Jump to content
Dogomania

Pies który z głodu jadł kamienie:(MAZUREK&Korek& FOCUS:)zdjęcia str14 i15 NOWE str 52


Tigress

Recommended Posts

Najpierw Dogo nie działało , potem ja zalatana.
Nie wiem co robić. Rozmawiałam z wieloma osobami, telefonicznie,emailowo, osobiście .
To że pies jest zdrowy raczej nie ulega wątpliwości.
Po wprowadzeniu w domu wiekszego "rygoru" wobec psa warczenie w ciagu dnia na dzieci raczej się skończyło ale trzeba go izolowac na noc. To akurat jest bez zmian. Gdy spią warczy . Na ulicy nadal tak samo. świr do potęgi.

Przytrafiła nam się niemiła sytuacja ( mam nadzieje że bez dalszych konsekwencji) , pies skoczył na dziecko na sankach i zwalił je z sanek rozdzierając pazurem kawałek kombinezonu. Możecie sobie wyobrazić co się działo i reakcje rodziców malucha.
Na marginesie wcale im się nie dziwie.

Rozmawiałam z Panią Iracka , niestety nie jest osiągalna, rozmawiałyśmy telefonicznie. Powiedziała mi że na odlegosć nie chce wydawać opinii ale nie wygląda to dobrze i nie daje gwarancji że można sobie z tym całkowicie poradzić. To że psa nie można absolutnie oddać wiem i sama. Powiedziała żebym izolowała go od sytuacji powodujących jego agresje. Tylko kurde to prawie niewykonalne. Jak izolować go od kontaktu z ludzmi na spacerach albo od psów żeby ich nie widział??

Przeczytałam chyba wszystkie dostępne artykuły w internecie na temat agresji a nadal nie wiem czy coś można poradzić.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 540
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Niestety widzę duże podobieństwo do zachowań jednego bullka z dogo, który w konsekwencji został uśpiony.
Tigress jak masz czas wejdź na stronę Manola, tam dziewczyny opisują ten przypadek.
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=37577&page=34[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lamia2']Niestety widzę duże podobieństwo do zachowań jednego bullka z dogo, który w konsekwencji został uśpiony.
Tigress jak masz czas wejdź na stronę Manola, tam dziewczyny opisują ten przypadek.
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=37577&page=34[/URL][/quote]

Przeczytałam.
Niestety tez widze duże podobieństwo.
W niedziele przez przypadek rozmawiałam z pewna babcią.......przyjeżdża do bloku do kogoś znajomego lub rodziny. Czysty przypadek.... spotkałyśmy sie wchodząc na podwórko przy bramie. pies zaczął sie do niej łaśić i nagle warknął. tak zaczeła sie rozmowa.........okazało się ze ta babeczka jest emerytowanym weterynarzem (na oko tak ponad 80 lat ma jak nic) i pogadałyśmy tak sobie z pół godzinki pod blokiem.
Obserwoała jego reakcje na chodzące psy po ulicy . Powiedziała że mogę nad nim popracować ale nigdy napewno nie puszcze go luzem ze smyczy a i w domu będę w ciągłym stanie gotowości żeby reagować.
Zadała mi pytania które mnie prawie wbiły w ziemie......co się stanie gdy np. trafie do szpitala? kto go upilnuje?
Czy jestem gotowa zaryzykować że pies w nocy przez nieuwage jednak nie będzie zamknięty bez dostępu do śpiących dzieci?
Czy mam odwagę oddać go komuś gdzie może jego agresja wzrośnie i ktoś będzie go bił za to albo stanie na łąńcuch i tylko od czasu do czasu ktoś mu miche poda?
Czy licze się z tym że pies który ewidentnie jest wpatrzony we mnie jak w obrazek bedzie tęsknił i nie zrozumie za co znów został oddany?
Albo co się stanie jak ktoś inny go nie upilnuje? Czy jestem gotowa przez nabliższe kilka lat pilnowac ludzi przed kontaktami z nim?

Teraz siedze i próbuje odpowiedzieć sobie na te pytania.......i za cholere nie jest mi łatwo.

