Jump to content
Dogomania

Bazyle i Panbazyle Herbu Bazyl i ogar


panbazyl

Recommended Posts

  • Replies 4.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='andegawenka']odchudzamy się?:siara:[/QUOTE]
ja nie oglądam swoich zdjęć z czasów przed dziećmi.... wrzuciłam je na dół wielkiego kufra, kiedyś archeolodzy pewnie znajdą. Ale ja dolowac sie nie chcę.
Nie mam dość silnej woli aby zamknać lodówkę czy szafki z jedzeniem na klucz.... A poza tym mój mąż tak gotuje, że szok - ja w kuchni to herbatę wlasciwie tylko robię i czasem jakis tort.

Link to comment
Share on other sites

a może jest łatwiejszy sposób na odchudzanie? Bo podobno właściciele psów upodabniają sie do swoich pupili - więc zafunduję sobie charcika włoskiego :) bo labki jakie są każdy wie, ogar już sporo chudszy, ale charcik - tak, to jest to ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']a może jest łatwiejszy sposób na odchudzanie? Bo podobno właściciele psów upodabniają sie do swoich pupili - więc zafunduję sobie charcika włoskiego :) bo labki jakie są każdy wie, ogar już sporo chudszy, ale charcik - tak, to jest to ;)[/QUOTE]

To ja się jakoś nie upodobniłam do mojej Tory :D Ona ma ładną szczupłą sylwetkę, a ja jakoś takiej sylwetki nie mam ;) No dobra, miałam jakieś 10-12 lat temu :D

Link to comment
Share on other sites

Panbazyl- to ja na te zupke sie wpraszam, bo mule to chyba niekoniecznie..raz spróbowałam, ale ktos je totalnie skopał, pozaty jakies nieświeże były i mam odrazę...
Filodendron- bardzo chetnie wybieorę sie do sprawdzonej knajpki -to jest w Lublinie (???) czy w Warszawie?

Szpinaczek ostatnio zjadam w ogromnych ilosciach, a mój sznowny małżónek patrzy na mnie, jakbym co najmniej trucizne zjadała :D
Mam zwykle szpinak w zamrazarce (ten z Lidla jest pyszny), wiec jak mnie ochota najdzie to robie, a mój przepis wyglada tak:
- ugotowac makaron włoski ( ma byc al dente)
w miedzyczasie:
- na patelni rozgrzewam oliwe z oliwek, dodaje pokrojona w gruba kostke cebulke, sole nieco i sypie pieprzem, potem dodaje pokrojona w kostke młodziutka cukinie, chwilke smaże, potem dokładam pomidorki-albo koktailowe,albo zwykłe tylko pokrojone, na koniec troche rozmrozony szpinak (nie rozmrażam całkiem, to sie nie spieka) -dodaje czosnek albo czosnek w proszku-zalezy co mam
czasem tez dodaje pieczarki (wtedy w tym czasie co cebulka wrzucam)- uwaga- pieczarki sa najlepsze nieobrane ze skórki i takie ciutke starsze, podwiedniete- wtedy przy smazeniu nie daja duzo wody a za to aromat taki ze ojej:)
Nie spiekam tego mocno, tylko chwile, i zaraz mieszam z goracym makaronem, po czym grubo krusze ser z niebieska plesnią
PYYYYYCHA!!!
ps ja juz po obiedzie ;):D

Link to comment
Share on other sites

Ach mi też obrzydła ryba po grecku, to od mieszkania na stancji i odgrzewania jej co tydzień. Teraz to odgrzewanego nie jadam w ogóle, bo coś mi siwż żołądku na samą myśl przewraca.
Panbazyl, łączę się w bólu, teraz jestem jak taki legendarny lab z osiedla, ale zaraz idę na rower i koniec z szejkami z McDonalda ;d

