Jump to content
Dogomania

KOCHANY Staruszek Homer z krakowskiego schroniska coraz bardziej schorowany odszedł na zawsze


AgaG

Recommended Posts

Jakis tu chochlik wskoczył, więc w edytowane miejsce wpiszę jeszcze i taką infrmację, że w środę rano z Homisiem muszę zabrać do arwetu także jeszcze jednego psa, nie swojego w ogóle i na szczeście majacego dom, ale też cierpiącego na poważne problemy zdrowotne natury zębowej. Akurat dzis się na niego natknęłam. Jest spuchnięty jak chomik :( od jutra ten piesek będzie przygotowywany farmakologicznie do zabiegu sanacji. 

Link to comment
Share on other sites

Podczytuję,co tam u Was kochani słychać.Przeraziła mnie wiadomość o wielkości guza.Ostatnio,kiedy widziałam Homerka, a było to kilka tygodni temu guz był wielkości dużego orzecha włoskiego i był całkowicie schowany pod ogonkiem.A teraz jest już taki ogromny?Jak to dobrze Aguś,że go wzięłaś z tego schronu.Trzymam za Was kochani mocne kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Podczytuję,co tam u Was kochani słychać.Przeraziła mnie wiadomość o wielkości guza.Ostatnio,kiedy widziałam Homerka, a było to kilka tygodni temu guz był wielkości dużego orzecha włoskiego i był całkowicie schowany pod ogonkiem.A teraz jest już taki ogromny?Jak to dobrze Aguś,że go wzięłaś z tego schronu.Trzymam za Was kochani mocne kciuki.

Guz urósł dlatego, że okresowo krwawił i takie dodatkowe "kuleczki" i inne kształty się na nim pojawiły, a jego rośnięcie nie było powstrzymywane lekami hormonalnymi.. On jest nieregularny, Spory, bo gdy Homiś chce kupkę zrobić, to musi siły zmobilzować, by taką pozycję przybrać, aby udał mu się odsłonić swój "kuferek" i wyrzucić z niego kupkę. Kiedy idzie i ma spuszczony ogonek, guz całkowicie zasłania mu otwór kuferka i mięsnie wokół niego..W pierwszym tygodniu po adopcji okazało się, że dieta musi byc bardzo przemyślana, aby Homerek nie musiał się wysilać na spacerkach, ani też z drugiej strony by nie miał rozwolnienia. W ubiegły weekend to nawet wydzwaniałam do doktora, że Homiś w ogóle kupki nie może z siebie wydostać, rusza ogonkiem, ale guz zasłania mu otwór kuferka no i niestety nic nie udaje mu się zrobić. Doktror zalecił wtedy lacstulosum, działające bardzo deliktanie i ono pomogło.

 

Obecnie staram się, by w diecie Homerusia było trochę błonnika, Nawet kupiłam błonnik w proszku w aptece, ale nie ten pęczniejący w brzuszku, tylko łagodnie wspomagający pracę jelit.  

Myślę, ze udało się pomóc Homerkowi w ostatnim momencie, otwierający się od czasu do czasu i krwawiący guz w warunakch boksów równiez przeciez groził zakażeniem. Teraz gdy Homerek jest odpowiednio pielęgnowany, ma przemywany i obsuszany kufrek no i przede wszystkim zażywa antybiotyki ustało  sączenie się krwi. 

Link to comment
Share on other sites

A czy mogłabyś zrobić fotę tego guza przed operacją?Zapytaj doktora,czy gdy ten guz był mały,to można go było farmakologicznie powstrzymać?

Zrobię zdjęcie albo poproszę doktora, no i na pewno uwiecznię widok odciętego paskudztwa.

Jeśli chodzi o powstrzymywanie farmakologiczne wielkosci guza, to z pewnością wcześniej można było temu zaradzić, Wiem to znając przykład sprzed paru lat Gawronka- cudnego niewidomego staruszka z krakowskiego schroniska, któremu już w nowym domu wyrósł w tym samym miejscu co Homerowi taki guz.

I tu opowiem anegdotę. :) Na naszej kolacji weselnej goście rozmawaiali no o czym? oczywiście o pieskach. :megagrin:. A że pośród gości była doktor Małgosia i "mamusia" Gawronka Ola K. to rozmowa o pieskach i ich zdrowiu zaaowocowała poradą doktor Małgosi, by podawać Gawronkowi leki hormonalne na guza pod ogonkiem, W niedługo potem Ola K, zadzwoniła do mnie ze wspaniałą wiadomością, że guz całkowicie się obkurczył, przysechł i zniknął. :)

Link to comment
Share on other sites

Aguniu,mój pan mąż jest bardzo rozpuszczony a to z racji tego,że tylko go mam na weekend.

Mimo wszystko psy zawsze były na pierwszym miejscu.

Chyba już się do tego przyzwyczaił.

Poza tym u nas sunie są członkami rodziny/podobnie jak u Ciebie/,więc jak tu nie dbać o maleństwa.?

Miłość psia jest niesamowita.Jak jestem w szpitalu,a kilka razy do roku mi się zdarza,sunie pod bramą leżą i z trudnością na noc do domku wracają.

Jak wracam ze szpitala,to co najmniej 2 dni na krok mnie nie odstępują,nawet jedzonko jest wtedy nie ważne.

Ech ,rozczuliłam się.