Link to comment
Share on other sites

Tigress - bardzo kocham zwierzęta i rozumiem, ze jestes emocjonalnie związana z psem, który Cię kocha i ufa. Trudno podjac w takim stanie jakąś racjonalną decyzję. Zachowania Twojego psa nigdy juz jednak nie bedziesz pewna, ta starsza pani ma rację. Piszę, bo parę lat temu przezyłam cos podobnego, tyle ze była to sytuacja z kotką, uwielbianą i wypieszczoną przez całą rodzinę. Rozumiem, ze zachowania kota i psa rzadzą się innymi prawami, ale chodzi o sytuacje zagrażającą zdrowiu dzieci. Nasza kotka po 4 latach cudownego z nami bytownia zaczęła nas atakować w najmniej oczekiwanych sytuacjach; poczatkowo dzieci a po jakims czasie dorosłych. Takze izolowalismy ją, dzieci nie zostawały same z nią w domu, szukalismy pomocy wsród znajomych i lekarzy. Trwało to ok roku. I dopiero atak nocny kotki na córkę, którą powaznie poraniła w czasie snu, zmusił nas do podjęcia drastycznej ale jedynej w tym przypadku decyzji - eutanazji . Po konsultacji z lekarzem, który orzekł, ze terapia moze byc bardzo dluga i nie ma pewnosci, ze da pozytywny efekt - musielismy sie rozstac z naszą ukochaną kotką na zawsze. Nie wchodziło w grę oddanie jej, bo wiedzielismy, jak jest z nami bardzo związana. W czasie tego nocnego ataku kotka zębami i pazurami poraniła córce nogi i wtedy uswiadomilismy sobie, ze mogła też dosięgnąc pazurami twarzy i szyi śpiącego dziecka. A psychika, na której rany widac dopiero po latach? Dobrze Cię rozumiem, lecz czasami dobro i zdrowie dzieci są ważniejsze niz miłość do zwierzęcia. Bardzo przeżylismy naszą decyzję, bo kotka była domownikiem, naszym ukochanym zwierzątkiem. Ale teraz, patrząc na blizny mojej córki wiem, ze podjęlismy słuszną decyzję. Wiem, ze z psem bywa inaczej, jest wielu specjalistów, którzy mogą pomóc, doradzić, byc moze będzie go mozna leczyć.

Link to comment
Share on other sites

No więc dla mnie uśpienie psa to ostateczność której narazie nie biore pod uwagę.
Chwytam się wszystkich pomysłów jakie usłysze.......śmierde jak sklep mięsny i jestem łakomym kaskiem dla innych psiaków;) od noszenia różnych cudów po kieszeniach. Kiedyś jakiś obcy pies zje mnie za ten zapach. A tego mojego nie ruszają smakołyki dla odwrócenia uwagi.

Gdzieś na jakimś forum wyczytałam jak ktoś pozwolił psiakom na konfrontacje.
Teren ogrodzony jeden psies łagodny a drugi narwaniec (taki jak mój) , psy w kagańcach i ........róbta co chceta.
Tylko czy to aby dobre? czy pies jeśli "wygra" nie będzie bardziej bojowy bo pewny swoich sił?

Link to comment
Share on other sites

Nawet nie myśl o uśpieniu i o tym co Ci mówiła starsza pani wet. Od początku Twój pies nie miał ułożonej hierarchii stada w domu co teraz wychodzi ale da sie odwrócić. W każdym wieku u psa można to nadrobić. Zacznij od kompletnego ignorowania jak wracasz do domu, nawet do niego nie mów. Pies może się witać ale Ty nie - jesteś przewódcą stada. Pies ma za tobą wchodzić do domu, nie odwrotnie. Zobacz, jeśli masz okazję, jak zachowują się psy meneli, kompletnie przez nich ignorowane, Są idealne. Kup książki angielskiej autorki (właśnie pożyczyłam i zapomniałam nazwiska) o wychowywaniu psów, nie czytaj amerykańskich, czysta konsumpcja. Twój pies był na pierwszym miejscu podczas długiej choroby i leczenia, zdrowie wraca, miejsce zostało. Zawsze w ostateczności można psa wykastrować co ukróci jego agresję. Zresztą p. dr. Sumińska tak radzi Czytam na tym forum jak psy po schronach zajmują kanapy i włos się jeży. to niedopuszczalne, psy myślą inaczej niż my. Legowisko przywódcy jest dla psa niedostępne tak jak i miejsca siedzenia.Ale nie wszystko naraz. Dzieci tez powinny wiedzieć, że psa się ignoruje, tylko dobre zachowanie chwali, tak zresztą jak i w wypadku dzieci o czym się zapomina. Autorka angielska ma na imię Jean coś tam. Poszukaj koniecznie.
Tyle już dla psa zrobiłaś dobrego, dasz radę jak zrozumiesz. trzymaj się.