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tascha']
Filodendron- bardzo chetnie wybieorę sie do sprawdzonej knajpki -to jest w Lublinie (???) czy w Warszawie?[/QUOTE]
W Lublinie. Córa mówi, że ze znajomymi była na sushi w Olimpie i w Satori na Popiełuszki. Mówi, że dobre. Ale ja za to pełnej odpowiedzialności nie biorę, bo to młodzież jest ;)
***
Nie ma łatwego sposobu na odchudzanie. Jest tylko jeden słuszny i sprawdzony - ten z piosenki Wojtka Młynarskiego :D
[URL]http://robmyswoje.wordpress.com/2008/12/28/odc-17-rap-w-sprawie-diety/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tascha']Oo-dzieki za info- w takim razie koniecznie musze sie wybrac:) myslałam,ze specjalnie do Wwy trzeba bedzie smignąc po takie rarytasy :)[/QUOTE]
Rarytasy można sobie zrobić samemu - w większości marketów są już gotowe zestawy do jednorazowego sushi. To taki komplet - parę arkuszy alg, specjalny ryż do sushi, sos sojowy, mata do zawijania ruloników plus dodatki i przepisy. Ja tak zaczynałam i bardzo fajnie wyszło. Właściwie to mnie tym zarazili przyjaciele i parę razy robiliśmy takie kolacje.
No ale potem się uczuliłam na owoce morza :( i teraz robię czasem coś, co się nazywa "bar sushi" i nie jest sushi sensu stricte, ale idea ta sama - na przykład szparagi zawijane jak sushi w cienki omlet z jajek i do tego odpowiednie sosy. Dobre - tylko ktoś z przyjaciół podwędził mi książkę z przepisami.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez czesto wiele potraw robie sama w domu, ale najpierw lubie spróbowac jaki smak ma oryginał-szczególnie jesli o egzotyke idzie :)
a takie ciasto frnacuskie ze szpinakiem - to znam, tylko po grecku (mamy tam rodzinke)- nazywa sie to /fonetycznie napisze/ "szpinakopita", daje sie tez ciasto francuskie, szpinak, tylko ze dodatkowo duzo sera koziego, i na górę znowu ciasto. Faktycznie pycha :)

Link to comment
Share on other sites

ale tu się pysznie zrobiło :)
Mule w bialym winie ciężko skopac jak sie zna smak oryginału i jako taką recepturę. ja robię z mrożonych muli, bo mam pewność, ze dobre - z tych świeżych jakos nie chcę, bo nigdy nie wiem jak ma wyglądac dobra po ugotowaniu.... Musimy sie umówić kiedyś na jakies pogaduchy u mnie na wsi na tarasie to zrobię cos do zarła a wczesniej polecę do Lblna po drobe zakupy, bo tu na wsi muli to ja nie kupię, choć moze w biedronie by były??? Na pewno sa tam krewetki -też szybkie do zrobienia i pyyyyszne!!! Tylko ugotować, z wody i cytryną skropic i smacznego :)
To kiedy? Odpada tylko 10 czerwca i okolice 16-17 czerwca - jak mam wystawy z psami. No i 2 czerwca jestem na przymusowym dniu dziecka na wsi, bo robią coś dla malolatow i byc trzeba....
a ja dzis się lekko wkur...wiwszy. Wyszlam z biura i pognalam jeszcze do smietnika, coby przez weekend się śmieci nie zacapiły. A co w naszym smietniku????? (tu każde biuro ma swój kontenerek) - a tam góra jakiś śmieci biurowych bynajmniej nie naszych. To mnie zatrzęsło (jestem przed cieczką, więc drżyjcie narody!!!) i się jak ten żul zagłębiłam w lekturze wnętrzności naszego firmowego śmietnika. I znalazlam winowajcę, pyknelam dokumentalne foty z adresami biura i danymi, wzięłam kilka "na pamiątkę" i w poniedzialek zrobię z tego użytek - oj będzie się trzęsło w Piaskach na Lubelskiej 80 na I piętrze!!!! Bo jesli by te osobistości zapytały czy można czasem coś dorzucic jak nam miejsce zostaje, to czemu nie, ale tak bez pytania - no telepnęło mnie, bo tak mamy co miesiąc,a le teraz nie chcialo się babom do niszczarki wrzucić pism. a niedawno mieliśmy też biurową sprawę sraczową, bo jakis ktoś blizej nie określony z któregos z licznych tu biur kozystając z kibelka nie spuszczal wody po swoim gooownie. I plywało to sobie mało elegancko w muszli. ech zaraz poszukam co potem na drzwiach sie pojawilo ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja szpinaku nigdy nie jadłam ale mamy na grządce to spróbuję, domyślam się, że ma smak jak sałata tylko bardziej mdły, trawiasty :D.
Z owoców morza tylko krewetki jadłam a no i z rzeczy mniej jadalnych kawior ;).
Jedynie z wymysłów wolę sery pleśniowe, atak standardowe jedzenie.
Koniny nie tknęłam nigdy, wołowinę bardzo rzadko, cielęciny chyba też nie jadłam.
Jakoś tak.

