Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Do zadeklarowanych 50 zl jednorazowo dorzucę 20 zł co miesiąc do końca roku. Pies z tak wygiętym grzbietem na pewno cierpi. Jeśli nie da się wyleczyć, to niech ma bodaj miesiąc czy dwa komfortu i spokojnie odejdzie.
  2. Teraz jest taka moda, aby każdemu rudemu psu przypisywać korzenie belgijskie; jednak tak silne wychudzenie i grzbiet zgięty w pałąk nie może być skutkiem tylko zwiększonej potrzeby ruchu.
  3. Nie bardzo widzę na fotce - czy on ma ogon wygryziony, czy biegał w kółko, czy także gryzie ogon? Dajcie konto na priv, jednorazowo wrzucę 50 zl. Jeśli da się go leczyć, to ostatni dzwonek chyba, jeśli się nie da - to Jaaga ma absolutną rację, zwierzę nie powinno tak cierpieć. Mojego zamojskiego Tita-Malutka czeka znowu seria wizyt u weta i prawdopodobnie usuwanie kolejnych zębów. Więc jednorazowo.
  4. A gdyby zamiast koca w klatce gryzła sobie taki największy kong? Nie wiem, czy ona je jakieś granulki suche, które można wsypać do środka tej zabawki. Kauczuku może nie zgryzie, chociaż przy jej zdolnościach bobrowych, to powinna by znaleźć zajęcie przy wyrębie lasu albo w kopalni...
  5. Na filmie Nuuka i kennel 2 sunia jest nagradzana za wyjście z klatki. Może lepiej byłoby głaskać ja, kiedy jest w środku, a ignorować, jak wychodzi. Najlepiej byłoby uczyć wychodzenia z klatki na hasło.
  6. Ciekawe też w tym tekście Dodmana, cytuję "jeśli właściciel podczas burzy okazuje niepokój o stan ulubieńca, ten wychwyci to i zinterpretuje jako lęk przed burzą, co tylko zdenerwuje go w dwójnasób". Dodman proponuje m.in. aranżować zabawę, lub zająć psa jakimiś poleceniami, zanim popadnie w skrajną panikę.
  7. Dodman zapowiadał badania co do przyczyn reakcji na burzę. Nie znam dalszych publikacji na ten temat. Na pewno psy jak i ludzie mają wrażliwszy lub mniej wrażliwy słuch. Jedna z moich suk nie bała się burzy w drewnianym starym domu, takim z grubych bali, a bała się w bloku.
  8. Dodman (Pies, który kochał zbyt mocno) podaje jako możliwy powód lęku przed burzą gromadzenie się ładunków elektrostatycznych. Rury w łazience działają jak uziemienie, dlatego pies chowa się pod zlewem kuchennym lub w łazience. Ta teoria wyjaśniałaby też, czemu psy odczuwają niepokój zanim burza zacznie się na dobre - ładunki już się gromadzą i zmienia się ciśnienie. Jeden z moich psów traktował burzę jak osobistego wroga, jak kogoś, kto go atakuje - ryczał z furią na grzmoty i usiłował doskoczyć z zębami do błyskawic. Na pewno skojarzył burzę z przykrymi doznaniami i uznał, że trzeba takiego wroga przepędzić.
  9. Jeśli Zojka ma normalne terierskie zachowania, to niepotrzebny jest behawiorysta, tylko trener, który pokaże jakie dać psu zajęcie, zajęcie pod kontrolą człowieka. Miłe Panie, mało który behawiorysta ma kwalifikacje trenera. Teoretyczna wiedza o zaburzeniach zachowania nie musi iść w parze z umiejętnością bodaj przywołania psa.
  10. Znam przypadki wyleczenia tego, co nazywamy lękiem separacyjnym - po dwóch tygodniach (młody pies) i po miesiącu pobytu i pracy u trenerki (starszy pies) - oba psy były przekazane trenerce prowadzącej hotel ze szkoleniem. Dokładny opis samodzielnej nauki pozostawania w samotności i nauki pozostawania w klatce kennelowej jest na nosem.pl. Linki podawałam wielokrotnie. Nauka pozostawania w ciszy jest łatwiejsza. Owszem, ja nie poradziłam sobie w przypadku suki szalejącej pod nieobecność i przy powrocie właścicieli, ale właściciele, po demonstracji ćwiczeń skutecznych przy mnie, stwierdzili, że nie mają dość czasu (trzy razy codziennie po 15 minut) na regularną pracę z psem w domu plus jeden aktywny godzinny spacer poza domem. Ze zdrowymi psami naprawdę można sobie poradzić szybko. Znacznie trudniej jest pracować z psem bardzo chorym, to może nawet być niemożliwe, bo w obecności człowieka pies niemal zawsze stara się nie okazywać choroby, także z psem bardzo starym lub zdziczałym, którego nikt nigdy nie nauczył prawidłowego kontaktu z człowiekiem.
  11. Raczej się nie mylisz. Limonka będzie potrzebowała praktycznie remontu w domu, po dotychczasowych zniszczeniach. Wszyscy uczymy się na błędach - też lata temu zaliczyłam wersalkę wyciągniętą na środek pokoju z wybebeszonymi wszystkimi sprężynami i pogryzioną w drzazgi małą meblościankę - dzieło 4-miesięcznego szczeniaka dokonane w kilka godzin, ale to żadne pocieszenie dla Limonki. Pytanie do wetki prowadzącej Nuukę - czy jest prawdopodobne aby sukę coś bolało i jakie farmaceutyki zmniejszające stres można podawać w trakcie leczenia. Wniosek dla nas przy wszelkich adopcjach psich nieszczęść - uczulać ludzi, aby od pierwszego dnia uczyli psy pozostawania w domu w samotności. I jeszcze jedno - ostatnio ktoś mieniący się behawiorystą polecił pani adoptującej dużego psa z ukraińskiego azylu, aby przez miesiąc nic nie robić z psem, niczego nie uczyć, niczego nie wymagać, tylko okazywać miłość. Po dwóch tygodniach pies warczy na dzieci tej pani, grożąc na serio pogryzieniem. Pies w nowym domu od pierwszego dnia musi się uczyć podstaw zachowania, sam z siebie tego nie rozumie. Wielu z Was tu zagląda, więc jeszcze uwaga - ostatnio modne są zalecenia, aby na spacerze tylko podążać za psem, niczego nie wymagać, nie uzależniać od siebie, a tylko rozrzucać smakole w trawę. Powtórzę wypowiedź mądrego cynika - "to gorzej niż zbrodnia, to błąd". Nie dajmy się zwariować, pies jest zwierzęciem socjalnym, współpraca i podporządkowanie szefowi grupy to podstawa przetrwania wszystkich psowatych, żaden pies nie poradzi sobie z niezależnością w świecie człowieka.
  12. Limonko, być może nie starczyło Ci czasu aby od pierwszego dnia uczyć sunię bezpiecznej samotności, bezpiecznego dystansu bodaj o pół metra od Ciebie; miałaś dość i trochę roboty z leczeniem. Teraz ona jest przekonana, że bez Ciebie w Twoim domu sufit spadnie jej na głowę i trzeba uciekać... Jesteś dla niej zbawieniem przed głodem, bólem, samotnością, ona nie wie, że może być bezpieczna jeśli nie ma blisko człowieka - być może w lecznicy wycisza się, bo czuje obok ludzi.
×
×
  • Create New...