Link to comment
Share on other sites

JoSi,ten pies już jest wykastrowany.Tigress,ja też miałam takiego psa z podłym charakterkiem,był nieco mniejszy od Twojego,mieliśmy go przez 15 lat i przez ten cały czas nami wszystkimi rządził.Pogryzł całą rodzinę i sąsiadów,wszyscy w okolicy się go bali.Jeżeli ktoś go pogłaskał to pies od razu rzucał się z zębami,na nas też,nie znosił dotyku.Na szczęście nie rzucał się na nas bez powodu-wiedzieliśmy co go może zdenerwować.Nie mogliśmy go nigdy pogłaskać bo od razu atakował.Na dworze rzucał się na wszystkie psy,oszczędzał tylko suczki i szczeniaki,musieliśmy zawsze wyprowadzać go na smyczy.Pzry zakładaniu obroży był spokojny ale przy zdejmowaniu już na nas warczał.Pzrez te 15 lat wszyscy się nam dziwili dlaczego go nie uśpimy,ale nam po prostu było go szkoda.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JoSi']Nawet nie myśl o uśpieniu i o tym co Ci mówiła starsza pani wet. Od początku Twój pies nie miał ułożonej hierarchii stada w domu co teraz wychodzi ale da sie odwrócić. W każdym wieku u psa można to nadrobić. Zacznij od kompletnego ignorowania jak wracasz do domu, nawet do niego nie mów. Pies może się witać ale Ty nie - jesteś przewódcą stada. Pies ma za tobą wchodzić do domu, nie odwrotnie. Zobacz, jeśli masz okazję, jak zachowują się psy meneli, kompletnie przez nich ignorowane, Są idealne. Kup książki angielskiej autorki (właśnie pożyczyłam i zapomniałam nazwiska) o wychowywaniu psów, nie czytaj amerykańskich, czysta konsumpcja. Twój pies był na pierwszym miejscu podczas długiej choroby i leczenia, zdrowie wraca, miejsce zostało. Zawsze w ostateczności można psa wykastrować co ukróci jego agresję. Zresztą p. dr. Sumińska tak radzi Czytam na tym forum jak psy po schronach zajmują kanapy i włos się jeży. to niedopuszczalne, psy myślą inaczej niż my. Legowisko przywódcy jest dla psa niedostępne tak jak i miejsca siedzenia.Ale nie wszystko naraz. Dzieci tez powinny wiedzieć, że psa się ignoruje, tylko dobre zachowanie chwali, tak zresztą jak i w wypadku dzieci o czym się zapomina. Autorka angielska ma na imię Jean coś tam. Poszukaj koniecznie.
Tyle już dla psa zrobiłaś dobrego, dasz radę jak zrozumiesz. trzymaj się.[/quote]

Pies jest wykastrowany to jedno.
Dwa : nie jest tak że jest rozpieszczony. No może trochę jest ale nie wchodzi mi na głowe.
Od początku gdy do mnie trafił był uczony podstawowych zachowań w domu. już na drugi dzień zaczeła się nauka zostawania w domu itp. Sa efekty. Pies nie niszczy gdy zostaje sam , nie wyje nie szczeka .
Ale to i załuga tego że jest poprostu wybiegany i nie ma siły na nic. Chyba te minimum 8 spacerków dziennie robi swoje.
Ja miałam psy, nie jednego a kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt i żaden nie atakował bez powodu (poza jednym małym wyjątkiem ale to inna historia).

Dzieci moje też wiedzą jak traktować psa, nie są małe że nie rozumieją co się do nich mówi.

Pies na kanapie?...Cóż leży, nie przecze , na moje łóżko nie wchodzi, na córki też nie, na syna czasem jak go zaprosi. Może to i błąd , ale nie ja jedyna go popełniam i w żaden sposób nie usprawiedliwia to a tym bardziej nie wyjaśnia jego zachowania.

