, póki nie znajdzie się ktoś, kto da ten sam dom dla obu zwierzaków. O to może być trudniej, a psom, im dłużej są razem, może być trudniejsze późniejsze rozstanie.
  13. Jeśli potrafi trzymać aport, to z aportem w pyszczku - on siadal jak dobrze podszkolony pies.
  14. Może fotka informująca o relacjach z ludźmi? Jak siedzi wpatrzony w stojącego przed nim człowieka?
  15. W schroniskowe książeczki zdrowia nie ma co wierzyć - mój Tito-Malutek, wg książeczki miał 5 lat, gdy trafił do mnie, wg wetów co najmniej 10, ale może uda się w przybliżeniu określić jej wiek?
  16. Chciałabym dodać coś do wypowiedzi Aska 7. Za często mam ostatnio do czynienia z naprawdę bardzo trudnymi, a nawet niebezpiecznymi psami, które zostały wydane jako miłe i przyjazne. Za często nie mówi się całej prawdy chętnym na zwierzaka, byle znalazł dom. Mam przykład psa - nie z Zamościa i nie z Krakowa, który trafił do schronu, bo bardzo poważnie pogryzł domownika. Wolontariusz chciał wcisnąć go do domu z dzieckiem. Jeśli ktoś szuka przyjaznego zwierzaka, a dostanie zwierzę wprawdzie nie agresywne, ale takie, które nie czuje żadnej potrzeby kontaktu z człowiekiem, to taki człowiek tez czuje się oszukany i nie robi reklamy bezdomniakom. Ale nie trzeba aż takich drastycznych historii - jeśli człowiek dostaje z azylu czy z DT zupełnie innego psa, niż dostał informacje, nie tylko czuje się oszukany, ale i odradzi wszystkim znajomym branie psa "z odzysku". Odwrotnie to też działa - wyadoptowany miły pies przyczyni się do uzyskania następnych domów.
  17. Trochę dużo sobie pozwala jak na dzień dobry. Tyle że został spokojnie przywołany do porządku, choć na wiele to nie pomogło. To zwierzątko dla kogoś, kto lubi pracować z psem - i to co najmniej dwie godziny dziennie.
×
×
  • Create New...