Link to comment
Share on other sites

Panbazyl- ja sie chetnie pisze na spotkanko, tylko póki co , to mam napiety grafik wystawowo-szczeniakowy :D
zreszta wiesz ;)
ale cos wymyslimy :)
a moze do mnie zjedziecie,z A i K? mozesz zabrac produkty i tu tez zrobic ;)

napis na drzwich super hi hi hi


zaginiona sara- jak nie jadłas, to moze najpierw spróbuj ten z Lidla..on jest od razu z masełkime czy tam smietanka zamrozony, więc tylko trzeba ciutke czosnku dołozyc , ewentualnie posolic
coby sie nie uprzedzic...;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaginiona sara']A ja szpinaku nigdy nie jadłam ale mamy na grządce to spróbuję[/QUOTE]
To sprzedam prosty jak drut przepis, który szpinakowym niedowiarkom zazwyczaj pokazuje nowe oblicze tego trawska :)
Szpinak się płucze i odcina najgrubsze łodygi a liście pozostawia w całości. Powinna być tych liści duża micha bo po obróbce tracą objętość do 1/5. W dużym rondlu rozgrzewasz dwie, trzy łyżki oliwy i na to rozgnieciony czosnek, szybko mieszając, dosłownie 5-10 sekund, żeby nie zbrązowiał, i od razu ten szpinak, partiami, i też mieszać, mieszać, aż puści wodę i klapnie. I tak mieszając od czasu do czasu poddusić z 10-15 minut. Na pięć minut przed końcem duszenia dorzucić posiekany koperek. A po zdjęciu z ognia - kubek naturalnego jogurtu. Py-cho-ta :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']ale tu się pysznie zrobiło :)
Mule w bialym winie ciężko skopac jak sie zna smak oryginału i jako taką recepturę. ja robię z mrożonych muli, bo mam pewność, ze dobre - z tych świeżych jakos nie chcę, bo nigdy nie wiem jak ma wyglądac dobra po ugotowaniu.... [/QUOTE]

Najlepsze mule jadłam w Chorwacji (dobrze, że mąż nie słyszy, powiedziałby, że najlepsze to sam przyrządza :evil_lol:). Były rewelacyjne, w winie z przyprawami, z rozmarynem, pycha. Chorwat sam je złowił, były jakieś specjalne, takie niebieskawe, a gotował je najpierw ... w morskiej wodzie :crazyeye: . A szpinak z Lidla tez lubię :lol:. Pozostając w sferze kulinariów :diabloti: dodam, że dzisiaj gotowałam zupę szparagową, którą uwielbiam:lol:.

Link to comment
Share on other sites

ale tu kulinarnie :)
a ja dzis ugotowałam moim ludzkim dzieciom zupę - na kuraku, taka normalną, nie żeby jakieś fiu - bzidziu - i co???? i nie zjadły.... Przeczekam ich. Jutro zjedzą - bo jutro nie mam zamiaru robić nic innego. Tylko poczytam książkę tego heretyka Czarka Millana - ta drugą - kurza morda, jak wykreślę te magiczne określenia i kilka stwierdzeń - to wybaczcie, ale się z kolesiem zgadzam.... Nie że w całej rozciąglości, ale w bardzo dużym stopniu.
Tascha - trzeba pogadać z A i K - jak będą na zasięgu, to wtedy czemu nie - zwiedziła bym z chęcią Twoją koniarnię :) ale to też pewnie w sezonie niewystawowo-szczylkowym (u nich, nie u mnie - u mnie wystaw nie aż tak dużo a szczyli nie planuję, bo nie mam u kogo ze swoich psów).
a psy skończyły strajk względem wołowiny - pożarły dziś z chęcią :) co mnie cieszy. Jak przegłodziłam dwa dni to klepki zaskoczyły na miejsce.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...