Wchodzenie przed psem...itp...ja to wszystko wiem i stosuje, może raczej nieświadomie ale tak jest. Bywa że pies wchodzi gdzieś pierwszy ale to w skrajnych wypadkach tylko ze względu na jego bezpieczeństwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miśkowa']JoSi,ten pies już jest wykastrowany.Tigress,ja też miałam takiego psa z podłym charakterkiem,był nieco mniejszy od Twojego,mieliśmy go przez 15 lat i przez ten cały czas nami wszystkimi rządził.Pogryzł całą rodzinę i sąsiadów,wszyscy w okolicy się go bali.Jeżeli ktoś go pogłaskał to pies od razu rzucał się z zębami,na nas też,nie znosił dotyku.Na szczęście nie rzucał się na nas bez powodu-wiedzieliśmy co go może zdenerwować.Nie mogliśmy go nigdy pogłaskać bo od razu atakował.Na dworze rzucał się na wszystkie psy,oszczędzał tylko suczki i szczeniaki,musieliśmy zawsze wyprowadzać go na smyczy.Pzry zakładaniu obroży był spokojny ale przy zdejmowaniu już na nas warczał.Pzrez te 15 lat wszyscy się nam dziwili dlaczego go nie uśpimy,ale nam po prostu było go szkoda.[/quote]

Ano u mnie jest zupełnie inaczej. Pies w domu pozwala zrobić ze sobą wszystko , dosłownie. Nie ma absolutnie żadnych problemów z dotykaniem, karmieniem, głaskaniem.
Wystarczy że się do psa ktoś zbliża , nie ważne czy to ja czy dzieci, pies od razu wywala brzucho.

Jakoś nie dopuszczam do siebie myśli o uśpieniu, nie wiem co musiałoby mnie do tego zmusić.

Link to comment
Share on other sites

JoSi, moje psy są rozpieszczone do granic możliwość (to rekompensata za to co kiedyś przeszły), wszystkie śpią w łóżkach, ba, nawet czasem dla nas brakuje miejsca. Wchodzą przed nami jeśli mają na to ochotę, pierwsze dostają jedzenie jeśli mają na to ochotę i wolno im wszystko, z wyjątkiem warczenia, że nie wspomnę o ugryzieniu. Ja nie mówię moim psom kiedy mają się witać, cieszyć i nie będę ich ignorować tylko dlatego, że tak mówią podręczniki. Sposoby traktowania psów przez meneli to dla mnie nie autorytet.
Wiem jedno, ja nie mogę i nie będę bała się mojego psa.

Tigress zgadzam się, że eutanazja to ostateczność, niemniej jednak jeśli objawy zaczną się nasilać, a jego agresja przejdzie na domowników trzeba będzię rozważyć tę alternatywę, z uwagi na Wasze bezpieczeństwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lamia2']JoSi, moje psy są rozpieszczone do granic możliwość (to rekompensata za to co kiedyś przeszły), wszystkie śpią w łóżkach, ba, nawet czasem dla nas brakuje miejsca. Wchodzą przed nami jeśli mają na to ochotę, pierwsze dostają jedzenie jeśli mają na to ochotę i wolno im wszystko, z wyjątkiem warczenia, że nie wspomnę o ugryzieniu. Ja nie mówię moim psom kiedy mają się witać, cieszyć i nie będę ich ignorować tylko dlatego, że tak mówią podręczniki. Sposoby traktowania psów przez meneli to dla mnie nie autorytet.
Wiem jedno, ja nie mogę i nie będę bała się mojego psa.

Tigress zgadzam się, że eutanazja to ostateczność, niemniej jednak jeśli objawy zaczną się nasilać, a jego agresja przejdzie na domowników trzeba będzię rozważyć tę alternatywę, z uwagi na Wasze bezpieczeństwo.[/quote]

Widzisz Beatko, ja cały czas mam nadzieje , że to może jakiś przejściowy kryzys związany z jego poprzednimi przejściami i uda nam się przez to jakoś przejść. Jeśli będzie się to nasilać, to wiem ,że wtedy innego wyjścia nie będzie . Ale jeszcze nie jest a z tak tragicznie. Jest nie wesoło, ale jakoś jeszcze panuje.

A co do całej reszty to się z Tobą zgadzam:)
Jak tu ignorować psa na wejściu który aż piszczy i skręca się z radości gdy wchodzisz do domu? Albo jak odmówić sobie poczochrana miłego futra gdy jest pod ręką? Ja tak nie potrafie.
Dwa miesiące zajęło mi nauczenie psa do czego służy piłeczka i nagle miałabym przestać bawić się z nim , tylko dlatego że akurat on ma na to ochotę? Ma i super, to i tak wielki sukces że chce się bawić .
Czasem można połączyć przyjemność z jakąś nauką i to też może być fajna zabawa i dla psa i dla mnie:)
Od jakiegoś czasu bawimy się w szukanie różnych rzeczy. Zaczeło się od ukrywania smakołyków a teraz skarpetek ( uwielbia ja zabierać i chować nam) i ile przy tym zabawy i śmiechu. Pies z przejęcia aż się ślini , a słowo "szukaj" powoduje że na miejscu a siedzieć nie może i samo patrzenie jak próbuje siedzieć grzecznie przyprawia o ataki śmiechu:)

Ps. Słuchajcie może ktoś mi powie czy powinnam zaryzykować i pozwolić mu na jakąś kontrolowaną bójkę? Nie jestem ekspertem ale może to jest jakiś sposób który przynajmniej częściowo osłabi jego chęci do walki z każdym czworonogiem.