Przepraszam za zaśmiecanie wątku Homerka :kiss_2:

Jakie tam zaśmiecanie? co Ty mówisz, :) Takie opowieści o psiej miłości przemiło sie czyta! :loveu: Dobrze Cię rozumiem, Jak mnie na porodówce pani pielegniarka spytała, czy mam jakieś pytania, to ja zagadnęłam, czy mąż może w dowolnym czasie rowniez w nocy opuszczać kilkakrotnie szpital i potem tu wracać, bo w domu czekają nasze psy, które bardzo tęsknią :) A potem ich poganiaałm z wypisem, mówiąc, że moje pieski mają depresję, gdy mnie dłużej nie widzą. :)   

Link to comment
Share on other sites

Proponuję zmienić tytuł wątku:

"Bardzo chory staruszek Homer z krakowskiego schroniska i jego nowa rodzina którą dała mu AgaG"

bo mnie Pomidorcia uwiodła i o reszcie domowników też bym chętnie poczytała :fadein:

Aha, no ale one mają swoje wątki, tylko że rzadko dosyć odwiedzane. :) To znaczy Pomidorcia nigdy wątku nie miała, ale ją "dołączyłam" do wątku Majuni, a Zahir ma wątek od ośmiu lat. 

Link to comment
Share on other sites

Guz urósł dlatego, że okresowo krwawił i takie dodatkowe "kuleczki" i inne kształty się na nim pojawiły, a jego rośnięcie nie było powstrzymywane lekami hormonalnymi.. On jest nieregularny, Spory, bo gdy Homiś chce kupkę zrobić, to musi siły zmobilzować, by taką pozycję przybrać, aby udał mu się odsłonić swój "kuferek" i wyrzucić z niego kupkę. Kiedy idzie i ma spuszczony ogonek, guz całkowicie zasłania mu otwór kuferka i mięsnie wokół niego..W pierwszym tygodniu po adopcji okazało się, że dieta musi byc bardzo przemyślana, aby Homerek nie musiał się wysilać na spacerkach, ani też z drugiej strony by nie miał rozwolnienia. W ubiegły weekend to nawet wydzwaniałam do doktora, że Homiś w ogóle kupki nie może z siebie wydostać, rusza ogonkiem, ale guz zasłania mu otwór kuferka no i niestety nic nie udaje mu się zrobić. Doktror zalecił wtedy lacstulosum, działające bardzo deliktanie i ono pomogło.

 

Obecnie staram się, by w diecie Homerusia było trochę błonnika, Nawet kupiłam błonnik w proszku w aptece, ale nie ten pęczniejący w brzuszku, tylko łagodnie wspomagający pracę jelit.  

Myślę, ze udało się pomóc Homerkowi w ostatnim momencie, otwierający się od czasu do czasu i krwawiący guz w warunakch boksów równiez przeciez groził zakażeniem. Teraz gdy Homerek jest odpowiednio pielęgnowany, ma przemywany i obsuszany kufrek no i przede wszystkim zażywa antybiotyki ustało  sączenie się krwi. 

 

Biedactwo :placz:

Strach pomyśleć co by go czekało, gdyby nadal tkwił w tym schronie :bigcry:

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pytałaś Ago czy ktoś mógłby Was zawieźć w środę do Wieliczki. Ja bym mogła, gdybym wiedziala o ktorej mniej więcej byśmy były z powrotem. Bo o 14-tej mamy rehabilitację Nusi

 

AMIGA nie mam pojęcia:)

Jeśli "dodatkowy" pies imieniem Łatek (którego muszę zabrać też, bo wymaga pilnej pomocy) nie będzie miał zabiegu chirurgicznego, to z całą pewnością wrócimy szybko, bo muszę tego psa odstawić do jego domu, a potem już autobusem pojadę z powrotem do Wieliczki. Gdyby oba psiaki miały zabiegi, to ja zostanę w klinice pewnie na wiele godzin. Myślę,że pewnie wieczorem bym wracała. Homerek musi być dobrze wybudzony przecież.

W każdym razie bardzo Ci dziękuję. :kiss_2: :kiss_2:

Link to comment
Share on other sites

Niedługo Homiś też będzie tak zakochany w swojej Aguni...  :loveu:  :loveu:

Dobrego dnia.  :smile:

Ja myślę,że już jest zakochany.

Biorac pod uwagę co Felka z Bagien napisała,że z trudem dawał się brać na ręce,a tu na zdjęciu widać jak się przytula do Aguni,wniosek jest jeden.

On już pokochał swoją panią.

Miłego dnia bez trosk.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Aga,jak ty go wzięłaś na ręcę?.Przecież Homcia z trudem dotykaliśmy.Śliczna mordeczka, te oczka słodkie.Homisiu wszystkiego najlepszego w nowym,kochającym domku! :loveu: :loveu: :loveu:

Hmm Homiś juz z nami odpoczywa na kanapie, :) Zrobiłam takie zdjęcia wypoczynkowe, :loveu:  gdy padliśmy po niedzielnej wizycie u babci :)  A noszę go na rękach codziennie, bo mieszkamy na trzecim pietrze bez windy. Zrobiłam dużo zdjęć, Będę dziś dalej wysyłać kochanym ciociom do wstawienia.

Link to comment
Share on other sites

Aga, przyznaj się co zrobiłaś z Zahirkiem, nie ma go na żadnym zdjęciu???? ;)

http://www.dogomania.com/forum/topic/7945-krak%C3%B3w-zahir-nowe-%C5%BCycie-u-agig-nowe-zdj%C4%99cia-s-33/

 

hihihi... Zahir jest tu, Zobacz na ostatnią stronę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...