Link to comment
Share on other sites

Ja raczej bym odradzała pozwolenie na jakąś bójkę,w przypadku mojego psa to pogarszało jeszcze sytuację.Kiedyś wyrwał mi smycz z rąk i rzucił się na większego od niego o połowę mieszańca owczarka niemieckiego.Zanim ich rozdzieliliśmy ten owczarek zdążył go nieźle poszarpać,trzymał go za kark i wymachiwał nim na boki jak szmatą.Niestety mój pies nie potraktował tego jako nauczki a wręcz odwrotnie,od tej pory jak zobaczył tego psa i podobne do niego to dostawał szału wściekłości,pienił się i szarpał na smyczy okropnie.

Link to comment
Share on other sites

Iwonka, kurczę tak mi przykro, bardzo Ci współczuję bo wiem ile przeszłaś z Focusem aby wyglądał tak cudnie jak wygląda teraz. Ta eutanazja to byłaby ogromna porażka. Może rzeczywiście to chwilowe, może mu przejdzie, może da radę to przeczekać, może minie z wiekiem, nie wiem ...
trzymam mocno kciuki aby się udało.

Co do bójki też myślę, że to nie jest dobry pomysł. Jeśli psiaki mieszkają razem i muszą ustanowić hierarchię, to może ma to jeszcze jakiś sens (choć ja starałam się tego unikać). Myślę, że on musi przede wszystkim zrozumieć, że jego zachowanie jest złe. Spróbuj jeszcze poobserwować czy on przypadkiem Cię nie broni przed innymi psami, innymi ludźmi i przed własnymi dziećmi.

Link to comment
Share on other sites

Boshe, sama nie wiem, co Ci napisać.
Nie znam takiej sytuacji z własnego doświadczenia, ale poczekaj, postaraj się i daj się małemu postarać. I wtedy podejmij decyzję, na pewno będzie słuszna i przemyślana, jakakolwiek by nie była. I tak wszyscy będziemy z Tobą. Pamiętaj, masz w nas oparcie.

Link to comment
Share on other sites

Długo się nie odzywałam ale myślałam i obserwowałam mojego psiura.

Wnioski:
Nic nie dzieje się bez powodu. To taki ogólny. A konkretnie....
Te kilka dni uświadomiły mi problem , ale też i moją bezradność.

Pies nie ma nagłych i niewyjaśnionych ataków agresji. Ja bym okresliła ze wszystko jest pod jego kontrolą.
Z tym rzucaniem się na ludzi to jest tez jasna sprawa. Dużo pomogła mi w tym reakcja psa na spotkanie z Lamią w gabinecie. Pies wtedy warczał. I powoli doszłam do tego że on rzuca się na osoby od których poczuje psa.

Koszmar.

Chyba nie muszę pisać co się dzieje jak staniemy oko w oko z właścicielem psa którego wybitnie nie lubi. Szał. Wczoraj rano przed blokiem wpadlismy na właścicielke labka z klatki za którym nie przepada. Ledwo go utrzymałam.

To jeden problem wyjaśniony. Kolejny to było warczenie na dzieci. I to też się wyjaśniło.
On jest bardzo pamiętliwy, dzieci go za coś skarcą to potem sobie to odbija. Nie robi tego jawnie, ale w chwilach gdy śpią i igdy ja tego nie widze.

Teraz , po tych wszystkich akcjach dzieci trochę ostrożniej do niego podchodzą i warczenie się skończyło. Może i dla tego że nie karcą go bo się boją . Jeśli za coś odsyłają go na jego łóżko , lub gdzieś nie pozwolą mu wejść to tylko wtedy gdy ja jestem obok.

No i teraz potrzebuję waszej pomocy i rady.
Co dalej?????
W bloku mam przerąbane,zaczynają się kłopoty, ludzie mi zwracają uwagę . Wychodzenie na spacer jest koszmarem bo zawsze jakiś pies się gdzieś pojawi a i nigdy nie wiadomo na kogo skoczy z warczeniem.

Pomijając to że skacze na samochody i to przeważnie czerwone ( nie ma wtedy znaczenia czy samochód akurat jedzie środkiem ulicy czy rusza z parkingu, i to że nie lubi ani skuterów ani motorów).
Kiedyś pewna Kobieta krzykneła coś na niego ( chyba wąchał jej torbę z zakupami albo się przestraszyła, nie pamiętam) on ją pamięta i jak ją widzi już z daleka warczy.

To dla mnie strasznie ciężkie chwile , muszę podjąć decyzje a żadna mi się nie podoba. Wszystko wskazuje na to że mój ukochany, wymarzony psiak nie może zostać u mnie, a ja nie wiem co dalej.
W domu idealny, cudowny, nie niszczy, nie szczeka, taka przytulanka kanapowa. A poza domem diabeł.
Pies do schroniska trafić nie może.
Można mu szukać nowego domu. Ale gdzie się znajdzie dom, najlepiej z ogrodem do biegania, bez małych dzieci, bez innych zwierząt? Pies nie jest do budy tylko do domu.On potrzebuje mieć ciągły kontakt z człowiekiem , nie moze być na zewnątrz.
Co mam zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli jego reakcje są kontrolowane to jest lepiej niż myślałam, co oznacza, że pies nie jest chory tylko walnięty (prawdopodnie zresztą w skutek przeszłych doświadczeń - może walka o przetrwanie z innymi psami).
Nie wiem Tigress co Ci poradzić naprawdę, jeśli uważasz, że nie dasz rady (kaganiec, kantar, dyscyplina), możemy próbować szukać mu domu. Obecnie na "przygarnę psa" jest cała wątków, gdzie poszukują ON-ków do adopcji. Focus jest młody i do tego bardzo ładny, zapewne miałby sznase ale to jego warczenie może odstraszyć potencjalnego kandydata na nowego właściciela.

Oczywiście pomogę bez względu na to jaką decyzję podejmiesz :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lamia2']Jeśli jego reakcje są kontrolowane to jest lepiej niż myślałam, co oznacza, że pies nie jest chory tylko walnięty (prawdopodnie zresztą w skutek przeszłych doświadczeń - może walka o przetrwanie z innymi psami).
Nie wiem Tigress co Ci poradzić naprawdę, jeśli uważasz, że nie dasz rady (kaganiec, kantar, dyscyplina), możemy próbować szukać mu domu. Obecnie na "przygarnę psa" jest cała wątków, gdzie poszukują ON-ków do adopcji. Focus jest młody i do tego bardzo ładny, zapewne miałby sznase ale to jego warczenie może odstraszyć potencjalnego kandydata na nowego właściciela.

Oczywiście pomogę bez względu na to jaką decyzję podejmiesz :)[/quote]

Jestem załamana. Chce go zatrzymać, ale to sie powoli staje niemożliwe.
Musieliśmy ograniczyć wychodzenie , już nie chodzi ze mną wszędzie. W bloku gadanie i ciągłe uwagi że pies niebezpieczny jest.
A on jest taki do innych. Tak poza tym to sama słodycz.
W domu posłuszny, na kazde wołanie przychodzi i naprawde to idealny pies. Zmienia się jak tylko wychodzimy. Wtedy jest dobrze do chwili kiedy nie zobaczy psa.
Już postępy z chodzeniem na smyczy są, prawie nie ciągnie i reaguje na najmniejsze napięcie smyczy. Od wszystkiego można go odciagnąć, nawe od kości na trawniku, poza jednym...pies.

A co do kolczatki i kaganca. On ma, chodzi w tym i jak widać bez efektu.
A o jego sile i "zapamiętaniu w atakowaniu innych" może świadczyć choćby to że dziś kolczatka mi się rozpadła . Wygieły się ząbki i się rozerwała.
Od początku jak u mnie jest starałam się oswoajać go z innymi psami, podchodził, wąchał ale juz mimo że słaby to warczał i na tym zapoznawanie się kończyło. A potem było coraz gorzej.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli to jest tylko kwestia dyscypliny to jestem pewna, że dobry treser zrobiłby z niego idealnego psa.

Jedna kobieta która brała od nas psa ze schronu zgubiła kartę adopcyjną, prosiła abym jej przysłała drugą, bo idzie z suką na szkolenie (podobny problem) a dla psów ze schronu to jest za darmo.
Jeśli chcesz to do niej napiszę, chyba, że podjęłaś już decyzję o szukaniu nowego domu dla Focusa, co oczywiście rozumiem i szanuję.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...